Dodaj do ulubionych

Reakcja rówieśników na nasze pociechy

01.07.07, 00:32
Niektóre dzieciaczki chodzą do przedszkola,a nawet do szkoły i mają kontakt ze
zdrowymi rówieśnikami. Jak te dzieci traktują Wasze dzieciaczki?
Guderka pisała,że Mai ktoś dokuczał,a nawet popychał,aż mi się płakać zachciało.
W naszym przedszkolu,to nie do pomyślenia! Dzieciaki w ogóle nie dokuczją
i nie śmieją się z Lenusi,akceptują i lubią ją taką jaka jest. I co
najwspanialsze,jej najlepsze koleżanki pomagają jej np.zejść ze schodów,
wspiąć się na coś. Wolniej biegają,aby Lenka mogła za nimi nadążyć.
Wiedzą,że Lena ma chore nóżki i nie potrafi zrobić wszystkiego co one - zdrowe
dzieci.
Raz była u nas jej przyjaciółka,dziewczynki szalały. Lena ma łóżko na
antresoli (dość wysoko),na które wchodzi i schodzi sama. Nagle słyszę,że
Lenka marudzi,bo nie potrafi zrobić tego,co Pati,zeskoczyć ze stolika,bo się
boi.A Pati na to:"nie martw się,zobacz potrafisz wchodzić na swoje łóżko,
a ja bym tam nie weszła,bo bardzo się boję. A Ty się nie boisz!"
Nie ukrywam,że się wzruszyłam......
Obserwuj wątek
    • igge Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 01.07.07, 01:38
      bardzo fajnie te dzieciaczki się zachowują
      u nas w przedszkolu było tak samo dopiero w zerówce zaczęły się przykre chwile
      • guderka Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 01.07.07, 09:13
        są dzieci i dzieci uncertain
        na podwórku Maja już wywalczyła sobie pozycje-z naszą pomocą zresztą. Ile razy
        schodziłam na dół i tłumaczyłam dzieciom co jest Mai, jak trzeba się
        zachowywać, czy im by było miło gdyby nie dość że tyle ciężkich chwil w
        szpitalu spędziły to jeszcze dzieci się naśmiewały itp. I jest dobrze. Teraz
        Maja też jest zaakceptowana, tolerowana i nie ma już żadnych śmiechów i
        wyzwisk. Zdarzają się w nowym środowisku-gdzie dzieci mają z nią po raz
        pierwszy kontakt. W przedszkolu z kolei-dzieci były przygotowane , miały osobne
        lekcje pogadanki nt niepełnosprawności . BYło fajnie ale.....Maja dostawała
        wciry-po prostu jeden chlopak uparł się na nią, kopał po nogach, wywracał (to
        już inna kwsetia się pojawia a mianowicie opieka wychowawcy)

        zdecydowanie łatwiej było gdy była mała. w piaskownicy dzieci nie zwracają tak
        uwagi na odmienność. owszem podchodziły do mnie i pytały-zwykła dziecięca
        ciekawość-ale nie były okrutne. starsze dzieci są okropne i już
        • kassa10 Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 01.07.07, 11:45
          Zaraz po studiach pracowałam w klasie itegracyjnej. Wszyscy rodzice przed
          rozpoczęciem nauki dzieci wyrażli zgodę na to, że ich pociechy będą uczęszcząć
          do takiej klasy. w klasie była 4-ka dzieci upośledzonych umysłowo w stopniu
          lekkim (fajne bardzo dzieciaczki wszystkie). Większość zajęć odbywała się
          wspólnie ze zróżnicowaniem poziomu. My całe happy, że dzieciaki dobrze
          wszystkie razem funkcjonują, a tu dnia pewnego przychodzi mama i się pyta
          dlaczego syn siedzi z Łukaszem w ławce, my na to czy coś się wydarzyło, bo
          niczego nie zaobserwowałyśmy niepokojącego. Ona, że nie, ale pani wie jaki on
          jest. Na pytanie jaki wydukała, że przecież upośledzony.
          Negatywne zachowania dzieci niestety często są indukowane przez rodziców.
