Dodaj do ulubionych

mega doly-jak sobie radzicie?

16.03.11, 17:53
Rzucanie flaszek do kontenera bylo,ugryzienie wscieklej sprzataczki i latanie ze szmata rowniez..
Ploty z kolezankami,masaze czy inne spa nie wchodzi w gre.
Z jedzeniem smakolykow tyz ciezko..
Jakies inne propozycje i pomysly?..

Kuchenne Pogaduszki
Obserwuj wątek
    • ania_m66 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 18:19
      ksiazki. chmielewska ("wszystko czerwone" badz "lesio" albo "romans wszechczasow"), terry pratchett - wlasciwie wszystko. demotywatory, joemonster - wlasnie wymieklam przy tej anegdotce z ostatniej chwili niemalze
      i co na milosc boska znaczy ugryzienie wscieklej sprzataczk? tak doslownie????
      dlaczego latanie ze szmata ma byc lrkarstwem na mega-dola?
      to chyba jakas wsciekla furia, a nie dol. jak mam dola nie gryze sprzataczek smile raczej zachowuje sie spokojnie.
      • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 18:29
        ugryzienie wsiceklej sprzataczki tak doslownie to oczywiscie nie gryzienie sprzataczekbig_grin to nagly niepohamowany ped do sprzatania na wlasnym podworku aby wyladowac agresje i chandrysmileoczywiscie przeze mnie a nie nikogo innegosmile
        • ania_m66 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 18:38
          o boze, na przyszlosc nie strasz ludzi, ja mam bardzo...hmmm... plastyczna wyobraznie wink
          a male zakupy przez internet nie poprawiaja ci humoru? ulubiona szminka, ksiazka, drobiazg jakis.
          jutro rano mozesz [www.allesanna.de/loreal-aktion/]tu[/url] kliknac (dzisiaj nie, bo kontyngent na dzisiaj jest wyczerpany) i przysla ci farbe cakiem za darmo i bez kosztow wysylki. wiem, bo przetestowalam. nawet dwukrotnie, bo nie bylam pewna koloru. plus bon rabatowy na 10 euro na nastepne zakupy.
          mala przyjemnosc, a cieszy smile
          • edyta95 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 19:37
            muszę się zmęczyć fizycznie, bardzo zmęczyć. Biegam, idę na box, albo inne takie
            • czarna9610 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 20:15
              Ciężko, zwłaszcza że w pracy nie mogę być za bardzo zdołowana . Staram się wtedy o jakiś dzień czy dwa wolnego, żeby być jak najwięcej sama w domu słucham starych dobry przebojów i płaczę . jak to nie pomaga to wersja nocna z winem albo puszka piwa. Przeważnie mam taki mega dół na początku grudnia. sad to już prawie sezonowe zjawisko. Z ostatnim styczniowym pomogła dopiero wersja nocna.
    • wadera3 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 20:30
      Jak już wspomniała Ania, stara dobra Chmielewska, albo jakaś polska stara komedia.
      Ja co prawda nie miewam mega dołów, ale na zły nastrój na ogól pomaga mi dobra książka i praca na dzialce.
      • ania_m66 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 20:49
        jak moglam zapomniec o tym blogu
        jesli lektura nie wywola napadow smiechu, to juz nie wiem. w szczegolnosci analizy blogaskow "potterowskich" wymiataja. czytajac ta calkowicie zmazalam sobie wodoodporny tusz do rzes z oczu big_grin, chociaz harry "potter w krainie kwasow" tez niegorszy jest!
    • czekolada72 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 21:02
      zadnego odkrycia nie zrobie - co prawda najpierw musze sie mocno zmobilizowac do zwyklego banalnego wstania z łózka (i dowleczenia sie do firmy)
      ale jak juz to osiagne i wroce do chałupy - to uchetac sie na maxa i pasc z "Autobiografia" Chmielewskiej smile
    • krysia2000 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 21:33
      Przede wszystkim żyjemy z tym dalej. I staramy się racjonalizować doły. Żadnych tam porad u wróżek, żadnych "takich karm", bez specjalnego niepotrzebnego użalania się nad sobą i bez przypisywania sobie winy za cokolwiek i wszystko ogółem. Trzeba jak dziecko, naturalną przyczynę nazwać i naturalnie rykiem domagać się jej usunięcia. Nie przepraszać, że się żyje. Po prostu:

      - Jeśli mam osłabiony nastrój, bo chodzę nakręcona w robocie od 7 do 9 pm, to znaczy że jestem zmęczona i potrzebuję albo snu, albo kawy, albo czegoś słodkiego do żarcia w potwornych ilościach, a najlepiej wszystkiego naraz! Masaż karku i barków nie zaszkodzi, ale coś ostatnio nikt się nie kwapi, a nie mam śmiałości poprosić chłopaków.

