Dodaj do ulubionych

bezprecedensowy napad warszawskich staruszek

22.08.02, 01:36
warszawianki, starsze kobitki, czyhają w stolicy. wszędzie. omotują 
mężczyzn, wyciskają z nich, jak z cytryn wszystko, czego pragną. i mnie też
dopadły. jestem ofiarą gangu lasek w tzw. słusznym wieku.

było tak : dopiero co, pytałem na forum ogród jak odstraszyć koty. chodziło
mi o takie grubasy z sąsiedztwa, które przyłażą do mnie, a gdy tylko mam
otwarte drzwi na taras, wpadają do domu i obsikują naprędce co się da. w
ogrodzie wyżerają też trawy ozdobne ze stawu czy tam oczka wodnego - jak się
mówi na to i niszczą korę drzew pazury ostrząc. najbardziej jednak mi o to
sikanie chodziło. no ale okazało się, ze nie ma sposobu na koty owe.
ja tam kotów nie lubię za bardzo. nie, żebym je tępił, ale kumpli z nich
swoich nie czynię. psy to co innego. do psa sie gada i widać, ze ten stara
się skumać. kot nie. niedawno postanowiłem się przyłożyć do wyhodowania trawy
na trawniku, by było po angielsku. toteż wodę leję i leję oraz koszę i koszę
często. i parę dni temu, gdym lał, zauważyłem futro czarno-białe za płotem -
takie samo, jak u jednego takiego obsikiwacza cudzych chałup. zatem wodę na
płot skierowałem i do domniemanej sikawy mówię : - nic z tego kolo. nawet sie
przez ten płot nie skradaj do mnie. spadówa.
ale toto wylazło zza sztachet. nie był to jeden z obsikiwaczy, ale takie
małe, chude coś w czarno-białe łaty jak krowa. no tom spuścił z tonu. takiego
malca przecież nie poleję. gapił sie na mnie i łaził za mną trzymając się
jednak w bezpiecznej odległości. w następnych dniach zauważyłem, że on
mieszka u mnie w ogrodzie. w rogu koło płotu, gdzie najbardziej zarosnięte.
podlewając tam spostrzegłem też ustawione miseczki z jedzeniem i piciem.
wyraźnie ktoś sobie tego kota u mnie hodował. było gorąco, a że nie jestem
jakas świnia, to mu świeżego jedzenia i picia naniosłem. i
wtedy.............zza roku wyskoczyła gangsterka, lat ok. 80. - dzień dobry,
dzień dobry, tiu, tiu , tiu - zagaiła była i zaczęła mówić jaki ten kot
biedny, ze gdzies tam na ulicy matka ich czworo urodziła, a ona, warszawska
gangsterka, razem z innymi gangsterkami matkę i kociaki dokarmiają na 2
zmiany - do i przed południem. ten łaciatek samotnie odszedł od matki,
szukały go i parę dni temu znalazły u mnie i czy ja nie mam nic przeciwko
temu, by go tu dokarmiały miski pod płotem jedzeniem
napełniając........................... masz ci los. co miałem gangsterce
powiedzieć, by na jakies antykocie bydlę nie wyjść? : - tiu, tiu, tiu. alez
nie. skądże. taki mały. niech panie go karmią - rzekłem falszywie.
a potem, jak debil, powiedziałem, że mu też dalem żryć. a gangsterka : -
dziękuję, dziekuję. powiem koleżankom, jaki pan miły. tiu, tiu, tiu. on taki
biedny. taki mały, plum, plum, tralala, jaki piękny
świat......................
na miłość boską !
a dziś. ......................ludzie ! gdym podlewał trawnik, co to angielski
ma być, na obchód przyszły trzy kolejne gangsterki z psami na smyczach. też
ok. 80 lat. one. nie psy. akurat ten łaciatek zabawiał się wężem do
podlewania, choć cały czas na odległość ode mnie. a gangsterki : -
przyszłyśmy zobaczyć jak ten nasz podopieczny. bo on prawie juz zdechł, gdy
tu u pana zamieszkał. nikt mu jeść nie dawał, zanim go nie znalazłysmy. my 
cały czas się jego matką i tą trójka zajmujemy i tu do niego pare razy
dziennie przychodzimy tez z jedzeniem. a koleżanka to mówiła, ze pan taki
uprzejmy i chce go do domu wziąć. to dobrze, bo on taki jeszcze słaby
witaminy mu dawałysmy, to pan też bedzie dawał. tiu, tiu, tiu. jak to dobrze,
ze on tu trafił.....................- sranie w banie, a ja nic. ten maly
bidny, faktycznie. jakies żarcia gotowe dla kotów są, no to mogę mu wszak
wystawić jedzenie i kawalek mleka - niewiele to pracy.
ale do domu ? z kotem się kumplować ?!
skończyło się tem, że ja stałem jak dupa wołowa, gdy gangsterki wciskały mi
słodko tego kota, a potem kupiłem byłem te łiskasy i inne kitikety i
postawiłem w michach w ogrodzie. ale wtedy wtargnęły grubasy od sąsiadów i
sru - łaciatkowi wyjadać. no tom wziął michy i wstawiłem do domu, a łaciaty
wlazł tu też zachowując wszelako daleko idącą ostrożność.zjadł. poszedł się
schować za telewizor, bo się mnie nieco obawiał, a teraz polazł pod moje
wyro. a ja w życiu nie spałem z kotem w pokoju. czy ja wiem co takie cos moze
w nocy wyczyniać ? może mi na łeb wskoczy do łożka albo na żyrandol ?
jak toto wypuszczę z chaty, to na razie może nie wrócic na żarcie do domu, a
w ogrodzie  nie będę mógł go odkarmić i nawitaminizować, bo mu grubasy wyżrą
no i taki mały- znów moze się zgubić, a wtedy co ja zrobię jak gang staruszek
wtargnie na kolejną kontrolę ? na dodatek dotknąć się on nie daje, a nie chcę
go przerażać i na siłę łapać.  jednakowoż mam potrzebę go z pokoju usunąć i 
przeflancować na spanie do innej sypialni. ale jak to zrobić, by się nie
stresował ?
tak oto staruszki warszawskie nagminnie ratujące koty, ośmieszyły mnie oraz
spowodowały, że miast pracować, dumam, jak łaciatego z pokoju do pokoju
bezstresowo przeprowadzić i czy to wszystko naprawdę znaczy, ze wpakowałem
się w tego kota na dobre. ale wstyd !
amen
pan laga
Obserwuj wątek
    • d.z Ludzi poznaje się po stosunku do zwierząt! 22.08.02, 08:11
      Panie_Lago!
      Jeśli to prawda co Pan tutaj napisał, to "wyszło szydło" z worka!!!
      Ludzi poznaje się po stosunku do zwierząt!
      Jeśli Pan, nie dość, że pod Swój dach przyjął bezdomne kocię, to jeszcze dla
      niego biega po sklepach w celu kupna odpowiedniego pokarmu i jeszcze pozwala mu
      spać w Swojej sypialni, to zwyczajnie jest Pan dobrym CZŁOWIEKIEM!
      Żaden to wstyd!
      • sloggi Re: Ludzi poznaje się po stosunku do zwierząt! 22.08.02, 08:18

        "Dniami rozstania, a nocą powroty - ja zawsze za to kocham koty"

        Lażka - jesteś człowiekiem ?
        Ponieważ nad życie kocham koty, masz u mnie dużego plusa.
    • _sindi_ Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 08:22
      Za kocurami to i ja nie przepadam no ale skoro sie juz wprowadził to może
      szkoda go eksmitowac, mimo że do czynszu się nie dokłada :-) I chyba warto
      sobie czasami przypomniec tekst "Im lepiej poznaje ludzi tym bardziej kocham
      zwierzęta" ;-) Bedzie dobrze ;-))

      Pozdr
      Sindi
      • Gość: anmanika Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 22.08.02, 08:40
        Mam propozycję: zaadoptuj jednego bezdomnego kocura który po zadomowieniu się
        będzie wyganiał "konkurencję".
    • jhbsk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 08:57
      Panie_lago!!!!! Coś mi się wydaje, że ciężko się panu przyznać do sympatii do kotów. Ale nawet skrywana sympatia do
      tych wspaniałych zwierząt jest godna pochwały :-)))
    • moler1 Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 09:14
      pan_laga napisał:

      > warszawianki, starsze kobitki, czyhają w stolicy. wszędzie. omotują 
      > mężczyzn, wyciskają z nich, jak z cytryn wszystko, czego pragną. i mnie też
      > dopadły. jestem ofiarą gangu lasek w tzw. słusznym wieku.
      >
      > było tak : dopiero co, pytałem na forum ogród jak odstraszyć koty. chodziło
      > mi o takie grubasy z sąsiedztwa, które przyłażą do mnie, a gdy tylko mam
      > otwarte drzwi na taras, wpadają do domu i obsikują naprędce co się da. w
      > ogrodzie wyżerają też trawy ozdobne ze stawu czy tam oczka wodnego - jak się
      > mówi na to i niszczą korę drzew pazury ostrząc. najbardziej jednak mi o to
      > sikanie chodziło. no ale okazało się, ze nie ma sposobu na koty owe.
      > ja tam kotów nie lubię za bardzo. nie, żebym je tępił, ale kumpli z nich
      > swoich nie czynię. psy to co innego. do psa sie gada i widać, ze ten stara
      > się skumać. kot nie. niedawno postanowiłem się przyłożyć do wyhodowania trawy
      > na trawniku, by było po angielsku. toteż wodę leję i leję oraz koszę i koszę
      > często. i parę dni temu, gdym lał, zauważyłem futro czarno-białe za płotem -
      > takie samo, jak u jednego takiego obsikiwacza cudzych chałup. zatem wodę na
      > płot skierowałem i do domniemanej sikawy mówię : - nic z tego kolo. nawet sie
      > przez ten płot nie skradaj do mnie. spadówa.
      > ale toto wylazło zza sztachet. nie był to jeden z obsikiwaczy, ale takie
      > małe, chude coś w czarno-białe łaty jak krowa. no tom spuścił z tonu. takiego
      > malca przecież nie poleję. gapił sie na mnie i łaził za mną trzymając się
      > jednak w bezpiecznej odległości. w następnych dniach zauważyłem, że on
      > mieszka u mnie w ogrodzie. w rogu koło płotu, gdzie najbardziej zarosnięte.
      > podlewając tam spostrzegłem też ustawione miseczki z jedzeniem i piciem.
      > wyraźnie ktoś sobie tego kota u mnie hodował. było gorąco, a że nie jestem
      > jakas świnia, to mu świeżego jedzenia i picia naniosłem. i
      > wtedy.............zza roku wyskoczyła gangsterka, lat ok. 80. - dzień dobry,
      > dzień dobry, tiu, tiu , tiu - zagaiła była i zaczęła mówić jaki ten kot
      > biedny, ze gdzies tam na ulicy matka ich czworo urodziła, a ona, warszawska
      > gangsterka, razem z innymi gangsterkami matkę i kociaki dokarmiają na 2
      > zmiany - do i przed południem. ten łaciatek samotnie odszedł od matki,
      > szukały go i parę dni temu znalazły u mnie i czy ja nie mam nic przeciwko
      > temu, by go tu dokarmiały miski pod płotem jedzeniem
      > napełniając........................... masz ci los. co miałem gangsterce
      > powiedzieć, by na jakies antykocie bydlę nie wyjść? : - tiu, tiu, tiu. alez
      > nie. skądże. taki mały. niech panie go karmią - rzekłem falszywie.
      > a potem, jak debil, powiedziałem, że mu też dalem żryć. a gangsterka : -
      > dziękuję, dziekuję. powiem koleżankom, jaki pan miły. tiu, tiu, tiu. on taki
      > biedny. taki mały, plum, plum, tralala, jaki piękny
      > świat......................
      > na miłość boską !
      > a dziś. ......................ludzie ! gdym podlewał trawnik, co to angielski
      > ma być, na obchód przyszły trzy kolejne gangsterki z psami na smyczach. też
      > ok. 80 lat. one. nie psy. akurat ten łaciatek zabawiał się wężem do
      > podlewania, choć cały czas na odległość ode mnie. a gangsterki : -
      > przyszłyśmy zobaczyć jak ten nasz podopieczny. bo on prawie juz zdechł, gdy
      > tu u pana zamieszkał. nikt mu jeść nie dawał, zanim go nie znalazłysmy. my 
      > cały czas się jego matką i tą trójka zajmujemy i tu do niego pare razy
      > dziennie przychodzimy tez z jedzeniem. a koleżanka to mówiła, ze pan taki
      > uprzejmy i chce go do domu wziąć. to dobrze, bo on taki jeszcze słaby
      > witaminy mu dawałysmy, to pan też bedzie dawał. tiu, tiu, tiu. jak to dobrze,
      > ze on tu trafił.....................- sranie w banie, a ja nic. ten maly
      > bidny, faktycznie. jakies żarcia gotowe dla kotów są, no to mogę mu wszak
      > wystawić jedzenie i kawalek mleka - niewiele to pracy.
      > ale do domu ? z kotem się kumplować ?!
      > skończyło się tem, że ja stałem jak dupa wołowa, gdy gangsterki wciskały mi
      > słodko tego kota, a potem kupiłem byłem te łiskasy i inne kitikety i
      > postawiłem w michach w ogrodzie. ale wtedy wtargnęły grubasy od sąsiadów i
      > sru - łaciatkowi wyjadać. no tom wziął michy i wstawiłem do domu, a łaciaty
      > wlazł tu też zachowując wszelako daleko idącą ostrożność.zjadł. poszedł się
      > schować za telewizor, bo się mnie nieco obawiał, a teraz polazł pod moje
      > wyro. a ja w życiu nie spałem z kotem w pokoju. czy ja wiem co takie cos moze
      > w nocy wyczyniać ? może mi na łeb wskoczy do łożka albo na żyrandol ?
      > jak toto wypuszczę z chaty, to na razie może nie wrócic na żarcie do domu, a
      > w ogrodzie  nie będę mógł go odkarmić i nawitaminizować, bo mu grubasy wyżrą
      > no i taki mały- znów moze się zgubić, a wtedy co ja zrobię jak gang staruszek
      > wtargnie na kolejną kontrolę ? na dodatek dotknąć się on nie daje, a nie chcę
      > go przerażać i na siłę łapać.  jednakowoż mam potrzebę go z pokoju usunąć i 
      > przeflancować na spanie do innej sypialni. ale jak to zrobić, by się nie
      > stresował ?
      > tak oto staruszki warszawskie nagminnie ratujące koty, ośmieszyły mnie oraz
      > spowodowały, że miast pracować, dumam, jak łaciatego z pokoju do pokoju
      > bezstresowo przeprowadzić i czy to wszystko naprawdę znaczy, ze wpakowałem
      > się w tego kota na dobre. ale wstyd !
      > amen
      > pan laga



      Panie Lago, może z Pana i cham, ale ludzki....wielki szacuneczek...

      Pozdrówka ciepłe
    • Gość: armata Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.datastar.pl 22.08.02, 09:23
      Pomyśl pan o parce!
      • Gość: pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:18
        Gość portalu: armata napisał(a):

        > Pomyśl pan o parce!

        prawdę mówiąc, to psy też lubilem w domu parami, a kiedyś nawet trzy były.
        ale kotem, póki co, to i tym jednym jestem przestraszony. dziś byli znajomi u
        mnie i ze zdumienia wyjść nie mogli, gdy zobaczyli te miski porozstawiane z
        jedzeniem tego kota, ktory wlazł mi do biurka i tam sobie spał.
        amen
        pan laga
    • eela Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 09:24
      Cha, cha, cha, panie_lago. Alez dały Ci popalić staruszki! :-).
      Wystarczy miseczke z jedzeniem wynieść do innego pomieszczenia, to chyba tam
      się kociak wyprowadzi. Napisz na forum Zwierzeta, może coś Ci doradzą, bo tam
      jest dużo wielbicieli kotów.
      • Gość: ala Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.acn.pl / 10.131.132.* 22.08.02, 09:39
        wiesz,ze on ci będzie lał wszędzie.szczególnie jak facecik>
        • jhbsk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 09:53
          Jeśli facet zostanie wykastrowany (wiem, że to brzmi okropnie, ale w wypadku kotów domowych jest konieczne) to
          nie będzie nic zaznaczał. W dodatku wyrasta na dużego, przemiłego kota. I dłużej żyje.
          • Gość: Tereska Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.warszawa.sdi.tpnet.pl 22.08.02, 09:59
            sam sie wykastruj... nie będziesz nic znaczył i wyrośniesz na dużego ,
            przemiłego faceta ;)) Odbierać kotkowi radość życia...a feee ;))))
            • jhbsk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:03
              Po pierwsze to jestem kobietą. Po drugie jeśli się chce kota samca trzymać w domu, to kastracja jest konieczna, bo nie
              da się z nim wytrzymać (będzie zaznaczał teren). Po trzecie koty to nie ludzie, nie mają świadomości braku jąder. I po
              czwarte kotów jest dużo nie wszystkie muszą się rozmnażać.
              • draconessa Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 11:37
                To fakt, Jak sie kota wykastruje, to nie znaczy terenu, poza tym jest
                spokojniejszy, mniej sie wloczy po okolicy ( wiec mniejsze jest ryzyko, ze go
                np samochod najedzie) , no i nie bierze udzialu w kocich bijatykach. wtedy jest
                to pupilek domowy.
                • jhbsk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 13:36
                  Otóż to. Sama wiele lat temu miałam takiego. Był tak grzecznym kotem, że kiedy
                  u weterynarza dostawał bolesny zastrzyk, to odwracał się i z wyrzutem miauczał.
                  Do głowy mu nie przyszło by na kogoś wyciągać pazury. A myszy w ogródku łapał i
                  przynosił do drzwi.
        • bunczuczny_leon_z_kadr Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:47
          Gość portalu: ala napisał(a):

          > wiesz,ze on ci będzie lał wszędzie.szczególnie jak facecik>

          Jak można tak źle o mężczyznach ? Pani to chyba serca i zrozumienia brak do
          mężczyzn. Jestem oburzony.
          Lenek (kadrowy)
    • draconessa Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:17
      Panie Lago!!! Dobry z Pana czlowiek, mimo ze zazwyczaj stara sie Pan to ukryc.
      Szacuneczek!!! A do kotka sie Pan przywyczai.
    • 6an Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:19
      Proszę Pana Lagi, kocia jeżeli chce się z nim sympatyczne układy zachować,
      trzeba zostawić w spokoju, przemawiać spokojnym głosem i nie robić gwałtownych
      ruchów. Posiedzi pod łóżkiem a jak Pan Panie Lago mu spowszednieje to wyjdzie.
      Skakać po łbie, brzuchu i innych częściach szanownego Pańskiego Lagowego ciała
      będzie jak już będziecie dobrymi kumplami. Jak nie będzie chciał to się nie
      zgubi, chyba że jakaś terrorystka, korzystając z jego młodego jeszcze wieku
      jakimś żarciem go skusi i siłą uprowadzi.
      Ps. Można też jakąś szeleszczącą materię na nitce uwiązać, lub piórkiem ptasim
      przed nosem takiego pomachać, i tak nęconego wyprowadzić na wcześniej upatrzone
      miejsce. Ale czy to zajęcie godne Pana Lagi to już sama nie wiem.
      The End.
      • sisters Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:31
        Muszę się przyznać, że ma pan talent do pisania. Ubawiłam się do łez. Sytuację
        rozumiem, bo sama miałabym taki problem, gdyby ktoś nagle mnie obarczył
        zwierzakiem. Tylko, że Ty masz dom i więcej miejsca, a ja w bloku chyba nigdy
        nie zgodzę się na zwierzaka. Powodzonka.
      • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 15:21
        6an napisała:

        > Proszę Pana Lagi, kocia jeżeli chce się z nim sympatyczne układy zachować,
        > trzeba zostawić w spokoju, przemawiać spokojnym głosem i nie robić
        gwałtownych
        >
        > ruchów.

        no to ja też łażę jak mucha w smole, przemawiam `kicicikici`,a teraz to już w
        ogóle cicho siedzę i mu głowy nie zawracam. nawet radio ściszylem.

        Posiedzi pod łóżkiem a jak Pan Panie Lago mu spowszednieje to wyjdzie.
        > Skakać po łbie, brzuchu i innych częściach szanownego Pańskiego Lagowego
        ciała
        > będzie jak już będziecie dobrymi kumplami.

        lepiej niech my już mały dystans trzymamy i niech ona czy tam on, nie skacze po
        mnie.

        Jak nie będzie chciał to się nie
        > zgubi, chyba że jakaś terrorystka, korzystając z jego młodego jeszcze wieku
        > jakimś żarciem go skusi i siłą uprowadzi.

        chyba nie. tu pelno kotów i staruszek organizujących ich rozprowadzanie po
        ludziach.

        > Ps. Można też jakąś szeleszczącą materię na nitce uwiązać, lub piórkiem
        ptasim
        > przed nosem takiego pomachać, i tak nęconego wyprowadzić na wcześniej
        upatrzone
        >
        > miejsce. Ale czy to zajęcie godne Pana Lagi to już sama nie wiem.

        nie jest ono godne to zajęcie. już wczoraj poniżyłem sie dokumentnie, bo
        zrobiłem papierową kulę i obwiazałem sznurkiem latając z nią przed kotem. a on
        nic. spojrzał na mnie i mówi : - latasz, latasz, jak idiota. durnia z siebie
        robisz. chcesz to baw sie dalej tą kulą z papieru. ja tam idę spac pod twe wyro.


        > The End.
        amen
        pan laga
        • 6an Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 15:43
          Oj, Panie Lago cuś mnie się wydaje, że się jeszcze nie raz poniżysz, gdy
          zauważysz, że latanie z papierem na sznurku przynosi efekty. A kto wie może i
          na kolana padniesz?
          PS. A swoją drogą, mało jest rzeczy które tak potrafią mnie rozbawić jak mój
          głupol-kotek hasający z durną, acz rozbawioną miną po mieszkaniu [kto ma
          kota ten wie, że robią miny :)]

          The End
    • thesims Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 10:32
      urocza historia :-))))

      widze w Panu duze poklady milosnika kociakow :-)
    • aagnes Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 11:35
      Co za facet...
      Wzruszylam sie, ktos, kto kotow nie lubi tak o nich nie pisze.
      Pozdrawiam Pana i Nowego domownika - Kota
      • olivia6 Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 11:50
        szacuneczek Panie Lago !
        Jest Pan dobrym czlowiekiem. Prosze jednak pamietac o koniecznej kastracji w
        ok. 8 miesiacu zycia. Po pierwsze nie bedzie znaczyc a po drugie nie bedzie sie
        szwedal. (czyt. bedzie dluzej zyl). Ja swojego z powodow etycznych na poczatku
        nie chcialam kastrowac jednak jak sie zaczelo to polecialam w te pedy do
        weterynarza. Te przyjemne kociaki maja w zwyczaju znaczyc rzeczy miekkie, ktore
        potem sa do wyrzucenia. Ze sprzetow wyrzucilam do smieci zelazko i dyktafon.
        Pozdrawiam i chyle czola.
        • Gość: qwerty Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.tlsa.pl 22.08.02, 13:00
          olivia6 napisała:

          > Te przyjemne kociaki maja w zwyczaju znaczyc rzeczy miekkie, ktore
          > potem sa do wyrzucenia. Ze sprzetow wyrzucilam do smieci zelazko i dyktafon.
          zelazko rzecz miekka? hmmm
      • lucy_z Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 11:59
        Och! Już Pana polubiłam:) Ale przy tym się uśmiałam! Pięknie napisane!!!!!
        Miałam identyczną sytuację tylko nie miałam ogrodu ale miałam psa!!!I był taki
        jeden przeciwny /nie pies/ i taka jedna za / nie staruszka/;)Kotkę
        przeflancowałyśmy bez zgody tego jednego a ona niewdzięczna zakochała się od
        razu w tym przeciwniku! No i ten przeciwny, dziwne ale zakochał się w niej!!!:)
        Milość kwitnie a i pies się zakochał w kotce /pies 7 lat/ co okazuje na każdym
        kroku liżąc ją co i rusz po pyszczku!
        Serdecznie Pana pozdrawiam jak i resztę sympatycznych forumowiczów:)))
        • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 00:55
          lucy_z napisała:

          > Och! Już Pana polubiłam:) Ale przy tym się uśmiałam! Pięknie napisane!!!!!
          > Miałam identyczną sytuację tylko nie miałam ogrodu ale miałam psa!!!I był
          taki
          > jeden przeciwny /nie pies/ i taka jedna za / nie staruszka/;)Kotkę
          > przeflancowałyśmy bez zgody tego jednego a ona niewdzięczna zakochała się od
          > razu w tym przeciwniku! No i ten przeciwny, dziwne ale zakochał się w
          niej!!!:)
          > Milość kwitnie a i pies się zakochał w kotce /pies 7 lat/ co okazuje na
          każdym
          > kroku liżąc ją co i rusz po pyszczku!
          > Serdecznie Pana pozdrawiam jak i resztę sympatycznych forumowiczów:)))
          >
          >
    • krnabrny_anatol Re: I czym tu się chwalic? 22.08.02, 11:51
      Ja mam w domu dwa kocury i kociczkę. Kocury wzięte przeze mnie wprost z ulicy
      zaś kociczka ze schroniska. I sie nie chwalę. I nie oczekuje poklasku. Nie
      wypisuje tego na forum publicznym jaki to jestem dobry dla zwierząt.
      Zachowujesz sie pan zwyczajnie jak dziecko żądne pogłaskania po główce za dobry
      uczynek. Wstydź sie pan, bo w pana wieku to już chyba nie wypada!
      • petelka Re: I czym tu się chwalic? 22.08.02, 12:10
        krnabrny_anatol napisał(a):

        > Ja mam w domu dwa kocury i kociczkę. Kocury wzięte przeze mnie wprost z ulicy
        > zaś kociczka ze schroniska. I sie nie chwalę. I nie oczekuje poklasku. Nie
        > wypisuje tego na forum publicznym jaki to jestem dobry dla zwierząt.
        > Zachowujesz sie pan zwyczajnie jak dziecko żądne pogłaskania po główce za
        dobry
        >
        > uczynek. Wstydź sie pan, bo w pana wieku to już chyba nie wypada!

        Przecież tutaj wcale nie chodzi o chwalenie się. Jest to świetnie, naprawdę
        świetnie napisana historyjka, po przeczytaniu której od razu zrobiło mi się
        jakoś milej i sympatyczniej na duszy.
        Panie Lago przyjmij Pan wyrazy uznania za ten tekst:)))))
        • pan_laga OT kota /Re: I czym tu się chwalic? 23.08.02, 01:04
          petelka napisała:

          > krnabrny_anatol napisał(a):
          >
          > > Ja mam w domu dwa kocury i kociczkę. Kocury wzięte przeze mnie wprost z ul
          > icy
          > > zaś kociczka ze schroniska. I sie nie chwalę. I nie oczekuje poklasku. Nie
          >
          > > wypisuje tego na forum publicznym jaki to jestem dobry dla zwierząt.
          > > Zachowujesz sie pan zwyczajnie jak dziecko żądne pogłaskania po główce za
          > dobry
          > >
          > > uczynek. Wstydź sie pan, bo w pana wieku to już chyba nie wypada!
          >
          > Przecież tutaj wcale nie chodzi o chwalenie się. Jest to świetnie, naprawdę
          > świetnie napisana historyjka, po przeczytaniu której od razu zrobiło mi się
          > jakoś milej i sympatyczniej na duszy.
          > Panie Lago przyjmij Pan wyrazy uznania za ten tekst:)))))
          >
          >
          • anula73 tresura 23.08.02, 08:09
            ale czy kota w ogóle
            > sie troszkę tresuje ? chyba nie, co ?
            > dzięki, tak w ogóle.
            > amen

            Jedno jest pewne - kota nie wolno bic, nawet klapsa!
            Najlepszym sposobem by czegos nauczyc, jest kupienie pistoletu na wode i za
            kazdym razem gdy np. wchodzi tam gdzie nie powinien, popsikac go troche.
            Skuteczne.
            A tak poza tym, to czy kot da sie wytresowac, zalezy bardziej od niego niz od
            wlasciciela ;-)
            pzdrw

            ps. i chwal sie, chwal!!! to zdrowe! :-)
            poza tym dostarczyles fajnej lektury masie ludzi!
            • Gość: pan_laga Re: tresura IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
              anula73 napisała:

              >
              > Jedno jest pewne - kota nie wolno bic, nawet klapsa!
              > Najlepszym sposobem by czegos nauczyc, jest kupienie pistoletu na wode i za
              > kazdym razem gdy np. wchodzi tam gdzie nie powinien, popsikac go troche.
              > Skuteczne.
              > A tak poza tym, to czy kot da sie wytresowac, zalezy bardziej od niego niz od
              > wlasciciela ;-)
              > pzdrw
              >
              > ps. i chwal sie, chwal!!! to zdrowe! :-)
              > poza tym dostarczyles fajnej lektury masie ludzi!

              mnie by do głowy nie przyszło go uderzyć. małe i chude toto przecież. swoich
              psów wielkich nawet nie bijałem, a co dopiero takiego szkraba. na razie, bez
              pistoletu, tylko głosem nawet dość cicho mu mówię "a psik", gdy mi lezie na
              stół i meble. i słucha. złazi. choć trochę mi żal go stamtąd płoszyć, bo
              ciekawe rzeczy on wyczynia, gdy na górze siedzi. a poza tym, to robi, co chce.
              najważniejsze, ze raz tylko w domu narobił i to dlatego, ze nie miałem jeszcze
              zadnego pojemnika dla niego.
              amen
              pan laga
          • kasia_57 OT kota /Re: I czym tu się chwalic? 23.08.02, 23:42
            pan_laga napisał:


            > choć, gdy się tak zastanowiłem, to nawet gdyby - cóż złego jest w tem, np.,
            ze
            > facet mówi w pracy :-patrzcie, mam nowy krawat. ładny, czyż nie ? - i liczy
            na
            > pochwałę. to tak godne potępienia, ze ludzie, także dorosli, lubią, gdy ich
            > chwalić ? chwalenie jest dobre. dla ludzi i zwierząt.ja swoje psy zawsze
            bardzo
            >
            > często chwaliłem i bardzo rzadko i spokojnie ganiłem. i im, i mnie wychodziło
            > to na dobre. mam nadzieję, ze z tym małym też tak bedzie. ale czy kota w
            ogóle
            > sie troszkę tresuje ? chyba nie, co ?
            > dzięki, tak w ogóle.
            > amen

            Przede wszystkim - gratulacje za styl!
            Kwiczałam ze śmiechu, kiedy czytałam o gangsterkach-staruszkach.
            Mam taką jedną osobistą.

            Poza tym, mieszkam, wraz z rodziną, kątem przy kotce.
            Od 13 lat mieszkamy kątem.
            13 lat ciężkiej harówy nad rozpieszczeniem koci.;) Udało się.
            Kocia - stara torba już jest, a trzyma się doskonale i rządzi nami. Odlicza
            nas, jak wracamy do domu, zagania mnie do wyrka, kiedy ślęczę nad jakimiś
            książkami, a jest 22:00. Ona chodzi spać o 22:00, a ja jej jestem potrzebna do
            ułożenia się, bo mój mąż chrapie i to ją drażni.
            Synów wygania z naszego pokoju, kiedy się byczymy i czytamy ksiązki, z nogami
            na stole... Kradnie ze stołu, kiedy nikt nie widzi, i tylko to, co nam smakuje.
            Np. ciasto, jogurt, czy ser żółty.
            Poza tym, jest wspaniała, i reaguje na komendy jak pies.
            Synowie ją "wytresowali" i kiedy obce kociska podchodzą na balkon, mówią do
            niej :" Fufa, bierz kota", i Fufa staje słupka i fuka na tych obcych pchlarzy.
            Przychodzi do nogi, kładzie się na komendę.
            Ale ona nas strasznie kocha, i w suie tołązi za nami jak pies, i jak pies
            reaguje. I nikt jej nie trtesował, tylko ponieważ bardzo dużo się do niej mówi -
            a jak ona pyskuje!, to po prostu ona z nami żyje, jest częścią rodziny.
            Najbardziej mnie diabli biorą,kiedy drze się na mnie i zagania mmnie do kuchni.
            Kiedy już tam się znajdę, dla świętego spokoju, to okazuje się, że ona chciała
            zjeść w moim towarzystwie. Sma jeść nie lubi....
            Ech, koty, dużó by o nich i z wielkim szacunkiem.
            Przepraszam, ale ja jestem ciekawa, jak długo ŁAciaty będzie Pana trresował, i
            jak mu się to uda!
            Poza tym, trzymam za Pana kciuki i pozdrawiam
            :)
            Kasia
            • Gość: pan_laga OT kota /Re: I czym tu się chwalic? IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:51
              kasia_57 napisała:

              >
              > Przede wszystkim - gratulacje za styl!
              > Kwiczałam ze śmiechu, kiedy czytałam o gangsterkach-staruszkach.
              > Mam taką jedną osobistą.
              >
              > Poza tym, mieszkam, wraz z rodziną, kątem przy kotce.
              > Od 13 lat mieszkamy kątem.
              > 13 lat ciężkiej harówy nad rozpieszczeniem koci.;) Udało się.
              > Kocia - stara torba już jest, a trzyma się doskonale i rządzi nami. Odlicza
              > nas, jak wracamy do domu, zagania mnie do wyrka, kiedy ślęczę nad jakimiś
              > książkami, a jest 22:00. Ona chodzi spać o 22:00, a ja jej jestem potrzebna
              do
              > ułożenia się, bo mój mąż chrapie i to ją drażni.
              > Synów wygania z naszego pokoju, kiedy się byczymy i czytamy ksiązki, z nogami
              > na stole... Kradnie ze stołu, kiedy nikt nie widzi, i tylko to, co nam
              smakuje.
              >
              > Np. ciasto, jogurt, czy ser żółty.
              > Poza tym, jest wspaniała, i reaguje na komendy jak pies.
              > Synowie ją "wytresowali" i kiedy obce kociska podchodzą na balkon, mówią do
              > niej :" Fufa, bierz kota", i Fufa staje słupka i fuka na tych obcych pchlarzy.
              > Przychodzi do nogi, kładzie się na komendę.
              > Ale ona nas strasznie kocha, i w suie tołązi za nami jak pies, i jak pies
              > reaguje. I nikt jej nie trtesował, tylko ponieważ bardzo dużo się do niej
              mówi
              > -
              > a jak ona pyskuje!, to po prostu ona z nami żyje, jest częścią rodziny.
              > Najbardziej mnie diabli biorą,kiedy drze się na mnie i zagania mmnie do
              kuchni.
              >
              > Kiedy już tam się znajdę, dla świętego spokoju, to okazuje się, że ona
              chciała
              > zjeść w moim towarzystwie. Sma jeść nie lubi....
              > Ech, koty, dużó by o nich i z wielkim szacunkiem.
              > Przepraszam, ale ja jestem ciekawa, jak długo ŁAciaty będzie Pana trresował,
              i
              >
              > jak mu się to uda!
              > Poza tym, trzymam za Pana kciuki i pozdrawiam
              > :)
              > Kasia
              >
              i ja się obśmiałem z tego `kątem przy kotce gangsterce` i jej rozstawiania
              rodziny po kątach. no, no. ja raczej nie lubię być rządzonym.się zobaczy.
              już wiem jaka płeć kota jest !!!!!!!!!!!!
              amen
              pan laga
          • majenka OT kota /Re: I czym tu się chwalic? 27.08.02, 13:10
            pan_laga napisał:

            > /.../ ludzie, także dorosli, lubią, gdy ich
            > chwalić ? chwalenie jest dobre. dla ludzi i zwierząt.

            Owszem, kazdy lubi byc doceniany, to zdecydowanie polepsza humor i samopoczucie.

            >ja swoje psy zawsze bardzo
            > często chwaliłem i bardzo rzadko i spokojnie ganiłem. i im, i mnie wychodziło
            > to na dobre.

            Spokojnie i stanowczo, a nie krzyki gdzie zwierzak nas sie boi i glupieje do
            cna.

            > mam nadzieję, ze z tym małym też tak bedzie. ale czy kota w ogóle
            > sie troszkę tresuje ? chyba nie, co ?

            To kot nas uczy :-) Koty sa bardzo inteligentnymi stworzeniami. Kiedy im
            wygodnie to potrafia byc "gluche i glupie" ;-)

            Marlena
      • e._ Re: I czym tu się chwalic? 22.08.02, 13:58
        krnabrny_anatol napisał(a):

        > Ja mam w domu dwa kocury i kociczkę. Kocury wzięte przeze mnie wprost z ulicy
        > zaś kociczka ze schroniska. I sie nie chwalę. I nie oczekuje poklasku. Nie
        > wypisuje tego na forum publicznym jaki to jestem dobry dla zwierząt.
        > Zachowujesz sie pan zwyczajnie jak dziecko żądne pogłaskania po główce za
        dobry
        >
        > uczynek. Wstydź sie pan, bo w pana wieku to już chyba nie wypada!

        No i bardzo dobrze, ze się on tak zachowuje. Miło i wesoło czytać, może jeszcze
        ktoś weźmie sobie do serca.
        A ty, świętoszkowaty anatolu, nie chodź w aureoli skromnisia, bo tak samo,
        pochwaliłeś, tylko zal ci, że nie wpadłeś na to pierwszy. Ale nie krępuj się,
        ja chętnie poznam szczegóły, bo miło czytać, ze ktoś potrafi i chce zrezygnować
        z wygodnictwa żeby uratować przed koszmarem kota lub psa. Pozdrawiam.
      • 6an Odpowiedź. 22.08.02, 14:07
        Dla mnie pan_laga może sobie pisać nawet o tym jak Mu liść na głowę upadł w
        trakcie polewania, koszenia trawy a'la angielskiej czy czegośtam, bo dobrze mi
        się czyta i śmiać mi się chce.
        The End

        Z egoistycznym pozdrowieniem
        6an
        • draconessa Re: Odpowiedź. 22.08.02, 14:29
          fakt, napisane lekko i z zacieciem. Dobrze sie czyta, a opisana historia tez
          sprawia, ze robi sie cieplej na duszy i wiara w ludzi powraca. I to je ono!!!
      • pan_laga ......................................???????????? 22.08.02, 14:54
        krnabrny_anatol napisał(a):

        > Ja mam w domu dwa kocury i kociczkę. Kocury wzięte przeze mnie wprost z ulicy
        > zaś kociczka ze schroniska. I sie nie chwalę. I nie oczekuje poklasku. Nie
        > wypisuje tego na forum publicznym jaki to jestem dobry dla zwierząt.
        > Zachowujesz sie pan zwyczajnie jak dziecko żądne pogłaskania po główce za
        dobry
        >
        > uczynek. Wstydź sie pan, bo w pana wieku to już chyba nie wypada!


        wyraźna niechęć do mnie, anonimie /gat.-świta, podgat.-wielonickowiec/, mocno
        zaburzyła u ciebie zdolność czytania tekstu ze zrozumieniem i w ogóle
        rozumienia i oceny rzeczywistości.
        mam się wstydzić ? ależ tak ! robię to, o czym wyżej doniosłem byłem.
        jestem jak dziecko ? naturalnie !!! ani be, ani me nie rzekłem nic o swych
        wątach, tylko dalem się, jak dziecko właśnie, uwieść obcemu, małemu kotu i
        czterem staruszkom-kociarom. /na marginesie - być , jak dziecko czasem, to
        dobre jest. nie pozwala zgorzknieć i stetryczeć, jak ty/
        że niby się co robię ?! chwalę ?!!! czym ?! tym, że kota sobie na łeb
        ściągnąłem, choć nie lubię kotów i przymierzalem się właśnie do zaproszenia tu
        psa ? to powód do chwalenia jest, że wpuszcza się bezdomnego chudzinę do domu ?
        rozumiem, ze dla ciebie nie, ale dla mnie, to normalka, a nie powód do
        chwalenia, tyle, żem dotąd psy bezdomne ściągał. na kotach się nie znam i za
        nimi nie przepadam, toteż mam kłopot. z czego wnosisz, że napisałem coś, by się
        chwalić ? przecież nie ja, tylko ty usilujesz licytować sie na ilość
        posiadanych kotów.  i na jakiej to podstawie chcesz mi wzbronić opowiadania na
        tym własnie, "publicznym forum" o takiej przygodzie ? bo skrzywdziłem tym kogoś
        ? obraziłem ? nie na temat forum zagadałem ? wydaje się, ze tylko ciebie, z
        niewiadomych mi powodów, zraniłem tak ciężko, że aż podnieść się z łoża boleści
        nie mozesz.
        ja za to ze zdumienia wyjść nie mogę. twój post jest jedną z głupszych napaści,
        jakie mnie tu kiedykolwiek spotkały. totalny bezsens i szczyt absurdu.
        amen
        pan laga
    • chaladia Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 12:09
      Dobry z Pana człowiek, Panie Lago!
      A pierwsze wrażenie było wręcz przeciwne...
      Ja mam znacznie sypatyczniejszą sytuację na G. jako że dwa koty z naprzeciwka
      są własnością baardzo pięknej i miłej sąsiadki ok. lat 30.
      Sąsiedzi mają z nimi innego rodzaju problem, który łatwo może sioę stać Twoim
      udziałem: jeden z kocurów jest wyjątkowo łowny i codziennie rano przynosi do
      domu (dokładniej do sypialni swoich państwa) upolowaną mysz.
      A co do kastracji kotka - warto to zrobić dla jego własnego bezpieczeństwa. W
      okolicy dużo kotów "poległo" już w walkach o kocice.
      • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 15:31
        Twoim
        > udziałem: jeden z kocurów jest wyjątkowo łowny i codziennie rano przynosi do
        > domu (dokładniej do sypialni swoich państwa) upolowaną mysz.

        kiedyś miałem jamnikopodobnego przybłędę. jesienią, gdy myszy nawiedzały
        chałupę, on robił to samo. łapał myszy /pies!/ i kładł mi na kolana. taki
        jajcarz. kiedyś zrobił to samo honorując, tą razą, kolana znajomej goszczącej u
        mnie. zapowietrzyła się z przerażenia biedna. a ten kundelek nauczył tak myszy
        dawać w prezencie rottweilerkę, która sie wtedy przy nim od małego chowała.
        złapać myszy, jak on, nie umiała, ale trupa, gdy znalazła, przynosila też.



        > A co do kastracji kotka - warto to zrobić dla jego własnego bezpieczeństwa. W
        > okolicy dużo kotów "poległo" już w walkach o kocice.
        >
    • draconessa Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 13:52
      Panie Lago, Pan jeszcze powinien imie jakies temu kotu dac, zeby on wiedzial,
      jak go Pan do michy wola i w ogole. Bo koty, wie Pan, to takie sa, ze one swoje
      imiona rozpoznaja ( nawet, jesli udaja, ze nie) jesli nei ma Pan pomyslu, to na
      pewno forumowicze pomoga. A co do tego spania z kotem, to trzeba myslec
      perspektywicznie. Idzie jesien i chlody, to taki oklad z kota zywego moze byc
      bardzo przydatny , bo i rozgrzewa toto na ciele i duszy, a i ponoc jakies
      bioprady ma czy inne pola i dziala przeciw lamaniu w kosciach.
      • jhbsk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 13:54
        Zdaje się, że pan_laga użył w swoim tekście określenia "łaciatek". To może być
        pierwsza propozycja imienia.
        • draconessa Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 14:01
          A , rzeczywiscie, i w dodatku juz Mu sie ( Panu Ladze) w synapsy wdrukowalo:)))
          • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 01:20
            draconessa napisała:

            > A , rzeczywiscie, i w dodatku juz Mu sie ( Panu Ladze) w synapsy
            wdrukowalo:)))
            >
    • e._ Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 13:59
      PANIE LAGO,
      czyta się Pana jak dobry felieton. Może wraz z kotami spłynie na Pana
      natchnienie i będzie można Pana czytywać częściej i więcej w podobnym
      repertuarze?!
      Ja - chętnie.
    • e._ Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 14:01
      Co do imienia, skoro już ktoś poruszył ten temat, to na cześć owych starowin
      proponuję nazwać go Gangster.
      • 6an Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 14:10
        Albo terror, ha:)

        Koniec
        6an
    • olalaa Wycinać, nie wycinac?? :)) 22.08.02, 14:08
      Miałam kiedys dwa kocurki, Filemon i Bonifacy. Filus jak sama nazwa wskazuje
      był biały i miał zółtawe łatki, Bonifacy- czarny i dostojny. I były z nich
      fajne kociaczki, az wpadłam na pomysł wykastrowania bo niby tak treba. Bonifacy
      zaczął tyć po tym zabiegu. Był niewiele mniejszy od naszego psa, takie kocie
      bydle. Ale faktycznie przestał włóczyć sie po okolicy i obsikiwać wszystkie
      pokoje w domu. Za to Filus to chyba nie bardzo przejał się utratą klejnotów.
      Zrobił się równie wielki jak Bonifacy za to sikał tyle samo albo i wiecej i
      przepadał na całe dnie. Nie wiem czy topił smutki w rzece wódki czy figlowal z
      kocicami :-) Żywot zakończył pod samochodem ;( Bonifacy jest do tej w domu, ale
      juz nie mozna go nazwac kotem. Jest wielki i niewiele chodzi. Brzusisko
      przesłania mu chyba świat :-) Teraz pewnie nie zgodziłabym się na wykastrowanie
      kotka :-)
      • olivia6 Re: Wycinać, nie wycinac?? :)) 22.08.02, 14:31
        olalaa napisała:

        > Za to Filus to chyba nie bardzo przejał się utratą klejnotów.
        > Zrobił się równie wielki jak Bonifacy za to sikał tyle samo albo i wiecej i
        > przepadał na całe dnie. Nie wiem czy topił smutki w rzece wódki czy figlowal
        z
        > kocicami :-) Żywot zakończył pod samochodem ;( Bonifacy jest do tej w domu,
        ale
        >
        > juz nie mozna go nazwac kotem. Jest wielki i niewiele chodzi. Brzusisko
        > przesłania mu chyba świat :-) Teraz pewnie nie zgodziłabym się na
        wykastrowanie
        >
        > kotka :-)

        Jesli chodzi o Bonifacego to prawdopodobnie wykastrowalas go za pozno i dlatego
        dalej sikal. Kot po kastracji w odpowiednim czasie nie ma instynktu znaczenia.
        Moglo byc tez tak, iz Bonifacemu "cos bylo" niezaleznie od kastracji i w ten
        sposob dawal do zrozumienia, iz jest niezadowolony. Jesli chodzi o tusze to
        zalezy co dajesz kotu do jedzenia i jak z tym kotem postepujesz. Ja mam
        kastrata, ktory jest wielki ale brzuch mu nie dynda. Do tego jest bardzo zywy
        (czasami za bardzo).Trzeba dawac jedzenie z glowa i do tego czesto sie z kotem
        bawic (czyt, aktywnosc ruchowa). Panie Lago. Jesli na 100 % nie chce pan by kot
        spal u pana w lozku, to prosze BRON BOZE!!! ani razu mu na to nie pozwolic.
        Koty maja to do siebie, iz jak raz sie im na cos pozwoli to czuja sie
        upowaznione i zawsze beda to robic.
        • olalaa Re: Wycinać, nie wycinac?? :)) 22.08.02, 14:51
          stawiam koryto, nakladam żer i zamykam kocura na całe dnie w domu, ma kule u
          nogi i nie moze sie nigdzie ruszac, dlatego wlasnie jest taki gruby :))
        • pan_laga Re: Wycinać, nie wycinac?? :)) 23.08.02, 01:16
          olivia6 napisała:

          > olalaa napisała:
          >
          > > Za to Filus to chyba nie bardzo przejał się utratą klejnotów.
          > > Zrobił się równie wielki jak Bonifacy za to sikał tyle samo albo i wiecej
          > i
          > > przepadał na całe dnie. Nie wiem czy topił smutki w rzece wódki czy figlow
          > al
          > z
          > > kocicami :-) Żywot zakończył pod samochodem ;( Bonifacy jest do tej w domu
          > ,
          > ale
          > >
          > > juz nie mozna go nazwac kotem. Jest wielki i niewiele chodzi. Brzusisko
          > > przesłania mu chyba świat :-) Teraz pewnie nie zgodziłabym się na
          > wykastrowanie
          > >
          > > kotka :-)
          >
          > Jesli chodzi o Bonifacego to prawdopodobnie wykastrowalas go za pozno i
          dlatego
          >
          > dalej sikal. Kot po kastracji w odpowiednim czasie nie ma instynktu
          znaczenia.
          > Moglo byc tez tak, iz Bonifacemu "cos bylo" niezaleznie od kastracji i w ten
          > sposob dawal do zrozumienia, iz jest niezadowolony. Jesli chodzi o tusze to
          > zalezy co dajesz kotu do jedzenia i jak z tym kotem postepujesz. Ja mam
          > kastrata, ktory jest wielki ale brzuch mu nie dynda. Do tego jest bardzo zywy
          > (czasami za bardzo).Trzeba dawac jedzenie z glowa i do tego czesto sie z
          kotem
          > bawic (czyt, aktywnosc ruchowa). Panie Lago. Jesli na 100 % nie chce pan by
          kot
          >
          > spal u pana w lozku, to prosze BRON BOZE!!! ani razu mu na to nie pozwolic.
          > Koty maja to do siebie, iz jak raz sie im na cos pozwoli to czuja sie
          > upowaznione i zawsze beda to robic.

          nie wiem, co z tymi kastracjami będzie i sikaniami. i jeszcze sie inną rzeczą
          zmartwiłem - na zwierzakach mi przypomniano o czem zabyłem - ze koty pazury
          ostrzą czy tam tępią - nie wiem dobrze. grubasy z sąsiedztwa mi o drzewa w
          ogrodzie te pazury, ale ten moze, jeszcze gorzej, bo o meble ponoć. to by było
          nienajlepiej. meble nowe w większości. sporo kłopotów z takim kotem w domu
          jednak....................
          a z tym zganianiem ze sprzętów, to chciałem mu na początek darować, by się czuł
          tu bezpiecznie, ale jak ma tak mu zostać, to ja już mu wlaśnie powiedziałem, ze
          na stół i kredensy rózne /z antykami - matko boska !/ ma nie włazić. ale na
          razie nie wiem czy wziął to sobie do serca.
          za rady dzięki
          amen
          pan laga
          • draconessa Re: Wycinać, nie wycinac?? :)) 23.08.02, 09:14
            panie Lago!!! Musisz Wasc przyuwazyc, gdzie kotek chetnie pazurki ostrzy, i tam
            mu takie drapadelka postawiac, co to je w sklepach zoologicznych zakupic mozna
            i za pomoca delikatnej tresury kotka nagradzac za drapanie drapaka, karcic zas
            za drapanie mebla. Zreszta, kazde zwierze straty jakies powoduje na sprzetach,
            ale mozna je zminimalizowac, a obecnosc kotka i tak Panu straty moralne i
            materialne wynagrodzi.
            • Gość: pan_laga Re: Wycinać, nie wycinac?? :)) IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
              draconessa napisała:

              > panie Lago!!! Musisz Wasc przyuwazyc, gdzie kotek chetnie pazurki ostrzy, i
              tam
              >
              > mu takie drapadelka postawiac, co to je w sklepach zoologicznych zakupic
              mozna
              > i za pomoca delikatnej tresury kotka nagradzac za drapanie drapaka, karcic
              zas
              > za drapanie mebla. Zreszta, kazde zwierze straty jakies powoduje na
              sprzetach,
              > ale mozna je zminimalizowac, a obecnosc kotka i tak Panu straty moralne i
              > materialne wynagrodzi.
              >
    • Gość: kotoman Czemu wstyd? może polubisz to fascynujące zwierzę? IP: 212.160.249.* 22.08.02, 14:33
      Też kiedyś wolałem psy - ale od dawna uwielbiam koty!
      A moja żona, oglądając małych i dużych dzikusków szalejących w jej ogródku,
      zaczęła też zauważać ich fascynujące zachowania i przekonuje się do tych
      zwierząt.
      Fajnie piszesz, inteligenty facet jesteś - wszystko przed Tobą...
      :-)
      I jeszcze jedno: słyszałem, że w Bydgoszczy problem tych inteligentnych, ale
      strasznie mnożących się nieszczęśników rozwiązano kompleksowo: animalsi
      wyłapują kotki i je sterylizują (płaci organizacja lub miasto - nie wiem) -
      kastracja kocurów jest bez sensu (tracą instynkt walki, a i tak jeden
      rozpłodnik mógłby pokryć wszystkie kotki w okolicy) - oraz ustawiają dla nich
      specjane budy i miski (też z funduszy). Koty żyją, szczurów nie ma - jest OK.
      A mnie też wkurza babcia z sąsiedztwa - bo wykłada kotom śmietnikowym ryby
      (nawet w upał!)
      • jhbsk Re: Czemu wstyd? może polubisz to fascynujące zwi 22.08.02, 14:59
        Masz rację. Sterylizacja jest jedyną metodą na ograniczenie populacji miejskich
        kotów. A kastracja jest potrzebna gdy kota trzyma się w domu i nie jest to
        oczywiście czempion przeznaczony do rozrodu. A co do babci to koty nie powinny
        jeść surowych ryb. Tylko gotowane lub sparzone przynajmniej wrzątkiem.
        • Gość: kotoman Re: do jhbsk (pytanie) IP: 212.160.249.* 26.08.02, 14:16
          Dlaczego należy ryby sparzać? Nie wiem tego! Żeby się nie psuły?
      • Gość: ja Re: Czemu wstyd? może polubisz to fascynujące zwi IP: bierki:* / 192.168.9.* 12.01.03, 18:36
        Fajnie miec kota na punkcie kota. :)))
    • pan_laga komunikat z placu boju 22.08.02, 15:22
      zaraz poczytam wszystkie Wasze rady /dzięki za nie, bo naprawdę nie wiem nic o
      kotach prawie/. a teraz powiem, co się dzieje : on czy ona, nie wiem kto to, bo
      nawet jak się na grzbiet wywala, to żadnych szczególnych oznak męskości czy
      damskości dostrzec nie umiem.wczoraj ono pojadło sobie takich kruchych
      łiskasowych chrupiących z rybą, a dziś mu połozyłem wołowiny i mleka nalałem
      oraz wody. nie wiem, co one piją te koty, czy mleko tylko, czy wodę, jak psy,
      też muszą mieć stale. no ale pójdę sobie najwyzej na to forum `zwierzęta`, to
      dopytam./bo i tak nie wiem czy się takie szczepi czy co. chyba weterynarz musi
      toto zobaczyć. mnie się zdaje, ze on ma trochę koniec ogona skrzywiony, jakby
      się wyrwał psu czy anatolowi, ktory go zębami za ogon capnął/
      no i spalismy w jednym pokoju jednak.on pod wyrem. rano miauczał, wlazł na
      parapet, wsuwał łeb miedzy żaluzje i tak się zachowywał, jakby uważał, iż przez
      szybę mozna przejść. ale w ogóle to ono duzo śpi, jakby było bardzo umordowane.
      i dziś na razie nie je. ciagle się mnie boi, ale spod łóżka głowinę wyciąga co
      jakiś czas i się gapi na mnie ciekawie. troche zwiedzał miejsca pod meblami i
      tam też załatwił sprawę pewną osobistą wielce. chciał to zakopac i wyraźnie się
      wkurzał, ze nie moze. teraz śpi.
      amen
      pan laga



      • draconessa Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 15:29
        Musisz mu kuwetkle zakupic i kocim zwirkiem zasypac. Samego mleka to koty nei
        pija, jednak lepiej, zeby i wode mial. I widzisz, ani Ciebie pazurkami nie
        zadusil, ani nie zniszczyl zyrandola. Jakies szczepienia dla kotow na pewno sa,
        to sie musisz jakiegos dochtora od kotow popytac - moze tez bedzie trzeba kotka
        odrobaczyc. Najlepiej wez toto do koszyka, odwiedz weterynarza, a on Ci powie,
        co i jak. Jakbys zlapal papuge, to wiecej bym Ci powiedziala, ale od kotow
        specem nie jestem:))) Powodzenia!!!
        • pan_laga Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 15:45

          > draconessa

          ja to czuję, ze on do podrygów i biegania po żyrandolach z wolna się
          przygotowuje. no ale nic. moze jakos przezyję.
          te gadki o kastracjach mnie przeraziły. ale moze to kotka. imię damy, jak się
          mi ono dotknąć pozwoli i jak będę umial rozeznać co też ono jest.
          ja bym wolał, by to był kot chodzący za potrzebą do ogrodu, ale jakby miał tam
          się bić z grubasami z sąsiedztwa, to nie chcę. wtedy kupię skrzynię na piach.
          matko boska. taka rewolucja.
          dziękuję wsiem i ukłony łączę
          pan laga
          • draconessa Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 15:56
            Spokojnie, bedzie dobrze.jeszcze sie w nim zakochasz Wasc i swiata nie bedziesz
            poza nim widzial. Poza tym, jak kotka, to z kolei dobrze by bylo
            wysterylizowac, bo inaczej mozesz przezyc zakocenie totalne. Teraz mi sie
            przypomnialo, ze istnieje cos takiego, jak kocia grypa - wiec na pewno kotka
            szczepic trzeba. No, i oslawiona toksoplazmoza... A te wolowinka to mo w
            kawalku wylozyles, czy rozdrobniona??? Bo wiesz, maly kotek to jak male
            dziecie, papu potrzebuje miec spreparowane... Najwazniejsze - ustalic u
            weterynarza w przyblizeniu wiek ( babcie terrorystki moga byc super-pomocne, bo
            moze wiedza, kiedy sie kotka okocila) i plan opieki oraz co kotkowi potrzeba.
            Zakup mu tez gumowa pileczke, ale na tyle duza, aby sie nie zadlawil jak wezmie
            do pyszczka. Moze byc to np pileczka tenisowa. bedzie mial kot zajecie. Aha, i
            jeszcze kwestia roslin. Koty uwielnbiaja zjadac rosliny doniczkowe - sprawdz,
            czy nie masz trujacych w domu, zeby kotek nie skonczyl tragicznie. Ale roboty,
            co??? Gorzej niz z dzieckiem...
            • pan_laga Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 01:32
              draconessa napisała:

              > Spokojnie, bedzie dobrze.jeszcze sie w nim zakochasz Wasc i swiata nie
              bedziesz
              >
              > poza nim widzial. Poza tym, jak kotka, to z kolei dobrze by bylo
              > wysterylizowac, bo inaczej mozesz przezyc zakocenie totalne. Teraz mi sie
              > przypomnialo, ze istnieje cos takiego, jak kocia grypa - wiec na pewno kotka
              > szczepic trzeba. No, i oslawiona toksoplazmoza... A te wolowinka to mo w
              > kawalku wylozyles, czy rozdrobniona???

              z puszki. rozdrobniona. taka łiskasowa. ale on ją olewa.

              Bo wiesz, maly kotek to jak male
              > dziecie, papu potrzebuje miec spreparowane... Najwazniejsze - ustalic u
              > weterynarza w przyblizeniu wiek ( babcie terrorystki moga byc super-pomocne,
              bo
              >
              > moze wiedza, kiedy sie kotka okocila)

              no.one wiedzą na pewno. jutro tez przyjdą. dziś chyba byłym , ale w ogrodzie
              mnie nie zastały, bo podlewalem kiedy indziej, niż zwykle.

              i plan opieki oraz co kotkowi potrzeba.
              > Zakup mu tez gumowa pileczke, ale na tyle duza, aby sie nie zadlawil jak
              wezmie
              >
              > do pyszczka. Moze byc to np pileczka tenisowa. bedzie mial kot zajecie.

              no. on lata za tym jabłuszkiem ozdóbką na razie, ktore sobie sam na pólce
              znalazł. ale to plastikowe, to mu jutro kupię prawdziwą piłeczkę.

              Aha, i
              > jeszcze kwestia roslin. Koty uwielnbiaja zjadac rosliny doniczkowe - sprawdz,
              > czy nie masz trujacych w domu, zeby kotek nie skonczyl tragicznie.

              to musi przyjść pani, ktora mi tu oporządza chałupinę i zeznać, ktore kwiaty
              mam trujące.


              Ale roboty,

              od groma. troche się przerażam. z psem chyba mniej, mimo konieczności
              spacerów..............żeby on choć, ten kot, tak po wyżkach nie skakał jak
              wariat.
              za jednym susem pełno rzeczy powywalał z kredensów i miał to w nosie - hycał
              dalej. ale wariat. choć w sumie to chyba świadczy o tem, ze nie jest tak bardzo
              wynędzniały na jakiego wygląda ten biedak.

              > co??? Gorzej niz z dzieckiem...
              >
              • draconessa Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 09:19
                pan_laga napisał:

                >
                > z puszki. rozdrobniona. taka łiskasowa. ale on ją olewa.

                Ale specjalna dla malych kotow??? moze on za mlody albo niezwyczajny?
                Zglodnieje, to bedzie jadl...
                >
                >

                >
                > no. on lata za tym jabłuszkiem ozdóbką na razie, ktore sobie sam na pólce
                > znalazł. ale to plastikowe, to mu jutro kupię prawdziwą piłeczkę.
                To juz mu tego jabluszka nie zabieraj, jak mu pozwokliles sie bawic. Musisz byc
                Wasc konsekwentny.
                >
                > to musi przyjść pani, ktora mi tu oporządza chałupinę i zeznać, ktore kwiaty
                > mam trujące.

                jesli diffenbachia, to na pewno trujaca...
                >
                >
                > Ale roboty,
                >
                > od groma. troche się przerażam. z psem chyba mniej, mimo konieczności
                > spacerów..............żeby on choć, ten kot, tak po wyżkach nie skakał jak
                > wariat.
                > za jednym susem pełno rzeczy powywalał z kredensów i miał to w nosie - hycał
                > dalej. ale wariat. choć w sumie to chyba świadczy o tem, ze nie jest tak
                bardzo
                >
                > wynędzniały na jakiego wygląda ten biedak.

                To jest dzieciak, ktory musi sie wyszalec... Ale pocieszam, ze dobre ulozenie
                psa to tez wymaga zachodu nei mniej, niz z kotem...:)))
                >
          • 6an Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 16:04
            Panie Lago,
            w kwestii kotka mam kilka uwag, kotku, jeżeli nie chce się na wszystko
            pozwalać, trzeba zwrócić uwagę głosowo – nie bić go (z własnego dośw. wiem że
            czasami ręka mocno świerzbi) tylko gromkim głosem pogonić i to od samego
            początku waszej znajomości. Jeżeli chodzi o problem płciowy to, jeżeli kotek
            będzie sobie biegał po ogródku i angielskim trawniku, to tak czy inaczej
            ingerować w jego sferę intymną będziesz musiał, kotka Cię nie zbawi – zawsze
            znajdzie się jakiś grubas, który na jej cnotę będzie czyhał.
            PS. Aha, jak głosowe przestrzeganie i odstraszanie od brzydkich i
            rozrabiarskich poczynań nie skutkuje najlepiej sprawić sobie „psikacz” do
            roślin i rozrabiakę w ten sposób studzić.

            Tyle rad na początek (dobry, mam nadzieję).
            The End
            • pan_laga Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 01:39
              6an napisała:

              > Panie Lago,
              > w kwestii kotka mam kilka uwag, kotku, jeżeli nie chce się na wszystko
              > pozwalać, trzeba zwrócić uwagę głosowo – nie bić go (z własnego dośw. wie
              > m że
              > czasami ręka mocno świerzbi) tylko gromkim głosem pogonić i to od samego
              > początku waszej znajomości. Jeżeli chodzi o problem płciowy to, jeżeli kotek
              > będzie sobie biegał po ogródku i angielskim trawniku, to tak czy inaczej
              > ingerować w jego sferę intymną będziesz musiał, kotka Cię nie zbawi – zaw
              > sze
              > znajdzie się jakiś grubas, który na jej cnotę będzie czyhał.
              > PS. Aha, jak głosowe przestrzeganie i odstraszanie od brzydkich i
              > rozrabiarskich poczynań nie skutkuje najlepiej sprawić sobie „psikaczR
              > 21; do
              > roślin i rozrabiakę w ten sposób studzić.
              >
              > Tyle rad na początek (dobry, mam nadzieję).
              > The End
              thanks. na szczęscie z tym głosem i ręką , to już się wyćwiczyłem z psiakami.
              nie biłem wcale, tylko własnie takim spokojnym głosem się starałem i naprawdę
              zawsze miałem psy, ktore na ledwie dostrzegalne kiwnięcie palca reagowały.
              z kotem moze być jednak o wiele trudniej, bo, ponoc, lubia robic to, co same
              chcą, a nie, co im się kaze.
          • sloggi Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 16:29
            Musisz go odrobaczyć, mógł jeść myszy lub coś zdechłego.
            Mała kuracyjka wzmacniająca na dzień dobry mu nie zaszkodzi.
            Z mlekiem nie przesadzaj, chyba że jest mały.
            Oprócz suchej karmy jakaś makrelka nie zaszkodzi.
            Pamiętaj - koty lubią tylko ludzie niepospolici, psy lubią prawie wszyscy.
            • dra.rz.etka Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 16:55
              sloggi napisał:

              > Musisz go odrobaczyć, mógł jeść myszy lub coś zdechłego.
              > Mała kuracyjka wzmacniająca na dzień dobry mu nie zaszkodzi.
              > Z mlekiem nie przesadzaj, chyba że jest mały.
              > Oprócz suchej karmy jakaś makrelka nie zaszkodzi.


              No tak. Znawca kotów Sloggi. Koty nie powinny pić mleka wogóle. Mleczko dla
              kotka to wymysł naszych babć. Koty mleka nie lubią a pija jeśli nie maja w
              pobliżu innego płynu lub pożywienia. A co do makreliki, to broń boze wędzona,
              choc pewnie taką Sloggi by kociakowi zafundował!
              A co też Sloggi miał na myśli pisząc o małej kuracyjce wzmacniającej sama
              chciałabym wiedzieć!
              • anula73 alez lubia!!! 23.08.02, 08:27
                > No tak. Znawca kotów Sloggi. Koty nie powinny pić mleka wogóle. Mleczko dla
                > kotka to wymysł naszych babć. Koty mleka nie lubią a pija jeśli nie maja w
                > pobliżu innego płynu lub pożywienia.

                wiekszosc kotow uwielbia mleko! Tyle ze nie powinny go pic.
                Ale jak np. jem musli z mlekiem, moje koty chca wejsc do mojej michy ;-)
                Na poczatku dawalam mojej Kici, jak jeszcze nie wiedzialam ze nie wolno. Trudno
                mi bylo miske postawic na ziemi, tak sie wyrywala, zeby juz wypic ;-)
                A woda zawsze w misce stoi.
                pzdrw

                • xena2 Re: alez lubia!!! 24.08.02, 14:26
                  anula73 napisała:

                  > > No tak. Znawca kotów Sloggi. Koty nie powinny pić mleka wogóle. Mleczko dl
                  > a
                  > > kotka to wymysł naszych babć. Koty mleka nie lubią a pija jeśli nie maja w
                  >
                  > > pobliżu innego płynu lub pożywienia.
                  >
                  > wiekszosc kotow uwielbia mleko! Tyle ze nie powinny go pic.
                  > Ale jak np. jem musli z mlekiem, moje koty chca wejsc do mojej michy ;-)
                  > Na poczatku dawalam mojej Kici, jak jeszcze nie wiedzialam ze nie wolno.
                  Trudno

                  MÓJ KIZIO PO MLEKU MA ZAWSZE ROZWOLNIENIE - WIĘC NIE RADZĘ MLECZKA KOTKOWI
                  DAWAĆ. OD CZASU DO CZASU DOSTAJE NATURALNY JOGURT I TO MU SMAKUJE.
                  A CO DO KASTRACJI TO RADZĘ WYKASTROWAĆ GO (JEŻELI TO KOT) PRZED PIERWSZYM
                  ZAZNACZENIEM, BO JAK JUŻ RAZ TEREN ZAZNACZY TO PÓŹNIEJ TEŻ TO BĘDZIE ROBIŁ BO
                  BĘDZIE MIAŁ TAKI ODRUCH. JA WYKASTROWAŁAM MOJEGO KIZIA JAK MIAŁ 8 MIESIĘCY (TO
                  BYŁO 3 LATA TEMU) I JAKOŚ NIE TYJE. jEST WYSOKI ALE CHUDY, WSZYSCY KTÓRZY DO
                  MNIE PRZYCHODZĄ PYTAJĄ SIĘ CZEMU GŁODZĘ KOTA.

                  A CO DO DRAPANIA TO KUPIŁAM MU W IKEI TAKĄ WYCIERACZKĘ ZA 6 ZŁ Z JAKIŚ TRAW I
                  DRAPIE TYLKO TO. JEŻELI PAN LAGA MA DOM Z OGRODEM TO PEWNIE KOTEK ZNAJDZIE
                  SOBIE W OGRODZIE DRZEWKO DO DRAPANIA.
                  >
                  > mi bylo miske postawic na ziemi, tak sie wyrywala, zeby juz wypic ;-)
                  > A woda zawsze w misce stoi.
                  > pzdrw
                  >
              • Gość: Bubba Re: komunikat z placu boju IP: *.sggw.waw.pl 24.08.02, 13:22
                dra.rz.etka napisała:

                > sloggi napisał:
                >
                > > Musisz go odrobaczyć, mógł jeść myszy lub coś zdechłego.
                > > Mała kuracyjka wzmacniająca na dzień dobry mu nie zaszkodzi.
                > > Z mlekiem nie przesadzaj, chyba że jest mały.
                > > Oprócz suchej karmy jakaś makrelka nie zaszkodzi.
                >
                >
                > No tak. Znawca kotów Sloggi. Koty nie powinny pić mleka wogóle. Mleczko dla
                > kotka to wymysł naszych babć. Koty mleka nie lubią a pija jeśli nie maja w
                > pobliżu innego płynu lub pożywienia. A co do makreliki, to broń boze wędzona,
                > choc pewnie taką Sloggi by kociakowi zafundował!
                > A co też Sloggi miał na myśli pisząc o małej kuracyjce wzmacniającej sama
                > chciałabym wiedzieć!

                Mleko nie jest najlepszym pomysłem, koty często dostają po nim biegunki. Jesli
                koteczek jest bardzo maly mozna zakupić specjalne mleko dla kotow w sklepach
                zoologicznych np. w Galerii Mokotów jest taki sklep; starsze koty raz na jakiś
                czas mozna poczestowac smietanką 9% lub skondensowanym mlekiem niesłodzonym.
                Mały kotek moze polubic np serek twarożkowy, moj uwielbia Bielucha. Poza tym do
                menu moga wejsc: filety (mintaj, morszczuk - dobre i nie drogie), wołowinka
                (małemu mozna kupowac taka zmielona na tatar), cielecinka, kurczak i indyk -
                lepiej nie surowy, puszki i saszetki - sa koty amatorzy na te z sosem albo z
                galaretka a smaki tez producenci rozna oferuja (moje koty nie lubia tych
                kitiketa, wola whiskasy a najbardziej lubia takie z napisem Advance - sa tylko
                sklepach zoo - drogie troche niestety), kocie chrupki sa tez dobre, mozna je
                zostawiac w ciagu dnia bo sie nie psuja jak np. ryba.
                pozdrawiam wszystkich kociarzy :))
            • pan_laga Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 01:51
              sloggi napisał:

              > Musisz go odrobaczyć, mógł jeść myszy lub coś zdechłego.
              > Mała kuracyjka wzmacniająca na dzień dobry mu nie zaszkodzi.
              > Z mlekiem nie przesadzaj, chyba że jest mały.
              > Oprócz suchej karmy jakaś makrelka nie zaszkodzi.
              > Pamiętaj - koty lubią tylko ludzie niepospolici, psy lubią prawie wszyscy.
              >
          • anula73 Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 08:19
            jak kotka to z kolei dobrze byloby ja wysterylizowac, bo chyba bedzie wychodzic
            do ogrodka? Jak zajdzie w ciaze, bedziesz mial problem co zrobic z nastepnymi
            kociakami...

            A tym, ze duzo spi sie nie martw, koty spia duzo wiecej niz czlowiek.

            pzdrw
            • Gość: pan_laga Re: komunikat z placu boju IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:58
              anula73 napisała:

              > jak kotka to z kolei dobrze byloby ja wysterylizowac, bo chyba bedzie
              wychodzic
              >
              > do ogrodka? Jak zajdzie w ciaze, bedziesz mial problem co zrobic z nastepnymi
              > kociakami...
              >
              > A tym, ze duzo spi sie nie martw, koty spia duzo wiecej niz czlowiek.
              >
              > pzdrw

              będzie wychodził. przecież nie chcę zrobić w tym domu wielkiej klatki dla
              niego. wziąć go po to,by mu wolnosc zabrać, to bez sensu chyba. głupio by mi
              było, gdyby powiedzial kiedyś, ze wolałby z głodu za młodu zdechnąć, niż
              siedziec na chacie i swiata bozego nie oglądac.
              amen
              pan laga
              • anula73 Re: komunikat z placu boju 26.08.02, 12:16
                > będzie wychodził. przecież nie chcę zrobić w tym domu wielkiej klatki dla
                > niego. wziąć go po to,by mu wolnosc zabrać, to bez sensu chyba. głupio by mi
                > było, gdyby powiedzial kiedyś, ze wolałby z głodu za młodu zdechnąć, niż
                > siedziec na chacie i swiata bozego nie oglądac.
                > amen
                > pan laga

                Jak bedzie wychodzila to powinienes ja wysterylizowac. Nie upilnujesz jej...
                Moje tez to czeka. Zwlekam i zwlekam, na razie dalam zastrzyk hormonalny, ale
                na dluzsza mete to nie jest dobre, bo moga byc jakies powiklania...
                podobno szybko sie goi...

                Jestem pewna ze Twoj kot bedzie z Toba bardzo szczesliwy!!!
                Pozdrawiam i czekamy na ciag dalszy historii :-)
      • herya Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 15:59
        pan_laga napisał:
        . a teraz powiem, co się dzieje : on czy ona, nie wiem kto to, bo
        > nawet jak się na grzbiet wywala, to żadnych szczególnych oznak męskości czy
        > damskości dostrzec nie umiem.

        Jak się na grzbiet wywala, to znaczy, że mu dobrze i trzeba się cieszyć! Płeć
        rozpoznaje się biorąc stwora do ręki (jak już się da) i zaglądając mu pod
        ogonek. Jak ma dwie dziurki jedna pod drugą, to dziewczynka, jak ma dziurke
        jedną, a pod nią malutkie wypukłe jąderka to chłopczyk. U takiego, co sam
        chodzi i je pokarm na pewno da się rozpoznać. Powodzenia i gratulacje :)))
        • Gość: roan Re: komunikat z placu boju IP: *.acn.waw.pl 22.08.02, 16:19
          Moja wskazówka taka: jeśli mieszkasz w domu (a sądząc z opisu to tak), to nie
          dopuść do tego by kotek załatwiał swoje osobiste sprawy w kuwetę(ustawioną w
          domu - będzie bardzo cuchnęło) tylko naucz go sygnalizowania potrzeb i
          wypuszczaj na dwór do ogrodu(i tu ewentualnie postaw kuwetę,jeśli nie chcesz
          mieć zrujnowanego podwórka).
          U mnie ten wariant się sprawdza już 20 lat i przyrzekam, że gdybym miała bawić
          się w kuwetę to nigdy, ale to nigdy nie zdecydowałabym się na posiadanie
          zwierzaka.
          • Gość: melitele Re: komunikat z placu boju IP: *.acn.waw.pl 22.08.02, 16:49
            Wcale nie jest tak najgorzej z tą kuwetą. Teraz już są takie piaseczki, że nie
            śmierdzi. Trzeba tylko piasek wymieniać odpowiednio często.
            Panie Lago, gratuluję nowego przyjaciela! Zobaczy pan, jak panu będzie z nim
            miło! Mój czarny przyjaciel teraz siedzi mi na kolanach i kładzie głowinkę i
            łapki na klawiaturze. Cudny jest. Niech się pan nie boi Łaciatka, życie z kotem
            jest bardzo barwne.
            A może chciałby go pan oddać?
            me
            • draconessa Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 16:52
              Eeee, no nie namawiaj Pana Lagi do oddania nowego przyjaciela:))) W dodoatku
              mam wrazenie, ze oni sie juz zaczeli zakolegowywac:))) No i co bedzie, jak Pana
              Lage terrorystki dopadna???
              za uwage dziekuje
              draconessa
              • chaladia Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 21:37
                Kot, nawet największy i wypasiony to na terrorystki wiele nie pomoże, ale gdyby
                Pan_Laga tak sobie geparda sprawił?
            • 6an Re: komunikat z placu boju 22.08.02, 17:18
              Racja,
              Mój też sika w domu a zapachy są wyczuwalne dopiero nad kuwetą (czuję jak
              zmieniam wkład – bo zaraz mi kto powie, że gustuję). Sposób mam taki – kota
              kuweta składa się z dwóch części dolnej – normalnej i górnej zdejmowanej, z
              otworami, trociny (specjalne pochłaniające zapach) wsypuję do środka. Przez to
              jest bezwonnie a kot nie wynosi kruszynek na łapach.
              Głupio tylko wygląda jak drapie po plastiku i udaje, że zasypuje to co po sobie
              zostawił.

              The End
            • pan_laga Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 02:10
              Gość portalu: melitele napisał(a):

              > Wcale nie jest tak najgorzej z tą kuwetą. Teraz już są takie piaseczki, że
              nie
              > śmierdzi. Trzeba tylko piasek wymieniać odpowiednio często.
              > Panie Lago, gratuluję nowego przyjaciela! Zobaczy pan, jak panu będzie z nim
              > miło! Mój czarny przyjaciel teraz siedzi mi na kolanach i kładzie głowinkę i
              > łapki na klawiaturze. Cudny jest. Niech się pan nie boi Łaciatka, życie z
              kotem
              >
              > jest bardzo barwne.
              > A może chciałby go pan oddać?
              > me

              też bym wolał, by wychodził. ale na razie, to nie chcę go wypuszczać, bo się
              zagubi albo grube go napadną. on ma ten koniec ogona chyba ciut zwichrowany -
              jakby go kto ugryzł tam. oddać. nieee. dopiero go zaprosiłem tu. moze jakos dam
              sobie z nim radę.....................
              pan laga
              • Gość: melitele Re: komunikat z placu boju IP: *.acn.waw.pl 23.08.02, 09:20
                Cieszy mnie, że podpucha zadziałała: Pan Laga już kota nie odda! Ale obiecuję,
                ci, panie Lago, że nie będziesz żałował swojej decyzji: koty są cudne! Można je
                ogladać godzinami i ubawić się po pachy.
                Mleko możesz kotku dawać, jak sam uzna, że już nie lubi, to sie zorientujesz.
                Kup mu klateczkę na podróże do weterynarza, no i wybierz sie do niego dość
                szybko, bo kotka trzeba zaszczepić, odrobaczyć, odpchlić i w ogóle, zbadać
                ogólną kondycję. Ale wygląda na to, że Łaciatek (Łaciatka?) jest w dobrej
                formie!
                Całusy dla kotka!
                me
                • Gość: pan_laga Re: komunikat z placu boju IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
                  Gość portalu: melitele napisał(a):

                  > Cieszy mnie, że podpucha zadziałała: Pan Laga już kota nie odda! Ale
                  obiecuję,
                  > ci, panie Lago, że nie będziesz żałował swojej decyzji: koty są cudne! Można
                  je
                  >
                  > ogladać godzinami i ubawić się po pachy.
                  > Mleko możesz kotku dawać, jak sam uzna, że już nie lubi, to sie zorientujesz.
                  > Kup mu klateczkę na podróże do weterynarza, no i wybierz sie do niego dość
                  > szybko, bo kotka trzeba zaszczepić, odrobaczyć, odpchlić i w ogóle, zbadać
                  > ogólną kondycję. Ale wygląda na to, że Łaciatek (Łaciatka?) jest w dobrej
                  > formie!
                  > Całusy dla kotka!
                  > me

                  jest okropnie chudy. i nie je dużo. choć dzis byli znajomkowie z jedną kociarą
                  i ona twierdzi, ze za dużo oczekuję, a mały kot , to nie to samo , co duzy pies.
                  zgadza się. zupełnie nie to samo. kotu o całusie info przekazałem, a on
                  powiedział, ze do wiadomości przyjmuje i odwzajemnia, bylem tylko go całowac
                  realnie nie usiłował. cóż za potworek.
                  amen
                  pan laga
        • pan_laga Re: komunikat z placu boju 23.08.02, 01:54
          herya napisała:

          > pan_laga napisał:
          > . a teraz powiem, co się dzieje : on czy ona, nie wiem kto to, bo
          > > nawet jak się na grzbiet wywala, to żadnych szczególnych oznak męskości cz
          > y
          > > damskości dostrzec nie umiem.
          >
          > Jak się na grzbiet wywala, to znaczy, że mu dobrze i trzeba się cieszyć! Płeć
          > rozpoznaje się biorąc stwora do ręki (jak już się da) i zaglądając mu pod
          > ogonek. Jak ma dwie dziurki jedna pod drugą, to dziewczynka, jak ma dziurke
          > jedną, a pod nią malutkie wypukłe jąderka to chłopczyk. U takiego, co sam
          > chodzi i je pokarm na pewno da się rozpoznać. Powodzenia i gratulacje :)))

          to on się dziś jeszcze więcej wywalał z ta zabawką-jabłuszkiem. ale mu zajrzeć
          tam i ówdzie niczem zbok jaki,jeszcze nie zdołałem.................
          amen
          pan laga
      • majenka Re: komunikat z placu boju 27.08.02, 13:16
        pan_laga napisał:

        > mleka nalałem
        > oraz wody. nie wiem, co one piją te koty, czy mleko tylko, czy wodę, jak psy,
        > też muszą mieć stale. no ale pójdę sobie najwyzej na to forum `zwierzęta`, to
        > dopytam./bo i tak nie wiem czy się takie szczepi czy co. chyba weterynarz
        musi
        > toto zobaczyć.

        Jak kot przestaje ssac matke nie daje sie mleka, chyba, ze takie specjalne dla
        malych kotow, kupione u weta. Nie podawaj normalnego mleka. A do weta
        faktycznie warto sie wybrac, tylko to bedzie stress dla niego i pewnie bedzie
        sie bronil i na jakis czas sie moze obrazic na Ciebie. Nic to, minie mu :-)

        > tam też załatwił sprawę pewną osobistą wielce. chciał to zakopac i wyraźnie
        się wkurzał, ze nie moze.

        Jesli nie ma kuwety to mu kup. Szybko sie nauczy z niej korzystac.

        > teraz śpi.

        One uwielbiaja spac :-)

        Marlena
    • Gość: Pndzelek A JA PANA LAGI NIE ROZUMIEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 22.08.02, 18:33
      Stare torby Pan Pndzelek by pogonił od razu, a kota zostawił w rogu ogrodu, co
      najwyżej do garażu bym wpuścił w końcu samochód to akurat pcheł nie dostanie.

      Ogólnie to Pan Pndzelek w ogóle nie rozumie jak w ludzkiej siedzibie zwierzę
      można trzymać. Zwierzęta to się trzyma w zabudowaniach gospodarskich jak chlew
      czy też obórka, no ale tam się trzyma zwierzątka pożyteczne i smaczne.

      A propos smaczne panie_lago, może tak po podtuczeniu kotka by jakoś po
      wietnamsku przyrządzić. Łatwo się podobno toto skóruje, choć tuszki chudsze niż
      w króliku.

      Z kulinarnym pozdrowieniem:

      >>>---
      • pan_laga to z jednej my parafii Panie Pndzelek 22.08.02, 22:46
        Gość portalu: Pndzelek napisał(a):

        > Stare torby Pan Pndzelek by pogonił od razu, a kota zostawił w rogu ogrodu,
        co
        > najwyżej do garażu bym wpuścił w końcu samochód to akurat pcheł nie dostanie.
        >
        > Ogólnie to Pan Pndzelek w ogóle nie rozumie jak w ludzkiej siedzibie zwierzę
        > można trzymać. Zwierzęta to się trzyma w zabudowaniach gospodarskich jak
        chlew
        > czy też obórka, no ale tam się trzyma zwierzątka pożyteczne i smaczne.
        >
        > A propos smaczne panie_lago, może tak po podtuczeniu kotka by jakoś po
        > wietnamsku przyrządzić. Łatwo się podobno toto skóruje, choć tuszki chudsze
        niż
        >
        > w króliku.
        >
        > Z kulinarnym pozdrowieniem:
        >
        z jednej my parafii, bo ja też nie rozumiem za dobrze, Panie Pndzelek, jak to
        jest, ze siedzę jak kretyn w domu z jakims kotem, przez ktorego łazę na
        palcach, powoli jak chory ciężko osobnik, kupuję mu kibel i jeszcze szaleję w
        sieci z pogaduszkami na temat tego podrzutka.
        ale zjeść go. nie, nie. w sumie to ktoś tu dobrze zauważył - moze on się przyda
        , bo przepedzi to otyłe kocie towarzycho z sąsiedztwa. jak go podpasę, to
        będzie moim ochroniarzem.
        pozdrawiam i ja
        amen
        pan laga
    • Gość: Lobelia Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: 195.187.102.* 22.08.02, 18:33
      Obśmiałam się jak norka, fajnie piszesz. Rzeczywiście
      zajrzyj na forum "Zwierzęta", gdzie już zresztą
      pozwoliłam sobie zamieścić link do twojego wątku. Było
      ostatnio parę ciekawych dyskusji na temat kotów, w tym
      żywienia, polecam zwłaszcza bardzo fachowe posty kolegi
      podpisującego się jako "kot". Na pewno będziesz miał
      trochę zajęcia, czeka cię wizyta u weterynarza, kociaka
      na 100% należy odrobaczyć i możliwe, że już szczepić. Jak
      już ktoś tu napisał - nie dawaj mu mleka, krowie mleko
      kotom szkodzi. Musi mieć za to wodę.
      Życzę powodzenia - zdaje się, że kociak miał jednak
      trochę szczęścia w życiu ;).
      • Gość: kk Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.acn.pl / 62.121.96.* 22.08.02, 20:43
        Jesteś Wielki Panie_Laga
        amen
        • pan_laga najświeższy raport 22.08.02, 22:39
          Gość portalu: kk napisał(a):

          > Jesteś Wielki Panie_Laga
          > amen

          /eee. wysoki jak sloggi pewno..............więcej to raczej nie./

          okropnie Wy mi tu w głowie namąciliście - teraz nie wiem - mleko tak czy nie?
          ryba tylko smażona ? świeża nie ? a kuweta nie moze na razie w domu, a potem go
          uczyć, by wyłaził....................? zaraz pójdę na zwierzaki i popytam, ale
          najpierw raport :
          no nareszcie !
          już się niepokoiłem, ale zaczął jeść 2 godziny temu. wołowiny wcale nie
          je./nie. taki durny aż nie bylem, by mu wielkie kawały mięcha dawać. w ogóle
          jedzenia, ktore sam bym wymyślił, to się boję mu proponować, bo ja nie wiem jak
          tym kotom się przyrządza i w ogóle. kupiłem to rybne suche jedzenie i wołowinę
          w puszce./on cały czas tę suchą karmę je. no więc pierwszy sukces to jest.
          drugi - że w ogóle wreszcie wylazł spod łóżka.
          sukces trzeci - pozyskanie tej całej kuwety co to tu o niej mówiliście.
          niebieską ma on tę toaletę swą /bardzo gustowna/i jeszcze do tego kupione
          specjalne podłoże z takim czyms niebieskim - ponoć jak sie w to wysiusia, to
          ulega toto granulacji i łatwo sprzątnąć. ale na razie, to ja nie wiem, gdzie
          dziś sikał. jest dyskretny w tym względzie. wkrótce się i tak dowiem pewno jak
          nosem mocniej pociągnę.
          porażka zaś - cały dzień on czy ona mnie opieprzało. prychał, syczał, straszył,
          gdy przechodziłem koło niego czy wyciagałem rękę. aż mi było przykro. normalnie
          przykro. mówię mu - faciu, co ja ci zrobilem, ze tak na mnie krzyczysz ? nie
          chcesz byc dotykany to nie. bez łachy.
          maly sukcesik to taki jeszcze, ze niby sie drze, by nie dotykac, a tymczasem,
          jak siedzialem przy komputerze, bo się honorem uniosłem i poszedłem sobie z
          jego pokoju, to on przylazł, wlazł na biurko, gapił się, potem zlazł i poszedł
          w okolice moich nóg, tam się usadowił i też się gapił. no to ja nic. udawałem,
          ze mi przestało zależeć na tych obmacywaniach go.
          no, to prawda. jest tak, jak mówiliście - żadnej nachalnosci i głupiego
          ganiania za nim, to sam powolutku przyłazi i sie zapoznaje z człowiekiem. ale w
          sumie, to bym chciał, zeby się dał macnąć, by wiedziec kto on jest i by go
          zabrać do weterynarza po to wszystko, co z psami tez zawsze robiłem i co tu mi
          mówicie.
          no i jeszcze sukces sprzed chwili - sam sobie znalazł zabaweczkę. zaczął łazić
          po meblach rozwalając co się da, aż dotarł do takiego ozdobnego jabłca, co je
          kiedyś od jednej babki dostałem w dowód. no i to jabłko mu dałem i zaczął
          okropnie wariować i cały czas sie bawi, toczy je, podskakuje. cóż to za śmiszny
          jest typek.
          no i zauważyłem przy okazji, ze on jednak straszna chudzina. tym bardziej go
          chcę wziąć do lekarza, bo moze jakichś odżywek mu trzeba czy co.
          to teraz już idę na zwierzaki parę pytań zadać.
          raz jeszcze bardzo dziękuję za zainteresowanie, kawałek dobrego słowa i porady.
          amen
          pan laga
          /on już pod tym wyrem tak nie siedzi wciąż, ale, niby mimochodem, koło mnie sie
          przechadza. cały czas jednak zarzeka się, że żadnego spoufalania i że, wg
          niego, ostrożności nigdy za wiele.
          ciekawy gościu. nie ma co. ciekawe czy jego brachole i siory też takie same.
          chyba nie, bo to w końcu on jedyny uciekł od matki, rodzeństwa i w nieznanym
          terenie, moim ogrodzie, sam się osiedlił. taki mały grzdyl./
          • zdzicha Re: najświeższy raport 22.08.02, 23:04
            pan_laga napisał:

            > /eee. wysoki jak sloggi pewno..............więcej to raczej nie./

            Skąd ta wiedza????

            A do kota ostrożne jak pies do jeza, to się gadzina przyzwyczai i z czasem sama
            bedzie przyłazić i sie o pieszczoty takie czy inne prosić. No i koniecznie jak
            najszybciej trzeba wyznaczyć mu miejsce do defekacji, bo po całej chałupie
            będziesz potem niespodzianek szukał.

            zdrv
            zdzicha
            -------
            "Nie zgnębi mnie byle przytyk,
            w dupie miejsce mam dla krytyk..."
            Sztaudynger J.
            • pan_laga Re: już wie, gdzie ma sikać 23.08.02, 00:42
              zdzicha napisała:

              > pan_laga napisał:
              >
              > > /eee. wysoki jak sloggi pewno..............więcej to raczej nie./
              >
              > Skąd ta wiedza????
              >
              sloggi się gdzieś opisywał.

              > A do kota ostrożne jak pies do jeza, to się gadzina przyzwyczai i z czasem
              sama
              >
              > bedzie przyłazić i sie o pieszczoty takie czy inne prosić.

              no właśnie tak robię. on już podchodzi sam bawić się moją nogą jak sobie nią
              kiwam i im bardziej ja udaję, ze nie zwracam na niego uwagi, tym bardziej on
              jest swobodny.


              No i koniecznie jak
              > najszybciej trzeba wyznaczyć mu miejsce do defekacji, bo po całej chałupie
              > będziesz potem niespodzianek szukał.
              >
              no wlasnie się okazało, ze poszukiwane przez mnie siki są w ..........pudełku
              z gazetami, ktore mu przygotowałem na dziś do chwili zakupu specjalistycznego
              kibla. to pudełko odstawiłem na wywalenia w przedpopkoju, ale było czyściutkie
              jeszcze. i on się jednak skapnął do czego je przeznaczalem i tam nasiurał.
              chyba nie jest to głupek ten kot.
              no nieźle. własnie w tym dokładnie momencie znów poszedł na siku
              do............kibla nowego ! ale skąd on w ogóle wiedzial, ze to pudło jest do
              tego i ten kibel też ? ale mądrala. i na stół wskoczyl po sikaniu - bawi się
              moim zegarkiem. czy on tak bedzie po meblach ciągle biegał ? o , ryj wpakował
              do szklanki z herbatą. no mówię Wam, niesamowite rzeczy on teraz wyczynia.
              jakby odzył czy zmartwychwstał. ale pajacuje.
              > zdrv
              > zdzicha
              > -------
              > "Nie zgnębi mnie byle przytyk,
              > w dupie miejsce mam dla krytyk..."
              > Sztaudynger J.
              amen
              pan laga
      • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 02:06
        Gość portalu: Lobelia napisał(a):

        > Obśmiałam się jak norka, fajnie piszesz. Rzeczywiście
        > zajrzyj na forum "Zwierzęta", gdzie już zresztą
        > pozwoliłam sobie zamieścić link do twojego wątku. Było
        > ostatnio parę ciekawych dyskusji na temat kotów, w tym
        > żywienia, polecam zwłaszcza bardzo fachowe posty kolegi
        > podpisującego się jako "kot". Na pewno będziesz miał
        > trochę zajęcia, czeka cię wizyta u weterynarza, kociaka
        > na 100% należy odrobaczyć i możliwe, że już szczepić. Jak
        > już ktoś tu napisał - nie dawaj mu mleka, krowie mleko
        > kotom szkodzi. Musi mieć za to wodę.
        > Życzę powodzenia - zdaje się, że kociak miał jednak
        > trochę szczęścia w życiu ;).

        no to byłem u Was. poczytałem. przestraszyłem się jeszcze bardziej. zobaczymy
        jak to będzie.................
        dzięki.
        amen
        pan laga
    • e._ Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 21:42
      No ale jak ma na imię?!!!
      • eela Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 22:28
        No właśnie, jak ma na imie? Chyba już rozpoznałes płeć? :-)
        • iwa.ja Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 22:48
          Paie Lago, juz na innym watku wyznałam Panu moje głębokie uczucie. Teraz będzie
          ditto. Cóż, usidlonam takoż przez psa zaopiekowanego na chwilę przez dzieci
          moje. Dziecka już piesia mają za broszkę, a ja jestem jego ukochaną suką.
          Zwierzyna ma to do siebie, że oddaje uczucie z nawiązką. A obdarowany (a)?
          Sprząta kupska z angielskiego ogrodu. Na pytanie pani w Geancie "co pani robi z
          tych serc (kupowałam serduszka kurze, pół kilo, na jeden obiadek)"
          odpowiadam "bo to dla pieska". Bo na Festiwalu Mozartowskim w tym roku nie
          byłam, chociaż bardzo, bardzo lubie, bo kolidowało ze spacerkami...
          • lucy_z Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 22.08.02, 23:12
            Panie Lago:) Moja pani weteryniarz zdziwiła się, że pytam czy mleko dawać.
            Dawać, dawać, mówiła, przecież to białko, powiada! Kotka zawsze ma mleko i wodę!
            Pies wypija jej mleko a ona pije wodę. Czasami chlipnie trochę mleka. Kuwetę
            należy postawić w widocznym miejscu dla kota, nawet pod Pana nogami.I kotka
            trzeba tam wstawić i już.I już on będzie wiedział co zrobić i nawet jak się
            przestawi kuwetę, zawsze znajdzie. Moja kotka je puszeczki dla juniora z
            drobiu. Najlepiej to lubi i suchy pokarm. Nie gardzi szyneczką ale i suchą
            bułeczką też. Uwielbia zimne lody ale... na razie to za dużo!
            Pozdrawiam:)))
            Acha! Weterynarz obowiązkowy! Żadne tam sterylizacje /kotka/ tylko zastrzyk raz
            na trzy a później cztery miesiące i spokój.
            • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 02:25
              lucy_z napisała:

              > Panie Lago:) Moja pani weteryniarz zdziwiła się, że pytam czy mleko dawać.
              > Dawać, dawać, mówiła, przecież to białko, powiada! Kotka zawsze ma mleko i
              wodę
              > !
              > Pies wypija jej mleko a ona pije wodę. Czasami chlipnie trochę mleka. Kuwetę
              > należy postawić w widocznym miejscu dla kota, nawet pod Pana nogami.I kotka
              > trzeba tam wstawić i już.I już on będzie wiedział co zrobić i nawet jak się
              > przestawi kuwetę, zawsze znajdzie. Moja kotka je puszeczki dla juniora z
              > drobiu. Najlepiej to lubi i suchy pokarm. Nie gardzi szyneczką ale i suchą
              > bułeczką też. Uwielbia zimne lody ale... na razie to za dużo!
              > Pozdrawiam:)))
              > Acha! Weterynarz obowiązkowy! Żadne tam sterylizacje /kotka/ tylko zastrzyk
              raz
              >
              > na trzy a później cztery miesiące i spokój.
              >
              • iwa_ja Ja nie na temat, 27.04.03, 01:14
                ale się wzruszyłam, że się Pan_Laga odewał. Laga, odezwij się w Dziupli. Bo
                czekajo.
          • Gość: sierotka Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: 2.4.STABLE* / 192.168.0.* 22.08.02, 23:49
            Panie Laga!
            Pan z takim przejęciem i z wrażliwością zajmuje się zagubionymi stworzeniami,że
            już pakuję tobołek i wyruszam na poszukiwanie Pańskiego ogrodu.
            Ach!Proszę nie kosić trawy przed 11,bo gdy obudzę się wcześniej to jestem zła
            jak osa i wtedy mogę kąsać.
            Na śniadanie nie pijam mleka jak łaciatek,whiskasy też mi nie podchodzą.
            Poproszę za to sok pomarańczowy i 2 grzanki.Kuwetką proszę sobie głowy nie
            kłopotać,choć jestem koooociak,to raczej miła mi będzie łazienka,którą będę
            okupywać Panu tylko 4 godziny dziennie (jeśli Pan ma jacuzi,to 6 godzin).
            Czuję,że już Pan mnie lubi
            paaaaa

            • Gość: zarlaczka Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 23.08.02, 00:27
              Panie Laga!
              To, że jest Pan wielki to nie ma wątpliwości.
              Ale jeżeli mogę Panu coś doradzić, to błagam niech Pan nie polubi tego Kota. Ja
              niestety lubię. Ma je 4 (dwa kocury i dwie kotki) i od momentu kiedy się do
              mnie wprowadziły nie wyspałam się ani razu. Wszystkie sypiają w moim łóżku,
              czasem na mnie czasem obok. Gdy śpią obok zostawiają mi około 0,8 mkw. wolnej
              powierzchni tak więc umieszczenie mojej dość potężnej osoby na wyrku zakrawa na
              cud. Jeżeli śpią na mnie przez całą noc nie mogę się ruszyć, bo gdy to zrobię i
              niechcący jakiegoś kotka z siebie zrzucę, to najpierw miałczą z pretensją, a po
              chwili wracają na dawną miejscówkę i przez pół godziny się myją, trzęsąc się
              niemiłosiernie. Jak już uda mi się cudem zdrzemnąć, to jeden z kocurków siada
              przy mojej twarzy, posiedzi ze trzy minuty, potem zaczyna miałczeć, a na koniec
              jeździ pazurem po mojej twarzy, póki nie zacznę go głaskać.
              W dzień, gdy naprzykład chcę posiedzieć przy komputerze, ww. kocurek przyłazi i
              rozwala się na biurko, a gdy niechcący trącę go myszką to albo gryzie, albo
              wali mnie łapą po ręku. Jedna z moich kociczek, gdy się spieszę i nie mam czasu
              jej głaskać, łazi po domu wydzierając się niemiłosiernie, dopóki nie dopnie
              swego. Druga, gdy była mała, robiła mi konfetti z każdej karki papieru, która
              znalazła się w jej zasięgu.
              Gdy jem, to co kotek lubi, to wykorzystują wszelkie sposoby, aby mi to jedzenie
              odebrać od żebrania, poprzez złapanie pazurem mojej ręki, bo szantaż moralny
              (patrzenie z miłością w moje oczy i przechylaniem główki).
              Nie będę już dalej nudziła, ale jest to zaledwie mizerny procent
              wykorzystywania mnie przez koty.
              Co do odżywiania, kastrowania itp. Z własnego doświadczenia oraz porad
              weterynarza:
              1. Nie należy kotu dawać słonego jedzenia (w dużych ilościach). Ja najczęściej
              karmię koty gotowanym kurczakiem z ryżem, surową wołowiną, od czasu do czasu
              gotowanymi rybami oraz tym co na mnie wymuszą. Mleka praktycznie nie dają
              (oprócz tego co mi rąbną z kubka). Nie jestem też zwolenniczką puszek i
              chrupek, ale ponieważ chrupki ubóstwiają, więc się poddałam, i w niezbyt
              wielkich ilościach je dostają.
              2. Wszystkie moje koty są wykastrowane i wysterylizowane, ale żaden nie jest
              gruby. Nie zauważyłam też żadnych zmian w psychice. Nie zanikł też instynkt
              polowania, bo wyłapują mi wszystkie muchy w domu.
              3. Jest wiele kocich chorób (tyfus, białaczka, koci katar, koci AIDS), ale są
              też szczepionki na większość chorób. Robi się również testy na ww. choroby,
              żeby sprawdzić czy kotek nie jest zakażony.
              Ps. Koty znacznie się chowają w większym gronie, może warto byłoby zaadoptować
              pozostałe rodzeństwo i mamusię.
              Serdecznie pozdrawiam i gratuluję.
              • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 02:36
                Gość portalu: zarlaczka napisał(a):

                > Panie Laga!
                > To, że jest Pan wielki to nie ma wątpliwości.
                > Ale jeżeli mogę Panu coś doradzić, to błagam niech Pan nie polubi tego Kota.
                Ja
                >
                > niestety lubię. Ma je 4 (dwa kocury i dwie kotki) i od momentu kiedy się do
                > mnie wprowadziły nie wyspałam się ani razu. Wszystkie sypiają w moim łóżku,
                > czasem na mnie czasem obok. Gdy śpią obok zostawiają mi około 0,8 mkw. wolnej
                > powierzchni tak więc umieszczenie mojej dość potężnej osoby na wyrku zakrawa
                na
                >
                > cud. Jeżeli śpią na mnie przez całą noc nie mogę się ruszyć, bo gdy to zrobię
                i
                >
                > niechcący jakiegoś kotka z siebie zrzucę, to najpierw miałczą z pretensją, a
                po
                >
                > chwili wracają na dawną miejscówkę i przez pół godziny się myją, trzęsąc się
                > niemiłosiernie. Jak już uda mi się cudem zdrzemnąć, to jeden z kocurków siada
                > przy mojej twarzy, posiedzi ze trzy minuty, potem zaczyna miałczeć, a na
                koniec
                >
                > jeździ pazurem po mojej twarzy, póki nie zacznę go głaskać.
                > W dzień, gdy naprzykład chcę posiedzieć przy komputerze, ww. kocurek przyłazi
                i
                >
                > rozwala się na biurko, a gdy niechcący trącę go myszką to albo gryzie, albo
                > wali mnie łapą po ręku. Jedna z moich kociczek, gdy się spieszę i nie mam
                czasu
                >
                > jej głaskać, łazi po domu wydzierając się niemiłosiernie, dopóki nie dopnie
                > swego. Druga, gdy była mała, robiła mi konfetti z każdej karki papieru, która
                > znalazła się w jej zasięgu.
                > Gdy jem, to co kotek lubi, to wykorzystują wszelkie sposoby, aby mi to
                jedzenie
                >
                > odebrać od żebrania, poprzez złapanie pazurem mojej ręki, bo szantaż moralny
                > (patrzenie z miłością w moje oczy i przechylaniem główki).
                > Nie będę już dalej nudziła, ale jest to zaledwie mizerny procent
                > wykorzystywania mnie przez koty.
                > Co do odżywiania, kastrowania itp. Z własnego doświadczenia oraz porad
                > weterynarza:
                > 1. Nie należy kotu dawać słonego jedzenia (w dużych ilościach). Ja
                najczęściej
                > karmię koty gotowanym kurczakiem z ryżem, surową wołowiną, od czasu do czasu
                > gotowanymi rybami oraz tym co na mnie wymuszą. Mleka praktycznie nie dają
                > (oprócz tego co mi rąbną z kubka). Nie jestem też zwolenniczką puszek i
                > chrupek, ale ponieważ chrupki ubóstwiają, więc się poddałam, i w niezbyt
                > wielkich ilościach je dostają.
                > 2. Wszystkie moje koty są wykastrowane i wysterylizowane, ale żaden nie jest
                > gruby. Nie zauważyłam też żadnych zmian w psychice. Nie zanikł też instynkt
                > polowania, bo wyłapują mi wszystkie muchy w domu.
                > 3. Jest wiele kocich chorób (tyfus, białaczka, koci katar, koci AIDS), ale

                > też szczepionki na większość chorób. Robi się również testy na ww. choroby,
                > żeby sprawdzić czy kotek nie jest zakażony.
                > Ps. Koty znacznie się chowają w większym gronie, może warto byłoby
                zaadoptować
                > pozostałe rodzeństwo i mamusię.
                > Serdecznie pozdrawiam i gratuluję.

                te koty Twoje krótko Cię trzymają wnioskuję. nie, nie. ja z kotem to spał nie
                będę. własnie za chwilę podejmę próbę jego wyprowadzenia z sypialni. wczoraj
                spał pod łóżkiem tylko, a ja i tak się nie wyspałem, bo kontrolowałem wciąż czy
                nie cuduje jakoś. cudował. trochę. no to dziś niech u siebie pocuduje.
                pozostale rodzeństwo i mamę ?! oj nie. nie dam ja rady. juz po jednym dniu
                jestem wielce umęczonym i strapionym człowiekiem. po prostu kot to ,okazuje
                się, zupelnie, ale to zupełnie innym jest, niz pies. na przykład tego łażenia
                po meblach, wysokościach, no wszędzie, gdzie on chce, umie wejść - tego nie
                przewidziałem. z tymi pozostałymi kotkami, to moze cos się uda. wiem, ze co
                najmniej jedna z wiekowych terrorystek weźmie jednego, choć, jak one wszystkie,
                ma psa w domu.
                pan laga
                • Gość: żarłaczka Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 23.08.02, 13:16
                  Drogi Panie Laga!
                  Widać, że nie zna Pan kotów. Dlatego myślę, że powinien się Pan psychicznie
                  przygotować, że jeżeli kot zechce spać z Panem w łóżku, to będzie spał i będzie
                  Pan bezradny.
                  Którejś nocy chciałam się wreszcie porządnie wyspać, więc poprosiłam moje koty
                  o opuszczenie pokoju, co mniej więcej po 2 godzinach mi się udało. Zamknęłam
                  drzwi zastawiłam stołkiem (jeden z moich kotów potrafi drzwi otwierać) wygodnie
                  się rozłożyłam na łóżku, które wydało mi się raptem olbrzymie. Nie minęło
                  więcej niż 5 minut, gdy pod drzwiami zaczęły się miałki, drapanie,
                  podkopywanie. Udawałam, że nie słyszę. Chciałam przeczekać. Nic z tego. Lamenty
                  się nasilały. Nie wytrzymałam psychicznie, drzwi otworzyłam i ujrzałam
                  wpatrzone w siebie cztery mordy z uśmiechem na ustach (słowo daję).
                  Pozdrowienia Żarłaczka
                  • Gość: Żarłaczka Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 23.08.02, 13:28
                    Drogi Panie Laga i wszyscy czytający!
                    Chciałam was przeprosić za moje koszmarne błędy ortograficzne, ale to wszystko
                    ze śmiechu po przeczytaniu tekstu Pana Lagi do teraz łzy mi kapią. Naprawdę
                    wiem, że na przykład pisze się oddzielnie a miauczenie przez u a nie ł.
                    Zawstydzona Żarłaczka
                  • Gość: pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
                    Gość portalu: żarłaczka napisał(a):

                    > Drogi Panie Laga!
                    > Widać, że nie zna Pan kotów. Dlatego myślę, że powinien się Pan psychicznie
                    > przygotować, że jeżeli kot zechce spać z Panem w łóżku, to będzie spał i
                    będzie
                    >
                    > Pan bezradny.
                    > Którejś nocy chciałam się wreszcie porządnie wyspać, więc poprosiłam moje
                    koty
                    > o opuszczenie pokoju, co mniej więcej po 2 godzinach mi się udało. Zamknęłam
                    > drzwi zastawiłam stołkiem (jeden z moich kotów potrafi drzwi otwierać)
                    wygodnie
                    >
                    > się rozłożyłam na łóżku, które wydało mi się raptem olbrzymie. Nie minęło
                    > więcej niż 5 minut, gdy pod drzwiami zaczęły się miałki, drapanie,
                    > podkopywanie. Udawałam, że nie słyszę. Chciałam przeczekać. Nic z tego.
                    Lamenty
                    >
                    > się nasilały. Nie wytrzymałam psychicznie, drzwi otworzyłam i ujrzałam
                    > wpatrzone w siebie cztery mordy z uśmiechem na ustach (słowo daję).
                    > Pozdrowienia Żarłaczka

                    bardzo zabawne rzeczy opowiadasz. a to mówienie zwierzaków, to ja znam. moje
                    psy tez gadały jak najęte i robiły miny.
                    amen
                    pan laga
                • kasia_57 Spanie z kotem 24.08.02, 00:29
                  Drogi Panie Lago, ależ to nie Pan, tylko Łaciaty(a) zadecyduje, czy chce z
                  Panem spać, czy nie...
                  I Pan będzie musiał to zaakceptować.
                  Bo proszę zapamiętać, że człowiek rodzi się i zyje bez sensu, aż w końcu
                  zamieszkuje kątem przy kocie, i jego zycie dopiero nabiera sensu...
                  :)))
                  Pozdrowienia
                  • pan_laga Re: Spanie z kotem 24.08.02, 23:22
                    kasia_57 napisała:

                    > Drogi Panie Lago, ależ to nie Pan, tylko Łaciaty(a) zadecyduje, czy chce z
                    > Panem spać, czy nie...
                    > I Pan będzie musiał to zaakceptować.
                    > Bo proszę zapamiętać, że człowiek rodzi się i zyje bez sensu, aż w końcu
                    > zamieszkuje kątem przy kocie, i jego zycie dopiero nabiera sensu...
                    > :)))
                    > Pozdrowienia

                    już podjąłem decyzję o tem, ze na sofę przed telewizorem, gdzie czytam, moze
                    sie pakować. w sumie to głupio przyznać, ale miło mi było, gdy ona tak sie
                    blisko do mnie przyczołgiwała i mruczała.
                    pozdrawiam ja też
                    laga
                  • Gość: zarlaczka Re: Spanie z kotem IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 26.08.02, 00:01
                    Droga Kasiu!
                    Twoje słowa(o sensie życia)uznałam za bardzo trafne więc zaczęłam je wszystkim
                    cytować. Niestety moje koty to podsłuchały i stwierdziły, że skoro ja mieszkam
                    u nich kątem, to powinnam im dawać więcej przysmaków. Muszę więc jutro skoro
                    świt wstawać i lecieć do sklepu, bo kto wie czy mi tego kąta nie wymówią.
                    Pozdrowienia dla Ciebie i Pana Lagi
                    Żarłaczka
                    • Gość: pan_laga Re: Spanie z kotem IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 27.08.02, 00:10
                      Gość portalu: zarlaczka napisał(a):

                      > Droga Kasiu!
                      > Twoje słowa(o sensie życia)uznałam za bardzo trafne więc zaczęłam je
                      wszystkim
                      > cytować. Niestety moje koty to podsłuchały i stwierdziły, że skoro ja
                      mieszkam
                      > u nich kątem, to powinnam im dawać więcej przysmaków. Muszę więc jutro skoro
                      > świt wstawać i lecieć do sklepu, bo kto wie czy mi tego kąta nie wymówią.
                      > Pozdrowienia dla Ciebie i Pana Lagi
                      > Żarłaczka

                      ja i mała też pozdrawiamy.
                      pan laga
            • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 02:17
              Gość portalu: sierotka napisał(a):

              > Panie Laga!
              /.../

              i co ? lepiej już ? no to miło.
              amen
              pan laga
        • pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 02:21
          eela napisała:

          > No właśnie, jak ma na imie? Chyba już rozpoznałes płeć? :-)

          nie wiem ! ono podłazi do mnie, zaczepia, ale ręką dotknąć się nie pozwala.
          laga
          • eela Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 10:01
            Widocznie jeszcze nie wzbudzasz dostatecznego zaufania! :-)
    • Gość: Samanta Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: 5.2.1R1D* / *.kabel.telenet.be 23.08.02, 02:53
      Panie Lago!
      Czytajac ten koci watek mam pewne watpliwosci czy ten kotek nie jest
      przypadkiem dziki bo dzikusow nie daje sie oswoic.
      Nie wiem jak dlugo zwierzak przebywa u pana w domu ale pierwszy i ostatni pana
      post zostal wpisany 22 sierpnia a mimo to pisze pan ze juz spal u pana pod
      lozkiem .
      To normalne ze kotek w nowym domu moze sie kryc za meblami ale nie za dlugo!
      Przynajmniej juz po paru godzinach lub drugiego dnia powinien wyjsc z ukrycia
      (podobno peta sie juz na i pod biurkiem) czyli wszystko jest na dobrej drodze.
      Z drugiej strony jednak staruszki dokarmiajace jego matke i rodzenstwo mowily
      ze koty te pochodza z ulicy czyli moga byc dzikie.
      Prosze sie spytac tych kobiet czy kocica matka daje sie im chociaz poglaskac
      bo jesli nie to bedzie ciezko oswoic tego kotka.
      Normalnie kotek powinien lgnac do czlowieka i mruczec kiedy zaznajomi sie z
      nowym domem i wlascicielem.
      Nie wiem tez w jakim wieku on jest (koty rodza sie w maju) wiec moze miec ok 3
      miesiecy i przez ten czas wloczyl sie po ulicach i ogrodach wiec moze jeszcze
      nie miec zaufania do ludzi
      Weterynarza trzeba odwiedzic koniecznie no i prawdopodobnie kotek ma pchly
      ktore mu przeszkadzaja ale na to tez sa srodki.
      Wyglada mi to na obustronna milosc od pierwszego wejrzenia co sie zdarza nie
      tylko w relacji czlowiek - zwierze ale rowniez miedzy ludzmi :-)wiec nie ma
      sie czego wstydzic.
      Jesli dobrze rozumiem mieszka pan sam wiec nie ma lepszego przyjaciela jak
      kot. Zawsze bedzie przy panu czy pan tego bedzie chcial czy nie .To wielka
      przyjemnosc obserwujac jak sie kotek bawi mruczy lasi i miauczy i bedzie
      przynosil panu swoje trofea z polowan.
      Jak juz bedzie wychodzil na zewnatrz prosze mu przyczepic do obrozki wisiorek
      z nr telefonu badz adresem wtedy nie bedzie wygladal na bezpanskiego wloczege.
      Najlepiej kupic w sklepie zoologicznym klapke dla kota do drzwi wtedy bedzie
      wychodzil i wracal sam za potrzeba.
      W sklepach sa tez specjalne 'drapaki' - paliki obleczone sizalem z polka
      gdzie kot uwielbia otrzyc pazury nie niszczac mebli.
      Zycze powodzenia w oswajaniu malucha i wiele radosci .
      Musze tylko pana ostrzec ze ludzie ktorzy kotow nie lubieja to ci co
      prawdopodobnie nigdy ich nie mieli a jak sie komus juz takie' cos'
      przytrafi to nagle staje sie milosnikiem kotow i nie wyobraza sobie zycia
      bez nich co mowie z wlasnej autopsji.
      Jeszcze raz powodzenia !
      • anula73 Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek 23.08.02, 08:50
        > Nie wiem tez w jakim wieku on jest (koty rodza sie w maju) wiec moze miec ok
        3
        > miesiecy

        niekoniecznie. moja Kita urodzila we wrzesniu ;-)

        > Jak juz bedzie wychodzil na zewnatrz prosze mu przyczepic do obrozki wisiorek
        > z nr telefonu badz adresem wtedy nie bedzie wygladal na bezpanskiego
        wloczege.

        z obrozka uwaga! moze sie zaczepic o cos i udusic. Trzeba kupic rozciagajaca
        sie!

        > Musze tylko pana ostrzec ze ludzie ktorzy kotow nie lubieja to ci co
        > prawdopodobnie nigdy ich nie mieli a jak sie komus juz takie' cos'
        > przytrafi to nagle staje sie milosnikiem kotow i nie wyobraza sobie zycia
        > bez nich co mowie z wlasnej autopsji.

        Fakt. Ja tez moze nie ze nie lubilam, ale mialam troche dystans do kotow.
        I na poczatku wkurzalo mnie np. ze wolam i nie przychodzi ;-) Jak to byc moze???
        (zawsze mialam psy) ale teraz...
        Godzinami mozna patrzec co koty wyprawiaja :-))) sa cudne!

        Pozdrawiam wszystkich!
        • Gość: pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
          anula73 napisała:

          > > Nie wiem tez w jakim wieku on jest (koty rodza sie w maju) wiec moze miec
          > ok
          > 3
          > > miesiecy
          >
          > niekoniecznie. moja Kita urodzila we wrzesniu ;-)
          >
          > > Jak juz bedzie wychodzil na zewnatrz prosze mu przyczepic do obrozki wisio
          > rek
          > > z nr telefonu badz adresem wtedy nie bedzie wygladal na bezpanskiego
          > wloczege.
          >
          > z obrozka uwaga! moze sie zaczepic o cos i udusic. Trzeba kupic rozciagajaca
          > sie!
          >
          > > Musze tylko pana ostrzec ze ludzie ktorzy kotow nie lubieja to ci co
          > > prawdopodobnie nigdy ich nie mieli a jak sie komus juz takie' cos'
          > > przytrafi to nagle staje sie milosnikiem kotow i nie wyobraza sobie zyci
          > a
          > > bez nich co mowie z wlasnej autopsji.
          >
          > Fakt. Ja tez moze nie ze nie lubilam, ale mialam troche dystans do kotow.
          > I na poczatku wkurzalo mnie np. ze wolam i nie przychodzi ;-) Jak to byc
          moze??
          > ?
          > (zawsze mialam psy) ale teraz...
          > Godzinami mozna patrzec co koty wyprawiaja :-))) sa cudne!
          >
          > Pozdrawiam wszystkich!

          obróżka - dobrze , ze mi mówicie. pies tak, ale, by kotu to nałozyć, na to bym
          nie wpadł. a co do zachowań ludzi, to terrorystki mi mówiły, ze, gdy zaczęły go
          karmic w mym ogrodzie, to jakaś kobieta na nie krzyczała, ze
          mu...................jeść dają. mówiły też, ze ona trzy dni z rzędu rano
          przyłaziła pod ten ogród i patrzyła czy one nie idą z jedzeniem. terrorystki
          oceniły, ze ona chciała koniecznie podpatrzeć jak kot zdechnie z głodu. w sumie
          dobrze, ze do domu go wziąłem, bo by go jeszcze jakims kamieniem utłukła.
          amen
          pan laga
      • Gość: anmanika kotki-psotki IP: *.dhcp.adsl.tpnet.pl 23.08.02, 08:55
        Co do dzikości to mam wątpliwości. Mój kocur jest przygarnięty z podwórka gdzie
        dawał się głaskać. Mam go już 3 lata i w dalszym ciągu ma kłopoty z zaufaniem.
        Mnie daje się pogłaskać wyłącznie gdy leżę w łóżku i gdy daję mu jeść. Gdy
        wezmę go na ręce trzęsie się ze strachu. Generalnie z mojego małego
        doświadczenia zauważyłam im kot jest młodszy tym łatwiej się adaptuje do
        człowieka.
        Zawsze byłam wielką psiarą ale teraz przy 3cim i 4tym kocie
        nie wyobrażam sobie domu bez kota. Są tak odmienne od psów i niesłychanie
        zabawne w swoich zachowaniach zwłaszcza gdy się ma ich więcej niż 1 sztukę.
        Można obserwować godzinami ich zachowania jest to dużo lepsze niż telewizja.
        Panu Ladze proponuję zakup dużego łóżka bo nic tak miejsca nie zajmuje w łóżku
        jak maleńki kotek:-).
        Niestety mam wielki problem bo moja córa jest uczulona na koty, chwilowo
        dostaje leki osłonowe a ja zastanawiam się co dalej. Słyszałam o odczulaniu ale
        nie wiem czy jest skuteczne, czy ktoś z szanowych forumowiczów ma doświadczenia
        w tym temacie? Wdzięczna za każdą odpowiedź.
        • pan_laga Re: kotki-psotki 25.08.02, 02:18
          Gość portalu: anmanika napisał(a):

          > Co do dzikości to mam wątpliwości. Mój kocur jest przygarnięty z podwórka
          gdzie
          >
          > dawał się głaskać. Mam go już 3 lata i w dalszym ciągu ma kłopoty z
          zaufaniem.
          > Mnie daje się pogłaskać wyłącznie gdy leżę w łóżku i gdy daję mu jeść. Gdy
          > wezmę go na ręce trzęsie się ze strachu. Generalnie z mojego małego
          > doświadczenia zauważyłam im kot jest młodszy tym łatwiej się adaptuje do
          > człowieka.
          > Zawsze byłam wielką psiarą ale teraz przy 3cim i 4tym kocie
          > nie wyobrażam sobie domu bez kota. Są tak odmienne od psów i niesłychanie
          > zabawne w swoich zachowaniach zwłaszcza gdy się ma ich więcej niż 1 sztukę.
          > Można obserwować godzinami ich zachowania jest to dużo lepsze niż telewizja.
          > Panu Ladze proponuję zakup dużego łóżka bo nic tak miejsca nie zajmuje w
          łóżku
          > jak maleńki kotek:-).
          > Niestety mam wielki problem bo moja córa jest uczulona na koty, chwilowo
          > dostaje leki osłonowe a ja zastanawiam się co dalej. Słyszałam o odczulaniu
          ale
          >
          > nie wiem czy jest skuteczne, czy ktoś z szanowych forumowiczów ma
          doświadczenia
          >
          > w tym temacie? Wdzięczna za każdą odpowiedź.

          wielkie łóżka to ja już mam.
          co do odczulania - sam jestem alergikiem, na szczęscie dla mnie, nie na sierść
          zwierząt uczulonym. ale znajomi mają dzieciaki na koty uczulone i, niestety, są
          leczone, nie wiem czy przez odczulanie, ale alergia nie ustepuje. nie wiem też
          czy na sierść mozna odczulać - jeśli tak, to radziłbym spróbować. u mnie tak
          naprawdę potężne ataki alergii zaczęły się ok. 20-tki. lepiej teraz zrobić, co
          możliwe, by córa Ci się `starzejąc` bardziej nie pochorowała..............
          amen
          pan laga
      • Gość: pan_laga Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 24.08.02, 00:19
        Gość portalu: Samanta napisał(a):

        > Panie Lago!
        > Czytajac ten koci watek mam pewne watpliwosci czy ten kotek nie jest
        > przypadkiem dziki bo dzikusow nie daje sie oswoic.
        > Nie wiem jak dlugo zwierzak przebywa u pana w domu ale pierwszy i ostatni
        pana
        > post zostal wpisany 22 sierpnia a mimo to pisze pan ze juz spal u pana pod
        > lozkiem .
        > To normalne ze kotek w nowym domu moze sie kryc za meblami ale nie za dlugo!
        > Przynajmniej juz po paru godzinach lub drugiego dnia powinien wyjsc z
        ukrycia
        > (podobno peta sie juz na i pod biurkiem) czyli wszystko jest na dobrej drodze.
        > Z drugiej strony jednak staruszki dokarmiajace jego matke i rodzenstwo mowily
        > ze koty te pochodza z ulicy czyli moga byc dzikie.
        > Prosze sie spytac tych kobiet czy kocica matka daje sie im chociaz poglaskac
        > bo jesli nie to bedzie ciezko oswoic tego kotka.
        > Normalnie kotek powinien lgnac do czlowieka i mruczec kiedy zaznajomi sie z
        > nowym domem i wlascicielem.
        > Nie wiem tez w jakim wieku on jest (koty rodza sie w maju) wiec moze miec ok
        3
        > miesiecy i przez ten czas wloczyl sie po ulicach i ogrodach wiec moze
        jeszcze
        > nie miec zaufania do ludzi
        > Weterynarza trzeba odwiedzic koniecznie no i prawdopodobnie kotek ma pchly
        > ktore mu przeszkadzaja ale na to tez sa srodki.
        > Wyglada mi to na obustronna milosc od pierwszego wejrzenia co sie zdarza
        nie
        > tylko w relacji czlowiek - zwierze ale rowniez miedzy ludzmi :-)wiec nie ma
        > sie czego wstydzic.
        > Jesli dobrze rozumiem mieszka pan sam wiec nie ma lepszego przyjaciela jak
        > kot. Zawsze bedzie przy panu czy pan tego bedzie chcial czy nie .To wielka
        > przyjemnosc obserwujac jak sie kotek bawi mruczy lasi i miauczy i bedzie
        > przynosil panu swoje trofea z polowan.
        > Jak juz bedzie wychodzil na zewnatrz prosze mu przyczepic do obrozki wisiorek
        > z nr telefonu badz adresem wtedy nie bedzie wygladal na bezpanskiego
        wloczege.
        > Najlepiej kupic w sklepie zoologicznym klapke dla kota do drzwi wtedy bedzie
        > wychodzil i wracal sam za potrzeba.
        > W sklepach sa tez specjalne 'drapaki' - paliki obleczone sizalem z polka
        > gdzie kot uwielbia otrzyc pazury nie niszczac mebli.
        > Zycze powodzenia w oswajaniu malucha i wiele radosci .
        > Musze tylko pana ostrzec ze ludzie ktorzy kotow nie lubieja to ci co
        > prawdopodobnie nigdy ich nie mieli a jak sie komus juz takie' cos'
        > przytrafi to nagle staje sie milosnikiem kotow i nie wyobraza sobie zycia
        > bez nich co mowie z wlasnej autopsji.
        > Jeszcze raz powodzenia !

        ja też się bałem, ze to dzikus totalny. ale on dopiero 2 dni u mnie i z godziny
        na godzine widzę, jak coraz mniej się mnie boi. teraz , o ile tylo nie
        zapominam, by kolo niego przechodzic powoli i cicho, to nie ucieka pod łóżko
        nawet jak jestem bardzo blisko. dziś rano go w takiej dziurze meblowej, gdzie
        siedział, pogłaskalem i mi ręki nie zjadł, choc syczał na mnie.
        amen
        pan laga
    • Gość: melitele Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.acn.waw.pl 23.08.02, 09:22
      Cieszy mnie, że podpucha zadziałała: Pan Laga już kota nie odda! Ale obiecuję,
      ci, panie Lago, że nie będziesz żałował swojej decyzji: koty są cudne! Można je
      ogladać godzinami i ubawić się po pachy.
      Mleko możesz kotku dawać, jak sam uzna, że już nie lubi, to sie zorientujesz.
      Kup mu klateczkę na podróże do weterynarza, no i wybierz sie do niego dość
      szybko, bo kotka trzeba zaszczepić, odrobaczyć, odpchlić i w ogóle, zbadać
      ogólną kondycję. Ale wygląda na to, że Łaciatek (Łaciatka?) jest w dobrej
      formie!
      Całusy dla kotka!
      me

    • Gość: melitele Re: bezprecedensowy napad warszawskich staruszek IP: *.acn.waw.pl 23.08.02, 09:24
      Panie Lago, na portalu Gazety masz też forum Weterynaria, tam też możesz zadać
      pytania.
      Pozdrowienia dla ciebie i kotka!
      me
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka