Czego nie znosicie jeść?

[truscaveczka]

Na fali wątku o wydelikaconych męskich podniebieniach - czego nie
lubią kobiety?

Ja:
- parówek na ciepło
- zupy pomidorowej i ogórkowej
- golonki (chyba ze nie jadłam dobrze zrobionej, to co miałam w
ustach było łykowate okropnie i mdłe)
- herbaty czerwonej
- truskawek ^^
- szarego mięska w szarym (mączno-tłustym) sosie - mięso dla mnie
ma być przyprawione, zioła itp.

A Wy? Macie ą-ę podniebienia?

[misself]

> - parówek na ciepło

A na zimno..?

Ja:
- owoców morza
- podrobów (wyjątkiem jest wątróbka z jabłkami)
- kaszanki
- pasztetów z wyjątkiem domowych
- tłustego mięsa w każdej postaci
- brukselki
- cukinii, kabaczków itp.
- surowej cebuli w wielkich kawałkach

Nie uważam się za osobę wybredną
Większość tych rzeczy, które wymieniłam, po prostu mi szkodzi.
Są potrawy, za którymi nie przepadam, ale jeśli są, to zjem, choć bez entuzjazmu.

[misself]

Dopisuję:
- pory w zupie - w formie "włosów" (zmiksowane mniam)
- ogólnie zupy u obcych - jakoś zawsze mam pecha i w tej zupie pływa mnóstwo
niezidentyfikowanych rzeczy, taki "przegląd tygodnia"

[dzioucha_z_lasu]

tego PORA w zupie - to jest ten por, a nie ta pora. Pora, to może
być na kalafiora

[hermina5]

Jak dla mnie wszystko sie zgadza, użyła liczby mnogiej - te pory,
pory w zupie.

[karolcix3005]

Czyli porów a nie pory... OMG mieszkany w Polsce, mówmy po polsku

[glitch]

ale: "dopisuję pory", a nie "dopisuję porów".... Mieszkamy w Polsce - ogarnijmy
się trochę z tym czepialstwem...

[daszka26]

dopełniacz liczby mnogiej słowa por - Tych porów!

[veebee]

To jest akurat biernik. Dopisuję (kogo? co?) pory (a w druggim podpunkcie - zupy). Jest poprawnie.

[ginalina]

Ee, misself użyła dopełniacza i liczby pojedynczej i dla pora, i dla zupy. Nie lubi jeść pory w zupie -> powinno być pora w zupie. Poza tym nie lubi jeść zupy u obcych. Dalej zaznaczyła wyraźnie - "w tej zupie".

Wyjaśniam - przygotowuję się do egzaminu gimnazjalnego, idzie mi lepiej niż synowi

[misself]

ginalina napisała:

> Ee, misself użyła dopełniacza i liczby pojedynczej i dla pora, i dla zupy.

Fajnie, że wiesz lepiej, jakiego przypadku używam
To był biernik: dopisuję kogo, co? pory, jakie? zmiksowane.
Zmyliło Cię zapewne to, że w pierwszym moim poście w tym temacie używałam
dopełniacza - ale chyba nie ma zasady, że muszę używać tego samego przypadku w
każdym poście, prawda?

Zupy u obcych też były w bierniku liczby mnogiej Mimo że w kolejnym zdaniu
była już jedna zupa - bo w konkretnej zupie pływa, a nie we wszystkich naraz.

[dzioucha_z_lasu]

No fakt, tu się czepiłam, ale mam uczulenie na pory i inne takie U mnie w
sklepie od dawna jest "Surówka z pory" Za każdym razem jak tam jestem -
komentuję głośno i pytam, kiedy to poprawią, bo to mniej więcej taki błąd, jak
by napisali surówka z burakUw, albo sałatka krUlewska. Pani za każdym razem
patrzy na mnie z jednakowo tępym wyrazem twarzy, mówi, ze zmienią, po czym
oczywiście nie zmieniają

[misself]

dzioucha_z_lasu napisała:

> tego PORA w zupie - to jest ten por, a nie ta pora. Pora, to może
> być na kalafiora

Napisałam "pory w zupie" - to liczba mnoga jest.

[truscaveczka]

Miss, na zimno jak najbardziej - zwłaszcza te z szynki (sokołów?
mają smak parówek, a nie bliżej niezidentyfikowanej chemii na bazie
papieru toaletowego ))

[misself]

truscaveczka napisała:

> Miss, na zimno jak najbardziej

Tak myślałam, że wstręt obejmuje tylko te podgrzane

[hela6]

Nie przepadam za kurczakiem, zwłaszcza piersi/kurę lubię/ ale jem czasami.

[osmanthus]

Ja:
- parowek
- polskich zup ze smietana
- kapusniaku
- burakow w dowolnej postaci (pacia, barszcz, cwikla...)
- bigosu
- golonki
- pikli
- baked beans (= fasolki po bretonsku+/-)
- tutejszego bialego wacianego chleba to(a)stowego
- szpinaku w postaci zielonej rozlanej kupy na talerzu (wspomnienia
z dziecinstwa...). Blszowane liscie z winegretem natomiast b.
chetnie
- arbuza
- melona w dowolnym kolorze
- papai
- miecha w szarym sosie alla polacca
- meat pies (tutejsza specjalnosc)
- polskich kotletow mielonych
- pizzy z Pizza Hut/ Domino Pizza, etc.
- wyrobow z McDo, KFC, itp,itd
- minted peas
- tiramisu
- ?

[osmanthus]

Dopisuje:
- zupy owocowe
- zupy mleczne

Aha, liscie szpinacze mialy byc oczywiscie blANszowane

[ultra.kuku]

A zagraniczne zupy, tudziez kotlety mielone jadasz?

[monika3411]

- rabarbaru w każdej postaci
- kawy zbożowej
- kawy naturalnej parzonej po turecku, czyli po polsku
- owoców morza
- kompotu z wędzonych śliwek (nie wiem czy są wędzone, ale ich zapach kojarzy mi
się właśnie z wędzeniem)
- większości napojów gazowanych

[misself]

> - większości napojów gazowanych

Ja żadnych poza tonikiem i kwasem chlebowym
I nie piję też soków prosto z kartonu - zawsze rozcieńczam pół na pół z wodą,
więc w knajpach nigdy soczków nie zamawiam.

[lukrecja34]

można powiedzieć,że jestem wszystkożerna
nie lubię jedynie oliwek,owoców morza (przyznam,że nie jadłam ale tak mnie jakoś
odrzuca..),słodkich napojów gazowanych (tylko wodę),kawy rozpuszczalnej (mam
odruch wymiotny).

[sansty]

-owoce morza (z wyjątkiem krewetek, które mogę kilogramami pożerać ;p)
-suszone owoce -sam zapach mnie odrzuca


poza tym zjem wszystko

[blanka.only]

Ja nie lubię tylko owoców morza,jagodowych jogurtów i brązowego
Irlandzkiego chleba (brown- soda)-ale to mało kto lubi nie wliczając
w to irlandczyków
A poza tym jestem wszystko żerna

[tia-dalma]

Fajny wątek
Ja akurat uwielbiam prawie wszystko, czego nie lubi truscaveczka (poza golonką i
szarym mięskiem hehe). Jestem w zasadzie "wszystkożerna", pod warunkiem, że jest
to "wszystko" dobrze doprawione i nie jest zrobione z surowców najniższej
jakości Jedyne, co zdarza mi się wybierać na talerzu to zielony groszek (ale
tylko taki, który wcześniej był mrożony) no i nie mogę się przekonać do
smażonego sera z kminkiem. A nie tak dawno temu zarzekałam się, że nigdy nie
tknę oliwek, małży, kalmarów, sera pleśniowego, żurawiny...a teraz wszystko
chętnie zajadam

[misself]

tia-dalma napisała:

> A nie tak dawno temu zarzekałam się, że nigdy nie
> tknę oliwek, małży, kalmarów, sera pleśniowego, żurawiny...a teraz wszystko
> chętnie zajadam

Ja wszystkie te rzeczy, których nie jem, mam wypróbowane - nie smakują mi, i to
skrajnie. Owoce morza należą do tej grupy, po prostu rosną mi w ustach.

Co to jest "szare" mięso i "szary" sos???

[madzioreck]

Niech mi ktoś powie...

[truscaveczka]

Mięso tylko uduszone, sos z wody, mąki i tego co wypłynie z mięsa.
W ogóle nie toleruję sosów na mące.

[misself]

Charakterystyczny kolor starej szmaty I takiż smak.
W sumie zjadłabym, ale bez przyjemności.

[maria10344]

Ja właściwie lubię wszystko,ale musi być odpowiednio doprawione.Nie lubię tylko
potraw mdłych i nijakich.Nie lubię też potraw za słonych.
Bardzo lubię kuchnię kaszubsko-pomorsko-kociewską,chociaż jest nie za ostra,a
bardziej słodko kwaśna,ale to też jest smak wyraźny.Po prostu nie znoszę
kulinarnych gniotów.
No jeszcze nie specjalnie lubię kutii,kapusty z grochem/chociaż wielu ludzi się
zachwyca/.

[silie]

Niestety, wogóle nie jestem wybredna, dlatego całe życie walczę z
wagą, znaczy, nadwagą)
Nie tykam jedynie zup owocowych i karpia w galarecie (bo smażony
kocham nad życie). No i może czerniny - ale z przekonania, że to
musi być obrzydliwe, choć nigdy nie jadłam)

Co do owoców morza od których tak stronicie: byłam przez dłuższy
czas w Australii i dopiero tam się przekonałam, jakie to jest
pyszne - ale robione u źródła, najczęściej przez Chińczyków których
mnóstwo w AU. Ponadto nie jem już u 'polskich chińczyków' bo po tym
co jadłam tamże, nie da tego przełknąć. Dzień do nocy po prostu.

s.a

[misself]

silie napisała:
> Co do owoców morza od których tak stronicie: byłam przez dłuższy
> czas w Australii i dopiero tam się przekonałam, jakie to jest
> pyszne - ale robione u źródła, najczęściej przez Chińczyków których
> mnóstwo w AU. Ponadto nie jem już u 'polskich chińczyków' bo po tym
> co jadłam tamże, nie da tego przełknąć. Dzień do nocy po prostu.

To fakt, Polska co prawda ma dostęp do morza, ale owoców ono nie rodzi

[gazeta_mi_placi]

Ja nie lubię:

-praktycznie wszystkich surówek (za wyjątkiem surówki z marchewki)
-wszystkich sałat z sałatą w roli głównej i bez majonezu oraz z oliwkami lub serem feta (sera feta też nie lubię) i podlanymi oliwą
-brokułów
-wszystkich makaronów z sosem za wyjątkiem bolognese
-zup z ryżem
-krupniku (i generalnie kaszy)
-makowca i ciast z dużą ilością bakalii
-ciast typu rolada (zbyt mdłe dla mnie)
-rzeczy z orzechami
-oliwek w potrawie (nie tknę!)
-gotowanych i duszonych ryb (tylko smażone w panierce są dla mnie do przyjęcia,ostatecznie wędzone lub z puszki)
-suszonych owoców
- gotowanej wołowiny (zjem,ale z niesmakiem)
-razowych bułek z dużą ilością ziarn

[e.i.t.h.e.l]

To wszystko, co wymieniłaś ja uwielbiam A że teraz mi tego nie wolno, to ten wątek mnie tylko wkurza

[the_kami]

Hm.
To ja lubię właściwie wszystko.
Nie przepadam za krupnikiem, jakbym miała zjeść - zjem, ale bez przyjemności.
I słodkie napoje są niefajne (ganz egal, czy gazowane, czy soki).
Wielu rzeczy nie jem z powodu diety, którą stosuję, no i lubię raczej rzeczy
zdecydowane w smaku - chociaż może nie tyle mocno przyprawione, co dobrze
przyrządzone, nie rozgotowane, itd.

[lerami_milena]

- parówek na ciepło do ziemniaków
- śledzi z chlebem
- kwaśnych zup z chlebem
- wszystkiego co ma dodatek surowego jajka i nie jest zapieczone
- mięsa poza drobiem
- owoców morza (poza krewetkami)
- podrobów
- galaretki

[truscaveczka]

Lerami, a śledzie z ziemniakami? Ja uwielbiam

[jul-kaa]

Tysięcy rzeczy nie znoszę, ale top listę otwierają:
- seler w każdej postaci
- papryka inna niż surowa (czyli pieczona, duszona, gotowana, smażona,
marynowana) - fuuuj!

[meliana]

- byle jakiego mięsa / wędlin (tłustych i podrobów nie ruszę)
- gazowanych napojów
- żywych stworzeń (kiedyś zajadałam się czereśniami, ale po pewnym razie, kiedy
poniewczasie odkryłam, ile ja mięsa z owocami zjadłam, już wiem, że nie mogłabym
jeść żywych i surowych)

W razie głodu deklaruję gotowość pożarcia wszystkiego i wszystkich

[loola_kr]

nigdy w życiu nie jadłam i nie spróbuje: płucek, żołądków kurzych, ozora itp.
Nie cierpię flaków, fasolki po bretońsku i karkówki pod żadną postacią, to mięso
ma swój specyficzny smak, obrzydliwy dla mnie.
I nie zjem nigdy dzieci.

[misself]

loola_kr napisała:
> I nie zjem nigdy dzieci.

A dorosłych?
P, NMSP.

[anu_anu]

Tak jak pisałam - ze względu na zapach nie jadam:
- miodu (jako mazidła, już piernikach, cieście czy alkoholu mi nie wadzi),
- szparagów,
- owoców morza.
- wszystkich rzeczy z kokosem oraz z kminkiem.
Nawiasem mówiąc - czeska kuchnia ma dziwną skłonność do kminku, spotkałam go
nawet w kompocie z gruszek, fuj...

[misself]

anu_anu napisała:
> Nawiasem mówiąc - czeska kuchnia ma dziwną skłonność do kminku, spotkałam go
> nawet w kompocie z gruszek, fuj...

Bo kminek jest dobry na trawienie, a czeska kuchnia jest ciężka i tłusta. Ja tam
lubię kminek, choć w kanapce z Nutellą to już jest przesada

[aeromonas]

Ooo! Dużo tego jest!
Żadnego mięsa - nie jem od 25 lat.
Rosołu - to zupa z mięsa - ohyda.
Mleka i twarogu - nie trawię.
Kaszy manny - fuj, koszmar dzieciństwa.
Czarnej rzepy - żołądek natychmiast gwałtownie wydala.
Ciast z kremem - ohyda.
Węgorza pod żadną postacią - ohyda.

[ko_kartka]

- tartej marchewki i tartego jabłuszka oraz wszelkich surówek na bazie tychże.
Co dziwniejsze, w każdej innej postaci marchew i jabłka uwielbiam (no, oprócz
pieczonych jabłek, które zjem bez zachwytu).
- dużych kawałów mięsa, z kotletów schabowych najbardziej lubię panierkę
- śledzi
- podrobów
- owoców morza
- oliwek
- pizzy na słodko
- tatara
- tłustych wędlin
- kaszanki
- grzybów
- gotowanego mięsa
- flaków
- twarogu (bez dodatków)

I ogólnie nie cierpię niedoprawionych potraw, to już wolę lekko przesolone.
Odzwyczaiłam się już od dodawania ziarenek smaku i maggi w czasie gotowania,
kostki rosołowej dodaję od święta, ale moim najgorszym koszmarem kulinarnym są
gotowane bez soli piersi kurczaka.

[j0anna1]

- czosnku
- surowej cebuli
- owoców morza
- arbuza
- szpinaku
- bakłażanów
- kogel-mogel

[miska_malcova]

truscaveczka napisała:
> - truskawek ^^

dobre

- surowego mięsa - tatarem czy sushi można mnie wygonić z domu
- tofu
- salcesonu
- zielonej herbaty
- czystej wódki

[moniko2]

Nie ruszę nawet kijem:
- kaszanki,
- pasztetów wszelakich (chyba, że sama upiekę)
- czerniny,
- owoców morza,
- gotowanych warzyw w zupie poza marchewką, nie połyka mi się za to pietruszka,
seler i por,
- tłustych mięs,
- słodkiego twarogu,
- kupnych dżemów, poza powidłami z lidla,
- żadnych parówek, za to moja chłopina owszem, lecz po sprawdzeniu przez kota
(czyli jeśli kota zje z paczki jedna szt, reszta dla niego) inaczej ląduje w
koszu pozostałość
- pierogów z mięsem (kupnych), za pierogi mojej ŚP Babuni sprzedam się w całości,
- flaków,
- podrobów wszystkich,
- reszty nie pamiętam, jak mnie się nie podoba wygląd to nie jadam, po prostu....

Pozdrawiam Monika

[mamamiloszka]

surowej cebuli
majonezu
czarniny
owoców morza
śledzi
kiszonej kapusty
sałatek i surówek warzywnych
czosnku
szczypiorku
wątróbki, żołądków, ozorków, itp.
salcesonu
marynowanych w occie gruszek, ogórków, śliwek, papryki, itp.
nóżek w galarecie
tatara
kogel-mogla (nie wiem jak się odmienia to słowo)

[kluska0]

Nie jestem wybredna, wychodzę z założenia, że wszystko to kwestia umiejętnego
przyrządzenia ale mam parę typów przy których mówię nie:
* placki ziemniaczane (jedyna forma ziemniaków, której nie tknę)
* tłuste kiełbasy i wędliny
* ryby typu mintaj, morszczuk, panda - czyli te które głównie królują w naszych
sklepach, wynalazki typu ryba po grecku
* zupy owocowe,
* herbata czerwona
* bardzo słodkie ciasta

Natomiast uwielbiam sushi, owoce morza, szpinak, (cukinię we włoskich pastach),
zupy mleczne, zieloną herbatę, generalnie najbardziej potrawy kuchni chińskiej,
wietnamskiej, choć to co w większości serwowane jest w naszym kraju nijak się ma
do tamtych smaków.

[ichi51e]

chyba PANGA... choc panda fajniejsze...

[budzik11]

O rety, ile Wy dobrych rzeczy nie jecie!!! Właściwie większość z tego, co
wymieniłyście, to moje przysmaki (podroby typu żołądki, wątróbki), owoce morza,
oliwki...

Ale nie lubię:
- jabłek
- ryżu
- zupy pomidorowej z ryżem
- herbaty wszelkiej (piję tylko kawę i wodę, czasem jakiś sok)
- tofu
- maślanych, tłustych kremów w tortach i ciastach
- mielonek typu mortadela czy "blok śniadaniowy"

[misself]

budzik11 napisała:

> O rety, ile Wy dobrych rzeczy nie jecie!!!

O rety, ilu Ty dobrych rzeczy nie jesz!
Większość z tego, co wymieniłaś, to moje przysmaki: jabłka, ryż, herbata, masło.

[misiowazona]

Ja jem w zasadzie wszystko. Nie grymaszę, to ja jestem w domu tym,
kto dba, by nie wyrzucać jedzenia. Nie przepadam za gotowanym
mięsem, zwłaszcza wołowiną, ale jem, jak mnie tym poczęstują (sama
nie gotuję tego za czym nie przepadam). Nie lubię gdy na talerzu
spotka mi się zimne z ciepłym i powstaje nijakie, np. gorące placki
ziemniaczane z zimną śmietaną, albo gotowane gorące ziemniaki
przytulone do mizerii albo ćwikły.

[madzioreck]

Nie przepadam, ale zjem czy nie wypiję:

-oliwki
-kwas chlebowy
-karp

Nie tknę z różnych innych względów (traumy z dzieciństwa czy po prostu
obrzydliwa konsystencja):

-zup mlecznych, szczególnie owsianki
-czerniny
-białej polewki
-tłustych mięs i wędlin , typu boczek czy baleron albo tłuszczyk otaczający
piękną szynkę. Salami czy golonka, to inna sprawa
-owoców morza
-ozorów, cynaderków
I to chyba wszystko.

[joanka-r]

''surowej cebuli
majonezu

owoców morza
śledzi
kiszonej kapusty
sałatek i surówek warzywnych
czosnku
szczypiorku
wątróbki

marynowanych w occie gruszek, ogórków, śliwek, papryki, itp.
nóżek w galarecie
tatara
kogla-mogla ''
to nie wiele ci zostało z rzeczy jadalnych....

[jerske]

Knorów, fixów, niczego na kostkach i z proszku.
Pseudowędlin marketowych typu szynka babuni za 7,70zł.