          • guderka kassa 10 01.07.07, 11:57
            pisałam już dziewczynom w innym wątku jak na pierwszym zebraniu podczas
            wypełniania ankiet dla wychowawców przy pytaniu o integrację mamuśki glośno
            komentowały że ich dziecko do takiej klasy nie pójdzie, że to najgorsze co może
            być gdy zdrowe dziecko chodzi z TAKIMI i jeszcze kilka innych tekstów..
            • kassa10 Re: guderka 01.07.07, 12:02
              Ale tak było, gdy 25 lat temu do szkoły szedł mój brat i teraz gdy do szkoły
              idzie Twoje dziecko - dlaczego tak trudno zmienić ludzką mentalność tego ciągle
              nie rozumiem.
              • guderka Re: guderka 01.07.07, 12:13
                bo to taka nasza specyficzna polska mentalność
          • gorgona_1 Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 09.07.07, 22:56
            Tak się zastanawiam, czy to w ogóle jest w porządku, że rodzice zdrowych dzieci
            wyrażają zgodę na chodzenie do klasy z dziećmi upośledzonymi. Potem ludziom
            może się wydawać, że mogą nie wyrazić zgody na sąsiedztwo "takich dzieci" w
            ławce, na obecność "takich dzieci" na podwórku, na "takich" sasiadów, na
            ośrodek dla "takich" ludzi w okolicy....
            • guderka Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 09.07.07, 23:06
              pewnie ze nie w porządku. i jest to kamuflowane. nikt nie pyta wprost" czy
              wyraża pani zgodę by pani dziecko" tylko zadaje sie pytanie "czy miałaby pani
              coś przeciw gdyby..."-subtelna rożnica ale wiadomo o co chodzi ;/

              z tego co wiem-wielu rodzinom jednak zależy by dziecko chodziło do takiej
              klasy, zabiegają o to nawet. czy to tez jest fair?
    • madzialena121 Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 01.07.07, 15:16
      Kacper jako małe dziecko długo nie mówił(cos tam po swojemu gadał ale nikt go
      nie rozumiał),na podwórku musiałam dzieciom tłumaczyc dlaczego on jest inny
      (mówiłam ze ma chorą głowe i nie umie mówić tak jak oni,dzieciaki jak im
      wytłumaczyłam to traktowali go normalnie-twierdze ze rodzice zdrowych dzieci
      powinni więcej tłumaczyć że sa takie dzieciaki jak nasze),w przedzkolu miał
      bardzo fajna grupe i nie było problemów,w szkole też sie nie skarzy i z tego co
      widze jest OK,na podwórku ma 3 zdrowych kolegów z którymi sie bawi(biegaja do
      siebie nawzajem do domów albo chodzą i sie bawią na podwórku)uważam ze podejsie
      dzieci zdrowych do chorych zależy całkowicie od rodziców i traktowania ich na
      równi
      kurcze moze troche chaotycznie napisałam smile
      • igge Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 01.07.07, 22:58
        tylko chyba większość rodziców na takie tematy z dziećmi nie rozmawia?
        Mieszkam na ogrodzonym osiedlu i czuję się na tyle bezpiecznie a córka tak
        bardzo pragnie niezależności i traktowania jej tak samo jak traktuje się zwykłe
        dzieci, że puszczam ją od czasu do czasu samą na podwórko, przewraca się ale
        pragnie nadążyć za innymi dzieciakami. Nikt nie zwolni, nikt nie pomoże wstać,
        pędzą gdzieś zostawiając ją samą, najwyżej kiedyś jak tylko ją zobaczyli -
        szybko odprowadzili ją do domu chociaż strasznie chciała się z nimi bawić.
        Trochę inaczej jest kiedy wychodzi ze starszym bratem. On nie proszony zawsze
        jej pomaga, podprowadzi za rączkę, dostosuje tempo do niej i inne dzieciaki
        jakoś znoszą jej obecność wtedy. Na osiedlowe urodziny koleżanki został
        zaproszony tylko on i mała pamięta to do dziś choć minęły ponad dwa lata.
        Generalnie jakoś kiedys musimy poznać bliżej te dzieciaki i może jakoś
        przekonać je do córeczki a na razie jest jak jest.
    • piesfafik Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 09.07.07, 21:11
      W przedszkolu bylo swietnie - zadnych problemow. Gorzej w podstawowce - pamietam
      jak uslyszalam dziewczynke mowiaca do kolezanki - "to JA zaprosilas na urodziny?"
      Jakies kolezanki corka zawsze w szkole miala, ale rozowo nie bylo.
      Jak miala 9 lat to zapisalam ja na sporty dla wozkowiczow,mimo ze jeszcze wtedy
      corka nie uzywala wozka. Od tej pory sport nieplnosprawnych to w gruncie rzeczy
      jej ulubione srodowisko. Poza tym dobry, sportowy wozek to bylo dla niej
      odkrycie niezaleznosci.
      W szkole sredniej bylo lepiej - troche dlatego ze chodzila do malej szkoly gdzie
      wszyscy byli artystczni, zbuntowani i zadziwiajaco dobrzy dla siebie nawzajem.
      • guderka piesfafik 09.07.07, 22:25
        czy mieszkacie poza polską odkąd mała (no teraz juz nie mała wink się urodziła
        czy też przeprowadziliście sie na jakimś etapie życia?
        jestem też ciekawa jak wygląda leczenie za granicą jeśli chodzi o rozszczep -
        czy rożni się czymś od leczenia w pl
        • piesfafik Re: piesfafik 10.07.07, 00:00
          Corka urodzila sie juz za oceanem ale czesto przyjezdzmy. Z tego co obserwujemy,
          w Polsce lekarze sa bardziej nadopiekunczy. Jak corka byla jako 11 -latka
          Polsce na obozie rehabilitacyjnym to pielegniarki sie denerwowaly ze sie sama
          cewnikuje (bo nie bedzie tego robic dostatecznie czysto) a lekarz przy
          najmniejszej infekcji dawal antybiotyk. Dzieciom znajomych, z podobnymi
          problemami ja ma corka, ciagle czegos nie bylo wolno - a to plywac, a to
          jezdzic konno.
          Z drugiej strony w Polsce jest duzo wiecej rehabilitacji - zwlaszcza dla dzieci.
          Tu (w USA) rehabilitacje mozna miec okreslonym celu i czasie - po wypadku, po
          operacji, jak dziecko uczy sie chodzic, albo trzymac olowek w szkole. Za
          wszystko ponad to, ubezpieczenia na ogol nie placa, a ceny sa ogromne.
          U dzieci z problemami ruchowymi jest mniejszy nacisk na chodzenie w wiekszy na
          niezaleznosc. Nawet bardzo male dzieci dostaja wozek zeby mogly troche
          uniezaleznic sie od rodzicow.
          Dla nas role rehabilitacji pelnil sport - zwlaszcza plywanie i konie.

          Na razie tyle
          • guderka Re: piesfafik 10.07.07, 08:14
            napisz proszę jak to jest z pływaniem
            moja mała ma pęcherz neurogenny-chciałabym zapisać ją na basen ale boję sie
            infekcji pęcherza
    • nig1 Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 10.07.07, 10:46
      witam.ja rowniez chcialabym sie podzielic jak rowiesnicy traktuja moje
      niepelnosprawne dzieci.zaczne od tego ze synek do niedawna jeszcze ciagle sie
      mnie pytal(jest niewidomy) dlaczego jego siostra nie chodzi ,nie mowi ale juz
      zrozumial ze ona ma chore nozki i glowe i nie jest w stanie biegac razem z
      nim,tutaj gdzie mieszkamy (a mieszkamy na wsi) jedynie moje dzieci sa chore
      wiec relacje rowiesnikow sa niezbyt pozytywne,ciezko im wytlumaczyc ze
      sebastiana trzeba wziasc za reke jak gdzies chca isc,ale staram sie zrozumiec
      poniewaz te dzieci dotad nie mialy stycznosci z innymi chorymi dziecmi.ale
      doroslych to juz mi ciezko zrozumiec np jak ide ulica z corka na spacer to
      dorosli pytaja sie .....A CO ONA NIE CHODZI PRZECIEZ ONA JUZ TAKA DUZA. wiec co
      sie dziwic ze ich dzieci nie potrafia zrozumiec choroby moich dzieci.
      • guderianka nig1 10.07.07, 10:50
        podłość ludzka nie zna granic sad zero taktu. przykre że twoje dzieci muszą
        wysłuchiwać takich komenatrzy-a inne dzieci tak jak napisałaś-uczą się od
        dorosłych..
        czy twoje dzieciaczki umysłowo rozwijają adekwatnie do wieku?
        musi byc ci bardzo cięzko-zwłaszcza że na wsiach panuje specyficzny "klimat"-i
        ludzi niepełnosprawnych traktuje sie inaczej.
        • nig1 Re: nig1 10.07.07, 11:04
          jesli chodzi o rozwoj dzieci to synek jest na poziomie innych dzieci w swoim
          wieku ,(chodzi do przedszkola w Laskach) gorzej jest z corka bo niestety jej
          rozwoj jest opozniony ,nic sama nie potrafi zrobic,ale ostatnio zrobila mi
          niespodzianke i sama trzymala butelke z piciem.
          • guderianka Re: nig1 10.07.07, 11:12
            niby tak niewiele-a cieszy smile
            czy dzieci są pod opieką psychologa?
            • nig1 Re: nig1 10.07.07, 11:19
              sebastian w przedszkolu ma psychologa ,a u kamili to lekarz powiedzial ze to
              nie jest potrzebne,
              • guderianka Re: nig1 10.07.07, 11:27
                rozumiem
                kamila ma o tyle "szczęscie" że nie zrozumie tych wszystkich podłych i głupich
                gadek crying
      • piesfafik do guderki - plywanie 15.07.07, 07:26
        Przepraszam, nie zauwazylam twojego pytania. Anka (moja corka) plywa od dawna.
        Woda w basenie jest tak mocno chlorowane ze nie wydaje mi sie zeby sie mogla
        czyms specjalnie zarazic, Na wszelki wypadek cewnikuje sie zaraz po wyjsciu z
        basenu. Jak byla mala (2-3 lata) to chodzilam z nia na zajecia dla maluchow,ale
        tak naprawne nauczyla sie sama w osiedlowym basenie - po prostu chlupala sie
        najpierw ze "skrzydelkami" a potem sie okazalo ze nie sa jej potrzebne. Jak
        miala jakies 8 lat to zaczal z nia trenowac facet co sam byl niepelnospawny i
        zaczla startowac w zawodach. Jest w stanie trenowac z "normalna" druzyna
        plywacka, tyle ze robi mniej wiecej polowe tego co oni bo plynie uzywajac
        prawie samych rak. Teraz sie jej plywanie znudzilo ale uwazam ze to byla
        swietna terapia a zawody daly jej okazje do poznawania nowych fajnych ludzi.
        • guderka Re: do guderki - plywanie 15.07.07, 10:45
          dzieki!
    • bei Re: Reakcja rówieśników na nasze pociechy 10.07.07, 15:19
      Znajoma kiedys na forum napisała o koleżance z lat nastoletnich, która jeździła
      na wózku...Była bardzo lubiana, zabierali ją nawet na akcje, gdzie trzeba było
      przenosić ją i przerzucać wózek przez parkany w sadziesmile
      Mogę napisac tylko o swoich reakcjach i reakcjach moich dzieci na osoby z
      dysfunkcjami.
      Gdy się z kimś obcuje, to przestaje się zauważać innosć naszych
      znajomych,dopiero w sytuacjach, gdzie trzeba pomóc pytamy, czy ta osoba rzyczy
      sobie naszej pomocy (czyli tak samo jak z osobą pełnosprawną)
      Nie wstydzę się zapytać "pomóc ci?"- gdy wydaje się mi, zektoś tej pomocy
      wymaga...
      • bei Życzy....jejQ- sama nie wiem jak to się stało, 10.07.07, 15:22
        że taki błąd ort. mi palce wystukałysad....widziałam jak wiadomosć uciekała z
        tym błędziorem i już nic nie mogłam zrobićsad

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka