Dodaj do ulubionych

Błagam pilnie o pomoc!!

04.09.07, 23:12
Moje dziecko nie chce iść do szkoły i płacze
Moja córka była dzisiaj pierwszy raz w szkole (klasa zerowa)
Ogolnie podobała jej się, szybko zaprzyjażniła się z dziewczynkami.
Ale mamy poważny problem.
Dzisiejszy dzień w klasie zerowej.
Musztra czterokrotna dzieci na korytarzu tzn. Ustawienie
chlopców "gęsiego" i dziewczynek, póznie połączenie w pary chlopiec
z dziewczynką. Następnie musztra jak powiedziało dziecko, polegała
na uczeniu ich kto za kim stoi według wzrostu.
Ze względu że dzieci sześcioletnie nie pamiętały powatrzano to tak
długo, aż zapamiętają. Moja córka zamiast spać, cały czas płacze, że
nie pamięta a pani bardzo krzyczy. Dodatkowo płacząc twierdzi, że
nie będzie stała z chlopakiem w parze, kategorycznie odmawia pujścia
do szkoły. Nie możemy jej uspokoić.
Przecież to nie wojska ani żaden zakład karny a klasa zerowa i
pierwszy dzień w szkole.
Następnie dziewczynki usiadły przy stoliczku jako cztery
przyjaciólki, pani poprzesadzała wszystkie dziewczynki razem z
chłopcami. dziecko nie chce siedzieć z chlopcem i stać z nim w
parze, a pragnie być ze swoją przyjaciółką.
Pytałam Pani, odbierając dziecko, dlaczego dziewczynki nie mogą stać
ze sobą w parze i siedzieć skoro nie chcą z chłopcami.
stwierdzono, że tak ma być, chlopcy z dziewczynkami.
Bardzo się martwie o dziecko, które od 2 godzin placze i
kategorycznie nie chce iśc do szkoły czyli klasy zerowej
przedszkolnej.
Proszę pomóżcie mi jak rozmawiać z panią, aby te wojskowe zasady
zmieniła dla dobra dzieci.
boję się, że dziecko się zrazi do szkoły, co może wypunktować,
bardzo żle na jej edukację.
Obserwuj wątek
    • junika Re: Błagam pilnie o pomoc!! 04.09.07, 23:28
      Często się tak zdarza, że dziecku trudno się przyzwyczaić do nowej
      sytuacji.Koniecznie porozmawiaj jutro z wychowawczynią o
      problemie,popytaj innych rodziców,jak ich pociechy czują się w
      roli"zerówkowiczów"-może się okazać, że nie Ty jedna masz taki
      problem. Jeśli masz taką możliwość to spróbuj na przerwach zaglądnąć
      do małej - to na pewno doda jej otuchy.Pozdrawiam i trzymam kciukismile
      • zetbeel Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 00:11
        Ale ona kategorycznie odmawia pujścia do szkoly-zerówki, tłumacząc,
        że nie bedzie stala i siedziała z chłopcem.
        Schowała plecak i nadal siedzi na łóżku i płacze w swoim pokoju.
        Rozmawiałam z nią, ale żadne tłumaczenia nie docierają.
        W zerówce nie ma żadnych przerw.
        A rodzice mają zakaz przychodzenia do dziecka od 8-13. Muszą czekac
        pod szkoła na dzieci.
        • radiata Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 09:53
          Co to za szkoła! I jak się sytuacja rozwija? Ja bym pod szkołą omówiła sprawę z
          innymi rodzicami, którzy na pewno mają dokładnie takie same odczucia i problemy
          i zrobiła tam duuuuuży porządek. Co znaczy zakaz wstępu od 8-13? Co na to
          dyrekcja - bo jeśli stoi murem za wychowawczynią, to macie problem. Pozostaje
          kuratorium, lokalna gazeta i ksiądz proboszcz.
    • scher Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 00:30
      Ja bym zmienił tę panią, a może nawet i szkołę. Niezbyt to rokuje.
      • zetbeel Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 10:24
        rozmawiałam z panią wych. rano o tej sytuacji.
        Ogolne stwierdzenie. "Ja mam takie zasady i nie zmienię ich, a z
        tymi dziećmi porozmawiam i zakończyła słowem do widzenia.
        To jest Szkoła podstawowa Nr.9 w Poznaniu Klasa zero.
        Napiszę jak to wyglądało rano.
        Dzieci z rodzicami stały przed szkołą. Pani otworzyła drzwi i
        zaczęła ustawiać dzieci, wczesniej zmierzone według wzrostu.
        Dziewczynki gęsiego, a które nie pamiętały w jakiej kolejności
        stały, brane były za ramię i ustawiane gęsiego, tak samo było z
        chłopcami. Dziewczynki niektóre płakaly, że nie będą stały z
        chłopcami a ze swoja przyjaciółką, chłopcy także płakały i buntowały
        się wychodząc z szeregu, że nie będą stały z dziewczynkami.
        Oburzenie rodzicow było ogromne 90% Prosili pania, aby bracia staly
        i siedziały ze sobą, przyjaciele z przyjaciółmi, a dziewczynki tak
        jak się dobrały. Niestety Pani na to się nie zgodziła i stwierdziła,
        że i tak ich ustawi po swojemu.
        Moja córka, miała oczy pełne łez, przytulając mnie prosiła abym ją
        zabrała ze tej szkoły.
        małżonek jak zobaczył to wszystko z boku, to porównał to do zakładu
        karnego lub ośrodka wychowawczego dla trudnej młodziezy ( a z prawem
        ma doczynienia na codzień)
        Większośc rodzicow po dzisiejszym akcji porannej i widząc zbuntowane
        dzieci, ze łzami w oczach, stwierdziła, że poczeka do jutra i jeżeli
        sytuacja się nie zmieni, będą interweniować w kuratorium.
        Przecież to są tylko sześciolatki drugi dzień w zerówce
        przedszkolnej. Są takze dzieci, które nie umieją jeszcze liczyc i
        trudno im zapamiętać swoją kolejność czy ustawianie się według
        wzrostu.
        Rodzice z tych akurat, których poznałam 9 osob, będą zabierać dzieci
        z tej zerowki szkolnej.
        My także podejmiemy taką decyzję.
        nasza córka bardzo się cieszyła, że idzie do szkolnej zerówki.
        W pierwszy dzień, po spotkaniu w auli i nastepnie na sali dzieci,
        odrecznie poznala kolezankę i są wielkimi przyjaciólkami. Czekają na
        siebie przed szkołą, serdecznie się witają. Jedna i druga dzisiaj
        nie chciała iść do szkoły.
        mamy tej dziewczynki także twierdziła, że jej córka wczoraj płakala
        i nie chciała iść do szkoły.
        Czy mamy najpierw porozmawiać z dyrektorem szkoły czy jutro
        bezpośrednio w kuratorium. Ponieważ Pani po rozmowie z rodzicami,
        twierdzi, że nie zmieni zasad, aby dzieci były tak jak się dobrały,
        a z tymi dziecmi będzie rozmawiać.
        Pani dobrała dzieci według centymetra i tak ma być, chlopcy z
        dziewczynkami. Nawet braci nie mogły siedzieć razem i być w parze do
        wyjścia czy spacerow.
        Ja osobiście w tym tygodniu, poszukam innej szkoly i zabiorę swoje
        dziecko, tylko i wyłącznie dla jego dobra.
        Nam rodzicom najbardziej zalezy na tym, aby dziecko polubiło szkołę
        począwszy od zerówki i chętnie do niej szlo. I tak było, do puki
        pani nie pozmieniała po swojemu.
        Dzisiaj rano mielismy jeden wielki płacz i niechęć, ale nie do
        szkoły co do stania w parze z chlopcem, a nie przyjaciólką, oraz do
        siedzenia w klasie z chłopce obok.
        Oburzenie dzisiejsze rodziców było ogromne, ale to nie docierało do
        pani wych. sześciolatków.
        Poradzcie jak postąpić w takiej sytuacji, szczegolnie, że nie tylko
        nasze było oburzenie, ale 90% rodzicow, a pani nie ustąpi od swoich
        zasad, ponieważ jak dodatkowo stwierdziła, jej tak wygodnie.
        Gdzie jest dobro dziecka, minimalizacja stresu u dziecka będącego
        drugi dzień w szkole. Przecież dla sześciolatka najważniejsze jest
        poczucie bezpieczeństwa w pierwszych dniach w szkole i minimalizacja
        stresu. Dla nas dziecko powinno polubić szkołę i iść do niej
        chętnie, jeżeli zawiązała się przyjażn u takich maluchów to dlaczego
        ją niszczyć swoimi zasadami i wygodą.
        Ja osobiście z małzonkiem i rodzicami innych dzieci jutro chcemy sie
        wybrać do kuratorium oświaty. Co wy nato.
        Niechcemy aby nasze dzieci, zamiast polubić, znienawidziły szkołę.
        Jak rozwiązać problem, chyba zabrać dziecko z tej szkoły i będzie po
        problemie
        • 5_monika Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 10:33
          dokładnie zerówka przypominała w naszej szkole przedszkole, nawet
          sam układ stoliczków w klasie i to że dzieci powinny się stopniowo
          dostosowywać do zasad przemawia za tym że ta pani jest "dziwna i
          niebezpieczna" ze szkodą dla dzieci.
          U nas w 2 klasie pani skapitulowała, też były problemy i poszła na
          roczny urlop, dzieci dostały inną panią w zastępstwie i już było
          OK.Tyle że u nas w klasie chłopcy do gaduły .
          A myślę,że dziewczynki są pilniejsze i podchodzą do zajęć poważniej
          więc tym bardziej czują się skrzywdzone.
          Co to za ustawianie wg wzrostu ???!!!
          pzdr
    • 5_monika Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 10:27
      u nas tak nie było, ponadto nawet teraz jeszcze w IV klasie z tego
      co mówi syn, chłopaki trzymają się osobno z dziewczynami.Co innego
      jeśli ktoś notorycznie przeszkadza na lekcji i rozmawia, więc jak
      nie ma do kogo pani przesadzić to również do dziewczyny.
      pzdr
      • zetbeel Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 10:54
        5_monika dokladnie tak odbieraja te dzieci, ze za kare są ustawione
        i siedzą z chlopcami. Corka pytała dlaczego, przecież nic nie
        zrobiła. Tlumaczyliśmy jej, że tak ustawiono wszystkie dzieci.
        Odpowiedzią corki było, to co zrobili wszyscy, że sa ukarane.
        Corka jest bardzo dojrzałym i zdyscyplinowanym dzieckiem, ale z
        chlopcem nie bedzie stała i siedziała w klasie.
        Nie wiem jak to bedzie dzisiaj jak, odbiore ja ze szkoły.
        Jeżeli chodzi o centymetr, to w klasie jest miara dzieci sa mierzone
        i ustawiane. Także pierwszy raz spotkalam się z czymś takim i trudno
        mi to zrozumieć. Nie do końca znam zasady ksztalcenia w Polsce,
        ponieważ nie kształciłam się w tym kraju, ale dla nas to cos, co
        trudno zrozumiec.
        Przeciez szkoła powinna byc przyjazna dziecku, a nie zakladem
        poprawczym czy karnym. Czy wszystkie szkoły w Polsce mają takie
        zasady i rygor wojskowy jak w Chinach. Jezeli tak, to prosze
        napiszcie mi dlaczego???
        Co daje takie postepowanie pani, która i tak za rok, nie bedzie tych
        dzieci uczyła, a zestresowane i nie lubiące szkoły dzieci mają
        rozpocząć edukacje 1 klasie.
        Czy program szkolny, regulamin obejmuje takie bezsensowne dla mnie
        postepowanie.
        Nie wiem i nie rozumiem, od jutra poszukam szkoły i zabiorę dziecko.


