Dodaj do ulubionych

czy praca domowa to praca?

17.01.10, 19:21
Może uznacie to za chamską autopromocję, ale ja uważam, że warto łączyć swoje
siły.

Otóż razem z moją przyjaciółką prowadzę bloga o nieodpłatnej pracy domowej
kobiet www.alebalagan.blox.pl
Założyłyśmy go, bo miałyśmy serdecznie dość jedynie słusznego modelu
zarobionej po uszy, przepracowanej, oddanej wyłącznie hołubieniu rodziny
Ofiary Domowej, która skromnie przemilcza i bagatelizuje swoje trudy, w imię
świętej misji kobiet chorego pojmowania tego co jest, a co nie jest pracą.
Chyba już kiedyś zapraszałyśmy do siebie, zapraszamy zresztą stale, a teraz
piszemy, bo jest sprawa.

Otóż, zawsze naszym założeniem było zwiększanie prestiżu i widoczności prac
domowych, więc ochoczo wystartowałyśmy w konkursie BLOG ROKU. Uznałyśmy, że
jeśli będziemy w pierwszej setce w kategorii "Profesjonalne" to będzie to
superlans dla pracy domowej.

Na wstępie dostałyśmy kopa od organizatorów, którzy wyrzucili nas z kategorii,
bo uznali, że praca domowa to nie praca i jak ktoś pisze o sprzątaniu, to
znaczy, że pisze o "swoim życiu" a nie o pracy.
Nieważne, że mnóstwo ludzi (no cóż, przeważnie babek), para się tym
pełnoetatowo i zawodowo, nieważne, że profesjonalizm łączy się nie tylko z
pojęciem zawód, ale i z pojęciem praca.
Na szczęście już sobie z organizatorami poradziłyśmy i wrócili nas gdzie trzeba.

Dostałyśmy jednak ostrogi, no bo jak tak można, i teraz prosimy wszędzie gdzie
się da o poparcie. Bo pierwszy etap konkursu to ESEMESOWE GŁOSOWANIE
INTERNAUTÓW. A my mamy realne szanse znaleźć się w finale (i zagrać na nosie
tym, co uznali, że nie piszemy o pracy).

blablabla, więc teraz krótko:

jeśli uważasz, że praca domowa to praca, wyraź tą opinię głosując na nasz blog!
kosztuje to 1,22 zł (zysk na cele dobroczynne)
eskę o treści B00271 (dwa zera, nie dwa o) wysyłacie na numer 7144
i już
poparcie wyrażonesmile
z góry dzięki



Obserwuj wątek
    • oregano1 Re: czy praca domowa to praca? 17.01.10, 20:55
      Popieram,nie czytałam bloga,ale tak jest,powodzenia,buziaczki.Sms-ka
      wysłałam-oczywiscie!!
      • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 11:15
        dzięki piękne, każdy głos na wagę złotasmile
    • mamonka01 Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 11:33
      Gdy domem i dziećmi zajmuje się tylko kobieta - a tak często bywa, bo
      np.małżonek albo z tych "staroświeckich" albo zapracowany czy nieobecny w domu,
      to jest to praca na pełny ,a jak wliczymy częste nocne wstawania do dziecka to
      nawet 1,1/2 etatu. Gdyby zaś do wszystkich prac domowych zatrudnić firmę lub
      osobę z zewnątrz, okazałoby się że to praca wymierna w konkretnych i to
      niemałych sumach.

      -Pani Domu- lub jak ktoś woli gospodyni domowa Mamonka01
      • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 13:31
        Praca domowa to nie jest praca.
        Samo sformułowanie 'nieodpłatna praca' jest zupełnie bez sensu, bo
        praca to właśnie działalność zarobkowa. Nieodpłatny to może być wolontariat smile
        Jak się ma dom, to się trzeba nim zająć. A to, czy ktoś się nim zajmuje sam osobiście, do spółki z mężem, wynajmując kogoś innego, to juz jest jego prywatny wybór.
        Argumentacja, że 'jakby policzyć wszystkie czynności wg stawek rynkowych' jest o kant d... potłuc, bo równie dobrze można policzyć wg stawek rynkowych seks z mężem.
        Poza tym, gdyby praca domowa była pracą, to natychmiast pojawia nam się legion pracujących dzieci (w normalnym nazewnictwie: pomagających w domu). Czy szanowne orędowniczki będą traktowac jak pracę to że potomstwo np pozmywa, poodkurza itp ?
        Jak dla mnie pomysł 'podniesienia prestiżu' poprzez wycenę i zrównywanie na siłę z pracą zawodową jest absolutnie chybiony.

        Kategoria 'profejsonalne' - komus z ekipy konkursowej się chyba pomyliła profesjonalność z tematycznością smile

        pozdr,
        mi

        • araceli Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 13:51
          miedzymorze napisała:
          > Praca domowa to nie jest praca.
          > Samo sformułowanie 'nieodpłatna praca' jest zupełnie bez sensu, bo
          > praca to właśnie działalność zarobkowa.

          Mylisz się - praca przynosząca dochody to po prostu praca zarobkowa.

          > Nieodpłatny to może być wolontariat smile

          Wolontariat jest właśnie PRACĄ nieodpłatną:
          sjp.pwn.pl/lista.php?co=wolontariat
        • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 15:22
          dobry pomysł, sięgnąć do słownika, bo spór idzie o taką oczywistość, że do
          filozofii pracy wcale sięgać nie trzeba:


          praca
          1. «celowa działalność człowieka zmierzająca do wytworzenia określonych dóbr
          materialnych lub kulturalnych»

          2. «wytwór takiej działalności, zwłaszcza w dziedzinie nauki lub kultury»
          3. «zajęcie, zatrudnienie jako źródło zarobku; też: instytucja, w której się
          pracuje zarobkowo»
          4. «funkcjonowanie organizmu, narządu lub urządzenia»
          5. «wielkość fizyczna określająca ilość energii potrzebnej do przemieszczenia
          ciała materialnego w przestrzeni, równa iloczynowi wartości siły działającej na
          to ciało przez wartość przebytej przez nie drogi»

          oznacza to, że nawet współcześnie, kiedy obszar prac domowych to tylko presja na
          kobiety a już nie społeczny i prawny przymus, kiedy rozumie się go deklaratywnie
          jako miejsce prywatnych negocjacji, a nie przydziału ról stanowych, nawet teraz
          pracę domową można nazywać PRACĄ

          a ponieważ na każdym kroku można natknąć się na spuściznę czasów społecznego i
          prawnego przymusu oraz podziału na "stany", istnieje wciąż duża grupa osób, dla
          której wykonywanie domowej pracy jest źródłem utrzymania i "jedynym"
          zajęciem

          wtedy zaczynamy mówić o znaczeniu nr 3, mimo że się nie płaci, mimo że nie ma
          takiego zawodu w rejestrze
          bo okazuje się, że ta "nieprofesja" wszelkie inne warunki bycia profesją jednak
          spełnia


          • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 21:07
            > praca
            > 1. «celowa działalność człowieka zmierzająca do wytworzenia określonych
            > dóbr
            > materialnych lub kulturalnych»


            To skoro to takie oczywiste, to napisz proszę, jakie określone dobra materialne lub kulturalne powstają, kiedy pani domu odkurza swój duzy pokój. Albo wiesza pranie. Albo myje okna.

            > wtedy zaczynamy mówić o znaczeniu nr 3, mimo że się nie płaci, mimo że nie ma
            > takiego zawodu w rejestrze
            > bo okazuje się, że ta "nieprofesja" wszelkie inne warunki bycia profesją jednak
            > spełnia

            To czy cos jest w jakimś rejestrze, czy nie, akurat jest wg mnie mało ważne. Niewykluczone, że w polskim rejestrze zawodów nie ma, dajmy na to, poławiaczy pereł, to w żaden sposób nie szkodzi nikomu zarabiać w ten sposób na życie.
            Podstawowym wyznacznkiem 'bycia pracą' jest wg mnie zarabianie kasy, za to co się robi (czyli pkt 3 z definicji słownikowej). Działalność zmierzająca do wytworzenia dóbr takich czy innych, hm, jak dla mnie, bez aspektu finansowego jest to hobby wink Ale skoro słownik (PWN ? ) tak twierdzi, to się nie będę kłócić.

            pozdr,
            mi


            • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 08:49
              no cóż, faktycznie trochę ciepło mi się zrobiło, jako "hobbystce"
              widzę, że Wam też
              nic to
              zaczniemy od elementarza

              po raz:
              > Podstawowym wyznacznkiem 'bycia pracą' jest wg mnie zarabianie kasy, za to co
              się robi (czyli pkt 3 z definicji słownikowej).

              czyli według Ciebie ludzie nie pracowali przed upowszechnieniem się pieniądza
              brawo!

              po dwa
              wybierając przykłady zaczynasz od najmniej "wyrazistego" sprzątania, może po
              prostu dobrze wiesz, że na gotowaniu, albo opiekowaniu się dziećmi i chorymi
              członkami rodziny od razu byś poległa ze swoim argumentem "bo nie"
              muszę Cię zmartwić i poinformować, że sprzątanie domu także coś tworzy,
              mianowicie tworzy dobrostan rodziny, w co wchodzi:
              - higiena i bezpieczeństwo
              - dobra organizacja przestrzeni (zapobiega stratom energii)
              - możliwość regeneracji po pracy zawodowej
              - komfort psychiczny członków rodziny
              czy mam mówić o tym w jakim stosunku jest rodzina do społeczeństwa, czy też mam
              jednak założyć, że rozumiesz, że społeczeństwo to nie tylko sfera publiczna?

              po trzy
              szukałam w Twoich wypowiedziach jakiejś pozytywnej definicji, poza upartym
              "niepraca" i szukałam no i ewidentnie mi jednak wychodzi, że

              Twoim zdaniem mówimy nie o pracy domowej a o hobby

              tak?
              no to dałaś dżezu

              • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 11:18
                Dobrostan rodziny gwarantują także w kolejności dowolnej:
                rozmowy
                wspólne spędzanie czasu wolnego
                udany seks
                umiejętność gospodarowania zasobami
                i kilka innych.
                Zajęcia domowe, a praca to jednak coś trochę innego.
                • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 11:33

                  tak, popieram
                  - prasowanie mężowi koszul, żeby spełnił wyglądowe standardy w miejscu pracy
                  jest jak sekssmile
                  - a odrabianie z dziećmi lekcji to normalnie to samo, co wyjazd na narty

                  widzę, że teraz już nie hobby, tylko "zajęcia domowe"
                  kreatywnie, kreatywnie, dziewczyny, co jeszcze wymyślicie?
                  • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 14:18
                    A co byś chciała?
                    Mąż ma ręce i prasuje sam. Albo w tym czasie robi co innego, czego ja nie lubię.
                    Niemal nigdy nie odrabiałam z dzieckiem lekcji. Też miało (i ma) dwie łapki i głowę.
                    Dbanie o podstawowy ład wokół siebie o czystość, o podstawowe potrzeby (jak
                    jedzenie) to nie praca. To instynkt samozachowawczy.
                    A jak w rodzinie ktoś się czuje pokrzywdzony tym, że całość tych zajęć wykonuje
                    sam - to problem jego i tejże rodziny.
                  • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 14:42
                    > tak, popieram
                    > - prasowanie mężowi koszul, żeby spełnił wyglądowe standardy w miejscu pracy
                    > jest jak sekssmile
                    > - a odrabianie z dziećmi lekcji to normalnie to samo, co wyjazd na narty

                    Jasne, należy z całą stanowczością wykluczyć takie wychowanie dzieci, żeby spokojnie radziły sobie same z pracą domową, wymagając okazjonalnego wsparcia. Cicho sza, bo to nie pasuje do etosu pani domu wyrąbującej chodnik na przodku edukacji.
                    >
                    > widzę, że teraz już nie hobby, tylko "zajęcia domowe"
                    > kreatywnie, kreatywnie, dziewczyny, co jeszcze wymyślicie?



                    pozdr,
                    mi
                    • jul-kaa Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 15:21
                      > Jasne, należy z całą stanowczością wykluczyć takie wychowanie dzieci, żeby spok
                      > ojnie radziły sobie same z pracą domową, wymagając okazjonalnego wsparcia. Cich
                      > o sza, bo to nie pasuje do etosu pani domu wyrąbującej chodnik na przodku eduka
                      > cji.

                      Duża część dzieci (myślę, że większa, niż Ci się zdaje) nie radzi sobie ani z
                      pracą w domu, ani w szkole. Pomoc rodzica jest bardzo potrzebna, zanim zacznie
                      się dodatkowe zajęcia wyrównawcze, korepetycje itp.

                      Mnie rodzice nie pomagali, nie sprawdzali mojej pracy domowej (za czasów
                      szkolnych ma się rozumieć) ani w sumie nie interesowali się moimi postępami. I
                      też mi się kiedyś wydawało, że tak jest w większości rodzin. Na szczęście jednak
                      szybko otworzyły mi się oczy i zauważyłam, że świat nie kończy się na mojej
                      rodzinie, jej zwyczajach, potrzebach i możliwościach.
                    • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 23:08
                      tak, pozostawianie dziecka samego z doświadczeniami zebranymi w szkole, z mało
                      rozwijającymi pracami domowymi, z suchą, kiepsko podaną wiedzą, płynącą "obok"
                      życia prywatnego i rozwoju osobowości i zainteresowań bardzo mi nie pasuje do etosu

                      etosu radosnej i pomysłowej matki inteligentnego, samodzielnego myślowo dziecka
                      • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:20
                        > tak, pozostawianie dziecka samego z doświadczeniami zebranymi w szkole, z mało
                        > rozwijającymi pracami domowymi, z suchą, kiepsko podaną wiedzą, płynącą "obok"
                        > życia prywatnego i rozwoju osobowości i zainteresowań bardzo mi nie pasuje do e
                        > tosu

                        Chwila moment - jako przykład podałaś tylko odrabianie lekcji. Nie wrzucaj teraz do twierdzenia 'dziecko powinno samo sobie radzić z odrabianiem lekcji' tezy 'dziecko powinno być zostawione samo sobie z problemami szkolnymi' bo to nie to samo.

                        >
                        > etosu radosnej i pomysłowej matki inteligentnego, samodzielnego myślowo dziecka

                        Jak dla mnie samodzielne myślowo dziecko samodzielnie i myśląc odrabia lekcje. A jak ma problem to wtedy rodzice mu pomagają. Ale nie 'chodzą do szkoły' zamiast niego.

                        pozdr,
                        mi
                        • alebalagan Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:29
                          jak mam nie wrzucać, skoro Twój argument brzmi:
                          "jak dziecko jest mądre, to nie trzeba poświęcać czasu na pomaganie mu w nauce"

                          • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 23:19
                            alebalagan napisała:

                            > jak mam nie wrzucać, skoro Twój argument brzmi:
                            > "jak dziecko jest mądre, to nie trzeba poświęcać czasu na pomaganie mu w nauce"

                            Trochę przeformułowałaś, ale właśnie tak uważam. Że mądre dziecko poradzi sobie z przygotowaniem do sprawdzianu, odrobieniem mało rozwijającej pracy domowej, nieatrakcyjnie podaną wiedzą.

                            A tu:

                            >płynącą "obok"
                            >życia prywatnego i rozwoju osobowości i zainteresowań bardzo mi nie >pasuje do etosu

                            jest bezczelne nadużycie, bo życie prywatne i rozwój osobowości i zainteresowań wybiega daleko poza 'naukę w szkole'. Nie deklarowałam płynięcia obok, więc mi nie wmawiaj.

                            A poza tym jak mawiał dziadzio Einstein 'wyobraźnia jest wazniejsza niż wiedza'.

                            pozdr,
                            mi
                            • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 10:22
                              Nie wszystkie dzieci maja wystarczajace zdolnosci intelektualne albo chociaz
                              odpowiednia podbudowe kulturowa wyniesiona z domu, zeby sobie poradzic. Nie
                              mozna zakladac, ze mamy idealna sytuacje, jesli chcemy rozwiazac jakis problem,
                              to trzeba pamietac o tym, jaka naprawde jest rzeczywistosc.
                              • joankb Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 10:46
                                Taaa... I brak takiej podbudowy kulturowej nadrabiamy pomocą rodzica, który tej
                                podbudowy nie zapewnił.
                                I (wcale nierzadko) nie ma pojęcia jak przygotować dziecko do korzystania ze
                                szkoły, nie umie wytłumaczyć jak zdobywać wiedzę, nie potrafi uzasadnić po co.
                                Ciemniejszą stroną problemu, o którym tu piszemy jest jakość tych prac, czy
                                usług domowych. Nieraz tak marna, że lepiej żeby w ogóle nie były świadczone
                                przez tę akurat osobę.
                                • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 10:49
                                  > Taaa... I brak takiej podbudowy kulturowej nadrabiamy pomocą rodzica, który tej
                                  > podbudowy nie zapewnił.

                                  Masz racje w tym punkcie smile Odnioslam sie bezposrednio do strwierdzenia, ze
                                  inteligentne dziecko nie powinno miec problemow w szkole. A co z mniej
                                  inteligentnymi?
                                  • joankb Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 10:56
                                    Znowu doświadczenie nie z Polski, ale trudno....
                                    Mało jest dzieci aż tak nieinteligentnych żeby nie mogły skończyć samodzielnie
                                    szkoły podstawowej, zwanej gdzieniegdzie powszechną.
                                    W Szwecji - wymaga się od szkoły. Jeśli dziecko ma trudności to szkoła wspólnie
                                    z rodzicami ma zdiagnozować dlaczego. A nie rodzic robić drugą szkołę w domu.
                                    Dziecko źle uczone ma prawo do innego nauczyciela, zmiany jego metod itp.
                                    Szwedzi z tego korzystają - u nas też tak powinno być. Pytanie tylko kiedy?
                                    Jak wróciłam do Polski, to w oczach szkoły mojego dziecka byłam terrorystą...
                                    • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 11:40
                                      > Jak wróciłam do Polski, to w oczach szkoły mojego dziecka byłam terrorystą...

                                      skądś to znam

                                      > W Szwecji - wymaga się od szkoły. Jeśli dziecko ma trudności to szkoła wspólnie
                                      > z rodzicami ma zdiagnozować dlaczego.

                                      w polskiej edukacji stosuje się POWSZECHNĄ zasadę spychologii, na pewno dobrze o
                                      tym wiesz

                                      to ja teraz dwa pytania:
                                      - jak dążyć do zmian na lepsze przy zerowej świadomości problemu zarówno u władz
                                      jak i u osób, których on dotyczy?
                                      - co robić zanim uda się te zmiany przeprowadzić?
                                      • joankb Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 12:12
                                        No to cholerka jasna rozmawiajmy o niedostatkach naszego państwa. O znikającej
                                        strefie publicznej, o jakości usług świadczonych za podatki.
                                        A nie o rzeczach "zamiast".
                                        Na przykład - co do usług opiekuńczych. Z KONIECZNOŚCI świadczonych w domu. Źle
                                        świadczonych. Często ze szkodą dla podopiecznego. I nie dziwota - bo to wymaga
                                        solidnej wiedzy. Choćby takiej jak nie zwariować i nie zostać kaleką
                                        (kręgosłup). A to tylko jedna strona.
                                        Ludziska płci żeńskiej i męskiej - obudźta się. Bo jak tak dalej pójdzie to
                                        będziemy szyć w domu, buty robić w domu. I koło w domu wymyślać.
                                        • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 12:28
                                          osobiscie nie wiem, czy "panstwo" jest najlepszym rozwiazaniem, wole stawiac na
                                          "spoleczenstwo", samorzadnosc i maksimum wladzy bezposredniej obywateli (co
                                          prawda, bez odpowiedniej edukacji nic z tego dobrego tez nie wyjdzie).
                                          • joankb Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 12:37
                                            Państwo rozumiem jako skrót, strefę publiczną. Jej organizacja może być bardziej
                                            lub mniej scentralizowana i urzędnicza.
                                            U nas jest bardzo... A my zachowujemy się w niej nie jak współgospodarze, a jak
                                            ubodzy petenci.
                                        • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 22.01.10, 10:20
                                          > Ludziska płci żeńskiej i męskiej - obudźta się. Bo jak tak dalej pójdzie to
                                          > będziemy szyć w domu, buty robić w domu. I koło w domu wymyślać.

                                          Piwo [1] dla tej pani wink

                                          pozdr,
                                          mi

                                          [1] Lub inny napoj relaksujący ;D
                                          • joankb Re: czy praca domowa to praca? 22.01.10, 10:36
                                            Jaaasne, że piwo....
                                            Kolega w domu warzy smile.
              • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 14:38
                > czyli według Ciebie ludzie nie pracowali przed upowszechnieniem się pieniądza
                > brawo!

                Tak, wg tej definicji nie pracowali. Przed upowszechnieniem pieniądza, to jest dość odległy w historii czas i sporo się w relacjach społecznych zmieniło od tamtej pory. Proponuję trzymać się tematu, chyba że pisząc 'czy praca domowa jest pracą' miałaś na mysli jakiś inny okres poza współczesnością.

                > po dwa
                > wybierając przykłady zaczynasz od najmniej "wyrazistego" sprzątania, może po
                > prostu dobrze wiesz, że na gotowaniu, albo opiekowaniu się dziećmi i chorymi
                > członkami rodziny od razu byś poległa ze swoim argumentem "bo nie"

                Mój argument nie brzmi 'bo nie'.
                Moj argument brzmi, że jeśli zakładam rodzinę i dom (bo chyba nie chodzi Ci o pracę domową singli ? ) to konsekwencję tegoż jest dbanie zarówno o jedno jak i o drugie. Podział czynności składających się na owo dbanie jest prywatną sprawą ustaleń w każdej rodzinie.

                > muszę Cię zmartwić i poinformować, że sprzątanie domu także coś tworzy,
                > mianowicie tworzy dobrostan rodziny, w co wchodzi:
                > - higiena i bezpieczeństwo
                > - dobra organizacja przestrzeni (zapobiega stratom energii)
                > - możliwość regeneracji po pracy zawodowej
                > - komfort psychiczny członków rodziny

                Czyli dobra niematerialne.
                Na jakiej podstawie twierdzisz, że mozna je zaliczyc do dóbr kulturalnych ?

                Póki co praca domowa nie łapie się jako 'praca' nawet wg słownika.

                > czy mam mówić o tym w jakim stosunku jest rodzina do społeczeństwa, czy też mam
                > jednak założyć, że rozumiesz, że społeczeństwo to nie tylko sfera publiczna?
                >
                A co ma do przytoczonej przez Ciebie definicji słownikowej, a konkretnie wytłuszczonego punktu pierwszego ?

                > po trzy
                > szukałam w Twoich wypowiedziach jakiejś pozytywnej definicji, poza upartym
                > "niepraca" i szukałam no i ewidentnie mi jednak wychodzi, że
                > Twoim zdaniem mówimy nie o pracy domowej a o hobby

                No to źle Ci wychodzi.
                Mówimy o tym, czy praca domowa jest pracą. Na razie mamy dwie definicje, wg których nie jest.

                A jeśli ktoś lubi, to może miec i takie hobby, vide skecz Kwiatkowskiej ;D

                pozdr,
                mi
    • mamonka01 Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 14:52
      Międzymorze, może nam poda własną definicję zwrotu -
      " ciężko się napracowałam"
      Bo wedle jej definicji, osoba, która nie zarabia finansowo nie ma prawa nazwać
      swojego ciężkiego(również fizycznie )trudu - pracą.
      • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 21:09
        'Ciężko się napracować' można się np przy pisaniu postów na forum.
        A pracą bym tego (dopóki mi ktoś nie zapłaci wink nie nazwała.

        pozdr,
        mi
    • mycha78km Re: czy praca domowa to praca? 18.01.10, 21:25
      Zrobiło sie goraco, to swiadczy ze musimy sie odzywac i zaznaczac swoją
      obecność.Nikt za nas tego nie zrobi.
      • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 08:59
        tak to właśnie wygląda
        możemy się same w domach doceniać do upojenia
        po wyjściu z domu i powiedzeniu kilku niby to oczywistych rzeczy na głos - jest
        jak wyżej
    • zblazowana Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 10:58
      blog fajny, inicjatywę popieram, sms wysłany smile
    • panistrusia Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 12:11
      No w sumie, jak ktoś ma 4 dzieci i przez kilkanaście lat jest z nimi w
      domu (czystym i bezpiecznym) dba o ich rozwój i poczucie
      bezpieczeństwa, to to jest bardzo cenna dla społeczeństwa praca.

      Ale jak określić coś takiego, że dzieci sztuk jedna (albo dawno
      samodzielne) a kobieta spędza dnie na bezsensownej pracy jak pranie
      codziennie ręczników, zmiana pościeli co dwa dni i generalne porządki
      raz na tydzień?
      • mamonka01 Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 12:34
        "Ale jak określić coś takiego, że dzieci sztuk jedna (albo dawno
        samodzielne) a kobieta spędza dnie na bezsensownej pracy jak pranie
        codziennie ręczników, zmiana pościeli co dwa dni i generalne porządki
        raz na tydzień? "

        - bo lubi swoją pracę?- smile
        - bo nie ma szans aby wrócić do zawodu po wielu latach pracy w domu?
        - bo stan zdrowia oraz rynek pracy ograniczają jej możliwości pracy?
        - bo musi opiekować się wnukami...
        - bo...
        motywacje są różne co nie zmienia postaci rzeczy,że praca wykonywana w domu
        nadal jest pracą!!
        • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 12:47
          to jest dużo lepsza odpowiedź niż moja
        • panistrusia Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 10:47
          No więc właśnie rozróżnijmy pracę od hobby i od braku laku.
          Ale ja pytam o przypadki, gdzie dla kobiet punktem honoru są
          wypucowane codziennie inoxy i wyprasowane skarpetki.
          Jak ktoś nie może pracy znaleźć, a wystarcza mu kasy na życie, to
          niech się zajmie choćby pieczeniem ciastek na festyn w szkole dzieci
          czy tam innym szyciem kostiumów do spektaklu szkolnego (a najsampierw
          jego zorganizowaniem). Ale nie nazywajmy pracą domową układania
          idealnych fałd na firankach! Tzn. wszystko w kontekście przydatności
          społecznej takiej pracy (a co za tym idzie prawa do emerytury za
          wykonywanie tejże, bo jak rozumiem do tego ma dążyć nazwanie
          'siedzenia w domu' pracą).
      • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 12:41
        generalnie można to określić "czysta desperacja"
        i zapytać ile w takim sposobie życia presji (socjalizacja do bycia dobrą żoną) i
        braku alternatyw (podszewką wielu problemów kobiet na rynku pracy jest właśnie
        problem pracy domowej) a ile samorealizacji
        (ponadnormalny standard czystości i porządku jako najwyższa wartość dla tej osoby)
        na pewno istnienie takich osób niczego nie umniejsza problemowi doceniania pracy
        domowej, w końcu nikt nie mówi, że praca zarobkowa jest do d..., bo istnieją
        pracoholicy

        a najważniejszy problem w polu mojego widzenia i tak pozostaje taki, że pracy
        domowej nie ceni się nawet wtedy kiedy jest BEZDYSKUSYJNIE potrzebna




        • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 14:47
          > a najważniejszy problem w polu mojego widzenia i tak pozostaje taki, że pracy
          > domowej nie ceni się nawet wtedy kiedy jest BEZDYSKUSYJNIE potrzebna

          Być może równiez dlatego, że ta BEZDYSKUSYJNIE potrzeba część jest starannie schowana pod czynnościami zastępczymi, które mają usprawiedliwiać niechęć do nauczenia się czegoś, przeprowadzenia jakieś zmiany we własnym życiu lub poluzowania kontroli nad rodziną dającej złudzenie władzy i przydatności.
          I nazwanie tego pracą w myśl jakiejś naciąganej definicji nic nie zmieni.

          pozdr,
          mi
          • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 16:01
            tak, jasne to wina kobiet, że nie mając praw wyborczych i praw publicznych w
            ogóle siedziały jak te głupie w domu a potem zamiast raz dwa ubrać się w
            garnitury i zdominować rynek pracy i politykę, zaczęły jakieś babskie wygłupy i
            same narzuciły sobie jakieś bzdurne wzory i oczekiwania
            a teraz burzą, zamiast wziąć się do roboty, na podorędziu mając jedynie słownik
            języka polskiego

            mogę podsumować Twoją wypowiedź tylko w jeden sposób:

            po zdobyciu względnej samodzielności i samoświadomości wiele kobiet ma jeszcze
            solidarność z kobietami z innych pokoleń i z innych grup społecznych, czasem na
            samym dnie duszy
            ale niektóre mają tę solidarność w całkiem innym miejscu na de

            • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:32
              > po zdobyciu względnej samodzielności i samoświadomości wiele kobiet ma jeszcze
              > solidarność z kobietami z innych pokoleń i z innych grup społecznych, czasem na
              > samym dnie duszy
              > ale niektóre mają tę solidarność w całkiem innym miejscu na de

              Solidarność mówisz. Duże słowo.
              To w takim razie: rodzina to część społeczeństwa, tak jak napisałaś gdzieś tam wcześniej, również w sferze prywatnej. Ale i w sferze publicznej. Tam, gdzie mamy szkoły, przedszkola, drogi, służbę zdrowia. Lepsze, gorsze, mniej lub bardziej dostępne ale mamy. Te rzeczy sa finansowane z podatków, solidarnie płaconych przez osoby pracujące. Gdzie w takim razie ma solidarność z tą strefą publiczną osoba, która wybiera zajmowanie się wyłącznie swoim domem jako jedyne zajęcie ?

              pozdr,
              mi
              • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:39
                Gdzie w takim razie ma solidarność z tą strefą publiczn
                > ą osoba, która wybiera zajmowanie się wyłącznie swoim domem jako jedyne zajęcie
                > ?

                Naprawde nie widzisz, ze praca domowa jednych pozwala innym na poswiecenie
                wiekszej ilosci czasu na zajecia w sferze publicznej? Czy trud wychowania
                dziecka chociazby nie jest praca na rzecz spoleczenstwa?

                We Francji w 68 pytano "Robotnicy wszystkich krajow, kto pierze wasze
                skarpetki?", jak widze, u nas jeszcze duzo trzeba, zeby wieksza grupa
                spoleczenstwa dojrzala do tego pytania.
              • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 12:07
                mi, duże tematy wymagają używania dużych słów!

                Ty od razu zakładasz przypadek bezdzietnej fanatyczki sprzątania
                jakby tylko na tym polegała praca domowa
                jak jedziemy po takich przykładach, to ja pokażę Ci na prostszych i częściej
                spotykanych przypadkach:
                - pracująca w domu na wychowawczym matka solidarnie pakuje swoją energię w
                reprodukcję i przyczynia się do tego, że skądś będziesz miała za kilkadziesiąt
                lat emeryturę
                powyżej dwójki dzieci pracę zawodową i rodzicielstwo jest trudno pogodzić, chyba
                przyznasz, więc pracująca w domu kilka do kilkunastu lat matka trojga i więcej
                dzieci także robi to samo
                pewnie trudno będzie jej potem wejść/wrócić na rynek pracy a Ty ją za to z
                lubością kopniesz
                - pracująca w domu Profesorowa, Politykowa, Artystowa, Informatykowa (se wymyśl
                co chcesz) pakująca energię w męża i starająca się wszechstronnie stworzyć mu
                optymalne warunki pracy ma bezpośredni wpływ na jego produktywność

                nie chcę, żeby tak było, mój model idealny to związek partnerski, ale tak jest,
                no i co? mam siedzieć i powtarzać sobie: "w Polsce króluje partnerski model
                rodziny, każdy sam umie się ogarnąć, posiadanie dzieci nie koliduje z karierą
                zawodową", czekając aż tak się stanie?
                a zarazem mam uważać za fajowe i godne akceptacji to, że o moim pradziadku powie
                się "zrobił błyskotliwą karierę" a o prababci "całe życie siedziała w domu" i
                mam gardzić "szarą codziennością" i "prozą życia"
                mam się zgadzać na to, że fakt możliwości posiadania przeze mnie dzieci czyni ze
                mnie wątpliwej jakości towar na rynku pracy?
                wała
                do kitu z takim rozumieniem tego co wartościowe a co nie

                można doceniać pracę domową kobiet nie zamykając ich w tej pracy i optując
                równocześnie za świadomością, partnerstwem i wyborem

                dlaczego tak trudno Ci to zaakceptować?
                • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 12:12
                  równouprawnienie nie polega na tym, że kobiety wchodzą do sfery publiczej
                  akceptując wszystkie jej zasady i zmieniając się tak, żeby się idealnie
                  dopasować, a ze sferą prywatną staje na tym, że "jakoś to będzie"



                • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 23:49
                  > Ty od razu zakładasz przypadek bezdzietnej fanatyczki sprzątania
                  > jakby tylko na tym polegała praca domowa
                  > jak jedziemy po takich przykładach, to ja pokażę Ci na prostszych i częściej
                  > spotykanych przypadkach:
                  > - pracująca w domu na wychowawczym matka solidarnie pakuje swoją energię w
                  > reprodukcję i przyczynia się do tego, że skądś będziesz miała za kilkadziesiąt
                  > lat emeryturę

                  Na wychowaczym za matkę składki emerytalne płaci społeczeństwo. Z emeryturą za kilkadziesiąt lat bym się nie rozpędzała, bo jak matka wychowa dwie dziewczynki które wzorem matki również wybiorą zajmowanie się domem li i jedynie, to do mojej emerytury się za bardzo nie dołożą.

                  > powyżej dwójki dzieci pracę zawodową i rodzicielstwo jest trudno pogodzić, chyb
                  > a
                  > przyznasz, więc pracująca w domu kilka do kilkunastu lat matka trojga i więcej
                  > dzieci także robi to samo
                  Odpowiedź jak wyżej.

                  > pewnie trudno będzie jej potem wejść/wrócić na rynek pracy a Ty ją za to z
                  > lubością kopniesz

                  Co ??? Gdzie ja kopię osoby próbujące wrócić na rynek pracy ?

                  > - pracująca w domu Profesorowa, Politykowa, Artystowa, Informatykowa (se wymyśl
                  > co chcesz) pakująca energię w męża i starająca się wszechstronnie stworzyć mu
                  > optymalne warunki pracy ma bezpośredni wpływ na jego produktywność

                  Jeśli ktos chce świecić odbitym światłem pani doktorowej, to mi nic do tego. Ale nie widzę powodu, żeby specjalnie doceniać, to, że w tym modelu akurat pani zajmuje się domem full, a pan nic.

                  > nie chcę, żeby tak było, mój model idealny to związek partnerski, ale tak jest,
                  [ciach ciach]

                  > można doceniać pracę domową kobiet nie zamykając ich w tej pracy i optując
                  > równocześnie za świadomością, partnerstwem i wyborem
                  >
                  > dlaczego tak trudno Ci to zaakceptować?

                  Bo wg mnie z ciśnieniem na dowartościowanie'pracy domowej kobiet' brniesz w ślepą uliczkę.
                  Po pierwsze utrwalasz zbitkę 'praca domowa kobiet' która nazywa wszystkie czynności związane z utrzymaniem domu jako domenę kobiet.
                  Po drugie usiłujesz dodać prestiżu poprzez pojęciowe zrównanie z pracą zawodową, co jest wg mnie chybionym pomysłem. Ale nawet założmy na chwilę że się uda i co ? Lądujesz w segmencie prac sprzątaczka/kucharka/pomoc do dzieci. Czy to aby na pewno w tym momencie są prestżowe zawody ?
                  Po trzecie wyolbrzymiasz zakres pracy domowej, podczas kiedy naprawdę niezbędnych czynności wcale aż tak dużo nie ma, i jak przytomnie zauważyła magdalena1977 jak się je podzieli na dwie osoby to każdy będzie miał mniej. A przy podrośniętych sensownie wychowanych dzieciach jeszcze mniej.
                  Po czwarte (osobiste) wychowanie dzieci to dla mnie niesamowite doświadczenie, a nie 'trud, znój i użeranie się' (choć oczywiście bywają ciężkie chwile). Nazwanie tego pracą trochę zabija radość.
                  Po piąte i ostatnie - jeśli prawdziwym celem jest włączenie mężczyzn w zajmowanie się domem i dziećmi, to na tyle na ile (moim skromnym zdaniem) znam facetów o wiele lepszym pomysłem jest pokazanie, jaka może w banalnych i powtarzalnych czynnościach tkwić radość, zabawa [1], odpowiedzialnośc. A jak będziesz walczyć w kategorii 'uznaj moją ciężką pracę domową' to co najwyżej dostaniesz medal i uścisk dłoni prezesa. Ale nic Ci nie ubędzie.

                  pozdr,
                  mi

                  [1] są gdzieś na jutubce fajne reklamy pokazujące, jak można skłonić ludzi do pewnych zachowań w momencie kiedy się doda trochę zabawy.
                  • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 09:02
                    mi, tak bardzo się zaangażowałaś w temat, że szkoda, żebyś poprzestała na
                    odnoszeniu się do moich poglądów tylko na podstawie tego forum i własnych domysłów

                  • lorenai Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 00:14
                    > Na wychowaczym za matkę składki emerytalne płaci społeczeństwo.
                    A nie jest przypadkiem tak, że wychowawczy zaliczany jest do okresów
                    nieskładkowych?
          • araceli Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 18:54
            miedzymorze napisała:
            > Być może równiez dlatego, że ta BEZDYSKUSYJNIE potrzeba część jest starannie sc
            > howana pod czynnościami zastępczymi, które mają usprawiedliwiać niechęć do nauc
            > zenia się czegoś, przeprowadzenia jakieś zmiany we własnym życiu lub poluzowani
            > a kontroli nad rodziną dającej złudzenie władzy i przydatności.
            > I nazwanie tego pracą w myśl jakiejś naciąganej definicji nic nie zmien

            O matko - normalnie włosy dęba stają jak się czyta takie rewelacje. Strasznie przykro, że kobieta kobiecie wilkiem sad Aż ciężko uwierzyć sad
    • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 13:21
      oczywiście dziękujemy wszystkim za głosy wsparcia i poparciasmile
      jesteśmy na 5 miejscu i bardzo staramy się na nim utrzymać, pojutrze o 12 koniec
      głosowania, pierwsza dziesiątka idzie do następnego etapu
    • allybb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 13:36
      Pozwolę sobie zabrać głos w tej dyskusji i zapytam - czy mężczyźni walczą o uznanie swoich zajęć wykonywanych w domu jako pracę? Mam na myśli koszenie trawy w ogródku, mycie samochodu, tudzież naprawę cieknącego kranu czy drzwiczek od szafki? Jakoś nie słyszałam takich głosów a przecież nikt nie zaprzeczy, że to również jest praca. Czasami mężowie w trakcie urlopu zamiast wypoczywać, remontują mieszkanie i nie nazywają tego ciężką pracą (a prace remontowe lekkie nie są). I nie chodzi tu o skalę zajęć (oczywistym jest, że kobieta niepracująca zawodowo, przykładająca się do idealnego sprzątania domu i wychowywania dzieci, ma tych zajęć więcej niż mężczyzna, który od czasu do czasu naprawi kran). Chodzi o to, że zajęcia domowe trzeba wykonywać niezależnie od tego czy się pracuje, gdzie się pracuje i w jakim charakterze. To, że ktoś decyduje się nie pracować, tylko zajmować domem, to jest jego indywidualna decyzja (pomijam wyjątki, kiedy kobieta naprawdę nie może znaleźć żadnej pracy, pomimo usilnych poszukiwań). Małżeństwo ma to do siebie, że dzielić się powinno nie tylko przyjemności ale i obowiązki. Nic nie stoi na przeszkodzie, by mąż sam sobie wyprasował koszule do pracy, ale jeśli robi to kobieta, mąż w tym czasie może gotować obiad albo sprzątać łazienkę. Gdy mój Mąż gotuje czy sprząta, nie uważa tego za pracę, tylko za czynność konieczną do wykonania po to, by w domu można było przyjemnie mieszkać. Ja również nie uważam tego za pracę, tym bardziej, że mam świadomość, że skoro Mąż robi to razem ze mną, to jest to pożyteczne spędzenie wspólnego czasu a nie przykry, niedoceniany obowiązek.
      • allybb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 13:42
        allybb napisała:

        > To, że ktoś decyduje się nie pracować, tylko zajmować domem, to jest jego indywidualna decyzja (pomijam wyjątki, kiedy kobieta naprawdę nie może znaleźć żadnej pracy, pomimo usilnych poszukiwań).

        Zapomniałam dodać o przypadkach, kiedy kobieta nie może podjąć pracy zarobkowej z powodu swojej choroby lub choroby np. niepełnosprawnego dziecka. Ewentualnie inne rzadko spotykane przypadki, zdarzenia losowe. Mój post odnosił się do kobiet, które z całą świadomością podejmują decyzję o zajmowaniu się domem i nie podejmowaniu się pracy zarobkowej.
        • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 15:40
          wiesz, allybb, naprawdę fajnie odmalowałaś perspektywę życia, w którym praca
          domowa nie stanowi problemu, bo jest kwestią indywidualnego wyboru, podziału,
          pożytecznego spędzenia czasu
          chciałabym żeby tak było, o to właśnie chodzi, żeby tak było

          ale tak nie jest
          • allybb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 16:54
            Proponuję więc zacząć forsować pogląd, że zajęcia domowe są konieczne i niezbędne do tego, by w domu żyło się normalnie i traktować je jak zabiegi higieniczno-pielęgnacyjne, które NALEŻY wykonać (oczywiście obowiązuje to obie strony małżeństwa). Przecież jeśli przetłuszczą się nam włosy nie narzekamy, że mamy do wykonania mozolną pracę, która przyniesie krótkotrwały efekt (bo najdalej za 2-3 dni trzeba będzie to robić znowu) tylko idziemy do łazienki, odkręcamy wodę, bierzemy szampon i myjemy głowę. Jeśli podłoga będzie domagać się sprzątania, po prostu zabrać wiadro i mopa i umyć. Jako, że czynności higieniczno-pielęgnacyjne nie mają ścisłego podziału na płeć (dbają o siebie-a przynajmniej powinni- zarówno kobiety jak i mężczyźni), tak i dbanie o dom nie powinno mieć podziału na płeć. I taki wzorzec wpajać dzieciom, by w przyszłości było to dla nich tak naturalne, jak mycie zębów.
            Ale to tylko propozycja. Być może tylko ja żyję w tak utopijnym świecie, w którym mężczyźni uważają dbanie o dom za coś normalnego i sami to robią (jeśli nie z własnej inicjatywy to najwyżej po jednej-dwóch prośbach, w końcu mężczyźni nie widzą tak brudu, jak kobiety, więc też nie ma się co dziwić, że sami nie sprzątają każdego pyłka znalezionego w mieszkaniu. A może to i słuszne podejście...sprzątać tylko wtedy, kiedy brud/bałagan zacznie być widoczny... Może to my, kobiety same sobie dokładamy roboty bo uważamy, że wszystko musi być na błysk a odrobina bałaganu to już powód do depresji...)
            • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 18:36
              > Ale to tylko propozycja. Być może tylko ja żyję w tak utopijnym świecie, w
              którym mężczyźni uważają dbanie o dom za coś normalnego i sami to robią (jeśli
              nie z własnej inicjatywy to najwyżej po jednej-dwóch prośbach, w końcu mężczyźni
              nie widzą tak brudu, jak kobiety, więc też nie ma się co dziwić, że sami nie
              sprzątają każdego pyłka znalezionego w mieszkaniu.

              nooo, właśnie to Ci próbuję delikatnie zasugerować, w fajnym świecie żyjesz, ale
              on nie jest ani powszechny, ani uniwersalny, wyjrzyj przez okno, może czy coś
              takiego
              btw mówisz tak, jakby tu chodziło wyłącznie o czystość i porządki
              a najważniejsza w tym wszystkim praca opiekuńcza? a wychowanie dzieci? a chorzy,
              starsi? kto się nimi zajmuje?
              czy obowiązki rodzicielskie we współczesnej Polsce też można tak pięknie i
              sprawiedliwie i według własnych potrzeb i uznania sobie podzielić według Ciebie?

              > I taki wzorzec wpajać dzieciom, by w przyszłości było to dla nich tak
              naturalne, jak mycie zębów.

              nooo, o to nam chodzi, jesteśmy za za za, popieramy
              tylko co niby zrobić z tymi wszystkimi tabunami ludzi wychowanych i
              wychowywanych w całkiem innym duchu? (coś na temat raportów o wciąż istniejącej
              dyskryminacji w podręcznikach szkolnych słyszałaś może?)

              >sprzątać tylko wtedy, kiedy brud/bałagan zacznie być widoczny... Może to my,
              kobiety same sobie dokładamy roboty bo uważamy, że wszystko musi być na błysk a
              odrobina bałaganu to już powód do depresji...)

              nooo, nie wiem czy to jest słuszne podejście, ale to jest na pewno nasze
              podejście i wrzucanie na luz też propagujemy, bo uważamy, że trzeba działać
              wielofrontowobig_grin

              allybb, sama widzisz, że zgadzamy się w tylu punktach, że szok prawdziwy
              my nie jesteśmy ślepymi dogmatyczkami

              nasza idea to JEDNOCZESNE propagowanie równości i zdrowego podejścia do
              obowiązków domowych i docenianie samej idei pracy w domu

              to właśnie doświadczenie w pracy domowej jest doświadczeniem, które przekazały
              nam pokolenia naszych matek i babek i wciąż jeszcze tkwimy w tym po uszy
              to jest bardzo piękne i bardzo wartościowe doświadczenie
              nie musimy się trzymać tych wzorców, ale wnieśmy do cholery to co dobre do
              przestrzeni publicznej... niech ona się trochę, kurczę, zmieni

              • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:50
                > czy obowiązki rodzicielskie we współczesnej Polsce też można tak pięknie i
                > sprawiedliwie i według własnych potrzeb i uznania sobie podzielić według Ciebie
                > ?
                Tak. Każdy z rodziców może iśc na zwolnienie z chorym dzieckiem/
                kazdy z rodziców może się udać na zebranie szkolne. Albo na wycieczkę. Albo wykąpać małe dziecko i położyć spać. Albo wstawić pralkę z dziecięcymi ciuchami. Są rodziny które z tym mają problem i są takie które nie mają. I nazwanie opieki nad dziećmi pracą nie rozwiąże problemu tych pierwszych.

                pozdr,
                mi
    • dziewczynawitryna Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 14:29
      Ja też popieram ideę upowszechniania świadomości, że praca w domu to też praca -
      i to bardzo cenna społecznie.
      Dla wątpiących - można uznać, że moi dziadkowie nigdy nie pracowali, bo nie
      zarabiali. Produkowali sobie jedzenie, ubranie, środki transportu i inne rzeczy,
      ale nie wymieniali ich na pieniądze. Krótko mówiąc, ich praca nie była pracą,
      choć tyrali od świtu do nocy mniej więcej od szóstego roku życia?
      • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 15:54
        Była.
        Albowiem "produkowali sobie jedzenie, ubranie, środki transportu i inne rzeczy".
        Czyli to co dziś, jeśli potrzebujemy, kupujemy za pieniądze zarobione na czymś
        co robimy lepiej niż inni.
        Natomiast dzisiejsze zajęcia domowe z produkcją czegokolwiek nie mają nic
        wspólnego. To zwykłe "ogarnianie" siebie i otoczenia.
        Na upartego i w ramach eksperymentu można tego w ogóle nie robić.
        • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 16:27
          A to ciekawe. Jak wytlumaczysz w takimù razie fakt, ze kiedy przychodzi "pani" i
          robi porzadek w domu, zmywa, odkurza, pierze, prasuje, gotuje obiad itd. to jak
          najbardziej jest to praca za ktora naleza jej sie pieniadze, a kiedy te
          czynnosci wykonuje kobieta z rodziny zamieszkujacej dany dom/mieszkanie, to
          automatycznie przestaje to byc praca?

          Przeciez w zalozeniach bloga, o ktorym mowa, nie ma hasla "placcie pieniedzmi za
          czynnosci wykonywane w domu", tylko uznanie tych czynnosci za prace, dzialanie
          przynoszace efekt materialny i majacy rowniez skutki niematerialne.

          A na ostatek - ciekawe, jak by wygladali mezczyzni, gdyby nie tabuny kobiet
          odwalajacych za nich rozne _prace_ w domu i nie tylko...
          • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 17:01
            Bo dla pani to jest prace. Mogę w ten sposób od pani kupić sobie czas, który
            poświęcę czemuś innemu. W ten sam sposób kupuję sobie czas u fryzjerki na
            przykład. Umiem ułożyć włosy, ale nie lubię. Gdybym lubiła - byłaby to praca?
            Czy jak się kapiesz to też praca? W końcu mogłabyś zatrudnić kąpielową.
            Ja nic za nikogo nie odwalam. I chyba nie znam takich osób, wśród tych, których
            znam na tyle dobrze żeby to ocenić.
            • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 18:40
              to skoro chcesz isc takim tokiem myslenia, to wyobraz sobie, ze maz i dzieci
              dzieki pracy kobiety kupuja sobie czas wolny, czas na prace zarobkowa w strefie
              publicznej, czas na wlasny rozwoj. teraz widac wartosc pracy w domu?
              • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 19:03
                Nie. Mąż wkłada w zajęcia domowe swój czas - równoprawny.
                I dzieci, odkąd mogą - też. Tak jest o wiele prościej.
                Natomiast czas na wspólne bycie "na wolności" - od czasu do czasu warto kupić.
                • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 19:08
                  wybacz, ale mezczyzn poswiecajacych pracom domowym porownywalnie duzo czasu co
                  kobieta jest naprawde znikoma ilosc.
                  poza tym, nikt nie twoerdzi, ze dzialania mezczyzn w domu nie sa praca.

                  piszesz o czasie, ktory kupujesz, wiec sprobuj pomyslec w druga strone - o
                  pieniadzach, ktore "kupujesz" czasem poswieconym na wykonanie pewnych rzeczy, za
                  ktore moglabys zaplacic i ich nie robic.

                  przepraszam, ale nie pojmuje, jak mozna tego nie rozumiec, to jest tak oczywiste...
                  • araceli Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 22:40
                    bebe.lapin napisała:
                    > przepraszam, ale nie pojmuje, jak mozna tego nie rozumiec, to jest tak oczywiste...

                    Nie ty jedna wink
                    • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 23:15
                      postanowiłam być wieczną optymistką

                      zakładam, że w końcu nie każdy się zetknął z takim mówieniem o pracy domowej,
                      jakie dla nas akurat jest normalne
                      to trzeba się oswoić
                      proponuję oswojenie się poprzez lekturę strony www.kasakobiet.oai.pl
                      czytelnię bym polecała zwłaszcza

                      --
                      dygresja: serce roście jednakże patrząc na to ile tu kumających - oregano,
                      mamonka, araceli, mycha, zblazowana, dziewczynawitryna, bebe.lapinwink, kogoś
                      pominęłam? - koniec dygresji
                      --
                      • bebe.lapin OT do an.naja 20.01.10, 10:02
                        Przepraszam, ze pisze tutaj, ale po zmianie szaty graficznej na blogu zgubilam
                        punkty odniesienia, wiec korzystam z bezposredniego kontaktu na forum.

                        Pamietasz, jak marudzilam Wam wink na blogu o fimie nt. meskiej dominacji? Ktoras
                        z Was wyrazila zainteresowanie tematem i prosila o dane kontaktowe, niestety nie
                        mialam zadnego oddzewu. Nie wiem, czy pomysl upadl po analizie, umarl smiercia
                        naturalna czy moze jednak ktos jeszcze o nim mysli big_grin?
                        • alebalagan Re: OT do an.naja 20.01.10, 10:44
                          nie umarł, raczej się zahibernowałsmile
                          poszło re na privsmile
                          • bebe.lapin Re: OT do an.naja 20.01.10, 11:10
                            dzieki, dostalam i odpisalam smile
                  • kotwtrampkach Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 18:27
                    bebe.lapin napisała:

                    > wybacz, ale mezczyzn poswiecajacych pracom domowym porownywalnie
                    > duzo czasu co kobieta jest naprawde znikoma ilosc.

                    yyy, serio? W moim otoczeniu chyba jest odwrotnie. Na zasadzie korzystasz -
                    potrzebujesz - przygotowujesz. ale to kwestia samoświadomości, wychowania i
                    docierania się..
                    • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 21.01.10, 21:52
                      ...wychowania, pochodzenia (miejsce zamieszkania + pozycja społeczna), rocznika
                      urodzenia (nie mówimy tylko o kobietach 20+ ale także o tych 50+),
                      indywidualnego zorientowania na liberalizm-konserwatyzm...

                      • kotwtrampkach Re: czy praca domowa to praca? 23.01.10, 19:25
                        i jeszcze tego, co się rozumie pod terminem "posprzątane" - bo to też dużo
                        zmienia..

                        np jak chcę mieć odkurzone książki muszę: 1)zamknać je w szafie, 2)zrobić to
                        sama lub 3)pokazać palcem facetowi (za każdym razem pokazywać) smile
            • pocket.size Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 09:46
              Witam,
              nie czytałam bloga, ale chciałabym się wypowiedzieć na temat pracy w domu. Wg mnie praca w domu to NIE praca. Dbanie o porządek we własnym domu, wychowywanie własnych dzieci - to powinna być przyjemność. Padł wcześniej przykład, że jak niania pilnuje dzieci to już jest praca, a jak sama kobieta pilnuje - to nie. Ja się z tym zgadzam. Zapewne niania ma również swoje dzieci, którymi zajmuje się dopiero po powrocie z waszego domu. A wy w tym czasie możecie spokojnie pracować, iść na kawę czy co tam innego lubicie. Sprzątaczka, którą zatrudniacie do sprzątania waszego domu idzie po skończonym dniu pracy do swojego domu, gdzie robi dokładnie to samo co u was, tylko że bezpłatnie.

              Ostatnio wynikła dyskusja, czy należy wprowadzić pensje dla kobiet, które nie pracują, tylko "zajmują się domem". Żeby była jasność, nie mam nic przeciwko kobietom, które wybrały taki model rodziny i taki sposób na życie. Tylko tak sobie myślę, że przecież ja pracuję 8h, mój partner też, w domu mamy zapewne do zrobienia tyle samo, co pani niepracująca i jej mąż pracujący, wtedy pewnie 12h. Też trzeba odkurzyć, naczynia pozmywać lub włożyć do zmywarki, wyprać. Ona ma na to cały dzień, ja nie mam. Dlaczego ona ma za to samo dostawać pieniądze, a ja nie? Dlaczego ja muszę płacić, żeby ktoś się zajął moimi dziećmi, a ona dostanie pieniądze za to, że zajmuje się swoimi? Jestem absolutnie przeciwna płaceniu kobietom za niepracowanie. A jakie jest Wasze zdanie na temat takich "wypłat" od rządu? Jak to się mówi, "za nasze pieniądze!" smile

              Pozdrawiam.
              • jul-kaa Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 10:41
                pocket.size napisała:
                > Jestem absolutnie przeciwna płaceniu
                > kobietom za niepracowanie. A jakie jest Wasze zdanie na temat takich "wypłat" o
                > d rządu? Jak to się mówi, "za nasze pieniądze!" smile

                Myślę, że problem wynika z nakładania swoich miar na innych ludzi. Każdy człowiek ma wolną wolę, dostęp do rozmaitych sposobów życia i jest z nich przez rzeczywistość rozliczany. Jeśli kobieta w porozumieniu z mężem decyduje się zostać w domu, wychowywać dzieci i zajmować domem, to ma do tego prawo, prawda? Zakładając, że ma dostęp do konta męża (ew. mają wspólne), że decyzja była dojrzała i świadoma, że kobieta (i jej mąż też!) jest zadowolona z takiego stanu rzeczy. Co jednak w momencie, kiedy ta kobieta (po odchowaniu dzieci) zostanie przez tegoż męża porzucona? Traci ubezpieczenie, traci środki do życia, nie pracowała zawodowo, więc nie ma żadnych podstaw do otrzymywania świadczeń. A ma - powiedzmy - 50 lat. Oczywiście - to był jej wybór, jej decyzja, zakładamy, że mniej lub bardziej świadoma. Ale czy do końca życia ma ponosić konsekwencje tego, że jej mąż okazał się draniem?
                Myślę, ze w uznaniu pracy domowej za pracę bardziej chodzi o likwidację braku szacunku dla kobiet zajmujących się domem i o ewentualne zapewnienie im (przez państwo) godnego życia. Nie twierdzę, że powinny dostawać pensję, raczej uważam, że mężowie powinni obowiązkowo odprowadzać za nie składki.
              • araceli Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 14:49
                pocket.size napisała:
                > Dbanie o porządek we własnym domu, wychowywanie
                > własnych dzieci - to powinna być przyjemność

                Umarłam ze śmiechu smile Ja nie znajduję przyjemności w większości prac domowych. Mycie podłogi, kibla, zlewu, wyrzucani śmieci, odkurzanie, prasowanie - nic z tych rzeczy nie sprawia mi ani odrobiny przyjemności. Ułomna jestem?

                Dla kogo mycie kibla to przyjemność? Ręka w górę!
                • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 00:10
                  Kfik!
                  Dobre smile
                  Nienawidzę prac domowych - w związku z tym uważam je za wstrętną
                  harówę. Z drugiej strony - uwielbiam to, za co dostaję pieniądze.
                  Czyli że co? To też nie praca?
        • araceli Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 18:57
          joankb napisała:
          > Natomiast dzisiejsze zajęcia domowe z produkcją czegokolwiek nie mają nic
          > wspólnego. To zwykłe "ogarnianie" siebie i otoczenia.

          BZDURA.

          Zrobienie posiłku to nie produkcja? Jak kucharz w restauracji zrobi to praca a jak kobieta w domu to już nie?

          Zrobienie prania to nie usługa? Jak pralnia zrobi to tak, jak żona w domu to 'ogarnianie siebie'.

          Sprzątanie to nie usługa? Jak zatrudnisz kogoś do sprzątania to tak, jak zrobisz to sama to co?

          ABSURD.
          • joankb Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 21:44
            Dla mnie - ogarnianie. Coś co każdy robi " w międzyczasie". Zamiast przerwy na
            reklamę, w trakcie fajnej zabawy czy rozmowy. W ramach bycia razem we własnym domu.
            Ani w moim domu rodzinnym, ani w moim własnym nigdy to nie była praca.
            I mam niejasne wrażenie, że gorzej idzie uczenie dzieci tych zajęć różnistych w
            tych domach, w których to jest praca. Ciężka, niewdzięczna, niedoceniana. No
            koszmar po prostu.
            Moje dziecię robi to równie machinalnie i spontanicznie jak ja i drugi rodziciel
            i nigdy nie mogło zrozumieć dlaczego koleżanki "pomagają mamie". Pomaga się
            komuś w jego obowiązkach, w zajęciach domowych po prostu się uczestniczy.
            • araceli Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 22:39
              joankb napisała:
              > Dla mnie - ogarnianie. Coś co każdy robi " w międzyczasie".

              A jeżeli nie każdy robi tylko jedna osoba? Bo o takiej sytuacji mówimy a nie o Twojej rodzinie. Jeżeli np. robi to zatrudniona gosposia? To praca czy nie?
          • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:17
            Kucharz w restauracji jest zatrudniony i w ramach tego zatrudnienia jego obowiązkiem jest przygotowanie posiłków. I wtedy jest to praca. Jak kucharz w wolny dzień gotuje obiad dla rodziny, to nie jest praca, mimo iż czynność (gotowanie) jest ta sama.

            Ta sama czynność może raz być pracą, a raz nie być, w zależności od tego, w jakich okolicznościach przyrody jest wykonywana. Tak samo słowo albo zdanie może mieć różne znaczenia w zależności od kontekstu. Pisanie maili może być pracą lub nie, w zalezności od tego czy pisze je służbowo, czy do kumpelki.

            Wracam do pytania z mojego pierwszego postu: czy seks z mężem to jest praca ? Niewątpliwie poprawia dobrostan, sprzyja relaksowi i takie tam. I na rynku seks ma konkretną cenę. Zatem ?

            pozdr,
            mi
            • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:27
              Problem polega na tym, ze wiekszosc osob dala sobie wtloczyc o glowy, ze praca
              jest jedynie zajecie, ktore wykonuje sie w sferze publicznej za wynagrodzenie
              otrzymywane w abstrakcyjnym srodku platniczym, jakim sa pieniadze, a cala reszta
              sie nie liczy. Na tym polega blad u podstaw samego toku rozumowania.

              chcialam zauwazyc jeszcze, ze nawet "powazni ekonomisci" zaczynaja zauwazac
              niepoprawnosc takiej definicji pracy i w ogole wartosciowania dzialanosci
              ludzkiej wg dziania sie jej w sferze publicznej/prywatnej, z wynagrodzeniem
              pienieznym/innym w formie/zadnym. skutkiem tego np. wskaznik PKB powoli
              przestaje miec monopol na bycie miernikiem poziomu zycia i rozwoju danego kraju
              i spoleczenstwa. (Wlasnie oczyma wyobrazni ujrzalam tematy i to te z kategorii
              swiatopogladowych, ktore poleca jak lawina, jesli dopisze cos do tego posta,
              wiec na tym koncze, choc nie uwazam przykladu za wyczerpany)
            • araceli Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 14:38
              miedzymorze napisała:
              > Wracam do pytania z mojego pierwszego postu: czy seks z mężem to jest praca ?
              > Niewątpliwie poprawia dobrostan, sprzyja relaksowi i takie tam. I na rynku seks
              > ma konkretną cenę. Zatem ?

              Jeżeli jest robiona nie dla siebie tylko dla drugiej osoby to tak - może być rozpatrywane w kategorii pracy.

              Mało kto pierze cudze rzeczy, gotuje, sprząta dla własnej przyjemności i z własnego wyboru. Zwykle robi to dlatego, że np. jeść trzeba a NIE STAĆ go na żywienie rodziny na mieście. Rozumiesz?? NIE STAĆ GO ŻEBY KOMUŚ ZAPŁACIĆ ZA WYKONANIE TEJ PRACY WIĘC WYKONUJE JĄ SAM. Tyle, że ten fakt nie zmienia tego, że JEST TO PRACA.
              • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 22:55
                araceli napisała:

                > Jeżeli jest robiona nie dla siebie tylko dla drugiej osoby to tak - może być ro
                > zpatrywane w kategorii pracy.

                Może być rozpatrywana w takich kategoriach. Czyli taka pani co z mężem tylko dla jego przyjemności robi w zasadzie to samo co galerianka ze sponsorem ? Taki absurd wychodzi, jak się na siłę próbuje nazwać pracą coś co nią nie jest.
                >
                > Mało kto pierze cudze rzeczy, gotuje, sprząta dla własnej przyjemności i z włas
                > nego wyboru.

                I tu się zasadniczo różnimy. Jeśli ktoś wybrał życie w rodzinie, a nie singla-wagabundy, to wybrał także pranie cudzych rzeczy, gotowanie i sprzątanie. Dla jasności dodam: i kobieta i mężczyzna. Potem ten cały majdan mogą między sobą podzielić w dowolny sposób. Byle by pasował im obojgu.

                Zwykle robi to dlatego, że np. jeść trzeba a NIE STAĆ go na żywien
                > ie rodziny na mieście. Rozumiesz?? NIE STAĆ GO ŻEBY KOMUŚ ZAPŁACIĆ ZA WYKONANIE
                > TEJ PRACY WIĘC WYKONUJE JĄ SAM.

                W takim razie mamy wokół nas mnóstwo niezwykłych osób, które niezależnie od sytuacji finansowej lubią przygotowywać jedzenie dla swojej rodziny, a nawet robią to już po tym, kiedy dzieci się usamodzielniły, ba, nawet założyły własne rodziny.
                I nie musisz wrzeszczeć.

                >Tyle, że ten fakt nie zmienia tego, że JEST TO
                > PRACA.

                Mnie to nie przekonuje.

                pozdr,
                mi
                • araceli Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 23:17
                  miedzymorze napisała:
                  > I tu się zasadniczo różnimy. Jeśli ktoś wybrał życie w rodzinie, a nie s
                  > ingla-wagabundy, to wybrał także pranie cudzych rzeczy, gotowanie i sprzątanie.
                  > Dla jasności dodam: i kobieta i mężczyzna. Potem ten cały majdan mogą między s
                  > obą podzielić w dowolny sposób. Byle by pasował im obojgu

                  A co ma piernik do wiatraka? To, że wybrałam życie rodzinne znaczy, że pranie ma mi sprawiać przyjemność? Nie sprawia. Muszę to robić, samo zrobić się nie chce, krasnoludków też nie posiadam. Mam jedynie do wyboru podział które prace komu bardziej pasują.

                  Cała sprawa sprowadza się do tego, czy daną pracę zlecam komuś, czy wykonuję ją sama. Co, po raz kolejny to piszę, nie zmienia faktu, że jest to praca.
                • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 23:26
                  dedykowane Mi:
                  Gdy zarówno mężczyźni jak i kobiety muszą i chcą wieść ekonomicznie
                  samodzielną egzystencję, nie może to nastąpić ani przez tradycyjne
                  przypisanie ról w rodzinie nuklearnej, ani w instytucjonalnych
                  strukturach pracy zawodowej, praw socjalnych, planowania miejskiego, szkół, itd.
                  Zakładają one bowiem właśnie tradycyjny kształt rodziny nuklearnej,
                  którego podstawą jest uwarunkowana płcią przynależność stanowa.

                  "Konflikty stulecia" które wyładowują się w obwinianiu konkretnych osób i w
                  rozczarowaniach w stosunkach między płciami, mają swoje źródło także w tym, że
                  wciąż jeszcze próbuje się (zakładając stałość struktur instytucjonalnych)
                  ujmować uwolnienie od stereotypów związanych z płcią wyłącznie jako
                  prywatną konfrontację mężczyzn i kobiet w ramach rodziny nuklearnej. Jest to
                  podobne do próby przeprowadzenia zmiany społecznej przy równoczesnym zachowaniu
                  niezmienionych struktur społecznych w rodzinie.


                  Ulrich Beck Społeczeństwo ryzyka
                  • miedzymorze Re: czy praca domowa to praca? 22.01.10, 16:53
                    No dobrze, pan Beck wygłosił jakąś tezę (a nawet kilka). Jakieś argumenty podał, czy przyjął to co napisał za oczywistą oczywistość ?

                    pozdr,
                    mi
                    • joankb Re: czy praca domowa to praca? 22.01.10, 17:27
                      Na dodatek albo tłumaczenie jest do kitu, albo tam jest napisane, że nie da się
                      ani tak, ani tak.
                      Długie zdanie nie oznacza jeszcze mądrego zdania smile
    • aga90210 Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 21:57
      Moim zdabniem jest to praca, ale niewiele warta...
      Załóżmy model: niepracujaca kobieta i pracujacy mąż. Niech kobieta "pracuje" na
      rzecz domu 8h dziennie, a mąż 2h, i wyceńmy wartośc tej pracy jako 10 zl netto
      za godzinę. Wówczas kobieta "zarabiałaby" (zakladam pensję wypłacaną przez
      partnera) 8hx30dnix10 zl=2,4tys zł, ale z tego wypadałoby "zapłacić mężowi"
      2hx30dnix10zł=600 zł, oraz opłacić polowę wszystkich rachunków, kredytów i
      innych wydatków- jak nic>1000 zł. Niewiele "na czysto" zostaje.
      • araceli Re: czy praca domowa to praca? 19.01.10, 22:36
        aga90210 napisała:
        > Moim zdabniem jest to praca, ale niewiele warta...
        (...)
        > Wówczas kobieta "zarabiałaby" (zakladam pensję wypłacaną przez
        > partnera) 8hx30dnix10 zl=2,4tys zł

        O Matko!

        Uważasz, że jak ktoś zarabia 2,4netto to jego praca jest niewiele warta?????
        Praca nauczyciela, pielęgniarki jest niewiele warta???


        Oświecę Cię - 2,4 tys netto to mniej więcej średnia zarobków w Polsce (dokładnie
        2,6). Większość zarabia mniej. Dominanta to około 1,8 tys netto.
    • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 01:28
      Zgadzam się z joankb (ostatnio ciągle się zgadzamy na różnych forach), że
      pranie, gotowanie, sprzątanie, drobne naprawy są czynnościami samoobsługowymi i
      dorosły zdrowy człowiek wykonuje je na tej samej zasadzie, co czesze się, maluje
      i myje.
      Ja mieszkam sama i wszystko, co jest do zrobienia w domu spada na mnie. Robię to
      poza pracą zawodową. Czasami nie chcę lub nie potrafię zrobić czegoś sama i
      wtedy korzystam z usług innych ludzi, którym płacę - hydraulika, sprzątaczki,
      fryzjerki, krawcowej.

      Wyobrażam sobie, że tak samo wygląda sytuacja samotnego mężczyzny w moim wieku -
      on też pierze, sprząta i gotuje, prasuje sobie koszule, obcina paznokcie. Być
      może częściej zleca wykonanie za pieniądze innych usług niż ja, ale idea jest ta
      sama.

      I jeśli zamieszkamy razem, to nadal oboje będziemy dbać o siebie i o nasz dom.
      Oczywiście te zadania nie rozłożą się idealnie proporcjonalnie, bo np. on jako
      wyższy będzie wieszał firanki, a ja będę prasować, bo wychodzi mi to lepiej.
      Będzie nas dwoje do podobnej ilości pracy, więc obojgu będzie lżej.

      Może zresztą czasami problemem kobiet, które tyle piszą o "pracy domowej" są po
      prostu niezbyt udane związki. Związki, gdzie małżonkowie nie ustalili sensownie
      podziału prac domowych, gdzie ciągle rodzą się konflikty dotyczące wykonywania
      tych prac. Gdzie u obojga partnerów jest inna wizja kobiecości i męskości.
      • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 08:08
        > Może zresztą czasami problemem kobiet, które tyle piszą o "pracy >domowej" są
        po prostu niezbyt udane związki. Związki, gdzie >małżonkowie nie ustalili
        sensownie podziału prac domowych, gdzie >ciągle rodzą się konflikty dotyczące
        wykonywania tych prac. Gdzie u >obojga partnerów jest inna wizja kobiecości i
        męskości.

        Już Ci wyjaśniam, żebyś nie przepracowała się robieniem komuś psychoterapii via
        net: moim problemem jest to, że za dużo widzę i słyszę i potrafię z tego
        wyciągać wnioski.
        Między innymi widzę problem, który dla Ciebie nie istnieje, albo jest zbyt
        oderwany od życia, żeby go zauważać:
        pomiędzy sytuacją kobiet na rynku pracy a etosem pracy domowej oraz
        macierzyństwa, które się do tej pracy domowej zalicza, zachodzi nierozerwalny
        związek
        nie polega on na rozdmuchiwaniu malowania się i obcinania paznokci




        • joankb Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 08:30
          Tak, zachodzi nierozerwalny.
          Wasz mit ciężkiej pracy w domu, ten etos, powoduje przekonanie pracodawców, że
          już sił, chęci i zdolności do do czego innego braknie.
          Plus jeszcze gorsze przekonanie mężczyzn, że kobiety przychodzą do pracy
          zawodowej odpocząć od domu i poplotkować.
          • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 08:54
            nasz?

            nie poznałaś naszego etosu pracy domowej
            toniesz w domniemaniach, ciskasz się na oślep

            rozumiem, że złości Cię taka sytuacja kobiet na rynku pracy i takie zjawiska
            jakie opisałaś
            mnie też, ale widzę ich inne przyczyny niż Ty
            • joankb Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 09:09
              Skoro to Ty o nim piszesz to mam go uznać za "mój" czy "twój/wasz".
              Moje zajęcia domowe są bezetosowe i to tyle z mojej strony.
              Jak kto chce to ze wszystkiego etos zrobi.
              Wychowujcie tak nadal młodych ludzi, ja tych wokół siebie wychowam inaczej.
              • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 09:35
                > Skoro to Ty o nim piszesz to mam go uznać za "mój" czy "twój/wasz".

                czyli jak na przykład napiszę:
                "toczenie jałowych debat z ludźmi, którzy nie czytają tego co się do nich pisze
                jest głupie"
                to Ty mi powiesz:
                "no co Ty, Twój pomysł toczenia jałowych debat z ludźmi, którzy nie czytają tego
                co się do nich pisze jest głupi, dlaczego masz takie pomysły, ja mam inaczej"
      • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 11:11
        jak to się dzieje, że kiedy się mówi, to panuje powszechna równość,
        zdroworozsądkowe podejście do rzeczy, partnerstwo i sielanka
        a potem w praktyce okazuje się, że panuje powszechna nierówność, konflikty,
        dyksryminacja w domu i w pracy i frustracja?

        a tak:

        Najwięcej osób (41%) za najlepszy dla rodziny uznaje
        partnerski model małżeństwa, w którym oboje małżonkowie
        pracują zawodowo i w równym stopniu dzielą się obowiązkami
        związanymi z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci.
        Tradycyjny model rodziny, w którym tylko mężczyzna pracuje
        zawodowo, preferuje niemal co trzeci badany (32%).
        Najmniejszą aprobatę (24%) zyskuje model mieszany,
        w którym kobieta oprócz pracy zawodowej zajmuje się domem
        i dziećmi, przy małym zaangażowaniu mężczyzny w sprawy
        domowe.
        Preferencje dotyczące modelu małżeństwa i rodziny w dużym
        stopniu rozmijają się z faktycznym podziałem obowiązków
        w polskich rodzinach. W rzeczywistości model mieszany
        realizowany jest częściej (w 26% małżeństw) niż model
        tradycyjny (23%) lub partnerski (19%). Stosunkowo częste są
        i inne sytuacje.

        źródło:
        www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2006/K_052_06.PDF
        POTRZEBY PROKREACYJNE ORAZ PREFEROWANY I REALIZOWANY MODEL RODZINY - KOMUNIKAT Z
        BADAŃ CBOS
        WARSZAWA, MARZEC 2006

        • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 15:36
          an.naja napisała:

          > jak to się dzieje, że kiedy się mówi, to panuje powszechna równość,
          > zdroworozsądkowe podejście do rzeczy, partnerstwo i sielanka
          > a potem w praktyce okazuje się, że panuje powszechna nierówność, konflikty,
          > dyksryminacja w domu i w pracy i frustracja?
          No właśnie nie powiedziałaś dlaczego w praktyce jest gorzej niż w teorii. Tylko
          pokazałaś statystykę, że faktycznie tak jest.

          Zresztą po wczytaniu się w statystykę, widać, że istotny jest inny rozkład
          preferencji w zakresie poszczególnych płci. I że kobiety generalnie pragną
          bardziej modelu partnerskiego, a im lepiej są wykształcone, wielkomiejskie i
          młodsze, tym bardziej. Być może niedostatki w realizacji takiego modelu wynikają
          stąd, że wśród mężczyzn cieszy się on mniejszym powodzeniem.

          Wydaje się, że korzystne dla większości kobiet byłoby raczej promowanie modelu
          partnerskiego (podkreślanie tego jak neutralna płciowo jest większość domowych
          czynności i każdy zdrowy dorosły człowiek może je sam wykonywać) niż przydawanie
          praw i znaczenia modelowi tradycyjnemu (podkreślanie jak bardzo określone
          czynności są uciążliwe dla kobiet i jak bardzo mężczyźni tego nie rozumieją).
          • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 15:41
            Tu nie chodzi o docenienie modelu tradycyjnego (kobieta w domu, mezczyzna w
            przestrzeni publicznej), ale o uznanie pracy domowej za rownowazna z kazda inna
            praca oraz dzialanie na rzecz rownouprawnienia plci, ktorego najbardziej
            typowym przejawem jest w tej dziedzinie promowanie relacji partnerskich.
            • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 16:05
              no właśnie
              czy to takie trudne do ogarnięcia?
              jedno wcale nie przeczy drugiemu

              zresztą jaki facet, przepraszam, partner, będzie garnął się do robienia tego co
              ma gównianą z przeproszeniem renomę?
              • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 17:55
                an.naja napisała:
                > zresztą jaki facet, przepraszam, partner, będzie garnął się do
                > robienia tego co ma gównianą z przeproszeniem renomę?
                A jaką powinno mieć ?
                Wiele czynności domowych jest nudnych, uciążliwych i niesympatycznych. Ale
                koniecznych.
                Nie chodzi przecież o to, żeby mężczyzna mył sedes, uważając, że to takie super.
                Chodzi o to, żeby mył on albo ona (albo wynajęty pracownik), bo wszyscy
                korzystają, a sam się przecież nie umyje.
                Jak ktoś lubi, może poświęcać na gotowanie, dekorowanie wnętrz czy manicure
                sporo czasu i energii, ale przecież tak naprawdę nie jest to konieczne.
                Najważniejsze czynności można spokojnie załatwić wieczorem po powrocie z
                (płatnej) pracy do domu. Nie trzeba gotować obiadu z trzech dań, krochmalić
                pościeli itp.
                • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 18:15
                  kurde, co Wy z tym sedesem
                  czy praca domowa to tylko sedes do cholery i mycie szyb?

                  większość facetów w Polsce nie realizuje się w roli ojca, nie jest na codzień z
                  własnymi dziećmi, nie daje im jeść, nie organizuje im czasu
                  to jest sedes?

                  większość facetów w Polsce nie doświadcza bezpośredniej przyjemności bycia
                  odpowiedzialnym za to co jedzą ich najbliźsi, wpływania na ich zdrowie i dobre
                  samopoczucie
                  to jest sedes?

                  większość facetów w Polsce omija przyjemność organizowania spotkań towarzyskich
                  i rodzinnych, dbania o więzi z ludźmi wyrażone w różnych miłych detalach i w
                  dbaniu o atmosferę emocjonalną
                  to jest sedes?

                  większość facetów w Polsce nie nauczy się myjąc podłogę co dwa tygodnie, że
                  najważniejsze jest niewidzialne dla oka, a klucz do szczęścia leży w wyrywaniu
                  baobabów
                  to jest sedes?

                  większość facetów w Polsce nigdy w życiu nie doświadczyło dawania swojego czasu
                  chorym i słabszym i dostawania od nich w zamian czegoś bardzo niematerialnego



                  i nie doświadczą
                  bo wolimy udawać, że praca domowa to sedes
                  w przeciwieństwie do z zasady sympatycznej, nieuciążliwej, zawsze sensownej, i
                  bezwyjątkowo absorbującej pracy zarobkowej
                  o mphrrrrr nie rozśmieszaj mnie

                  gdzie Wy żyjecie, chciałoby się zapytać
                  w jakim świecie?

                  • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 18:57
                    an.naja napisała:

                    > kurde, co Wy z tym sedesem
                    > czy praca domowa to tylko sedes do cholery i mycie szyb?
                    Dla mnie sprzątanie, to takie ucieleśnienie prac domowych - nudne, brudne, ale
                    konieczne.

                    > większość facetów w Polsce nie realizuje się w roli ojca,
                    > nie jest na codzień z własnymi dziećmi,
                    Dla mnie zajmowanie się dziećmi, to nie jest praca domowa.

                    > większość facetów w Polsce nie doświadcza bezpośredniej
                    > przyjemności bycia odpowiedzialnym za to co jedzą ich najbliźsi,
                    > wpływania na ich zdrowie i dobre samopoczucie
                    Ja też nie doświadczam. I myślę, że nie jest to obowiązkowe.
                    Jak ktoś nie lubi, to nie musi mieć przyjemności z gotowania i karmienia innych.
                    Wystarczy, że poświęci się i ugotuje to co jest względnie zdrowe i jadalne -
                    przyjemność może mieć później - np. gadając z rodziną.

                    > większość facetów w Polsce omija przyjemność organizowania
                    > spotkań towarzyskich i rodzinnych, dbania o więzi z ludźmi
                    > wyrażone w różnych miłych detalach i w dbaniu o atmosferę emocjonalną
                    naprawdę większość ? pewnie są tacy, którzy nie lubią gości, ale większość chyba
                    cieszy się z wizyty, przygotowuje picie i zakąskę, chce się pochwalić jakimś
                    nowym grillem ...

                    > większość facetów w Polsce nie nauczy się myjąc podłogę co dwa tygodnie, że
                    > najważniejsze jest niewidzialne dla oka, a klucz do szczęścia leży w wyrywaniu
                    > baobabów
                    No więc nie czuję potrzeby nadawaniu pracom domowym jakiegoś głębszego sensu.
                    Myję podłogę i mam czysto. Nie muszę jeszcze przy okazji doświadczać harmonii ze
                    wszechświatem.

                    > większość facetów w Polsce nigdy w życiu nie doświadczyło dawania swojego czasu
                    > chorym i słabszym i dostawania od nich w zamian czegoś bardzo niematerialnego
                    Naprawdę ? ja mam wokół siebie całkiem sporo mężczyzn pomagających babciom czy
                    rodzicom.
                    Zresztą dla mnie opieka nad chorymi czy starszymi, to też nie jest praca domowa.
                    A w ekstremalnej wersji opieki nad osobą obłożnie chorą, to jest wręcz zajęcie
                    wymagające fachowego przygotowania medycznego.

                    > gdzie Wy żyjecie, chciałoby się zapytać
                    > w jakim świecie?
                    W świecie gdzie są też sympatyczni i porządni faceci - którzy sprzątają, gotują,
                    piorą. Opiekują się małymi dziećmi (w zasadzie wszyscy moi koledzy spędzają ze
                    swoimi synkami i córkami dużo czasu - kąpią, przewijają, karmią ze słoiczka).
                    Załatwiają różne sprawy dla starszy ciotek.
                    • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 00:37
                      magdalaena1977 napisała:

                      > an.naja napisała:
                      >
                      > > kurde, co Wy z tym sedesem
                      > > czy praca domowa to tylko sedes do cholery i mycie szyb?
                      > Dla mnie sprzątanie, to takie ucieleśnienie prac domowych - nudne,
                      brudne, ale
                      > konieczne.

                      Dokładnie. Poza tym nawet najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego
                      kroku. Kiedy człowiek płci dowolnej pojmie, ze bez umycia kibla
                      (kuchenki, zrobienia zakupów) komfort życia jego jednostki społecznej
                      się obniża, jest na najlepszej drodze do stania się wartościową jej
                      częścią.
                      >
                      > > większość facetów w Polsce nie realizuje się w roli ojca,
                      > > nie jest na codzień z własnymi dziećmi,
                      > Dla mnie zajmowanie się dziećmi, to nie jest praca domowa.
                      A dla mnie tak wink Natomiast dla mojego męża już nie big_grin
                      [szeptem, na stronie)Zaraz wyjdzie na to, ze jestem facetem.
                      >
                      > > większość facetów w Polsce nie doświadcza bezpośredniej
                      > > przyjemności bycia odpowiedzialnym za to co jedzą ich najbliźsi,
                      > > wpływania na ich zdrowie i dobre samopoczucie
                      > Ja też nie doświadczam. I myślę, że nie jest to obowiązkowe.
                      > Jak ktoś nie lubi, to nie musi mieć przyjemności z gotowania i
                      karmienia innych
                      > .
                      > Wystarczy, że poświęci się i ugotuje to co jest względnie zdrowe i
                      jadalne -
                      > przyjemność może mieć później - np. gadając z rodziną.
                      Tu akurat dzielimy pasję wymyślania i smakowania razem. Dla żadnego z
                      nas to nie jest praca.

                      >
                      > > większość facetów w Polsce omija przyjemność organizowania
                      > > spotkań towarzyskich i rodzinnych, dbania o więzi z ludźmi
                      > > wyrażone w różnych miłych detalach i w dbaniu o atmosferę
                      emocjonalną
                      > naprawdę większość ? pewnie są tacy, którzy nie lubią gości, ale
                      większość chyb
                      > a
                      > cieszy się z wizyty, przygotowuje picie i zakąskę, chce się
                      pochwalić jakimś
                      > nowym grillem ...
                      Albo tez może żywiołowo nienawidzić spędów i nasiadówek zastołowych.
                      Do spółki z żoną, która jeszcze bardziej ich nie znosi.
                      [szeptem] A nie mówiłam? wink

                      >
                      > > większość facetów w Polsce nie nauczy się myjąc podłogę co dwa
                      tygodnie,
                      > że
                      > > najważniejsze jest niewidzialne dla oka, a klucz do szczęścia
                      leży w wyry
                      > waniu
                      > > baobabów
                      > No więc nie czuję potrzeby nadawaniu pracom domowym jakiegoś
                      głębszego sensu.
                      > Myję podłogę i mam czysto. Nie muszę jeszcze przy okazji
                      doświadczać harmonii z
                      > e
                      > wszechświatem.
                      A mój mówi, że mycie podłogi wyzwala w nim stany głębsze, zbliżone do
                      medytacji. We mnie wyzwala wyłącznie steki bluźnierstw wink
                      >
                      > > większość facetów w Polsce nigdy w życiu nie doświadczyło dawania
                      swojego
                      > czasu
                      > > chorym i słabszym i dostawania od nich w zamian czegoś bardzo
                      niematerial
                      > nego
                      > Naprawdę ? ja mam wokół siebie całkiem sporo mężczyzn pomagających
                      babciom czy
                      > rodzicom.
                      > Zresztą dla mnie opieka nad chorymi czy starszymi, to też nie jest
                      praca domowa
                      > .
                      > A w ekstremalnej wersji opieki nad osobą obłożnie chorą, to jest
                      wręcz zajęcie
                      > wymagające fachowego przygotowania medycznego.
                      Dokładnie tak.
                      >
                      > > gdzie Wy żyjecie, chciałoby się zapytać
                      > > w jakim świecie?
                      > W świecie gdzie są też sympatyczni i porządni faceci - którzy
                      sprzątają, gotują
                      > ,
                      > piorą. Opiekują się małymi dziećmi (w zasadzie wszyscy moi koledzy
                      spędzają ze
                      > swoimi synkami i córkami dużo czasu - kąpią, przewijają, karmią ze
                      słoiczka).
                      W realnym świecie - wybrawszy sobie mężów z użyciem głowy. Kiedy
                      słucham opowieści koleżanek o ich mężach - Panach Nieomylnych, panach
                      Kompleksiarzach, Panach Skoczmipopiwoidajpilota czy Panach
                      Dzieckomabyćwidzialnealeniesłyszanieizawszeposłuszne to mi sie serce
                      kraje. Przez trzy sekundy. Bo potem przypominam sobie stare
                      przysłowie "widziały gały co brały" i od razu przechodzą mi stękania
                      nad losem uciemiężonych żon.

                      Dzięki zaś takiej a nie innej historii Polacy nie mają dobrych
                      wzorców, bo co chwilę im ojcowie padali w boju lub innych tam
                      zawirowaniach dziejowych. A jeśli nawet nie, to i tak w Polsce
                      większość ludzi to DDA. Oczekiwanie, że zwykły człowiek, któremu
                      dotąd udawało się jakoś żyć nagle zmieni sam z siebie swoje wygodne i
                      dobrze znane podejście do życia jest nieco naiwne. Dobre małżeństwo
                      czy odpowiedzialne rodzicielstwo to sporo wysiłku wkładanego w życie
                      na co dzień.

                      A dla mnie praca jest związana z energią, nie z wynagrodzeniem.
                      Praca - skalarna wielkość fizyczna, miara ilości energii
                      przekazywanej między układami fizycznymi w procesach mechanicznych,
                      elektrycznych, termodynamicznych i innych.
                      Ja bym do tych procesów dodała jeszcze społeczne. Bo dla mnie bycie
                      istota społeczną to cholerna harówa. Jestem Anonimową Aspołecznicą wink
            • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 17:31
              bebe.lapin napisała:
              > ale o uznanie pracy domowej za rownowazna z kazda inna praca
              No więc ja się z tym nie zgadzam. Dla mnie istotnym wyróżnikiem pracy jest jej
              odpłatny charakter. Oparcie na umowie (czy to klasycznej umowie o pracę czy
              umowie o świadczenie usług). Ekwiwalentność wzajemnych świadczeń (A płaci B , B
              sprząta.
              B nie sprząta > A nie płaci. A nie płaci > B nie sprząta).
              I jeśli wynajmę sprzątaczkę, to faktycznie tak będzie.

              Ale uważam, że w rodzinie nie ma miejsca na taką sztywną wymianę. Każdy powinien
              robić tyle, ile może, a dostawać od innych tyle ile potrzebuje. I te proporcje
              powinny być zmienne w zależności od sytuacji. Jak mąż uczy się przed ciężkim
              egzaminem, to żona może robić wszystko w domu (najwyżej będzie trochę brudniej)
              i jeszcze gotować to co małżonek lubi, żeby mu się lepiej uczyło. Jak żona
              złamie nogę, to mąż gotuje, pierze, zmywa w 100 % i a mamusia wpada z galaretką,
              żeby złamanie się lepiej zrosło.
              • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 18:29
                jak zona uczy sie przedciezkim egzaminem, to maz nie musi robic wszystkiego
                robic w domu, bo ona i tak zasa rekawy i wezmie sie do pracy. Na tym wlasnie
                polega nierownosc, plec spoleczna i co tam jeszcze chcecie.

                chcesz wyliczanek, prosze bardzo: zona nie gotuje, nie sprzata, nie pierze, nie
                prasuje-->maz:
                a) robi to wszystko sam, nie ma czasu na prace zawodowa, przegapia awans, nie
                dostaje premii lub awansu
                b) tez tego nie robi, chodzi w pomietym i brudnym ubraniu, ma zakurzona
                teczke--> albo nie przyjmuja go w ogole do pracy i nie ma zadnych pieniazkow
                wcale; --> pracuje juz, ale klienci i wspolpracownicy patrza na niego z
                niechecia, szef decyduje, ze szkodzi on prestizowi firmy i go zwalnia-->tez nie
                ma pieniazkow.

                Inny przyklad, niedotyczacy bezposrednio pracy domowej, ale traktowania pracy
                kobiet w ogole: jakis czas temu byl w Polityce artykul o "kobietach astronomow",
                kobietach, ktore odwalaly za panow naukowcow ciezka, fizicznie i intelektualnie
                prace, ba, nawet osiagaly same znaczace rezultaty w pracy naukowej, ale nie
                mogly wyjsc z cienia. Ich wysilek traktowano, jakby go nie bylo, liczyl sie
                tylko rezultat przedstawiony przez mezczyzne majacego prawo dzialania w sferze
                publicznej i opierajacego sie na formalych systemach hierarchicznych.

                W ktorym z postow w watku wspomnialam, ze przy obliczaniu zamoznosci i standardu
                zycia zaczyna sie brac pod uwage inne wskazniki niz tylko pozim PKB i PKB per
                capita, to chyba mowi samo za siebie.
                • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 18:39
                  bebe.lapin napisała:

                  > jak zona uczy sie przed ciezkim egzaminem, to maz nie musi robic wszystkiego
                  > robic w domu, bo ona i tak zasa rekawy i wezmie sie do pracy.
                  Jak dla mnie opisujesz jakieś upiornie chore układy rodzinne. Uważam, że jeśli
                  chodzi o coś takiego, to problemem jest przede wszystkim brak miłości, a nie
                  niechęć do prac domowych.
                  Jak można nie pomóc ukochanej osobie w ciężkiej chwili ? chociażby odciążając ją
                  od innych zadań i wspierając psychicznie ?
                  • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 18:58
                    taka jest rzeczywistosc w wielu domach i nie ma co zamykac oczu udajac, ze tego
                    nie ma. Poza tym kobiety od malego sa uczone, ze odpowiedzialnosc za dom tak
                    naprawde spoczywa na kobietach, niewazne, jak bardzo partner sie angazuje. Nawet
                    jako doroslym osobom, wyznajacym swiadomie inne poglady, trudno nam uciec.
                    • kotwtrampkach Re: czy praca domowa to praca? 23.01.10, 19:32
                      bebe.lapin napisała:

                      > taka jest rzeczywistosc w wielu domach i nie ma co zamykac oczu udajac, ze tego
                      > nie ma. Poza tym kobiety od malego sa uczone, ze odpowiedzialnosc za dom tak
                      > naprawde spoczywa na kobietach, niewazne, jak bardzo partner sie angazuje. Nawet
                      > jako doroslym osobom, wyznajacym swiadomie inne poglady, trudno nam uciec.

                      hmm, to może czas lobbować za tym, zebyśmy wychowywały nasze dzieci do równości..
                      Mamy synów pokażą im jak się odkurza,zmywa,ściera kurze, a mamy córek - że
                      porządki nie są sensem istnienia i że normalne jest, kiedy facet sprząta swoje
                      otoczenie?

                      Niestety, jak wszystko, co zwiazane jest z wychowywaniem - trzeba najpierw
                      wdrożyć w swoim życiu, bo dzieciaki najłatwiej uczą się obserwując. No ale jest
                      cel tych zmian wink
                      • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 24.01.10, 17:50
                        Zgadzam sie z Toba. Czas najwyzszy na takie wychowanie, bo zyjemy w swiecie,
                        gdzie np. mlode dziewczyny (dwudziestoparolatki)musza w rodzinie obslugiwac
                        swoich braci, ktorzy w domu nie robia nic (poznalam takie przypadki osobiscie).
                        • kotwtrampkach Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 01:43
                          ech, też znam takie przypadki..
                          Byłam tez świadkiem rozterek młodej matki dwóch chłopców: "chyba jednak zacznę
                          ich uczyć jak sprzątać i pomagać w kuchni bo sama sobie nie poradzę z całym
                          domem"..
                          • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 07:50
                            kotwtrampkach napisała:

                            > ech, też znam takie przypadki..
                            > Byłam tez świadkiem rozterek młodej matki dwóch chłopców: "chyba jednak zacznę
                            > ich uczyć jak sprzątać i pomagać w kuchni bo sama sobie nie poradzę z całym
                            > domem"..

                            big_grin ładne
                            ale zdecydowanie lepiej późno niż wcale!
                            bo trudno uwierzyć, ale to "wcale" zdarza się niezrozumiale często


                        • jul-kaa Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 09:38
                          Przypominam, że to na tym forum (w innym wątku) padło stwierdzenie, że
                          szorowanie kibla jest takie niemęskie i autorka posta nie wyobraża sobie męża ze
                          szczotką w dłoni. Przyznam, że wbiło mnie to w fotel.
                          • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 09:54
                            nie chcę być brutalna, ale jeśli chodzi o wzorzec tradycyjnej męskości, to tabu
                            na prace domowe jest porównywalne tylko z tabu na związki z facetami i tabu na
                            dbanie o urodę

                            każda z tych rzeczy jest w ujęciu tradycyjnym traktowana jako swoiste "przecwelenie"
                            fajnie, nie?

                            przypomnę jeszcze według CBOS co czwarty młody Polak to zdeklarowany
                            tradycjonalista
                            w kwestii układów w związku
                            po tym raporcie w mediach piano o tym, że tradycjonalizm jest w regresie

                            a ja się pytam, dlaczego aż 1/4, co z praktyką u NIEZDEKLAROWANYCH
                            tradycjonalistów i jakie proporcje są wśród NIEMŁODYCH Polaków?
                          • kotwtrampkach Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 13:14
                            jul-kaa napisała:

                            > Przypominam, że to na tym forum (w innym wątku) padło stwierdzenie, że
                            > szorowanie kibla jest takie niemęskie i autorka posta nie wyobraża sobie męża ze
                            > szczotką w dłoni. Przyznam, że wbiło mnie to w fotel.

                            hehe, jednak nie warto czytać wszystkiego smilesmilesmilesmile
                            A tak swoją drogą jasno widać, że w zmianie postrzegania domowych czynności jako
                            pracy nie trzeba dokształcać facetów, tylko KOBIETY.

                            To kobiety same układają sobie życie harując od switu do nocy i nie przyjmując
                            pomocy od nikogo, często dążąc do chorobliwej perfekcji.
                          • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 18:38
                            jul-kaa napisała:

                            > Przypominam, że to na tym forum (w innym wątku) padło stwierdzenie, że
                            > szorowanie kibla jest takie niemęskie i autorka posta nie wyobraża sobie męża
                            > ze szczotką w dłoni. Przyznam, że wbiło mnie to w fotel.
                            Dla mnie szorowanie ubikacji jest skrajnie niekobiece, bo w domu zawsze robił to
                            mój tata.
                            Teraz robię z konieczności, wobec braku chłopa w domu.
                            • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 25.01.10, 18:55
                              Problem polega nie na tym, czy to kobiece, czy meskie, ale na tym, ze probuje
                              sie to tak zaklasyfikowac. Tym sposobem, od ogolu do szczegolu, przechodzimy do
                              podzialu swiata na strefy meskie i zenskie, zabronione dla drugiej plci.
                              • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 30.01.10, 23:58
                                a owszem to jest problem
                                bo ten podział obrasta potem różnymi tabu...
                                we współczesnej Polsce trzeba żyć w wieży z kości słoniowej, żeby wcale nie
                                dostrzegać tych podziałów, tych różnic, tych tabu

                                a drugi problem polega jeszcze na tym, że nie dość że się klasyfikuje na męskie
                                i żeńskie, nakazuje i zabrania, to jeszcze do tego męskie staje się "ważne i
                                wartościowe" a żeńskie "bez znaczenia, błahe"
                                • bebe.lapin Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 17:42
                                  spesze sie usprawiedlwic wink


                                  > a owszem to jest problem
                                  > bo ten podział obrasta potem różnymi tabu...
                                  > we współczesnej Polsce trzeba żyć w wieży z kości słoniowej, żeby wcale nie
                                  > dostrzegać tych podziałów, tych różnic, tych tabu
                                  >
                                  > a drugi problem polega jeszcze na tym, że nie dość że się klasyfikuje na męskie
                                  > i żeńskie, nakazuje i zabrania, to jeszcze do tego męskie staje się "ważne i
                                  > wartościowe" a żeńskie "bez znaczenia, błahe"

                                  z tym masz oczywiscie racje, a mnie chodzilo tylko o to, ze niewazne, kto
                                  wykonuje te czynnosci, jest to ciagle praca domowa i ma swoja wartosc.
                  • an.naja Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 19:00
                    nie wszyscy mają takie samo pojęcie miłości
                    poza tym nawet takie pojęcie miłości może nie wytrzymać w realnym świecie
                    zderzenia z inną, mocną wartością
                    anyway, jakoś tak właśnie bywa, że mimo całej miłości, jaka jest na świecie,
                    sytuacje podobne do tej opisanej przez anu_anu mnożą się jak króliki po krewnych
                    i znajomych
                    • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 19:26
                      an.naja napisała:
                      > sytuacje podobne do tej opisanej przez anu_anu mnożą się jak
                      > króliki po krewnych i znajomych
                      To ja w swoim otoczeniu i w otoczeniu moich rodziców nie znam ŻADNEJ pary gdzie
                      facet zachowywałby się w ten sposób.
                      • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 19:31
                        Wśród znajomych - też nie mam, po prostu przyjaźnimy się tylko z niektórymi ludźmi.
                        Ale pracuję w dużej korporacji i takie sytuacje są chlebem codziennym.
                        Z tego właśnie wynika, że im wyższe stanowisko - tym mniej kobiet.
                      • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 20:12
                        A skoro wchodzimy na osobiste przykłady - to może napisz jak urodzenie dziecka
                        wpłynęło na Twoją karierę? A na karierę męża/partnera?
                        Bo ja sporo potu i łez wylałam, żeby się przebić i później utrzymać!
                        I dziś się złoszczę jak dziewczyny najpierw same wpychają się w role tych
                        "gorszych" a później tylko niektóre z nich wylewają pot i łzy - aby to
                        jakoś nadrobić.
                        • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 20:36
                          anu_anu napisała:

                          > A skoro wchodzimy na osobiste przykłady - to może napisz jak urodzenie dziecka
                          > wpłynęło na Twoją karierę? A na karierę męża/partnera?
                          To chyba nie do mnie ? Bo ja przecież pisałam, że mieszkam sama i nie mam dzieci.
                          Może dlatego, że mam dość wygórowane oczekiwania co do małżeństwa wink
                          • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 20:45
                            Przepraszam, umknęło mi, że mieszkasz sama.
                            W tej sytuacji opieram się na własnym doświadczeniu i mogę stwierdzić, że nawet
                            jak kobieta nie ma w sobie ograniczeń i ma wspierającego męża/partnera - to
                            stereotyp "ona ma małe dziecko" może ją wepchnąć na boczny tor, z którego bardzo
                            ciężko się wraca.
                        • joankb Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 20:58
                          Ja napiszę.
                          Tak samo jak na karierę mojego partnera.
                          Oboje mamy wolne zawody i od zawsze było oczywiste, że dziecko jest "nasze", a
                          nie bardziej moje.
                          Oboje daliśmy jej mniej więcej taki sam okres lekkiego zwolnienia tempa w życiu
                          zawodowym. Zwolnienia, nie wyhamowania. I tyle - normalka.
                          Młoda ma ponad 20 lat i z satysfakcją patrzę, że akurat na ten temat i ona i jej
                          partner mają identyczne, bliskie mi poglądy.
                          • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 21:11
                            Miło spotkać smile - szczególnie, że nieczęsto wink, nasze standardy są inne.
                            Ja dojrzałam ciut za późno, mam nadzieję, że mojej córce pójdzie to łatwiej.
                            • joankb Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 21:21
                              Aaa, bo ja trochę jak z księżyca, przyznaję.
                              Pierwsze ładnych parę lat życia wspólnego i w trójkę spędziliśmy w Szwecji.
                              Potem mi się ani styl życia, ani poglądy już na polskie nie nawróciły.
                              Choć patrząc na moich rodziców widzę, że miałam kogo naśladować. Trochę więcej
                              było zajęć "babskich" i "chłopskich", ale dzieci,czyli nas wychowywali już
                              inaczej. I na pewno wspólnie.
                              • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 21:37
                                Dlatego właśnie uważam, że trzeba skupić się na wychowaniu młodzieży smile
                                Jesteś znakomitym dowodem na słuszność tej tezy!
                          • mujer_bonita Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 22:49
                            joankb napisała:
                            > Oboje mamy wolne zawody i od zawsze było oczywiste, że dziecko jest "nasze", a
                            > nie bardziej moje.

                            Wolne zawody - to wiele tłumaczy. Spróbuj przemyśleć jak to wygląda u etatowców. Macierzyński u tatusia? 5 miesięcy przerwy w pracy? Odbieranie dziecka ze żłobka (np. do 16-tej)?

                            Taaaa... wszystko niby się da. A jak nie to z pracy zarobkowej rezygnuje ta osoba, która zarabia mniej. I jakoś dziwnym trafem tą osobą zwykle jest kobieta. Ciekawe korelacja uncertain
                        • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 00:41
                          anu_anu napisała:

                          > A skoro wchodzimy na osobiste przykłady - to może napisz jak
                          urodzenie dziecka
                          > wpłynęło na Twoją karierę? A na karierę męża/partnera?
                          Najpierw odpoczęłam sobie dwa lata w domu, a potem ruszyłam do boju,
                          znalazłam pracę, którą wykonuję do dzisiaj, plus udało mi się spełnić
                          marzenie o drugim zawodzie, który też wykonuję, dzięki temu, ze
                          miałam czas i siedziałam w domu. Teraz jestem zapracowana i
                          szczęśliwa.
                          Mój mąż został przeniesiony do innego działu, gdzie nie musiał już
                          chodzić na zmiany, skoro ma małe dziecko. Potem awansował, bo okazało
                          się, że doskonale sie sprawdza.
                          Oj, chyba nie takich odpowiedzi oczekiwałaś.
                          • mujer_bonita Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 01:52
                            truscaveczka napisała:
                            > Oj, chyba nie takich odpowiedzi oczekiwałaś.

                            Chyba nie tyle nie takich oczekiwała co nie o to pytała. Fajnie, że udało Ci się spełnić marzenia o drugim zawodzie bo miałaś czas. Tylko nie odpowiada to napytanie JAK DZIECKO wpłynęło na Twoją karierę (konkretnie fakt jego posiadania wpłyną na ocenę ciebie jako pracownika w oczach pracodawcy lub na twoją pozycję na rynku pracy). I tu niestety lekko nie jest.

                            Baaardzo wiele kobiet z dziećmi (lub w wieku mogącym potencjalnie oznaczać ryzyko ciąży) napotyka sporo problemów z zatrudnieniem. Pytania o dzieci i plany macierzyńskie, mimo, że zakazane niestety nie są rzadkością w czasie rozmów kwalifikacyjnych. Oczywiście tylko do kobiet, zakłada się, że nawet jak zatrudniany mężczyzna zostanie ojcem to przecież będzie miał żonę/partnerkę, która się tym dzieckiem zajmie.

                            Ja mogę powiedzieć, jak na moją karierę wpłynął fakt samego 'zagrożenia' bycia matką. Otóż na sporej części rozmów o pracę były pytania (wprost lub nie) o 'plany rodzinne'. Brak jednoznacznego, kategorycznego wyrzeczenia się bądź podparcia się armią babć chętnych do pomocy raczej nie wzbudzał aprobaty rekruterów. Dało się odczuć, że to mój 'słaby punkt'. Szczególnie, kiedy pytano wręcz negatywnie 'jak pani wyobraża sobie połączenie macierzyństwa z pracą na tym stanowisku'. Pytanie pojawiło się nawet przy rozmowie o pracę w nienormowanym, zadaniowym czasie pracy z możliwością wykonywania części obowiązków z domu.

                            A teraz strona TŻ-ta. Na rozmowie pytania o żonę/dzieci brak (bo po co)? Praca wiążąca się z wyjazdami zagranicznymi (krótkimi dość nieregularnymi). Pracują w zasadzie sami faceci (IT), częściowo z dziećmi (również małymi). NIKOMU z kierownictwa itp. nawet przez myśl nie przeszło, żeby np. pracownikowi z małym dzieckiem ustawić pracę bez delegacji i naprawdę nie ma w tym cienia złośliwości - wszak dzieci mają matki co się nimi w tym czasie zajmą. Ojcowie są w oczach pracodawców w pełni dyspozycyjni smile

                            Czyli ja jako potencjalna matka jestem ryzykiem dla pracodawcy. Potencjalne ojcostwo mojego TŻ-ta jest kwestią absolutnie nieistotną.
                            • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 11:41
                              Mujer_bonita - dzięki smile, dokładnie o to mi chodziło.
                              O tym też pisałam, że tylko kobiety mają dzieci i tylko ich dotyczą
                              wszystkie problemy, które z wychowywania dzieci wynikają.
                              • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 14:53
                                Anu anu ale jak to sie ma do zmiany stanowiska pracy mojego męza, gdy
                                dowiedzieli się w pracy, ze mu sie dziecko urodziło? Jak widać nie
                                tylko kobiety mają dzieci.
                                • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 15:51
                                  Truskaveczko,
                                  Tylko się cieszyć, że są takie miejsca! Osobiście żałuję, że na nie
                                  nie trafiłam, a pracowałam w firmach różnej wielkości.
                                  Natomiast sądzę, że powszechność jest taka, jak ją opisuję, a osoby
                                  rekrutujące - mniej czy bardziej jawnie - pytają kobiety o sytuację
                                  rodzinną.
                                  Rozmawiałąm z przyjaciółmi prowadzącymi firmy i myślenie jest np.
                                  takie - mam małą firmę, zatrudnię powiedzmy trzeciego pracownika, ma
                                  to być kobieta. I nie może to być kobieta z dzieckiem bo jeżeli
                                  będzie chodzić na zwolnienia - to mnie będzie więcej kosztować niż
                                  zyskam z jej pracy! A nikt nie będzie dokładał... Natomiast jeżeli
                                  planuję zatrudnić faceta - temat dziecka nie pojawia się w
                                  rozmyślaniach. To pewien schemat myślowy, który wcale nie musi mieć
                                  przełożenia na rzeczywiśtość konkretnej Pani Kowalskiej...
                            • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 14:51
                              Mujer, a w moim poście widać, ze tacierzyństwo mojego męża wpłynęło
                              na jego pracę i pozycję zawodową. I zaczął być znany z tego, ze
                              pracuje bardzo wydajnie, bo musi wyjść na czas - ja pracowałam i
                              pracuję głównie po południu, on mnie przy dziecku zmieniał.
                              Mnie o dzieci ani ciążę nie pytano jednak przyjmując do tej pracy,
                              którą teraz wykonuję. W poprzedniej pracy na wieść o ciąży szefowa
                              się ucieszyła i mi pogratulowała. Prawdę powiedziawszy z takim
                              pytaniem przy rekrutacji spotkałam się raz jedyny w życiu. Zaczęło
                              się jednak od "Czy jest pani panną?" na co odpowiedziałam "Nie,
                              koziorożcem." i pani się buzia zamknęła. To konkretne stanowisko
                              dostała inna dziewczyna i wytrzymała tam 3 miesiące. Więc sama gadka
                              rekruterki o czymś świadczyła.
                              Tak czy owak to, że są durnie w firmach nie oznacza, ze cały rynek
                              pracy jest tak samo chory. Tylko tak mi się zdaje, ze im większy
                              rynek, tym bardziej wybredny i kręci nosem na zezowatych,
                              pryszczatych, nieumiejących się ubrać czy dzieciatych. Tak, jakby to
                              miało wpływ na jakość ich pracy.
                          • anu_anu Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 11:45
                            Nie twierdzę, że w całej Polsce nie ma takich miejsc, w których nie
                            zakłada sie z góry, że kobieta z dzieckiem oznacza kłopoty a już co
                            najmniej mniejszą dyspozycyjność. One zapewne gdzieś są - natomiast
                            na pewno nie są standardem.

                            Nawiasem - może to nadinterpretacja ale doczytałam, że znalazłaś
                            pracę - a nie wróciłaś do poprzedniej. Czy przed dzieckiem nie
                            pracowałaś?
                            • truscaveczka Re: czy praca domowa to praca? 31.01.10, 14:44
                              Do poprzedniej nie chciałam wrócić, kłopotliwa była i mniej płatna.
          • jul-kaa Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 16:55
            Pamiętajcie tylko, ze takie sondaże to jedynie deklaracje respondentów, często
            umiarkowanie zgodne z rzeczywistością, ukazujące raczej pragnienia, niż realne
            modele.
          • misself Re: czy praca domowa to praca? 20.01.10, 19:27
            magdalaena1977 napisała:
            >
            > Wydaje się, że korzystne dla większości kobiet byłoby raczej promowanie modelu
            > partnerskiego (podkreślanie tego jak neutralna płciowo jest większość domowych
            > czynności i każdy zdrowy dorosły człowiek może je sam wykonywać) niż przydawani
            > e
            > praw i znaczenia modelowi tradycyjnemu (podkreślanie jak bardzo określone
            > czynności są uciążliwe dla kobiet i jak bardzo mężczyźni tego nie rozumieją).

            Jak dla mnie największym problemem jest nie to, że te czynności są rzeczywiście
            uciążliwe i nie to, że mężczyźni nie chcą ich wykonywać, tylko to, że
            wykonywanie ich przeze mnie (kobietę) jest najzupełniej naturalne, a przez
            mężczyznę - to jest "pomaganie w domu", "męcząca robota" i "praca".

            W zasadzie więc promowanie modelu partnerskiego, które proponujesz, byłoby ze
            wszech miar właściwe, ale przy jednoczesnym położeniu nacisku na to, że
            "ogarnianie siebie i otoczenia", jak to ładnie określiłyście, wymaga tyle samo
            energii co praca zawodowa.

            Zaznaczę, że jestem w związku z bardzo partnerskim podziałem prac domowych, ale
            i tak często słyszę "czym ty jesteś zmęczona? cały dzień siedziałaś w domu!".
            • magdalaena1977 Re: czy praca domowa to praca?