Dodaj do ulubionych

reginalizmy i regoionalności ;)

03.11.09, 19:08
Jako, że w jednym z wątków zrobił nam się mały off topik, postanowiłam
otworzyć specjalny watek temu poświęcony. Myślę, że kuchnia polska jest na
tyle różnorodna, a jednocześnie mało znana, że warto. W końcu nasza rodzinna
kuchnia to nie tylko schabowe, ziemniaki "z wody" i flaki. Ja niestety
pochodzę z Warszawy, nie mam żadnej rodziny w innych częściach Polski, więc
moja wiedza o polskich tradycjach kulinarnych jest uboga. A żałuję, bo np.
kartacze to jedna z pyszniejszych rzeczy jakie w życiu jadłam. Może uda nam
się tu stworzyć taką "Regionalną Książkę Kucharską"? Co gotowały wasze babcie,
prababcie?

Koleżanka w wątku o mięsie pisała o kluchach na łachu. Może któraś z was wie
jak je zrobić?
Obserwuj wątek
    • dzidaa Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 19:24
      psiocha...nie wiem czy to regionalizm, ale nie wszyscy wiedzą co to.
    • anu_anu Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 19:45
      Nawet się zastanawiałam czy podać przepis na te kluchy ale uznałam, że to nie
      ten temat smile
      A co do "kluchów na łachu" - to regionalna jest chyba tylko ich nazwa, bo
      widywałam je w różnych częściach Polski smile
      Przepis (na 3-4 osoby):
      40 dkg mąki, 2 dkg świeżych drożdży, 2 jajka, 5 dkg masła, trochę mleka, trochę
      cukru, trochę soli.
      W mące robimy dołek, wlewamy letnie mleko,dodajemy drożdże i sól. Trzeba zrobić
      taki gęsty zaczyn, któremu pozwalamy wyrosnąć. W czasie rośnięcia ucieramy
      żółtka z cukrem i dodajemy je do wyrośniętego zaczynu. Później rzecz najgorsza -
      trzeba to ciasto wyrobić sad Teraz już z górki - ciasto odstawiamy w ciepławe
      miejsce do wyrośnięcia - powinno się podwoić (objętościowo). Później z tego
      ciasta robi się płaskie okrągłe placki, które ponownie pozostawiamy do
      wyrośnięcia. A jak już wyrosną - to kładziemy na "łach" (w opcji współczesnej na
      takie metalowe ustrojstwo, pod którym ma wrzeć woda). Gotuje się kilka minut
      (czas zależy od wielkości klusek). Ja je lubię z pieczenią wieprzową i sosem,
      przy czym sosu musi być duuuużo!
      • otterly Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 21:06
        Zrobię weekend na pewnosmile a co to psiocha?
        • otterly zgliwek 03.11.09, 21:20
          To ja od siebie dodam przepis na serek zgliwiały. Przepis podobno na Śląsku jest
          dobrze znany, ale wśród znajomych z innych regionów budzi najpierw popłoch,
          później zachwyt. Najważniejsze żeby dostać dobry biały ser. Tłusty, najlepiej
          "od baby", albo przynajmniej "na wagę". Chodzi o to, żeby nie był zbyt sterylny.
          Taki ser rozkruszamy i zostawiamy poza lodówką aż zgliwieje. Sery sterylne
          pleśnieją, Prawdziwy właśnie gliwieje, czyli robi się żółtawy, lejący, śliski i
          śmierdzący wink Ja zostawiam najpierw na dzień bez przykrycia, potem przykrywam
          talerzem. Musi poleżeć z tydzień. Takiego śmierdziucha wrzucamy na patelnię z
          roztopionym masełkiem i topimy. Jak się ładnie podtopi solimy do smaku i
          dodajemy sporą szczyptę kminku. Musi się dość długo posmażyć na małym ogniu,
          żeby woda ładnie odparowała. Jak jest już dosyć gęsty, dodajemy żółtko i
          mieszamy. Śmierdzi jak nieboskie stworzenie, ale jak smakuje! mmmmm... ze świeżą
          bagietką i masełkiem... co tam kalorie! smile Dobry zarówno na gorąco, jak i na zimno.
          • anu_anu Re: zgliwek 03.11.09, 21:39
            Pochodzę z Wielkopolski i tam taki ser był doskonale znany, nazywał się po
            prostu serem topionym. "Gotowego" sera topionego moja mama chyba nigdy nie
            kupiła więc długie lata znałam tylko taki ser topiony smile
            Jadało się to cudo na dwa sposoby: albo tak jak opisałaś, albo bez smażenia, ot
            taki śmierdziuch. Spróbuj kiedyś zanim usmażysz, może i Tobie zasmakuje smile. I
            dodatkowa uwaga - aby ładnie zgliwiał powinien stać w raczej ciepłym miejscu, co
            w mieszkaniu daje efekty zapachowe ekhem... niezwykłe wink
            • mieszko02 Re: zgliwek 04.11.09, 15:37
              ja tez z wlkp, i u nas ten ser nazywa sie smazonysmile pycha, najlepszy
              robiła babcia, mamie sie juz bardzo chcesad ze wzgledu na zapach jaki
              wydziela (ten ser) w czasie gliwienia
              • bebe.lapin Re: zgliwek 05.11.09, 16:58
                no wlasnie, raczej smazony; takiego domowego nigdy nie jadlam, ale kupny i
                owszem, pycha smile
                • otterly Re: zgliwek 05.11.09, 23:02
                  Kupiony nie smakuje tak samo. Jest zazwyczaj jakiś taki przezroczysty i mniej
                  śmierdzi. ten robiony w domu jest konsystencji właśnie raczej topionego sera.
                  Śmierdzi raczej w czasie smażenia, nie jak dojrzewa. Stoi sobie spokojnie w
                  kuchni na blacie przykryty talerze i śmierdzi tylko z bliska. No ale może my
                  jesteśmy spaczeni, bo mamy bzika na punkcie serów dojrzewających. A propos!
                  Jakiś czas temu byłam na wycieczce w północno-wschodniej Polsce, okolice Czarnej
                  Hańczy i przywiozłam stamtąd przepyszne polskie sery dojrzewające. Dotąd nie
                  wiedziałam, że w naszym kraju też są znane, a tam były wytwarzane od pokoleń.
                  • bebe.lapin Re: zgliwek 06.11.09, 11:05
                    No podejrzewam, ze taki domowy lepszy wink Jak przyjade na swieta, to moze taki
                    zrobie, w kraju, w ktorym obecnie przebywam,przyzwoitego bialego sera nie ma sad
        • dzidaa Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 21:21
          pisocha
          wg wikipedii – smażone kluski ziemniaczane, danie regionalne z Małopolski

          Ja jestem z Lublina a nie z Małopolski i psioche znam więc nie wiem jak to jest.

          Dokładny opis i przepis znalazłam na czyimś blogu:
          Psiocha. Skąd taka ekscentryczna nazwa - nie wiadomo. W Muzeum Wsi Lubelskiej
          mówi się, że to takie biedne, pieskie jedzenie. Podawane na przednówku. No bo co
          może być dobrego w tłuczonych ziemniakach.
          W moim domu często robi się psiochę.To są kartofle...Obiera się ziemniaki i
          wstawia się je w garnku na ogień. Później, kiedy zaczną się gotować należy odlać
          troszkę wody i nasypać pszennej mąki. Wszystko solimy i zostawiamy, żeby się
          pryczyło aż się ugotują kartofle. Wtedy to tłuczemy i jeśli jest za mało tej
          wody, to tą którą wcześniej odlaliśmy - dolewamy, żeby nie była taka bardzo
          gęsta. Do okraszenia używamy smażonego boczku, lub czegoś innego. Kiedyś, jak
          byłam na wsi, maczano psiochę w śmietanie. Albo można z tłuszczem - też
          przegotować i polewać. I to jest takie jedzenie. Podaje się to tylko i wyłącznie
          na gorąco. Można później odgrzać, można takich pierożków narobić i tak ładnie
          odsmażyć. Bardzo dobre jest. Nawet można to w śmietanie maczać.