        • radiata Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 14:40
          Ja bym wezwała na jutro rano Panią dyrektor, żeby zobaczyła jakie metody
          wychowawcze stosuje pani wychowawczyni, co w dwa dni udało jej się zrobić z
          maluchami i się ustosunkowała przy rodzicach i wychowawcy. Jeśli uzna to za
          normalne praktyki, to Poznań niemały, znajdzie się inna szkoła. Powiadomiła bym
          kuratorium i zmieniła szkołę! To co opisujesz nadaje się na prawdę do gazety.
          Ciekawe czy jest to "Szkoła z klasą"
          • zetbeel Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 15:15
            radiata napisała:
            > Ciekawe czy jest to "Szkoła z klasą"

            Wyobraż sobie, że dostali tytuł szkoły z klasą, tylko zapomnianą
            dopisać
            >szkoły z klasą
            ośrodka wychowawczego, lub zakladu poprawczego.

            Może te metody się sprawdzają przy pracy z trudną mlodzieżą, ale nie
            z przestraszonymi sześciolatkami.
            Oczywiście, że będę rozmawiala z małzonkiem w kuratorium, ponieważ
            dzisiaj osobiście słyszał całą rozmowę, że musi być tak jak pani
            chce, a nie dobro dzieci. A tak nie może być i nie powinno.

    • edi77 Re: Błagam pilnie o pomoc!! 05.09.07, 13:17
      Zetbeel, jak to mowia idiotow nie sieja sami sie rodza. Trafilas, a
      raczej Twoja corka trafila na "chora" osobe, ona moze sobie rzeczy w
      domu ukladac wg rozmiaru a nie dzieci w szkole. Zabierz corke do
      innej zerowki, ale to co ta Pani wyrabia zglos najpierw pani
      dyrektor, a potem do kuratorium, niech wiedza co sie dzieje, a moze
      ja w koncu wywala i nie bedzie sie nad dziecmi znecala.
      Powodzenia
      • zetbeel edi77 05.09.07, 15:10
        Rozmawiałam z panią dyrektor szkoły o w/w sytuacji.
        Pani dyrektor, oczywiście bardzo miła osoba, wysłuchala wszystkiego
        i obiecała porozmawiać z nauczycielką.
        Oczywiście pani dyrektor zapewniala nas, że jezeli dziecko nie chce
        siedziec z chlopcem, nie ma problemu aby poszadzić dziewczynkimobok
        siebie czy nawet mogą razem tworzyć pare na spacerach.
        Odbierając dziecko, zapytalismy pani, czy jutro córka może siedzieć
        ze swoja przyjaciólką i być z nią w parze, oboje z małzonkiem
        otrzymalismy odpowiedz, że rozmawiala z dziecmi i muszą siedzieć z
        chłopcami, ponieważ chłopcy rozrabiają a dziewczynki muszą pilnować
        chlopców, a chłopcy dziewczynki i to co PANI POWIE JEST ŚWIĘTE, i
        tak musi być. Tego zupelnie nie rozumiem, czy posyłam dziecko do
        szkoły uczyć sie, czy pilnować chłopcow. Myśle, że obowiązek
        pilnowania dzieci, na czas pobytu w klasie zerowej nalezy do
        nauczyciela, a nie dzieci.
        Pani przekazała mi i małżonkowi, aby w domu porozmawiać z dzieckiem,
        że ma siedzieć z chlopcem. Wytłumaczyłam bardzo spokojnie pani, że
        dziecko nie chce siedzieć z chłopcem i powtórnie zapytalam, czy
        będą dziewczynki siedzieć razem, stwierdziła, że nie.
        I od razu z grzecznych dzieci, podsumowała, że nasza corka i jej
        kolezanka biją się i za to, że na podworku bawiły się razem w
        rzucanie piaskiem (zabawa)to ich ukara , rozsadzając je calkowicie
        do odległych stolików. Moja corka się popłakala i sama stwierdziła,
        że one się tak bawiły, że nie będą tego robić. Pani nie wezwała
        dzieci na podworku, i wytłumaczyła, że to jest zła zabawa, tylko od
        razu kara, jako rozsadzenie dzieci.
        Sadziłam, że jesli nawet dzieci się w ten sposob bawiły, to się
        najpierw tłumaczy a nie krzyczy. Widzialam osobiście to zdarzenie,
        ponieważ byłam w tym czasie w szkole. Nie było to żadne bicie się, a
        głupia zabawa, gdzie rozmawialiśmy z corką, że nie można się w ten
        sposob bawić. Corka obiecała, że nie zrobi tego, ale zrobiła
        dlatego, że koleżanka tok zrobiła , więc i ona także.
        Nie sądzę aby obydwie dziewczynki zasługiwały na tak okropną karę
        jak rozdzielenie i nadal siedzenie z chłopcami.
        Nie wiem czy to metoda, aby za wszelką cenę udowodnić, ze muszą
        siedzieć wszyscy z chlopcami, czy robienie wszystkiego aby
        rozdzielić dzieci, i zrobić wszystko stawiając na swoim. Przeciez
        nie o to chodzi.
        Rozmawiałam dzisiaj z mama dziewczynki, która także nie wierzy, jak
        i ja że dziewczynki się biją.
        Mama dziewczynki, także zabiera dziecko z tej szkoly i kilka innych,
        my także. Skoro dyrektor nie ma nic do powiedzenia w szkole,a
        nauczyciel ustawia nowe zasady, to swiadczy o tym, że nauczyciel
        jest wszechwładny i prowadzi nie klase zerową, a "zakład karny"
        Z tego co zaobserwowaliśmy jako rodzice, będąc poklasą, czy
        obserwując zachowanie się naszych dzieci w szkole, to nie ma tam
        żadnego tłumaczenia dziecku, a tylko krzyczenie na dzieci i kary.
        Dla nas nie na tym polega nauka dziecka, które pierwszy raz widzi
        mury szkolne i poznaje ponujące tam zasady.

        (kara i krzyk, musztra i obowiązek ustawiania według centymetra, i
        obowiązkowo z chlopcem, którego dziewczynka ma pilnować),

        Nam zależało na tym, aby dziecko polubiło szkołę, chetnie do niej
        szło, a nie bało się, że pani krzyczy i kara rozstaniem się z
        kolezanką. To jest granie na uczuciach dziecka i jego emocjach. Dla
        nas to szantarz emocjonalny.

