alliwannado
18.04.11, 12:19
Witam, mam następujący problem. Mój narzeczony (nazwijmy go P) rozwiódł się z żoną, która go zdradzała i wyprowadziła się do innego, z którym ma drugie dziecko. P płaci alimenty 450 zł, co dwa tygodnie dziecko jest u nas na weekend. Bierzemy ją też kiedy ma wolne w szkole, na wakacje i na ferie (ona nigdy się nie zgadza na obniżenie alimentów chociaż o połowę nawet jeśli dziecko jest u nas cały miesiąc). Wiemy, że ona nie pracuje i mamy przypuszczenia, że alimenty idą poprostu na utrzymanie jej nowej rodziny. Dziewczynka przyjeżdża do nas w za dużych ubraniach po kimś, buty ma z lumpeksu, zimą sama jej kupiłam buciki bo przyjeżdżała w przemakających nieocieplanych butach. Na dodatek w tym roku mała ma komunię, jej matka oznajmiła, że ona nie będzie wyprawiać komunii i ma to w d.... Wobec tego my wyprawiamy jej przyjęcie, zapraszamy również jej rodzinę a ona oznajmiła, że nie dołoży się ani groszem. Kiedy dziecko wraca do matki, zawsze dajemy jej pieniądze, żeby miała na swoje małe wydatki lub zbierała na coś. Ostatnio mała się przyznała, że matka bierze z tych jej kieszonkowych na ubrania dla niej!!Co możemy zrobić? Czy można zgłosić do sadu przypuszczenie, iż alimenty nie są wydawane na dziecko? Czy w przypadku, gdybyśmy chcieli wziąć dziecko do siebie (niedługo się przeprowadzamy do większego mieszkania i myślimy o takiej opcji), matka będzie płaciła takie same alimenty? Czy ojcu trudno jest przejąć opiekę nad dzieckiem? Jakie kroki podejmować? Proszę o rady.