          Wspomnienia Zofii Mazurkowej, Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN.



          Tak na marginesie...zawsze dziwnie mi sie nazwa kojarzyła, a tu prosze wg
          słownika miejskiego slangu i mowy potocznej psiocha to:

          [i]1. Wulgarnie kobiecy organ płciowy. Cipa. Cipka. Pizda.
          2. Inaczej frajer, lamus, ciota.
          1. - No i co jebałeś ją?
          - Ta, fajną ma psiochę.


          2. - Nie pożyczę ci tylu pieniędzy.
          - Spierdalaj, ale psiocha z ciebie.



          łehh
          • agawa70 Psiocha 03.11.09, 23:33
            Jestem z lubelskiego i psiochę z dzieciństwa znam.
            Nie są to żadne kluski!
            Opis z wikipedii podobny ale u nas robiło się to troszkę inaczej.
            Ziemniaki gotuje się w osolonej wodzie, a kiedy już są miękkie to
            odlewa się część wody, wsypuje mąkę pszenną i zaczyna ugniatać
            tłuczkiem do ziemniaków. Robi się to na ogniu (na brzegu płyty
            kuchennej/pieca ) bo podczas tego gniecenia ta mąka z ziemniakami ma
            się uprażyć tzn połączyć w jednolitą gęstą masę i musi się prażyć
            dotąd aż słychać będzie takie syczenie psss psss - całe życie
            myślałam że stąd nazwa pochodzi big_grin
            Do tej psiochy robiło się lapkę big_grin (czyli jak psiocha to z lapką )
            polewało się nią psiochę na talerzu i podawało ze zsiadłym mlekiem -
            NIEBO W GĘBIE!
            Lapka to nic innego jak sosik cebulowy.
            Cebulkę pokrojoną w kostkę (sporo) smaży się na złoto-brązowo na
            oleju, (można dodać łyżeczkę mąki i posmazyć chwilkę w celu
            zagęszczenia sosu - ale to niekoniecznie) zalewa się kwaśną!
            śmietaną i gotuje tak chwilkę żeby cebulka puściła troszkę koloru i
            smak, soli się, dodaje szczyptę cukru do smaku. Sos ma konsystencję
            śmietany, kolor kremowy od cebuli, smak lekko słono kwaśny, zapach
            nieziemski - doskonały jest też do młodych ziemniaków z koperkiem!

            Z zimnej psiochy ulepić można w dłoniach płaskie kotleciki (nic nie
            trzeba dodawać) i odgrzać w ten sposób na patelni podsmażając na
            złoto - też pycha. Taki kotlecik, jakieś mięsko z sosem lub bez i
            ogórek kiszony - mmmmniam smile
            Polecam!
          • dzieciuszek Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 09:42
            Wychodzi z tego, że psiocha to po prostu prażoki smile Smak dzieciństwa - uwielbiam! Szczególnie do kapuśniaku z nóżką. mniammmm
        • cafe_tee Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 21:24
          pl.wikipedia.org/wiki/Psiocha big_grin
      • agawa70 Re: reginalizmy i regoionalności ;) 03.11.09, 23:37
        Kluchy na łachu to inaczej pampuchy, kluski drożdżowe, kluski na
        parze, parowańce, pyzy nawet... znane chyba w całej Polsce ale co
        region to inna nazwa smile
        • papuzka_gda Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 09:26
          dokladniesmile my robimy z wyrosnietego juz w misce ciasta takie male
          biale paczki i to kladziemy na pare, przykrywamy...i prawie gotowesmile
        • kluska2cv Re: reginalizmy i regoionalności ;) 05.11.09, 12:21
          a u mnie w Warszawie nazywały się kluski poznańskie- dziadek
          Poznaniak je robił, a teraz przeniosłam się w kraine klusek sląskich
          i zadziwiam się kazdego dnia
        • bagr_aga Re: reginalizmy i regoionalności ;) 07.11.09, 15:13
          na śląsku-BUCHTY smile i tu ciekawostka: u mojej Pra Babci- Babci już mniej jadlo sie je na Wigilie! z taką kielbasą "wigilijną"-bez miesa. Ja też od paru lat-za tradycją podaję i jem najczęściej sama, bo mąż z innego regionu opolskiego smilemoże syn bedzie lubial smile
          Pozdrawiam Dziewczyny!! fajny wątek!!
    • nchyb zamojszczyzna 03.11.09, 21:27
      danie wigilijne i nie tylko.
      Gołąbki w liściach z koszonej w całości kapusty, a w środku kasza z
      grzybami.
      Pycha

      Drożdżówki z kaszą gryczaną. Wizualnie wyglądają jak zwykłe
      jagodzianki, ale w ramach nadzienia - zamiast jagód - kasza
      gryczana, ale z jakimi przyprawami to nie wiem
      • dzidaa Re: zamojszczyzna 03.11.09, 21:30
        > Gołąbki w liściach z koszonej w całości kapusty<

        kapuche to zazwyczaj w całości sie kosi, znaczy wycina tongue_out
        znam to jest przepyszne, w sumie niedawno to poznałam, mama od tamtej pory robi
        na swięta....
        • nchyb Re: zamojszczyzna 03.11.09, 21:43
          to dobre danko, ale trudności z surowcem. Kiszonej główki kapusty
          nigdzie się nie kupi, więc jeżeli ktoś sam nie kisi, to problem...
          A kapusta miała być oczywiście kiszona, a nie koszona smile
          • corneliss proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 03.11.09, 23:46
            czyli placki z blachy
            robilo sie to z kefiru, maki i dodatku sody oczyszczonej czyli prozy+sol,
            formowalo owalne lub podluzne plackii dawalo na blache na piecu
            weglowo-drzewnym, babcia to robila, teraz ilekroc przyjezdzam robi to moja mama,
            z racji wciaz posiadania takiego pieca w starym pobabcinym domu, najlepsze z
            maslem nakladanym na wydrozony dolek w tym placku, oraz z twarogiem ze smietana
            na przyklad + obowiazkowo kawa inka na przegotowanym mleku

            druga moja babcia piekla chalke czy tez bulki drozdzowe (w piecu chlebowym),
            ktore sie tak ladnie ze soba zrastaly, koniecznie posypana makiem, do konsumpcji
            jeszcze ciepla z maslem smile
            -------
            Poziomki uzyskujemy poprzez przewracanie pionków. - by marjanna1|KP|
            • agawa70 Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 02:16
              Proziaki z powodzeniem można robić na patelni!
              Zapewne to nie to samo ale z braku kuchni węglowej można sobie
              poradzić i tak smile Wychodzą całkiem smaczne.
              • zolzatoja Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 07:20
                Placki ziemniaczne to u mnie stryki. Stryki na blasze plus gęsta
                kwaśna śmietana i cukier to jest to! Nie mam wprawdzie kuchni
                weglowej, ale mąż w skupie złomu kupił mi żeliwną płytę ze starej
                kuchni węglowej. Kładę na dwóch palnikach gazowych i wychodzą stryki
                jak ta lala smile
                • anu_anu Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 08:36
                  Placki ziemniaczane w Wielkopolsce nazywają się plendze. Jadło się
                  je na słono, ze śmietaną.
                  Natomiast na słodko jadło się naleśniki.
                  Inne moje zdziwienie to mizeria. W Wielkopolsce jada się ją na
                  słodko i tak też ją w domu jadaliśmy. Jak się przeprowadziłam i
                  pierwszy raz wzięłam do buzi słoną mizerię - o mało nie wyplułam...
                  Później przywykłam ale to pierwsze wrażenie - bezcenne!
                  Wróciło ono do mnie gdy po dość długim okresie przerwy ponownie
                  spróbowałam słodkiej mizerii smile - ponownie miałam chyba dziwną
                  minę wink
                  • mieszko02 Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 15:44
                    anu-anu, a u nas na słodko, tylko ja w rodzinie wole na słono od
                    czasu jak spróbowałam w dolnośląskiemsmile