        Dzisiaj pani ucząca dziecipodsumowala nasze dziewczynki, czyli moja
        i jej kolezanka, jako najbardziej niegrzeczne. dziwię się ponieważ
        dziecko, wszędzie od lat uchodzi za bardzo grzeczne i
        zdyscyplinowane. pani oskarżała dzisiaj w naszej obecności, że
        dziewczynki bija się z chlopcami, gdzie nasze dziecko przy pani
        powiedziało, że tak nie było. Że to chlopiec zabrał jej teczke i nia
        uderzał je, a one chciały jemu odebrać. Pani na to, no ja nie wiem
        czy tak było, ponieważ nie widział początku, ale odrecznie oskarzyła
        dziewczynki, że się biją i bez wyjasnień czy tłumaczenia, bardzo na
        nie krzyczała.
        Dziecko twierdzi, że pani jest niesprawiedliwa.
        Dla mnie to wszystko to poważne błędy wychowawcze, pani nauczycielki
        i będziemy monitować w kuratorium, skoro rozmowa dyrektora nic nie
        dała. uważam, że lepiej na początku wyjaśnić, aby nie było za późno,
        a nasze dziecko, znienawidziło szkołę.
        Jutro zaprowadzamy dzieci i jeżeli będzie tak jak było, bezpośrednio
        jedziemy do kuratorium.
        Szkoła i klasa zerowa to nie zakład poprawczy, czy wychowawczy dla
        trudnych dzieci,
        Obecnie rozumiem, dlaczego nas kompletnie uprzedzano, aby dziecko
        nie trafiło do tej Pani. Nie brałam do siebie ludzkich porad i
        opini, ponieważ każdy ma własne zdanie. I popełniliśmy z mężem błąd.
        Należało posłuchać opini rodziców na placu zabaw z tego rejonu i
        dopilnować, aby dziecko nie było w tej grupie zerowej u tej Pani.
        Bardzo tego załujemy i teraz będe słuchać opini w dzielnicy na temat
        nauczyciela. Będzie to dla nas priorytet.
        Nasza córka siedzi i płacze. Twierdzi, że chce chodzić do szkoły i
        się uczyć, ale sie boi pani, bo krzyczy i nie bedzie siedziec z
        chłopcami i chodzić z nimi w parze.
        Dlaczego pani tak bardzo zalezy aby dziewczynki pilnowały chłopców i
        odwrotnie? Czy dzieci są od pilnowania innych dzieci?

        • edi77 Re: edi77 06.09.07, 22:40
          Zetbeel, bardzo dobre posuniecie, z taka mama Twoja cora nie zginie.
          Zycze powodzenia

          • mp1203 szok 06.09.07, 22:45
            zgadzam sie ze to sie tlyko do gazety nadaje. sama jestem
            nauczycielka i nauczalam na roznym stopniu edukacji,od podtswowki do
            osob doroslych i w zadnej skzole nie slyszlaam o takim zachowaniu,
            widocznie kobieta nie radzi sobie z dyscyplina-ale to nie powinna
            nauczac,masz racje-nie daj zrobic dziecku krzywdy i zrazic sie do
            szkoly, ja bym przeniosla dziecko, powodzenia
            • zetbeel Dziecko w szpitalu!!!!! 10.09.07, 15:38

              Przepraszam, że dopiero dzisiaj piszę ale dziecko trafiło do
              szpitala, wypadek w szkole.

              W dniu 06.09.2007
              Pisałam jak to wygląda rano, ale przy odbiorze dziecka w szkole,
              stwierdziłam przy pani wychowawczyni, że dziecko ma wysoką gorączkę.
              Pani stwierdziła, że to pewnie od upadku ze zjeżdżalni. Przykladając
              rękę do czoła dziecka, zobaczyłam po lewesj stronie guz z duzym
              obrzekiem, pod okiem także czerwone i bardzo duzy obrzęk. dziecko
              zasłaniało rączkami oczy twierdząc, że nie może patrzeć.
              Na moje pytanie jak upadła, pani stwierdziła, że bardzo ją bolał
              kręgoslup, i lewy bok, że masowala jej. Ze koleżanka zjeżdzając za
              nią pokopała ją nóżkami. Zabrałam dziecko obolałe ze szkoły.
              Przychodząc do domu, sprawdziłam temperaturę miała 38,4.
              Córka powiedziała, że tak nie było. Siedziała na zjeżdżalni w
              miejscu, gdzie się siada i chciała zjechać, jej koleżanka, weszła do
              niej i chciała pierwsza zjechać i przesuwając ją zepchnęła, ja na
              bok i spadła z samej góry zjeżdżalni, leżąc na ziemi bardzo płakała
              a pani rozmawiała z drugą panią i dopiero druga koleżanka Patrycja i
              Monika pobiegły do Pani, poinformować o upadku Oli. Pani wolo szła
              do niej. Po podejściu do dziecka, zaczęła jej masować cały obolaly
              bok i kazała jej pospacerować z nią popodwórku.

              Po uslyszeniu tych informacji. Natychmiast o godz. 14.08 zawiozlam
              dziecko do szpitala. Po zrobieniu USG i RTG zatrzymana dziecko w
              szpitalu.
              Stwierdzono ślady płynu właśnie w tym lewym boku, ogólne potluczenie
              ciala, nadcisnienie sródczaszkowe z obrzekiem mózgu, stłuczenia
              brzucha.
              Zostało przyjete na oddział chirurgi. Tam bardzo szybko zajęto się
              dzieckiem.

              Jeżeli stalo się to rano, kiedy dzieci po pierwszym śniadaniu poszly
              na podworko, to dlaczego szkoła nie poinformowała nas o wypadku
              dziecka, dlaczego nie wezwano pogotowia ratunkowego, dlaczego pani
              udzielała poprzez masaż lewego boku dziecku pomocy, skoro nie jest
              ani ratownikiem medycznym, ani pielęgniarką, ani lekarzem.
              Dlaczego od ok. 11 przetrzymywano dziecko w szkole, które caly czas
              narzekalo na ból i raziło je swiatło, dlaczego kazano jej po masażu
              pani spacerować po boisku szkolnym.
              Tego nie mogę zrozumieć. Mogę zrozumieć, że z dziećmi róznie bywa,
              ale nie zrozumiem nie udzielenia fachowej pomocy dziecku.
              Dziecko jest nadal leczone i nadal istnieje podejrzenie pęknięcia
              sledziony.
              Ze względy na to, że przebywalam całodobowo z dzieckiem w szpitalu,
              jutro skladam zawiadomienie do prokuratury o popelnieniu
              przestępstwa i o nie udzielenie pomocy dziecku, narażając jego życie
              i zdrowie.
              Mało tego po tym wpypadku pani i tak przesadziła córkę obok chlopca
              i dwukrotnie żądała od dziecka przeproszenia jego za to, że nie chce
              siedzieć z nim.
              Jakim trzeba być okrutnym człowiekiem w stosunku do dzieci stosując
              takie metody.
              Od jutra zaczynam powiadomienie do prokuratury, kuratorium, i
              wszelkie instytucje w ochronie praw mojego dziecko i innych.
              Nie byłam w szkole, ponieważ od odebrania dziecka ze szkoły i
              natychmiastowego zawiezienia do szpitala i pobuyu z nim całodobowego
              w szpitalu nie robiłam nic, najważniejsze dla mnie było cały czas
              dobro dziecko i jego stan zdrowia, stąd przebywanie z nim w
              szpitalu. Ale teraz nie odpuszczę już niczego.
              Jestem ciekawa dlaczego pani wychow. nie poinformowała dyrektora
              szkoły od razu o wypadku, czy myslała, że takie obrażenia same miną.
              Pani wych. przekroczyła już wszystkie granice jakie mozna.
              Wiedziała, że dziecko jest z orzeczeniem o niepełnosprawności (wady
              wrodzone wewnętrzne, astma itd), opinie psychologa że dziecko
              znacznie wykracza poza swój rozwój wiekowy, wiedziała, że dziecko ma
              komórkę w plecaku, w razie zlego samopoczucia aby do nas zadzwonić.
              Twierdziła, że ma 2 komórki i zawsze do nas zadzwoni.

              Dlaczego ze złośliwości nie zrobiła niczego, a tylko zmuszała
              dziecko jeszcze po wypadku do przeprosin, dlaczego nie udzieliła
              pomocy.
              Serce mi się ściska jak pomyślę, jaki to trzeba być człowiekiem, aby
              mścić się na dziecku za to, że prosilismy tylko o nie sadzanie jej z
              chłopcem i ustawianie w parze.
              • nauczycielka_przedszkola Re: Dziecko w szpitalu!!!!! 10.09.07, 16:08

                > Od jutra zaczynam powiadomienie do prokuratury, kuratorium, i
                > wszelkie instytucje w ochronie praw mojego dziecko i innych.

