Gość: hannajolanta
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
25.05.07, 09:36
czytam to forum od kilku lat. Postanowiłam, że ja też coś napiszę, a mam co
napisać, ponieważ chyba mogę powiedzieć, że jestem w jakiś sposób uzależniona
od wróżek i chęci poznania przyszłości. 10 lat temu spotkało mnie nieszczęście
i chyba żeby nie zwariować i nie iść do psychiatry poszłam do wróżki. Pani
przyjmowała w uliczce odchodzącej od Puławskiej (bliżej Piaseczna). Jeśli
chodzi o wróżenie to całkowita pomyłka ale się wygadałam a pewnie to mi było
potrzebne, bo nie zawsze chcę obciążać swoich przyjaciół problemami. KOlejna
pomyłka to wróżka Sybilla (tę zobaczyłam w programie telewizyjnym) i udałam
się do niej osobiście ( w okolicach Promenady). Kategorycznie wróżbiarsko
pomyłka ale pogadałam sobie i ponarzekałam a ona zapewniła mnie o pomocnych
duchach przy mojej osobie więc terapeutycznie oceniam ją nieźle. Kolejny był
Pan Ryszard Zawadzki z centrum Mandagaz. Do kitu, nawet żadnego psychicznego
wsparcia. Nic się nie sprawdziło, ponieważ tu akurat trzeba było zadać
konkretnych kilka pytań (ilość pytań jest chyba ustalona z góry w opłacie,
którą uiszcza się w recepcji, ponieważ ten Pan jest całkowicie
skomercjalizowany). Tak jak czytałam na tym forum, żeby cham nie było aż takim
niemiłym określeniem to chyba by pasowało żeby go użyć. Potem był jakiś bardzo
słynny pan, który przyjmuje przy Wołoskiej, tylko komputer i horoskop,
totalnie do niczego. Nic się nie sprawdziło z tego co mówił. Wreszcie słynna
Aida, mnóstwo pieniędzy a nie dowiedziałam się zupełnie nic. Jakieś gadanie o
uważaniu na cyfry i ludzi z imionami czy nazwiskami zaczynającymi się na
jakieś litery. Chyba miała całkowite zaćmienie jak mnie przyjmowała.
Odwiedziłam też Panią Annę Kempisty. Swietna w powiedzeniu co się stało kilka
godzin wcześniej i co się stanie za kilka najbliższych godzin np. spotkasz
kogoś i to Cię bardzo ucieszy. Dalsza przyszłość nietrafiona. Ale tu
terapeutycznie po prostu CUDOWNIE. Pani Anna jest aniołem. Jak maść kojąca na
wszelkie rany. Promienna, uśmiechnieta, miła i uprzejma. Powie Wam to co
chcecie usłyszeć, że spotkacie super faceta i zaraz będzie ślub i wyjedziecie
za wodę itp (nie sprawdza się) Warto iść żeby zobaczyć jaką można mieć
pozytywną aurę dookoła siebie (niej). Wreszcie tak na tym gronie
rozpowszechniona Pani Agnieszka wizjonerka z Piaseczna. Nie waham się napisać,
że to był syf totalny. 100% naciągaczki, miałam wrażenie, że to ja mogę jej
powróżyć a nie ona mi. to była tragiczna pomyłka. Nic a nic. Po prostu zrobiła
sobie naciagaczka reklamę na gronie i zarobiła kupę kasy. Na sam koniec
zostawiłam sobie to co najlepsze - Pana Krzysztofa Sierżęgę. Nie pamiętam
nawet jak się o nim dowiedziałam, bo na gronie się o nim nie pisze ( a
szkoda). Odpowiada na zadane pytania dość szeroko, uwzglednia możliwości, że
jak postąpisz tak to skończy się to w taki akurat sposób, a czegoś tam lepiej
nie robić a na coś innego zwrócić uwagę. Byłam u niego 3 razy ( średnio raz w
roku kiedy pojawia się jakaś sprawa np. zmiana w pracy czy coś w interesach) i
jak do tej pory udało mu się wstawić mnie na właściwe tory rozumowania i
postępowania. Jako jedyny też jasno i wyraźnie mówi za każdym razem, że nie ma
na horyzoncie rocznym żadnego faceta na stałe i żadnej wielkiej miłości ( bo
przecież o to też pytam przy okazji spraw biznesowych) i jak do tej pory
sprawdza się stety bądź niestety. Przy czym co ciekawe On wyraźnie zaznacza,
ze ja nie chcę nikogo znaleźć i robię wiele rzeczy żeby nie udało się to co
może jest zalążkiem czegoś poważnego (co jest całkowitą prawdą). Robi na mnie
wrażenie, bo jak do tej pory sprawdziło się to co mówił, również to, przed
czym przestrzegał a ja postąpiłam po swojemu. Nadmienię, iż jest to syn wróżki
Bereniki, więc wydaje mi się, że jak coś się przekazuje z pokolenia na
pokolenie jest to pewniejsze niż jakaś Pani, której nie układało się w życiu i
nie chciało się jej pracować więc w wieku lat 40 postanowiła czytać przyszłość
z kart. Pan Krzysztof jest po prostu wieloletnim fachowcem, chociaż to takie
mało pasujące w tym otoczeniu słowo. Napisałm to, ponieważ byłam u niego w
ubiegłym tygodniu zapytać o coś co miało rozgrywać się wczoraj i powiedział mi
na co się nastawić. I było podobnie jak ostrzegał, więc z tego wrażenia i
chyba zadowolenia, że byłam na to przygotowana, piszę to, bo chyba chciałam
się podzielić radością, że "nie dałam się zrobić w balona".
A podsumowując 10 lat tych przygód chcę powiedzieć, że ludzie są różni, jedni
potrzebują wizyt u wróżek i wydają na to pieniądze, inni nigdy nie poszliby do
żadnej wróżki (większość moich znajomych). Ja jestem uzależniona i muszę iść,
ale tak naprawdę zdaje sobie sprawę, ze można wszystko jakoś rozwiązać samemu
i wróżkowie nie są bardzo w życiu potrzebni. Niestety nałóg jest nałogiem. Nie
palę papierosów więc pieniądze mogę od czasu do czasu przeznaczyć na wróżkę.
Sorry, że to napisałam ale nie mogłam się powstrzymać