Dodaj do ulubionych

Wiecie, co Wam powiem? Jesteście marudy.

28.11.11, 18:29
Byłem w Polsce przez 10 dni i po raz pierwszy od dłuższego czasu pojeździłem sobie po niej trochę więcej.

Najpierw jako pasazer z Wrocławia do Międzygórza. Piątkowy wieczór, bardzo intensywny ruch. Podobno DK 8 na tym odcinku to najgorsza droga na Dolnym Sląsku (nie wiem, czy to nie na zimno tu to pisał na forum).

Jeśli to jest najgorsza droga na DŚ, to jest super. Droga równa, szeroka, w wioskach chodniki, jedyne pretensje możnaby mieć do nadmiaru znaków od czasu do czasu.

Ruch spokojny, sraczka wyprzedzaczka sporadycznie dotyka pojedynczych kierowców (widziałem tylko dwóch kretynów, co nie jest czymś specjalnie odbiegających od europejskiej średniej), podróż z raczej równą prędkością 60-80 na godzinę.

Owszem, lepiej by było gdyby była tam autostrada, ale nie ma. W takich a nie innych warunkach uważam, że podróż jest jak najbardziej spokojna.

W tygodniu zaś pożyczonym samochodem (żeby jak zwykle nie udało się lolalnym chamom mnie spostrzec i udawać, że w Polsce jest kulturalnie) udałem się na większą wyprawę. I tak niepozornym punto z kratką wyjechałem w środowy poranek z Wrocławia do Krakowa.

Podróż autostradą z prędkością 140 km/h przebiegała bardzo spokojnie. Wyprzedzające się TIRy w większości przypadków zdążały się schować zanim do nich dojeżdżałem z nogą zdjętą z gazem, w dwóch przypadkach musiałem leciutko przyhamować. Ciężarówek wyprzedzających się kilometrami nie zauważono.

Inną sprawą byli kretyni siedzący na zderzaku i ponaglający mnie światłami, dla ktorych moje 140 przy wyprzedzaniu kilku pojazdów było prędkością niewystarczającą. Ci - owszem, widzaiełem, że kilka razy musieli gwałtownie hamować. Przeważnie miało to miejsce tam, gdzie autostrada przebiegała lekkim łukiem, więc kierowcy ciężarówek nie mogli zobaczyć ich odpowiednio szybko.

Do krakowa zajechałem starą drogą przez Jaworzno, Trzebinię i Zabierzów (bo w końcu nie będę przecież płacił Stalexportowi) w godzinach wczesnowieczornych (17:00-18:00). Mały korek koło zabierzowa gdzie akurat trafiłem na powrót ludzi z podmiejskich terenów biurowych do miasta został mi wynagrodzony płynnym przejazdem przez miasto aż w okolice ulicy Nowohuckiej. Nowo pobudowane estakady i organizacja ruchu znacząco ułatwia jazdę.

Następnego dnia o świcie - wyprawa w Beskid Sądecki (żeby mi nie mowił Emes, że mam skrzywioną opinię jezdżąc tylko po Dolnym Śląsku). Trasa przez Wieliczkę, Gdów i Łapanów w okolice Limanowej. Znów - droga kręta, wijąca się przez wioski i miasteczka, przeważnie o dobrej nawierzchni. Na częsci trasy nawierzchnia była wąska, spękana i wyboista, ale nie było tam nic na czym możnaby np. urwać koło - nierówności to były a nie dziury. Wariatów drogowych nie stwierdzono, ciężarówki sygnalizowały kierunkowskazami możliwość wyprzedzania.

Po pobycie u przyjaciół (do których droga to był obraz nędzy i rozpaczy dzięki dopuszczeniu na niej ruchu cięzkich tirów do pobliskiego kamieniołomu podczas remontu drogi alternatywnej (wydaje się, że wszystkie okoliczne drogi były w remoncie - wszędzie tylko wykopki i wykopki) udałem się w trasę powrotną. Tym razem przegapiłem skręt, postanowiłem więc dociągnąć do Bochni i zobaczyć jak się tam sprawy mają.

Stara czwórka to oczywiscie masakra jeśli chodzi o relacje pomiędzy standardem drogi i natężeniem ruchu, więc przez większość czasu do nowej autostrady była to jazda w ślimaczym tempie lub po prostu start-stop. Jednak sama droga przyzwoita - równa, szeroka, z wygodnymi przejściami dla pieszych i innymi wynalazkami. Mrugające wysepki wcale mnie nie oślepiają, a liczne informacje o warunkach na drodze (bardzo pomocne gdyż w kilku miejscach droga była już oblodzona - wracałem wieczorem a temperatura była ujemna) podawane są w ilości rzadko spotykanej nawet w zachodniej Europie.

Potem oczywiście autostrada - tu znowu kulturalna jazda. Obwodnica Krakowa nieco zatłoczona i dociągnięta aż do wylotu na Olkusz. Tam znowu mały korek i kilku chamów - jedni cwaniacy próbujący ominąć korek po pasie wyłączonym z ruchu a wcześniej "mądrale" blokujący lewy pas aby uniemożliwić jazdę na zamek.

Jednopasmówka do Olkusza - jazda dość przyjemna pomimo bardzo gęstego ruchu - potem standardowa gierkówka na której tylko kilka razy musiałem zatrzymać się na światłach i potem ponownie autostradą do Wrocławia. Na autostradzie jedno gwałtowne hamowanie - pan w Fordzie Galaxy stwierdził, że włączając się do ruchu za TIRem jazda za nim dopóki nie miną go auta na lewym pasie jest poniżej jego godności i włączył się do ruchu z prędkością ok. 70 km/h wprost na lewy pas po którym jechałem ja (uprzednio zmieniwszy go z prawego w ramach uprzejmości).

Sam Wrocław też zmienił się nie do poznania - większosć głownych tras to już praktycznie nowe drogi - obwodnica śródmiejska dociągnieta do wylotu na Poznań, obwodnica autostradowa to sam miód...

Generalnie powiem Wam - jesteście cholerne marudy i tyle.

Wiadomo, że nie da się przeskoczyć półwiecznych zaległości i że natężenie ruchu na naszych drogach wciąż przekracza ich mozliwości, ale nawet na tych gorszych da się przyzwoicie jeździć z prędkościami porownywalnymi do jazdy po drogach tej samej klasy na zachodzie.

Rzeczą najbardziej wkurzającą są przydrożne reklamy - kakofonia barw i kształtów naprawdę daje się we znaki.

Podczas całego pobytu "nadziałem" się tylko na kilka chamskich zachowań na drogach, w 100% w wykonaniu kierowców samochodów osobowych. Zauważyłem też kilka uprzejmych zachowań które nie trafiły mi się podczas poprzednich wizyt.

Owszem, pod względem drogowej kultury także mamy jeszcze wiele do zrobienia, ale obraz STRASZLIWEJ DROGOWEJ APOKALIPSY jaki możnaby wysnuć czytając to forum jest nieprawdziwy. Myślę, że to po prostu jest częścią kultury narzekania i wpisuje się to w szerszy obraz.

Powiedziałem moim przyjaciołom: oboje pracujecie w budżetówce, wybudowaliście sobie dom tylko pomagając sobie kredytem, macie trzy samochody, fajne wyposażenie domu, jeździcie sobie na wakacje i wy narzekacie że w Polsce jest źle?

Odpowiedzieli "ale jeden z tych samochodów to stary gazik". No ja przepraszam, posiadanie auta tylko i wyłacznie do zabawy to jest objaw biedy?

Jak się do Polski wpada raz na pół roku zmiany na lepsze walą po oczach nie tylko na drogach. Wszyscy moi znajomi bardzo dobrze sobie radzą w życiu - prowadzą biznesy i tak dalej.

Pewnie, można powiedzieć, jest ogromna rzesza ludzi którzy nie mają pracy albo pracuja za psie pieniądze i nie starcza im do pierwszego. Ale tak jest wszędzie - jak ktoś nie wierzy, zapraszam na East End w Glasgow....

Naprawdę, nie jest tak źle jak tu próbujecie przedstawić.,
Obserwuj wątek
    • tomek854 Re: Wiecie, co Wam powiem? Jesteście marudy. 28.11.11, 18:33
      Post Scriptum - wczoraj wyladowałem na lotnisku, odebrałem samochód z miejsca w którym go zostawiłem i odwoziłem do domu znajomą, która leciała tym samym samolotem. Wyrżnąłem w taką dziurę, ze aż wysiadłem z auta sprawdzić, czy nic się nie stało. Takie coś nie zdarzyło mi się przez 10 dni jeżdzenia po Polsce.
    • emes-nju Re: Wiecie, co Wam powiem? Jesteście marudy. 28.11.11, 19:07
      Co do kultury na drogach, mam takie samo zdanie jak Ty. Jest zdecydowanie lepiej niz nawet stosunkowo niedawno temu.

      Z blyskaczami calkiem sie nie zgodze. JAKIEKOLWIEK swiatlo swiecace w oczy kierowcy utrudnia/uniemozliwia dostrzezenie tego, co za tym swiatlem (oraz slupkiem i znakiem) jest schowane i do tego, polskim zwyczajem, precyzyjnie zamaskowane. Poza tym, zeby docenic kunszt naszych drogofcuf nalezy dluga trase z wysepkami zaliczyc w czasie niewielkich opadow za to w gestym, jadacym nieomal zderzak w zderzak ruchu. Fakt - wtedy swiecidelka nie oslepiaja. Po prostu szyba stale pokryta woda i blockiem (w koncu nasze dukty nie tylko tranzytowi sluza - usyfione maszyny rolnicze sa na nich stalym elementem ruchu) spod kol jadacych z przodu staje sie za kazdym blysnieciem pomaranczowa. Dla bezpieczenstwa :P W takich warunkach jedzie sie fatalnie zawsze. Czemu zatem ma sluzyc dodawanie meczacych i stresujacych bodzcow? Czy naprawde wysepki nie moga byc oznakowane zwyklymi tablicami odblaskowymi? Czy naprawde musimy miec na drogach w szczerym polu stwarzajacy realne niebezpieczenstwo beton (uniemozliwiajacy wykonanie np. manewrow awaryjnych!) zamiast oznakowanych "kocimi oczkami" zwyklych rozszerzen z wydzielonym pasem do skretu? To poprawialoby bezpieczenstwo - beton sluzy do eksterminacji. Nie tylko piratow (co nie robia sobie z nim kliopotu i wala po lewej), a przede wszystkim zwyklych kierowcow, ktorzy popelnili blad. Blad, ktory skonczylby sie karygodnym oczywiscie przejechaniem po kresce i chwila strachu, teraz konczy sie na betonie. A potem nie wiadomo gdzie, bo samochod po spotkaniu z betonem traci nieco swoich walorow i moze w calkiem niekontrolowany sposob odwiedzic przeciwny pas ruchu :/

      Wysepki i blyskacze jestem sklonny przyjac do wiadomosci nawet na ruchliwych DK, ale tylko w terenach naprawde zabudowanych. Wysepkom musi towarzyszyc oswietlenie jezdni, a ruch z zasady ma byc uspokojony. Uspokajanie w szczerym polu, w egipskich ciemnosciach poprzez stwarzanie zagrozenia, to czyn haniebny i karygodny! W koncu gdybym chcial Ciebie uspokoic grozac Ci smiercia albo kalectwem, to calkiem slusznie podkablowalbys mnie do prokuratury. A drogowca walacego beton w zamiarze uspokajania poprzez stwarzanie zagrozenia smiercia lub kalectwem nikt do prokuratury nie podaje... A ktos powinien.

      I na koniec. Mimo wszystko wiekszosc trasy pokonales w cywilizowanych warunkach, a wiec to, co dolega np. mi (brak jakiejkolwiek alternatywy dla waskich, bardzo ruchliwych duktow) Ciebie za bardzo nie dotknelo. Zapraszam do Polski polnocno-wschodniej. O! Przejedz sie rekreacyjnie z Warszawy do Terespola. Najlepiej w dzdzysta noc w getym ruchu. Z racji naprawde spokojnego ruchu bedziesz mogl relaksowac sie od 4 do 5 godzin. Bo to cos kole 200 km miedzynarodowego duktu, na ktorym na odcinku z Warszawy do Siedlec w zasadzie nie ma gdzie wyprzedzac. Zapewniam Cie, ze dzieki takiemu dzielu inszynierii liczba swirow jest zdecydowanie wieksza niz tam, gdzie droga nadaje sie do tego, do czego jest potrzebna.
      • tomek854 Re: Wiecie, co Wam powiem? Jesteście marudy. 28.11.11, 19:28
        Nasza dyskusja na ten temat przypomina mi dyskusję z kreacjonistami. Za każdym razem kiedy odkryje się nowy dowód potwierdzający ewolucję, na przykład jakieś zaginione ogniwo, oni mowią, ze to, co my uważamy za zatkanie dziury, tak naprawdę oznacza powstanie dwóch nowych po obu stronach nowego znaleziska i żądają przedstawienia dowodów wypełniających te dziury :-)

        Z Tobą jest podobnie. Za każdym razem, jak mówię, że w Polsce jest lepiej niż to przedstawiasz, "wyzywasz mnie" do pojeżdzenia więcej. "Wyjedź poza Wrocław" pisałeś - wyjechałem. W maju jechałem do Świeradowa Zdroju. "Wyjedź poza Dolny Śląsk" pisałeś - wyjechałem. Odwiedziłem Małopolskę. Teraz mam jechać do Terespola. I pewnie jakbym pojechał i nie zgodził się z Tobą, ze jest tak strasznie jak piszesz postawiłbyś przede mną kolejne wyzwanie i tak aż do momentu w którym zarzuciłbyś, że moje poglądy na temat polskiej sieci drogowej są skrzywione bo nie jechałem drogą powiatową z Bdźdidówka Dolnego do Kozich Dójek w poranek w poniedziałek po odpuście podczas śnieżnej zamieci i odbywającego się w pobliżu Światowego Zlotu Walców Parowych ;-)
        • emes-nju Re: Wiecie, co Wam powiem? Jesteście marudy. 29.11.11, 11:49
          tomek854 napisał:

          > Za każdym razem, jak mówię, że w Polsce jest lepiej niż to przedstawiasz,
          > "wyzywasz mnie" do pojeżdzenia więcej.

          Bo Twoje nieprzeszkadzajace wysepki malo przeszkadzaja w sloneczny dzien na malo ruchliwej trasie (bo wiekszosc wielkiego ruchu ma alternatywe i z niej korzysta, albo trasa, jak np. w okolicach Bochni, w ogole nie prowadzi w "korytarzu" transeuropejskim). Przeszkadzaja, wrecz sa smiertelnym zagrozeniem, w szczerym polu na waskich duktach z ruchem ponad 10 tys aut na dobe (w jednym kierunku), w nocy w czasie gorszej pogody. Stwarzaja tez dodatkowe zagrozenie meczac i tak juz zmeczonych kierowcow.

          Nie namawiam Cie tylko do wyjazdu z Wroclawia. Namawiam do odbycia w konkretnym celu i z konkretnymi terminami kilkusetkilometrowych podrozy po drogach w gatunku DK2 (tu koniecznie trzeba przejechac odcinek Sochaczew-Siedlce, z obowiazkowym co najmniej godzinnym pobytem w Warszawie i zakwitnieciem w Minsku Mazowieckim). Namawiam tez do podrozy z Warszawy do Lublina z czesto wiecej niz godzinnym postojem na mikrorondzie w Kolbieli (skrzyzowanie malo znaczacych tras W-wa-Lublin i miedzynarodowej "obwodnicy" Warszawy).

          Zwiedz glownymi drogami dawny zabor carski (Malopolska o ile dobrze pamietam raczej sie w nim nie znajdowala). Sprobuj pare razy, cisniety terminami, wyjechac z Warszawy w dowolnym kierunku.

          Ty nam o wycieczkach piszesz w przecudnych okolicznosciach przyrody i niepowtarzalnych, a my tu, na Mazowszu czy Podlasiu czasami interesy musimy zalatwiac, a nie wozic d... w ramach wakacji, ktorych Ci oczywiscie zazdroszcze ;)
          • emes-nju PS 29.11.11, 11:55
            Nie odpowiedziales mi na pytanie dlaczego wysepka w szczerym polu jest lepsza od dobrze oznakowanego (rowniez farba "zniechecajaca" odglosami do jazdy po niej) rozszerzenia drogi z wydzielonym pasem do skretu.
            • 45rtg Re: PS 29.11.11, 12:33
              emes-nju napisał:

              > Nie odpowiedziales mi na pytanie dlaczego wysepka w szczerym polu jest lepsza o
              > d dobrze oznakowanego (rowniez farba "zniechecajaca" odglosami do jazdy po niej
              > ) rozszerzenia drogi z wydzielonym pasem do skretu.

              Bo przez wysepkę nie da się wyprzedzić.
              • nazimno Czyli idac dalej: 29.11.11, 12:41
                zaklada sie z gory, ze idioci w takim miejscu wyprzedzajacy, to znaczna czesc
                populacji kierowcow.

                Inaczej zrobiono by tak jak sugeruje rozsadnie emes-nju.

                • emes-nju Re: Czyli idac dalej: 29.11.11, 13:11
                  nazimno napisał:

                  > zaklada sie z gory, ze idioci w takim miejscu wyprzedzajacy, to znaczna czesc
                  > populacji kierowcow.

                  To oczywiscie wyjasnia dlaczego narazanie ich i jadacych w okolicy na smiertelne niebezpieczenstwo jest do zaakceptowania?
                  • nazimno Ostatecznie: 29.11.11, 13:15

                    forum.gazeta.pl/forum/w,510,131091977,131114590,Z_zasady_szykana_taka_jest.html
                  • tomek854 Re: Czyli idac dalej: 29.11.11, 17:11
                    Jakie śmiertelne niebezpieczeństwo? <przerażony straszliwie, ze uniknąl śmierci o włos omijając podczas wizyty w Polsce liczne wysepki>
                • 45rtg Re: Czyli idac dalej: 29.11.11, 13:21
                  nazimno napisał:

                  > zaklada sie z gory, ze idioci w takim miejscu wyprzedzajacy, to znaczna czesc
                  > populacji kierowcow.

                  Przestań rozumkować to nie będziesz wyciągał takich bezzasadnych "wniosków".
                  • nazimno To po cholere te szykany na drogach, co? 29.11.11, 13:25
                    To wlasnie ci "na prawwde rozumkujacy" durnie to propaguja.

                    Ja nie wyprzedzam w takich miejscach. Nikt rozumny tego nie robi.

                    Jesli, (jak zawsze usilujesz to wciskac) twierdzisz, ze kierowcow mamy "doskonalych",
                    to sam sobie zaprzeczasz. I tyle, 45rtg.

                    Jedni durnie zastawiaja pulapki na innych durniow.
                    Procentowo to nawet duza grupa, wiec im sie udaje.

                    • 45rtg Re: To po cholere te szykany na drogach, co? 29.11.11, 13:29
                      nazimno napisał:

                      > To wlasnie ci "na prawwde rozumkujacy" durnie to propaguja.
                      >
                      > Ja nie wyprzedzam w takich miejscach. Nikt rozumny tego nie robi.

                      No to widzisz, rozumni nie wyprzedzają i ty też - to dobrze że bierzesz z nich przykład.

                      > Jesli, (jak zawsze usilujesz to wciskac) twierdzisz, ze kierowcow mamy "doskona
                      > lych",
                      > to sam sobie zaprzeczasz. I tyle, 45rtg.

                      A gdzie twój móżdżek wyczytał takie moje twierdzenie? Cytat proszę.


                      • nazimno Wystarczy przypomniec dyskusje. 29.11.11, 13:50
                        O kierowcach TIRow. Same doskonalosci. Propagandowo zagrywasz jak zwykle.
                        Tutaj tez bronisz idiotow od stawiania szykan, tez jak zwykle.

                        Nie biore z NIKOGO (z ciebie z pewnoscia NIE) przykladu. Nuczono mnie porzadnie jezdzic, i nie zmarnowalem tej nauki. Potem jeszcze sobie zafundowalem na wlasny koszt nauke zimowej jazdy w Finlandii.

                        Nie wysilaj nadmiernie swojego mozdzku, bo moze sie przegrzac.
                        I nie bron idiotow od szykan.
                        To sa prawdziwi idioci.
                        • 45rtg Re: Wystarczy przypomniec dyskusje. 29.11.11, 13:58
                          nazimno napisał:

                          > O kierowcach TIRow. Same doskonalosci. Propagandowo zagrywasz jak zwykle.

                          Cytat proszę. Że "doskonałości" i że "same".
                          Co, nie umiesz? Ach, znowu sobie coś wyrozumkowałeś zamiast czytać ze zrozumieniem? No cóż...

                          • nazimno Ty na prawde rzniesz tego glupa. 29.11.11, 14:16
                            Moze nawet sam jestes autorem tych wysepek. Nie zdziwilbym sie wcale czyms takim.
                            To moze wyjsc tylko z takiego mozgowia.




                            • tomeck3145 Re: Ty na prawde rzniesz tego glupa. 29.11.11, 17:04
                              O, to jest nas już dwóch od inżynierii ruchu, bo podobnież ja i moja rodzina płodzimy Pord, prawda? Niedługo zostaniesz sam jedyny sprawiedliwy na tym forum.

                              PS - czytam se czytam te francuskie przepisy, ale nie mam czasu zagłębić się na tyle dobrze, żeby odnaleźć część o kierunkowskazach na rondzie, coby była wprost napisana. Jak znajdę to reaktywuję wątek o rondach ;)
                              • nazimno Ty juz jestes. 29.11.11, 17:13
                                Nie nazywaj stawiania wysepek, dokonywanego przez idiotow "inzynieria ruchu".
                                To mocna przesada.

                                A jak tam, Rondo de Gaullla?

                                Dalej stoi B-21 razem z C-17 i A-7 ???

                                To genialne rozwiazanie powinno otrzymac jakas miedzynarodowa nagrode.
                                (najlepiej pol litra ruskiej wodki)
                              • nazimno Dla "dummies", wiec dla Ciebie tez: 29.11.11, 17:38
                                1. Pierwszy "pdf", liczac od gory.

                                www.preventionroutiere.asso.fr/advsearch/content?SearchText=giratoire&SearchCategory=%23&SearchButton.x=0&SearchButton.y=0
                                (To jest strona franuskiego odpowiednika polskiej Rady Bezpieczenstwa Ruchu Drogowego.)



                              • nazimno A moze jestes seniorem? 29.11.11, 17:43
                                To wtedy otworz sobie trzeci "pdf" od gory.
                                Tam jest jeszcze prosciej.

                                I na tym koncze nauki o "rewolucji francuskiej" w poruszaniu sie na rondzie, co ja mowie,
                                "carrefour giratoire".
                                • tomeck3145 Re: A moze jestes seniorem? 29.11.11, 19:32
                                  Wiesz co? Tak sobie wertuje francuskie przepisy, i powiem Ci tyle, że konstrukcyjnie niewiele różnią się od polskich.

                                  Polecam: 110-2, 412-9,412-10,412-24 i 415-10 z francuskiego code de la route a nie jakieś gó...ane wnioski na kolorowych stronkach które wklejasz. Żadnych specjalnych przepisów dla rond, ale chciałbym dodać, że nie szukałem jeszcze zbyt dokładnie więc może coś jest.
                                  • nazimno Napisz do Francuzow, do stowarzyszenia 30.11.11, 10:09
                                    d/s bezpieczenstwa ruchu drogowego, ze "wyciagneli gowniane wnioski ze swojego wlasnego prawa".

                                    Ponadto napisz, ze ty, tomeck3145, "wiesz lepiej", i ze moga sie do ciebie zwrocic
                                    o konsultacje, a zwlaszcza dotyczace zakazu skretu w lewo, postawionego przed rondem
                                    a takze wlaczanie lewego kierunkowskazu.

                                    Koncze, bo szkoda mojego czasu na dalsze komentowanie tych twoich pomyslow.
                                    Amen.

                            • 45rtg Re: Ty na prawde rzniesz tego glupa. 30.11.11, 09:47
                              nazimno napisał:

                              > Moze nawet sam jestes autorem tych wysepek. Nie zdziwilbym sie wcale czyms taki
                              > m.
                              > To moze wyjsc tylko z takiego mozgowia.

                              Skończ z tym ciamcianiem miodku i dawaj cytat. Że "doskonałości" i że "same".

              • emes-nju Re: PS 29.11.11, 12:47
                45rtg napisała:

                > przez wysepkę nie da się wyprzedzić.

                To prawda. I do tego jeszcze na miejscu wymierzy kare, ktora (jezeli sprawca pozostanie wsrod zywych) podeprze wasaty pan z bloczkiem w czasie ogledzin miejsca WYPADKU, do ktorego, gdyby wysepki nie bylo, najprawdopodobniej by nie doszlo :P

                Ja jednak wciaz pytam o bezpieczenstwo. Zapytam wiec inaczej - czy wysepka w jakikolwiek sposob zatrzyma kogos, kto z jakichs powodow na nia wjechal? Z powodu bledu czy nawet, LO MATKO proby wyprzedzania. Czy z wyjatkiem zniszczenia auta "pirata" (i zwiekszenia prawdopodobienstwa powaznej katastrofy) wysepka w jakikolwiek sposob poprawia bezpieczenstwo pieszych* czy skrecajacych w lewo?

                --
                * Pisze o pieszych na wysepce. Bo w to, ze wysepka zdecydowanie pogarsza bezpieczenstwo pieszych i rowerzystow podrozujacych wzdluz jezdni chyba nikt nie watpi. Droga sie zweza i bardzo czesto znika tez pobocze...
                • 45rtg Re: PS 29.11.11, 13:25
                  emes-nju napisał:

                  > 45rtg napisała:
                  >
                  > > przez wysepkę nie da się wyprzedzić.
                  >
                  > To prawda. I do tego jeszcze na miejscu wymierzy kare, ktora (jezeli sprawca po
                  > zostanie wsrod zywych) podeprze wasaty pan z bloczkiem w czasie ogledzin miejsc
                  > a WYPADKU, do ktorego, gdyby wysepki nie bylo, najprawdopodobniej by nie doszlo

                  Jakiego wypadku? Wypadek to by był gdyby ktoś chciał sobie skorzystać z chwilowego poszerzenia jezdni i wyprzedzić. Wysepka jest wyraźnie widoczna i każdy kto obserwuje drogę ją ominie - nie będzie żadnego wypadku.

                  > Ja jednak wciaz pytam o bezpieczenstwo. Zapytam wiec inaczej - czy wysepka w ja
                  > kikolwiek sposob zatrzyma kogos, kto z jakichs powodow na nia wjechal? Z powodu
                  > bledu czy nawet, LO MATKO proby wyprzedzania. Czy z wyjatkiem zniszczenia auta
                  > "pirata" (i zwiekszenia prawdopodobienstwa powaznej katastrofy) wysepka w jaki
                  > kolwiek sposob poprawia bezpieczenstwo pieszych* czy skrecajacych w lewo?

                  Tak, ponieważ perspektywa zniszczenia auta zniechęca do próby "sprytnego" wyprzedzania. Ponadto wyspeka jest lepiej widoczna niż same tylko oznakowania poziome.

                  > * Pisze o pieszych na wysepce. Bo w to, ze wysepka zdecydowanie pogarsza bezpie
                  > czenstwo pieszych i rowerzystow podrozujacych wzdluz jezdni chyba nikt nie watp
                  > i. Droga sie zweza i bardzo czesto znika tez pobocze...

                  Chyba na Mazowszu albo jeszcze dalej na wschód.
                  • emes-nju Re: PS 29.11.11, 14:23
                    45rtg napisała:

                    > Wysepka jest wyraźnie widoczna i każdy kto obserwuje drogę ją ominie - nie będzie
                    > żadnego wypadku.

                    Stan wszystkich wysepek, jakie widuje sie na polskich drogach (no, dobra, nie wszystkich - nienaruszone sa niektore nie starsze niz tygodniowe :P ) przeczy tej smialej tezie.

                    Poza tym powyzszy Twoj tekst zasluguje na Nobla. No bo wynika z niego, ze skoro cos widac, to nie moze byc na tym czyms wypadku. Hm... A zderzenia z autami? Zdarzaja sie prawda? A auta przeciez widac! I wiekszosc z nich nie znajduje sie w osi jezdni! A jednak. Wszystkie wypadki powodowane sa przez samobojcow? Odkrycie godne Nobla. Naprawde :P

                    Dalej nie komentuje, bo moglbym w celu ZNIECHECENIA CIE do pisana banialukow uzyc grozb karalnych, co w komunikacji werbalnej jest zagrozone paragrafami, a w komunikacji drogowo-betonowej grozenie smiercia lub kalectwem w celu ZNIECHECENIA KIEROWCOW zabronione juz nie jest i jakoby sluzy bezpieczenstwu :P
                    • tomek854 Re: PS 29.11.11, 17:22
                      > Stan wszystkich wysepek, jakie widuje sie na polskich drogach (no, dobra, nie w
                      > szystkich - nienaruszone sa niektore nie starsze niz tygodniowe :P ) przeczy te
                      > j smialej tezie.

                      Ach, to wiele wyjaśnia. Emesy i Edki jeżdżą tylko po Mazowszu, dlatego w innych częsciach kraju po których jeżdże ja zniszczone wysepki widuje się sporadycznie ;-)
                      • emes-nju Re: PS 29.11.11, 17:43
                        tomek854 napisał:

                        > w innych częsciach kraju po których jeżdże ja zniszczone wysepki widuje się
                        > sporadycznie ;-)

                        Czy ja cos napisalem o zniszczeniach?!

                        Wszystkie wysepki nosza slady kontaktu z oponami samochodow. A kazdy taki kontakt moze skonczyc sie w rowie albo na przeciwnym pasie ruchu.

                        Acha! To byl taki smieszny zarcik, ze edek i emes rozbiajaj wysepki. No, usmialem sie :P
                        • tomek854 Re: PS 29.11.11, 18:00
                          Napisałeś, że nieliczne są "nienaruszone". Zakładam zatem, ze przez "naruszenie wysepki" rozumiesz jej uszkodzenie przez spotkanie z pojazdem, a nie np. upiększenie jej przez światowej sławy artystę?

                          Żarcik był, faktycznie, ale szkoda, że zignorowałeś przesłanie na serio - ja jakoś, podobnie jak strasznosci na polskich drogach, nie widuję także masowo odwiedzanych przez samochody wysepek.
                        • 45rtg Re: PS 30.11.11, 09:51
                          emes-nju napisał:

                          > tomek854 napisał:
                          >
                          > > w innych częsciach kraju po których jeżdże ja zniszczone wysepki widuje
                          > się
                          > > sporadycznie ;-)
                          >
                          > Czy ja cos napisalem o zniszczeniach?!
                          >
                          > Wszystkie wysepki nosza slady kontaktu z oponami samochodow. A kazdy taki konta
                          > kt moze skonczyc sie w rowie albo na przeciwnym pasie ruchu.

                          Łżesz.
                    • 45rtg Re: PS 30.11.11, 09:50
                      emes-nju napisał:

                      > 45rtg napisała:
                      >
                      > > Wysepka jest wyraźnie widoczna i każdy kto obserwuje drogę ją ominie - ni
                      > e będzie
                      > > żadnego wypadku.
                      >
                      > Stan wszystkich wysepek, jakie widuje sie na polskich drogach (no, dobra, nie w
                      > szystkich - nienaruszone sa niektore nie starsze niz tygodniowe :P ) przeczy te
                      > j smialej tezie.

                      Łżesz.

                      > Poza tym powyzszy Twoj tekst zasluguje na Nobla. No bo wynika z niego, ze skoro
                      > cos widac, to nie moze byc na tym czyms wypadku. Hm... A zderzenia z autami? Z

                      Tak, jeżeli coś nieruchomego jest dobrze widoczne z dużej odległości - czyli tak jak wysepka - to nie może się stać przyczyną wypadku.

                  • tomeck3145 Re: PS 29.11.11, 17:05
                    > Chyba na Mazowszu albo jeszcze dalej na wschód.

                    Niestety tak.
                • tomek854 Re: PS 29.11.11, 17:14
                  > Ja jednak wciaz pytam o bezpieczenstwo. Zapytam wiec inaczej - czy wysepka w ja
                  > kikolwiek sposob zatrzyma kogos, kto z jakichs powodow na nia wjechal? Z powodu
                  > bledu czy nawet, LO MATKO proby wyprzedzania. Czy z wyjatkiem zniszczenia auta
                  > "pirata" (i zwiekszenia prawdopodobienstwa powaznej katastrofy) wysepka w jaki
                  > kolwiek sposob poprawia bezpieczenstwo pieszych* czy skrecajacych w lewo?

                  Tobie nie można dogodzić. Wysepka jest rozwiązaniem środkowym - to znaczy uniemożliwiającym swiadome po niej wyprzedzanie. Jakby na niej postawić bandy chroniące pieszych to byś tu był pierwszy do piania o stawianiu betonowych kloców na środku jezdni.

                  A odpowiadając na Twoje pytanie - tak, wysepka chroni pieszych. Zeszłej zimy przechodziłem przez ulicę w Glasgow i kiedy stałem na wysepce skręcający ford transit wpadł w poślizg i gdyby jego koło nie odbiło się od krawędzi wysepki pewnie by mnie potrącił. Czy jest to wystarczający dowód na ochronne własności wysepki, czy powinienem spróbować tego samego na jakiejś specjalnie przez Ciebie wybranej wysepce pod Nowym Dworem Mazowieckim?

                  Jesli zaś chodzi o wysepki poza terenem zabudowanym - tam są prędkości większe, ale i też raczej piesi na nich nie stoją. Tam więc wysepki mają służyć jedynie uniemożliwianiu wyprzedzania.
              • edek40 Re: PS 29.11.11, 13:03
                > Bo przez wysepkę nie da się wyprzedzić.

                Jedzie sobie zima tego roku edek nasza DK7 za Radomiem. Pasem awaryjnym jedzie sobie ciagnik. Edek zwalnia, bo wysepke, co sluszne, wygospodarowano kosztem pasa awaryjnego (czyli, skup sie, zwezajac jezdnie). Ale spoko - traktorzysta obraca glowe i naciska na hamulec. Edek wiec, ktory juz zwolnil bo widzial wysepke, bo to dzien byl, naciska na akcelerator i osiaga cos kole 70 km/h (dopuszczalne w tym miejscu jest 90 km/h). I wtedy miszcz w kufajce puszcza hamulec i wjezdza pod edka. Koszt: posrane majty i rozp... lozysko lewego kola. Los obszedl sie z edkiem, ktoremu nalezalo sie oczywiscie, bo wyprzedzal tam, gdzie nie moze, lagodnie. Tu bowiem mielismy do czynienia z wytyczeniem wysepki za pomoca plastikowych polwalkow. Gdyby byl to ulubiony budulec poprawiajacy bezpiecznestwo los edka (ktoremu sie nalezalo) oraz jego zony oraz trojki dzieci moglby byc jakby mniej wesoly.
                • nazimno Z zasady szykana taka jest 29.11.11, 13:13
                  umyslnym dzialaniem stwarzajacym zagrozenie bezpieczenstwa ruchu.
                  To powinno byc scigane.
                  • edek40 Re: Z zasady szykana taka jest 29.11.11, 13:22
                    > umyslnym dzialaniem stwarzajacym zagrozenie bezpieczenstwa ruchu.
                    > To powinno byc scigane.

                    To jest wynik scislosci umyslowej. Gdy bowiem spojrzy sie na te sprawe logicznie, to wychodzi, ze te wszelkie budowle poprawiaja bezpiecznestwo glownie dla tych, ktorzy jezdza bezpiecznie. Gdy ktos jedzie niebezpiecznie to robi sie naprawde straszno. Rowniez, a moze przede wszystkim dla tych, ktorzy jada bezpiecznie i NICZEGO zlego sie nie spodziewaja.
                • 45rtg Re: PS 29.11.11, 13:27
                  edek40 napisał:

                  > > Bo przez wysepkę nie da się wyprzedzić.
                  >
                  > aca glowe i naciska na hamulec. Edek wiec, ktory juz zwolnil bo widzial wyse
                  > pke, bo to dzien byl
                  , naciska na akcelerator i osiaga cos kole 70 km/h (dop
                  > uszczalne w tym miejscu jest 90 km/h). I wtedy miszcz w kufajce puszcza hamulec
                  > i wjezdza pod edka. Koszt: posrane majty i rozp... lozysko lewego kola. Los ob

                  Mało mnie obchodzi łożysko w samochodzie wacka który nie umie się opanować i musimusimusimusi wyprzedzić traktor w miejscu zwężenia.
                  • edek40 Re: PS 29.11.11, 13:32
                    > Mało mnie obchodzi łożysko w samochodzie wacka który nie umie się opanować i mu
                    > simusimusimusi wyprzedzić traktor w miejscu zwężenia.

                    Przeczytales? Zrozumiales? Czy pitolisz, aby pitolic?
                    • 45rtg Re: PS 29.11.11, 13:48
                      edek40 napisał:

                      > > Mało mnie obchodzi łożysko w samochodzie wacka który nie umie się opanowa
                      > ć i mu
                      > > simusimusimusi wyprzedzić traktor w miejscu zwężenia.
                      >
                      > Przeczytales? Zrozumiales? Czy pitolisz, aby pitolic?

                      Przeczytałem i zrozumiałem. Pchałeś się bez sensu szybkoszybkoszybkoszybko do przodu bez zastanowienia się nad sytuacją i nadziałeś się jak frajer na wysepkę kiedy się okazało że traktorzysta nie stanął żeby przepuścić Szanownego Pana tylko pojechał dalej. Cóż z tego że formalnie rzecz biorąc włączał się do ruchu i miał obowiązek poczekać? Ja nie mówię o formalnej winie tylko o badziewiarstwie kierowcy który uszkodził samochód na własne życzenie.
                      • edek40 Re: PS 29.11.11, 14:18
                        > Przeczytałem i zrozumiałem. Pchałeś się bez sensu szybkoszybkoszybkoszybko do p
                        > rzodu bez zastanowienia się nad sytuacją i nadziałeś się jak frajer na wysepkę
                        > kiedy się okazało że traktorzysta nie stanął żeby przepuścić Szanownego Pana ty
                        > lko pojechał dalej.

                        Czy 70 km/h to szybko na szosie?

                        Czy szanowny pan edek, widzac zapalajace sie swiatla stopu mial podstawy aby sadzic, ze zgasna jak bedzie cos kolo 10-15 m od traktoru? Jesli mial takie podstawy, to napisz mi prosze jakie.

                        Czy niepotrzebne zatrzymywanie sie jest sluszne? Przeciez ryzykuje wtedy, ze ten jadacy za mna, widzac ze traktor stoi nie bedzie sie spodziewal, ze ja jednak sie zatrzymam. W tym wypadku "ktos" jadacy za mna mial ponad 40 ton masy. Uzywanie wiec hamulca wymaga myslenia w takim samym stopniu, jak uzywanie gazu.

                        > Cóż z tego że formalnie rzecz biorąc włączał się do ruchu i
                        > miał obowiązek poczekać? Ja nie mówię o formalnej winie tylko o badziewiarstwi
                        > e kierowcy który uszkodził samochód na własne życzenie.

                        Skoro posuwasz sie do inwektyw opisz mi dokladnie jak szanowny pan edek ma zachowywac sie, gdy ktos stoi na drodze podporzadkowanej, a szanowny pan edek smiga 70 km/h glowna? Bo jak ma sie zachowywac gdy widzi stojacy na pasie awaryjnym traktor juz wie.
                        • tomek854 Re: PS 29.11.11, 17:24
                          > Czy szanowny pan edek, widzac zapalajace sie swiatla stopu mial podstawy aby sa
                          > dzic, ze zgasna jak bedzie cos kolo 10-15 m od traktoru? Jesli mial takie podst
                          > awy, to napisz mi prosze jakie.

                          Szanowny pan Edek nie miał podstaw aby zakładać, że stopy nie zgasną. Dlatego powinien prędkośc dostosować (no, teraz to się zacznie) do takiej możliwości.

                          Poza tym gdyby nie było tam wysepki, mógłbyś nadziać się na wyprzedzającego na trzeciego. Wtedy by się to o wiele gorzej dla Ciebie skończyło niż łożysko.
                          • klemens1 Re: PS 29.11.11, 18:04
                            > Szanowny pan Edek nie miał podstaw aby zakładać, że stopy nie zgasną. Dlatego p
                            > owinien prędkośc dostosować (no, teraz to się zacznie) do takiej możliwości.

                            Traktor - jadąc pasem awaryjnym i zmieniając pas - powinien przepuścić wszystkich którzy tym pasem jadą. Więc to Edek miał pierwszeństwo. Jaki więc błąd popełnił?

                            > Poza tym gdyby nie było tam wysepki, mógłbyś nadziać się na wyprzedzającego na
                            > trzeciego.

                            W większości miejsc nie ma wysepki (w ponad 99%), więc może warto by je wybudować? Przecież zawsze można się nadziać na wyprzedzającego na trzeciego. Aż dziwne że wszystkie drogi nie są owysepkowane.
                            • tomek854 Re: PS 29.11.11, 18:23
                              > Traktor - jadąc pasem awaryjnym i zmieniając pas - powinien przepuścić wszystki
                              > ch którzy tym pasem jadą. Więc to Edek miał pierwszeństwo. Jaki więc błąd popeł
                              > nił?

                              No to jeśli tak, to niech się cieszy, że walnął w wysepkę a nie jadącego z przeciwka TIRa.

                              > W większości miejsc nie ma wysepki (w ponad 99%), więc może warto by je wybudow
                              > ać? Przecież zawsze można się nadziać na wyprzedzającego na trzeciego. Aż dziwn
                              > e że wszystkie drogi nie są owysepkowane.
                              >

                              Zapsałeś się do klubu demagogów? Wysepki stawia się od czasu do czasu tam, gdzie wyprzedzać się nie powinno wcale.
                              • edek40 Re: PS 29.11.11, 18:28
                                > No to jeśli tak, to niech się cieszy, że walnął w wysepkę a nie jadącego z prze
                                > ciwka TIRa.

                                Skup sie, bo cos ciezko idzie. Gdyby nie wysepka to traktor zostalby na swoim pasie awaryjnym, a edek jechalby nie niepokojony swoim pasem. Wcale nie musialbym wyprzedzac tego ciagnika zmieniajac pas, w celu zderzenia sie z TIRem. W tym miejscu szosa, poza wysepka, jest dosc szeroka. Dopiero wysepka zawezila ja tak, ze sytuacja stala sie kolizyjna.

                                > Zapsałeś się do klubu demagogów? Wysepki stawia się od czasu do czasu tam, gdzi
                                > e wyprzedzać się nie powinno wcale.

                                Oczywiscie. Niech wiec stawia sie je tak, aby trakcja wolnobiezna (w tym wiecznie nieoswietleni rowerzysci) nie musiala w takich miejscach wjezdzac na pas ruchu.
                                • tomek854 Re: PS 29.11.11, 18:50
                                  A jakby traktor Ci wyjechał pod koła żeby ominąć stojący na poboczu samochód i Ty byś w rezultacie walnął w jadącego z przeciwka, to też by była wina wysepki?
                                  • edek40 Re: PS 29.11.11, 19:04
                                    > A jakby traktor Ci wyjechał pod koła żeby ominąć stojący na poboczu samochód i
                                    > Ty byś w rezultacie walnął w jadącego z przeciwka, to też by była wina wysepki?

                                    A gdzie tam wysepka?

                                    Jednak gdyby byla zatrzymac by sie musielik wszyscy. To inna sytuacja, wiec nie dramatyzuj bez sensu.
                                    • tomek854 Re: PS 29.11.11, 19:36
                                      Ach, więc to ja dramatyzuję bez sensu? Pewnie wciąż krzyczę "ach, ach, krwiożercze wysepki, śmierć i zagłada" :P

                                      Mój przykład pokazał to co miał pokazać - wypadek taki mógł się zdarzyć i bez wysepki, czyli obwinianie o niego wysepki jest bez sensu.
                                      • edek40 Re: PS 29.11.11, 19:45
                                        > Mój przykład pokazał to co miał pokazać - wypadek taki mógł się zdarzyć i bez w
                                        > ysepki, czyli obwinianie o niego wysepki jest bez sensu.

                                        Wylacznie wtedy, gdyby kierowca ciagnika poruszyl kierowcnica w lewo. A nie zrobil tego. Wjechal prosto pode mnie... Tylko i wylacznie dlatego doszlo do sytuacji kolizyjnej, bo mniej obytemu nagle skonczyla sie ta czesc drogi, ktora uznal za swoja. Ale on przeciez jechal prosto...
                                        • tomek854 Re: PS 29.11.11, 20:30
                                          Och, usiadź i się popłacz. Ja miałem takie sytuacje setki razy z rowerzystami dla ktorych zanika ściezka rowerowa na czas mijania wysepek. Zasada ograniczonego zaufania się kłania.

                                          Jak to jest, że ja się nie rozwaliłem na wysepce?
                                          • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:01
                                            > Jak to jest, że ja się nie rozwaliłem na wysepce?

                                            Musisz byc mistrzem. Nie to co ja.
                                            • jureek Re: PS 30.11.11, 10:44
                                              edek40 napisał:

                                              > > Jak to jest, że ja się nie rozwaliłem na wysepce?
                                              >
                                              > Musisz byc mistrzem. Nie to co ja.

                                              Nie trzeba być mistrzem, wystarczy trochę myśleć i przewidywać. Wtedy nie zaskoczy Cię traktor, któremu kończy się pas do jazdy, ani np. pieszy stojący przed przejściem itp.
                                              Jura
                                              • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:57
                                                > Nie trzeba być mistrzem, wystarczy trochę myśleć i przewidywać. Wtedy nie zasko
                                                > czy Cię traktor, któremu kończy się pas do jazdy, ani np. pieszy stojący przed
                                                > przejściem itp.

                                                Rozumiem, ze Ciebie nie zaskakuje zaden pojazd, ktory najpierw wyraznie i zgodnie z KD i zdrowym rozsadkiem hamuje, a potem wjezdza Ci prosto pod kola. To mistrzostwo wyzszych lotow, calkowicie mi nie dostepne. Tacy mistrzowie na widok zatrzymujacego sie pojazdu nie wierza mu, zatrzymuja sie (i caly ruch) w celu odbycia pogawedki o zasadach pierwszenstwa, przewidywania, zasad ograniczonego zaufania itp. Takie tam zaledwie zwolnienie edka to jeszce nie to. Przeciez taki edek wprawdzie zwolnil, ale gdy zobaczyl zapalajace sie stopy traktora, jak sztubak, dal sie wpuscic w maliny i przyspieszyl. No dziecinnada...
                                                • jureek Re: PS 30.11.11, 11:09
                                                  edek40 napisał:

                                                  > Rozumiem, ze Ciebie nie zaskakuje zaden pojazd, ktory najpierw wyraznie i zg
                                                  > odnie z KD i zdrowym rozsadkiem hamuje, a potem wjezdza Ci prosto pod kola
                                                  .

                                                  Kogoś tak niepewnie jadącego na pewno nie wyprzedzałbym w miejscu, gdzie nie ma ucieczki.

                                                  > To mistrzostwo wyzszych lotow, calkowicie mi nie dostepne.

                                                  To nie jest żadne mistrzostwo, tylko zwykła umiejętność przewidywania i brak parcia na urwanie każdej sekundy. Co innego, gdyby traktor całkiem się zatrzymał, albo prawym migaczem jednoznacznie dał znać, że nie będzie wjeżdżał na pas ruchu - ale samego tylko zapalenia się światełek stopu nie interpretowałbym jako zachęty do wyprzedzania.
                                                  Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 11:21
                                                    > Kogoś tak niepewnie jadącego na pewno nie wyprzedzałbym w miejscu, gdzie nie ma
                                                    > ucieczki.

                                                    A gdybym napisal, ze gosc jechal, obejzral sie i nacisnal na hamulec to co? Zachowywal sie pewnie czy niepewnie?

                                                    > To nie jest żadne mistrzostwo, tylko zwykła umiejętność przewidywania i brak pa
                                                    > rcia na urwanie każdej sekundy. Co innego, gdyby traktor całkiem się zatrzymał,
                                                    > albo prawym migaczem jednoznacznie dał znać, że nie będzie wjeżdżał na pas ruc
                                                    > hu - ale samego tylko zapalenia się światełek stopu nie interpretowałbym jako z
                                                    > achęty do wyprzedzania.

                                                    A jak upewniasz sie, ze gosc wyraznie zatrzymujacy sie na podporzadkowanej nie ruszy? Czy jesli ktos sie nie zatrzymal, to wyhamowujesz do zera z 90 km/h, ryzykujac najazd?
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 11:29
                                                    edek40 napisał:

                                                    > A jak upewniasz sie, ze gosc wyraznie zatrzymujacy sie na podporzadkowanej nie
                                                    > ruszy?

                                                    Nie upewniam się wcale. Po prostu zakładam najgorszy dla mnie wariant, a nie liczę na to, że coś mi ułatwi.

                                                    Czy jesli ktos sie nie zatrzymal, to wyhamowujesz do zera z 90 km/h, ryz
                                                    > ykujac najazd?

                                                    Jeśli się nie zatrzymał, to po co mam wyhamowywać do zera? Wystarczy wyhamować do jego prędkości.
                                                    Jura
                                                  • emes-nju Re: PS 30.11.11, 11:40
                                                    jureek napisał:

                                                    > Po prostu zakładam najgorszy dla mnie wariant, a nie liczę na to, że coś mi ułatwi.

                                                    Z tego co zrozumialem, to za Edkiem jechal gorszy wariant. TIR. Mysle, ze ja tez nie ryzykowalbym awaryjnego hamowania po tym jak zobaczylbym, ze traktor hamuje, co wskazywaloby na to, ze mnie puszcza.

                                                    Na naszych drogach bardzo czesto dochodzi do wyboru miedzy kila, a rzezaczka. Teraz, w postaci betonu w osi jezdni, dochodzi tez HIV :P
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 11:46
                                                    emes-nju napisał:

                                                    > Z tego co zrozumialem, to za Edkiem jechal gorszy wariant. TIR. Mysle, ze ja te
                                                    > z nie ryzykowalbym awaryjnego hamowania po tym jak zobaczylbym, ze traktor hamu
                                                    > je, co wskazywaloby na to, ze mnie puszcza.

                                                    A po co gwałtownie hamować, kiedy można to zrobić łagodnie. Przecież Edek już wcześniej hamował, tylko potem coś mu się odwidziało, bo światła stopu zobaczył i dodał gazu.
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 13:04
                                                    > A po co gwałtownie hamować, kiedy można to zrobić łagodnie. Przecież Edek już w
                                                    > cześniej hamował, tylko potem coś mu się odwidziało, bo światła stopu zobaczył
                                                    > i dodał gazu.

                                                    I pomyslec, ze pekales ze smiechu, gdy napisalem, ze nawet wjezdzajac na zielonym zachowuje spora doze ostroznosci.
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 11:47
                                                    > Jeśli się nie zatrzymał, to po co mam wyhamowywać do zera? Wystarczy wyhamować
                                                    > do jego prędkości.

                                                    Czy wyhamowanie do tych 10-15 km/h z TIRem w odleglosci jakichs 80-100 m jest rozsadne? Przeciez on rowniez moze przyjac, ze skoro traktor hamuje, to sie i zatrzyma. A siedzac na wysokosci widzi to znakomicie. Ile zatem ma czasu na wlasciwa ocene i ile ja mam czasu do trzepniecia w tyl?

                                                    Wy wszystko widzicie klarownie na ekranie. Ja nie jestem miszczem piora, wiec wszystkich niuansow nie potrafie zawrzec. Jak opisac to, ze gosc swoim zachowaniem sprawia racjonalne wrazenie? Przeciez ogromna czesc postepowania doswiadczonych kierowcow to wlasnie "wyczuwanie". Zdarza mi sie geologicznie rzadko, ze ktos mnie zaskoczy. Tu gosc zaskoczyl mnie mniej wiecej o 10 cm, bo tyle mi zabraklo, aby nie wjechac w wysepke. Byc moze wiec to on zle ocenil realia. Moze uznal, ze za ulamek sekundy go mine, wiec zdlal noge z hamulca. Niestety ja to zauwazylem i odruchowo minimalnie odbilem. Byc moze, gdybym nie patrzyl w jego strone, ominalbym go bez wiekszego stresu.
                                                  • 45rtg Re: PS 30.11.11, 12:16
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > Jeśli się nie zatrzymał, to po co mam wyhamowywać do zera? Wystarczy wyha
                                                    > mować
                                                    > > do jego prędkości.
                                                    >
                                                    > Czy wyhamowanie do tych 10-15 km/h z TIRem w odleglosci jakichs 80-100 m jest r

                                                    ILE?! No, to już dałes do pieca. Tłumaczyć się z braku hamowania bo KILKADZIESIĄT METRÓW za tobą jechała ciężarówka?
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 12:39
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Przeciez ogromna czesc postepowania doswiadczon
                                                    > ych kierowcow to wlasnie "wyczuwanie". Zdarza mi sie geologicznie rzadko, ze kt
                                                    > os mnie zaskoczy. Tu gosc zaskoczyl mnie mniej wiecej o 10 cm, bo tyle mi zabra
                                                    > klo, aby nie wjechac w wysepke. Byc moze wiec to on zle ocenil realia. Moze uzn
                                                    > al, ze za ulamek sekundy go mine, wiec zdlal noge z hamulca. Niestety ja to zau
                                                    > wazylem i odruchowo minimalnie odbilem. Byc moze, gdybym nie patrzyl w jego str
                                                    > one, ominalbym go bez wiekszego stresu.

                                                    I właśnie dlatego lepiej te wszystkie kalkulacje przeprowadzać przy mniejszej predkości. Spokojnie z daleka wyhamować do prędkości traktora, zamiast liczyć na to, że się zmieścimy, a potem 10 cm braknie. Tir też niestraszny, jeżeli nie hamuje się gwałtownie. Gdybyś jeździł przez zabudowane pięćdziesiątką, otrzaskałbyś się z tirami siedzącymi Ci na zderzaku i już by Cię to tak nie ruszało.
                                                    Mało to razy trąbił za mną taki tir, gdy zwalniałem przed wjazdem do miejscowości?
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 12:54
                                                    > I właśnie dlatego lepiej te wszystkie kalkulacje przeprowadzać przy mniejszej p
                                                    > redkości. Spokojnie z daleka wyhamować do prędkości traktora, zamiast liczyć na
                                                    > to, że się zmieścimy, a potem 10 cm braknie. Tir też niestraszny, jeżeli nie h
                                                    > amuje się gwałtownie. Gdybyś jeździł przez zabudowane pięćdziesiątką, otrzaskał
                                                    > byś się z tirami siedzącymi Ci na zderzaku i już by Cię to tak nie ruszało.
                                                    > Mało to razy trąbił za mną taki tir, gdy zwalniałem przed wjazdem do miejscowoś
                                                    > ci?

                                                    Zacisze domowe, przyjazny ekran komputera to idealne miejsce do oceny po fakcie zdarzenia drogowego. Mozna byc szalonym mistrzem kierownicy. Ginie w tym samozadowoleniu fakt, ze od 1987 roku jezdze bezwypadkowo i od baaardzo wielu lat calkowicie bezdarzeniowo. Az do tego feralnego traktora przy wysepce. Dla Ciebie to jest moj blad. Byc moze tak jest. Byc moze powinienem byl, nie baczac na TIRa zatrzymac sie. Jednak te dylematy i moj domniemany blad byl efektem postawienia tu wysepki.

                                                    W innym miejscu napisalem, ze celem postawienia tej wysepki bylo zapewnienie bezpieczenstwa przy skrecie w lewo tym, ktorzy uwazaja, ze kierunkowskaz wlacza sie w momencie krecenia kierownica. Tak wiec zapewniono tym tumanom bezpiecznestwo kosztem np. rowerzystow czy pieszych, ktorzy w Polsce uwielbiaja sie maskowac. Teraz skup sie - nigdy nie mialem zadnych grozniejszych sytuacji przy skrecie w lewo. Zawsze z daleka wlaczalem kierunek i powoli wytracalem predkosc, zmuszajac innych do robienia tego samego. Przed manewrem upewnialem sie, ze nikt mnie nie omija z lewej. Tak wykonane przygotowanie do skretu zapewnia duza dawke bezpiecznestwa. Stawianie budowli dla tych, ktorzy wlasne bezpiecznestwo maja w nosie to granda, szczegolnie ze cierpi na tym bezpieczenstwo innych, mniej chronionych i obytych z ruchem niz idiota oszczedzajacy kierunkowskazy. Skup sie ponownie - to nie byl lewoskret do marketu. To byl lewoskret w malo uczeszczana szosine. Dla kilku wiec kretynow (pisze tylko o kretynach, a nie o tych, dla ktorych ten lewoskret nie stanowil niebezpiecznestwa), nieumiejacych uzywac kierunkow zrobiono budowle pogarszajaca warunki drogowe dla wszystkich, w dzien i w nocy, a glownie wtedy, gdy nikt nie skreca, a jedzie traktor, rowerzysta, lub idzie pieszy.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 13:06
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Teraz skup sie - nigdy nie mialem zadnych grozniejszych sytuacji przy skreci
                                                    > e w lewo. Zawsze z daleka wlaczalem kierunek i powoli wytracalem predkosc, zmus
                                                    > zajac innych do robienia tego samego.

                                                    No proszę. Czyli da się. A zwolnić do prędkości traktora się nie dało, bo tir siedział za zderzakiem. A może się nie dało, bo się nie chciało?
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 13:10
                                                    > No proszę. Czyli da się. A zwolnić do prędkości traktora się nie dało, bo tir s
                                                    > iedział za zderzakiem. A może się nie dało, bo się nie chciało?

                                                    A Tobie zawsze sie chce zwalniac, gdy pojazd przed Toba wyraznie sygnalizuje swoje zamiary?
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 13:17
                                                    edek40 napisał:

                                                    > A Tobie zawsze sie chce zwalniac, gdy pojazd przed Toba wyraznie sygnalizuje sw
                                                    > oje zamiary?

                                                    Jeżeli w przeciwnym wypadku groziłoby niebezpieczeństwo, to owszem, chce mi się.
                                                    A ten traktor wcale nie sygnalizował wyraźnie swoich zamiarów. Wyraźne zasygnalizowanie, że chce żebyś pierwszy przejechał przez zwężenie, to byłby prawy migacz lub całkowite zatrzymanie się. Po prostu dokonałeś optymistycznej z Twojego punktu widzenia nadinterpretacji.
                                                    Jura

                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 13:25
                                                    > A ten traktor wcale nie sygnalizował wyraźnie swoich zamiarów. Wyraźne zasygnal
                                                    > izowanie, że chce żebyś pierwszy przejechał przez zwężenie, to byłby prawy miga
                                                    > cz lub całkowite zatrzymanie się. Po prostu dokonałeś optymistycznej z Twojego
                                                    > punktu widzenia nadinterpretacji.

                                                    Masz swiadomosc, ze Twoja (nad)interpretacja wyklucza zapinanie sie na suwak. Wszak jadac pasem, ktory zanika nie czekam, az ktos sie zatrzyma. Wystarczy mi, ze zwalnia i robi miejsce. Twoja (nad)interpretacja wyklucza plynnosc ruchu.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 13:29
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Masz swiadomosc, ze Twoja (nad)interpretacja wyklucza zapinanie sie na suwak. W
                                                    > szak jadac pasem, ktory zanika nie czekam, az ktos sie zatrzyma.

                                                    Przed suwakiem się wyprzedza? To jakaś absolutna nowość.
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 13:36
                                                    > Przed suwakiem się wyprzedza? To jakaś absolutna nowość.

                                                    Jadacy niezanikajacym pasem moze wyprzedzac tego jadacego zanikajacym. A skoro sie nie zatrzymal, to ten z zanikajacego musi czekac do wieczora.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 14:31
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > Przed suwakiem się wyprzedza? To jakaś absolutna nowość.
                                                    >
                                                    > Jadacy niezanikajacym pasem moze wyprzedzac tego jadacego zanikajacym.

                                                    A odwrotnie? Coraz to nowych rewelacji się dowiaduję. Zawsze tak chwalisz niemiecką organizację ruchu, a oni przed zwężaniami na których obowiązuje zamek stawiają zakazy wyprzedzania (i to bez odróżniania, kto jakim pasem jedzie).
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 14:42
                                                    > A odwrotnie? Coraz to nowych rewelacji się dowiaduję. Zawsze tak chwalisz niemi
                                                    > ecką organizację ruchu, a oni przed zwężaniami na których obowiązuje zamek staw
                                                    > iają zakazy wyprzedzania (i to bez odróżniania, kto jakim pasem jedzie).

                                                    My rozmawiamy o Polsce. W Polsce nigdzie nie obowiazuje suwak.
                                                  • 45rtg Re: PS 30.11.11, 14:44
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > A odwrotnie? Coraz to nowych rewelacji się dowiaduję. Zawsze tak chwalisz
                                                    > niemi
                                                    > > ecką organizację ruchu, a oni przed zwężaniami na których obowiązuje zame
                                                    > k staw
                                                    > > iają zakazy wyprzedzania (i to bez odróżniania, kto jakim pasem jedzie).
                                                    >
                                                    > My rozmawiamy o Polsce. W Polsce nigdzie nie obowiazuje suwak.

                                                    Całe szczęście że ja jestem Ślązakiem i u nas jazda na suwak to normalna rzecz.

                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 14:50
                                                    > Całe szczęście że ja jestem Ślązakiem i u nas jazda na suwak to normalna rzecz.

                                                    Czy Ty naprawde musisz sie wcinac, gdy dorosli rozmawiaja. A jesli juz, to choc ze zrozumieniem.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 14:45
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > A odwrotnie? Coraz to nowych rewelacji się dowiaduję. Zawsze tak chwalisz
                                                    > niemi
                                                    > > ecką organizację ruchu, a oni przed zwężaniami na których obowiązuje zame
                                                    > k staw
                                                    > > iają zakazy wyprzedzania (i to bez odróżniania, kto jakim pasem jedzie).
                                                    >
                                                    > My rozmawiamy o Polsce. W Polsce nigdzie nie obowiazuje suwak.

                                                    Ale to Ty przecież z suwakiem wyskoczyłeś, pisząc jakoby rezygnacja z wyprzedzenia była sprzeczna z zasadą suwaka (a jest odwrotnie). Dlaczego nawiązujesz więc w dyskusji do suwaka, skoro w Polsce i tak nie obowiązuje?
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 14:48
                                                    > Ale to Ty przecież z suwakiem wyskoczyłeś, pisząc jakoby rezygnacja z wyprzedze
                                                    > nia była sprzeczna z zasadą suwaka (a jest odwrotnie). Dlaczego nawiązujesz wię
                                                    > c w dyskusji do suwaka, skoro w Polsce i tak nie obowiązuje?

                                                    Obawiam sie, ze Ty napisales, ze jechac mozna dopiero po calkowitym zatrzymaniu sie "wroga".
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 15:04
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Obawiam sie, ze Ty napisales, ze jechac mozna dopiero po calkowitym zatrzymaniu
                                                    > sie "wroga".

                                                    O! To on już na wroga awansował?
                                                    Niczego takiego nie napisałem. Przecież możesz jechać za nim. To nie jest jazda? Chodzi mi tylko o to, że samo mignięcie światłami stopu, to zbyt słaba przesłanka, żeby uznać, że ten traktor chce, żebyś go wyprzedził przed zwężeniem.
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 15:12
                                                    > O! To on już na wroga awansował?

                                                    A cudzyslow kolega zauwazyl?

                                                    > ? Chodzi mi tylko o to, że samo mignięcie światłami stopu,

                                                    To nie bylo migniecie. Gdyby tylko mignal, to zastanawialbym sie co robic. On hamulec trzymal na tyle dlugo, ze zdecydowalem sie przyspieszyc.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 15:22
                                                    edek40 napisał:

                                                    > To nie bylo migniecie. Gdyby tylko mignal, to zastanawialbym sie co robic. On h
                                                    > amulec trzymal na tyle dlugo, ze zdecydowalem sie przyspieszyc.

                                                    Trzymał hamulec długo i mimo tego nie wyhamował do zera? Przecież traktory nie potrzebują nie wiadomo ile czasu, żeby się zatrzymać, bo nie rozwijają zawrotnych prędkości.
                                                    Jura
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 15:28
                                                    > Trzymał hamulec długo i mimo tego nie wyhamował do zera? Przecież traktory nie
                                                    > potrzebują nie wiadomo ile czasu, żeby się zatrzymać, bo nie rozwijają zawrotny
                                                    > ch prędkości.

                                                    A czytasz czasem jakie pojazdy poruszaja sie po drogach w Polsce. Moze ten pojazd nie mial sprawnych hamulcow?
                                                  • 45rtg Re: PS 30.11.11, 15:50
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > Trzymał hamulec długo i mimo tego nie wyhamował do zera? Przecież traktor
                                                    > y nie
                                                    > > potrzebują nie wiadomo ile czasu, żeby się zatrzymać, bo nie rozwijają za
                                                    > wrotny
                                                    > > ch prędkości.
                                                    >
                                                    > A czytasz czasem jakie pojazdy poruszaja sie po drogach w Polsce. Moze ten poja
                                                    > zd nie mial sprawnych hamulcow?

                                                    Wkopujesz się coraz gorzej. Czyli tym razem twierdzisz że hamowanie tego traktora było mało wydajne i nie zatrzymywał się skutecznie, więc docisnąłeś gaz. Gratulacje.
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 16:01
                                                    > Wkopujesz się coraz gorzej. Czyli tym razem twierdzisz że hamowanie tego trakto
                                                    > ra było mało wydajne i nie zatrzymywał się skutecznie, więc docisnąłeś gaz. Gra
                                                    > tulacje.

                                                    He, he. Nagrode z kartofla temu, kto w czasie jazdy zauwazy zmiane predkosci innego (albo nawet swojego) pojazdu o 5 km/h. Wydoroslej.
                                                  • 45rtg Re: PS 30.11.11, 16:11
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > Wkopujesz się coraz gorzej. Czyli tym razem twierdzisz że hamowanie tego
                                                    > trakto
                                                    > > ra było mało wydajne i nie zatrzymywał się skutecznie, więc docisnąłeś ga
                                                    > z. Gra
                                                    > > tulacje.
                                                    >
                                                    > He, he. Nagrode z kartofla temu, kto w czasie jazdy zauwazy zmiane predkosci in
                                                    > nego (albo nawet swojego) pojazdu o 5 km/h. Wydoroslej.

                                                    No, syneczku, jak ty nie zauważasz takich różnic przy stosunkowo niewielkich prędkościach i odległościach to czego ty szukasz za kierownicą? Oczywiście że taka różnica prędkości jest zauważalna. Nie dostrzegasz że zacząłeś się zbliżać do pojazdu przed tobą? Albo że prędkość zbliżania wzrosła? No to to jest cholernie poważne niedomaganie, może okulista coś by ci pomógł? Albo neurolog? A tymczasem odłóż prawo jazdy na półkę.

                                                    Tak czy inaczej - osobiście przyznałeś że nie miałeś pojęcia co się dzieje przed tobą na drodze i co może zrobić ten traktor, a mimo to zabrałeś się za wyprzedzanie. Żenada.
                                                  • jureek Re: PS 30.11.11, 17:05
                                                    edek40 napisał:

                                                    > A czytasz czasem jakie pojazdy poruszaja sie po drogach w Polsce. Moze ten poja
                                                    > zd nie mial sprawnych hamulcow?

                                                    To dla mnie jest kolejny powód, dla którego same światła stopu to za mało do wyciągnięcia takich wniosków, jakie Ty wyciągnąłeś.
                                                    Jura
                                                  • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:46
                                                    Jednak te dylematy i moj domniemany blad byl efektem postawien
                                                    > ia tu wysepki.

                                                    Mógłbyś mi jeszcze raz wyjasnić, w jaki sposób wysepka odpowiada za Twoje dylematy i Twoje błędy?
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 17:13
                                                    > Mógłbyś mi jeszcze raz wyjasnić, w jaki sposób wysepka odpowiada za Twoje dylem
                                                    > aty i Twoje błędy?

                                                    Proste jak drut. Gdyby jej nie bylo nie byloby ani dylematow, ani bledow. Choc mam swiadomosc, ze przyznanie na tym forum, ze nie jest sie 100% idealem za kierownica, ze nie wie sie z gory co zrobi ten przede mna to szczyt glupoty. Dyskusja o wysepkach sprowadza sie wtedy do dyskusji o edku. Umyka wtedy watek nazimno, opisujacy dlaczego w Szwajcarii wysepke zlikwidowano.
                                                  • tomek854 Re: PS 01.12.11, 00:01
                                                    No, ale ja nie rozumiem. Ja często przejeżdżam koło takich wysepek, których w Glasgow jest mrowie i jeżdżą tam wolniejsze pojazdy (riksze rowerowe, rowery, autobusy itp) których nie da się na wysokości wysepek wyprzedzić i jakoś nie popełniam błędów skutkujących uderzaniem w wysepki ani nie mam jakichś dylematów.

                                                    Mógłbyś mi zatem wyjaśnić, jak to jest, że przy takich samych wysepkach (znajdujących się także na drogach o dopuszczalnych prędkościach 50 mph i więcej) ja nie mam problemow i dylematów a Ty masz? Bo jesli za te problemy i dylematy odpowiadałaby wysepka, to ja też bym je chyba musiał mieć?
                                                  • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:45
                                                    Nasz problem polega na tym, że faktycznie tego rodzaju przygody z "krwiożerczymi wysepkami", "szalonymi traktorzystami" czy "złowrogimi tirowcami" widujemy TYLKO klarownie na ekranie. Jakoś nam się na drodze takie sytuacje nie zdarzają, a jeżeli, to sporadycznie. Dlatego pewnie trudno nam się utożsamić z Tobą w Twoich opisach.

                                                    Może to jednak o czymś świadczy?
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 17:26
                                                    > Nasz problem polega na tym, że faktycznie tego rodzaju przygody z "krwiożerczym
                                                    > i wysepkami", "szalonymi traktorzystami" czy "złowrogimi tirowcami" widujemy TY
                                                    > LKO klarownie na ekranie. Jakoś nam się na drodze takie sytuacje nie zdarzają,
                                                    > a jeżeli, to sporadycznie. Dlatego pewnie trudno nam się utożsamić z Tobą w Two
                                                    > ich opisach.

                                                    Mi tam zdarzyla sie. Nie bierz za moje przygody tego, co widze jako potencjalne zagrozenie. To sie nie zdarzylo. Ale w odroznieniu od szanownych kolegow, jak i debili od drog, potrafie sobie wyobrazic jaka masakre moze zrobic wysepka postawiona tylko po to, aby idiota mogl skrecac bez uzycia kierunkowskazow.

                                                    Acha. To wazne. Za wysepka nie bylo pasa wlaczenia dla wyjezdzajacych z tej szosiny. Sluzyla ona wylacznie jako lewoskret. Tak wiec zwezala droge i nawet nie pomagala wlaczyc sie w strumien aut na glownej. Co wiecej, zmniejszala ilosc miejsca na to wlaczenie, powodujac, ze trudno bylo to zrobic z gazem, bo wymagane bylo dosc ostre krecenie kierownica, aby po wyjezdzie zmiescic sie na waskim pasie. To sluszne - wlaczajacy sie do ruchu musial to robic powolutku, jezdnia sie zwezala i wypychala na pas ruchu tych, ktorzy woleliby pozostac na pasie awaryjnym i chronila d... tylko tym, ktorzy nie wiedza po co sa kierunki.
                                                  • tomek854 Re: PS 01.12.11, 00:02
                                                    Jeśli Tobie się wydaje, że wysepka służy temu, żeby można było skręcać bez kierunkowskazów, to zaczynam mieć wątpliwośći kto tu jest idiotą... :S
                                                  • 45rtg Re: PS 01.12.11, 09:44
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Acha. To wazne. Za wysepka nie bylo pasa wlaczenia dla wyjezdzajacych z tej szo
                                                    > siny. Sluzyla ona wylacznie jako lewoskret. Tak wiec zwezala droge i nawet nie
                                                    > pomagala wlaczyc sie w strumien aut na glownej. Co wiecej, zmniejszala ilosc mi
                                                    > ejsca na to wlaczenie, powodujac, ze trudno bylo to zrobic z gazem, bo wymagane

                                                    Link do google maps?
                                                • tomek854 Re: PS 30.11.11, 11:41
                                                  Ja może jestem dziwny, ale ja bym taki traktor na zwężeniu po prostu puścił przed siebie. Tym bardziej, jeśli już i tak hamowałem. 3 sekundy mnie nie zbawią, a wszystkim ułatwi to jazdę.
                                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 11:50
                                                    > Ja może jestem dziwny, ale ja bym taki traktor na zwężeniu po prostu puścił prz
                                                    > ed siebie. Tym bardziej, jeśli już i tak hamowałem. 3 sekundy mnie nie zbawią,
                                                    > a wszystkim ułatwi to jazdę.

                                                    Wyhamowalem mniej wiecej do 50 km/h z TIRem rosnacym w lusterku. Ja bardzo nie lubie takich widowkow. Dalsze hamowanie mogloby skonczyc sie najazdem. Wszak TIRowiec rowniez widzial swiatla traktoru i moje ewentualne zatrzymanie sie uznalby za nieracjonalne. MOzna wiec zalozyc, ze mogl zaczac hamowac za pozno.
                                                  • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:48
                                                    I pewnie to, że TIR jechał za blisko Ciebie to też wina wysepki? :)
                                                  • 45rtg Re: PS 30.11.11, 16:52
                                                    edek40 napisał:

                                                    > Wyhamowalem mniej wiecej do 50 km/h z TIRem rosnacym w lusterku. Ja bardzo nie
                                                    > lubie takich widowkow. Dalsze hamowanie mogloby skonczyc sie najazdem. Wszak TI
                                                    > Rowiec rowniez widzial swiatla traktoru i moje ewentualne zatrzymanie sie uznal
                                                    > by za nieracjonalne. MOzna wiec zalozyc, ze mogl zaczac hamowac za pozno.

                                                    Mtaaa... światła traktora widział, a edkowych świateł stopu nie widział. Taki dalekowzroczny był. A może widział, ale niesiony opętańczym gniewem zapragnął zmiażdżyć i unicestwić tę nędzną osobówkę co mu hamowała przed maską?

                                                    Doprawdy, ileż to człowiek traci nie jeżdżąc pod Białystok...

                                                  • tomek854 Re: PS 30.11.11, 17:21
                                                    Hihi, ładne ;-)
                                • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:03
                                  edek40 napisał:

                                  > m wyprzedzac tego ciagnika zmieniajac pas, w celu zderzenia sie z TIRem. W tym
                                  > miejscu szosa, poza wysepka, jest dosc szeroka. Dopiero wysepka zawezila ja tak
                                  > , ze sytuacja stala sie kolizyjna.

                                  Czyli mogłeś spokojnie wyprzedzić ten traktor za wyspeką. Ale nie umiałeś nad sobą zapanować.

                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:17
                                    > Czyli mogłeś spokojnie wyprzedzić ten traktor za wyspeką. Ale nie umiałeś nad s
                                    > obą zapanować.

                                    Gdybym nie zaczal zwalniac to wyprzedzilbym go przed wysepka. I, byc moze, na idiotow bez prawa jazdy, poruszajacych sie po naszych szosach, to najlepszy sposob. Zamknac oczy, nie spodziewac sie niczego racjonalnego. Znaczy sie gaz w podloge, bo to gwarantuje szybkie wyjscie z pola razenia idioty.

                                    Nie napisales mi jeszcze, jak mam postepowac w wypadku auta stojacego na ulicy podporzadkowanej. Przeciez moje szysbkoszybkoszybko moze byc powodem strasznego wypadku, gdy gosc z podporzadkowanej ruszy mi prosto pod kola. Pisz, pisz, pisz, bo szalenie madrze prawisz.
                                    • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:35
                                      edek40 napisał:

                                      > > Czyli mogłeś spokojnie wyprzedzić ten traktor za wyspeką. Ale nie umiałeś
                                      > nad s
                                      > > obą zapanować.
                                      >
                                      > Gdybym nie zaczal zwalniac to wyprzedzilbym go przed wysepka. I, byc moz

                                      To trzeba było wyprzedzić przed wysepką, a nie wpychać się bez sensu z zwężenie.

                                      > Nie napisales mi jeszcze, jak mam postepowac w wypadku auta stojacego na ulicy
                                      > podporzadkowanej. Przeciez moje szysbkoszybkoszybko moze byc powodem strasznego

                                      Znajdź sobie jakiś adekwatny przykład, a nie zmieniaj tematu. Opisałeś traktor który JECHAŁ, więc po co się wcinasz z samochodem który stoi?

                                    • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:49
                                      > Gdybym nie zaczal zwalniac to wyprzedzilbym go przed wysepka

                                      To po co zacząłeś zwalniać? Skoro mogłeś go wyprzedzić swobodnie przed wysepką, trzeba było to zrobić. A to, czy on by hamował dając Ci JESZCZE WIĘCEJ miejsca na wyprzedzenie, czy nie, byłoby nieistotne.
                                    • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:51
                                      > Nie napisales mi jeszcze, jak mam postepowac w wypadku auta stojacego na ulicy
                                      > podporzadkowanej. Przeciez moje szysbkoszybkoszybko moze byc powodem strasznego
                                      > wypadku, gdy gosc z podporzadkowanej ruszy mi prosto pod kola. Pisz, pisz, pis
                                      > z, bo szalenie madrze prawisz.

                                      Widzę, że Bardzo Cię męczy.

                                      Jeśli chodzi o mnie, to ja jechałbym ostrożnie, czujnie obserwując taki samochód i byłbym przygotowany do gwałtownego hamowania lub uników. Jeśli by wyjechał nagle pod koła, to bym go pewnie próbował ominąć, ale raczej bym w niego walnął, bo cudów nie ma.

                                      Mam nadzieję, że ta wypowiedź Cię satysfakcjonuje. Jesli nie, i czegoś wciąż Ci brakuje, to możesz sobie dodać, że za takie zdarzenie drogowe obwiniałbym drogowców, waaadzę, budowniczych wysepek, Eskimosów, forumowiczów spoza kraju oraz Cyganów. :-)
                              • klemens1 Re: PS 02.12.11, 15:38
                                > Zapsałeś się do klubu demagogów? Wysepki stawia się od czasu do czasu tam, gdzi
                                > e wyprzedzać się nie powinno wcale.

                                Co nie oznacza że wyprzedzający na trzeciego pojawiają się tylko w miejscach gdzie nie wolno wyprzedzać. Przeczytaj wolniej co sam napisałeś, bo tracisz kontekst.
                            • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:01
                              klemens1 napisał:

                              > > Szanowny pan Edek nie miał podstaw aby zakładać, że stopy nie zgasną. Dla
                              > tego p
                              > > owinien prędkośc dostosować (no, teraz to się zacznie) do takiej możliwoś
                              > ci.
                              >
                              > Traktor - jadąc pasem awaryjnym i zmieniając pas - powinien przepuścić wszystki
                              > ch którzy tym pasem jadą. Więc to Edek miał pierwszeństwo. Jaki więc błąd popeł
                              > nił?

                              Błąd "e tam, na pewno się zmieszczę".
                              Sorry Winnetou, ale gościu który z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje to d*pa a nie kierowca. I formalna wina kierowcy traktora nic tu absolutnie nie zmienia.

                              • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:18
                                > Sorry Winnetou, ale gościu który z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje
                                > to d*pa a nie kierowca.

                                Ponawiam prosbe o wyjasnienie mi jak mam uniknac dupowatosci, gdy ktos stoi na podporzadkowanej.
                                • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:37
                                  edek40 napisał:

                                  > > Sorry Winnetou, ale gościu który z własnej woli pakuje się w ryzykowne sy
                                  > tuacje
                                  > > to d*pa a nie kierowca.
                                  >
                                  > Ponawiam prosbe o wyjasnienie mi jak mam uniknac dupowatosci, gdy ktos stoi na
                                  > podporzadkowanej.

                                  Pytasz bez związku z tematem. Traktor nie stał, wszystko odbyło się w ruchu. Nie dostaniesz wiec odpowiedzi bo nie dam się wkręcić w dyskusje nie na temat tylko dlatego że ów temat jest dla ciebie wstydliwy.

                                  • klemens1 Re: PS 02.12.11, 15:40
                                    > > > Sorry Winnetou, ale gościu który z własnej woli pakuje się w ryzyko
                                    > wne sy
                                    > > tuacje
                                    > > > to d*pa a nie kierowca.
                                    > >
                                    > > Ponawiam prosbe o wyjasnienie mi jak mam uniknac dupowatosci, gdy ktos st
                                    > oi na
                                    > > podporzadkowanej.
                                    >
                                    > Pytasz bez związku z tematem. Traktor nie stał, wszystko odbyło się w ruchu.

                                    Żeby był związek z tematem - co jeżeli ktoś powoli jedzie w kierunku skrzyżowania z podporządkowanej i wjeżdża na to skrzyżowanie wymuszając pierwszeństwo? Pytam cały czas w kontekście dupowatości kierowcy jadącego drogą z pierwszeństwem, który to kierowca "z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje".
                                    • 45rtg Re: PS 02.12.11, 15:58
                                      klemens1 napisał:

                                      > > Pytasz bez związku z tematem. Traktor nie stał, wszystko odbyło się w ruc
                                      > hu.
                                      >
                                      > Żeby był związek z tematem - co jeżeli ktoś powoli jedzie w kierunku skrzyżowan
                                      > ia z podporządkowanej i wjeżdża na to skrzyżowanie wymuszając pierwszeństwo? Py
                                      > tam cały czas w kontekście dupowatości kierowcy jadącego drogą z pierwszeństwem
                                      > , który to kierowca "z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje".

                                      Jeżeli widzę że z podporządkowanej zbliża się samochód, którego prędkość zagraża mi kolizją to przygotowuję się do hamowania lub odbicia w bok. Oczywiście jeżeli z tego boku jest miejsce. Zależnie od sytuacji może być i tak że hamuję. To może być także i taka sytuacja kiedy ten z podporządkowanej toczy się bardzo wolno, ale już prawie wjeżdża na moją drogę.

                                      Z cała pewnością nie dociskam gazu w niepewnej sytuacji - no chyba że przede mną jest czysta droga i przyspieszenie WYŁĄCZNIE wyprowadzi mnie z niebezpiecznego miejsca. W opisanym przypadku przyspieszanie dopiero wprowadzało samochód w takie miejsce.

                                      • klemens1 Re: PS 02.12.11, 17:19
                                        To raczej była sytuacja w stylu: ten z podporządkowanej hamuje przed skrzyżowaniem, jadący główną przyspiesza więc, po czym ten z podporządkowanej przyspiesza ładując się przed maskę temu z głównej.
                              • emes-nju Re: PS 30.11.11, 11:43
                                45rtg napisała:

                                > gościu który z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje to d*pa a nie kierowca.

                                I z cala pewnoscia zasluguje na natychmiastowa "kare" - byc moze nawet smierci. Dlaczego tego nie napiszesz tylko pierd... zgodne z linia partii, rzadu i gdaki kocopaly?
                                • 45rtg Re: PS 30.11.11, 12:19
                                  emes-nju napisał:

                                  > 45rtg napisała:
                                  >
                                  > > gościu który z własnej woli pakuje się w ryzykowne sytuacje to d*pa a nie
                                  > kierowca.
                                  >
                                  > I z cala pewnoscia zasluguje na natychmiastowa "kare" - byc moze nawet smierci.

                                  Tak, tak. I infamii. A jego zwłoki zostaną wywleczone z grobu przy wtórze wycia rozszalałego tłumu i, poćwiartowane, rozwieszone na wysepkach między Hajnówką a Augustowem.
                                  • nazimno Skontaktuj sie jednak z lekarzem. 30.11.11, 13:28
                                    (domysl sie, jakim)
                            • jureek Re: PS 30.11.11, 10:47
                              klemens1 napisał:

                              > Traktor - jadąc pasem awaryjnym i zmieniając pas - powinien przepuścić wszystki
                              > ch którzy tym pasem jadą. Więc to Edek miał pierwszeństwo. Jaki więc błąd popeł
                              > nił?

                              Ile razy na tym forum słyszałem już powiedzonko o tych, co mieli pierwszeństwo itd.
                              Nauczyłem się tego na odcinkach z robotami drogowymi na niemieckich autostradach - gdy widzę zwężenie, to po prostu nie wyprzedzam.
                              Jura
                          • edek40 Re: PS 29.11.11, 18:13
                            > Szanowny pan Edek nie miał podstaw aby zakładać, że stopy nie zgasną. Dlatego p
                            > owinien prędkośc dostosować (no, teraz to się zacznie) do takiej możliwości.

                            Nastepny przeczytal i nie zrozumial. Dopiero na widok zapalajacych sie stopow dodalem gazu i osiagnalem cos kolo 70 km/h - przedtem zwalnialem. Jak widzisz dostosowanie w takiej sytuacji i czy pierwszenstwo wciaz mozna tak traktowac, skoro dla wszystkich wydaje sie oczywiste, ze sam sobie jestem winien? Czy wciaz moge jechac, gdy widze, ze gosc na podporzadkowanej stoi?

                            > Poza tym gdyby nie było tam wysepki, mógłbyś nadziać się na wyprzedzającego na
                            > trzeciego. Wtedy by się to o wiele gorzej dla Ciebie skończyło niż łożysko.

                            A gdyby ten wyprzedzajacy na trzeciego wyprzedzam poza ta wysepka?
                            • tomek854 Re: PS 29.11.11, 18:24
                              No dobrze, ale winę traktorzysty wciąż próbujesz przerzucić na wysepkę.

                              Gdyby sytuacja zdarzyła sie np. przed wąskim mostkiem i w rezultacie wyrżnąłbyś w barierkę, pisałbyś tutaj o zamachu projektantów mostów na bezpieczeństwo, o mostkach wymierzających nieodwołalnie sprawiedliwość itd?
                              • edek40 Re: PS 29.11.11, 18:31
                                > No dobrze, ale winę traktorzysty wciąż próbujesz przerzucić na wysepkę.

                                Gdyby nie wysepka w ogole nie doszloby do sytuacji kolizyjnej. I pomyslec, ze widzialem w zyciu kilka wysepek, gdzie jezdnia rozchodzi sie lagodnie, a pas awaruyny nie zanika. Ale to kosztuje inwestora. A taka wysepka, z jaka tu mialem do czynienia, kosztuje mnie. Lozysko i posrane gacie.

                                > Gdyby sytuacja zdarzyła sie np. przed wąskim mostkiem i w rezultacie wyrżnąłbyś
                                > w barierkę, pisałbyś tutaj o zamachu projektantów mostów na bezpieczeństwo, o
                                > mostkach wymierzających nieodwołalnie sprawiedliwość itd?

                                Myslisz, ze stawiaja takie mostki na DK? Nie widzialem. Ale zapewne postawiliby znak informujacy o zwezeniu. Tu zas zwezenia nie bylo. Zanikal tylko pas awaryjny, po ktorym racjonalnie posuwal traktor.
                                • tomek854 Re: PS 29.11.11, 19:38
                                  Ja zaś widziałem wiele DK i europejskich, nie tylko u nas w Polsce, na których w ogole nie było szerokich poboczy. Dla ciebie szklanka jest do połowy pusta, bo nie ma ciągłego pobocza. Dla mnie jest do połowy pełna - bo jest pobocze na większosci drogi i jeszcze wysepki.
                                  • edek40 Re: PS 29.11.11, 19:43
                                    > Ja zaś widziałem wiele DK i europejskich, nie tylko u nas w Polsce, na których
                                    > w ogole nie było szerokich poboczy. Dla ciebie szklanka jest do połowy pusta, b
                                    > o nie ma ciągłego pobocza. Dla mnie jest do połowy pełna - bo jest pobocze na w
                                    > iększosci drogi i jeszcze wysepki.

                                    Ech... Jezeli nie ma pasa awaryjnego, to i nie ma zaskakujacych konfliktow. Jezeli jest, to niech sie nie koczyc ni z gruchy ni z pietruchy.
                                    • tomek854 Re: PS 29.11.11, 20:43
                                      Ale dlaczego? W całej Europie pasy awaryjne kończą się, jak to okreslasz, "ni z gruchy, ni z pietruchy" i jakoś nie powoduje to drogowej apokalipsy.

                                      Ja tam jakoś mogę żyć z tym, ze pobocze zanika dzięki czemu jest miejsce na wysepki. Miliony kierowców w całej Europie tez nie mają z tym problemów. Ty masz.
                                      • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:04
                                        > Ale dlaczego? W całej Europie pasy awaryjne kończą się, jak to okreslasz, "ni z
                                        > gruchy, ni z pietruchy" i jakoś nie powoduje to drogowej apokalipsy.

                                        A dzieje sie to w majestacie prawa, na szosach poza obszarem zabudowanym, bez zadnego oznakowania informujacego o zaniku, na szosach tranzytowych (jedynych jakie sa na linii np. Berlin-Hamburg), zasilanych przez wszystko co ma kola w ilosci powiedzmy powyzej 10 000 aut na dobe. Z zaciemnionymi rowerzystami i pieszymi, co szczegolnie istotne w okresie jesienno-zimowo-wiosennym.
                                        • tomek854 Re: PS 30.11.11, 11:42
                                          Ja wiem, że Tobie się wydaje, że wszystkie miejsca w Zachodniej Europie są połączone takimi świetnymi autostradami jak Berlin z Hamburgiem i aż przykro mi jest wyprowadzać Cię z błędu - nie są. Wiele miejsc w Europie łączą drogi o standardzie naszych krajówek.
                                          • edek40 Re: PS 30.11.11, 11:59
                                            > Ja wiem, że Tobie się wydaje, że wszystkie miejsca w Zachodniej Europie są połą
                                            > czone takimi świetnymi autostradami jak Berlin z Hamburgiem i aż przykro mi jes
                                            > t wyprowadzać Cię z błędu - nie są. Wiele miejsc w Europie łączą drogi o standa
                                            > rdzie naszych krajówek.

                                            Wiem. I co? Skoro TIR musi nadlozyc drogi z granicy Polski i Holandii o jakies 100 km, to wybiera alternatywna szose taka, jak polska krajowka? I robia tak tysiace kierowcow wszelkiej masci na dobe? A moze masz na mysli koniec Europy, typu Walia czy Szkocja? Tomus, Polska lezy w srodku. Ma zatem nie tylko duzy ruch krajowy, ale i tranzytowy. I wszystko po takich szosach, jak na krancach Wielkiej Brytanii lub ostatnie 50-100 km po zjezdzie z autostrady/ekspresowki.
                                            • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:53
                                              Ach, mam teraz grzebać i wklejać Ci obrazki z tirami jadącymi landówkami w NIemczech, Francji czy Austrii? Czy sam sobie dasz spokój?

                                              nawet jeśli te trasy nie mają więcej niż 50-100 km to czy myślisz, że w jakikolwiek sposób wpływa to na organizację ruchu i reakcje kierowców na znajdujące się na nich wysepki?
                                      • emes-nju Re: PS 30.11.11, 11:53
                                        tomek854 napisał:

                                        > Ale dlaczego? W całej Europie pasy awaryjne kończą się, jak to okreslasz, "ni z
                                        > gruchy, ni z pietruchy" i jakoś nie powoduje to drogowej apokalipsy.

                                        Byc moze dlatego, ze na zachodnich jednojezdniowych odpowiednikach naszych DK intensywny ruch pieszy, rowerowy i rolniczy, to raczej margines niz norma?

                                        > Miliony kierowców w całej Europie tez nie mają z tym problemów.

                                        Maja, panie Tomku. Maja i widac to po mapach ryzyka publikowanych przez EuroRAP. Na drogach, ktore sa porownywalne z naszymi DK, stopien zagrozenia zycia wcale nie jest radykalnie nizszy niz w Polsce na polskich DK. To ze na Zachodzie w ogole ginie mniej ludzi wynika z tego, ze po drogach naprawde porownywalnych z naszymi DK (natezenie ruchu, w tym miedzynarodowego, trasy jednojezdniowe, prowadzace przez jeden za drugim tereny zabudowane, co powoduje zwiekszone natezenie ruchu lokalnego i "miekkiego") odbywa sie zdecydowanie mniejszy niz u nas procent calego krajowego ruchu.
                                        • tomek854 Re: PS 30.11.11, 16:56
                                          > Byc moze dlatego, ze na zachodnich jednojezdniowych odpowiednikach naszych DK i
                                          > ntensywny ruch pieszy, rowerowy i rolniczy, to raczej margines niz norma?

                                          Raczej nie sądzę, szczególnie jeśli chodzi o ruch rolniczy, choć prawdą jest że chodników i ścieżek rowerowych na zachodzie jest więcej.

                                          > Maja, panie Tomku. Maja i widac to po mapach ryzyka publikowanych przez EuroRAP
                                          > . Na drogach, ktore sa porownywalne z naszymi DK, stopien zagrozenia zycia wcal
                                          > e nie jest radykalnie nizszy niz w Polsce na polskich DK.

                                          Ale był radykalnie niższy jeszcze 10 lat temu, zanim się pokazały u nas nowoczesne rozwiązania uspokajające ruch ;-) Co tylko dowodzi słusznosci takich działań ;-)
                                          • emes-nju Re: PS 30.11.11, 17:14
                                            tomek854 napisał:

                                            > Ale był radykalnie niższy jeszcze 10 lat temu, zanim się pokazały u nas
                                            > nowoczesne rozwiązania uspokajające ruch ;-) Co tylko dowodzi słusznosci
                                            > takich działań ;-)

                                            Wyglada na to, ze masz dostep do danych, do ktorych ja dostepu nie mam. Jak dla mnie jezeli droga na mapie jest czarna lub czerwona, to znaczy to, ze ryzyko smierci jest bardzo duze lub duze. I w Polsce i na Zachodzie. I 10 lat temu i teraz.
                                            • tomek854 Re: PS 30.11.11, 17:22
                                              Ty to w ogóle masz inne dane. I inną Europę niż ja też chyba znasz ;-)
                                              • emes-nju Re: PS 30.11.11, 17:48
                                                Akurat nie o znajomosci Europy pisalem, a o kolorze drog na mapach ryzyka EoroRAP.
                                                • tomek854 Re: PS 01.12.11, 00:04
                                                  I co nie ubyło tych czarnych kawałków w Polsce? Bo ja ostatnio jak oglądałem takie mapy w jakimś artykule o bezpieczeństwie ruchu, to ubyło. Aut nam nie ubyło, raczej przybyło. Dróg też nam raczej masowo nie przybyło specjalnie. Przybyło wysepek i fotoradarów. Więc może jednak wbrew Twojej propagandzie sprawdzone na świecie rozwiązania przynoszą skutki także w Polsce?
                                                  • emes-nju Re: PS 01.12.11, 13:31
                                                    tomek854 napisał:

                                                    > I co nie ubyło tych czarnych kawałków w Polsce? Bo ja ostatnio jak oglądałem ta
                                                    > kie mapy w jakimś artykule o bezpieczeństwie ruchu, to ubyło.

                                                    Ubylo. Wrecz pojawily nawet bezpieczne drogi. Ale nie te z wysepkami :P Te namietnie owysepkowane, z drobnymi wyjatkami, sa bez wiekszych zmian.

                                                    Sek w tym, ze wysepki raczej rzadko beda powodowac smierc (tak, jak nie kazdy wypadek ja powoduje). Natomiast kolizje na wysepce na pewno zdarzaja sie czesciej niz na braku wysepki :P

                                                    > Aut nam nie ubyło, raczej przybyło. Dróg też nam raczej masowo nie przybyło specjalnie.
                                                    > Przybyło wysepek i fotoradarów.

                                                    Noooo... Zdaje sie, ze w tym roku zanotowano wzrost liczby zabitych w stosunku do roku poprzedniego...

                                                    Faktem jest, ze jezdzi sie bezpieczniej, bo MY jezdzimy bezpieczniej. Dojrzewamy jako kierowcy. Chyba, ze potrafisz (a wiem, ze tak :P ) udowodnic mi, ze to, ze na dlugich prostych bez cienia szykan jezdzimy coraz bardziej po ludzku, to efekt tego, ze gdzies powylewano beton na jezdnie albo postawiono skrzynki (w terenach zabudowanych sraczem soltysa).
                                                  • tomek854 Re: PS 01.12.11, 15:28
                                                    Widzisz, są bez zmian, a generalnie jak sam piszesz jest wzrost wypadków. Czyli te wysepki coś dają, bo na tych drogach wzrostu nie ma...?
                                • jureek Re: PS 30.11.11, 11:03
                                  edek40 napisał:

                                  > Myslisz, ze stawiaja takie mostki na DK? Nie widzialem. Ale zapewne postawiliby
                                  > znak informujacy o zwezeniu. Tu zas zwezenia nie bylo. Zanikal tylko pas awary
                                  > jny, po ktorym racjonalnie posuwal traktor.

                                  Nie tylko na DK, ale także na autostradzie.
                                  Przejedź się A4 między Opolem a Wrocławiem. Na każdym mostku zanika pas awaryjny. Przeżyłem kiedyś chwile grozy jako pasażer autobusu. Autostrada była jeszcze w budowie, funkcjonowała tylko jedna nitka jako droga dwukierunkowa z poboczem z jednej strony. Kierowca autobusu chciał być uprzejmy i zjechał na to pobocze, żeby przepuścić naciskających z tyłu kretynów, którym setka na tej drodze to było za wolno. W ostatniej chwili autobus wyhamował przed zwężeniem, bo żadnemu gnającemu kretynowi nie przyszło do głowy, żeby przed mostkiem pozwolić autobusowi wrócić na
                                  normalny pas ruchu.
                                  Jura
                                  • edek40 Re: PS 30.11.11, 12:04
                                    > Przejedź się A4 między Opolem a Wrocławiem. Na każdym mostku zanika pas awaryjn
                                    > y. Przeżyłem kiedyś chwile grozy jako pasażer autobusu. Autostrada była jeszcze
                                    > w budowie, funkcjonowała tylko jedna nitka jako droga dwukierunkowa z poboczem
                                    > z jednej strony.

                                    Jednak to wielkie szczescie, ze na autostradach nie moga poruszac sie traktory. Wtedy dopiero bylaby masakra. Bo wyhamowanie z 90 do 10-15 km/h to pestka i szosy miedzynarodowe tak wlasnie nalezy organizowac. Co kilka kilometrow miejsce, gdzie kazdy kierowca musi spodziewac sie zatrzymania. A im czesciej, tym lepiej, bo malo kto zdola sie rozpedzic. A jak wiemy to predkosc zabija...
                            • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:06
                              edek40 napisał:

                              > > Szanowny pan Edek nie miał podstaw aby zakładać, że stopy nie zgasną. Dla
                              > tego p
                              > > owinien prędkośc dostosować (no, teraz to się zacznie) do takiej możliwoś
                              > ci.
                              >
                              > Nastepny przeczytal i nie zrozumial. Dopiero na widok zapalajacych sie stopow d
                              > odalem gazu i osiagnalem cos kolo 70 km/h - przedtem zwalnialem. Jak widzisz do

                              Aha, czyli jechał traktor a ty nie widziałeś przed nim drogi - bo przecież traktor zasłania. Po czym nie wiedząc dlaczego traktor hamuje i czy aby nie będzie musiał wykonać jakiegoś nietypowego manewru - dodałeś gazu. Z kobietą i trójką dzieci na pokładzie.

                              • edek40 Re: PS 30.11.11, 10:23
                                > Aha, czyli jechał traktor a ty nie widziałeś przed nim drogi - bo przecież trak
                                > tor zasłania

                                Musisz pocwiczyc rozumienie tekstu. Jesli edek jechal swoim pasem, a traktor pasem awaryjnym, to tylko zjawiska nadprzyrodzone moga mi zaslonic droge.

                                > Po czym nie wiedząc dlaczego traktor hamuje i czy aby nie będzie
                                > musiał wykonać jakiegoś nietypowego manewru - dodałeś gazu. Z kobietą i trójką
                                > dzieci na pokładzie.

                                Patrz wyzej i napnij rozum. Wiedzialem i wysepke i zanikajacy pas awaryjny. Dlatego zaczalem hamowac. Czytaj, czytaj, czytaj. Zrozumienie przyjdzie pozniej. Moze. Gazu zaczalem dodawac gdy zobaczylem, ze traktor sie zatrzymuje. Caly czas widzialem i traktor i szose przed soba. Oraz to, ze pas awaryjny zanika. Z matka i trojka moich pociech.
                                • 45rtg Re: PS 30.11.11, 10:41
                                  edek40 napisał:

                                  > > Aha, czyli jechał traktor a ty nie widziałeś przed nim drogi - bo przecie
                                  > ż trak
                                  > > tor zasłania
                                  >
                                  > Musisz pocwiczyc rozumienie tekstu. Jesli edek jechal swoim pasem, a traktor pa
                                  > sem awaryjnym, to tylko zjawiska nadprzyrodzone moga mi zaslonic droge.

                                  Traktor jest zjawiskiem nadprzyrodzonym? Koleś, jak jechałeś za taktorem to on ci zasłaniał przynajmniej kilkadziesiąt metrów pobocza. Praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.

                                  > > Po czym nie wiedząc dlaczego traktor hamuje i czy aby nie będzie
                                  > > musiał wykonać jakiegoś nietypowego manewru - dodałeś gazu. Z kobietą i t
                                  > rójką
                                  > > dzieci na pokładzie.
                                  >
                                  > Patrz wyzej i napnij rozum. Wiedzialem i wysepke i zanikajacy pas awaryjny.

                                  Czyli byłeś już bardzo blisko i wysepki, i traktora.

                                  > Dlatego zaczalem hamowac
                                  . Czytaj, czytaj, czytaj. Zrozumienie przyjdzie poz
                                  > niej. Moze. [b]Gazu zaczalem dodawac gdy zobaczylem, ze traktor sie zatrzymuje[

                                  O tym właśnie mówię. Zamiast spokojnie i ostrożnie ominąć traktor lub wyhamować gdyby on jednak chciał wykonać jakiś nieprawidłowy manewr - docisnąłeś gazu jak smarkacz.

                                  • klemens1 Re: PS 02.12.11, 15:44
                                    > O tym właśnie mówię. Zamiast spokojnie i ostrożnie ominąć traktor lub wyhamować
                                    > gdyby on jednak chciał wykonać jakiś nieprawidłowy manewr - docisnąłeś gazu ja
                                    > k smarkacz.

                                    Gazu w takich przypadkach się dodaje żeby wyjeżdżający z podporządkowanej lub z innego pasa dłużej nie czekał. Ty zawsze, na każdym skrzyżowaniu zwalniasz do 20 bo może coś wyjedzie?
                                    • 45rtg Re: PS 02.12.11, 16:00
                                      klemens1 napisał:

                                      > > O tym właśnie mówię. Zamiast spokojnie i ostrożnie ominąć traktor lub wyh
                                      > amować
                                      > > gdyby on jednak chciał wykonać jakiś nieprawidłowy manewr - docisnąłeś ga
                                      > zu ja
                                      > > k smarkacz.
                                      >
                                      > Gazu w takich przypadkach się dodaje żeby wyjeżdżający z podporządkowanej lub z
                                      > innego pasa dłużej nie czekał.

                                      Jak jest jasna sytuacja - tak. Ale, ale. Przecież tu z tyłu był morderczy TIR, zapomniałeś? Którego edek40 widział, bo się go bał. To co by to pomogło traktorowi że edek szybko go minął, skoro i tak trzeba by było czekać na przejazd TIR-a - mordercy nie uznającego hamowania?


                                      > Ty zawsze, na każdym skrzyżowaniu zwalniasz do
                                      > 20 bo może coś wyjedzie?

                                      Brak związku.
                                      • klemens1 Re: PS 02.12.11, 21:22
                                        > > Gazu w takich przypadkach się dodaje żeby wyjeżdżający z podporządkowanej
                                        > lub z
                                        > > innego pasa dłużej nie czekał.
                                        >
                                        > Jak jest jasna sytuacja - tak. Ale, ale. Przecież tu z tyłu był morderczy TIR,
                                        > zapomniałeś? Którego edek40 widział, bo się go bał. To co by to pomogło traktor
                                        > owi że edek szybko go minął, skoro i tak trzeba by było czekać na przejazd TIR-
                                        > a - mordercy nie uznającego hamowania?

                                        Skoro i tak trzeba było czekać na TIR-a, to tym bardziej traktor powinien poczekać na Edka, który - wiedząc o tym - słusznie wnioskował że może przyspieszyć. Niestety traktorzysta był (i zapewne nadal jest) idiotą, czego Edek w swoim chronicznym braku jasnowidzenia nie przewidział.

                                        >
                                        > > Ty zawsze, na każdym skrzyżowaniu zwalniasz do
                                        > > 20 bo może coś wyjedzie?
                                        >
                                        > B