dolmadakia
28.12.09, 12:05
Bo ja nie cierpię.Nigdy nie mogłam zrozumieć tego owczego pędu do
picia,tańców i szaleństw z okazji tego,że czas mija.Dla mnie to
raczej dzień nostalgii /jeśli nie depresji/ refleksji przy
świeczkach.Żałuję,że czas mija tak szybko i boję się tego co
przyniesie następny rok.W tym roku spędzę ten wieczór z mężem i
dzieckiem przy kominku i fajnym jedzeniu i piciu,TV,gry planszowe i
te rzeczy...Może po północy wyjdziemy przed dom "pofajerwerkować"-
ale to ze względu na młodego.Dla mnie ten dzień nie jest wcale
wesoły...czy są tu jeszcze takie "odmieńce"?