                Az mnie ciarki przeszly jak to czytalam i tez nie moge tego
                zrozumiec jakim czlowiekiem trzeba byc.......i wiesz co?Jesli to
                wszystko szczera prawda to bede trzymac kciuki za Ciebie i za Twoją
                coreczkę,rob co trzeba i trzymaj sie !
                Beata
                • zetbeel nauczycielka_przedszkola To prawda 10.09.07, 16:50
                  W którymś wątku napisałam jaka to szkoła i gdzie.
                  Podając szkołę, ujawniłam prawdę.

                  Nigdy bym nie uwierzyła, że w szkole może tak być, szczególnie,
                  kiedy są w niej małe przestraszone sześciolatki.
                  Powierzyłam dziecko na czas edukacji szkole, wiem, że zdarzają się
                  wypadki, i rozumiem, że dzieci są różne. Ale nie zrozumię nie
                  udzielenia pomocy dziecku i wezwania pogotowia.
                  Przecież od orzekania czy dziecku coś dolega jest lekarz i ratownik
                  a nie nauczyciel.
                  dzieci są skomplikowane i czasami drobiazgi mogą okazać się
                  niebezpieczne. Moja corka bała się pani, szczegolnie po tym, że jak
                  wyszlam rano z klasy odprowadzając dziecko, które siedzialo obok
                  dziewczynki, przesadziła je i tak obok chlopca. Córka bardzo płakała
                  i mówiła, że ją boli. Nawet przy odbiorze ze szkoły przy pani wych.
                  mówiła, że ją bardzo boli w lewym boku i wszystko razi.
                  Radą pani wych. było, aby masować dziecko w domu i przejdzie.
                  Ale ja wolałam zawieżć dziecko do szpitala, aby fachowcy sprawdzili
                  czy jest wszystko w porządku z dzieckiem. I nie było.
    • nowalacka Re: Błagam pilnie o pomoc!! 10.09.07, 21:49
      Walcz !!! Powiaom wszystkie instytucje jakie mozesz Porusz niebo i
      ziemie zeby ta kobieta juz nigdy wiecej nie mogla pracowac z
      dziecmi ! jak tak mozna ?? matko az starch pomyslec co by bylo gdyby
      ehh Skad sie biora tacy ludzie i dlaczego oni akurat musza pracowac
      z malymi dziecmi???
      Zycze dduuuuuuzo zrowia twojej corci
      uncertain Pzdr
      • zetbeel Re: Błagam pilnie o pomoc!! 10.09.07, 22:24
        Bardzo dziękuję, ale nie odpuszczę dla dobra mojego dziecka i
        pozostałych dzieci.
    • zwiatrem zetbeel- ważne 10.09.07, 21:53
      przeciez Ty masz prawo jak i ojciec dziecka siedzieć calutenki czas w ławce z
      dzieckiem lub w ogóle w klasie czy wiesz o tym? bez zgody nauczyciela lub
      dyrekcji, co prawda grzecznościowo matki powiadamiają dyrektorów ale takie masz
      prawo więc o jakim to zakazie jest mowa między 8-13?
      • zwiatrem Re: zetbeel- ważne 10.09.07, 22:01
        otworzyły mi sie teraz dwa pozostałe posty, aż zaniemówiłam
        naprawdę musisz znaleźć się w każdej instytucji, która tej kobiecie zabroni walk
        i terroru z dziećmi- życzę szybkiego powrotu do zdrowia córeczce
        • zetbeel Re: zetbeel- ważne 10.09.07, 22:59
          Bardzo dziękuje.
          Sprawa stała się powazna i nie można tego tak zostawić.
          Walczę o swoje dziecko, ale jednoczesnie pomoge pozostałym.
          Nawet jakby się wycofali zastraszeni rodzice, to i tak nie zostawię
          tej sprawy.
          Choćbym miala wejśc w kontakt z mediami TV.
          Szkoda mi tylko pani dyrektor szkoly, to bardzo mila osoba, ale
          wydaje mi się, że bez jakiegokolwiek autorytetu u tej pani, skoro
          mimo jej interwencji, pani i tak robi swoje.
          Rano kiedy dzieci mogły wejśc do szkoły i klasy, oraz usiąśc tak jak
          się dobrały, gdzie aż milo było popatrzeć na uśmiechnięte buzie
          dzieci i zadowolenie rodziców, a to tylko dlatego, że
          była obecna zastępczyni pani dyrektor o czym pani wych. wiedziała.
          Ale po odejściu jej natychmiast poprzesadzala dzieci i corke także
          posadzila ponownie z chlopcem, ktorego jeszcze kazała jej dwukrotnie
          przepraszać, za to że nie chciala z nim siedzieć.
          Czyli autorytet pani dyrektor marny u pani nauczycielki.
          Dla tej pani nie liczy sie dobro dziecka, a jej wojskowe zasady, o
          czym cała dzielnica dyskutuje. Uprzedzając aby tylko nie dawać
          dziecka do jej grupy. Jezeli cała dzielnica mówi o tej pani, nawet
          rodzice dzieci ktore ukończyły zerówke to coś w tym jest. Ale każdy
          się boi, obawiając się o swoje dziecko w szkole.
      • zetbeel Re: zetbeel- ważne 10.09.07, 22:41
        Nie wiedziałam.
        Taki zakaz wydała pani wychowawczyni i dyrekcja szkoły. Nawet nie
        wolno wejśc do szkoły.
        Czytalam w orzeczeniu o niepelnosprawności dziecka że
        pkt.8 brzmi
        koniecznośc stałego współudziału na co dzień opiekuna dziecka w
        procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji - WYMAGA

        Mimo przekazania całości dokumentacji dziecka w szkole, i
        poinformowaniu pani, mogę tylko przyprowadzic dziecko do szkoły i
        wejśc pod drzwi, a pozostali rodzice nie mogą wogole wejśc do szkoły.

        Teraz skorzystam z przysługującego mi prawa do uczestniczenia w
        lekcjach do końca roku. Nie chcialam tego robić, ponieważ dziecko
        chętnie poszlo do szkoły było szczęsliwe, ale tylko do czasu musztry.
        • procesor Re: zetbeel- ważne 10.09.07, 22:58
          horror
          włos sie jezy!

          pani "wychowawczyni" - lepsze określenie to chyba treserka? - najpierw "tylko"
          była niemiła i bez nalezytego podejścia do dzieci

          po wypadku - to już wygląda na przestępstwo!

          nieudzielenie pomocy, niepoinformowanie o wypadku dyrektora i rodziców - myslę
          że paradoksalnie ale właśnie to będzie gwóźdź do trumny tej pani jako nauczycielki

          to nie dzieci trzeba przenosić do innych szkół - tylko zmienic zerówce
          wychowawczynię

          normalnie nie mogę uwierzyc w to co przeczytałam....
    • wyjatkowa_rodzinka Re: Błagam pilnie o pomoc!! 11.09.07, 16:02
      To jest kolejny przykład na to, że edukacja domowa jest lepszym
      rozwiązaniem od nauki w szkole. Polskie szkolnictwo to kiepski
      system, dzieci w szkołach są "tresowane", nie ma indywidualnego
      podejścia do dziecka a przecież każde dziecko jest inne i rozwija
      się w swoim tempie. I jedyne co potem takie dziecko przynosi do domu
      to stres, nerwy i frustracja a dodatkowo często uwstecznia się z
      wiedzą. A dzieci uczone w domu wcale nie są izolowane od
      równieśników. Uważam, że powinnaś pomyśleć o zmianie szkoły, bo ta
      będzie miała tylko negatywny wpływ na Twoje dziecko lub o edukacji
      domowej( jeśli oczywiście masz taką możliwość).
      • zwiatrem będe wredna 11.09.07, 21:10
        jak czuje się Córeczka?
        Co z płynem wewnątrz, jak obrażenie głowy, czy cos wiesz o poprawie?

        najpierw ta kobiete nalezy usunąc ze szkoły i odsunąc od pracy z
        dziecmi- potem edukacja dziecka będzie mogła nabierać kształtów
        zaleznie od woli rodziców
        • zetbeel zwiatrem 12.09.07, 12:41
          Kiepsko się czuje, ale po środkach p. bolowych lepiej.
          Płyn wewnatrz się wchłania. Ale nadal jest cała bardzo obolała, razi
          ją swiatło, boli głowa, ma zawroty głowy i powróciły wymioty.
          Szczegolnie ten lewy bok, i lewe oko i okolice oka, ją bardzo bolą,
          nie da się dotknąć.
          Nadal jest pod opieka chirurga, okulisty, jutro neurolodzy.
          Słabo widzi szczegolnie na lewe oko. jest dodatkowo na środkach
          przeciwbolowych.
          Lekarz twierdzi, że ma bardzo potłuczone żebra, głowę, brzuch itd. i
          że nie ma co się dziwić, że ją tak bardzo boli i jeszcze długo
          będzie boleć. Ciągle płacze, jest rozdrażniona i zmęczona tym
          wszystkim.
          Bardzo tęskni za swoją przyjaciółka ze szkoły. Chce iść do szkoły,
          ale tylko dlatego że tam jest jej przyjaciółka.
          W piątek dowiemy się szczegółów od chirurga a jutro neurologa.
          Najważniejsze, aby z tego wyszla bez uszczerbku na przyszłośc.
          My jako rodzice zrobimy wszystko, aby leczyć dziecko i jak
          najszybciej to wszystko jej przeszło.



        • zetbeel Re: będe wredna 12.09.07, 12:47
          zwiatrem napisała:
          > najpierw ta kobiete nalezy usunąc ze szkoły i odsunąc od pracy z
          > dziecmi- potem edukacja dziecka będzie mogła nabierać kształtów
          > zaleznie od woli rodziców

          A co do pani wych. podejmiemy wszelkie kroki, ponieważ rozmowy pani
          dyrektor są bez rezultatu, więc nalezy podjąć kroki.
          Skoro ta pani uczy tylko wojskowej dyscypliny malutkie dzieci, to
          najwyższy czas aby zaczęła ją stosować, do samej siebie i zachowywać
          się jak przystało na profesjonalistę nauczyciela.
          Dla mnie to nie nauczyciel, co nie zna odpowiednich metod
          wychowawczych w stosunku do małych dzieci.
          Ja zawsze myślalam, że nauczyciele to wyjątkowi ludzie, kwestia
          kontaktu rodzicow z nauczycielem i dziecko może całkiem dobrze
          funkcjonować w szkole, jak mozna się bardzo pomylić.
          • housewife1 Re: będe wredna 13.09.07, 18:37
            boże, naprawdę włos się jeży na głowie, ale powiem ci, że mnie to nie dziwi, co
            i rusz słychać o takich paniach, to wydaje się być standardem w polskich
            szkołach państwowych. będe robić wszystko, by moje dzieci uczyły się w małej
            spokojnej prywatnej szkółce pod warszawą, gdzie rodzice znają nauczycieli i mają
            wpływ na to jak edukacja ich dzieci jest prowadzona. Najchętniej uczyłabym w
            domu zbierając grupkę dzieci, ale nie mam tej systematyczności, a u mnie w
            okolicy jest kilka dobrych kameralnych szkół prywatnych, z ilością 12-16 osób w
            klasie i nauczycielami z powołania.
            • wigatoja Re: do housewife1 13.09.07, 23:02
              Chyba trochę przesadzasz pisząc, że takie traktowanie dziecka, to
              standard. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, w każdym środowisku
              znajdzie się czarna owca, której postępowanie kładzie się cieniem na
              ogół. Wystarczy poczytać posty na tym forum. Te wszystkie dziewczyny
              tu piszące poświęcają swój czas, życie rodzinne, by jak najlepiej
              przygotować sie do pracy. I nie robią tego bynajmniej dla pieniędzy
              (bo te są marne), tylko dlatego, że kochają to co robią.
              Oczywiście,że postępowanie tej pani jest karygodne, ale to nie
              znaczy, że można tak generalizować, bo krzywdzi się całe rzesze
              nauczycieli, którzy wkładają całe serce w to, co robią.
              Autorce wątku życzę, by jej córeczka jak najszybciej wróciła do
              zdrowia i nie miała już okazji spotkać na swojej drodze
              podobnych "pedagogów"
              • przedszkolanka_anka Re: do housewife1 13.09.07, 23:18
                Tez polemizowalabym,mam kolezanke w prywatnej szkole i
                przedszkolu.Wiem,ze wiele rzeczy sie tam ukrywa w obawie przed
                utraceniem wychowanka a co za tym idzie doplywu gotowki oraz pracują
                tam osoby,ktore nie maja takiego doswiadczenia jak gdzie indziej.Nie
                jest to miejsce na dyskusje o placowkach prywatnych czy panstwowych
                ale nie mozna byc skrajnym,jedno przekreslac a drugie
                wychwalac.Kiedys bylam nauczycielką w podstawowej prywatnej
                (pedagogika przedszkolna to moj drugi fakultet) ,odeszlam stamtad
                kiedy tatus-prawnik jednej z dziewczynek z 6 klasy postraszyl mnie
                jakimis konsekwencjami prawnymi za postawienie dwojki jego corce,bo
                on placi i wymaga i nie spdoziewa sie dwojek,nie byla to jedyna
                sytaucja,nie wytrzymalam psychicznie,odeszlam i zmienilam
                specjalnosc.Wole teraz oddawac swoje serce malutkim dzieciom.
                • zetbeel Gorąca prośba!!!! 26.09.07, 17:21
                  Proszę o info. dziecko przed wypadkiem czytało, odczytywało sylabami
                  i potrafiło je łączyć.
                  Obecnie, kiedy otrzymaliśmy ćwiczenia do domu, aby mogła pomału
                  odrabiać, zauważylismy, że nasza córka nie potrafi odczytać
                  połączonych sylab, a o przeczytaniu wyrazów to wogóle nie ma mowy.
                  Co mogło się stać, że nasze dziecko nie potrafi czytać, płacze przy
                  tym, że nie potrafi czytać a umiała.
                  Bardzo to przeżywa, nie rozumie dlaczego nie potrafi czytać.
                  Czy to jej minie? Bardzo prosze o podpowiedzi dlaczego tak się
                  stało, skoro umiała czytać, a teraz nawet myli literki, co od ponad
                  dwuch lat się nie zdarzyło.
                  Fakt, że nadal ma bóle głowy i inne, jest rozdrażniona.
                  Narazie mamy zwolnienie lekarskie i czekamy na pozostałe badania
                  diagnostyczne i poprawę stanu zdrowia.
                  • crusk Re: Gorąca prośba!!!! 02.10.07, 18:27
                    Witaj Zetbell, historia przerażająca. Współczuję i mam nadzieję, że Ola wraca do
                    zdrowia. Napisz jak się sprawy toczą.
                    Piszesz, że mała nie potrafi czytać, choć wcześniej czytała. Pisałaś, że miała
                    konsultacje okulistyczne. Silne uderzenie głową nie jest bez znaczenia dla oka.
                    Co z nauczycielką, szkołą, kuratorium i prokuraturą. Ktoś zareagował?
                    • zetbeel Re: Gorąca prośba!!!! 03.10.07, 00:02
                      crusk napisała:

                      > Witaj Zetbell, historia przerażająca. Współczuję i mam nadzieję,
                      >że Ola wraca do zdrowia. Napisz jak się sprawy toczą.
                      > Piszesz, że mała nie potrafi czytać, choć wcześniej czytała.
                      >Pisałaś, że miała konsultacje okulistyczne. Silne uderzenie głową
                      >nie jest bez znaczenia dla oka.

