de_oakville
19.09.23, 11:28
Pamiętam scenę z "Krzyżaków", w której posłowie Zakonu Najświętszej Marii Panny nalegali na Księcia Mazowieckiego, aby podarował im wszystkie posiadłości Juranda ze Spychowa jako zadośćuczynienie za krzywdy, które im zwyrządził ten pograniczny "zabijaka", poddany księcia. Taki był ich punkt widzenia: "Nie przywróci to wprawdzie życia naszym szlachetnym braciom, którzy ponieśli śmierć z ręki Juranda,
ale chociaż częściowo wynagrodzi nam ten ból i nieszczęścia, które wyrządził. Natomiast Polska Ludowa jako zadośćuczynienie za krzywdy doznane od Niemiec hitlerowskich otrzymała sporą cześć ziem niemieckich, w każdym razie takich, na których Niemcy mieszkali i gospodarowali od setek lat, gdzie 100% budowli i infrastruktury zostało przez nich stworzone oraz zbudowane w ich stylu. Podrózujac po Polsce z ojcem jako dziecko i nie będąc tego wszystkiego świadomy, ta część kraju podobała mi się najbardziej. Pózniej sobie uświadomiłem, że nie mogę być z niej dumny, bo nie została stworzona przez moich przodków, tylko przez zupełnie obcy mi naród. Trudno byłoby mi zamieszkać w domu po wypędzonych, źle bym się w nim czuł, nawet gdyby zdobyły go moje wojska, a tym bardziej gdyby zdobyła go obca armia i mi go podarowala. Ale nasze polskie położenie geograficzne i nasza historia nie dały nam w tej dziedzinie zbyt wielkiego wyboru. Nasi przodkowie sami zostali wypedzęni na wschodzie, przeżyli "golgotę wschodu", nikt się nad nimi nie rozczulał, więc i oni utracili dawną wrażliwość. Dawni mieszkańcy Pomorza, Śląska i Mazur, z których nie wszyscy byli faszystami, a spora
cześć starcami i dziećmi, zostali przymusowo wysiedleni, ale nie mogli zabrać swoich bliskich, pochowanych na cmentarzach. Nowi przybysze nie dbali o te cmentarze, padały one najczęściej łupem "hien cmentarnych",
były dewastowane. Nie może to być powód dla nas do dumy, ale nie można również bez przerwy "rwać szat", trzeba żyć. A żeby normalnie żyć narody powinny sobie wybaczać, przyznawać się do win i budować wszystko od nowa w oczyszczonej atmosferze. Taka oczyszczona atmosfera istniala po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ale jak widać, są ludzie, którym czysta atmosfera nie odpowiada. Chcą konfliktu i odnowy wrogości. Pragną rozdrapywać stare rany. Wychodzi na mównicę obecny premier i żąda od Niemiec "zadośćuczynienia za krzywdy" w postaci ogromnych pieniędzy dla Polski. Dostałby wielkie pieniądze i tak, z Unii Europejskiej w ramach odbudowy, ale ich nie chce. Chce inne wielkie pieniądze za dawne krzywdy. Chce być panem tych pieniędzy, a nie tych innych, za które musiałby powiedzieć "Bóg zapłać Unio, że o nas dbasz. A w zamian żądasz sprawozdania, na co je wydajemy". On chce innych pieniędzy "za nasze krzywdy" z których wydawania nie będzie musiał się tłumaczyc. Bo do takiej "wolnosci szlacheckiej" już jest od dawna jest przyzwyczajony.