pisz_pan_na_berdyczow
15.08.07, 12:01
podziemiezbrojne.blox.pl/2006/12/Por-Henryk-Lewczuk-Mlot-czesc-1.html
„Młot” był jednym z tych dowódców, którzy rozumieli potrzebę
ułożenia na nowo stosunków z Ukraińską Powstańczą Armią (UPA) w imię
zakończenia bratobójczych walk i podjęcia działań przeciw wspólnemu
wrogowi - komunistom. Jego współpraca, jak i kilku innych dowódców
podziemia z tamtejszego terenu, zaowocowała jedną z najbardziej
spektakularnych akcji zbrojnych w powojennej Polsce.
Nocą z 27 na 28 maja 1946 r. połączone oddziały WiN i UPA uderzyły
na Hrubieszów. Na temat tej jednej z największych akcji polskiego
podziemia narosło przez lata wiele mitów i zafałszowań. Choć
niejednokrotnie opisywano jej przebieg, to opisy te dość daleko
odbiegają od siebie, a często również od prawdy.
21 maja 1945 r. w Rudzie Różanieckiej przedstawiciele zamojskiej AK
i UPA podpisali porozumienie, kończące w tym rejonie trwające od 2
lat zacięte walki pomiędzy polskimi i ukraińskimi oddziałami
niepodległościowymi. Zgodnie z jego ustaleniami rozgraniczono strefy
wzajemnych wpływów, ustalono sposoby utrzymywania kontaktów, hasła,
a także zasady poruszania się po obszarze kontrolowanym przez drugą
stronę w wypadku pościgu przez UB lub NKWD. Postanowiono wymieniać
się informacjami wywiadowczymi, wspólnie zwalczać agentów
komunistycznych i bandytyzm. We wrześniu 1945 r. porozumienie to
zostało rozszerzone na Chełmszczyznę i Podlasie czyli na wszystkie
mieszane etnicznie obszary Okręgu Lublin AK-WiN.
Obie strony zasadniczo przestrzegały warunków porozumienia. Dnia 6
kwietnia 1946 r. przeprowadzono pierwszą wspólną akcję bojową,
zdobywając razem stację kolejową w Werbkowicach. Jedno z
najważniejszych spotkań polsko-ukraińskich odbyło się 19 maja 1946
r. w folwarku Miętkie. Polskie podziemie reprezentowali: szef BiP
Okręgu Lublin Jan Zatrąg „Ostoja”, por. Wacław Dąbrowski „Azja”,
por. Kazimierz Witrylak „Hel”-”Druk” i czterech oficerów WiN o
nieustalonych nazwiskach. Ukraińców zaś Teodor
Harasymiuk „Dunajski”, (NN) „Pewnyj”-”Jawir” i
Zacharczuk „Chmurnyj”. Po potwierdzeniu na nim wcześniejszych
uzgodnień, Polacy zaproponowali wspólne uderzenie na Hrubieszów,
jednocześnie przedstawiając dane wywiadu o siłach NKWD i polskich
komunistów oraz plany miasta. Natychmiast po spotkaniu polską
propozycję przekazano dowódcy UPA w Polsce płk. Mirosławowi
Onyszkiewiczowi „Orestowi”, który skontaktował się z Krajowym
Prowydnikiem OUN Jarosławem Staruchem „Stiahem” a on, choć bez
entuzjazmu, zaakceptował plan WiN-u.
Hrubieszów w tym okresie był typowym prowincjonalnym miasteczkiem
przedwojennej Polski, gdzie przeważały drewniane domy i jedynie
kilka budynków w centrum było murowanych. Miasto z zachodu na wschód
przecinała szeroka na ponad 20 metrów rzeka Huczwa. Centrum miasta
znajdowało się na południe od rzeki. Tam miały swoje siedziby
Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, Powiatowa Komenda MO,
jednostka NKWD (w dworku „Du Chateau”

w sile ok. 150 ludzi, Komitet
Powiatowy PPR, Komenda Miasta i siedziba Ukraińskiej Komisji
Przesiedleńczej. Na północnym brzegu, ok. kilometra od zabudowań
rozlokowane były koszary 5 pułku i komenda 32 odcinka WOP. Obie
części miasta łączył drewniany most, zwany potocznie chełmskim.
26 maja w wyznaczonym punkcie zebrały sie 4 lubelskie sotnie: st.
sierż. Eugeniusza Jaszczuka „Dudy”, Semena Prystupa „Dawyda”, Wasyla
Jarmoła „Jara” i por. Wasyla Krala „Czausa” oraz bojówki SB.
Dowództwo nad całością sił ukraińskich objął Jewhen
Sztendera „Prirwa”. Nocą upowcy przemaszerowali na miejsce spotkania
z winowcami do lasu pomiędzy wsiami Trzeszczany i Podhorce,
oddalonego od Hrubieszowa o 6 km. Zgrupowanie polskiego podziemia
skoncentrowało się w tym samym lesie, lecz w innej jego części,
gdzie stawiły się hrubieszowskie oddziały partyzanckie Kazimierza
Witrylaka „Hela”-”Druka”, Stefana Kwaśniewskiego „Wiktora”, Czesława
Hajduka „Ślepego”, Mariana Horbowskiego „Kota”, NN „Kalifa” i
chełmski oddział Henryka Lewczuka „Młota”. Przedstawiciel WiN-u
zjawił się w miejscu obozowania oddziałów UPA rano 27 maja i ustalił
odprawę dowódców na 12:00, zaś koncentrację oddziałów na 17:00.
Na odprawie ustalono rozkład sił uczestniczących w ataku. Na NKWD
maiło uderzyć 120 żołnierzy UPA wzmocnionych 2 „torpedami” (były to
najprawdopodobniej pociski do rakietowych moździerzy
niemieckich „nobelverfferów” odpalane z prymitywnych wyrzutni), 30
upowców miało znajdować się w rezerwie, a 15 członków Służby
Bezpieczeństwa OUN ostrzeliwać Sowietów ze skrzydła. Atakiem na NKWD
miał kierować dowodzący całością sił ukraińskich „Prirwa”.
Por. Henryk Lewczuk "Młot"
Na UBP miało uderzyć 25 WiN-owców wspartych jedną
ukraińską „torpedą”, pod komendą „Młota”. Pododdział WiN o
nieustalonej sile miał rozbroić MO. Przeciwko Komisji
Przesiedleńczej Ukraińcy skierowali 20 członków SB. Do likwidacji
funkcjonariuszy UB w prywatnych mieszkaniach wyznaczono grupę Jana
Trusia „Gaika” złożona z 10 Polaków i 2 Ukraińców. Ci ostatni byli
zakładnikami za czterech partyzantów WiN pełniących rolę
przewodników oddziałów UPA. Pododdział plut. Witolda
Poteruchy „Szczerbatego” miał zdobyć budynek PPR oraz zabrać stamtąd
wszystkie dokumenty. Zadaniem oddziału por. „Ślepego” było
zablokowanie budynku Szturmówki i ochrona mostu na Huczwie. Do
pomocy przydzielono mu też bojówkę SB. Oddział ppor. „Kota” blokował
drogę na Włodzimierz, 25 partyzantów WiN ppor. „Kalifa” było
odpowiedzialnych za spalenie mostu w Werbkowicach. Grupa ta po
przemarszu w okolice Metelina , miała ryglować drogę na Zamość. W
lesie koło Masłomęczy 20 osobowy oddział pod dowództwem Józefa
Jasińskiego „Groma” zamknął drogę na Dołhobyczów. Na skrzyżowaniu
Hrubieszów – Chełm – Horodło miało zająć stanowiska 25 partyzantów
Edwarda Sekulskiego „Nożyce”, zaś w Czerniczynie, zabezpieczając
drogę na Sokal, kolejnych 20 członków WiN. Wszystkie te pododdziały
miały też za zadanie przecięcie połączeń telefonicznych.
Ogółem w operacji miało wziąć udział ok. 200 Ukraińców i mniej
więcej tyle samo Polaków. W samym mieście siły polskie liczyły tylko
ok. 100 partyzantów i stąd w literaturze upowszechniła się opinia,
że w operacji brało udział więcej Ukraińców.
26 maja lubelskie NKWD od agentów „Korzenia” i „Samostijnego”
otrzymał informacje o pojawieniu się ok. 120 członków UPA w lesie
Terebin. D-ca 98 pułku 64 Dywizji NKWD płk Miedwiediew następnego
dnia wysłał do Hrubieszowa 65 żołnierzy ze szkoły podoficerskiej i
40 z 3 batalionu 18 pułku, którzy mieli 28 maja rano rozpocząć
operację „czyszczącą”. Pomimo tego, że pododdziały 18 pułku nie
zdążyły przybyć do miasta (zanocowały w kol. Alojzów), siły
sowieckie liczyły w sumie 214 ludzi. Było to o 60 ludzi więcej niż
donosił wywiad WiN.
27 maja 1946 r., około północy oddziały partyzanckie przekroczyły
most na Huczwie od strony Sławęcina. Oddział ukraiński, który miał
zdobyć komisję wysiedleńczą odłączył się i zajął swoje pozycje, zaś
pozostałe oddziały przeszedłszy przez most chełmski weszły do
miasta, gdzie nastąpiło rozdzielenie. Oddziały UPA, które miały
uderzyć na NKWD oraz oddział „Młota” skręciły w ulicę Partyzantów i
dotarły na wyznaczone pozycje, ok. 40 m. od koszar NKWD i ok. 30 m.
od ich komendy. Rozstawiono tam wyrzutnię