aizan
06.09.11, 14:07
Witam,
Jestem 30 letnią mamą trzymiesięcznej dziewczynki. Weszłam na forum gazety żeby szukać wsparcia... w jednym z wątków czytam o rozgoryczonych, przepełnioncyh poczuciem krzywdy ex-małżonkach, ex-partnerkach...samotnych mamach.
Autor tego postu zapomniał dodac o ogromnym smutku, poczuciu beznadzieji, strachu, braku poczucia bezpieczeństwa kobiety, która któregoś dnia słyszy od swojego ukochanego" to nie to, nie pasujemy do siebie" albo "mam inną".
Ja usłyszałam te słowa w 2 miesiącu ciąży.A wcześniej słyszałam: "chcę tobie poświęcić moje życie, jest mi cudownie przy tobie, nie myślę o zabezpieczeniu, jeśli wykujemy to wychowamy,będziesz wspaniałą mamą, nauczysz dziecko jak kochać.... "
Jak nie czuć rozpaczy, jak nie szaleć z wściekłości, z bezsilności...sama nie wiem co trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Powoli zaczynam panować nad emocjami, ale gdyby nie rodzina wokół mnie moje dziecko nie wiedziało by co to uśmiech.
Tata mojego dziecka odwiedza je raz na tydzień, mimo tego że mała ma juz 3 miesiące nie widziałam jeszcze alimentów. Na fecebooku załącza zdjęcia szczęśliwego, wzorowego ojca z małą w ramionach.Nie wie ile łyżek mleka trzeba wspypać do butelki.Wie natomiast że chce byc z kims innym, ze chce mieć drugie dziecko. Ode mnie rząda, ze będę pozwalała mu zabierać małą do jego nowej rodziny, bo jak nie to nie da nam pieniędzy.
Marzę o dniu kiedy stanę na nogi, uporam się z emocjami i zamknę przed nim raz na zawsze drzwi. Nie chce żeby mojedziecko wychowywało się w rodzinie 1+1+1 (mama, tata, ciocia). Wolę byc samotna mamą.
Czas minie, emocje opadną...już wiem, ze okazał się nie wart kochania...Pozostaje pytanie: Czy mojemu dziecku jest potrzebny taki weekendowy tata?Ja miałaby do niego wołać?
Powiedział mi że nie potrzebne mu pretensje.Czego oczekujecie od nas, ze będziemy się usmiechać, grać "szopkę" przed rodziną i znajomymi , ze jest ok, że godzimy sie na to?