carrramba
16.02.08, 11:35
poczytalam i mam kilka refleksji.
Nie stoje po stronie matek, nie stoje po stronie ojcow. Liczy sie
tylko i wylacznie dobro dziecka. Samo rozstanie sie rodzicow bywa
dla dziecka szokiem. Ale nie zawsze. Uwolnienie sie rodziny od
tatusia alkoholika, to blogoslawienstwo dla dziecka. Odejscie
dobrego ojca- tragedia.
Nie mieszkam w Polsce. tu, gdzie mieszkam dziecko zostaje z tym z
rodzicow, ktore ma lepsze warunki do jego wychowania. Jesli
zalozymy, ze warunki sa identyczne, dziecko juz kilkuletnie ma prawo
zadecydowc z kim chce mieszkac.
Jesli np mamusia sprowadzila sobie do domu jakiegos pana, a dziecko
nie czuje sie w tej sytuacji komfortowo, opieka nad dzieckim moze
przypasc ojcu /mimo lepszych warunkow finanswowych matki/.
Ale chce dodac, ze znam tu takich ojcow, ktorzy do chwili rozstania
sie ze swoja polowica, mieli dziecko w glebowkim powazniu, a
obudzili sie dopiero po rozstaniu. I teraz robia za cudownych
ojcow. Jak najdalej od takich oszolomow nalezy trzymac dziecko. To
zwylki manipulatorzy.
Tak wiec zastanowcie sie Panowie, gdzie w tym wszystkim jest dobro
dziecka ?
jesli tylko ojciec czy matka nie sa degeneratami, nie ma powodu do
ograniczania widzen. Koniec uczucia miedzy rodzicmi, to przeciez nie
koniec milosci do potomka.
Pozdrawiam