                      Czekamy na rezonans magnetyczny i wizytę chirurga ortopedy
                      dzieciecego. Podejrzewają ucisk z rdzenia kręgowego na nogi.
                      Nadal ma bole glowy i zawroty. Bole przy dłuższym siedzeniu, staniu
                      i chodzeniu. O chodzeniu po schodach nie ma mowy, bol i placz.
                      Nadal moczy sie mimowolnie tzn. nie czuje kiedy siusia (z pampersów
                      nie korzystalismy od jej drugiego roku zycia, a teraz wróciliśmy do
                      nich)
                      Otrzymuje leki przeciwlekowe i przeciwbólowe, aby mogła w miarę
                      funkcjonować w dzień. W nocy budzi się kilkakrotnie i krzyczy.
                      Na widok pani wychowawczyni, zaczęła strasznie płakać, weszła do
                      mnie na ręce i nie chciała zejśc, nie mozna było jej uspokoić.
                      Jak pytalismy dlaczego tak płakała, to powiedziała, że bardzo boi
                      się pani, że będzie krzyczała na nią, za to że wydarzył się wypadek,
                      ponieważ pani nie tłumaczy a tylko krzyczy.
                      Miała badanie dna oka i na szczęście nie jest uszkodzone, a tymi
                      dolegliwościami muszą się zająć chirurdzy (tak stwierdził lekarz
                      okulista z kliniki) Czekamy na powtórne badanie okulistyczne w tej
                      samej klinice.
                      Pomału wraca do zdrowia.
                      Boję się także, powrotu corki do szkoły i tego jak zareaguje
                      na panią. My straciliśmy zaufanie do nauczyciela, ponieważ w
                      protokole wypadkowym w zeznaniach podała nie prawdę, całkowicie w
                      całej dokumentacji ukryto nazwisko dziecka, które spowodowało ten
                      wypadek. Podano imię dziewczynek które podbiegły do płaczącej corki,
                      ale nie dziewczynki, która to spowodowała. Dziewczynka, która
                      zepchnęłą corkę, od wypadku do piątku czyli oddania nam protokółu i
                      całej dokumentacji nie przyszła do szkoły.
                      Dopiero przyszła, w poniedziałek do szkoły, jak mówiła jej mama
                      (rozmowa wieczorem w piątek z mamą dziewczynki w jej domu)że ją
                      chronili w domu aby nie musiala byc przesłuchiwana, nawet nie będą z
                      nia o tym rozmawiać, aby jej nie stresować, a po telefonie jaki
                      otrzymali od wychowawczyni, że może przyjść ich corka do szkoly,
                      ponieważ już protokół spisany i sprawa się zakończyła i nie muszą
                      się niczego obawiać, a ich dziecko już nie będzie musiała zeznawać,
                      że nawet w dokumentacji nie będzie imienia ich dziecka ( i nie ma w
                      całej dokumentacji tego imienia), oraz że szkola bedzie chroniła ich
                      corkę i nie muszą się już martwic.
                      Dzisiaj pytałam panią dlaczego dzwoniła prawie codziennie do
                      rodzicow dziewczynki, ktora spowodowala wypadek i dlaczego
                      informowała o przebiegu sprawy, oraz o tym, że ich corka może
                      spokojnie wrócić już do szkoły.
                      Zadałam także, pytanie czy sprawcę szkoła chroni a ofiara zostaje
                      bez jakiejkolwiek pomocy chocby psychologicznej i wsparcia ze strony
                      szkoly, czy tak powinien postapić pedagog??
                      Przeciez ta dziewczynka, jak nie sypie piaskiem inne dzieci, ktore
                      potem także biora także piasek i się bronią przed nia, to zaczepia i
                      prowokuje chłopcow do bicia, czy nie należało pomóc temu dziecku,
                      ucząc i tlumacząc, że to co robi jest złe i że robi to krzywdę innym
                      dzieciom, a nie chronić i udawać, że nic się nie stało. Przeciez to
                      jest przyzwolenie, na to że nastepnym razem zrobi krzywde innemu
                      dziecku.
                      Odpowiedziała mi tylko tyle, że musiała ponieważ ta dziewczynka była
                      zestresowana i należało ją uspokoić i zadbac o jej dobro.
                      Na moje pytanie czy pedagog mający nie tylko "sprawcę brutalnego
                      czynu" ale i ofiarę tego czynu powinien tak postapić, czy nie
                      należało przeprowadzić rozmowy z dziećmi o bezpiecznych zabawach na
                      placu, zamiast chronić w domu i informować rodziców, kiedy może
                      przyjśc do szkoły, po zakończeniu wszystkich wyjasnien.
                      Pani wychowawczyni nie odpowiedziała nic i zakończyła rozmowę.
                      Nie rozumiem, dlaczego tak postępuje pedagog, który tyle wymaga od
                      dzieci, począwszy od musztry w pierwszy dzień, a sam nie jest w
                      porządku.
                      Jak bys przeczytała zeznania dwóch dziewczynek sześcioletnih, które
                      po dwóch dniach pobytu ze sobą w szkole nie znają nawet swoich
                      imion, a w zeznaniach podały nawet imię i nazwisko corki, oraz po
                      tak długim czasie, pamiętały nawet dzień czwartek. To ja
                      musialam spojrzeć w kalendarz jaki to był dzień tygodnia.

                      > Co z nauczycielką, szkołą, kuratorium i prokuraturą. Ktoś
                      zareagował?

                      Podważyliśmy cały protokół wypadkowy, skladając zgłoszenie uwag i
                      zastrzeżeń.
                      Liczyliśmy na prawdę w protokole, ale po tym co przeczytaliśmy
                      niestety podjęliśmy kroki aby dowieść prawdy takiej jaka była.
                      Szczegolnie, że pani wychowawczyni w swoich zeznaniach bardzo
                      kłamie i ukrywa prawdę, pomijając nawet imię tej dziewczynki, ktora
                      spowodowala wypadek.
                      Nie była w stanie widzieć samego zdarzenia wypadku, stojąc prawie 20
                      metrów od zjeżdzalni, przy bawiących się dwóch grupach zerowych i
                      trzeciej grupie dzieci ubranych w mundurki szkolne tj. okolo
                      sześcdziesiąt dzieci i tylko dwie wychowawczynie z grupy zerowej.
                      Nie możemy zgodzić się z zatajeniem prawdy, więc będziemy
                      walczyć o prawdę.

                      Obecnie złozylismy pismo do prokuratury o nie udzieleniu żadnej
                      pomocy dziecku przez nauczyciela i narażenie jego na utratę zdrowia,
                      a nawet życia.
                      Osobno zlozyliśmy pismo do Kuratorium Oswiaty odnośnie stosowanych
                      metod wychowawczych przez tą panią i osobno o wypadku i powołaniu
                      niezaleznej komisji do ustalenia okoliczności wypadku.
                      Czekamy na odpowiedz.
                      Wierz mi, że jeżeli nie zajmie się tym kuratorium to dowiesz się z
                      TV o całej prawdzie, bo mynie zamierzamy tego zostawic.
                      W tej chwili patrząc na bol i cierpienie corki, oraz jej
                      lęki jestem w stanie ruszyć niebo i ziemię, łącznie rzecznika
                      ochrony praw dzieci. Może inne dzieci z tego skorzystają i będą
                      miały szansę na normalną pierwszą edukację w szkole, bez strachu i
                      lęku.
                      Fakt, że działają jeszcze u nas emocje, staramy się podchodzić do
                      wszystkiego spokojnie, ale budzące się dziecko w nocy z lękmi i
                      płaczem jak nie z bólu to z lęku, nie pozwala zostawić tej sprawy
                      bez konsekwencji dla wychowawczyni małych dzieci w klasie zerowej.

                      Liczę na to, że kuratorium się zajmie tą panią wychowawczynią.
                      Szkoda, że wychowawczynie zerówki, z zeszłego roku na prośbę
                      rodzicow odeszły do klas pierwszych, prowadząc dalej swoje dzieci z
                      zerówki. Straciły na tym tylko obecne dzieci.
                      W całej dzielnicy, w której mieszkam rodzice o tych paniach mowia,
                      że to nauczyciele anioły, wspaniali, same pochlebne opinie.

                      Natomiast mogę sobie zarzucić tylko jedno, że podczas wakacji na
                      placu zabawa, parku czy w sklepie, wszyscy mówili, abym chroniła
                      swoje dziecko i nie dała córki do klasy zerowej tej pani, że u niej
                      to tylko "wojsko i zaklad karny" nawet ma pseudonim, ale nie
                      podam bo bardzo brzydko brzmi.
                      Ta pani ma bardzo złą opinię w całej dzielnicy.
                      Nie posłuchałam, kierując się tym, że każdy może mieć różne doznania
                      i teraz bardzo tego załuję!!!.
                      Obecnie dowiedziałam się, że ta szkoła ma także bardzo złą opinię,
                      może właśnie dlatego, że zdarzaja się tacy pedagodzy, którzy ja
                      psują i cierpią na tym pozostali nauczyciele, naprawdę oddani
                      dzieciom i swojej pracy.
                      Należało słuchać opinii z podwórka, placu zabaw i parku, a moje
                      dziecko uniknęło by tego, co teraz przechodzi.
                      Jest to moje nowe doświadczenie, że nalezy słuchać opini publicznej,
                      bez względu na swoje zdanie.
                      Mam z tego powodu ogromne wyrzuty sumieniasad wobec dziecka i tego
                      co przeszło i przechodzi.
                      Mam tylko nadzieję, że nasza interwencja uchroni także wiele
                      następnych zerówkowiczów, a jeżeli nie, to mogę wspólczuć każdemu
                      rodzicowi, którego dziecko będzie u tej pani.
                      Liczę jeszcze na rozsądek pani dyrektor, ale nie wiem jak postąpi?,
                      w końcu to się dzieje w jej szkole, za którą jest odpowiedzialna i
                      to u niej nauczyciel robi co chce nie słuchając jej zaleceń i
                      ped
                      • crusk Re: Gorąca prośba!!!! 03.10.07, 02:25
                        napisałam na gazetowy smile
                        Trzymam kciuki za małą
                        pozdrawiam
                        • zetbeel crusk jak dotrze poczta to odpisze 03.10.07, 02:49
                          Narazie nie dotarła.
                        • zetbeel Re: crusk poczta nie dotarła 03.10.07, 11:14
                          Narazie nie ma poczty.
                          • crusk Re: crusk poczta nie dotarła 03.10.07, 11:21
                            Prześlę jeszcze raz, może nic ważnego, a może przeciwnie.
                            • zetbeel crusk, na e-mail nic nie dotarło 05.10.07, 14:31
                              sad
                              • crusk Re: crusk, na e-mail nic nie dotarło 05.10.07, 16:10
                                Częściowo -
                                Mam nadzieję, że część objawów ma podłoże psychiczne podłoże psychiczne -
                                zważywszy jaka była reakcja na nauczycielkę. Póki jest chora nie będzie chodzić do
                                szkoły, nie zostanie ukarana.
                                Poszukaj jej innej szkoły, może przedszkola z zerówką. Te rządzą się trochę
                                innymi zasadami niż szkoły i zwykle dobrze do szkoły przygotowują.
                                Może czepiam się tych oczu, ale mam w domu małego dużego
                                krótkowidza. Badanie oka to nie tylko dno oka. Też ciśnienie, pole
                                widzenia, struktura ciała szklistego, itd. Silne uderzenie głową
                                może powodować odwarstwienie siatkówki - przeoczone może prowadzić
                                do utraty wzroku. Krople umożliwiające badanie dna oka, wykluczają badanie
                                ciśnienia gałki ocznej. Obserwuj jak mała widzi, zapisuj wątpliwości (choćby
                                wydały Ci się błahe), pytaj lekarza - ten powinien Ci wszystko wyjaśnić, nawet,
                                jeśli ubawi się Twoim "naiwnym" pytaniem. Myślę, że działa to u wszystkich
                                specjalistów, a czasem w trakcie takich wyjaśnień, można uświadomić
                                sobie w zachowaniu dziecka coś, co wydawało się nieistotne, a jest
                                b. ważne.

                                Dziwne z tą pocztą, u mnie zgłasza się w wysłanych i nie dostałam żadnej
                                informacji, że nie doszło. Wyślij do mnie "dzień dobry" - crusc@gazeta może tak
                                zadziała.
                                Kilka rzeczy wolałabym napisać Ci mailem, ot tak hołdując powszechnej manii
                                prześladowczej ;D

                                Jak córcia?
                                pozdrawiam
                                • zetbeel crusk Bardzo dziekuje 05.10.07, 17:03
                                  Bardzo przepraszam, mialam błąd w poczcie.
                                  W tej chwili ściąga wiadomości.
                                  Odpiszę na e-mail
                                  • crusk Re: crusk Bardzo dziekuje 06.10.07, 01:18
                                    wysłałam, daj znać czy doszło smile
                      • zetbeel crusk 03.10.07, 02:29
                        Przepraszam, że się tak rozpisalam.
                        Przed wypadkiem potrafiła czytać, wolno z malymi błędami, ale
                        płynnie, potrafila pisać, liczyć, dodawać i odejmować do 500,
                        a obecnie nie potrafi złozyć sylaby np. b-u to bu.
                        Bardzo się martwię, ale neurolog znający córkę powiedział, że to po
                        tym wypadku i może taka sytuacja się zdarzyć i pomału wróci do normy.
                        Na tym forum czytałam wątek o dziewczynce, która nie umie czytać i
                        pisać, znalazłam tam wiele rad od pozostałych forumowiczow i pracuję
                        z córka od kilku dni nad łączeniem liter w sylaby i wypowiadaniem,
                        robi postepy, ale sprawia to jej ogromne trudności.
                        Czasami zdarzy jej się przeczytać wyraz np. marchewka i wtedy bardzo
                        się cieszy, mówiąc przypomniało mi się mamusiu.
                        Przy nauce, zaczyna plakać i pyta dlaczego nie umiem czytać, skoro w
                        szpitalu kiedyś czytałam dzieciom bajkę.
                        Liczyć, dodawać i odejmować potrafi,ale nie do pięćset jak poprzednio
                        a do dwustu.
                        Myli literki p z b lub zamienia u na n lub w na m lub stosuje
                        lustrzane odbicie w pisaniu cyfry np.4. Czasami wogóle nie potrafi
                        powtórzyć slowa, wtedy zamyka oczka i bardzo zaczyna myslec, po
                        długim namyśle płacze i mówi nie pamiętam.

                        Mam wszystkie jej zeszyty ćwiczeń, od kiedy ukończyła dwa latka,
                        zeszyty w 3 linijki i jak patrzę na to co sama pisała np. list do
                        taty to nie mogę uwierzyć w to co się stało, a nawet się boję i nie
                        wiem co dalej robić.
                        Nie pamięta np. imion lalek, ktore bardzo lubiała i zawsze, wszędzie
                        ze sobą zabierala. Bardzo lubiała czytać sobie bajkę o Rudolfie
                        reniferze, dzisiaj wieczorem ją wzięła i zaczęła bardzo plakac, że
                        nie potrafi jej przeczytac.
                        Staram się ją uspokoić i sama jej czytalam, tłumacząc, że wszystko
                        wróci do normy i będzie potrafiła czytać, ale musimy nad tym
                        popracować, to wtedy sobie wszystko przypomni.
                        Będzie miala powtornie badanie wzroku, po wypadku w odstępie czasu i
                        sama jestem ciekawa czy się coś zmieniło. Tak jak pisalam, dno oka
                        nie jest uszkodzone, ale pogorszenie wzroku nastąpilo. Lekarz
                        twierdził, że sprawdzi ponownie jak to wygląda w odstępie czasu,
                        czyli w tym tygodniu.

                        Kiedy włączyła w swoim komputerze ulubiomy program o planetach i
                        układzie slonecznym, to ponownie płakala, że nie pamięta nazw
                        ulubionych planet i wyłączyła komputer zamykając się w pokoju.
                        Od dwóch lat ten program wiecznie uruchamiala i przepadała patrzeć
                        na planety czytać o nich, znała wszystko co ją interesowalo, obecnie
                        kończy się to stresem i płaczem.
                        tak samo było ze zwierzątkami surokatki, uwielbia je i nie opuści
                        żadnego programu, nawet potrafiła w nocy włączyć telewizor na animal
                        planet i oglądać dalsze odcinki, obecnie nie pamiętała ich nazwy i
                        wyłączyła telewizor.
                        Rezygnuje z wszystkiego kładzie się na łóżko i płacze.
                        Jak myslicie, może powinnam skorzystać z pomocy dobrego pedagoga w
                        domu (oczywiście zaplacic za lekcje) który jej pomoże ponownie
                        czytać i może wtedy sobie zacznie przypominać.
                        Kiesyś sama uczyła się czytać, a my tylko wspomagaliśmy ją, podając
                        jej nazwy literek, a teraz ma problemy.
              • zetbeel Re: do housewife1 18.09.07, 21:06

                wigatoja napisała:

                > Autorce wątku życzę, by jej córeczka jak najszybciej wróciła do
                > zdrowia i nie miała już okazji spotkać na swojej drodze
                > podobnych "pedagogów"

                Bardzo dziękuję.
                Nie odpisywalam ponieważ corce się pogorszyło i ponownie trafiła do
                szpitala
                Dzisiaj wyszla, ale wraca na oddział juz nie chirurgi a neurologi.
                Nadal ma kłopoty z utrzymywaniem rownowagi, problemy z chodzeniem,
                mrowienie w kończynach i inne.
                Bardzo martwimy się o corkę i nowe pojawiające się problemy po
                wypadku.





              • zetbeel wigatoja masz duzo racji 26.09.07, 17:12
                wigatoja napisała:


                > Oczywiście,że postępowanie tej pani jest karygodne, ale to nie
                > znaczy, że można tak generalizować, bo krzywdzi się całe rzesze
                > nauczycieli, którzy wkładają całe serce w to, co robią.
                > Autorce wątku życzę, by jej córeczka jak najszybciej wróciła do
                > zdrowia i nie miała już okazji spotkać na swojej drodze
                > podobnych "pedagogów"

                Masz rację. W zeszłym roku, były dwie panie, które prowadziły
                zerówki. Teraz prowadzą pierwsze klasy.
                W całej dzielnicy mają najwspanialsze opinie to "anioły" dla dzieci.
                Na prośby rodziców zostały przeniesione do pierwszych klas, aby
                dalej prowadzić dzieci.
                Szkoda, że tych Pań nie ma teraz w zerówce. Brak takich pedagogów
                to, ogromna strata dla dzieci.

                • marabin Re: wigatoja masz duzo racji 07.10.07, 00:45
                  jak teraz zdrowie córki?
                  normaknie nie potrafię tego zrozumieć,
                  chyba po tym wszystkim nie będzie musiała chodzić do klasy prowadzonej przez tę
                  panią
                  to niedopuszczalne żeby taka osoba miała powierzone dzieci, czy rzecznik praw
                  dziecka wie co się tam dzieje?
                  • marabin Re: wigatoja masz duzo racji 07.10.07, 00:47
                    i oczywiście życzę zdrowia i siły ducha,
                  • zetbeel Re: marabin 07.10.07, 02:01
                    marabin napisała:

                    > jak teraz zdrowie córki?
                    > normaknie nie potrafię tego zrozumieć,
                    > chyba po tym wszystkim nie będzie musiała chodzić do klasy
                    prowadzonej przez tę
                    > panią
                    > to niedopuszczalne żeby taka osoba miała powierzone dzieci, czy
                    rzecznik praw
                    > dziecka wie co się tam dzieje?

                    Jeszcze nie.
                    Ja czekam tylko na odpowiedz z kuratorium i prokuratury.
                    Wtedy ruszę dalej sprawe, jeżeli ta pani wychowawczyni bedzie nadal
                    uczyć małe dzieci, a nie zmieni swojego postepowania i nie zrozumie,
                    że robiła żle.
                    Nawet żadnych przeprosin z jej strony nie było, nie zainteresowala
                    się nawet od. 06.09.07 do dzisiaj jak czuje się corka. Nawet nie
                    zainteresowała się, że corki nie ma w szkole od 06.09.07.do 11.09.07
                    Ponieważ 11.09.07 sama zgłosiłam, że dziecko jest w szpitalu..
                    Tą panią nic nie interesuje, poza jej metodami wychowawczymi i
                    udowodnieniem, że zawsze tak robiła i nikt nie narzekał.
                    A może tak zastraszyła dzieci, że bały się rodzicow.

                    Może i innym rodzicom to "wojsko", czy "zakład karny" odpowiada,
                    skoro sami sobie nie radzą z dziećmi, ale nam to nie odpowiada, nie
                    mozna być aż tak okrutnym dla dzieci i brać tylko i wyłącznie swoje
                    dobro i wygodę na lekcjach, ponad dobro małych dzieci, które
                    pierwszy raz przyszły z tornistrami do szkoły.
                    Ja do dzisiaj nie mogę tego zrozumieć, takiej bezmyślności i głupoty.
                    A co dopiero zaufać takiej osobie.
                    Ja swoje dziecko uchronię, ale jest mi także żal innych dzieci i
                    przyszłych szęściolatków.


    • greene3 Re: Błagam pilnie o pomoc!! 07.10.07, 11:07
      Jestem w szoku!!!
      Nie wiem, jakie kroki już podjęłaś, ale nie pozwól, aby Twoje
      dziecko było tak traktowane. Jeśli Ci się uda, zmień dziecku
      przedszkole. Wiem, że próbowałaś rozmawiać w nauczycielką i nic to
      nie dało - rozmawiaj z dyrekcją! Nikt nie lubi roszczeniowych
      rodziców, więc nie będzie Ci łatwo, ale w tej sytuacji nie dawaj za
      wygraną. Kuratorium, a nawet Gazeta Wyborcza to pomysły ostateczne,
      ale możliwie, że jedyne skuteczne. Jeśli babsztyl ustawia dzieci wg
      wzrostu i zmusza do koedukacyjnych zachowań, wiedząc, że w tym wieku
      chłopcy i dziewczynki działają na siebie alergicznie, musisz
      reagować.
      Trzymam kciuki!
      • greene3 Re: Błagam pilnie o pomoc!! 07.10.07, 12:12
        Pisałam zanim przeczytałam o wypadku.
        Miałam łzy w oczach czytając całą tę historię. Tak nie może być.
        Tacy nauczyciele muszą być wyrzucani ze szkoły - dyrektor musi mieć
        takie prawop i musi z niego korzystać. TRZEBA COŚ ZMIENIĆ. To
        nieprawda, że tacy nauczyciele to norma. Tacy nauczyciele to
        wyjątki, czarne owce, ale o nich się mówi i pisze. Trzeba pisać też
        o dobrych nauczycielach, nagłaśniać ich sukcesy, osiągnięcia i dobre
        wyniki w pracy z dziećmi. A złych trzeba odcinać od pracy z dziećmi.
        Zadzwoń do poznańskiej redakcji Gazety Wyborczej, na numer dyżurnego
        i poproś o rozmowę z redaktorką zajmującą się edukacją. Na pewno Ci
        pomogą, nie tylko opisując to, co się stało, ale również ułatwiając
        Ci kontakt z kuratorium czy rzecznikiem praw dziecka. Wiem, że
        zdrowie Twojej córeczki jest teraz dla Ciebie najważniejsze, dlatego
        pozwól innym się tym zająć od strony formalnej. Sprawę trzeba
        doprowadzić do końca. Kolejnemu dziecku pod opieką tej baby może
        stać się równie wielka krzywda.
        Trzymam kciuki za zdrowie Twojej małej!
      • zetbeel Re: greene3 07.10.07, 13:43
        Na samym początku szukałam pilnie informacji, jak postapić, stąd
        zalozylam drugi wątek. Aby nie powielać podalam link
        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=46&w=68530482
        Patrząc na dziecko i na to wszystko co się dzieje, to nie jest łatwo
        czlowiekowi.
        Szczegolnie, że tak bardzo ufalismy tej wychowawczyni, i bardzo
        zawiedlismy się, stracilismy całkowicie zaufanie. A lek i obawa o
        dziecka w szkole pewnie na długo pozostanie.
        Teraz będzie nam trudno ufać, ale mam nadzieję, że kiedyś trafimy na
        wspaniałych nauczycieli dla dziecka, a nasze zaufanie zostanie
        odbudowane.
        Nawet w tej szkole jest wielu wspaniałych nauczycieli, chocby te
        dwie panie, które z zerówki przeszły do pierwszych klas, same miłe i
        pochlebne opinie, doslawnie "anioly dla dzieci" lubiane i wychwalane
        przez rodziców. O innych także się słyszy wiele dobrego.

        Ale taki "unikat" nauczyciela w zerówce, jakim jest ta pani
        wychowawczyni, to nawet ja przez całe lata nauki nie spotkałam i nie
        słyszałam.
        Mnie dziwi tylko, że szkoła od zeszłego roku nic nie zrobiła, skoro
        rodzice w całej dzielnicy mowili o niej i mówią nadal. Ostrzegali
        każdego, kogo znali, aby chronił swoje dziecko i omijał tą panią z
        daleka. Dlaczego się bali i nie zgłaszali w dyrekcji, a jeżeli
        zgłaszali to dlaczego dyrekcja nic nie zrobiła w tym kierunku.
        Moją winą jest to, że nie posluchałam opini publicznej z dzielnicy,
        jak mowili mi że mam pilnować, aby dziecko nie dostało się do jej
        grupy. Nie posłuchałam , a corka teraz za to płaci.
        Mam ogromne wyrzuty sumienia w stosunku do córki.
        Należało słuchać tego co mówią w dzielnicy, a nie siebie i kierować
        się swoim zdaniem. To był ogromny mój błąd.
        Skorzystamy z wszelkich mozliwości, nie mozna tak zostawić sprawy,
        aby następne dzieci przechodziły to wszystko, nie mozna czekać, aby
        doszło do tragedii i dopiero wtedy interwencje.
        Miała bym wyrzuty sumienia, że wiemy co się tam dzieje i nic nie
        zrobilismy. Jeżeli dyrekcja, będzie to tolerowała, to znaczy, że
        czas na wszelkie media i zmiany.
        Skoro nauczyciel nie słucha dyrektora, to kuratorium musi coś z tym
        zrobić.
        Później wszyscy krzyczą, że dzieci są zestresowane i agresywne, ale
        jeżeli otrzymują takie podłoże edukacyjne jako sześciolatki, i idąc
        do szkoły, do pierwszej klasy, po roku musztry i szkolenia jak od
        tej pani wychowawczyni to ja się nie dziwię już tym dzieciom, a mogę
        tylko ubolewać nad nimi.
        Ja nie pozwolę "wyszkolić" mojego dziecka na zestresowanego,
        agresywnego czlowieka. Idąc do szkoły, była wesolym, grzecznym,
        pogodnym, zdyscyplinowanym, wrażliwym dzieckiem, teraz musi brać
        leki przeciwlękowe, przeciwbólowe, jest nerwowym i płaczącym
        dzieckiem, budzącym się w nocy z krzykiem.
        Nie zła szkoła dla szesciolatka, jak na początek roku.
        • kulkensito Re: greene3 08.09.08, 17:31
          Witam.Jestem nauczycielką przedszkola od 18 lat.To co tutaj przeczytałam przeraziło mnie.Nauczycielka na pierwszym zebraniu z rodzicami powinna przedstawić tzw. Kodeks Przedszkolaka i wspólnie z rodzicami ustalić sposoby postępowania z dziećmi. Dzieci powinny czuć się w przedszkolu bezpiecznie i wiedzieć czego się od nich oczekuje i wymaga.Dzieci i rodzice powinni wiedzieć jakie są normy obowiązujące dzieci.Proponuję zorganizować spotkanie rodziców z wychowawczynią i powiedzieć jej, jakie są Państwa zastrzeżenia, co do jej postawy pedagogicznej. Nie powinno tak być,że dzieci są faszerowane środkami uspokajającymi przed pójściem do zerówki.Jak ta Pani nie lubi swojej pracy, to nich zmieni zawód.
          Na zakończenie pragnę wyjaśnić kwestię miejsca siedzenia dzieci przy stoliku.Mimo szczerych chęci ze strony nauczycielki, nie wszystkie dzieci mogą siedzieć tam, gdzie im się podoba, gdyż dzieci są różnego wzrostu. Dobiera się dzieciom różne stoliki i krzesełka biorąc pod uwagę ich wzrost, więc nie wszyscy mogą siedzieć tam, gdzie chcą.Radzę jak najszybciej zrobić wspólne zebranie dla dobra Państwa, a przede wszystkim Dzieci.
          Powodzenia.
          • przedszkolaczkowy_swiat Re: kulkensito 08.09.08, 18:59
            kulkensito napisała:

            .Radzę jak najszybciej zrobić wspólne zebranie dla dobra P
            > aństwa, a przede wszystkim Dzieci.
            > Powodzenia.

            Zauwaz,ze ten post jest sprzed roku...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka