walczacyojciec 24.03.09, 15:55 Oficjalna strona www.tata.pl nie otwiera sie. Mam nadzieje, ze to tylko chwilowa sprawa. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
walczacyojciec Re: oddajcie dzieciom tatusia 24.03.09, 15:58 maskulinista.bloog.pl/id,961072,title,Prawa-ojca,index.html?ticaid=67ba0 Oto fragment pewnego artykułu: "Kiedy Maciej Ślesicki nakręcił w 1995 r. film "Tato", wielu widzom wydawało się, że to fikcja. Nikt przecież nie dopuściłby, żeby ojciec nie mógł się widywać z dzieckiem; żaden sąd nie jest tak niesprawiedliwy, coś takiego jest zupełnie niemożliwe. Osoby zaangażowane w walkę o prawo dziecka do ojca zgadzają się: owszem, film nie odpowiada realiom. Jest zbyt optymistyczny. Zwykle zaczyna się to bardzo podobnie. Nagle dziecka nie ma tam, gdzie miało być. Nagle w drzwiach zmieniono zamki. Nagle nikt nie odebrał telefonu. Czasem można się łudzić, że to przypadek, że coś się stało, że jutro będzie znów normalnie. Nie będzie. "Proszę o pomoc. Od miesiąca żona nie wpuszcza mnie do domu. Nie mogę widzieć naszej córeczki". "Proszę o pomoc w sprawie dotyczącej mojego kontaktu z córką. Jestem rozwiedziony i mam ustalone prawo widzenia z córką. Widzenie może odbywać się w miejscu zamieszkania mojej byłej żony. Ja na teren posesji nie mogę wejść, ponieważ właścicielem domu jest nie moja żona a jej mama /była teściowa/, gdzie oczywiście mam zakaz wstępu. (...) Córki nie widziałem już rok, dwa miesiące i dwadzieścia cztery dni. Proszę o pomoc w tej kwestii." "Na dzień dzisiejszy zostałem wyrzucony z własnego mieszkania. (...) Po odejściu od żony pozwoliłem jej mieszkać w moim mieszkaniu wraz z dziećmi. Na dzień dzisiejszy była żona mieszka w nim wraz z konkubentem. Zmusza mnie ona do opłacania mieszkania, aby go nie stracić, sama oświadczyła przed sadem, że robić tego nie będzie. Robię to od roku i oprócz tego płace jej alimenty na dzieci. (...) Zapożyczałem się w ciągu tej sprawy dwukrotnie. W momencie, gdy próbuję wejść do własnego mieszkania i zacząć tam mieszkać, była żona wzywa Patrol Interwencyjny, aby mnie wyrzucić z mieszkania. Potem ma pretensje ze nie interesuję się dziećmi a jak mam to robić w takiej sytuacji? (...) Propozycja ostatniej kuratorki społecznej była taka, żebym wyremontował mieszkanie i się z niego wyprowadził, nie kontaktował się z dziećmi to będzie wszystko w porządku. (...) A jeśli ja potrzebuję konkretnej pomocy od Sądu, Policji, Kuratora Sądowego, lub Rzecznika Praw Dziecka jestem zbywany, widzę rozłożone ręce lub słyszę, ze mam następną sprawę skierować do Sądu. (...) Jak długo mam jeszcze kierować wszystkie sprawy do Sadu? Jak mam żyć normalnie, jeśli, albo była żona zakłada nowe sprawy sądowe, albo ja musze to robić, bo tak mi doradzają kuratorki i policja?" "Najczarniejszy scenariusz chyba się sprawdził: wiem, że mam córkę urodz. 2. XII tego roku. Nie widziałem jej i chyba szybko jej nie zobaczę, mój status prawny jako ojca nie istnieje, nie byłem przy rejestracji dziecka, choć o to prosiłem. Na dzień dzisiejszy nie mogę złożyć żadnego pisma urzędowego, bo nie znam imienia dziecka; brak na dzień dzisiejszy jakiegokolwiek porozumienia się z matką dziecka." T e listy pochodzą z ostatnich kilku tygodni. Za każdym z nich stoi dramat kilku osób. I każdy z nich odkrywa fragment skrzętnie przemilczanego w Polsce tabu - łamania prawa dziecka do ojca. Według danych "Rocznika Demograficznego GUS" w 2001 roku sąd przy okazji wyroku rozwodowego rozstrzygał o wykonywaniu władzy rodzicielskiej nad małoletnimi dziećmi w 28.763 przypadkach. W 64,7% wypadków sąd powierzył wykonywanie rodzicielskiej matce, w 3,5% przypadków ojcu, w pozostałej części albo obojgu rodzicom (ok 29%), albo placówkom i ro-dzinom zastępczym. Statystyki są brutalne: przed polskim sądem ojciec ma niemal dwadzieścia razy mniejsze szanse na uzyskanie prawa do opieki nad dzieckiem niż matka, tj. poniżej granicy błędu statystycznego. Mówiąc po prostu - przed polskim sądem ojciec, z nielicznymi wyjątkami, nie ma szans na uzyskanie opieki nad dzieckiem. Na dobrą sprawę tych spraw nie ma po co prowadzić i przedłużać, wystarczy spojrzeć na nazwiska uczestników: Kowalskiej przyznawane jest prawo do opieki, Kowalski ma płacić alimenty. Statystyka zresztą nie mówi wszystkiego. Przypadki, w których opieka rodzicielska przyznana jest obojgu rodzicom, często kryją dramaty - matka i tak w praktyce decyduje, czy ojciec może choćby widywać dziecko, a chcąc "dokuczyć" byłemu partnerowi, widzenia te po prostu ogranicza. Do grup samopomocowych ojców trafiły w ostatnich latach tysiące takich spraw. Gdzie tkwią przyczyny tego zła? Na to pytanie nie ma ani prostej, ani jednoznacznej odpowiedzi. Litera obowiązującego w Polsce prawa nie nakazuje praktykowanej przez sądy dyskryminacji ojców. Wszystkie przepisy mówią o "rodzicach", nie precyzując płci. Polska ratyfikowała Konwencję Praw Dziecka ONZ i Europejską Kartę Praw Człowieka. Sądy mogłyby więc i powinny orzekać inaczej. Dlaczego tak się nie dzieje? "Pod tym murem jest kałuża/ Z tej kałuży się wynurza/ Hipopotam, powiadacie? / Nie, to tata po wypłacie". Ten radosny wierszyk trafnie charakteryzuje tradycyjnie przekazywany obraz polskiego ojca. To ktoś, kogo nie ma w domu, kto chla z kolegami, systematycznie bije żonę i dziatki, terroryzuje rodzinę. Do tego dochodzą echa "zbiorowej pamięci historycznej" - polscy mężczyźni zwykli bywać na wojnach czy w niewoli, podczas, gdy kobiety zagonione w trosce o dom wychowywały dzieci, walczyły z biedą i dokonywały cudów, by związać koniec z końcem. Wreszcie - odrobina jaskiniowego feminizmu. Skoro "mój brzuch należy do mnie" to nic dziwnego, że "dziecko jest własnością matki", jak to słyszą tysiące razy rozwodzeni z dziećmi ojcowie. W filmie Ślesickiego Cezary Pazura śmiał się z idei Centrum Zdrowia Matki-Polki (pojęcie "ojca- Polaka" wykracza poza horyzonty naszej wy-obraźni językwej). W rzeczywistości proces ten zaszedł znacznie dalej. W środkach komunikacji nadal mamy miejsca dla "matki z dzieckiem", supernowoczesne centra handlowe rezerwują części parkingów jedynie dla "matek z dziećmi", gdzieniegdzie "matki z dziećmi" obsługiwane są poza kolejnością. Polska A.D. 2004 nie przewiduje "ojca z dzieckiem", może on się najwyżej pojawić w zagranicznej reklamie pieluszek lub funduszu ubezpieczeniowego. Ojcowie są w tym wszystkim dramatycznie osamotnieni. Drugi filar, na którym dziecko powinno opierać swój rozwój, sam na próżno szuka w Polsce punktu oparcia. Można zacząć od góry: istnieje Parlamentarna Grupa Kobiet, ale próżno szukać Parlamentarnej Grupy Mężczyzn. Poradnie i domy dla Samotnych Matek można znaleźć w wielu miejscach, samotni ojcowie natomiast nie istnieją w wyobrażeniach dotyczących życia społecznego. Ojciec, który walczy, by jego dziecko miało prawo z nim się spotykać, jest pozostawiony sam sobie. Nie znajdzie pomocy ani w gminie, ani w kościele. W Polsce można ustawić billboardy "bo zupa była za słona". Można też na billboardach zaapelować: "pomóż samotnym matkom". Natomiast hasło "oddajcie dzieciom tatusia" można znaleźć jedynie na kilku stronach internetowych dla wtajemniczonych..." Odpowiedz Link
walczacyojciec Re: oddajcie dzieciom tatusia 24.03.09, 16:10 www.majewski.nazwa.pl/zgsopo/media/20041130_tata_ma_gorzej.htm Każdego roku przybywa w Polsce około 100 tys. rodzin niepełnych. W 1 mln 200 tys. takich rodzin wychowuje się dziś blisko 2 mln dzieci. Opiekę nad nimi sprawuje jednak prawie milion matek i zaledwie kilkadziesiąt tysięcy ojców. Gdy angielskie dzienniki i kolorowe czasopisma rozpisywały się o ojcu, członku Fathers 4 Justice, który, aby bronić praw do widywania się z własnym dzieckiem, wspiął się na gzyms pałacu Buckingham, w Polsce wszyscy żyli sprawą Łukasza. Jego rodzice właśnie się rozwodzili, a toruński sąd, przed którym toczyła się sprawa, nie pozwolił, by jedenastolatek został z ojcem. Wbrew jego woli, chłopca umieszczono w pogotowiu opiekuńczym. Tam, starsi wychowankowie najpierw zmuszali go do picia alkoholu, a potem okaleczyli żyletkami. Tak dotkliwie, że trafił do szpitala. Gdy wyzdrowiał, sąd nie przekazał go matce, od której wcześniej Łukasz kilkakrotnie już uciekał. Jednak dramat jedenastolatka z Torunia nie jest odosobnionym przypadkiem. W sprawach o przyznanie opieki nad dzieckiem po rozwodzie, panowie przegrywają na całym świecie. W Wielkiej Brytanii dziecko pozostaje przy matce w 90 procentach spraw. W Polsce ten odsetek wynosi aż 97 procent. - Sfeminizowane sądy ulegają stereotypowi, że kobiety są z natury dobre, a mężczyźni źli. Prawo do dzieci dostajemy tylko wtedy, gdy ich matki same się go zrzekają, są chore psychicznie lub są prostytutkami – twierdzi Krzysztof Łapaj, prezes Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca. Zresztą innych wyroków trudno się spodziewać. Przed rozprawą adwokat poświęca bowiem ojcu, który stara się o dziecko, od pięciu do dziesięciu minut. Potem spotykają się już tylko na sali sądowej. Czy są więc jakiekolwiek szanse na wygraną? Większość twierdzi, że nie. - Jest taki wierszyk: „Pod tym murem jest kałuża/ Z tej kałuży się wynurza/ Hipopotam, powiadacie?/ Nie, to tata po wypłacie” - recytuje socjolog Radosław Pękarski. - I takie właśnie stereotypowe myślenie o ojcu dominuje w większości europejskich społeczeństw. Często ojca postrzega się jako kogoś, kogo cały czas nie ma w domu, kto chla z kolegami, systematycznie bije żonę i dzieci, a potem terroryzuje rodzinę. Ale z takimi utartymi schematami mamy do czynienia na co dzień. I godzimy się na nie nawet nieświadomie. - W środkach komunikacji są miejsca dla „matki z dzieckiem”, nowoczesne centra handlowe części parkingów rezerwują jedynie dla „matek z dziećmi”, a w większości sklepów „matki z dziećmi” obsługiwane są poza kolejnością. Niestety żadna dziedzina życia nie przewiduje „ojca z dzieckiem” - dodaje Pękarski. I rzeczywiście! Istnieje Parlamentarna Grupa Kobiet, ale nie ma Parlamentarnej Grupy Mężczyzn. Są poradnie i domy dla Samotnych Matek, ale domu dla samotnego ojca próżno by szukać. Także tata, który walczy, by jego dziecko miało prawo z nim się spotykać, jest pozostawiony sam sobie. - Niedawno w całej Polsce ustawiono billboardy „bo zupa była za słona”, pokazujące kobiety dręczone przez własnych mężów. Wielkie plansze ustawione przy drodze apelują też: „pomóż samotnym matkom”. Ale hasło „oddajcie dzieciom tatusia” można znaleźć jedynie na kilku stronach internetowych dla wtajemniczonych - opowiada Krzysztof Łapaj. Prawdziwą sytuację najlepiej obrazują jednak statystyki: przed polskim sądem ojciec ma niemal dwadzieścia razy mniejsze szanse na uzyskanie prawa do opieki nad dzieckiem niż matka. Przed angielskim wymiarem sprawiedliwości - dziesięć razy mniejsze. Sprawy zazwyczaj kończą się tak, że pani Kowalska lub pani Smiths otrzymuje prawo do opieki, a pan Kowalski czy pan Smiths ma płacić tylko alimenty. Przeciwko takim praktykom ostro protestuje m.in. F4J. Na swojej stronie internetowej ojcowie z tego stowarzyszenia piszą, że „nie chcą być tylko maszynkami do utrzymywania dzieci, których nie widzą i domów, do których nie mają wstępu”. Z krzywdzącymi dla nich wyrokami i ignorancją sędziów, postanowili więc walczyć. Jednak nie tak jak ich polscy koledzy. Zamiast rozsyłać oficjale protesty i pikietować pod rządowymi budynkami, postawili na coś bardziej niekonwencjonalnego. Przed świętami Bożego Narodzenia paradowali przez ulice w strojach świętego Mikołaja, a z okazji walentynek upodobnili się do Elvisa Presleya. W Plymouth zaś dwóch z nich w masce Tonego Blaira wdrapało się na jeden z budynków i zawiesiło ogromny baner z napisem „Najgorszy jest sąd rodzinny”. Najgłośniejszą akcją ostatnich miesięcy było jednak obsypanie fioletowym proszkiem przemawiającego w Izbie Gmin premiera. Choć jedni ganią zachowanie ojców, inni są nim zachwyceni. - Tego, co robią ci panowie, po prostu nie da się nie zauważyć. Nawet gdybyśmy udawali, że ich akcja nie istnieje i tak wieczorem pokażą ją wszystkie media. Trudno o lepiej przemyślany PR - zachwyca się Anna, szefowa PR w dużej krakowskiej firmie marketingowej. Mimo że panowie ze Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca na nic takiego jeszcze się nie zdobyli, z uwagą śledzą poczynania angielskich tatusiów. - Gdy zawodzą inne środki, a dzięki takim akcjom ludzi zainteresuje sprawa ojców, którzy walczą o swoje prawa, to myślę, że to dobry pomysł – mówi Romuald Chmielewski, prezes łódzkiego SOPO. - Nam chyba nie pomogą nawet takie przebieranki, bo media nie chcą mówić o naszych problemach. Gdy w Warszawie powstało radio 94, którego hasłem było „Paniom dziękujemy”, liczyliśmy, że coś się zmieni. Ale wciąż o nas cicho – dodaje Krzysztof Łapaj. Kilku panów ze Stowarzyszenia miało jednak jeden kontrowersyjny pomysł. Na jedną z rozpraw zamierzali przynieść symboliczną kupę i transparent „W sądzie gówno załatwisz”. Obawiając się, że takie zachowanie, byłoby kolejnym argumentem dla tych, którzy twierdzą, że są nieodpowiedzialni i nie można powierzać im dzieci pod opiekę, zrezygnowali. Dotychczas największe publicity dla SOPO zrobił nakręcony dziewięć lat temu film Macieja Ślesickiego „Tato”. Opowiada on historię ojca, któremu sąd nie przyznał opieki nad dzieckiem, mimo że jego żona była chora psychicznie. Panowie żałują, że od tamtej pory nikt inny nie odważył się na podjęcie tego tematu. Robienie szumu i medialnego zamieszania wokół swojej sprawy irytuje jednak wiele organizacji kobiecych. Jedną ze sceptycznie podchodzących do Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca jest Centrum Praw Kobiet. Panie twierdzą bowiem, że mężczyznom nie zależy wcale na odpowiedzialnym rodzicielstwie. Utrzymują również, że to nie ojcowie, ale ich matki wychowują przyznane mężczyznom przez sąd pociechy. - Najbardziej niepokoi nas to, że często nie chodzi im o dobro dziecka, ale wyłącznie o to, by odbierając je żonie, pognębić ją, zrobić na złość, pokazać kto tak naprawdę rządzi - mówi Urszula Nowakowska. Na potwierdzenie swoich słów kobiety z Centrum przytaczają kilka przykładów. M.in. przypadek ojca, który po wywalczeniu praw do dziecka, nie mogąc sobie z nim poradzić, postanowił oddać go do domu dziecka. Wspominają także tatę, który po odwiedzinach byłej żony, której sąd ograniczył prawa rodzicielskie, „zapomniał” odebrać od niej dziecko i zniknął. Panie nie dają wiary, także przytaczanym przez wszystkich statystykom. - Panowie twierdzą, że dostają prawo do wychowania dziecka tylko w trzech procentach przypadków. Ale ilu z nich tak naprawdę o nie występuje? Niewielu. Większość stara się wyłącznie o widzenia z pociechami – dodaje Urszula Nowakowska. Choć Centrum Praw Kobiet dość mocno neguje niektóre metody działania Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca , prz Odpowiedz Link
walczacyojciec ciag dalszy urwanego tekstu 24.03.09, 16:11 - Najbardziej niepokoi nas to, że często nie chodzi im o dobro dziecka, ale wyłącznie o to, by odbierając je żonie, pognębić ją, zrobić na złość, pokazać kto tak naprawdę rządzi - mówi Urszula Nowakowska. Na potwierdzenie swoich słów kobiety z Centrum przytaczają kilka przykładów. M.in. przypadek ojca, który po wywalczeniu praw do dziecka, nie mogąc sobie z nim poradzić, postanowił oddać go do domu dziecka. Wspominają także tatę, który po odwiedzinach byłej żony, której sąd ograniczył prawa rodzicielskie, „zapomniał” odebrać od niej dziecko i zniknął. Panie nie dają wiary, także przytaczanym przez wszystkich statystykom. - Panowie twierdzą, że dostają prawo do wychowania dziecka tylko w trzech procentach przypadków. Ale ilu z nich tak naprawdę o nie występuje? Niewielu. Większość stara się wyłącznie o widzenia z pociechami – dodaje Urszula Nowakowska. Choć Centrum Praw Kobiet dość mocno neguje niektóre metody działania Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca , przyznaje jednak, że rzeczywiście w wielu dziedzinach życia, panowie są dyskryminowani. Prawa ojca w krajach UE Prawo Unii Europejskiej nie reguluje kwestii opieki nad dzieckiem po rozpadzie związku. W większości państw faworyzuje ono jednak kobiety. Irlandia - o prawie do opieki nad dzieckiem orzeka sąd, w przypadku kiedy matka sprawuje pieczę nad potomstwem, ona decyduje o odwiedzinach; Niemcy - jeśli matka odmówi ojcu spotkań z dzieckiem, nie ma on prawa kontaktować się z nim w żaden sposób, aż do uzyskania przez dziecko pełnoletności; w 98 proc. spraw rozwodowych prawo do opieki nad dzieckiem ma matka; Wielka Brytania - po rozpadzie związku ojciec nie ma prawa do kontaktu z dzieckiem, chyba że sąd orzecze inaczej; Holandia - prawo do opieki nad dzieckiem mają zarówno matka jak i ojciec, chyba że sąd uzna inaczej. Odpowiedz Link
walczacyojciec Re: oddajcie dzieciom tatusia 24.03.09, 16:22 www.aferyprawa.com/index2.php?dzial=urzednicy&id=1709&p=teksty/show RODK - tendencyjne lekceważenie ojców w Rodzinnych Ośrodkach Diagnostyczno Konsultacyjnych nie tylko w Łańcucie, Krakowie itd... Ośrodki RODK w teorii mają pomagać sędziom w podejmowaniu decyzji odnośnie: 1.Rozwodu w sytuacji wątpliwości lub gdy decyzja jednej strony, aby zakończyć małżeństwo stoi w sprzeczności z interesem dzieci. 2. Ustalania zasad opieki nad dzieckiem po rozwodzie albo po rozstaniu i przyjęciu rozwiązań szczegółowych takich jak miejsce stałego pobytu dziecka, odwiedziny, wakacje, święta. 3. Rozstrzygnięcia ustaleń finansowych i własnościowych w sposób zgodny z potrzebami dzieci z małżeństwa. 4. Mediacji w wyżej wymienionych kwestiach. 5. Zakresu demoralizacji nieletnich oraz przydatnych w konkretnych sytuacjach oddziaływań wychowawczo-penitencjarnych. Jednak jak zwykle u nas teoria często odbiega od praktyki. .........wiecej przeczytasz pod linkiem ......... www.aferyprawa.com/index2.php?dzial=urzednicy&id=1709&p=teksty/show Odpowiedz Link
walczacyojciec Stowarzyszenie na rzecz Równouprawnienia 24.03.09, 16:29 Stowarzyszenie na rzecz Równouprawnienia i Poszanowania Prawa www.snrripp.republika.pl/portfolio.htm Nasze Stowarzyszenie powstało w 2002 roku w proteście przeciwko dyskryminacji i nietolerancji panoszącej się w polskich sądach rodzinnych. Jesteśmy zarejestrowani w .. Czy wiecie Państwo, że wbrew podpisanym przez Polskę aktom prawa międzynarodowego zaledwie około 3% dzieci pochodzących z niepełnych rodzin posiada prawo do swobodnych kontaktów z własnymi ojcami? Czy wiecie Państwo, że wbrew Konstytucji RP i apelom najwyższych autorytetów z zakresu prawa i psychologii rola ojca po rozwodzie sprowadza się wyłącznie do obowiązku alimentacyjnego? Czy wiecie Państwo, że dzieje się tak wbrew woli mężczyzn, którzy w 97% domagają się zmiany nastawienia sfeminizowanego sądownictwa rodzinnego? Czy wiecie Państwo, że samo Ministerstwo Sprawiedliwości oficjalnie przyznaje, iż w sądach rodzinnych orzeka się w oparciu o fałszywe stereotypy? Czy wiecie Państwo, że polski kodeks rodzinny i opiekuńczy nie zezwala na wspólne sprawowanie opieki nad dzieckiem (tzw. kontakty rodzicielskie opieki naprzemiennej), pomimo że na świecie dawno stały się one standardem w orzecznictwie? Czy wiecie Państwo o tym, że brak ojców w życiu polskich dzieci skutkuje szeregiem negatywnych konsekwencji zarówno w życiu samych dzieci jak i całego społeczeństwa? Czy wiecie w końcu Państwo o tym, że Trybunał Konstytucyjny orzekł w roku 2003 o niezgodności kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z Konstytucją RP właśnie w zakresie równouprawnienia mężczyzn w życiu rodzinnym? Pomimo tych wszystkich, oczywistych zdawałoby się argumentów, od dziesięcioleci nie zmienia się sytuacja w sądownictwie rodzinnym. Odpowiedz Link
voiceinthedesert Prawo dziecka do ojca jest święte! 24.10.10, 10:57 Społeczeństwo jest chore jeśli nie rozumie, że dzieci potrzebują ojca! Tylko feministyczni zboczeńcy tego nie rozumieją. Sądownictwo, niestety, w dużej mierze obsadzone liberalnymi kobietami, przychylniejsze jest dla kobiet, niż dla mężczyzn. Identyczny problem i walka istnieje w Ameryce, od lat sześćdziesiątych, gdy to radykalny feminizm skutecznie napiętnował i obalił nadrzędną rolę ojca. Nieomal od początku, zaraz potem, powstały "rodziny" lesbijskie i homoseksualistyczne, gdzie ojcowie stali się "własnością" kobiet i podwładnymi kobiet. Bez wątpienia, ten amerykański model jest teraz przeszczepiany do Polski przez Unię Europejską. To co najsmutniejsze, to że uczciwi politycy nie są w stanie temu zapobiec ... bo ukryte mechanizmy usuwają ich z poselstwa, gdy tylko otworzą usta w obronie tradycjonalnej rodziny, z ojcem na czele! A prawdziwe poszkodowane to dzieci, które Pan Bóg stworzył, by miały obydwojga rodziców! Ale, czy dobro dzieci obchodziło kiedyś lesbijki? Odpowiedz Link
matematys Re: oddajcie dzieciom tatusia 24.11.10, 23:01 Polecam blog ojca bezradnego wobec systemu. nocotytato.org.pl/ Zapraszam do komentowania i pisania na forum... Odpowiedz Link