Dodaj do ulubionych

Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło

26.05.23, 22:36
Jest piątek weekend . Osiecka Agnieszka
Ocean
Któregoś roku - czy to ważne -
na statku, który toczy śmierć,
piliśmy długo, nieuważnie...
- I jeszcze raz... I jeszcze ćwierć...

A siedział tam Zabójczy Eryk,
i doktor był, i koty dwa,
starszy mechanik, gwiazdy cztery,
zielona noc, i George, i ja.

Gdy słońce wzeszło (Kicz? Poemat?)
i blady księżyc poszedł w kąt,
ktoś nagle zaczął na ten temat:
"Co będzie, kiedy będzie ląd ?"

Ach, każdy setkę miał idei!
Ach, każdy się do czynu rwał!
I wypatrywał brzegu, kei...
- Wszystkiego, co tam w domu miał.

Eryk założy kram z lodami.
Doktor - szpitalik pośród kniej.
Pan Jerzy - bordel gdzieś w Miami.
Ja - cichą przystań w puszczy złej.

Będziemy chodzić na zające,
będziemy w święta dzieci chrzcić,
i tylko czasem ręce drżące
przypomną, jak to mogło być.

Mijają sierpnie, grudnie, wrześnie,
Pan Bozia rzeźbi twarze nam,
i nagle - co to ? Choć tak wcześnie,
znów się spotyka skład ten sam.

Płyną za nami słowa rzewne,
żegna nas dom spojrzeniem tkliwym,
a my - znów w drogę. Na niepewne.
Po oceanie nieżyczliwym.

Więc znów siadamy, jak należy,
nieładni trochę. Starsi ciut,
i każdy, kto w alkohol wierzy,
do szklanki wrzuca serca lód.

I nagle - jakby nam się śniło,
odpływa lądu piach i mech,
i na pytanie : " Jak tam było? "
milczy się tylko : "Et...", lub "Ech..."

Cóż ci Atlantyk zrobić może?
- Tyle, co biedna strachu ćma...
To tylko CZŁOWIEK, książę stworzeń -
ten ci, kochanie, baty da.

Cóż ten Atlantyk ci zabierze -
Kobietę, honor, wielką grę?
Tyle, co wiatru za kołnierzem,
tyle ci zła ocean śle.

Na Atlantyku braknie hecy,
czasami nawet szczęścia brak,
lecz ci nie wsadzi noża w plecy
żaden ocean. Człowiek - tak.

Nikt ci nie powie tutaj : jazda
od dziś - na morzu nowy ład.
I najchłodniejsza nawet gwiazda
nie patrzy tak, jak on - twój brat.

Więc choćbyś wypił oceany,
nie będziesz taki chodził struty,
jak kiedy człowiek ukochany
da ci wychylić łyk cykuty.

Czy pan się dziwi, kapitanie,
czy pan też widział takie słońca,
co zanim spłyną na posłanie,
już widzi się początek końca?

Więc choć na lądzie kwitną krzewy,
wracamy tu ze wszystkich stron,
cóż, że nad nami mkną - nie mewy,
lecz stada zwykłych czarnych wron.

(Te wrony to jest metafora.
Niepokój wroni. Złudzeń brak.
Nad ranem, w lustrze - twarz potwora.
Sztorm nie zawinił. Ludzie - tak).
Obserwuj wątek
    • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 26.05.23, 22:44
      Paweł i Gaweł
      Aleksander Fredro
      Paweł i Gaweł w jednym stali domu,
      Paweł na górze, a Gaweł na dole;
      Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,
      Gaweł najdziksze wymyślał swawole.

      Ciągle polował po swoim pokoju:
      To pies, to zając - między stoły, stołki
      Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
      Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju.


      Znosił to Paweł, nareszcie nie może;
      Schodzi do Gawła i prosi w pokorze:
      „Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,
      Bo mi na górze szyby z okien lecą”.

      A na to Gaweł: „Wolnoć, Tomku,
      W swoim domku”.
      Cóż było mówić? Paweł ani pisnął,
      Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.
      Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie,
      A tu z powały coś mu na nos kapie.
      Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.


      Stuk! Puk! - Zamknięto. Spogląda przez dziurę
      I widzi… Cóż tam? Cały pokój w wodzie,
      A Paweł z wędką siedzi na komodzie.

      „Co waćpan robisz?” „Ryby sobie łowię”.
      „Ależ, mospanie, mnie kapie po głowie!”
      A Paweł na to: „Wolnoć, Tomku
      W swoim domku”.

      Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
      Jak ty komu, tak on tobie.
    • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 27.05.23, 05:43
      Miłość i nienawiść
      Cichutko nieśmiało
      Szła miłość przez życie
      A za nią nienawiść
      Podążała skrycie

      Co miłość przyśpieszy
      Nienawiść ją goni
      Jak by ją kto wsadził
      Na sto rączych koni

      Gdy czasem silniejsza
      Miłość weźmie górę
      Nienawiść ją strąci
      I odgrodzi murem

      Czas płynie umyka
      A nienawiść rośnie
      Miłość coraz słabsza
      Umiera bezgłośnie

      Aż pewnego lata
      Skonała nieboga
      Wygrała nienawiść
      Grząska była droga
      • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 27.05.23, 05:45
        wiersze.kobieta.pl/
      • krytyk2 Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 27.05.23, 14:29
        T.S. Eliot PIEŚŃ MIŁOSNA ALFREDA PRUFROCKA
        Chodźmy więc, ty i ja, przed siebie,
        W ten wieczór, rozciągnięty bezwładnie na niebie
        Jak pacjent pod eterem na stole;
        Chodźmy przez te uliczki, na wpół wyludnione,
        Zapewniające mrukliwą osłonę
        Bezsennym nocom w hotelach, gdzie płaci się od godziny,
        I knajpach, gdzie pod nogą skorupy ostryg, trociny...
        Uliczki, co się ciągną jak nudna dysputa,
        W której adwersarz udaje, że słucha,
        Po to, by cię przygwoździć, gdy zapyta o...
        Nie pytaj: "O co zapyta?".
        Chodźmy, przed nami wizyta.
        W salonie - panie, pań, paniami, paniom.
        Konwersacja. Temat: Michał Anioł.
        Żółta mgła, co ociera się grzbietem o szyby,
        Żółty dym, który mordę rozpłaszcza na szybie,
        Wetknął dziś ozór w każdy kąt wieczoru,
        Wytaplał się w kałuży w zatkanym odpływie,
        Podstawił grzbiet pod sadzę, prószącą z kominów,
        I nagłym skokiem dostał się na taras;
        Widząc, że jest spokojna noc październikowa,
        Zwinął się wokół domu, po czym zasnął zaraz.
        I naprawdę nastanie czas
        Na snucie się żółtego dymu nad ulicą,
        Na jego ocieranie się grzbietem o szyby,
        Nastanie czas, nastanie czas
        Na ułożenie twarzy tak, by twarzą w twarz
        Mogła spotkać się z innymi twarzami;
        Nastanie czas na mord i czas na tworzenie, nastanie
        Czas na prace i dnie ludzkich rąk,
        Biorących z naszej tacy, rzucających na nią pytanie;
        Czas, abyś; czas, abym; czas na to
        Nie kończące się niezdecydowanie,
        Na to, by mieć coś w planie, lecz wciąż zmieniać zdanie,
        Nawet na widok grzanek i filiżanek z herbatą.
        W salonie - panie, pań, paniami, paniom.
        Konwersacja. Temat: Michał Anioł.
        I naprawdę nastanie czas
        Powtarzania pytania "Czy ja się odważę?";
        Czas odwracania się, ruszania korytarzem
        W stronę schodów (powiedzą, kiedy im ukażę
        Łysawy czubek głowy "Te resztki dawnej czupryny!..."),
        W żakiecie, z kołnierzykiem wykrochmalonym i ostrym,
        Krawatem z grubego jedwabiu, ale gustownie prostym,
        Ze zwykłą szpilką (powiedzą: "Ależ mu schudły kończyny!");
        Czy się odważę
        Zakłócić spokój wszechświata - dziś, tutaj?
        W jednej minucie jest czas
        Na wszystkie plany i zmiany, które druga odwróci minuta.
        Albowiem znam je wszystkie, nie jestem ich ciekawy:
        Wieczorów, popołudni, ranków było wiele -
        Całe swe życie mierzę łyżeczkami kawy;
        Znam zawieszanie głosu na omdlałym tonie,
        Gdy muzyka się zacznie w przyległym salonie.
        Jakże się więc ośmielę?
        I oczy też znam wszystkie, nie jestem ich ciekaw -
        Oczy, które mnie zamkną w gotowej formule,
        I co wtedy? Gdy zamkną, numerkiem oznaczą,
        Gdy, przyszpilony, nie mogę uciekać,
        Co wtedy? Jak mam zacząć
        To wypluwanie niedopałków życia?
        Czy się odważę w ogóle?
        I ramiona znam, też mnie nie ciekawią wcale -
        Ramiona w bransoletach, obnażone, białe
        (Choć w świetle lamp ciemnieją na nich włoski - ale
        Czy to z powodu aromatu
        Perfum odbiegam od tematu?) -
        Ramiona wsparte o stół, otulone szalem.
        Jakże się więc odważę?
        Jak mam właściwie zacząć?
        . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
        Powiedzieć, że chadzałem nieraz uliczkami
        O zmroku, śledząc, jak się unosi dym z fajek
        Samotnych mężczyzn, wychylonych z okien?...
        Lepiej byłoby już być parą chropawych kleszczy
        Przemykających się po dnach milczących mórz.
        . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
        A wieczór tak spokojnie drzemie!
        Wygłaskany długimi palcami,
        Śpi... zmęczony?... a może symuluje, kłamie,
        Wyciągnięty, tuż koło naszych stóp, na ziemi.
        I teraz, gdy łyżeczkę na spodeczek złożę,
        Miałbym postawić rzecz na ostrzu noża?
        Chociaż płakałem, jęczałem w reżymie modlitw i postów,
        Chociaż widziałem swą głowę (z lekka wyłysiałą)
        Wnoszoną na półmisku - to wszystko za mało:
        Prorok ze mnie jest żaden (nie, żeby mi zależało):
        Zdarzały mi się chwile wielkości - lecz zaraz potem
        Odwieczny Lokaj płaszcz mi podawał z chichotem
        I strach mnie brał. Po prostu.
        I w końcu, czy byłoby warto
        Po filiżankach, konfiturach do herbaty,
        Wśród porcelany i rozmów na dobrze znane tematy,
        Czy warto byłoby w ogóle
        Wgryzać się w taką kwestię z uśmiechem, zgniatać w kulę
        Wszechświat i toczyć go w stronę jakichś przygważdżających pytań,
        Oświadczać: "Jestem Łazarz, wstałem z grobu mego,
        Wszystko wam zaraz powiem, w ogóle i w szczególe" -
        Skoro któraś z pań, poprawiając pod łokciem poduszkę,
        Westchnie na to: "Nie o to chodziło w ogóle,
        Nie, zupełnie o co innego."
        I w końcu, czy byłoby warto,
        Czy warto byłoby w ogóle
        To robić po zachodach słońca, podwórzach, spryskanych ulicach,
        Po filiżankach, powieściach, ciągnących się po parkiecie spódnicach -
        Po tym wszystkim i po tylu jeszcze rzeczach!
        Nie wiem, jak to powiedzieć... nie, nie jestem w stanie!
        Lecz spójrzmy na to jak na wyświetlony na ekranie
        Układ nerwowy: czy byłoby warto
        To robić, skoro ktoś, uklepując poduszkę czule,
        Albo zsuwając z ramion szal i patrząc w okno,
        Westchnie: "Nie, mnie chodziło w ogóle
        Nie o to; o coś zupełnie innego".
        Nie, księciem Hamletem nie jestem: ta rola nie dla mnie skrojona;
        Prędzej już którymś z Dworzan, takim, którego zadaniem -
        Kroczyć w orszaku, albo wygłoszonym zdaniem
        Rozpocząć scenę, albo - innym razem -
        Doradzić księciu; zawsze do usługi chętny,
        Oględny, skrupulatny, polityczna głowa;
        Prawi wzniosłe sentencje, choć jest troszkę tępy;
        Chwilami postać prawie groteskowa -
        Czasem - niemalże Błazen.
        Starzeję się... starzeję się... niestety...
        Trzeba będzie do spodni dorobić mankiety.
        Przedziałek na potylicy? A jak będzie z jedzeniem brzoskwiń?
        W spodniach z białej flaneli będę kroczył wybrzeżem morskim.
        Słyszałem już, jak nad nim śpiew syren znienacka rozkwitł.
        Nie sądzę, żeby kiedyś zaśpiewały dla mnie.
        Widziałem, jak w głąb morza fala je niosła na grzbiecie.
        Rozczesywały białe grzywy fal, odwiane
        Z czół przez wiatr, co czerń wody mełł na białą pianę.
        A myśmy, w wieńcach, które boginki starannie
        Wiły z glonów, w komnatach morza spali, niemi,
        Aż nas zbudziły ludzkie głosy, i toniemy...
        Thomas Stearns Eliot
        przełożył Stanisław Barańcz
    • krytyk2 Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 28.05.23, 22:02
      Co prawda nie wiersz,ale dzisiaj zrobiliśmy mała wycieczkę do Leszna,z okazji ukończenia egzaminów końcowych klasy VIII przez Julkę
      • krytyk2 Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 28.05.23, 22:09
        I na dodatek przydarzyła się nam fajna letnia pogoda,niebo bez chmur i ciepło.Wyjatek stanowiło wnętrze kościoła p.w. św Mikołaja,ale tam cierpieliśmy dla koncertu organowego 🙂
    • krytyk2 Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 03.06.23, 09:40
      "I znowu był czerwiec – łagodne, długie, wolno gasnące wieczory, wieczory które tak wiele obiecują, że cokolwiek się z nimi zrobi, ma się zawsze wrażenie porażki, zmarnowanego czasu. Nie wiadomo jak najlepiej je przeżyć. Iść przed siebie, albo może zostać w domu i siedzieć przy szeroko otwartym oknie, tak żeby ciepłe powietrze, nasycone dźwiękami lata, weszło do pokoju i zmieszało się z książkami, z ideami, z metaforami, z naszym oddechem. Ale nie, to także nie jest sposób, to nie jest możliwe. Można ich – tych niekończących się wieczorów – tylko żałować, kiedy już przeminą, kiedy dzień będzie coraz krótszy. Są nieuchwytne".

      Adam Zagajewski "Lekka przesada"
    • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 03.06.23, 22:14
      Jak ja się dziś czuję, Wiesława Szymborska

       
      Kie­dy ktoś za­py­ta - jak ja się dziś czu­ję,
      Grzecz­nie mu od­po­wiem, że „Do­brze, dzię­ku­ję”.
      To, że mam ar­tre­tyzm, to jesz­cze nie wszyst­ko,
      Ast­ma, ser­ce mi do­ku­cza, i mó­wię z za­dysz­ką,
      Puls sła­by, krew moja w cho­le­ste­rol bo­ga­ta...
      Lecz do­brze się czu­ję, jak na swo­je lata!
      Bez la­secz­ki te­raz cho­dzić już nie mogę.
      Choć za­wsze wy­bie­ram naj­ła­twiej­szą, dro­gę,
      W nocy przez bez­sen­ność bar­dzo się mor­du­ję,
      Ale przyj­dzie ra­nek... Znów do­brze się czu­ję.
      Mam za­wro­ty gło­wy, pa­mięć fi­gle pła­ta,
      Lecz do­brze się czu­ję, jak na swo­je lata.
      Z wier­szy­ka mo­je­go ten sens się wy­wo­dzi,
      Że kie­dy sta­ro­ści nie­moc przy­cho­dzi,
      To le­piej się go­dzić ze strzy­ka­niem ko­ści
      I nie opo­wia­dać o swo­jej sta­ro­ści (sła­bo­ści).
      Za­ci­ska­jąc zęby z tym lo­sem się po­gódź
      I wszyst­kich wo­ko­ło cho­ro­ba­mi nie nudź.
      Po­wia­da­ją: „Sta­rość okre­sem jest zło­tym".
      Kie­dy spać się kła­dę, za­wsze my­ślę o tym.
      „Uszy” mam w pu­deł­ku, „Zęby" w wo­dzie stu­dzę,
      „Oczy" na sto­li­ku, za­nim się obu­dzę...
      Jesz­cze przed za­śnię­ciem ta myśl mnie nur­tu­je,
      Czy to wszyst­kie czę­ści, któ­re się wyj­mu­je?
      Za cza­sów mło­do­ści — mó­wię bez - prze­sa­dy –
      Łatwe były bie­gi, skło­ny i przy­sia­dy.
      W śred­nim wie­ku jesz­cze tyle sił zo­sta­ło,
      Żeby bez zmę­cze­nia prze­tań­czyć noc całą.
      A te­raz na sta­rość cza­sy się zmie­ni­ły:
      Spa­cer­kiem do skle­pu, z po­wro­tem - bez siły.
      Do­bra rada dla tych, któ­rzy się sta­rze­ją:
      Niech za­ci­sną zęby i z ży­cia się śmie­ją!
      Kie­dy wsta­ną rano - „czę­ści" po­zbie­ra­ją,
      Niech ru­bry­kę zgo­nów w pra­sie prze­czy­taj.
      Je­śli ich na­zwi­ska tam nie fi­gu­ru­ją
      To zna­czy: że Zdro­wi i Do­brze Się Czuję .
      • a_iii_ty Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 03.06.23, 23:22
        Ona jest tensions 😅
    • a_iii_ty Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 04.06.23, 17:21
      dwa nowe wiersze, zagladnijcie
    • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 04.06.23, 20:18
      Wisława Szymborska
      NIENAWIŚĆ
      Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
      Jak dobrze się trzyma
      w naszym stuleciu nienawiść.
      Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
      Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.

      Nie jest jak inne uczucia.
      Starsza i młodsza od nich równocześnie.
      Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
      Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

      Religia nie religia -
      byle przyklęknąć na starcie.
      Ojczyzna nie ojczyzna -
      byle się zerwać do biegu.
      Niezła i sprawiedliwość na początek.
      Potem już pędzi sama.
      Nienawiść. Nienawiść.
      Twarz jej wykrzywia grymas
      ekstazy miłosnej.

      Ach, te inne uczucia -
      cherlawe i ślamazarne.
      Od kiedy to braterstwo
      może liczyć na tłumy?
      Współczucie czy kiedykolwiek
      pierwsze dobiło do mety?
      Porywa tylko ona, która swoje wie.

      Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
      Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
      Ile stronic historii ponumerowała.
      Ila dywanów z ludzi porozpościerała
      na ilu placach, stadionach.

      Nie okłamujmy się:
      potrafi tworzyć piętno.
      Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
      Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
      Trudno odmówić patosu ruinom
      i rubasznego humoru
      krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

      Jest mistrzynią kontrastu
      między łoskotem a ciszą,
      między czerwoną krwią a białym śniegiem.
      A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
      motyw schludnego oprawcy
      nad splugawioną ofiarą.

      Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
      Jeżeli musi poczekać, poczeka.
      Mówią, że ślepa. Ślepa?
      Ma bystre oczy snajpera
      i śmiało patrzy w przyszłość
      - ona jedna.
    • a_iii_ty Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 06.06.23, 03:48
      thewordsearch.com/puzzle/5711449/wise/
      • a_iii_ty Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 06.06.23, 12:37
        kto lepszy ?
    • dodupiec2 Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 06.06.23, 21:01
      Może tak...

      Andrzej Bursa "Pantoefelek:

      "Dzieci są milsze od dorosłych
      zwierzęta są milsze od dzieci
      mówisz że rozumując w ten sposób
      muszę dojść do twierdzenia
      że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek

      no to co

      milszy mi jest pantofelek
      od ciebie ty skurwysynie.
      • a_iii_ty Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 06.06.23, 21:28
        jestem ciekaw, czy jak dojedziesz do dodupca100 to zmadrzejesz ?
        • taniarada Re: Może zaczniemy wklejać wiersze zawsze miło 06.06.23, 23:50
          Gdy nóż wbija bliźni w serce ci
          A ty nic
          Wolno mu mieć inne poglądy
          Może grabić dobro
          Przecież
          Nie można wydawać pochopnych sądów
          Danse macabre
          Tańczy śmierć przed nami na scenie
          Gdzie aktorami marnymi się stajemy
          I maski coraz gorsze wymyślamy
          Lecz udajemy mimo to
          Że nic się nie dzieje
          Sztuka utraciła znaczenie odwieczne
          obraz tak trywialny
          Że aż śmieszny.
          Gdzie dusza się nasza teraz podzieje? www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.cytaty.info/szukaj/wiersze/tolerancja.htm&ved=2ahUKEwjH6Jilz6__AhXxkosKHei9Al84ChAWegQIAhAB&usg=AOvVaw22PxfguYHWXP_V1OhHUv5k

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka