anetapzn
10.09.13, 15:17
Wdpd kochane nie wiem czy śmiać się czy wściec na ludzkie nieszanowanie pracy.
Wspominałam kiedyś, że z powodu mojej zmiany sytuacji osobistej, szukałam pani (ew. pana) do pomocy w moim niewielkim biurze. Padło na dziewczę 26 lat, spoko była garnęła sie do roboty. Nie ma problemu. Razem z taką panią, która u mnie kilka lat pracuje na zmianę pracują.
I niby ok, ale w sierpniu dziewczyna (a przyjęta mniej wiecej od połowy miesiąca) 1 wesele w związku z tym piątek-poniedziałek wolny, żeby pojechac odpocząć po powrocie, ok. Przysłały mi grafik do akceptacji nie ma problemu jak się dogadały, to mnie wsio rawno.
Wrzesień (a dopiero początek) dziewczę juz w ten weekend na weselu było analogicznie - w piatek-sobotę-poniedziałek wolne.
Teraz hicior pisze do mnie wkur...ta pracownica co od dawna jest, że pani x ostatni weekend września (piątek-poniedziałek) i drugi oraz ostatni pażdziernika też MUSI mieć wolny bo ...wesela.
Niby godziny do wypracowania im sie obu zgodza, tylko, że ta moja pracownica wcześniejsza, ze tak ją nazwę, nie chce za pannicę 2x młodszą prawie wszystkie soboty, piatki i poniedziałki tyrać. I jeszcze tekst panienki-to się najwyżej zamknie.
Pani x (czyli nowa pracownica) ma umowę do końca września i jakoś jak tak dalej będzie nie widzi mi się przedłużanie jej. Tylko wytłumaczcie mi jak człowiekowi, jak można mieć tak w doopie robotę będąc na okresie próbnym i liczy sie tylko moje ja, moje wesela i pier... robotę. No ręce, nogi opadają. Jak dziewczynie uświadomi, ze coś chyba z nia nie tak, z jej zachowaniem i podejściem do pracy. Jak jej to przełożyć z polskiego na jej język, skoro sama tego nie czuje?
RATUNKU.