emes-nju
23.09.09, 12:19
Jako, ze ciagle nie udaje mi sie wyjasnic dlaczego chce, zeby
oznakowanie wysepek bylo po obydwu stronach jazdni, osmielam sie
zalozyc oddzielny watek na ten temat. Pokornie prosze o wziecie pod
uwage, ze pisze o jezdze pomiedzy zmrokiem, a switem - w dzien
wysepki nie sa az tak klopotliwe.
Nie ulega watpliwosci, ze wysepki nie sa specjalnym zagrozeniem dla
jadacych swoim pasem. Zagrozeniem moga byc dla wyprzedzajacych. Tym
wiekszym, im gorzej sa oznakowane. Teoretycznie znak z prawej strony
i wsciekle swiatelka w osi jezdni powinny zalatwic sprawe. O tym, ze
nie zalatwiaja tak do konca, swiadczy to, ze praktycznie w czasie
kazdej podrozy po drodze z wysepkami (niekoniecznie bardzo dlugiej),
widze co najmniej jedna wysepke po blizszym kontakcie z jakims
autem. Powiedzmy, ze oznakowanie skosil pirat i mu sie nalezalo (ja
mam inne zdanie na ten temat, ale na waaadze i jej osobliwe pomysly
nie poradze...). A czy nalezy sie tym niepiratom, ktorzy musza
podrozowac w nocy i musza zmagac sie z polaczeniem efektow
dzialanosci pirata i bezmyslnosci DEZorganizatora ruchu?
W nocy sytuacja jest jak na
RYSUNKU. Nawet
przy zalozeniu, ze szykujacy sie do wyprzedzania nie popelnia
zadnych wykroczen, znak po prawej ma szanse widziec przez ok. 1 sek.
(ciezarowka jedzie 70 km/h, wyprzedzajacy nie zbliza sie do niej
blizej niz na 20 m) i to pod warunkiem, ze zamiast patrzec w lewo
w celu sprawdzenia czy moze wyprzedzac, z blizej nieznanych przyczyn
patrzy w prawo...
Nawet jezeli oznakowanie wysepki jest ok., znak po lewej stronie
bardzo szykujacemu sie do wyprzedzania pomoze, bo wysuwajac sie zza
ciezarowki najpierw zobaczy znak po lewej, a dopiero potem wysepke w
osi jezdni - wyprzedzajacy ma dzieki temu wiecej czasu na podjecie
decyzji co dalej. Nie do przecenienia jest rola znaku po lewej
jezeli oznakowanie wysepki zniklo - znak po prawej jest zasloniety
przez wyprzedzany pojazd, a resztek wysepki moze nie byc widac.
Czy ten JEDEN kawalek blachy jest az tak drogi? Czy tez, w co nie
chce wierzyc, moze chodzi o to, zeby jak najwiecej "piratow"
zakonczylo swoja jazde na wysepce...?
A moze, co wedlug mnie najbardziej prawdopodobne, to najzwyklejszy,
karygodny brak wyobrazni i WIEDZY u DEZorganizatorow ruchu?