alex1608
24.06.08, 17:44
Tak i ja do tego funclubu należe :(. Nie jestem mężatka i nie mam dzieci to chyba moje szczescie.Cala mlodosc oddalam facetowi ktorego kochalam bardzo. Zaczol nowa prace, wyjazdy INTEGRACYJNE- czym sie brzydze okrutnie TERAZ. No i tak czas lecial , kiedys wieczorkiem dostal sms odebralam bo nie mielismy zadnych tajemnic. I coz sie okazalo, ze to kolezanka z pracy śle mu czule "dobranoc". Jak sobie przypomne dzis ten moment i ten bol co poczulam . Oczywiscie wyparl sie tlumaczyl , ze to pomylka.... dalsza historia chyba standard . Usunełam sie a moje miejsca zajela wlasnie ta kolezanka . Dodam ze ona doskonale wiedziala o naszym zwiazku. Napisala do mnie list ,ze ją totalnie nie interesuje moja opinia i moja osoba. Ze to ja zniszczylam swoj zwiazek, zebym dala im swiety spokoj bo Ona jest szczesliwa i wierzy tylko jemu . Nie sa juz razem ....
Wiecie , ja nasluchalam sie sporo historii i widzialam sama jak kobiety z premedytacja rozbijaja cudze zwiazki po co , po to bo maja satyfakcje z tego jakas.. Jaka ? nie wiem - ale sa i takie kobiety.
EHH powiem tylko tyle ze nikt nie zrozumie tego bolu, kto go nie zaznal, ja do dzis czuje sie gorsza od reszty , mimo ze nie mam takich podstaw. Mialam gleboka depresje i mysli samobujsze, a poczucie bycia "poniżoną"to jednak siedzi gdzies w srodku i sadze ze juz nigdy nie minie... bo ja nigdy juz nie zaufam zadnemu facetowi.
Winie po równo i jego i ja . A gdzie ja w tej sytuacji , ja niczego nie podejrzewalam ,moglam byc bardziej uwazna i starac sie wiecej moze rozmawiac o nas.
I wiecie co winilam siebie przez dlugi czas i chyba czasem w srodku dalej to robie ze go nie umialam przy sobie zatrzymac.