Dodaj do ulubionych

"ciemna" strona niepelnosprawnosci

31.10.07, 06:48
Troche przekorny tytul, ale...

Przypomina mi sie opowiesc jednej matki, ktora byla zauroczona swoim macierzynstwem, ale... dzien w dzien musiala znosic po wielu schodach ciezki wozek (wygodny a jakze) do autobusu, potem tarabanic sie z tym wozkiem po niewygodnych chodnikach. To odnieralo jej jakas radosc posiadania i bysia z tym dzieckiem.

Jak tak naprawde jest z niepelnosprawnym dzieckiem?
Gloryfikowanie podobnie jak kazdego macierzynstwa? Czy rzeczywiscie jest to takie codzienne "wnoszenie tego wozka" po 20 schodach do autobusu, praniu ilus pieluch (bo jednorazowych tej wielkosci np. brak).. I wykonywanie czynnosci, ktore nie sprawiaja przyjemnosci, a tak naprawde powoduja, ze gdzies umyka radosc z bycia matka?
Obserwuj wątek
    • zzz12 ale o co ci chodzi? 31.10.07, 07:48
      i do czego zmierzasz? A najwazniejsze- jaka masz propozycje
      rozwiazania problemu? Uspic niepelnosprawne dziecko, jak starego psa?
    • ewamonika1 Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 31.10.07, 07:51
      czyżbyśmy miały zbyt mało ciemnych stron niepełnosprawności naszych
      dzieci?

      Zamiast komentarza, polecam do przeczytania:

      kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53581,3042927.html?as=1&ias=7

      e.
      • guderka MADZIULEC OSTRZEŻENIE 31.10.07, 08:11
        twoje pytania do matek chorych dzieci są nietaktowne i krzywdzące.
        twój obecny wątek zmierza do...czego?
        my -mamy dzieci niepełnosprawnych-znamy ciemne i jasne strony i może
        z chęcią byśmy podzieliły się z innymi swoimi przemyśleniami gdyby
        nie było one zadawane w tak napastliwy i ordynarny sposób. W związku
        z tym, że dostaję maile od innych mam, którym nie podoba się twoje
        zachowanie na forum proszę o zaprzestanie pisania postów takim
        tonem, postów które krzywdzą innych. To forum powstało po to -by się
        nawzajem wspierać. A nie żeby się atakować. Ty udzielasz się tylko w
        wątkach, w których można coś wypyskować i udowdnić, próżno oczekiwać
        od ciebie słów porady bądź pociechy. Ostrzegam- dalsze tego typu
        wypowiedzi będą kasowane

        uważam że powinnaś przeprosić
        • mamaronja Re: MADZIULEC OSTRZEŻENIE 31.10.07, 10:03
          Popieram. To forum powstało po to, by się wspierać. Jeśli masz jakiś
          SWÓJ problem to o nim napisz, każda z serca Ci chętnie doradzi,
          pocieszy. Ale nie pisz ogólnie o nas wszystkich jakie to pokopane
          życie mamy. Bo nie mamy. Serio.
        • gorgona_1 Re: MADZIULEC OSTRZEŻENIE 31.10.07, 11:41
          A ja nie popieramsmile
          Uważam, że powinnyśmy rozmawiać o takich sprawach, nawet jeżeli
          temat wywołany jest w sposób, powiedzmy, kontrowersyjnysmile
          Myślę, że Madziulec też w pewnym sensie konfrontuje swoje
          wyobrażenia o nas z nami, a to dobrze.
    • dorka1971 Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 31.10.07, 12:58
      Macierzyństwo to nie tylko pranie pieluch i noszenie wózka.To cały szereg emocji
      ,które przeżywamy mając dzieci.Ja doświadczyłam macierzyństwa zdrowego i ciężko
      chorego dziecka i nie widzę różnicy.Obie są dla mnie całym światem i nie
      wyobrażam sobie by było inaczej i wcale takie przyziemne sprawy jak dźwiganie
      wózka , nie psują mi radości z posiadania dziecka jakie by ono nie było.Myślę,że
      po zostałam matką by ponieść każdy trud z tym związany i nie rozumie twoich
      przemyśleń.Niektórzy nie lubią prać dżinsów i dźwigać inne rzeczy to nie znaczy
      ,że nie mogą cieszyć się życiem...
      • igge Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 03.11.07, 02:11
        ja tam nie widzę w wątku ordynarności i napastliwości ?
        Ciemne strony mojego macierzyństwa w związku z niepełnosprawnością
        małej są takie, że ciągle muszę jej pomagać i pilnować, żeby inni
        jej pomagali. Mamy mnóstwo czasu skradzionego przez rehabilitacje,
        dojazdy, wizyty lekarskie, szpitale etc. Mamy jako rodzina
        zdecydowanie trudniej niż przeciętna fizycznie i przede wszystkim
        psychicznie i więcej do zrobienia w dodatku mając na to mniej czasu.
        Także kosztowniejsze jest zaspokajanie potrzeb niesprawnego dziecka
        i to wpływa na poziom życia całej rodziny. Ale teraz jest to
        wszystko absolutnie oczywiste i nie budzi mojego sprzeciwu ( z
        wyjątkiem tego parszywego braku czasu), jestem za to od zawsze
        niewyobrażalnie szczęśliwa, że moje dziecko żyje, jest, może nas
        cieszyć każdego dnia, wielka frajda ją wychowywać i rozwijać się
        przy niej. Aha, najpodlejszą, ciemną stroną mojego macierzyństwa
        jest to, że nadal zdarza mi się totalnie nie rozumieć problemów z
        zaburzonymi stosunkami przestrzennymi, planowaniem ruchu rączki,
        grafomotoryką etc mojego dziecka i wymagać od niej za wiele w
        nieprzyjemny sposób. (Krzyczę, przepraszam a następnego dnia walczę
        ze sobą, próbuję stosować samodyscyplinę i kontrolować swój gniew i
        niestety znowu krzyczę nad lekcjami sad(( )
    • piesfafik Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 03.11.07, 14:53
      Igge, dziewczyny
      a myslalyscie o psie-asystencie? Moim zdaniem to super sprawa.
      Duzo lepszy niz definy bo do delfina sie nie przytulisz jak ci
      smutno (chociaz do konia tak smile)
      Nasza rodzina przez lata udzielala sie w organizacji co szkoli takie
      psy, az w koncu kupilismy wlasnego goldenka i postanowilismy go sami
      wyszkolic. Niestety jest troche za maly zeby Ance pomagac przy
      chodzeniu,ala np podnosi z podlogi wszystko co upadnie, wyciaga
      pranie z suszarki itp. Jak patrzymy na zadowolony zolty pysk z
      ktorego dynda skarpetka albo nawet przescieradlo to nam wszystkim od
      razu lepiej. Jak corka gdzies z nim idzie to o razu ma kupe
      znajomych.
      Nie polecam wlasnego szkolenie bo to jednak kupa roboty i latwo
      drania rozpiescic (nasz niestety jest troche za bardzo przyjazny w
      stosunku co calgo swiata) ale jest w Polsce coraz wiecej organizacji
      ktore sie tym zajmuja

      a propos dokumentow - mysle ze trzeba je przedstawiac fundacji ale w
      zadnym wypadku nie zamiescilam bym zadnej dokumentacji dziecka na
      internecie
      • piesfafik Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 03.11.07, 14:55
        powyzszy post mial byc oczywiscie w watku o koniu.
      • piesfafik Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 03.11.07, 14:55
        powyzszy post mial byc oczywiscie w watku o koniu.
        • igge Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 03.11.07, 22:46
          wiesz fafik, że myślałam o takim psim pomocniku, nasz piesio ma już
          kilkanaście lat, to my jemu musimy pomagać nosząc czasem jego tylne
          łapy w kocu, od zawsze był ogromny i raczej przewracał niechcący
          małą, długo bała się tego, poza tym niestety zdecydowanie przyjazny
          jest wyłącznie dla najbliższych nawet na znajome dzieci warczy i
          szczeka, rzuca się na inne psy - generalnie raczej odstrasza niż
          zachęca innych ludzi do kontaktu z nami. Chciałabym odpocząć trochę
          od opieki nad stadem zwierząt w naszym domu, ale dzieciaki coraz
          starsze, coraz więcej same opiekują się pupilkami i bardzo
          przemawiają do mnie Twoje argumenty, więc chyba w okolicach Bożego
          Narodzenia możliwe, że zdecydujemy się na kociaka i oczym narazie
          niebyło mowy -szczeniaka? Aczkolwiek fajnie byłoby zostawić dom na
          wakacje, drzwi na klucz i nie martwić się kto zajmie się
          zwierzakami. Taki wyszkolony pies wydaje mi się wielkim luksusem smile
          i może są dzieci bardziej od nas go potrzebujące...
          • piesfafik Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 04.11.07, 01:11
            wiesz kiedys na stronie FAR widzialam list od kogos z fundacji co
            szkoli te psy i szukali ludzi ktorzy by takiego psa chcieli. Wiec
            moze wcale nie ma takich kolejek.
            • guderka Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 04.11.07, 08:14
              igge-ja też polecam labradora, są przyjazne, ufne i łatwiejsze do
              ułożenia niż inne psy
              • igge Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 05.11.07, 11:53
                ale nieszkolony labrador skaczący z radości na jej widok albo chcąc
                się bawić/przytulić - od razu wywali moje dziecko, ją wywraca
                maciupki szczeniak znajomych wielkości ratlerka (pies a nie znajomi
                sa wielkości ratlerka) Na urodzinach koleżanki wszyscy świetnie
                bawili się z tym psiakiem a ona po kilkunastu zaliczeniach gleby
                musiała uciekać i było jej przykro i wtedy właśnie przestała prosić
                o szczeniaczka
                Co to za stronka FAR, zaraz ją sprawdzę
                • guderka Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 05.11.07, 12:31
                  no tak-labrador młody okazuje w ten sposób uwielbienie ;/
                  te psy uspokajają się dopiero po osiągnieciu dojrzałości
                  • marta_i_koty Moje dziecko jest stosunkowo sprawne... 05.11.07, 15:44
                    ..ale przyznam, ze nie wyobrażam sobie "normalnego" macierzyństwa... I nie
                    rozpatruję jego ciemnych i jasnych stron - po prostu kocham swoje dziecko
                    bezgranicznie, zrobiłam i robię wszystko, aby było w jak najlepszej kondycji -
                    jestem w swoim macierzyństwie bardzo szczęśliwa...

                    A Ty madziulec rozpatrujesz ciemne strony swojego macierzyństwa?
                • piesfafik Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 09.11.07, 06:34
                  Dyskusja o psach byla na forum na www.far.org w dziale ogolne (pies
                  asystent). Strona tych ludzi od psow to www.pomocnalapa.pl
                  • igge Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 10.11.07, 00:08
                    ooo, dzięki fafik, tę stronę FAR to od razu znalazłam ale nie udało
                    mi się odszukać nic o pieskach
    • alabama8 Re: "ciemna" strona niepelnosprawnosci 12.11.07, 12:08
      Tak naprawdę to ciekawy temat. Sama pamiętam że w pewnym
      momencie "zagubiłam" dziecko, a żyłam tylko chorobą. Ale to wtedy
      kiedy mały był bardzo mały, był w ciężkim stanie, a ja opiekowałam
      się nim sama. Chodził do przedszkola jeśli akurat był zdrowy a ja
      przyłapałam się na tym że nie myślę jak mu minoł dzień, jak się
      bawił, ale w jakim będzie stanie kiedy go będę odbierać. Czy coś
      zjadł, czy zrobił sobie nowe rany, czy ma jeszcze skórę czy też
      znowu wielką sączącą ropną dziurę. Radość macierzyństwa? Tak, ale
      przy ciężkiej chorobie często przeplatana strachem i troską.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka