Gość: mama
IP: *.chello.pl
09.01.03, 09:19
Mam problem. Szkoła zabiera dzieci z klas 1-3 na HP II do kina. Wychowawca
(który filmu nie widział!) twierdzi, że wszystko będzie ok, bo "wytłumaczy
dzieciom, że to wszystko jest na niby". Żadne argumenty nie trafiają; pójście
do kina tłumaczone jest jakimiś bliżej nieokreślonymi "naciskami". Dzieci
nielicznej niestety grupki rodziców, którzy nie chcą poddawać się presji i
nie zgadzają się na pójście do kina na ten akurat film, są wyśmiewane, że są
dzidziusiami itd itp. I ta szkoła też chce być szkołą "z klasą". To jest
jakaś paranoja i równanie w dół. Dodam, że chodzi o niewielką szkołę
społeczną, z dobrymi wynikami w nauce. Jednak od początku widać, że z
emocjami dzieci nauczyciele sobie tam praktycznie nie radzą. Może by tak
zrobić akcję uświadamiającą nauczycielom, że nie wolno poddawać dzieci takiej
niepotrzebnej presji i urawniłowce?