                    no i z wlkp jeszcze polewka - zupa z maslankismile
                • agawa70 Re: proziaki nie są ziemniaczane 04.11.09, 15:59
                  A nie nie - placki ziemniaczane to zupełnie coś innego niż proziaki!
                  Proziaki to coś jak postne racuchy - nie słodkie, bez dodatków
                  puchate placuszki.
                  images.google.pl/images?hl=pl&q=proziaki&lr=&um=1&ie=UTF-8&sa=N&tab=wi
              • karlakarla Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 08:50
                proziaki bez pieca chyba lepiej wychodzą w piekarniku

                czasem jedna nazwa oznacza pare potraw - sznycle u mnie (podkarpacie) to zwykłe
                kotlety mielone a ostatnio koleżanka z Warszawy powiedziała mi że u nich sznycle
                to kotlet z sadzonym jajkiem na wierzchu tongue_out
                • anu_anu Re: proziaki, podkarpacie i zamojskie tez 04.11.09, 08:55

                  Taki z jajkiem na wierzchu to sznycel wiedeński smile
                  A nasz sznycel - to kotlet mielony.
                  • anetapzn A nasze wielkopolskie Rogale Marcińskie??? 04.11.09, 09:19
                    Akurat na 11.11 będa pieczone. Tzn. są w sprzedaży cały rok, ale my kupujemy
                    tylko na 11.11, coby tradycji stało sie zadosć. Jakos tak inaczej smakują. Są
                    super w smaku, super kaloryczne i super cięzkie, jak się kupuje gotowe. Szczerze
                    to nie znam nikogo kto piecze w domu.
                    Wklejam obrazek, żeby ślinka poleciałasmile). Czy ktoś z Wielkopolski piecze sam w
                    domu???
                    pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Rogale_%C5%9Bwi%C4%99tomarci%C5%84skie_RB1.JPG&filetimestamp=20081111123507
                    • otterly Re: A nasze wielkopolskie Rogale Marcińskie??? 04.11.09, 12:06
                      Udało mi się kiedyś raz kupić takie rogale w Warszawie. Były to najpyszniejsze
                      drożdżówki jakie w życiu jadłam. Dodam, że kopiłam je idąc z niemężem do USC
                      złożyć dokumenty i ustalić datę ślubu. Pięknie mi się kojarząsmile Niestety już
                      nigdy później ich nie widziałamsad
                      • cymberaso Re: A nasze wielkopolskie Rogale Marcińskie??? 04.11.09, 14:44
                        Przejście podziemne pod pl Bankowym - zejscie przy Błękitnym, w
                        kierunku metra, po lewej stronie...
                        Codziennie.
                        • otterly Re: A nasze wielkopolskie Rogale Marcińskie??? 04.11.09, 14:53
                          Leeeeeecę po nie!
                          • misself Re: A nasze wielkopolskie Rogale Marcińskie??? 04.11.09, 15:48
                            Ja bym bardzo chciała kiedyś spróbować, nigdy nie jadłam, a słyszałam peany.
                            Może upiekę smile
                  • otterly sznycel wiedeński 04.11.09, 12:04
                    A w Wiedniu sznycel wiedeński to coś, co przypomina kotlet schabowy, tyle, że
                    jest zrobione w wołowiny, baaaardzo cieniutko rozbitej. Wielkości dużego talerza
                    i podawany tylko z cytryną.
                    • zolzatoja Re: sznycel wiedeński 04.11.09, 12:12
                      Tak samo w Cieszynie i okolicach, ale już gdzieś niżej pisałam, że
                      to pozostałość po zaborze austriackim. Sznycel cielęcy -
                      bardzo mocno rozbity, cieniutki, usmażony, podany z cytryną (czasem
                      z jajkiem sadzonym).
                      • otterly Re: sznycel wiedeński 04.11.09, 12:23
                        Tak tak, miałam na myśli cielęcinęsmile Jem mięso dopiero od dwóch lat (nie jadłam
                        od 11 roku życia, więc dopiero teraz się uczę je przyrządzać) i cały czas się
                        uczę rozróżniać rodzaje mięs. Zawsze najpierw się zastanawiam czy to ze świni
                        czy z krowy, a zapominam o innych stworzeniachsmile
      • anetapzn Re: zamojszczyzna 04.11.09, 09:14
        nchyb napisała:

        > danie wigilijne i nie tylko.
        > Gołąbki w liściach z koszonej w całości kapusty, a w środku kasza z
        > grzybami.
        > Pycha
        >
        > Drożdżówki z kaszą gryczaną. Wizualnie wyglądają jak zwykłe
        > jagodzianki, ale w ramach nadzienia - zamiast jagód - kasza
        > gryczana, ale z jakimi przyprawami to nie wiem

        Musze to wypróbować w weekend, nie doczekam do Wigiliismile Pierwszy raz słyszę.
        Super wątek.smile
        • papuzka_gda Re: zamojszczyzna 04.11.09, 09:29
          jadlam u kolezanki tez nalesniki z nadzieniem z kaszy gryczanej i
          pierogi z podobnym nadzieniem.
          Kiedy na jednym z forow zobaczylam,ze mozna kasze gryczana polaczyc
          ze szpinakiem i wrzucic w nalesniki,czy pierozki...postanowilam,ze to
          zrobie.
      • kluska2cv Re: zamojszczyzna 05.11.09, 12:28
        dokładnie to nie są drożdzówki tylko bułki z ciasta chlebowego (z
        zakwasem) takie robi moja babcia na zamojszczyźnie i nazywa to
        pierogami- normalne pierogi gotowane to tylko na wigili
    • czarnagraza Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 09:36
      karbonada-schabowy- Kaszuby
    • dziewczynawitryna Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 09:41
      U nas na Warmii kuchnia jest absolutnie fusion - u mnie w rodzinie (jak w prawie
      każdej tutaj) łączą się smaki tutejsze z kresowymi i kurpiowskimi.Mój absolutny
      faworyt (spod Wilna) znany i kochany od czasów dzieciństwa: bliny z pomaczajką.
      Bliny to w najprostszej wersji (dziadkowie wszak prości chłopi byli) suche
      naleśniki pieczone na blasze kuchni lub (dziś) na teflonowej patelni. Do tego
      rodzaj "budyniu" z mąki, jajek, mleka i skwarek, czyli pomaczajka w wersji
      klasycznej. W wersji "szybkiej" to po prostu słonina smażona z cebulą, podawana
      w patelni, w której wszyscy moczą rzeczone bliny trzymane w ręce.
    • alex_k Podlasie i Warmia 04.11.09, 09:46
      Z Podlasia pochodzę, a na Warmii obecnie mieszkam.
      Jeśli chodzi o kuchnię podlaską, to mistrzynią świata jest moja
      mama. Od niej nauczyłam się robić pyszną podlaską babkę ziemniaczaną
      (dodaje się do niej kaszę mannę), a jeśli chodzi o kartacze, w moich
      stronach zwanych kołdunami(lub "kałdunami" smile, to nigdy, nigdzie nie
      jadłam lepszych niz mamine. Przepis jest stary, rodzinny, jeśli ktoś
      ma ochotę, moge podać, ale uprzedzam, ze troche przy tym jest
      roboty smile
      Na Warmii są plince z pomoczką (placki ziemniaczane z sosem
      czosnkowym), używa się duzo miodu do mięs, pyszna jest kapusta
      kiszona smażona z miodem i sliwkami. Rewelacyjna jest też ryba po
      warmińsku, jest to danie nieco podobne do ryby po grecku, ale używa
      się do niej warzyw marynowanych, jest też o wiele smaczniejsza.
      Jeśli chodzi o kuchnię warmińską, myslę, że nie ma sobie równych.
      Dużo podróżuję i nie spotkałam jeszcze restauracji, gdzie
      serwowanoby lepsze posilki niż na Warmii smile
      • anetapzn Re: Podlasie i Warmia 04.11.09, 09:53
        alex_k napisała:


        > stronach zwanych kołdunami(lub "kałdunami" smile, to nigdy, nigdzie nie
        > jadłam lepszych niz mamine. Przepis jest stary, rodzinny, jeśli ktoś
        > ma ochotę, moge podać, ale uprzedzam, ze troche przy tym jest
        > roboty smile
        Podaj, podajsmile.

        > Na Warmii są plince z pomoczką (placki ziemniaczane z sosem
        > czosnkowym), używa się duzo miodu do mięs, pyszna jest kapusta
        > kiszona smażona z miodem i sliwkami. Rewelacyjna jest też ryba po
        > warmińsku, jest to danie nieco podobne do ryby po grecku, ale używa
        > się do niej warzyw marynowanych, jest też o wiele smaczniejsza.

        >
        Podawaj prosze przepisy na wszystko, aż ślinka cieknie.
        • corneliss podkarpacie i zamojsczyzna 04.11.09, 10:13
          raz jeszcze smile
          1. a propos proziakow - to robi sie je li i wylacznie z maki, sody i
          kefiru/maskanki - nigdy nie dodaje ziemniakow pod zadna postacia (to i i mnie w
          domu i u meza podobnie-zamojskie)
          2. a propos kaszy gryczanej - poniewaz sporo jest tutaj o niej tez mam dwa
          pezpisy - jeden to 'pirog' badz 'pierog' robi sie to z kaszy gryczanej,
          ziemniakow, twarogu i in. i zapieka - pycha sama sie tego nauczylam i czasem robie
          www.bilgoraj.pl/bilgoraj.php?get=page,247,11
          3. kapusta swiateczna (wigilijna) gotuje sie kapuste kiszona na 'rzadko' dodaje
          wymoczona i obgotowana czerwona fasolke lub takja w ciapki (od biedy drobna
          biala), grzyby suszone zagescza sie to wszystko rozgniecionymi ziemniakami, ale
          takimi zeby pozostaly w grudkach lub kawalkach i kasza jaglana - pyyycha - to
          tez z zamojskiego, u mnie kasza wigilijna jest inna, ale ilekros spedzalismyb
          swieta sami robie to danie, czasem tez w roku, jak meza ochota najdzie (wtedy
          dorzucam tez obsmazony boczek)

          w linku, ktory podalam wystepuje tez olej lniany, wazny skladnik wigilijny w
          rodzinie meza, je sie go na chlebie lub macza sie w nim chleb, mozna jako
          dodatek do karpia lub np. jeszcze z krojona cebula i sola
          -------
          Poziomki uzyskujemy poprzez przewracanie pionków. - by marjanna1|KP|
        • alex_k Re: Podlasie i Warmia 04.11.09, 11:21
          Wrzucę przepisy na kolduny, babkę i rybę wieczorkiem smile
          Jeśli chodzi o mięsa, to przed smazeniem/pieczeniem marynuję je w
          oleju, jeśli to wieksza ilosć mięsa do z dodatkiem przegotowanej
          wody, 2 łyzek miodu i przyprawach stosownych do rodzaju mięsa.
          Najlepsze są zamarynowane w ten sposób skrzydełka, a smażony np
          schab (pokrojony w grube plastry) jest swietny w sosie zrobionym z
          oleju na którym się smażył. Na tym oleju rumienimy 2 łyzki mąki i
          zasmażkę zalewamy zimnym bulionem. Bulion dolewamy cały czas
          mieszając aż uzyskamy odpowiednią konsystencję sosu.
          Kapustę robi sie podobnie, należy ja najpierw podsmażyć i poddusić z
          zeszkloną cebulką i suszonymi śliwkami i dodać taki sos z zasmazki,
          potem jeszcze nieco smażyć.
          Kapusa świetnie smakuje ze schabem z miodowej marynaty lub z
          żeberkami.
      • alex_k Kartacze vel kołduny z Podlasia 04.11.09, 19:29
        Ciasto: ugotowane i zmielone ziemniaki i tarte porządnie
        odcisnięte ziemniaki (przez lnianą ściereczke, naprawdę mocno,
        przydatne są tu męskie dłonie smile ) zmieszać w proporcji 1:2 z 1
        jajem i kilkoma łyżkami mąki ziemniaczanej (ilosć mąki zależy od
        rodzaju ziemniaków, należy dodać tyle, żeby z ciasta dało się
        formować)
        Farsz: ugotować golonkę , udo lub skrzydła z indyka z włoszczyzną i
        przyprawami jak do zupy. Po wystudzeniu mięso i warzywa drobniutko
        posiekać lub grubo zemleć, dodać zeszkloną cebulkę, sól, pieprz.
        Z ciasta formować placuszki, na każdym położyć solidną łyżkę zimnego
        farszu, i formować owalny kształt (kartacze nazywane też są
        cepelinami, ze względu właśnie na kształt)
        Gotowe wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy, podajemy z cebulką i
        skwareczkami.
        • alex_k Ryba po warminsku 04.11.09, 19:36
          Filet z ryby (ja lubię tilapię) podzielić na mniejsze kawałki,
          namoczyć w rzadkim cieście naleśnikowym u i usmażyć.
          Pokroić warzywa: por, cebulkę, marynowaną paprykę, korniszony,
          marynowane pieczarki, wszystko to smażyć wolno ok. 15 min na oleju.

          Rybę i warzywa ułożyć w naczyniu warstwami, zalać zalewą z: 3 szkl.
          wody, 4 łyzek cukru, 1 łyżki przecieru pomidorowego, 5 łyżek
          ketchupu (wersja nieco uwspółcześniona), 6 łyżek octu, szczypty soli.
          Tak przygotowana ryba moze stać w lodówce nawet kilka dni, podobnie
          jak ryba po grecku smakuje świetnie i na cieplo i na zimno (chociaż
          ja wolę na ciepło)
    • misself Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 10:47
      Rolady śląskie. I modra kapusta koniecznie do tego.

      Knedle - potrawa najprawdopodobniej austriacka. W hipermarketach
      pojawiają się z truskawkami albo nawet z jabłkami, zgroza. U mnie w domu jada
      się tylko i wyłącznie ze śliwkami, posypane tartą bułką z cukrem.

