madohora
25.08.10, 11:56
Pod szyldem "Solidarności" zorganizowano w Gdańsku maraton, w którym
mężczyznom oferowano dwukrotnie wyższe nagrody niż paniom. Partia Kobiet mówi
o dyskryminacji, a organizatorzy odpowiadają, że gdy kobiety pobiegną
szybciej, otrzymają równie wysokie premie jak panowie
Maraton "Solidarności" to hołd ofiarom krwawych wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu
1970r. Ulicami Gdyni, Sopotu i Gdańska pobiegło tydzień temu ok. 500 osób. I
nikt by o imprezie nie pamiętał gdyby nie protest pomorskiej Partii Kobiet.
Marika Lisowska, jej szefowa w regionie znalazła w regulaminie, że za pierwszą
lokatę w kategorii generalnej organizator płaci mężczyznom 10 tys. zł, a
paniom - 5 tys. zł.
Panowie mają zapewnione nagrody do ósmego miejsca, a panie tylko do szóstego.
Za ostatnie premiowane miejsce kobieta dostanie 500 zł, a mężczyzna 1,2 tys.
- Tak się zachęca kobiety do startu w maratonie. Nazwa "Solidarność"
zobowiązuje. Tymczasem okazuje się, że jest to solidarność męska - irytuje się
Marika Lisowska.
Organizatorzy czyli stowarzyszenie "Maraton Solidarności" - ale też NSZZ
"Solidarność", urząd marszałkowski Pomorza oraz władze Trójmiasta nie widzą w
tym nic dziwnego. - Nagrody dla mężczyzn są przyznawane w kategorii open.
Pierwsza kobieta była w tej grupie dopiero na 11 pozycji i bez specjalnej
kwalifikacji, w ogóle nie dostałaby żadnej nagrody - broni się Kazimierz
Zimny, organizator maratonu, były lekkoatleta i olimpijski medalista.
Dlaczego jednak kobietom płaci się mniej? - Bo startuje ich mniej, mniej
trenują. To nie jest równy sport. W tegorocznym maratonie pobiegło 480
mężczyzn, a kobiet tylko 26 - podkreśla Zimny dodając, że w przyszłym roku
stawki nagród mogą zostać ujednolicone, ale pod warunkiem, że zawodniczki będą
szybciej biegać! Problemu nie widzi też Jerzy Langer, wiceprzewodniczący
Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". - Tenisistka Agnieszka Radwańska też
zarabia mniej niż Roger Federer - mówi Langer. Zdaniem lekkoatlety Sebastiana
Chmary (halowego mistrza świata w wieloboju), gorsze traktowanie kobiet może
wynikać z tego, że zdaniem organizatorów maratony w wykonaniu kobiet są mniej
widowiskowe.
- Na imprezach lekkoatletycznych tego nie ma. Mężczyźni i kobiety dostają tyle
samo - mówi Chmara, który organizuje imprezy sportowe. - Do tej pory za
ściągnięcie zawodnika najwięcej zapłaciłem Jelenie Isinbajewej, wielokrotnej
mistrzyni olimpijskiej i świata w skoku o tyczce. Prof. Magdalena Środa, etyk
z Uniwersytetu Warszawskiego: - To klasyczny seksizm, wręcz głupota.
Organizatorzy powinni być zdymisjonowani.
Według Lisowskiej, gorsze traktowanie kobiet jest sprzeczne z konstytucyjną
zasadą równości. Dlatego Partia Kobiet rozważa oddanie sprawy do sądu oraz
zawiadomienie Rzecznika Praw Obywatelskich.
Wcześniej w maratonie startowali też niepełnosprawni. Ale ze specjalnej grupy
dla nich zrezygnowano, bo jak tłumaczy Zimny, niektóre wózki były tak szybkie,
że zawodnicy cały maraton pokonywali w niewiele ponad godzinę.
- Czy teraz chodzi o to, aby w maratonie w kolejnych latach nie było też
kobiet - zastanawia się Lisowska.