barba50
15.02.12, 12:24
I nie chodzi o 8 godzin, a o dyżur 24 godz. (na budowie). Warunki tam są mocno średnie, tzn. jako lokum przyczepa campingowa, miejsca mało, warunki higieniczne problematyczne. Zdołałam namówić męża żeby woził ze sobą kuchenkę elektryczną, daję mu garnek i pojemnik z zupą do odgrzania. Więc jeden ciepły posiłek ma. Czasem dostaje jakiś kotlet, kawałek mięsa na zimno. Jednak cały czas narzeka, że nie może już jeść kanapek (generalnie pieczywa), rośnie mu sadło. Staram się dawać więcej owoców (sałatek warzywnych nie lubi, nigdy nie jadł). Co któryś raz smażę placki z jabłkami, raz zrobiłam placuszki z kurczaka z przepisu schiraz (wątek banalnie prosty...), i na tym inwencja mi się skończyła.
Niestety mąż jest tzw. kotleciarzem tzn. trudno go namówić do nowych smaków...