rancho47
21.11.08, 18:33
Mój mąż miesiąc temu wrócił z sanatorium odległego o 550 km od domu
(był poraz pierwszy). Oczywiście stęskniony za mną, kochał się ze
mną zaraz po powrocie.Byłam szczęśliwa do momentu, kiedy kilka dni
temu przyszedł rachunek za telefon i zobaczyłam biling jego rozmów
(który zresztą schował przede mną).Jaka byłam naiwna!Właściwie
powtarzał się tylko jeden numer, od dnia rozstania w
sanatorium.Rozmowy codziennie wieczorem nawet po godzinie (dzwonił
poza domem- ma pracę często popołudniami).Sms-y rano już o 7,00
potem co godzinę, nawet w nocy o 12,00 czy 1,00 pisał do niej, kiedy
ja koło niego spałam.Wygadał 720 min.Po awanturze jaką mu zrobiła,
powiedział, że to tylko koleżanka.Oczywiście zapadł na całkowitą
amnezję- nie pamięta o czym rozmawiali, treści żadnych sms-ów do
niej. Miałam go za uczciwego mężczyznę.Nie żałuję, że pojechał do
sanatorium, bo po wielu latach małżeństwa miałam okazję zobaczyć co
robi jak są wokół niego pokusy!!! Świat mi się zawalił, mamy troje
dzieci w wieku młodzieżowym, a on zachowuje się jak zakochany
sztubak. To boli, bo byliśmy udanym małżeństwem ale może ja coś
przeoczyłam w swoim życiu?