madzis12
27.09.07, 20:56
Leczę syna w CZD od ponad roku, co najmnie raz na 2 miesiące mamy tam kilka
wizyt, i z wizyty na wizytę jestem coraz bardziej wkurzona na tamtejszych
lekarzy. Trafiłam do CZD, aby lekarze mieli całą historie choroby syna w
jednym miejscu i żeby zajeto sie nami kompleksowo, całościowo, a nie tylko
poszczególnymi wyrywkami, objawami.
Podczas pierwszej wizyty w CZD u neurologa juz dostałam wykład jakich to my
świetnych lekarzy mamy na Śląsku (jesteśmy z Bielska - Białej), potem por.
chorób metabolicznych i co wizyta to inny lekarz i od początku całe życie
chorobowe syna szczegółowo trzeba opowiadać, potem pobyt na oddziale
pediatrii, podaja mojemu synowi leki na padaczke, mimo że napadów nie miał od
ponad 14 miesiecy a na eeg nic złego nie wychodzi, z oddziału wychodzimy i
dopiero w domu dowiaduje sie ze dziecko ma podejrzenie bardzo poważnej choroby
genetycznej - nikt mi na odddziale nic nie mówi a jak sie dopytuje to mnie
zbywaja. Wczoraj znów mieliśmy wizyte u neurologa, pani dr chce nas odesłać do
lekarza który kazał podać leki na padaczke której nie ma, ja nawet nie wiem
kto je dał (na oddziale dali recepte, kazali wykupić i podawać to podawałam, w
końcu to oni są lekarzami a nie ja - pytałam sie dlaczego powiedzieli, ze pani
neurolog kazała). Nic nie wyjaśniają nic nie mówią co dalej z dzieckiem mam
robić, no ręce opadaja, jak tak dalej pójdzie to chyba pójdę na medycyne aby
móc leczyć dziecko. Powoli zaczyna brakowac mi sił.
O operacje czaszki drugiego syna walczyłam 9 miesiecy, bo zawsze byli
ważniejsi pacjeńci (8 razy przekładali termin operacji), a jak sie okazało
dziecku mózg nie miał juz gdzie rosnać.
NIe mam już siły z nimi walczyć, a w dodatku każdy wyjazd tam to mnóstwo kasy,
siły i czasu (droga w jedna strone nie ważne czy samochodem czy pociagiem to
6-7 godzin)