      - Jeśli jest mi smutno z powodu braku towarzystwa, to obdzwaniam co mniej zajęte i mniej atrakcyjne kumochy i sobie ucinam z nimi pogawędki, albo staram się umówić na dwór, itp. Albo oglądam pornole w sieci. Nic tak nie podbudowuje, jak świadomość, że są gdzieś miliony innych jak ja frajerów oglądających rzeczy, których najprawdopodobniej w życiu sami nie odważyli się nikomu zaproponować, nawet po pijaku. Ja się odważyłam, na trzeźwo i swoje słodkie grzeszne wspomnienia z młodości mam. I nikt mi ich nie odbierze...

      - Jeśli moje ego cierpi z powodu mojej prześladowczej manii, że ktoś gdzieś śmie kwestionować moje kompetencje, przede wszystkim intelektualne, to wchodzę do sieci, uzbrajam się w Wiki, zalogowuję na jakimś dyskusyjnym forum i toczę wirtualne pojedynki słowne na śmierć i życie. Musicie mnie wtedy zobaczyć w majciochach przed kompem jak się wyżywam i walę głośno po cycach i fors czołki uskuteczniam. Bezskutecznie zapewne, bo moi interlokutorzy jakoś nie chcą zejść nagle na odległość. Poza tym, tak naprawdę nie chcę, żeby ktoś wykitował w wyniku zmiażdżenia moimi argumentami w dyskusji. No, może czasem. Ale to tylko wtedy, kiedy oponent wciąż udaje, że ma rację. Acha, czasem też takie pojedynki toczę w realu, ale ostatnio zaprzestałam. Wolę z chłopakami mieć zdrową atmosferę w robocie. Poza tym, po wielu wielu takich sprzeczkach człowiek dochodzi do wniosku, że się wcale tak bardzo w poglądach nie różnimy. Albo to dlatego, że od początku myśleliśmy to samo, tylko się musieliśmy dogadać, albo - o zgrozo, poszliśmy na kompromis i ja na ten przykład uznałam, że zgoda, Ziemia jest płaska, ale tylko pod warunkiem - i tu musi się zgodzić on - że jest tylko 5 planet w Układzie Słonecznym, wliczając w to Księżyc.

      - No i nic tak nie poprawia humoru, jak własnoręcznie przygotowane jedzonko tak smacznie, jakby ktoś inny je zrobił. Nic tak nie podbudowuje jak troska o samą siebie.

      - A jeśli to wszystko efekt weekendowego przepicia, to nastawić dzielnie siebie i najbliższe otoczenie na sydrom następnego poranka lub dwóch, ostrzec że gowa boly i lepiej nie wkurwiać, zaopatrzyć się w wodę po kiszonych ogórach i przepękać te 72 godziny. A potem przeprosić, jeśli się coś powiedziało komuś w złości. No chyba, że sobie zasłużyli.

      A teraz idę umyć grotki po naleśniorach, okąpać się, zapuścić "Dzienniki Motocyklowe" i spanko, bo jutro będzie kolejny dzień. Chujowy, albo i w pytę, ale dzień!

      I się Fetti nie dołuj, bo jak to kiedyś przeczytałam w necie w czyjejś sygnaturce, że wszyscy leżymy w rynsztoku, tylko niektórzy z nas mają ryje zwrócone w gwiazdy.
      • krysia2000 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 21:34
        No i odłączyć się od netu na jakiś czas, bo to mroczne zwierciadło.
        • buka007 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 21:53
          Kurde, Krysiu , I love you Cię smile
      • zakladka Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 11:45
        Krysiu-
        od dziś na doła ten twój postsmile
    • zwiatrem Re: mega doly-jak sobie radzicie? 16.03.11, 21:51
      Zadnych ksiazek, wtedy "mszcze" sie na otoczeniu, najblizszych i dbam wylacznie o siebie.
      Jakos wkrada sie w "tylko o siebie" coreczka, wiec mam Ja w towarzystwie.
      Taki stan rzeczy trwa az cos sie przelamie, zmieni, peknie. Albo we mnie albo w otoczeniu i wrocic musze lub juz moge.
      Ostatnio musialam sie diagnozowac, moc badan, biopsje i te sprawy, tak sie soba zajelam, ze ktoregos dnia zauwazylam ze syn robi obiad. Dokupilam polprodukty, ale dalej zajeta bylam tylko soba.
      Na przekor "nie moge" jade nad brzeg morza, bo mam ped do Oliwy na spacery i w plenery.
      Polecam tez Joge, hormonalne, czy zwykla, polecam !!
      Koniecznie zrob cos milego dla siebie.
      Moze remont z spizarni (schowku)? Bo ja na przyklad kocham remonty wlasnorecznie zrobione.
      Moze wielkie porzadki w tym schowku ?
      Segregacja wspomnien, kart, rachunkow, listow sprzed 20 lat, przepisow od babci, ciotki, czy dzieci.
      Zrobienie/dokonczenie albumu/pamietnika rodzinnego.
      Krotki wyjazd na pol dnia w cholere jasna.
      Maraton filmowy (kilka sezonow czegos naraz, nawet kosztem nocnego odpoczynku).
      Zakup rosliny do ogrodu, hamaka o ktorym marzylas jesli marzylas albo przesadzenie wszystkich potrzebujacych roslin.
      A jak masz chec na cos z PL daj znac, kremik, maske, inny drobiazg, przysle na pewno.

    • keepersmaid Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 00:37
      Jak dla mnie - wyjsc z domu i pojsc.

      Roznie bywa - do miasta, nad wode, w swiat miedzy parkany (z aparatem). Nachodzic sie do upadlego, po czym w przerwie upasc w jakiejs milej knajpce i cos przetracic, a po upasc do wanny odmoczyc nogi i reszte.

      Pojscie do kina z torebka M&Ms tez moze byc.
    • asiakusy Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 06:31
      Jak mega mega dół, to czekam aż przejdzie, bo przejdzie. I trzymam się bardzo mocno codzienności, żeby się na nim nie skupiać, nie pozwolić myślom szaleć i nie wpaść w totalne rozbicie (takie, że mi się dni posypią i nie będę miała siły umyć rano zębów czy w ogóle się ruszyć), no i staram się dużo modlić, wyciszyć, zwolnić trochę
      Bo gdy się walczy tak zaciekle, to wcale nie jest lepiej, a wręcz gorzej (mi)
      Jak mega, to wychodzę albo na dzień jadę w jakieś Nieznane, choćby bliziutko... smile
      To znaczy, tak bym teraz zrobiła BARDZO wink




      • lunaa7 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 07:47
        dobra ksiazka (Chmielewska po raz ... -dziesiaty jest extra!!!!! wink ) ,dobra komedia i fitnesstudio - to dziala u mnie i mega dol jest szybko zakopany wink
    • fettinia dziekuje-na Was zawsze mozna liczyc:) 17.03.11, 08:24
      to ide sie tym ryjem w gwiazdy popatrzecbig_grin
      • olusinska Re: dziekuje-na Was zawsze mozna liczyc:) 17.03.11, 09:37
        Czasem dobrze się pożalić komuś, wygadać się.
        Lubię też wtedy zamknąć się w kuchni i gotować, piec itd. Relaksuje mnie to niesamowicie. A jak potem jeszcze satysfakcja, że coś się udało i smakuje, to jakoś dół schodzi na drugi plan.
        Dla mnie dobre są też spacery - biorę wtedy kijki, albo i nie i idę przed siebie. Potrafię tak długo, choć nie zawsze jest czas.
        Kiedyś brałam rower i jechałam przed siebie, ale teraz nie sprawia mi to już takiej radości jak kiedyś.
        A jak nie mam siły, żeby wygrzebać się z domu to leżę pod kocem i wyję, a potem idę spać.
        Trzymaj się Fetti, jestem z Tobą myślami i wierz mi - nie jesteś sama smile
        PS ewentualnie można jeszcze skoczyć do zaufanego fryzjera, nowa fryzura, a jak ktoś farbuje, to nowy kolor czasem bardzo pozytywnie wpływają na psychikę. I zawsze to może stanowić pierwszy krok do zmian i działania.
      • a74-7 Re: dziekuje-na Was zawsze mozna liczyc:) 17.03.11, 09:59
        tylko nie zapomnij zrobic sobie na tym ryju tysiaca makijazy winkD),bo przypuszczam ze jest ci w nich bardzo do twarzy wink)
        Czyli generalnie - zrob cos egoistycznie tylko dla siebie . No i moze duzo swiezego powietrza, zawsze mozna dzieci zabrac na ciekawy spacer , odswieza i relaksuje ...
        Albo podrzuc dzieci kolezance ( w zasadzie wymiany) i lec na window shopping - cieszy oko, pomarzyc zawsze mozna , a chwile sam na sam ze soba - bezcenne smile
        Wazne - ndobrze zastanowic sie nad powodem dola , a potem spojrzec do tylu i ocenic na jakim polu jestes mocna i tedy skierowac swoje kroki , nie wiem czy dosc jasno to napisalam , ale pewnie zrozumiesz big_grin
        Znajomosc swoich mocnych punktow i stosowanie ich w momencie dolowania - swietnie sie sprawdza .
        Wiesz to troche na zasadzie - niektorzy czesto uzywaja kremu do rak ,
        a wystarczy tylko mind over the matter i krem nie jest potrzebny .
        • czekolada72 Re: dziekuje-na Was zawsze mozna liczyc:) 17.03.11, 11:40
          Spotkanie faceta, ktory zauwazy (i to glosno przy innej babie, chodzacej wylacznie w spodnicach), ze posiadasz nogi (czyli dotad ogladal Cie tylko w spodniach, a tu taaaki widok (czyli w kiecce jestes) smile
    • 363636r Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 09:15
      Ja daję chłopakom na kino.
      • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 09:17
        tja-pomysl swietny,ale u nas ciezki do wprowadzenia w zycie-oprocz dzieci jeszcze jest ktos inny kto do kina nie chodziuncertain
    • shachar Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 11:39
      wszystko co nie jest dopustem bożym podobnym do tego w Japonii lub megachorobą jest to kreacja głowologiczna, więc stosuję szeroko dostępne poprawiacze nastroju, siadam i czekam aż mi przejdzie.
      • mysiulek08 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 16:52
        I ja sie z Shachar zgadzam w kazdym slowie.

        Po trzesieniu ziemi, od roku nie miewam dolow, co najwyzej chandry. I kazdego niemal dnia wspominam, ze mielismy wiecej szczescia niz rozumu.
        Owszem sa chwile kiedy wszystkiego mi sie odechciewa i takie tam, ale to wlasnie chandra, ktora przejdzie.
        A na chandre zawsze pomaga mi dluga kapiel plus maseczki, plus ksiazka, ewentualnie kupowanie kuchennych drozbiazgow smile

        Owszem bywa,
        • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 18:39
          jak wiecie raczej do marudnych nie naleze..a ten dol to nie z powodu zlamanego paznokcia czy cus
          za duzo rzeczy sie nawarstwilo
          a przed chwila jeszcze jednen gwozdzik
          wiem,ze to nic w porownaniu z wszelkimi katastrofami,ale w normalnym codziennym zyciu czasem nawet happy Fetti wysiada..
          • a74-7 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 19:58
            trudno radzic jak sie spekuluje w jakich kategoriach problem lezy .
            Nawet jak duzo rzeczy sie nawarstwi = trzeba miec fokus na priorities i poukladac problemy wg pewnej waznosci i wartosci ... wziac pod uwage co wazne a co mniej
            I one by one - rozwiklac ...
            Przykro ze nie moge pomoc , trzymam kciuki
          • mysiulek08 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 20:32
            wyjedz gdzies, zostaw wszystko i wyjedz na chwile
            • a74-7 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 20:38
              a najmlodsze dzieci ?chyba nie bardzo sie da, ale nie wiem ;-
    • mysiulek08 A tu antydolowy tekst 17.03.11, 17:04
      autorstwa MD, ktorego dostalam juz dobrych kilka lat temu po kolejnym ciezkim dniu zakonczonym awantura z exem smile Podawany kilka razy ale nie moge sie dokopac zeby podac linka.
      ---------

      Widze, ze humor dzisiaj nie najlepszy. Chodz, pozwol ze Cie przytule, oprzyj
      sie wygodnie o mnie i posiedzmy tak chwile.

      Nie wiem co Cie gryzie, co sie tam dzieje. Niech zgadne - muchy w nosie
      K urosly do malo przyzwoitych rozmiarow i eksplodowaly zolcia, co? Tak
      wnioskowalbym z twoich slow. Nie wiem oczywiscie o
      co poszlo, ale jedyne co Ci powiem to "nie przejmuj sie". No, krzyczy,
      breczy, marudzi, szuka dziury w calym. I co? Taki widac ma styl na zycie.
      Ciebie to nijak nie zmienia, nadal jestes fajna smile Maryska.
      (...) Wiem, ze ciezko odnalezc spokoj ducha w takich sytuacjach, ale hej! przeszedlem
      takich miliony i wiem, ze to mozliwe. Mam jedna recepte. Smiac sie. Smiej
      sie w twarz wszystkim dolujacym Cie rzeczom, byle co nie moze Cie wytracac z
      rownowagi! Smiej sie z brzydkiej pogody, smiej sie z braku kasy, smiej sie z
      glupawych uwag K. To wszystko jest smieszne, naprawde! Jak kiedys
      polecisz samolotem.... albo nawet nie..... wejdz na jakas wysoka wysoka
      gore, jak najwyzsza. Spojrz w dol, spojrz w bok, spojrz dookola. Zobacz jaki
      ten swiat wielki! Ty siedzisz sobie gdzies na 50 stopniach szerokosci
      geograficznej polnocnej, ja plaszcze tylek na 30 poludniowej. Wiesz jaki to
      kawal drogi? Maryska!, wiesz JAAAAKI to kawal drogi??!! Wiesz ile jest
      ciekawych rzeczy do zobaczenia po drodze? I wiesz jak wielkie jest
      prawdopodobienstwo, ze zadne z nas nigdy ich nie zobaczy? hihi.... Takie
      zycie. Jednak wobec ogromu swiata, problemy "produkowane" przez twojego
      K sa takie... o takie malutkie.
      I gdy sie juz wdrapiesz na ten pagorek, posluchaj najblizszego drzewa. Ma w
      sobie wiele wiekowej madrosci. Jest pewnie duzo starsze niz Ty i ja razem
      wzieci - stoi niewzruszone. Nigdzie sie nie wybiera, nie potrafi. Losem jego
      jest tkwic w miejscu i nie widziec nigdy 30 rownoleznika. Takie drzewo
      opowie Ci historie pokory, historie trwania. Kazdego dnia moze przyjsc drwal
      i sciac je bo komus przeszkadza, bo komus sie przyda na komode, bo komus
      zamarzy sie puscic tamtedy asfalt, bo ktos bedzie mial kaprys spalic je w
      kominku. A ono stoi, zieleni sie co roku promieniejac radoscia choc nie wie
      czy dozyje nastepnego. Nie mysli o tym. Jedyna jego piesnia jest wiatr i
      choc to czesto piesn smutna, wtoruje mu szumem swych lisci. Znosi swoj los z
      godnoscia i daje z siebie wszystko na co je stac. Z siebie samego czerpie
      radosc.

      Gwarantuje Ci, ze jesli wyobrazisz sobie Twe zycie jako wielka rzeke, po
      ktorej dryfujesz na tratwie nad ktora masz bardzo ograniczona kontrole, a
      ktorej to tratwy kurs zalezy od miliona czynnikow... jesli wyobrazisz sobie
      sama siebie jako wiecznego obserwatora, ktory cieszy sie kazdym mijanym
      kamieniem, smuci kazdym zlamanym skrzydelkiem malego wrobla - bedzie Ci
      latwiej.

      (...)Problemy mnoza sie jak bakterie i nigdy nie wiadomo z ktorej strony w leb dostaniesz.
      K wyglada na osobe o malej pojemnosci ukladu nerwowego smile i pewnie straszny z niego
      choleryk. Okres dojrzewania byc moze nie zostal jeszcze u niego zakonczony i
      mozliwe, ze nigdy to nie nastapi. Gdy cos idzie zle - tupie nogami, trzaska
      drzwiami i szuka winnych. Wczesniej to byla mama, teraz - ktos kto akurat
      jest blisko, a okrzyczany wezmie to sobie do serca, miast mu oddac. WINNI sa
      absolutnie, niezbednie wymagani, a problemy znajda sie juz same. Winni
      stanowia niejako klucz calej zagadki bo wszystko by bylo DOBRZE gdyby nie:
      Ty - bo costam costam, rzad - bo rozkrada polske, konkurencja - bo oszukuje,
      przeciwnicy Radyja Maryja - bo sa zrodlem calego zla na swiecie itp. itd.
      Winni sa jedyna droga ucieczki przed spogladaniem w lustro, przed rachunkiem
      wlasnego sumienia. To Winni sprawili, ze jest jak jest. To oni zmienili
      ostatnia randke w porazke, oni pokroili te uszczelke pod glowica, oni
      namowili pracownikow do wolniejszej pracy. To dzieki ich egzystencji mozna
      zatuszowac wlasne tchorzostwo, zaniechania, dzieki nim wlasnie NIC NIE DA
      SIE ZROBIC i dalej winic wszystkich dookola, ktorych to "innych" zawsze jest
      pod dostatkiem.

      Powiedz mi jaki sens ma rozmowa ze starym gramofonem, ktory pewnie od lat
      odgrywa te sama plyte? W moim odczuciu zadna, chyba, ze jako osobliwa,
      surrealistyczna rozrywka kiedy "rozmowe" ciaga sie na niezbadane obszary
      absurdu. Wiec nie bierz wszystkiego personalnie, sama pewnie wiesz
      najlepiej, ze to problemy bardziej jego niz Twoje. Jesli zas dobre
      samopoczucie i samoocene uzalezniala bedziesz od jego fanaberii, daleko nie
      zajdziesz. Tym bardziej, ze bylby to warunek nieprawdziwy. Jestes git babka
      i wiesz o tym najlepiej! On Cie potrzebuje: do koordynacji, do wsparcia, do
      pracy ktora wykonujesz. Nie potrafi pewnie wprost docenic, nie potrafi
      przepraszac i na to nie masz co liczyc. Twoja decyzja jest kiedy miarka sie
      przebierze i zdzielisz go kijem przez leb smile

      Sa przynajmniej dwie rzeczy, ktore wykanczaja zacietych na jednej plycie
      demagogow - smiech i ignorowanie. Obie sa im wrogami. Uwaga na nich zwrocona
      i interakcja z ich wizjami sa jakby napedem tego gramofonu. Kiedy paliwa
      brakuje, plyta zaczyna wyczyniac niespotykane rzeczy, a gramofon zalewa sie
      wlasna zolcia. Gdy zmieszasz to jeszcze z usmiechem - jestes u siebie.
      Smiech bowiem to lekarstwo ale i bron na niejeden typ ataku.
      Sprobuj sama, kiedy uslyszysz zwyczajowa tyrade reaguj odwrotnie niz zwykle,
      odwrotnie niz rozmowca oczekuje, ale ostentacyjnie. Usiadz sobie i ze
      spokojem grabarza przerzucaj strony gazety, jednym uchem sluchajac nagrania.
      W chwili ciszy zwroc uwage, ze pogoda dzis byla jakby lepsza niz wczoraj,
      chyba cieply front nadchodzi. Juz to powinno wzbudzic konsternacje, jesli
      nie furie smile Furie smieszna, zalosna i sprowokowana (co warto rozmowcy
      uswiadomic). Gdyby mu przyszlo do glowy stwierdzac, ze to nie na temat, ze
      jestes bezczelna albo cos podobnego - rzuc cos w desen: "no tak, ale tamten
      przerobilismy juz tyle razy. Ja znam Twoje zdanie, Ty znasz moje, nie
      zgadzamy sie i musimy z tym zyc. Przeciez sie nie pozabijamy. Zycie jest
      zbyt krotkie aby trwonic je na jalowe dyskusje". Odbijaj pileczke, nie
      dowodz swoich racji. Po co wystawiac Twoje uczucia na ostrze cudzego jezyka
      podczas gdy jego potrzeby mozna zadowolic byle absurdem, a wynik rozmowy
      znasz przed jej rozpoczeciem?
      (..)
      I usmiechaj sie, smiej sie do wszystkich i ze wszystkich, ze wszystkiego i
      do wszystkiego, smiej sie z glupia frant, smiej sie jak glupi do sera, smiej
      sie do drzewa i do psa. Nie smiej sie z pana policjanta bo moze Cie wpakowac
      na 48h za obraze wladzy na sluzbie smile



      ...sie usmiechnij... fajny Lewek jestes.
      -------------------------
    • pietnacha40 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 20:42
      myślałam i myślałam. I nic nie wymyśliłam . Na pewno wyciąga mnie z doła duża gotówka,ale to niezależne ode mnie .Nie mam sposobu,muszę przeczekać. Totalne sprzątanie zagłusza jedynie .Siedzę póżniej w tym mega - dole i i co rusz się zrywam do jakieś plamki,czy paprocha. Ja muszę przeczekać.
      • pietnacha40 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 20:47
        albo poflirtować z kochankiem big_grin
        • achulaw Re: mega doly-jak sobie radzicie? 17.03.11, 21:51
          w MEGA DOLE nie mam ochoty na "flirty" raczej nieświadomie przekazuję "megadół".
          Mnie pomaga:
          -osiągnięcie jeszcze większego dołu poprzez słuchanie kilersko dołułującej muzyki
          -oglądanie zdjęć z przeszłości (tych tylko dla mnie) wink
          -obejrzenie superdołującego filmu np: " Requem dla snu" " Czarny Łabędż" " Matrix"
          -DOBRE WINKO
          MEGA ŁZY I....POTEM DOBRZEsmile
          • czekolada72 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 08:23
            Ja powtorze jeszcze raz - na moje megadoły najlepszy był wyjazd , ale nie zawsze mozliwy
            wtedy - tabletki by odespac, bo ja juz stara jestem i jak mam dola to mi sie mysli klebia i nie moge zasnac,
            lub (albo wczesniej) mega wysilek fizyczny - wsio ryba - odgruzowywanie chałupy, rycie ogrodu, basen czy rower, byle uchetac sie na maxa!

            A potem obgadac problem z kims zaufanym, moze nawet z psychologiem?
            • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 08:46
              nie moge w tej chwili wyjechac-nawet z domu wyjsc nie moge wlasciwie
              • a74-7 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 09:19
                cos mi sie wydaje ze tu haust swiezego powietrza niezbyt pomoze...
                ustawila bym problemy w kolejnosci waznosci u mnie przynajmniej sie sprawdza-
                zdrowie,
                dzieci/rodzina tu dzieci wlasne najwazniejsze stosunki rodzinne - mniej da sie z tym zyc pieniadze
                partnerstwo ,
                zagrozenie osobiste
                • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 09:27
                  tja..
              • daxter Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 09:55
                Jak widac Chmielewska na topie smileJa tu na pewno jestem wetranką bo czytam ja od pietnastego roku zycia a mam już 51smilei wcale mi nie pszeszło .ciagle czekam na nowe pozycjesmile
                Ale mnie tez pomaga i teraz nawet czytac nie trzeba bo nie zawsze mozna sie skupic na tym ci sie robi ,ja wgrywam audiobook Chmielewskiej np do telefonu komórkowego lub odtwarzacz Mp3 słuchawka i głos np pani Ireny Kwiatkowskiej czyta mi np. całą "Florencje córke diabła" czy moje ukochane pereypetje Tereski i Okretki w "Wiekszym kawałku swiata"i mnie odpreza Chmielewska ,działa jak środek nasenny bo myśli zaczynaja sie skupiac na głosie lektora a nie latać po głowie .Wgrywam sobie tez utwory Mozarta lub muzyke relaksacujną szum morza itp co kto lubismile
                To było na skołatane myślismile
                Drugi punkt to spisac sobie wszystkie za i przeciw co jest dobre w naszym zyciu co złe,czasem taki mega dół wypada bardzo blado i zaraz robi sie mniejszy smile
                Nie wiem jakiego rodzaju jest ten twój dół ale nie radzę sobie pomagać srodkami farmaceutecznymi bo to jest tylko zamglenie problemu a człowiek jest wtedy otępiały,
                ja preferuje ziołowe srodki na ostre stany zdenerwowania jakas waleriana lub tym podobne.
                Nie pomoże to nie zaszkodzi.
                I pamietaj nikdy nie jest az tak zle ,czasem romowa z kimś pomaga .Ja też czasem wolałabym rzucic wszystko i wyjechać ale nie zawsze jest to fizycznie możliwe a uciekanie od problemu tez nic nie daje bo i tak trzeba sie z nim zmierzyć.
                Dobre wino pogaduchy od serca też rozwiazują nie jeden problem bo inna osoba spojrzy na to z innej strony i czasem taki" dół "po obgadaniu przestaje istnieć lub robi sie mnieszy smile
                Zycze Ci szybkiego wyprostowania tego "doła" uszy do góry smilepozdrawiamsmile
                • edyta95 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 10:48
                  skoro Chmielewska na topie to zapraszam na forum
                  forum.gazeta.pl/forum/f,14722,Chmielewska_forum_fanow.html
                  edyta95=oralesmile
                • czekolada72 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 16:00
                  Fetti, to co pisze At74- jest genialne w swej prostocie!
                  Ja swojego czasu walilam glowa spowodu rozmaitych problemow finansowych, tu brakowalo, i tam, i tam
                  Az jak juz bylo dno totalne, to doznalam olsnienia, ze poki co nikt z pistoletem jeszczewe mnie nie mierzy, wiec trza siasc i ustalic hierarchie, ustalilam, trzymam sie i generalnie jednego doła sie pozbylam, a nawet jezeli jeszcze nie do konca, to mam jasno wytyczona droge do pozbycia sie.

                  Takei wytyczenie, jest dobrym drogowskazem do pozbywania sie problemow, choc ich zupelne pozbycie sie nie musi nastapic ot tak, na pstryk.

                  Zas co do JCh - ja oczywiscie czytac jej wszystkie kryminalki moge w koło, ale w chwili dołu siegam po autobiografie, konkretnie po tomy 1-4, bo moje problemy byly w tych okresach jej zycia podobne do moich w takich samych okresach... i to, ze jej sie udało, nim zostala slawną i bogatą - bardzo pomaga i daje poteznego kopa na plus.
                  Takze to, ze jak juz byla slawna i bogata tez do kopywalo jej zycie daje energetyzujacego kopa na plus, ze nieszczescia i problemy nie dotyklaja wylacznie bidnych malućkich wink

                  Natomiast w moim wypadku zadne plusy i minusy (rodem oczywiscie z JCh) sie nie sprawdzaja, ale komu innemu - czemu nie?
                  Buziaki!!
                  • fettinia Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 17:46
                    wyzej napisalam tylko tja
                    bo jak sie hierarchia sypie punkt po punkcie..to..
                    • pietnacha40 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 18:31
                      to trzeba ją od nowa postawić,ale niekoniecznie w starym porządku. Wiesz, aż dziwne,że dopiero teraz Cię dopadła .Mnie by już dawno powaliła. Od nowa Fetti.Albo odnowa. Wiem,że bliżniaków nie zostawisz samych,ale gdybyś tak wsiadła w samochód i przyjechała.Adres znasz.Całą drogę byś mogła myśleć,na strychowie pogadać i pomilczeć,w drodze powrotnej przebudować coś.
                    • czarna9610 Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 19:13
                      Czasem się sypie wszystko sad Nieraz już myślałam że się nie pozbieram. Może zresztą się do końca nie pozbierałam. Może trzeba było wsiąść do pociągu byle jakiego i dzień pospacerować nad morzem. A tu przerost odpowiedzialności jakowyś najpierw dziecko, teraz pies. Fetti to ja bym poparła piętnachę - w drodze myśli się inaczej układają i dostrzegamy z oddalenia jakieś światło w tunelu. Nie powiem, że doły mijały bez śladu na trasie Wrocław -Lublin, ale wracałam nieco spokojniejsza.
                      • shachar Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 21:50
                        sypią to się na ogól stosunki małżeńskie, na takie coś nawet Japonia to za mały przeciwważnik. Ale znowu, czas nas uczy pogody.
    • very.martini Re: mega doly-jak sobie radzicie? 18.03.11, 23:07
      Gotuję sobie rosołek czy inszą zupę wg przepisu pięcioprzemianowegowink zakładam, że yang spadasmile
      Czytam Szwaję, w ogóle czytam, ale Szwaja mi wybitnie poprawia humor, bo jej bohaterki nawet jak są sfrustrowane i przybite, a podchodzą do tego z humorem i same sobie dają kopa w tyłek, co i ja staram się czynić.
      Gdybym miała psa, to byśmy szli na spacer, ale nie mam.
      No i szukam przyczyny dołu.

      16%VOL
      22%VAT

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka