mat120
29.12.08, 21:49
Jeden jest już prawie “kanonizowany” - to Jacek Kuroń, uznany za
niemal wcielenie dobroci i dobrego patrioty. Ma już szkoły swojego
imienia, pewnie niedługo będą ulice. W lukrowanych podręcznikach
historii i licznych hagiograficznych publikacjach prasowych stawiany
jest na równi z największymi Polakami. “Wykształciuchy”, które
niewiele wiedzą, pieją z zachwytu, a za nimi uczniowie i
młodzież. “Ciemny lud kupi wszystko” - powtórzmy za Jackiem Kurskim,
ale tym razem ten “ciemny” lud to - niestety - “polska
inteligencja”. Jak można w ogóle kogoś takiego jak Kuroń uznawać za
godnego do naśladowania, jak można kogoś takiego niemal czcić niczym
świętego? Kuroń, skrajny lewicowiec (to jeszcze nie grzech),
nienawidzący polskiej tradycji, zbuntowany przeciwko PRL trockista,
marzący o “prawdziwej rewolucji” w stylu chińskim, niszczyciel
polskiego harcerstwa, w okresie Sierpnia zwolennik doprowadzenia do
totalnego starcia z władzami (Wałęsę uznawał za “mięczaka”

, a w
1982 nawołujący naród do krwawego wystąpienia. Chwalić Boga, że temu
człowiekowi nigdy nic się do końca nie udało, bo sprowadziłby na
Polskę tragedię.Pod koniec życia grał rolę zatroskanego o los
biednych, ale w rzeczywistości był tylko parawanem dla grabieżczej
polityki Balcerowicza. W tym czasie dał się poznać jako zaciekły
przeciwnik rozliczenia zbrodni dokonanej przez UPA, stając de facto
po jednej stronie z mordercami Polaków. O jego zachowaniu,
manierach, prymitywnym stylu bycia i abnegacji - nie wspomnę. I taki
ktoś jest dzisiaj przedstawiany młodemu pokoleniu jako wzór do
naśladowania.
engelgard.salon24.pl/84335,index.html
Ale oto mamy kolejnego “świętego” - jest nim prof. Bronisław
Geremek. Człowiek niewątpliwie wyższego formatu niż Kuroń, ale tak
jak on wywodzący się z tzw. postępowej i komunistycznej
inteligencji. Ciąży na nim to, że nigdy publicznie nie podziękował
Polakom za to, że został ocalony. Można zrozumieć to, że miał na tym
punkcie kompleks, ale wobec nasilającej się tendencji do fałszowania
historii, obciążania nas odpowiedzialnością za holocaust - Geremek
był żywym przykładem, jak było naprawdę. Polski chłop Stefan
Geremek, działacz PSL, a potem ZSL - dał mu nie tylko nazwisko, ale
i uratował życie. Dlaczego mając takie posłuchanie na Zachodzie
nigdy nie chciał o nim mówić? Dlaczego dopiero Jarosław Kalinowski
ujawnił to publicznie w TVP 3? Geremek był “obywatelem świata”,
często wykorzystywał swoją pozycję na Zachodzie do załatwiania spraw
wewnętrznych. Geremek okrzyczany został przez Lecha Wałęsę
jako “najwybitniejszy polski polityk w XX wieku”. Jest to śmieszne,
nie tylko dlatego, że Wałęsa nie ma pojęcia kim był Dmowski,
Piłsudski, Witos, Korfanty czy Sikorski, ale także dlatego, że tak
naprawdę Geremek był politykiem marnym, nieskutecznym, by wspomnieć
tylko jego niezgrabne zabiegi o utworzenie rządu, czy tez
liderowanie Unii Wolności.
Mamy już dwóch “świętych” ery postsolidarnościowej - Jacka i
Bronisława, nie muszę chyba mówić kto będzie trzecim.