Dodaj do ulubionych

Tez kochacie takich Polakow, ktorzy...

26.08.10, 11:21
... zyja w obcym kraju od 3-5 lat, przy czym wiekszosc swojego zycia (20-25
lat) mieszkali w Polsce, ukonczyli polskie szkoly, a w rozmowie z Wami
wtracaja w kazdym zdaniu obcojezyczne slowo, podkreslajac, ze juz nie
pamietaja, jak to sie nazywa po polsku i mowia ze smiesznym akcentem? big_grin
Obserwuj wątek
    • jacek1f nie. 26.08.10, 11:23
      nie kochamy, bo nie mamy szansy poznac na tyle zeby pokochacsmile Bo lejemy na takich od razu i odchodzimy i nie utrzymujemy zadnych kontaktowsmile
      • pani.serwusowa Re: nie. 26.08.10, 11:27
        My tak samo Jacek. Mialam z nimi stycznosc na polu sluzbowym, ale to na
        szczescie juz przeszlosc. Sprawa zalatwiona, mam nadzieje, ze sie wiecej nie
        pojawia.
        • fettinia cos na temat 26.08.10, 11:40
          https://statichg.demotywatory.pl/uploads/201008/1282472362_by_grafi_500.jpg
          • pani.serwusowa Re: cos na temat 26.08.10, 11:43
            Jakze trafne i jakze smutne.
            • fettinia Re: cos na temat 26.08.10, 11:48
              niestety..
              Kiedys czesto tu w DE podobne sytuacje tez byly..
              przyznam-mnie rowniez czasem sie jakies niemieckie slowko wymknie w trakcie
              rozmowy po polsku,ale jestem tu ponad 23 lata i robie to zupelnie nieswiadomie.
              A nie zdawalam sobie z tego sprawy-dopiero kiedys moja dobra kolezanka mnie
              oswiecila-teraz sie pilnujebig_grin
              • pani.serwusowa Re: cos na temat 26.08.10, 11:52
                Fetti, po 23 latach, szczegolnie jesli bede musiala dzieciom pomagac w sprawach
                szkolnych, czy rozmawiac z ich rowniesnikami po angielsku, pewnie i mi sie
                wymsknie. Ale po 3-5 latach ludzie tak mowiacy, to ewidentna poza, nie?
          • misia72 Re: cos na temat 26.08.10, 14:10
            w temacie obrazka wstawionego przez Fetti, to moi tesciowie maja w grupie
            znajomych taka pania, ktorej "znajomosc" niemieckiego jest juz legendarna. W
            najprostrzym zdaniu zrobi blad, i to po ponad 20 latach mieszkania tu na
            miejscu. Ale po polsku sie nie odezwie, bo juz zapomniala wink Ubaw mamy zawsze
            niezly, choc z drugiej strony to troche smutne i wkurzajace.
    • pani.serwusowa Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 11:48
      Tego tez nie znosze:
      gazetapraca.pl/gazetapraca/1,67734,8293694,Lemonowy_cziskejk_czyli_zasmakowac_w_pongliszu.html
      • pani.serwusowa Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 11:49
        Co innego powyglupiac sie z Krycha na forum, ale niektorzy tak mowia normalnie...
        • momas Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 11:56
          tez mnie irytuja.Co wiecej - zapowiedzialam bratu, od kilkunastu lat
          mieszkajacemu w USA i majacemu rzadki kontakt z Polonia, ze jak
          bedzie tak mówił, to osobiście łomot mu spuszcze...nie lubie. Na
          szczescie, on ma podobne zdanie.
          Co prawda, po dluzszym pobycie w kraju obcym, praktycznie bez
          kontaktu z jez. polskim (tyle co telefoniczne rozmowy, nieza
          czeste) - tez musialam sie pilnowac... I wtedy odkrylam, tzn po
          powrocie do PL - jak czesto uzywane sa wulgaryzmy. Normalnie nie
          moglam sluchac mowy ludzi np w tramwaju. ...
          Na codzien - czlowiek jakos krzepnie i nie zwraca az takiej
          wielkiej uwagi. Tzn "troszke gluchnie".
    • princesswhitewolf Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 12:28
      pani.serwusowa napisała:

      > ... zyja w obcym kraju od 3-5 lat, przy czym wiekszosc swojego
      zycia (20-25> lat) mieszkali w Polsce, ukonczyli polskie szkoly, a w
      rozmowie z Wami > wtracaja w kazdym zdaniu obcojezyczne slowo,
      podkreslajac, ze juz nie> pamietaja, jak to sie nazywa po polsku i
      mowia ze smiesznym akcentem? big_grin


      Mieszkam poza Polska od 14 lat. W pewnym sensie rozumiem ze czasami
      sie nasuwaja pewne slowa po angielsku i czlek sie musi kontrolowac
      by nie naduzywal ich, ale oczywiscie ze da sie przy minimalnym
      wysilku mowic po polsku bez obcojezycznych wtretow. Ale w pewnym
      sensie to moge zrozumiec...

      natomiast udawania obcego akcentu w j. polskim nie moge zrozumiec
      nawet i po 20 latach jesli sie chocby raz na miesiac z jakims
      Polakiem rozmawia ( a o to nie trudno bo rodzina i telefony dla
      wiekszosci z nas istniejac nie mowiac o Polakach w otoczeniu za
      granica).
      Slyszalam o takich ewenementach ale przyznam ze tylko jeden pamietam
      osobiscie. Pani Pacula, aktorka jaka pojechala do USA w latach
      80tych i potem wrocila po 4 latach z wizyta w Polsce i pamietam jak
      w TV mowila cos z angielskim akcentem. Przesmiesznie zalosnie
      udawala...
      • fettinia Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 12:37
        No fakt.Zupelnie inaczej brzmi akcent moich dzieci tu urodzonych a mowiacych po
        polsku tez a inaczej kogos kto ledwo wyjechal i juz nie rozumiec..
        Mam nadzieje,ze moj akcent sie nie zmienilsmile
        • momas Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 12:40
          nie zmienilbig_grin
        • wadera3 Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 12:56
          Nie, nie zmieniłsmile
          • fettinia Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 13:43
            big_grin to uffsmile
            • olusinska Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 15:33
              Jeśli jest to poza to zazwyczaj to wszystko brzmi nienaturalnie i
              sztucznie i wtedy razi, irytuje.
              Natomiast nauczona własnym doświadczeniem studiów filologicznych,
              uważam za całkiem naturalne w takim środowisku wtrącanie różnych
              słów z języka obcego, gdyż czasem są bardziej precyzyjne. Czy też
              spolszczanie słów, które nie mają dokładnych odpowiedników w języku
              polskim. Ale jest to specyficzna sytuacja i nie wiem czy można ją
              porównywać z tym, co opisałaś. Ja co prawda we Francji nigdy nie
              byłam i nie używam tego języka aż tak strasznie dużo, ale szczerze
              to też zdarza mi się w codziennych rozmowach z bliskimi, że nie mogę
              znaleźć wyrazu na określenie danej rzeczy itp. Czasem rodzą się z
              tego komiczne pomyłki i przejęzyczenia smile
              Osobiście uważam, że język polski jest piękny i bardzo bogaty i
              tylko szkoda, że tak mało jego zasobów jest wykorzystywanych w
              codziennych konwersacjach.
              Ogólnie język chyba nie może pozostać bez jakiegokolwiek wpływu,
              cały czas ewoluuje i każdy używa go na swój sposób i niestety nic na
              to nie poradzimy. Pozostaje samemy nie poddać się dziwnym modom
              językowym i nie narażać się na śmieszność tak jak to robią opisane
              przez Ciebie osoby.
    • mysiulek08 Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 17:13
      Nie cierpie i dostaje gesie skorki.

      Owszem, czasami zdarza sie (glownie moim chlopakom) cos tam wtracic hiszpanskiego ale wynika to z konceptu rozmowy i czasami lepiej oddaje ducha wlasnie okreslenie hiszpanskie smile

      Natomiast, hr Raul Nalecz-Malachowski bedacy w Chile od 60 lat, mowi piekna polszczyzna i do glowy by mu przyszlo, ze mozna inaczej. Owszem, czasami mu latwiej powiedziec komorka czy komputer po hiszpansku ale to juz inna para kaloszy smile

      Ja natomiast, z pewna obawa, zauwazam, ze coraz czesciej sie chwytam na tym jak napisac poprawnie polskie slowo smile Serio, a pisze sporo smile Chyba zaczne czytac slownik ortograficzny wink
    • alltid_ung Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 18:30
      À wiecie ze ja chyba takich nigdy nie spotkalam? Glupoli z mojego kraju rodzinnego owszem ale ich glupota nie okazywala sie w ten sposob wink zreszta ze swieza emigracja mam raczej nie wielki kontakt - moze dlatego smile
    • nikanik Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 18:46
      oj! ja uwielbiam moją ciotke!
      wyjechała do meza do Canady po 50 roku zycia.
      tam pracuje jako pani sprzątająca - czyli na migi sie dogada
      sama do lekarza nie chodzi bo sie nie dogada! sama na zakupy nie chodzi bo sie
      nie dogada.... ani po angielsku ani po francusku.
      za to jak przyjedzie do PL raz na kilka lat to łłłoooo jak trzaska angielskim!
      szok normalnie ze w domu schodzi do "bejsmentu" a w "bedrumie" to ma toitamtowink
      • olusinska Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 18:58
        hahahaha smile
    • jan.kran Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 19:13
      Moja odpowiedź jest krótka , wrrrrrr!!!!
      Sporo na ten temat piszę na forum...
      Ale jak ktoś nie ma mózgu to sie nie przeszczepi...
      • jan.kran Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 19:17
        *** Dziś rano napisałam na sąsiednim forumsmile

        ------------->
        gazetapraca.pl/gazetapraca/1,67734,8293694,Lemonowy_cziskejk_czyli_zasmakowac_w_pongliszu.html

        *** Wrrr!!!

        - Jestem w Londynie od 4 lat i przyznaję, że czasami polskie słowa mi po prostu
        uciekają. Dlatego, że angielski jest przecież dookoła nas wszystkich i siłą
        rzeczy z czasem polskie słówka są wypierane jeśli się ich nie używa - mówi
        Anita. - Na początku byłam zła na siebie samą za to, że używam Ponglisha, ale z
        czasem zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem sama i to naprawdę czasami
        pomaga. Zresztą, używamy Ponglisha nieświadomie. Nikt nie zastanawia się nad
        słowem i nie analizuje go. Jeśli ktoś mówi, że "slajsuje" chleb, to wiadomo o co
        chodzi i nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Tylko czasami moja mama się
        wścieka, bo nie rozumie o czym mówię - dodaje.

        -----------> Nienawidzę niechlujstwa umysłowego a takie reprezentuje powyższa
        wypowiedź.
        Cztery lata i po polsku nie umie.
        Ja jestem poza Oj 25 lat i mam na codzień trzy języki intensywnie a czwarty w
        tle i mówię po polsku chyba przesadnie poprawnie bo ciągle mi się wydaje że
        słowo jakiego używam po polsku nie jest polskie tylko zapożyczonetongue_outPP
        Moja Mloda też się bardzo pilnuje.
        Natomiast mamy problem z Juniorem bo próbuje mieszać języki ale dotkliwe bicie
        rózgą i klęczenie na grochu czyni cudasmile))

        • momas Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 19:35
          Kranie -jak dorzucisz glłodzenie i ciemnicę - to pozbedziesz sie
          mieszania jezyków na zawsze big_grin big_grin
        • alltid_ung Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 19:38
          Cytatjan.kran napisała:
          e.
          > Ja jestem poza Oj 25 lat i mam na codzień trzy języki intensywnie a czwarty w
          > tle i mówię po polsku chyba przesadnie poprawnie bo ciągle mi się wydaje że
          > słowo jakiego używam po polsku nie jest polskie tylko zapożyczonetongue_outPP


          no, Janie ale ty jestes wyjatkowy egzemplarz big_grin big_grin big_grin big_grin

          Szkoda ze nie slyszysz jak jak ladnie czasem ze mojego zapozyczonego jezyka na polski tlumacze...w zyciu takich bzdur nie gadam jak wtedy ...ale po polsku big_grin big_grin big_grin
    • krysia2000 Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 20:26
      Ja tam aż taka strykt nie jestem jeśli chodzi o czystość madertonga. Język to
      przede wszystkim narzędzie - obok rąk najpodstawowsze, w jakie obdarzyła nas
      natura. Służy przelewaniu zawartości jednej ludzkiej głowy do drugiej ludzkiej
      głowy po to, aby ta druga nie musiała bezpośrednim własnym doświadczeniem się o
      czymś dowiedzieć, a mogła skorzystać z doświadczenia tej pierwszej. Jeśli
      zajarzy dane słowo tak mniej więcej jak miało zostać zrozumiane, to nieważne czy
      to dak czy kaczka. Byleby średniokrwiście wypieczona.

      Nie raz i nie dwa dostało mi się po uszach za sposób, w jaki się wyrażam. I ok,
      rozumiem, że do niektórych trzeba wolniej i krótszymi zdaniami. ;o) Jednocześnie
      uważam, że restrykcyjność polszczyzny i coś, co nazywam "syndromem polonistki"
      trochę ogranicza swobodę myślenia rodaków. (mało co demotywuje w dyskusji na
      forum bardziej, niż dopierdalanie się tego czy owego dyskutanta o przecinki czy
      rozdzielność/nierozdzielność słów z "nie" w wypowiedzi interlokutora. Jeśli ktoś
      nie jest życzliwym słuchaczem/czytelnikiem i nie chce/nie potrafi wyłowić sensu
      wypowiedzi, tylko dlatego, że nie do końca jest poprawna językowo, to już jego
      ułomność - niezależnie od językowej ułomności tego, co źle mówi/pisze)

      Jak pisał Wittgenstein, granice mego języka wyznaczają granice mojego myślenia.
      Zatem nie bezzasadnym będzie stwierdzenie, że sztywne reguły językowe (tzw.
      hiperpoprawność klasy średniej) wyrazem być mogą (i pewnie w dużej mierze są)
      ogólnej sztywności umysłowej. Dla porównania, inglish to chyba najbardziej
      skundlony i gramatycznie niechlujny z europejskich języków. Dlatego wszędzie
      można się w nim dogadać. O językowych zabawach, w których popisać się może każdy
      kopirajter swoim kreatywnym dowcipem nawet nie ma co mówić, tylko spisywać co
      fajniejsze i sprzedawać do reklamowych haseł. I nie utyskiwać nad upadkiem
      języka, tylko pamiętać, że na początku było szczekanie. Dwa razy znaczyło, że
      głodny, trzy - że chutny.

      No a odrębna sprawa to swoisty nazwijmy to "snobizm" młodych absolwentów
      wyższych szkół seksu i biznesu, co się za małą wodę rzucili, dochrapali
      stanowiska superwisiora taśmy w sortowni ziemniaków w Nowheretown i nie dosyć,
      że mówią w podbajerzonym pongliszu, to jeszcze się stroją jak yoby, albo, jeśli
      wyżej mierzą, a la
      young-London-City-enterpreneur-who-hasn't-forgotten-how-to-have-fun-and-snort-X-on-weekends
      i mają takie flegmowate ąę w głosie i zamiast prosić do tańca to nieodmiennie
      propounują "szą łi dąąs?". Ale nie spotkałam za dużo takich, bo tu u mnie na wsi
      wszytko jest proste i szczere, jak polskie pola, z których się zjechaliśmy.
      Irlandczycy przy całej masie swoich przywar są bardzo prostolinijni, językowo
      nieobyci i niedbali o czystość wypowiedzi (dlatego tacy niezrównani z nich
      gawędziarze; o mnogości akcentów już nie będę wspominać), w obyciu też
      bezpośredni, jeśli tylko zaczai się ich Celto-alco-catholic way of life.
      Tutejsza Polonia to w większości swoje chłopy, albo z południa, albo ze wschodu,
      albo z Ziem Odzyskanych, więc rzadko się trafi na wymuskanych gładyszów fałszem
      podszytych, a raczej szczere i szczerbate mordy nasze rumiane. Dogadać się z
      obiema (oboma? Obama?) grupami można (jeśli się jest tłumaczem, jak ja), o ile
      nie zżyma się co rusz, na to jak okropnie nie po polskiemu, ni to in proper
      English gadają. Słowem niezły poligon lingwistyczno-translatorski.

      Akcent śmieszny pewnie mam, bo po angielsku mówię z hamerykańskim (i wszyscy się
      dziwią skąd, skoro w USA nie byłam nawet w ambasadzie), a po polsku z
      ogólnowielkopolskim, nieco odbiegającym od małopolskiego najbardziej tu
      popularnego. Zamiast "żem" mówię "zaś" i niebiegła jestem w ogólnomłodzieżowym.
      • momas Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 20:42
        Krycha- troche racji masz, zwłaszcza w pierwszym akapicie. Jednak
        niezupelnie sie zgadzam z tym co napisalas..
        Jednak z tym popolemizowalabuym troche...


        uważam, że restrykcyjność polszczyzny i coś, co nazywam "syndromem
        polonistki"
        > trochę ogranicza swobodę myślenia rodaków. (mało co demotywuje w
        dyskusji na
        > forum bardziej, niż dopierdalanie się tego czy owego dyskutanta o
        przecinki czy
        > rozdzielność/nierozdzielność słów z "nie" w wypowiedzi
        interlokutora. Jeśli kto
        > ś
        > nie jest życzliwym słuchaczem/czytelnikiem i nie chce/nie potrafi
        wyłowić sensu
        > wypowiedzi, tylko dlatego, że nie do końca jest poprawna językowo,
        to już jego
        > ułomność - niezależnie od językowej ułomności tego, co źle
        mówi/pisze)


        Oczywiscie - " dopierdalanie sie do kazdego przecinka" jak to
        ujęłas - swiadczy o tym, ze ktos, kto to robi - nie ma w temacie nic
        do powiedzeniasmile
        Zauwazylam to przy okazji recenzji rozmaitych prac - jezeli
        recenzent nie ma nic do powiedzenia - to sie przyczepi do jezyka,
        stylistyki, gramatyki...Co ciekawsze, recenzent polonistą bynajmniej
        nie jest.... (pisze to na podstawae wlasnych doświadczen).

        Jednakze "uważam, że restrykcyjność polszczyzny i coś, co
        nazywam "syndromem polonistki"
        > trochę ogranicza swobodę myślenia rodaków." hmmmmm.....
        To Ci powiem, zem malpa i bez pardonu zwracam studentom uwage, zeby
        po polsku mówili a nie slangiem jakowyms. Nie doczepiam sie do
        przecinkow, jednak uwazam, ze sa pewne sfery, gdzie nalezy uzywac w
        miare poprawnej polszczyzny...



        Chociaz w PL nie ma az takiego problemu... opowiadal mi kolega
        brytyjczyk - wykladowca w usa - ze gdy czarnoskorzy zaczynaja mówic
        po swojemu - to on mowi, ze nie rozumie. I prosi o powtórzenie tego
        samego po angielsku smile
        TRyle tylko, ze on mogl sobie na to pozwolic, bo sam jest
        czarnoskóry...
        Bialy posadzony bylby o rasizm...




        (top znaczy -
        • krysia2000 Odpowiedni język do odpowiedniej pracy 26.08.10, 21:31
          Jak każde inne narzędzie. W naukowym środowisku uniwersyteckim najlepiej i
          najklarowniej jest wyrażać myśli po profesorsku tudzież tzw. slangiem
          ex-cathedra. Z moich rozmowach z kumplem ze szkolnej ławy, co dwie magisterki
          naraz robił a teraz się habilituje z nauk politycznych dyskutujemy sobie w tym
          języku. A potem załączamy muzę, wspominamy licek i hardkorową młodość i sobie
          lekko zwapniałą kminę lat 90 odświeżamy. I nie ma ściemy.

          Za to na budowie po budowlanemu się ku... wyraża.

          I to mi się w angielskiej lingwistyce podoba, że jest opisowa bardziej niż
          stanowiąca reguły. Mimo (a może właśnie przez) istnienia ogromnego zróżnicowania
          w obrębie angielszczyzny (a to ze względu na położenie społeczne, albo
          przynależność narodową), nie ma i nie będzie (chyba) wzorcowego standardu, do
          którego każdy musi doszlusować (skąd ja znam to słowo?). Angielski wykładowca
          nie zrozumiał zioma studenta? Na tej samej dzielni nie dorastali, więc nie
          dziwota. Ważne, aby obaj skorzystali z rady Fergie z Black Eyed Peas i spotkali
          się w pół drogi. Bez wyższości i szydery jeden z drugiego.

          Studentów poprawiaj jak najbardziej, bo na tym polega wyższe wykształcenie
          m.in., żeby mówić o tym samym, ale tak ładnie, żeby wszystkim się zdawało, że
          nikt tego jeszcze nie powiedział. ;o) Lecz robotnikowi nie dawaj do zrozumienia,
          że językowo nie dorasta, bo powiedzieć muszę, że tzw. ludzie prości całkiem
          złożonym i obrazowym językiem operują, jeśli tylko odrzuć narzucone reguły
          językowe i się dobrze wsłuchać. Jasne, że są nieszczęśni zaimkowcy, których
          zajarzyć nie sposób, bo na wszystko i cokolwiek mówią "to", "tamto", "tam", "tu"
          i ich wypowiedziom brakuje tedy wyłuszczającej mocy. Męczę się czasem wykonując
          zawodowe tłumaczenia ustne dla policji, kiedy mi jeden taki czy owaki zaczyna
          opowiadać zaimkami, albo imionami, które nic mi nie mówią. I weź teraz przełóż
          takiego... Przez kolano.
          • momas Re: Odpowiedni język do odpowiedniej pracy 26.08.10, 22:34
            najklarowniej jest wyrażać myśli po profesorsku

            o mamo złota - tylko nie to!!!!
            duza czesc srodowiska profesorskiego uwaza, ze im bardziej
            skomplikowanym jezykiem sie wyraza - tym "madrzejsi" sa....big_grin

            ja wywodze sie ze szkoly, ze poziom wypowiedzi nalezy dostosowac do
            poziomu sluchacza. Dlatego zawsze traktuje wyklady w ramach
            Festiwalu Nauki jaki cwiczenie jezykowe - nigdy nie wiadomo jaka
            bedzie publicznosc - czy szkoly podstawowe, gimnazja, liceum? A moze
            jacys amatorzy pasjonaci w mojej dziedzinie smile

            Z robotnikami tez mam doczynieniasmile Plci meskiej i do tego takich z
            krwi i koscibig_grin

            Kiedys - na poczatku pracy - usiulowali mnie przecwiczycbig_grin, ale sie
            nie dalam. (o moja edukacje zadbali starsi kuzynibig_grin i obozy
            zeglarskiebig_grin)
            Nabrali respektu po pewnej scysji... Co ciekawe - wcale nie musialam
            rzucac przyslowiowymi k....mi. Zreszta potem mi powiedziano - ze
            jakos te k... do mnie nie pasuja. Chociaz w ekstrmalnych warunkach
            potrafie wiazanke puscicbig_grin


            Doszlusowac? Piekne slowo! Wielkopolską mi zapachnialo!Ja majaca
            wielkopolskie geny tez go uzywamsmile

            Angielski wykladowca nie zrozumial zioma na uczelni. Poza uczelnia
            dogaduja sie doskonale. Jednak uwazam, ze ma racje wymagajac pewnej
            schludnosci jezykowej.Tym bardziej, ze on raczej nie posługuje sie
            wysublimowana angielszczyzna...

            A co do "prostych ludzi" - czesto wole z nimi rozmawiac niz
            akademikami...ech, szkoda gadac.
            • momas Re: Odpowiedni język do odpowiedniej pracy 27.08.10, 08:30
              aaa i jeszcze jeden aspekt poprawnego jezyka...
              (tak troche odbiegajac od glownego tematu, jednoczesnie przy
              poprawnej polszczyznie pozostajac).
              Szlag mnie trafia gdy slysze w radio i widze w gazetach niechlujnosc
              językową. (niechlujnosc - to za malo powiedziane). Dlaczego? Wynik
              nieuctwa dziennikarzy? A moze chec "gadania swoiskim jezykiem" tak
              by dotrzec do publicznosci? Pal lich, gdy jest to niszowa
              stacja/gazeta docierajaca do waskiego kregu i w zalozeniach majaca
              dotarcie do scisle hermetycznej grupy odbiorcow. Ale stacje/prasa o
              zasiegu ogolnopolskim?
              Uwazam, ze spoleczenstwu potrzebne sa wzorce. Nie chodzi tu o
              obrzydliwa dydaktyke, ale o wzorzec. Mistrzynia w takim dzialaniu
              byla pani Krystyna Bochenek (niesty, zginęla w katastrofie
              smolenskiej). Nie mozna wychodzic z zalozenia, ze poniewaz duza
              czesc odbiorcow mówi niechlujnie - to i nas to nie obowiazuje.
              Mowimy niepoprawnie - bo ludzim sie to podoba...
              Na tej zasadzie TVP realizuje swoja misje kulturalna produkujac
              gwiazdy tanczace na lodzie, a wszelkie, bardziej powazne programy -
              sa na marginesie (dodam, ze pora emisji takowych jest o
              idiotycznych porach, a w prime-time, praktycznie nigdy nie ma nic,
              co zaspokajaloby inne gusta niz tych co lubia rozrywke. Czesto
              watpliwej kjakosci.
              No, ale "to ludzim sie podoba" sad i to ogladaja, co sie przeklada na
              zyski w postaci reklam...etc.

              Mozna poslugiwac sie poprawna polszczyzna w kazdym srodowisku.

              Problem w tym by nie robis tego z "misją", wyzszoscią i pogarda dla
              tych, co nie zawsze mówia poprawnie.
      • alltid_ung Bingo Krysiu!! 26.08.10, 20:50
        podoba mi sie to co napislas Krysiu smile
        po prostu ... Jakbysmy byli mniej czuli to i by nas otoczenie mniej wkurzalo wink big_grin

        PS. czy bingo to polskie czy szewdzkie slowo ? wink
        • aka10 Re: Bingo Krysiu!! 26.08.10, 21:02
          Varken eller wink Najwczesniej uzywane bylo w Anglii, ok roku 1776.
          Potem sie rozeszlo po swiecie.
          • alltid_ung Re: Bingo Krysiu!! 26.08.10, 21:10
            Cytataka10 napisała:

            > Varken eller wink


            Aka a co mi ty tu po szwedzku gadasz
            ........https://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/d060.gifhttps://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/d030.gifhttps://www.cosgan.de/images/midi/froehlich/d030.gif
    • a74-7 Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 22:24
      Krysiu : 10/10 !

      dodam skromnie ze nie denerwuje mnie ani mlodziak ktory tak bardzo
      sie stara mowic w innym jezyku ze prawie "zapomnial" polskiego , ani
      jak uzywa ponglisha. Spotkalam ludzi ktorzy po 40 latach pobytu w
      UK nie znali angielskiego wiec uwazam skoro im z tym wygodnie 40
      lat bylo - to albo talentu niet, albo lenistwo i wygoda wziela
      gore - ich biznes.Wolny kraj smile
      Natomiast denerwuje mnie kiedy jakis ogolony lepek , kiedy placac w
      polskim sklepie (licze w automatic mode po angielsku i mowie typowe
      formulki thanks,that's ok )mowi do mnie - a po polsku pani mowi ??
      Nosz , mowie , ale nie mam obowiazkubig_grin ,zyjemy w UKju zejdz bracie
      na ziemie .On nie musi wiedziec ze moj staz zagramaniczny wynosi
      prawie 35lat
      Co jeszcze zastanawia mnie : kazdy hindus czy czarny w sklepie czy
      na markiecie zna formulke: kocham cie, pocaluj mnie, Ku..a
      odp...sie.
      Nasza potrzeba nauczenia wszystkich jezyka polskiego jest wprost
      niepowstrzymana smile)Dla mnie jest to zenujace.
      Szlag mnie naqtomiast trafia kiedy slysze ( mamy kilka tysiecy
      Polakow w Londynie) ku... i pi... trzy razy w jednym zdaniu - na
      ulicy,w autobusie,w , metrze , w sklepie,w restauracji z zaplecza
      and so,and so and so...


      • alltid_ung to ja sobie pozwole raz jeszcze .... 27.08.10, 09:30
        ... podpisac sie pod wypowiedziami a74-7 bo tez madrze prawi ... Ja najwidoczniej jezyka zaponialam , bo mi jakos ciezko "ubrac mysli w slowka" wiec sie perfidnie pod wypowiedziami innych podpisuje ... to tez moze kogos wkurzac co by nie ...natosmy sie urodzili zeby innym nerwy psuc smile

        Cytata74-7 napisał:


        > Co jeszcze zastanawia mnie : kazdy hindus czy czarny w sklepie czy
        > na markiecie zna formulke: kocham cie, pocaluj mnie, Ku..a
        > odp...sie.
        > Nasza potrzeba nauczenia wszystkich jezyka polskiego jest wprost
        > niepowstrzymana smile)Dla mnie jest to zenujace.
        > Szlag mnie naqtomiast trafia kiedy slysze ( mamy kilka tysiecy
        > Polakow w Londynie) ku... i pi... trzy razy w jednym zdaniu - na
        > ulicy,w autobusie,w , metrze , w sklepie,w restauracji z zaplecza
        > and so,and so and so...
        >


        Na ogol to ja mam gleboko w zadku kto i ja sie wyraza, poniewaz sama tez dostalam po tymze zadku za moje "emigracyjen zachowanie" bo wiekszosc: nie rozumie... nie wyobraza sobie ...jest niedopuszczalene itd ...

        Jedno co mnie raz zajezylo to wlasnie to przeklinanie ...i kiedys na to uwagi nie zwracalam bo i to mi wisialo - byle by delikwent do mnie nie bluzgal bo i ja tez umiem caliem dobrze i ewentulanie ktos by sie mogl naciac wink
        Az razu pewnego grupa mlodzikow z polski, nad jeziorem, przelinajaca tak, ze z gaszcza przeklenstw ciezko bylo jakies normalne slowo uslyszec - bluzgnela w strone mojej corki, myslac ze szwedka i ze nie rozumie ...a ona nie rozumiala, owszem, bo caly moj wysielek ktory wlozylam na nauke jezyka dziecia mojego ( nawet jak "kulawo" mowi) - nie uczylam jej bluzgac i jakos mi nie zalezalo zeby ona majac wtedy lat 5-6 zaczela polska mowe od przeklenst.....Wkurzylam sie i zwrocilam im uwage ...
        Bylo to pierwszy i ostani raz ....
        Teraz mi wisi, jak ktos glupka chce z siebie robic to jego biznes nie moj, a glupole sa we wszystkich narodowasciach i polacy nie sa ich pozbawieni ... A wkurzac sie , czy oburzac na podobne sytuacje, mowe czy co tam innego, nie mam zamiaru...mam wiele innych rzeczy na glowie .
        • jacek1f a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 09:43
          jeszcze przeczytajcie - bo nie chodzi w nim o to, kto i na ile i po ilu latach i dlaczego zapomniał, czy olewa poprawność, nie używa, czy używa właśnie -tylko o prostacką, naiwną manifestację, nawet nie o snobizm, bo "nierozumią" tego słowa tacy ludzie zwykle, demonstrację wręcz czegoś. Czegoś śmiesznego. O jest w sumie bardzo, ale to bardzo, smutne w sumiesad
          • alltid_ung Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 10:01
            Cytattylko
            > o prostacką, naiwną manifestację, nawet nie o snobizm, bo "nierozumią" tego sł
            > owa tacy ludzie zwykle, demonstrację wręcz czego


            No wlasnie i mnie to wisi - ani ich "lubie ani nie lubie" ..nie zwracam uwagi, nie rusza mnie i tyle - rozsmieszyc mnie moze - posmieje sie i zapomne - nie moj biznes prostowac ludzi czy wkurzac sie na ich glupote - bo jakbym reagowala na glupoty ludzkie czy to w senecie tej prostackiej manifestacji jezykowej czy innym przejawia tej glupoty to na nic innego nie maialabym czasu - nie zwracaj uwagi bedziesz sama zdrowszy smile... natomiast bluzgi mnie czasem ruszaja, co napislam nawet jak to nie jest mysla przewodnia watku....ale chyba juz sie nie oplaca otwierac nowego
          • a74-7 Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 12:28
            smutne to jest wlasnie to ,co robia srodki masowego przekazu w
            kraju, wtryniajac slowa angielskiego pochodzenia z polskimi
            koncowkami .To od nich trzeba wymagac poprawnosci jezyka.
            A ci zazwyczaj mlodzi ludzie ,ktorzy tak bardzo chca sie nauczyc
            jezyka - nie sa ani smutni ani smieszni ,byc moze nawet boja sie za
            granica otworzyc usta zeby nie powiedziec czegos ze zlym akcentem
            i nie byc zrozumianymi.Dopiero bedac w bezpiecznym otoczeniu -
            zaczynaja praktykowac to czego nauczyli sie. Jest to zjawisko
            nagminne , nie sadze ze jest to" poza". Druga rzecz - zazwyczaj ucza
            sie pewnych rzeczy nowych w swoim zyciu ( jak niektorzy gotowania,
            opieka nad nowo narodzonym dzieckiem , fachwych okreslen w pracy z
            ktorymi nigdy nie zetkneli sie w Polsce bo nie pracowali,nie mieli
            dziecka, nie musieli gotowac dla siebie - stad pewnie latwiej
            wrzucic im w konwersacji slow w jez obcym ..Nie widze tu nic
            dziwnego .
          • pani.serwusowa Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 13:04
            Dzieki, Jacek, o to mi chodzilo. Bo z ich strony to jest demonstracja. Znam ich
            nie od dzis, kontaktu unikam, ale czasem tak jest, ze trzeba swoja opinie wlozyc
            do kieszeni i z usmiechem na ustach zalatwic sluzbowe sprawy.

            Po prostu, jak slysze od ludzi w moim (plus, minus 2-3 lata) wieku, ze oni to
            juz nie pamietaja jak sie cos nazywa i podkreslaja to co drugie zdanie, to jest
            buractwo.

            "Moi parents przylatuja, ale chyba poszukamy im hotelu, bo tu w
            okolicy mozna dostac taki, no ten(i tu wtraca sie mimochodem: oj, nie
            pamietam jak to po polsku bylo)
            dobry ten, no... dyl dostaniemy"

            A to wszystko okrasozne akcentem. Nawet nie wiem jakim, bo nawet nie angielskim.
            Pseudo - amerykanskim? (hmmm, wiem, ze co miejsce, to inny akcent w USA) .

            No lipa i buractwo dla mnie. I o to mi chodzilo.

            Nie jestem za uzywaniem mickiewiczowskiej polszczyzny na codzien, samej mi sie
            zdarzy uzyc w rozmowie z lubym angielskiego wyrazenia, aby podkreslic cos w
            danej sytuacji - np. z pracy, a polski odpowiednik tego nie oddaje. Ale parents,
            deal? No prosze Was...

            I nie jestem z tych, co sie przecinka czepna, choc np. zyczylabym sobie widziec
            na forach poprawna ortografie, bo sama zaczelam miec z nia problemy.

            Z mojej strony tyle.
            • alltid_ung Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 13:20
              Cytatpani.serwusowa napisała:

              >
              > No lipa i buractwo dla mnie. I o to mi chodzilo.


              a czy to wylacznie to "jezykowa" lipe i buractwo widujesz u rodakow i za granica i w kraju rodzinnym? bo ja widywalam gorsze ... te jezykowe mozna latwo uniknac ....tych innych nie zawsze i o to mnie chodzilo ....

              na to jezykowe wystarczy rzycic "...wez przestan, nie odwalaja glupa ..." i gwarantowane ze mu pamiec wroci natychmiast a nastepnym razem juz nie bedzie tracil pamieci ...albo nie bedzie chcial z toba rozmawiac, czyli jakby nie patrzyl unikniesz buractwa wink smile
              • pani.serwusowa Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 13:27
                a czy to wylacznie to "jezykowa" lipe i buractwo widujesz u rodakow i za
                granica i w kraju rodzinnym?


                Oj, nie tylko. Ksiazke moznaby napisac.

                te jezykowe mozna lat
                > wo uniknac ....


                Unikam, owszem, jak moge. Ale akurat nie moglam. I Wam o tym napisalam.
            • a74-7 Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 13:34
              zyczylabym sobie widziec
              na forach poprawna ortografie, bo sama zaczelam miec z nia problemy

              Zlapalam cie ! big_grinDD
              Tak wczesnie ??
              Dodam ze bedzie gorzej big_grinDD

              Zart na strone-jak nie czyta sie duzo w danym jezyku i zaprzestaje
              pisania - zapomina sie . Ja tez nie bardzo pamietam co pisze sie
              razem a co osobno , robie bledy w tym i tamtym jezyku w pisaniu jako
              ze moje zycie nie obraca wokol slowa pisanego i czytanego na
              codzien ,Teraz mamy polska tV, polskie fora - miodzio po prostu
              wiecej praktyki

              Jesli twoi znajomi troche szpanuja angielskimi wtretami - zapewniam
              cie ze jest to stan przejsciowy ,przez ktory wiekszosc
              przechodzi ,za chwile bedzie lepiej : beda gadac pongliszem big_grin big_grin
              Gdyby mnie to az tak wkurzalo - chyba nie miala bym zadnych
              polskich znajomych tutaj .big_grinD
              Wiekszosc Polakow mowi Endrju, blek, pendzab, z amerykanskim
              akcentem . To tak na moje ucho .A powinno byc bardziej zblizone
              brzmieniem do: Andru,blak,Pundzab . Well ,tak ucza was w kraju tak
              mowia w telewizji i zabiera kilka lat zeby to skorygowac .
              Nie olewaj znajomych tylko z tego powodu, przejdzie im smile)
              • pani.serwusowa Re: a ja Was odsyłam do tematu tego wątku i raz 27.08.10, 13:41
                Ale to nie sa moi znajomi! Mieszkaja w okolicy, ale na szczescie nie garna sie
                do kontaktu, ani my do nich. Musialam z nimi rozmawiac, bo jeden z moich
                klientow ich zatrudnial, wiec mialam do przekazania im P45 jak odchodzili.
                Uparli sie, ze osobiscie odbiora. I zagadali mnie przy okazji wizyty w biurze.

                Znajomych nie dobieram sobie z powodu ich polskiego pochodzenia, choc i takich
                dwojke mam - swietni z nich ludzie.

                Z ortografia mam problemy, bo mniej czytam po polsku. Ale walcze! wink
                • alltid_ung rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 13:53
                  ... przeskoczylysmy na ortografie ...a tu ja wysiadam , bo jedyna moja lektura polska to forum .....bledy sie zdarzaja a ja sie latwo ucze zwlaszcza tego nie poprawnego ...... przepraszam z gory ... nie bede sie juz tak rozpisywac smile
                  • pani.serwusowa Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 13:54
                    Odbierasz to osobiscie?
                    • alltid_ung Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 14:21
                      Owszem smile bo wiem, ze z moja ortografia jest nie tak jak byc powinno, mimo ze sie staram jak moge , to nie ràz dostalam po nosie za bledu zwlaszcza jak sie w jakas dyskusje wdalam smile ... Wiec i teraz wzielam to do siebie...
                      • pani.serwusowa Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 14:32
                        Niepotrzebnie. Przeciez sama robie bledy i bledow sie nie czepiam. Ze zyczylabym
                        sobie, o rany, czego ja sobie nie zycze. wink Pokoju na Bliskim Wschodzie,
                        obnizenia podatkow, szostki w lotto. wink
                        • a74-7 Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 14:56
                          zacznijmy od szostki big_grin
                          • alltid_ung Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 18:19

                            To na ta szostke sie i ja pisze .... big_grin
                            • a74-7 Re: rany ..z glupot rodakow.... 27.08.10, 19:35
                              w Euro Millions ofkors smile)
    • roseanne Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 26.08.10, 23:32
      mieszkam poza krajem lat 12, zaczalo mi brakowac slowek po jakis 6 latach, nic
      sie na to nie poradzi, jak nie ma sie codziennego kontaktu poza najblizsza,
      naprawde najblizsza rodzina, gora 4 osoby
      nie kazdy temat sie porusza, nie o wszystkim sie czyta, latwiej naplywa naplywa
      na jezyk slowo uzywane na codzien
      wiec nie mam absolutnie nic przeciwko
    • a74-7 Re: Tez kochacie takich Polakow, ktorzy... 27.08.10, 08:41
      Dodam jeszcze ze czytajac w polskiej prasie kwiatki -
      lisingu nie udzielamy
      fastfoody beda na miejscu
      kateringi beda zorganizowane itd itp
      czuje sie zupelnie rozgrzeszona z mojego ponglisha big_grin big_grin
    • bene_gesserit mowa ciala 27.08.10, 18:35
      sa tez zmiany bardziej subtelne - niedawno widzialam wywiad z bachleda-corus.
      mowila bardzo ladnie po polsku, ale cos mnie w niej draznilo, bylo dziwaczne.
      ile ona w tych stanach siedzi? rok? dwa? jej mowa ciala, gestykulacja, mimika -
      wszystko bylo niepolskie, a amerykanskie. zachowywala sie jak rodowita
      amerykanka, ktora swietnie mowi po polsku.
      • a74-7 Re: mowa ciala 27.08.10, 19:27
        czyli niezla z niej aktorka ;-D
      • krysia2000 Re: mowa ciala 27.08.10, 23:40
        Ona z innej bajki jest, Bene. Ty też byś się zachowywała jak trzepnięta jako
        matka dzieci zarośniętego brutala o cwaniacko-wesołym spojrzeniu i skangerskiej
        fantazji.
    • fettinia w temacie "przerywnikow muzycznych"-czyli przeklen 28.08.10, 14:57
      to bylo w zeszlym roku-pisalam na innym forum
      czas akcji-rok temu
      miejsce akcji-park w naszej "wsi"big_grin
      osoby-on i ona trzymajacy sie za rece i spojrzenie bledne
      /ja ide z psem/
      akcja-on:no i ch*** mi tam czy przyjedziesz czy nie przyjedziesz..kolo d*** mi
      to lata
      pierwszy i ostatni raz ich widzialam,ale gdyby jakis Niemiec ich slyszal to
      pewnie by sie rozczulil jaka zakochana para,bo wygladali jak dwa golabkibig_grin
      • a74-7 Re: w temacie "przerywnikow muzycznych"-czyli prz 28.08.10, 16:00
        big_grin big_grin big_grin
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka