borrrka
28.04.23, 07:55
Tekst linku
Jakby kto nie wiedział, do niedawna Norwegowie robili w Szwecji za wsiowych ćwoków ze Średniowiecza.
Polish jokes, to pełna analogia do "Norgehistorier" o tępawych bauerach norweskich.
Wręcz te same "anegdoty".
www.swedishnomad.com/sv/norgehistorier-norska-skamt/
Nic nie jest dane na stałe i świat się zmienia - zmienił się od czasu, gdy to Szwedzi zaczęli jeździć na saksy do Norwegii.
Z oczywistych przyczyn ekonomicznych musieli ograniczyć pogardliwy stosunek do sąsiadów, którzy przez ostatnie 20 lat stali się bardzo nowocześni i nawet znają angielski.
A Kalle Anderson swój przydział ksenofobii poświęca raczej "nowym, cennym obywatelom" z krajów rozwijających się.
Ale nie ma tak dobrze.
Te kompleksy pozostały w Norwegii i nikt nie nadaje się lepiej do ich odreagowania, niż nasz januszariat w wersji eksportowej.
Same plusy, bo nie kłóci się to przesadnie ze skandynawską politpoprawnością wobec wspomnianych krajów rozwijających się.
I o tym jest artykuł Wyborczej.
Z zaciekawieniem przeczytałem, bo dość intensywny kontakt z Norwegią straciłem przed 30 laty.