      Przez mojego Mężczyznę poznałam wschodnie sękacze - chodzi o to ciasto,
      bywają jeszcze panie, które same go pieką i smak jest niepowtarzalny.
    • zolzatoja Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 11:20
      Cieszyński sztrudel z jabłkami (nie strudel, tylko właśnie sztrudel,
      wymowa pozostałością po zaborze austriackim jest). Cisto z mąki i
      wody plus nadzienie z poszatkowanych jabłek + trochę cukru + w
      wersji bogatszej rodzynki. Tajemnica tkwi w rozciąganiu ciasta na
      wielki, cieniutki placek, w który zawija się jabłka (najlepiej z
      pomocą obrusa) i wielki rogal się piecze. Można podawać na ciepło (z
      lodami, bitą smietaną lub sosem waniliowym) lub na zimno. Ponoć
      ulubiony deser cesarza Franciszka Józefa I smile
      • misself Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 15:50
        Rogal? Hm. Moja Babcia piecze "apfelsztrudel" bądź "strudel z jabłkami" (nie
        mylić ze struclą) według przepisu z książki austriackiej, pozostałej po
        prababci, Krakowiance. Nie ma tam nic o rogalu - strudel jest podłużny, jak
        rolada. To nie regionalizm cieszyński, cała Galicja to umie smile

        I faktycznie BOSKI.
        • zolzatoja Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 16:29
          Myślę, że kształt rogala wziął się z wielkości blaszek do ciasta, te
          większe sztrudle ciężko zmieścić smile zobacz zdjęcie
          miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,7181247,Tajemnica_strudla_tkwi_w_rozciaganiu.html
          • misself Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 20:38
            A, to możliwe smile Jednak nie jest to kształt kanoniczny wink
    • mahoniowawiedzma łódzkie 04.11.09, 11:45
      dołączam z łódzkimi regionalizmami:
      ze wsi z okolic łodzi pochodzi danie, na które w dzieciństwie się boczyłam, bo wydawało mi się dziwne: knedle z truskawkami/jagodami i do tego młoda kapusta ugotowana trochę tak słono-słodko z boczkiem i kiełbasą. moja babcia robiła wyśmienite knedle i zawsze serwowała z kapustą. moja mama nigdy tak nie robiła, więc kojarzyły mi się te kluchy zawsze z bitą śmietaną i cukremsmile parę lat temu dowiedziałam się od makłowicza, że knedle+kapucha to regionalne danie, znane od naprawdę dawna w łódzkiem
      no i jeszcze zalewajka. kto zna zalewajkę? zupa podobna do żurku, tzn. też na zakwasie chlebowym, ale z ziemniakami w kostkę, zwykłą kiełbasą i grzybami, kojarzona z biedą. nie lubiłam w dzieciństwie, teraz dałabym się pokroić za dobrą zalewajkęsmile
      łódzka miejska kuchnia to mix czterech kultur i w wielu restauracjach i domach gotuje się typowo rosyjskie, żydowskie, niemieckie potrawy.
      i coś jeszcze charakterystycznego dla łodzi: śledź ponad wszystko! nie w każdej knajpie dostaniesz carpaccio z wołowiny, ale już śledzia na milion sposobów tak. w oleju, śmietanie, z pieczonym ziemniakiem, w ziarnach gorczycy, z winogronami, ze wszystkim. łodzianie kochają śledzie. może bierze się to stąd, że przed wojną, w jednym z największych parków/placów żydzi sprzedawali prawdziwe śledzie prosto z beczek. park ma jakieś imię, ale nikt nie wie jakie, bo jest "parkiem śledzia"smile
      ech, rozpisałam się, ale to dlatego, że kocham swoje miasto, które kojarzone jest raczej nijako. i sama kiedyś myślałam, że potrawy regionalne to mają ślązacy, a nie łodzianiesmile
      pozdrawiam
      • dzieciuszek Re: łódzkie 04.11.09, 12:11
        mahoniowawiedzma napisała:
        > dołączam z łódzkimi regionalizmami:

        Oj tak! Pod wszystkimi się mogę podpisać! A knedle z truskawkami i młodą kapustką... ach! Moja mama je robi wspaniałe! A i zalewajkę też! Pychoty! Chyba poproszę mamę, żeby mi coś pysznego ugotowała big_grin I uwielbiam, kocham śledzie! Na milion sposobów big_grin

        Pozdrawiam! big_grin
        • mahoniowawiedzma Re: łódzkie 04.11.09, 12:49
          jeszcze dorzucę wodę ze śledziasmile to z podłódzkich miejscowości znowu. woda ze
          śledzia to nic innego jak śledź namoczony z cebulką w wodzie, potem dodaje się
          do tego dużo śmietany i wychodzi taka rzadka mizeria, tylko, że zamiast ogórków
          jest król śledź. najlepsza z ziemniakami w mundurkach, danie tradycyjnie postne
          i biedne. uwielbiam.
      • otterly Re: łódzkie 04.11.09, 12:17
        Wydrukuję ten wątek i wkleję do swojego zeszytu kuchennego na pewnosmile To
        wszystko aż pachnie! Mmmmm... kapusta ze śliwkami dziś u nas na obiad będzie.

        Dla mnie knedle tylko ze śliwkami. To takie jesienne danie. Z bułką tartą z
        masełkiem i posypane cukrem z cynamonem. Moje unowocześnienie polega na tym, że
        do ciasta knedlowego dodaję ciut gałki muszkatołowej i cynamonu.

        Z Lubelszczyzny znam też pierogi z kaszą gryczaną, białym serem i miętą. Na
        słodko na dodatek.
        • corneliss lubelszczyzna 04.11.09, 12:31
          tez mi sie Lublin dobrze kojarzy, spedzilam tam studia
          a najbardziej cebularze - sa to bulki drozdzowe z zesmazono na szkliscie cebulka
          na masle z sola i pieprzem i koniecznie posypana makiem
          ciasto robie takie jak na pizze, pol kilo maki, drozdze ok 42g-rozpuszczone w
          wodzie, sol, 1/3 szklnki oliwy, wymieszac, wyrobic odstawic do wyrosniecia
          a potem formowac kulki splaszczyc i nakladac farsz, piec do zrumienienia ciasta
          w 200st.C.


          -------
          Poziomki uzyskujemy poprzez przewracanie pionków. - by marjanna1|KP|
          • otterly Lublin i mamałyga 04.11.09, 12:59
            W Lublinie mieszkałam parę lat dziecięciem będąc. To miasto kojarzy mi się
            głównie z rosołami zawsze i wszędzie, kaczką pieczoną z jabłkami, wspomnianymi
            cebularzami i ciastem drożdżowym z kruszonką, wiśniami i jogurtem na wierzchu.
            Nie wiem czy to są jakieś lubelskie specjały, robiła je rodzina męża mojej mamy,
            która tam mieszkała od pokoleń.

            Acha. Jeszcze mi się przypomniała mamałyga, którą jadłam kiedyś przy granicy z
            Ukrainą. Było to coś przypominające konsystencją gęsty budyń z kaszy
            (kukurydzianej?) z kwaśną śmietaną i skwarkami. Jejku, jakie to było pyszne!
            Szczególnie po kilkunastogodzinnym marszu z plecakiem...
    • budzik11 Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 13:35
      Moja babcia (poch. z lubelszczyzny) robiła np. pierogi z dudkami, czyli z
      podrobami (gotowane i mielone płucka, serca, żołądki, serca, nerki, z dodatkiem
      podsmażonej cebulki i przyprawione dość ostro).

      Mój mąż (poch. z podkarpacia) zrobił wielkie wrażenie prosząc w piekarni
      (mazowsze) o weki. U niego "weki" to nasze "bułki wrocławskie" smile
    • izabelski Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 17:26
      wies 60 km na polnoc od Krakowaq
      na obrzezach Jury Krakowsko-Czestochowskiej
      - polewka z dwudniowego zsiadlego mleka (mleko sie zagotowuje i
      podprawia smietana zeby ja lekko zagescic), je sie z tluczonymi
      ziemniakami
      - wyzej wspominana zalewajka z suszonych grzybow
      - fitka - zupa ziemniaczana
      - ziemniacorz (ale byly i burocorze, marchwiorze), masa jak na
      placki ziemnaiczane, ale pieczona w piecu na blasze jako cienki, 2-3
      cm grubosci placek
      - garus - zupa z kompotu z letnich owocow, serwowana z nakaronem,
      lekko zageszczona maka
      - bawarka - herbata pol na pol z mlekiem
      - ziemniaki ugotowane, podpiekane na blasze (na piecu weglowym)
      - kompot z suszonych i podwedzanych sliwek wegierek, pity na Wigilie
      na deser

      w Zamojskim jadlam ruskie pierogi doprawaiane mieta, poleawne gesta
      kwasna smietana

      ukochana kwasnica w gorach polskich
      • izabelski Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 17:31
        jakze bym mogla zapomniec o pieczonych
        specjalny garnek zeliwny tyklada sie liscmi kapusty, na to warstwami
        ziemniaku surowe w plastry, kielbasa lub boczek, marchew, buraki,
        soli i pieprzy

        na wierzch liscie kapusty, garnek zakreca sie specjalna sruba,
        wklada do zarzacego sie ogniska i piecze z poltorej godziny

        smak i zapach - boski

        ponoc pochodzi przepis od Romowsmile
        • karlakarla jeszcze raz podkarpacie :P 04.11.09, 18:02
          knedle u nas są beż niczego w środku , robi się ciasto z maki, ugotowanych
          ziemniaków, jajka i wody, kawałki tego ciasta rozwałkowuje się spłaszcza , kroi
          na kawałki i do wody, polewa się je skwarkami mmmm.... ja dodaje do nich czasem
          ser biały i wychodzą knedlo-leniwce tongue_out

          pierogi z farszem z płucek(?) też robiła moja mama - mój najgorszy koszmar w
          dzieciństwie tongue_out teraz zjadłabym cały gar tongue_out

          i oczywiście żurek czy barszcz biały jedzony z pokruszonym serem białym pychota smile
          ktoś wyżej pisał o maziaji? babcia męża robi coś takiego tylko z owoców a nazywa
          to mamałygą
    • anu_anu Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 19:51
      Przypomniała mi się jeszcze jedna "kultowa" i bardzo wielkopolska potrawa -
      szczególnie jeżeli chodzi o nazwę wink. Mianowicie są to pyry z gzikiem (czasem
      zwaną też gziką).
      Gotujemy ziemniaki w mundurkach.
      Gzik (gzika) jest to biały ser zmieszamy ze śmietaną i szczypiorkiem bądź cebulą
      i przyprawiony solą i pieprzem do smaku.
      Spożywa się ów specjał następująco: bierzemy ziemniaka, odkrawamy zeń kawałek
      na tym kawałku umieszczamy kopkę gziki a obok dajemy kapeczkę masła. Osoby o
      bardziej rygorystycznym podejściu mogą ziemniaka obrać ze skórki wink.
      Używam tego przepisu nie tyle jako dania obiadowego - ale i na grilu ogródkowym.
      Ziemniaki gotuję w mundurkach i jak się ugotują to każdego z osobna zawijam w
      folię aluminiową. Do tego robię michę z gzikiem i daję na stół osełkę masła.
      Ziemniaki się kładzie na grilu na 3-4 minuty tuż przed spożyciem - aby były
      gorące, spożywa się wg opisu powyżej. I powiem Was, że mięso czasem mi zostawało
      - ale ziemniaki z gzikiem schodzą w całości smile A jak się jeszcze do takiego
      zestawu doda ogórki małosolne...
      • misself Re: reginalizmy i regoionalności ;) 04.11.09, 20:41
        Nie wiedziałam, że tak się to nazywa smile Nie dziwię się, że schodzi - to pyszna
        rzecz, taki gzik.
      • bebe.lapin szare kluchy z pyrow 05.11.09, 17:06
        yesyesyes, jak to mowia wink ale mi narobilyscie apetytu na te wszystkie pyry i
        pyzy, golabki (golumbki, jak mowia niektorzy), ech...
        A szare kluchy z pyrow znacie? Z tego, co wiem (hm, najwyzszy czas sie nauczyc
        je robic), to robi sie je z tartych surowych ziemniakow, odcisnietych z wody
        pozostalej po tarciu i zagniecionych z maka, ugotowanych we wodzie. Polewa sie
        je tluszczykiem i skwarkami (powstalymi z podsmazenia boczku) i podaje z
        gotowana kiszona kapusta, najlemiej dobrze przyprawiona pieprzem. Cos absolutnie
        rewelacyjnego. Nie mylic z kluchami, ktore robi sie z deptanych ugotowanych
        ziemniakow zmieszanych z maka.
        • anu_anu Re: szare kluchy z pyrow 05.11.09, 19:55
          U mnie w domu nazywały się żelaznymi kluskami, sądziłam kiedyś, że to od tego
          koloru smile
          A takie z ugotowanych ziemniaków to kopytka. Robiło się je jak zostały ziemniaki
          z poprzedniego dnia...
        • misself Re: szare kluchy z pyrow 06.11.09, 10:50
          Deptanych! Jakie słodkie określenie smile

          Znam te kluchy, sposób podawania też - z "Opium w rosole" Musierowicz. Nigdy nie
          próbowałam tego zestawu, pewnie dlatego, że nie umiem zrobić dobrej kapusty.
        • misself Re: szare kluchy z pyrow 06.11.09, 10:59
          Deptanych! Jakie słodkie określenie smile

          Znam te kluchy, sposób podawania też - z "Opium w rosole" Musierowicz. Nigdy nie
          próbowałam tego zestawu, pewnie dlatego, że nie umiem zrobić dobrej kapusty.
        • zolzatoja Re: szare kluchy z pyrow 06.11.09, 11:06
          A to ciekawe, bo u mnie kluski z surowych ziemniaków nazywa się
          fusate kluski (fusy - wąsy, zarost ogólniej). Myślę, że to od
          powierzchni - nie jest gładka. Też podaje się z surówka z kapusty
          kiszone, polane tłuszczykiem ze skwarkami. Mniaaaaam!
          • otterly Re: szare kluchy z pyrow 06.11.09, 12:30
            A moja teściowa nazwa je czarnymi kluskami i podaje, jak wszystko z resztą, z
            cukrem i śmietaną.A ja mam już tego dość, bo nie lubię deserów na obiadwink
        • iminlove Re: szare kluchy z pyrow 11.11.09, 15:05
          Kluski, moje ulubionesmile Typowa kujawska potrawa. Na Kujawach podaje
          się też zupę nazywaną 'kwas' - robioną z soku z kiszonej kapusty,
          zabielaną, gotowaną najczęściej na jakiejś golonce. Podawaną z
          gotowanymi w mundurkach ziemniakami. Pycha! smile
    • dziewczynawitryna Re: Z Warmii 04.11.09, 22:00
      Z niemieckiej części Warmii pochodzi coś, co u moich teściów jada się niekiedy
      na obiad: rodzaj sałatki ze śledzia, cebuli i jajka ze śmietaną podawanej z
      gorącymi ziemniakami. Pyszne!
      • alex_k Re: Z Warmii 04.11.09, 22:07
        Jadłam coś takiego, niestety nazwy też nie znam. Mieszkam na Warmii
        od paru lat zaledwie, jednak uważam, że kuchnia jest tu zdecydowanie
        genialna, a Karczma Warmińska w Gietrzwałdzie nie ma sobie równych
        wg mnie, nie wspominajac juz o olszyńskiej restauracji na
        przystani smile
        • frotte18 inne 05.11.09, 13:10
          kugiel !
          kapusta z grochem
          zalewajka ze swiezymi grzybami
          sledzie w smietanie
    • otterly modro kapusta 05.11.09, 14:21
      Dziewczyny, rozmawiałam o tym wątku z mamą i poprosiła, żebym Was zapytała o
      modro kapustę (to nie błąd, podobno tak się ją regionalnie nazywa). To jest
      czerwona kapusta z rodzynkami, ale nie wiemy czy gotowana czy zasmażana i jakie
      dodatki jeszcze? Czy któraś z Was robi taką?

      A ode mnie do Łodzianek: podajcie jakieś przepisy na śledziesmile Uwielbiam
      śledzie, ale pod pierzynką warzywną i z ziemniakami i kiszonymi ogórkami już mi
      się trochę przejadały.
      • agawa70 Re: modro kapusta 05.11.09, 14:48
        Modro kapusta to na śląsku a tam z tego co wiem to bez
        rodzynek. Z rodzynkami będzie w poznańskiem.
        pl.wikipedia.org/wiki/Modra_kapusta
        A tu masz przepis na modrą kapustę z rodzynkami:
        www.cincin.cc/index.php?showtopic=16767
        • mama.rozy Re: makiełki i pojdka 05.11.09, 16:59
          z Wielkopolski,może ktoś zna inne nazwy
          makiełki-danie wigilijne,nie mylic z kutią.u mnie w domu robi się
          tak-makaron,obowiązkowo zrobiony w domu,ugotowany,pocięty na małe paski(ale nie
          takie rosołowe),miesza się z makiem,miodem,rodzynkami,orzechami,w zasadzie
          wszystkie bakalie dozwolone,potem podaje na ciepło,podgrzewając w kąpieli
          wodnej(inaczej się przypali).słodki i niemożliwie kalorycznesmile
          pojdka-danie u nas obiadowe,podaję się ją do gotowanych ziemniaków.robi się coś
          w rodzaju jajecznicy z boczkiem,tylko zagęszcza się mąką.można się obżerać do woli.
          dzięki za gzikę i ser smażony.mam męża górala który nie chce tego tknąć,a jak
          tak z tym tęsknię...
          • otterly Re: makiełki i pojdka 05.11.09, 22:56
            makiełki(-ka) przypomniały(-ła) mi nasze wigilijne łamańce. Robi się je
            właściwie tak sama, tylko zamiast makaronu dodajemy połamane kruche ciastka
            upieczone bez cukru. Jemy na zimno.

            Myślę, że bliżej Świąt będzie trzeba założyć podobny wątek dotyczący potraw
            wyłącznie świątecznych, co?

            Mąż Góral...czyżbyś miała nieograniczony dostęp do bundza, żentycy i oscypków?wink
            Góralka mi kiedyś zaserwowała takie małe oscypki wędzone upieczone na grillu z
            żurawiną. Pycha!
            • keisinom Re: makiełki i pojdka 06.11.09, 09:53
              Witam!
              Wspomniane makiełki skojarzyły mi się, nie wiem czy dobrze, z naszymi śląskimi
              makówkami. Słyszałam też nazwę kluski z makiem, ale te podaje się z makaronem, a
              śląskie makówki to masa makowa z ulubionymi bakaliami przekładana bułką, chałką,
              lub nawet sucharkami moczonymi w mleku. Dość nietrwałe w przechowywaniu
              (usprawiedliwia tempo znikania z miski wink ), ale fantastyczne w smaku.
              Moja ciocia przekonała do nich nawet zięcia Holendra, który pierwszy raz w życiu
              legalnie jadł mak (w Holandii są przekonani, że jak mak, to od razu narkotyk).
              A jeszcze w kwestii klusek- wyrosłam w przekonaniu, że tzw. białe kluski
              (ugotowane przegniecione przez praskę ziemniaki + mąka) są śląskie, a te ciemne
              (surowe utarte ziemniaki, odciśnięte z wody + mąka)- polskie. Niedawno w
              telewizji usłyszałam coś zupełnie odwrotnego, a i rozmowa z rodziną (rdzenni
              Ślązacy) nie dała mi jasnej odpowiedzi. Grunt, że i jedne, i drugie są pyszne
              smile. Ze swojej strony tym, którzy boją się robić kluski z surowych ziemniaków
              polecam takie "pół na pół"- do ugotowanych, przeciśniętych ziemniaków wystarczy
              dodać 2-3 surowe utarte (+ oczywiście odrobinę octu) i mąkę ziemniaczaną.
              Zupełnie inny smak, ale wart spróbowania.
              Pozdrawiam!
              • misself Re: makiełki i pojdka 06.11.09, 11:03
                > Ze swojej strony tym, którzy boją się robić kluski z surowych ziemniaków

                A czemu ktoś miałby się tego bać..?
                • keisinom Re: makiełki i pojdka 07.11.09, 13:12
                  Znam takich, którzy się boją i takich, którzy zwyczajnie ich nie lubią. Różnie z
                  tym bywa.
                  Nie mierz innych swoją miarą...
                  Pozdrawiam
                  • misself Re: makiełki i pojdka 07.11.09, 13:14
                    Nikogo nie mierzę. Zastanawiam się, co strasznego jest w surowych ziemniakach,
                    które się ugotuje. Fobia jakaś? Bo racjonalnego powodu nie potrafię znaleźć.

                    A jeszcze w temacie maku - KUTIA, kolejna regionalna potrawa, tym razem
                    wschodnia. U mnie w domu na święta była zawsze. Mniam.
                    • otterly Re: makiełki i pojdka 11.11.09, 14:23
                      Przy kutii zawsze mi się przypomina pascha wielkanocnawink Kremowa, serowa z
                      kandyzowanymi owocami i bakaliami....
                      • bebe.lapin makielki po wegiersku 12.11.09, 13:17
                        A ja bylam wczoraj na imprezie miedzynarodowej, gdzie kazda grupa przygotowala
                        dania z jej kraju, i co sie okazalo? ze Wegrzy robia cos prawie takiego, co jest
                        makielkami u mnie w domu; slodki chclebek zalany mlekiem i z makiem, tyle ze oni
                        dodaja cukier, a za to nie dodaja bakalii.smile
              • otterly Re: makiełki i pojdka 06.11.09, 12:35
                U mnie w domu takie kluski z gotowanych ziemniaków i mąki nazywają się kluskami
                śląskimi. Maja formę kuleczek, w których robi się wgłębienie palcem. Taką
                dziurkę, ale nie na wylot. Podaje się je z sosem grzybowym. Robi je mój tata
                pochodzący ze Śląska. Niestety tata wyprowadziła się ze Śląska w wieku 7 lat i
                tylko tę potrawę pamiętauncertain
            • misself Re: makiełki i pojdka 06.11.09, 11:02
              Potrawy świąteczne to temat-rzeka smile
          • mieszko02 WLKP 07.11.09, 20:05
            makiełki mogą tez być z bułki pszennej. Moja mama przygotowuje
            makiełki z zalanej goracym mlekiem bułki i z masy makowej, którą
            robi do makowca (czyli z orzechami i rodzynkami).
            pamietam z dzieciństwa potrawe mojej babci pt "szare jaja" - był to
            taki kwasny sos z jajkami (surowe jaja wpuszczało sie do sosu z
            octem dzieki czemu szybko sie scinały)
            wspominał ktos o jajecznicy z mąkąsmile to tez smak dziecinstwa. Jaja z
            mąką jada sie z ziemniakami na obiadsmile
            szare kluchy, z surowych ziemniaków, u nas nazywa sie też kluskami z
            pokrywy, poniewaz zarobione ciasto naklada sie na spód pokrywki
            garnka, robi z tego placek i łyzka zrzuca małe porcje na gorącą
            wodęsmile
      • misself Re: modro kapusta 06.11.09, 11:01
        Tak się robi modrą kapustę po śląsku:

        Składniki:

        - 1 kg czerwonej kapusty
        - 15 dag boczku wędzonego
        - 1 średnia cebula
        - sól
        - cukier
        - pieprz
        - ocet do smaku

        Sposób przyrządzania:

        Kapustę poszatkować, ugotować w posolonej wodzie. Boczek pokroić w kostkę i
        usmażyć, a pokrojoną w kostkę cebulę zeszklić razem z boczkiem. Kapustę
        odcedzić, dodać boczek z cebulą. Przyprawić do smaku solą, cukrem, pieprzem,
        octem i wymieszać.

        Z rodzynkami to chyba inny region smile
      • mahoniowawiedzma dla otterly-śledzie 08.11.09, 19:42
        na początek moje ulubione, przepis już tu kiedyś podawałam.
        śledzie z winogronami:
        3-4 filety ze śledzi, do tego 2-3 łyżki śmietany, pół jabłka startego, cebula w piórka i garść przekrojonych na pół różowych winogron. sól i pieprz.
        faworyt nr dwasmile to tatar śledziowy: śledzie posiekać bardzo drobno razem z cebulą, garścią oliwek i ogórkiem konserwowym, całość pokropić oliwą z oliwek.
        śledzie w gorczycy: to po prostu filety z musztardą francuską, oliwą z oliwek i marynowanymi grzybami i cebulą.
        moja mama robiła jeszcze z majonezem, czerwoną cebulą i jabłkiem, do tego jakieś jajko posiekane.
        a moja nie-teściowa robi z miodem i rodzynkami, ale przepisu jeszcze nie wysępiłamsmile
        tradycyjne to oczywiście w oleju. śledzia się kroi i układa ściśle w słoiku przekładając cebulą i ziarnami gorczycy, zalewa olejem. musi odstać parę godzin i jest baaardzo dobre. po prostu śledź w swej własnej śledziowej postacismile babcia mojego niemęża robi boskie.
        wystarczy? tyle mi się na razie przypomniało.
        pozdrawiam.
        • otterly Re: dla otterly-śledzie 11.11.09, 14:21
          wielkie dzięki za śledziesmile Żona mojego dziadka robiła kiedyś śledzie z
          rodzynkami, orzechami i śliwkami suszonymi. Były pyszne! Przepisu tez jeszcze
          nie wydębiłam, ale wkleję jaka tylko się to udasmile

          dziś Święty Marcin, więc pewnie w wielkopolskich domach pachnie rogalami...mmmm...

          Przypomniało mi się tez coś jeszcze, czym zjadłam się w dzieciństwie. To potrawa
          żydowska: jajecznica a macą namoczoną w mleku. Smaży się zwyczajną jajecznicę na
          masełku i dodaje do niej pokruszoną macę moczoną (ale nie ze długo, żeby była
          tylko miękkawa). A i jeszcze ze smaków żydowskich: utarte jabłko z czosnkiem,
          dużą ilością cynamonu, skropione cytryną. Można dodać trochę miodu lub cukru.
          Pycha, a na dodatek bomba witaminowa. żadna grypa się nie oprze!
    • gazetowy.mail Re: reginalizmy i regoionalności ;) 08.11.09, 11:32
      Ale ślinka cieknie...
      Regionalizmy to czasem to samo tylko inaczej nazwane lub podane wink
      W domu były potrawy z poznańskiego, Kujaw, kaszubskie oraz
      ogólnopolskie.
      To co przychodzi mi do głowy na szybko

      Kluski z makiem - makaron własnej roboty (chociaż ostatnio
      kupny makaron format szerokie paski, krajanka) plus masa z maku z
      bakaliami. Pomieszane i podawane na ciepło lub zimno

      Ziemniaki w mundurkach - ziemniaki równej wielkości,
      wyczyszczone szczoteczką, ugotowane w łupinach. Każdy dostaje nożyk
      do ręki, sól i masło stoi na środku. Bierze się ziemniaka do ręki(z
      niemiacka kartofla smile jedni obieraja inni jedzą ze skórką, odkrawa
      kawałek, ziemniaka odkłada sie na swoim tależyku, w ręce trzymamy
      kawałek ziemniaka, nożykiem odkrawamy kawałeczek masła i ocieramy o
      ten kawałek ziemniaka żeby masło na nim zostało, solimy i wsadza do
      buzi.

      Ziemniaki takie, jeśli zostaną, obiera sie i chowa na nastęny dzień.
      z takich ugotowanych mozna zrobiuc kopytak czy inne kluski

      Ziemniaki deptane - ugotowane ziemniaki po odlaniu wody
      zostawiamy w garnku, dokładamy troche śmietany i masła i "depczemy"
      takim czymś z metalową końcówką (jest to w zestawach z chochlą,
      tłuczkiem, cedzakiem)

      W jednej misce śledzie(płaty) w wodzie z octem i cebulą oraz
      śmietaną. W drugiej ziemniaki. Na własny głęboki talerz kładzie się
      ziemniaki, śledzie i tą "wodę" w proporcjach jakich się lubi

      Jajko w koszulkach - wrzucane na wrzątek (chyba octowy) -
      jakoś dziwnie wyglądało więc nie jadałam w dzieciństwie, było to
      ugotowane żółtko ze ścientym białkiem na około.

      Placki ziemniaczane - tarte ziemniaki i usmażone, podawane
      tylko z cukrem. Szok przeżyłam w okolicach Starego Sącza gdzie
      placki były z tartych ziemniaków i cebuli, podawane ze solą. W
      Wilnie jadłam placki ziemniaczane podawane z kwaśną śmietaną.

      Makaron z twarogiem - pozostały z dnia poprzedniego makaron
      kładziemy na rozgrzaną patelnię, podgrzewamy a właściwie przysmażamy
      tochę i wkruszamy zwykły twaróg, mieszamy aby twaróg również się
      podgrzał i jemy. Najlepiej prosto z patelni. Na stole kładziemy
      deskę drewnianą od krojenia chleba na to gazetę (aktualny program
      telewizyjny smile i na to patelnię smakuje inaczej niz z talerza wink

      Mizeria - ogórki ze śmietaną. Czasem z cukrem, czasem z solą i
      odrobiną octu. U nas jada się i tak i tak.

      Podawanie ciasta (tak jest na Kaszubach)- przychodzimy do kogoś na
      godzine 17.00 na imieniny/urodziny, jest podawane ciasto/tort
      kawa/herbata gdy każdy zje po kawałku czy ile chce następuje "zmiana
      dekoracji" na stół stawiamy sałatki, mięsa, sery, alkohol i goście
      siedzą/jedzą/piją/rozmawiają. Jedni wychodzą o 20-tej inni siedzą do
      23-ciej smile
      W drugiej "niekaszubskiej" części rodziny przychodzi się w gości na
      17-tą, na stole stoją sałatki, mięsa itp. Każdy je i pije. Koło 19-
      tej gospodyni zbiera talerze i jedzenie a na stół wjeżdza ciasto i
      inne słodkości. Każdy zjada kawałek, wypija herbatę/kawę i koło 20-
      tej dziękując za gościnę goście wstają i wychodzą
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka