Dodaj do ulubionych

Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy.

06.11.13, 17:34
Pare danych mamy:
Promien zakretu: okolo 180 metrow
Maksymalna dozwolona predkosc: 70 km/h
Nachylenie: nieznane ale mozna przyjac wstepnie np. 4°?

Co konkretnego dzieje sie w takiej sytuacji?

Bazujac na mojej skromnej wiedzy z fizyki wyszlo mi na szybko (bez gwarancji na poprawnosc rachunku!), ze przyspieszenie odsrodkowe na nawierzchni odchylonej o 4° lezy ponizej 0,3g. Odpowiada to mniej wiecej przeciazeniu odczuwalnemu przy przyspieszaniu przecietnie zmotoryzowanego samochodu kompaktowego (sloiki rzeczywiscie moga sie poprzewracac!)
Przy 100 km/h a = 0,5g.

Przecietne samochody osobowe "toleruja" na suchym asfalcie ponoc przyspieszenia boczne w okolicach 1g, na sniegu 0,3g. Lepsze samochody sportowe toleruja 1,3g i wiecej.

W czym wiec problem? Ze NKE wpadaja w panike z powodu "zawsze niebezpiecznego" bocznego przyspieszenia w granicach 0,3g ? Ci, ktorzy pisza, ze pokonuja ten zakret bez problemow w granicach 90-100 km/h (0,5g) to ponoc "zwykli onanisci(...)którzy w ankietach dotyczących sprawności seksualnej wpisują że potrafią non-stop przez większość dnia".

O co w tym chodzi? Przeciez ograniczenie wskazuje tam maksymalna dozwolona predkosc a nie predkosc nieodczuwalna przez wlasciciela Skody wiozcego sloiki.

BTW. Dopiero teraz zaczalem zwracac uwage na to, jak powszechne sa zakrety i zjazdy w szczegolnosci z katem nachylenia na zewnatrz. Zwlaszcza w zurbanizowanych okolicach to czesto koniecznosc bo przestrzeni na duze, odpowiednio wczesnie rozdzelone wezly po prostu nie ma.
Obserwuj wątek
    • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 06.11.13, 17:40
      > Maksymalna dozwolona predkosc: 70 km/h

      50 km/h
      • hasch1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 06.11.13, 17:49
        A placu tam na następny taki węzeł.
        • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 09:30
          > A placu tam na następny taki węzeł.

          Hanni tu nie byl. Ale lepiej wie, choc nie przeczytal nawet watku o tym, jak to juz "naprawiono" luk.
    • oixio Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 11:40
      Teraz nie musisz się męczyć - wykorzystaj kalkulator do analizy sytuacji:

      Sytuacja pojazdu w zakręcie

      Promień zakrętu i jego nachylenie wyznacza prędkość bezpieczną dla której jest on zbudowany.
      A powinna ona być adekwatna dla rodzaju drogi.
      Do wykonania nachylenia nie potrzeba hektarów powierzchni, tylko głębi ziemi - wystarczy więcej podkopać od strony wewnętrznej zakrętu :)
      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 12:45
        oixio napisał:

        > wykorzystaj kalkulator do analizy sytuacji:

        Kalkulator nie podaje wartosci przyspieszenia dla predkosci ponizej predkosci maksymalnej (czyli poczatku poslizgu).

        > Promień zakrętu i jego nachylenie wyznacza prędkość bezpieczną dla której jest on zbudowany.

        1. Po czym jako kierowca moge ta "predkosc bezpieczna" rozpoznac?
        2. Co konkretnie znaczy, ze zachowanie tej predkosci jest "bezpieczne"?
        a) Nie musze kierowac?
        b) Nie odczuwam dzialania sily odsrodkowej?
        c) wypadek jest calkowicie wykluczony?
        d) Nie przewracaja sie sloiki?

        > Do wykonania nachylenia nie potrzeba hektarów powierzchni, tylko głębi ziemi - wystarczy
        > więcej podkopać od strony wewnętrznej zakrętu :)

        W punkcie, w korym drogi sie rozchodza wszystkie pasy sa nachylone (powiedzmy) 4° w lewo.
        W tym punkcie, przy takim nachyleniu zaczyna sie juz zakret w prawo.

        Zeby nachylenie dwoch prawych pasow juz w tym punkcie zmienilo sie na (powiedzmy) 4° w druga strone trzeba by od strony wewnetrznej "podkopac" (przy lacznej szerokosci dwoch pasow + pas awaryjny) okolo 1,4 metra.
        Niezly uskok jak na moj gust. Jadacy wewnetrznym pasem skakalby z jakichs 80 centymetrow obracajac sie przy ladowaniu o 8°. Bylaby niezla atrakcja.
      • hannl Wartosci z kalkulatora 07.11.13, 13:02
        Predkosci maksymalne (mozliwe a nie maksymalne "bezpieczne") z kalkulatora dla a=9 czyli ponizej 1g.

        4° we wlasciwa strone v max (do poslizgu) = 155 km/h
        0° v max (do poslizgu) = 145 km/h
        4° w zla strone v max (do poslizgu) = 136 km/h
        • klemens1 Re: Wartosci z kalkulatora 07.11.13, 13:44
          Ciekawe czy ten kalkulator bierze pod uwagę gorszą przyczepność w wyniku odchylenia jezdni.
          Bo przy -70 różnicy poziomu kół samochód już się przewraca, ale w poślizg wpada dopiero przy 81 km/h.
          Z tego wniosek, że jak zakręt jest pochylony tak, że prawe koło jest połowę wyżej tego niż jest dalej od lewego, to 70 km/h na takim zakręcie jest całkowicie bezpieczne - wszak poślizg pojawia się przy wyraźnie wyższej prędkości.
        • oixio Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowcy 07.11.13, 14:18
          Przy super przyczepności wytrzymującej 9 m/s2 pojazdy będą się najpierw przewracały.
          Zależne to będzie od wysokości środka ciężkości i rozstawu kół.

          Dla danych z kalkulatora czyli 140 / 140 będą to prędkości odpowiednio:
          - 119
          - 107
          - 96

          Dla przyczepności poniżej 5 m/s2 będzie dochodziło do poślizgów.

          To nieważne.

          Ważna jest informacja dla kierowców przed zakrętem.
          Stosowany obecnie znak ograniczenia prędkości nie niesie niezbędnej informacji i nie zapewnia 100% bezpieczeństwa wobec różnych stanów nawierzchni, rozstawu kół i położenia środków ciężkości pojazdów.
          1.Zakrętu wykonanego zgodnie z prędkością standardową danej drogi nie ma potrzeby znakować.
          2.Zakręt, który został wykonany dla prędkości o 15 % niższej - należałoby oznaczać jako niebezpieczny wraz z informacją w kształcie niebieskiego kwadratu o jego prędkości nominalnej, czyli bez odczuwalnej siły odśrodkowej.
          Oczywiście te wartości będą ujemne na zakrętach pochylonych odwrotnie !

          Posiadając taką informację - kierowca wie jakim samochodem jedzie, jaki ma środek ciężkości, widzi jaka jest nawierzchnia jezdni - może podejmować decyzję o bezpiecznej dla niego prędkości wchodzenia w zakręt.
          • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 07.11.13, 14:23
            > 2.Zakręt, który został wykonany dla prędkości o 15 % niższej

            Poczatkowo zakret zostal wykonany dla predkosci 40% nizszej. Potem go "przebudowano" dla predkosci 60% nizszej. Nie mozemy zapominac, ze to droga ekspresowa, a nie gmina.
            • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 07.11.13, 14:38
              edek40 napisał:

              > Nie mozemy zapominac, ze to droga ekspresowa, a nie gmina.

              To przede wszystkim ZJAZD z drogi ekspresowej.
              • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 07.11.13, 14:41
                > To przede wszystkim ZJAZD z drogi ekspresowej.

                Bez watpienia. Jest to zjazd z S2. I wjazd na S8.
                • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 07.11.13, 14:52
                  edek40 napisał:

                  > > To przede wszystkim ZJAZD z drogi ekspresowej.
                  >
                  > Bez watpienia. Jest to zjazd z S2. I wjazd na S8.

                  I co? Obraza majestatu czy jak?
                  • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 13:32
                    > I co? Obraza majestatu czy jak?

                    Nie.

                    Mnie interesuje powod wydania milionow zlotych na cos, co mialo dopuszczona predkosc 70 km/h, ktora cichcem trzeba bylo zmienic na 50 k/h. I jeszcze namalowac poprzeczne kreski, ktore moga byc nawet zabawne jesli ktos wleci na nie 120 km/h i zacnie hamowac.

                    Dodam niesmielo, ze estakada w druga strone, o niewiele wiekszym promieniu, ma ograniczenie do 70 km/h i NKE daja sobie rade. Ba, daja rade, jak to NKE, sporo szybciej i jakos nikt nie robi z tego powodu afery.
                    • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 13:54
                      edek40 napisał:

                      > > I co? Obraza majestatu czy jak?
                      >
                      > Nie.

                      Nie bylbym taki pewien. Emes trafnie opisuje ponizej nawyki i oczekiwania NKE.
                      Ograniczenia to wg. nich cos "pod ciezarowki na mokrym asfalcie" a wiec cos w rodzaju minimum dla loserow.

                      > Mnie interesuje powod wydania milionow zlotych na cos, co mialo dopuszczona predkosc 70 km/h,

                      Co znaczy "dopuszczona"? Skad wy czerpiecie te ciagle nowe nadinterpretacje?
                      Znak ograniczenia predkosci nie okresla ani predkosci "bezpiecznej" ani "dopuszczonej" tylko maksymalna dozwolona.


                      > Dodam niesmielo, ze estakada w druga strone, o niewiele wiekszym promieniu, ma
                      > ograniczenie do 70 km/h i NKE daja sobie rade. Ba, daja rade, jak to NKE, sporo
                      > szybciej i jakos nikt nie robi z tego powodu afery.

                      "Nie robia afery" bo sie nie mocza z powodu odczuwalnej sily odsrodkowej przy predkosci uwazanej przez nich za minimum dla loserow, za predkosc "pod ciezarowke na mokrym asfalcie". I maja zapewne dlatego uczucie ze sa swietni.
                      • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 14:08
                        > Emes trafnie opisuje ponizej nawyki i oczekiwania NKE.

                        Masz swiadomosc, ze w Polsce jest malo drog wyzszej klasy, a te ktore sa, budowane sa drozej niz w Niemczech. Znaczy sie skoro drozej to...?

                        > Co znaczy "dopuszczona"? Skad wy czerpiecie te ciagle nowe nadinterpretacje?
                        > Znak ograniczenia predkosci nie okresla ani predkosci "bezpiecznej" ani "dopusz
                        > czonej" tylko maksymalna dozwolona.

                        Skad zatem maksymalna dopuszczona 70 kmn/h, ktora cichcem zmieniono na maksymalna dpuszczona 50 km/h?

                        > "Nie robia afery" bo sie nie mocza z powodu odczuwalnej sily odsrodkowej przy p
                        > redkosci uwazanej przez nich za minimum dla loserow, za predkosc "pod ciezarowk
                        > e na mokrym asfalcie".

                        Czyli mocza sie tylko w jedna strone?
                        • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 14:19
                          edek40 napisał:

                          > Skad zatem maksymalna dopuszczona 70 kmn/h, ktora cichcem zmieniono na maksymal
                          > na dpuszczona 50 km/h?

                          Juz o tym pisalem z powodu wrzawy NKE.

                          > Czyli mocza sie tylko w jedna strone?

                          Z powodow opisanych wyzej.
                          Po dostosowaniu ograniczenia do ich oczekiwan i realnych mozliwosci bedzie tak jak wszedzie:
                          Ograniczenia sa za niskie, winna jest "waadza" a oni "umiom" jechac tam szybciej.
                          "Chonor" uratowany i psioczyc ciagle bedzie na co.
                          • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 14:39
                            > Juz o tym pisalem z powodu wrzawy NKE.

                            Opisz mi inne przypadki wrzawy NKE o obnizenie limitu predkosci.

                            > Z powodow opisanych wyzej.
                            > Po dostosowaniu ograniczenia do ich oczekiwan i realnych mozliwosci bedzie tak
                            > jak wszedzie:
                            > Ograniczenia sa za niskie, winna jest "waadza" a oni "umiom" jechac tam szybcie
                            > j.
                            > "Chonor" uratowany i psioczyc ciagle bedzie na co.

                            To sa dwa nieomal identyczne zakrety.
                            • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 14:56
                              edek40 napisał:

                              > > Juz o tym pisalem z powodu wrzawy NKE.
                              >
                              > Opisz mi inne przypadki wrzawy NKE o obnizenie limitu predkosci.

                              Co "inne przypadki" mialyby miec do tego przypadku?
                              Czyzbys kwestionowal wrzawe narobiona wokol tego zjazdu?

                              > To sa dwa nieomal identyczne zakrety.

                              "Nieomal identyczne" to ciagle nie to samo co identyczne.
                              • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 15:08
                                > Co "inne przypadki" mialyby miec do tego przypadku?

                                Oczywiscie nic.

                                Ciekaw jestem po prostu czy byly takie przypadki. I jak wiele z nich przemoglo "zatwierdzenie i zgodnosc". Bo cos za latwo poszlo.

                                > "Nieomal identyczne" to ciagle nie to samo co identyczne.

                                Slusznie!!! Sam na to nie wpadlem. Jeden ma 70 km/h, drugi 50 km/h. Pierwszym, nawet ja vanem, daje rade szybciej, drugim nie. Nie sa wiec identyczne. No moze poza promieniem. Ale to przeciez nie jest w zadnym wypadku kluczowy parametr opisujacy luk...
                                • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 15:33
                                  edek40 napisał:

                                  > > Co "inne przypadki" mialyby miec do tego przypadku?
                                  >
                                  > Oczywiscie nic.

                                  No to zostanmy przy temacie.

                                  > > "Nieomal identyczne" to ciagle nie to samo co identyczne.
                                  >
                                  > Slusznie!!! Sam na to nie wpadlem. Jeden ma 70 km/h, drugi 50 km/h. Pierwszym,
                                  > nawet ja vanem, daje rade szybciej, drugim nie. Nie sa wiec identyczne.

                                  To wlasnie podobnie wyrazilem powyzej.

                                  > No moze poza promieniem. Ale to przeciez nie jest w zadnym wypadku kluczowy parametr > opisujacy luk...

                                  Problemem jest tylko poczatek luku a nie jego cala dlugosc.

                                  Zjazd z drugiej strony nie wychodzi z luku w przeciwnym kierunku tylko niemal z prostej.
                                  Ergo: Nachylenie jezdni na jego poczatku jest mniejsze i moze nawet byc juz we "wlasciwym" kierunku.
                                  Od punktu zjazdu jest spory prawie prosty odcinek na ktorym jest duzo wiecej miejsca do zmiany kata nachylenia nawierzchni.
                                  • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 15:43
                                    > To wlasnie podobnie wyrazilem powyzej.

                                    Czyli zgadzamy sie.

                                    Luki o zblizonym promieniu, pierwotnie takim samym ograniczeniu predkosci, zbudowane tymi samymi rekami, w tym samym czasie, wedlug projektu tego samego biura roznia sie diametralnie.

                                    > Problemem jest tylko poczatek luku a nie jego cala dlugosc.

                                    Ach tak. To cudownie. Kto sie utrzyma na jego poczatku, do konca dotrze calo. To taki rodzaj proby drogowej?
                                    • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 16:33
                                      edek40 napisał:

                                      > Ach tak. To cudownie. Kto sie utrzyma na jego poczatku, do konca dotrze calo. To taki
                                      > rodzaj proby drogowej?

                                      Znow nie uwazales? Przeciez nawet najbardziej przerazone Lolki pomstuja na wyprofilowany "na odwrot" poczatek luku a nie na caly luk, ktory dalej wyprofilowany jest juz ponoc we wlasciwa strone.

                                      Z wyprofilowaniem do wnetrza luku tez masz problemy?
                                      • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 16:39
                                        > Znow nie uwazales? Przeciez nawet najbardziej przerazone Lolki pomstuja na wypr
                                        > ofilowany "na odwrot" poczatek luku a nie na caly luk, ktory dalej wypro
                                        > filowany jest juz ponoc we wlasciwa strone.

                                        Tak, tak, wiem. Zreszta jechalem tedy. Kilka razy. Chodzi tylko o poczatek zakretu. Mozna nawet powiedziec, ze zaledwie o poczatek. Wiecej, jest on tak krociutki, ze nie wart wspomnienia, gdy zauwazy sie trud wlozony w budowe dalszej czesci luku.

                                        Tylko czemu zmieniono to ograniczenie predkosci?
                                        • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 16:49
                                          edek40 napisał:

                                          > Tak, tak, wiem. Zreszta jechalem tedy. Kilka razy. Chodzi tylko o poczatek zakr
                                          > etu. Mozna nawet powiedziec, ze zaledwie o poczatek.

                                          Czyli z dalszym jego przebiegiem miales jakies problemy czy nie?
                                          • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 16:53
                                            > Czyli z dalszym jego przebiegiem miales jakies problemy czy nie?

                                            Alez nie. Nie mialem. Wszystko bylo wzorowo.

                                            Oczywiscie zdarza sie tacy, ktory tam nie dojada przez ten niebywale krociutki i malo wazny kawalek, ale ja dojechalem.
                                            • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 16:58
                                              edek40 napisał:

                                              > Alez nie. Nie mialem. Wszystko bylo wzorowo.

                                              Sie zdecyduj kokiecie:
                                              "Pierwszym (lukiem), nawet ja vanem, daje rade szybciej, drugim nie"
                                              • edek40 Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 17:01
                                                > Sie zdecyduj kokiecie:
                                                > "Pierwszym (lukiem), nawet ja vanem, daje rade szybciej, drugim nie"
                                                >


                                                To przez ten nieskonczenie krociutki i malo wazny poczatkowy odcinek. Ale teraz, jak wskazales mi mizernosc tego problemu, widze jak wszystko jest dobrze.
                                                • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 08.11.13, 17:14
                                                  edek40 napisał:

                                                  > To przez ten nieskonczenie krociutki i malo wazny poczatkowy odcinek. Ale teraz
                                                  > , jak wskazales mi mizernosc tego problemu, widze jak wszystko jest dobrze.

                                                  No to super. Tylko poczatek luku! Zapamietajmy.
          • hannl Re: Niebezpieczny zakręt - informacja dla kierowc 07.11.13, 14:37
            oixio napisał:

            > Przy super przyczepności wytrzymującej 9 m/s2 pojazdy będą się najpierw przewracały.
            > Zależne to będzie od wysokości środka ciężkości i rozstawu kół.

            Przecietny sprawny samochod osobowy nie bedzie sie przewracal.

            > Dla danych z kalkulatora czyli 140 / 140 będą to prędkości odpowiednio:

            To by odpowiadalo prastaremu VW Polo ze srodkiem ciezkosci lezacym prawie na dachu.
            Kiedys sie mowilo: "wez nie rob jaj"

            > Ważna jest informacja dla kierowców przed zakrętem.

            Od siebie dorzucilbym, ze patrzenie i analizoanie tego, co sie przed soba widzi jest co najmniej tak samo wazne.

            > Stosowany obecnie znak ograniczenia prędkości nie niesie niezbędnej informacji
            > i nie zapewnia 100% bezpieczeństwa

            To moglyby byc moje slowa.

            > 1.Zakrętu wykonanego zgodnie z prędkością standardową danej drogi nie ma potrze
            > by znakować.
            > 2.Zakręt, który został wykonany dla prędkości o 15 % niższej - należałoby oznac
            > zać jako niebezpieczny wraz z informacją w kształcie niebieskiego kwadratu o je
            > go prędkości nominalnej, czyli bez odczuwalnej siły odśrodkowej.

            O Q.....
            Potwierdz prosze, ze to sarkazm bo tak do konca niczego na tym forum nie mozna byc pewnym.


            > Oczywiście te wartości będą ujemne na zakrętach pochylonych odwrotnie !




            > Posiadając taką informację - kierowca wie jakim samochodem jedzie, jaki ma środ
            > ek ciężkości, widzi jaka jest nawierzchnia jezdni - może podejmować decyzję o b
            > ezpiecznej dla niego prędkości wchodzenia w zakręt.

            ....po uprzednim obliczeniu kalkulatorem kwrtnika rozumie sie.
    • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 12:23
      hannl napisał:

      > Pare danych mamy:
      > Promien zakretu: okolo 180 metrow
      > Maksymalna dozwolona predkosc: 70 km/h
      > Nachylenie: nieznane ale mozna przyjac wstepnie np. 4°?

      Na początkowej części łuku dla skręcających z południowego wschodu na północny wschód może i jest te 4 st. Ale w przeciwną niż należałoby stronę :P
      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 12:51
        emes-nju napisał:

        > Na początkowej części łuku dla skręcających z południowego wschodu na północny
        > wschód

        Myslisz z południowego wschodu na północny zachod?

        > może i jest te 4 st. Ale w przeciwną niż należałoby stronę :P

        Tak. Napisalem:
        "przyspieszenie odsrodkowe na nawierzchni odchylonej o 4° lezy ponizej 0,3g"

        Piszac "odchylonej" mialem na mysli "odchylonej" na zewnatrz luku.
        • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 13:06
          > > Na początkowej części łuku dla skręcających z południowego wschodu na północny
          > > wschód
          >
          > Myslisz z południowego wschodu na północny zachod?

          Bardzo ostry zakręt to musiałby być. Tak ok. 360 stopni.
        • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 13:22
          hannl napisał:

          > Piszac "odchylonej" mialem na mysli "odchylonej" na zewnatrz luku.

          Napisałeś też, że PRZECIĘTNY samochód na suchym toleruje 1g, co jest ewidentną nieprawdą. 1g toleruje tylko jakiś odsetek niesportowych samochodów (przeciążeniem bocznym rzędu 1g chwali się w swoich reklamówkach np. Alfa Romeo 159, która ma raczej ponadprzeciętne właściwości jezdne). I to na dobrych, a nie "budżetowych" oponach, w optymalnych warunkach. O stanie technicznym nie wspominając.

          Ale masz rację. Szwajcarskim kierowcom ewidentny (bo owocujący dyskretnym zamontowaniem dodatkowego oznakowania w niespotykanym na polskich drogach nagromadzeniu) błąd konstrukcyjny jezdni w niczym nie grozi. Bo każdy Szwajcar, to prawdziwy mistrz kierownicy, któremu "odjęcie" 1/3 przyczepności na zakręcie w niczym nie grozi (przyjmijmy te twoje wydumane 1g - Szwajcarzy jeżdżą przecież wyłącznie najnowszymi autami, o ponadprzeciętnych możliwościach).
          • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 13:33
            emes-nju napisał:

            > Napisałeś też, że PRZECIĘTNY samochód na suchym toleruje 1g, co jest ewidentną
            > nieprawdą. 1g toleruje tylko jakiś odsetek niesportowych samochodów.

            Takie wypowiedz znalazlem w internecie - odnosily sie do nowych, sprawnych technicznie samochodow i suchej, dobrej nawierzchni. Wikipedia pisze o "przecietnych" samochodach i podaje wartosci 0,7-1g

            Mozna teraz oczywiscie sie o ten "odsetek" spierac jak i o to, ile g toleruje powiedzmy 80% samochodow.
            • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 13:49
              hannl napisał:

              > Mozna teraz oczywiscie sie o ten "odsetek" spierac jak i o to,
              > ile g toleruje powiedzmy 80% samochodow.

              Dlatego, bez spierania, się na końcu swojego postu skomentowałem, że szwajcarskiemu kierowcy, w odróżnieniu od polskiego, nie przeszkadza "odjęcie" 1/3 przyczepności. Bo w ty Szwajcarii to wszystko jest najlepsze. Nawet scyzoryki, których nie wolno do nich wwozić :P
              • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 14:08
                emes-nju napisał:

                > Dlatego, bez spierania, się na końcu swojego postu skomentowałem, że szwajcarsk
                > iemu kierowcy, w odróżnieniu od polskiego, nie przeszkadza "odjęcie" 1/3 przycz
                > epności.

                Nawet w przypadku najwiekszych zwlok motoryzacyjnych 0,7g to ciagle ponad dwa razy wiecej niz 0,3g.
                • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 14:18
                  hannl napisał:

                  > Nawet w przypadku najwiekszych zwlok motoryzacyjnych 0,7g
                  > to ciagle ponad dwa razy wiecej niz 0,3g.

                  Łaskawco. Piszesz, że "ujemne" pochylenie zakrętu zabiera 0,3g. Potem piszesz, że przeciętne auto daje radę utrzymać się na jezdni przy przeciążeniach bocznych od 0,7 do 1g. Gdzieś jeszcze przeczytałem, że na śniegu można spodziewać się przeciążeń bocznych rzędu 0,3g.

                  To teraz policzmy na paluszkach. Powiedzmy, że jadę przeciętnym polskim autem w wieku 14 lat. Nie mogę spodziewać się, że da radę utrzymać się na drodze przy przeciążeniu bocznym 1g. 0,7g jest bliższe prawdy. Odejmujemy więc 0,3 od 0,7 i wychodzi 0,4g. Dziwnie blisko warunków na śniegu...

                  Wchodziłbyś w zakręt w Konotopie 50-tką ze świadomością, że będziesz miał trakcję zbliżona do trakcji na śniegu? Oczywiście trzeba "dostosować"! I wierzę głęboko, że każdy szwajcarski kierowca na każdym zakręcie dostosowuje prędkość do warunków jak na śniegu :P
                  • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 14:49
                    emes-nju napisał:

                    > Łaskawco. Piszesz, że "ujemne" pochylenie zakrętu zabiera 0,3g.

                    Nie. Nie "zabiera" tylko wynosi.
                    Na rownej drodze wynosiloby okolo 2,2g.
                    Na drodze pochylonej do wewnatrz ciagle wynosiloby 1,5g.

                    > Gdzieś jeszcze przeczytałem, że na śniegu można spodziewać się
                    > przeciążeń bocznych rzędu 0,3g.

                    Nie calkiem. Przy 0,3g samochod zaczyna wpadac w poslizg.

                    > To teraz policzmy na paluszkach. Powiedzmy, że jadę przeciętnym polskim autem w
                    > wieku 14 lat. Nie mogę spodziewać się, że da radę utrzymać się na drodze przy
                    > przeciążeniu bocznym 1g. 0,7g jest bliższe prawdy. Odejmujemy więc 0,3 od 0,7 i
                    > wychodzi 0,4g.

                    Dlaczego mialbys odejmowac 0,3 od 0,7?

                    > Wchodziłbyś w zakręt w Konotopie 50-tką ze świadomością, że będziesz miał trakc
                    > ję zbliżona do trakcji na śniegu?

                    Czegos nie zrozumiales.
                    Jesli twoj samochod na suchym asfalcie wpada w poslizg powyzej 0,7 g to znaczy to tyle, ze dopiero od tej wartosci.... wpadasz w poslizg. Zeby osiagnac takie przyspieszenie boczne musialbys na tym zakrecie pohylonym na zewnatrz jechac powyzej 120 km/h.
                    • hannl Uzupelnienie 07.11.13, 14:53
                      hannl napisał:

                      > emes-nju napisał:
                      >
                      > > Łaskawco. Piszesz, że "ujemne" pochylenie zakrętu zabiera 0,3g.
                      >
                      > Nie. Nie "zabiera" tylko wynosi. - przy jezdzie z predkoscia 70 km/h!
                      > Na rownej drodze wynosiloby okolo 2,2g. - przy jezdzie z predkoscia 70 km/h!
                      > Na drodze pochylonej do wewnatrz ciagle wynosiloby 1,5g. - przy jezdzie z predkoscia 70 km/h!
                    • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 14:59
                      > Jesli twoj samochod na suchym asfalcie wpada w poslizg powyzej 0,7 g to znaczy
                      > to tyle, ze dopiero od tej wartosci.... wpadasz w poslizg. Zeby osiagnac takie
                      > przyspieszenie boczne musialbys na tym zakrecie pohylonym na zewnatrz je
                      > chac powyzej 120 km/h.

                      A obliczyłeś fakt, że przy tak pochylonej jezdni siła odśrodkowa "odrywa" pojazd od powierzchni i przez to przyczepność - z racji mniejszego nacisku - jest mniejsza? Wtedy w poślizg wpadnie się przy mniejszych przeciążeniach.

                      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 15:09
                        klemens1 napisał:

                        > A obliczyłeś fakt, że przy tak pochylonej jezdni siła odśrodkowa "odrywa" pojaz
                        > d od powierzchni i przez to przyczepność - z racji mniejszego nacisku - jest mn
                        > iejsza?

                        "Obliczylem", ze cie "odrywa".

                        Nawet kalkulator kwartnika wyrzuca do podanych wartosci (ujemny kat nachylenia) v=74 km/h.
                        Dla uproszczenia obliczen przyjalem v=72 km/h.
                        • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 15:46
                          > "Obliczylem", ze cie "odrywa".

                          Przytocz te obliczenia, z uwzględnieniem mniejszej siły nacisku na asfalt.


                          > Nawet kalkulator kwartnika wyrzuca do podanych wartosci (ujemny kat nachylenia)
                          > v=74 km/h.
                          > Dla uproszczenia obliczen przyjalem v=72 km/h.

                          Jakie parametry?
                          Bo dla:
                          9
                          180
                          -80
                          140
                          70

                          obliczył
                          -30
                          NaN
                          72
                          63

                          i wynik: poślizg (mimo że prędzej się wywróci)
                          • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 16:25
                            klemens1 napisał:

                            > Przytocz te obliczenia, z uwzględnieniem mniejszej siły nacisku na asfalt.

                            Ty biedne glupie Nemo.
                            Wektory bedace podstawa do obliczenia tych wartosci sa min. wypadkowa sily grawitacji i kata nachylenia nawierzchni. Nawet gdybym chcial nie moglbym nieuwzglednic zmiany nacisku na nawierzchnie.

                            > > Nawet kalkulator kwartnika wyrzuca do podanych wartosci (ujemny kat nachy
                            > lenia)
                            > > v=74 km/h.
                            > > Dla uproszczenia obliczen przyjalem v=72 km/h.
                            >
                            > Jakie parametry?
                            > Bo dla:
                            > 9
                            > 180
                            > -80
                            > 140
                            > 70
                            > obliczył
                            > -30
                            > NaN
                            > 72
                            > 63
                            >
                            > i wynik: poślizg (mimo że prędzej się wywróci)

                            I co teraz? Mam ci znow objasniac, jak funkcjonuje swiat?
                            Ze pomiar to nie wynik, ze odkrycie to nie wynalazek albo ze obszar ulicy nie moze byc obszarem zabudowanym? Na co te tlumaczenia sie zdaly?

                            Przeciez ty w ogole nie kapujesz o co chodzi w tym kalkulatorze.

                            Napisalem przeciez wyraznie, ze przy 70 km/h przyspieszenie odsrodkowe wynosi okolo 0,3 g = (ok. 3.0 m/s2) a ten wali "9" a do rubryki "roznica poziomu kol (cm)" -80(!!!)i sie dziwi, ze mu nie wychodzi i samochod mu sie przewraca - na 58% pochyleniu.

                            1. Wstaw do gornego okienka z lewej "3"
                            2. Wstaw do trzeciego okienka od gory "-10": To bowiem odpowiada nachyleniu 4°.
                            Twoje "-80" odpowiada 30° nachylenia jezdni. Gdzie sie tego dopatrzyles sie na Konotopa?
                            3. Nacisnij na dole z prawej "Oblicz"

                            Jesli nie zmienisz innych danych wyjdzie ci 72 km/h czyli dokladnie to (20 m/s) co przyjalem jako referencje.
                            • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 11:22

                              > > Przytocz te obliczenia, z uwzględnieniem mniejszej siły nacisku na asfalt
                              > .
                              >
                              > Ty biedne glupie Nemo.
                              > Wektory bedace podstawa do obliczenia tych wartosci sa min. wypadkowa sily graw
                              > itacji i kata nachylenia nawierzchni. Nawet gdybym chcial nie moglbym nieuwzgle
                              > dnic zmiany nacisku na nawierzchnie.

                              Siła odśrodkowa rozkłada się na zmniejszenie nacisku oraz boczną w
                              stosunku do powierzchni (poślizg). Do siły "poślizgowej" dołącza się
                              składowa ciężaru auta, do nacisku (mniejszego) prostopadła do niej składowa.
                              Uwzględniłeś oczywiście mniejsze tarcie zarówno ze względu na mniejszy
                              nacisk wynikający z pochylenia, jak i z siły odśrodkowej?
                              Na pewno tak. Więc przedstaw te obliczenia zamiast pyskować.
                              Nie twierdzę, że to źle policzyłeś - po prostu chciałbym te obliczenia zobaczyć.

                              > Twoje "-80" odpowiada 30° nachylenia jezdni. Gdzie sie tego dopatrzyles sie na
                              > Konotopa?

                              Zwróciłem uwagę, że przy mniejszej prędkości wywrotki wynik brzmi
                              "poślizg". Skąd ci przyszło do łba, że to nachylenie w Konotopie? Przecież przy nachyleniu 30° pojazd może przewrócić się stojąc.

                              > 1. Wstaw do gornego okienka z lewej "3"
                              > 2. Wstaw do trzeciego okienka od gory "-10": To bowiem odpowiada nachyle
                              > niu 4°.
                              > 3. Nacisnij na dole z prawej "Oblicz"
                              >
                              > Jesli nie zmienisz innych danych wyjdzie ci 72 km/h czyli dokladnie to (20 m/s)
                              > co przyjalem jako referencje.

                              Nie wiem jak to skomentować, bo chyba pierwszy raz odpowiedziałeś na
                              pytanie. Ustawa nie przewiduje takich przypadków.
                              Co prawda próbowałeś domyślać się, co miałem na myśli pisząc o "-80",
                              ale i tak zaliczmy.
                              • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 12:06
                                klemens1 napisał:

                                > Uwzględniłeś oczywiście mniejsze tarcie zarówno ze względu na mniejszy
                                > nacisk wynikający z pochylenia, jak i z siły odśrodkowej?

                                Jak powtorze glupiemu Nemo to, co napisalem juz powyzej, ze "nawet gdybym chcial nie moglbym nieuwzglednic zmiany nacisku na nawierzchnie" to spytasz po raz kolejny i tak przez nastepne 196 postow, prawda? Prawda: "gdy się poddasz, będziesz nikim, lepiej rób z siebie idiotę"

                                > Więc przedstaw te obliczenia

                                Komu? Komus, kto po miesiacach tlumaczen ciagle uwaza, ze:

                                - wynik i pomiar to to samo

                                - prawa natury zostaly "wynalezione" a nie odkryte

                                - silnik diesla to odkrycie a nie wynalazek

                                - obszar ulicy to obszar zabudowany

                                - ograniczenie jest "nieuzasadnione", jeżeli wypadki są przy prędkościach wyższych niż to ograniczenie

                                - przytoczenie wypowiedzi w cudzyslowiu i wskazanie rzekomego autora nie jest cytowaniem

                                - znacznie ograniczone pole widzenia podczas wyprzedzania na autostradzie nie ma wplywu na bezpieczenstwo.

                                - po znaku ograniczenia do 70-tki z tabliczka (dotyczy ciezarowek) ciagle musi jechac samochodem osobowym najwyzej 40 km/h

                                - itd. itd.

                                Rownie dobrze moglbym malpie "przedstawic" kosiarke.

                                > Skąd ci przyszło do łba, że to nachylenie w Konotopie? Przecież przy
                                > nachyleniu 30° pojazd może przewrócić się stojąc.

                                To bylo pytanie do ciebie, gdzie w Konotopie widzales nachylenie jezdni wynoszace 30° skoro podales wartosci odpowiadajace takiemu wlasnie nachyleniu jezdni.

                                > > 1. Wstaw do gornego okienka z lewej "3"
                                > > 2. Wstaw do trzeciego okienka od gory "-10": To bowiem odpowiada nachyleniu 4°.
                                > > 3. Nacisnij na dole z prawej "Oblicz"

                                > Nie wiem jak to skomentować, chyba pierwszy raz odpowiedziałeś na pytanie.

                                Ja na szczescie wiem, jak to skomentowac:
                                Ja zawsze udzielam odpowiedzi ale to pierwszy raz, gdy ja zrozumiales.

                                Jak ci sie powie co masz wstawic do ktorego okienka i co potem nacisnac, zeby osiagnac pozadany efekt to wreszcie zadanie dokladnie na twoim poziomie

                                Gdybys byl pod reka to dostalbys banana.

                                Ciekawe czy poradzilbys sobie z trzema okienkami. Mozemy kiedys powtorzyc eksperyment i podniesc stopien trudnosci.

                                > Co prawda próbowałeś domyślać się, co miałem na myśli pisząc o "-80",

                                Tam nie trzeba bylo sie niczego domyslac bo jest to dokladnie objasnione ale to juz nieco wiecej niz dwa okienka i jeden button. Nie przeciazaj sie za bardzo na raz.
                                • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 12:46
                                  > > Więc przedstaw te obliczenia
                                  >
                                  > Komu?

                                  Po co zaczynasz znowu swoje wykręty niedorozwoja, gdy zapyta się
                                  ciebie o coś konkretnego? Przecież ty zawsze udzielasz odpowiadzi.

                                  > > Skąd ci przyszło do łba, że to nachylenie w Konotopie? Przecież przy
                                  > > nachyleniu 30° pojazd może przewrócić się stojąc.
                                  >
                                  > To bylo pytanie do ciebie, gdzie w Konotopie widzales nachylenie jezdni wynosza
                                  > ce 30° skoro podales wartosci odpowiadajace takiemu wlasnie nachyleniu jezdni.

                                  To nie było nachylenie w Konotopie - przecież ci to wyżej
                                  opisałem, funkcjonalny.

                                  > Ja zawsze udzielam odpowiedzi ale to pierwszy raz, gdy ja zrozumiales.

                                  Tekst dziesięciolecia - kandydat na najśmieszniejszy tekst w historii ludzkości.

                                  W przypadku 6m od rowerzysty też "zawsze udzielasz odpowiedzi"?
                                  W przypadku pytania o konkretne obliczenia (to ten wątek) też "zawsze udzielasz odpowiedzi"?
                                  Kilka miesięcy temu oznaczałem gwiazdkami połowę postu, na który nie
                                  odpowiadałeś, bo nie miałeś zielonego pojęcia jak wybrnąć z idiotyzmów
                                  które powypisywałeś.
                                  Ty masz jakąś schizofrenię, funkcjonalny.

                                  Fajnie, że wszyscy dowiedzieli się, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                  przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                  na suchym), to wg ciebie to panikarz. Wstaw w te swoje okienka środek
                                  ciężkości niżej i zobacz jak prędkość "poślizgowa" się zmieni.
                                  • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 13:05
                                    klemens1 napisał:

                                    > Po co zaczynasz znowu swoje wykręty niedorozwoja, gdy zapyta się ciebie o coś konkretnego?

                                    To nie bylo pytanie o "cos konkretnego" tylko zadanie "przedstawienia" moich "obliczen".
                                    Jak juz napisalem wyzej: nie widze potrzeby "przedstawiac" kosiarki malpie, ktorej mozliwosci ( w porywach) starcza do wpisania wartosci w dwa wskazane okienka i nacisnac wskazany guzik.

                                    > W przypadku 6m od rowerzysty też "zawsze udzielasz odpowiedzi"?

                                    Przeciez sam stwierdziles, ze odpowiedzialem "nie udzielajac odpowiedzi" jako, ze (wg. ciebie) do odpowiedzi wcale nie jest potrzebne pytanie, zwlaszcza jak pytanie zostalo zadane kilka miesiecy po wypowiedzi (nie bedacej nawet odpowiedzia) w zupelnie innym watku.

                                    > Fajnie, że wszyscy dowiedzieli się, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                    > przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                    > na suchym), to wg ciebie to panikarz.

                                    Pocieszna proba. W twoich reklamacjach nie bylo jednak nic o "mokrym". Ty byles "mokry" nie z powodu troski o mokry asfalt tylko dlatego bo cie "wyrzucalo" - na suchym.

                                    > Wstaw w te swoje okienka środek ciężkości niżej i zobacz jak prędkość "poślizgowa" się zmieni.

                                    Wychodzi, ze wartosci osobowego z oponami "Continentala" moga sie prawie nie roznic od ciezarowki. Szok, co? I jaka plama na "chonorze".
                                    • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 17:04
                                      > > Po co zaczynasz znowu swoje wykręty niedorozwoja, gdy zapyta się ciebie o
                                      > > coś konkretnego?
                                      >
                                      > To nie bylo pytanie o "cos konkretnego" tylko zadanie "przedstawienia" moich "o
                                      > bliczen".

                                      Augios by cię szybko naprostował w kwestii "co to jest pytanie". Otóż
                                      wyimaginuj sobie, funkcjonalny, że pytanie nie musi mieć formy pytającej.
                                      Czyli to "zadanie" jest jak najbardziej pytaniem. I to o coś konkretnego.
                                      A ty w takim przypadku kwiczysz jak zarzynane prosię. To się
                                      nazywa "zawsze udzielam odpowiedzi". Ot - kolejny zwrot który
                                      rozumiesz inaczej niż normalny człowiek, obok "dylematu debila" i "snu debila".

                                      > > Fajnie, że wszyscy dowiedzieli się, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                      > > przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                      > > na suchym), to wg ciebie to panikarz.
                                      >
                                      > Pocieszna proba. W twoich reklamacjach nie bylo jednak nic o "mokrym".

                                      Czy to coś zmienia w fakcie, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                      przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                      na suchym), to wg ciebie to panikarz?

                                      > Ty byles "mokry" nie z powodu troski o mokry asfalt tylko dlatego bo cie "wyrzucalo" - na suchym.

                                      Za którym razem uznałeś, że tego typu reakcja jest typowa w takiej sytuacji?
                                      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 17:13
                                        klemens1 napisał:

                                        > Augios by cię szybko naprostował w kwestii "co to jest pytanie". Otóż
                                        > wyimaginuj sobie, funkcjonalny, że pytanie nie musi mieć formy pytającej.

                                        "Imaginuje" sobie "funkcjonalny", ze nie musi nawet zostac zadane pytanie!

                                        > Czyli to "zadanie" jest jak najbardziej pytaniem.

                                        No to zadowol sie odpowiedzia, ktora udzielilem.

                                        > Czy to coś zmienia w fakcie, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                        > przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                        > na suchym), to wg ciebie to panikarz?

                                        Ty ta osoba nie jestes. Panikowales jadac po suchym wyraznie odnoszac sie do tej sytuacji i pomstujac na jadacych szybciej od ciebie jako "onanistow".


                                        > > Ty byles "mokry" nie z powodu troski o mokry asfalt tylko dlatego bo cie
                                        > "wyrzucalo" - na suchym.
                                        >
                                        > Za którym razem uznałeś, że tego typu reakcja jest typowa w takiej sytuacji?

                                        Z obserwacji malych dzieci i niedojrzalych emocjonalnie doroslych.
                                        • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 12.11.13, 17:18
                                          > No to zadowol sie odpowiedzia, ktora udzielilem.

                                          No tak - przecież ty "zawsze udzielasz odpowiedzi". Gdy pytanie jest o
                                          konkretne obliczenia - "udzielenie odpowiedzi" polega na niepodaniu
                                          tych obliczeń. Cóżeś tam spierdzielił, funkcjonalny, że tak się tych
                                          obliczeń wstydzisz? Czyżbyś dawał dowód swojej "dojrzałości emocjonalnej"?

                                          > > Czy to coś zmienia w fakcie, że jeżeli ktoś uważa prędkość,
                                          > > przy której na mokrym można wpaść w poślizg, za niebezpieczną (nawet
                                          > > na suchym), to wg ciebie to panikarz?
                                          >
                                          > Ty ta osoba nie jestes. Panikowales jadac po suchym wyraznie odnoszac si
                                          > e do tej sytuacji i pomstujac na jadacych szybciej od ciebie jako "onanistow".

                                          Znowu nie zrozumiałeś co czytasz, funkcjonalny - właśnie piszę o jeździe na suchym.

                                          Czyli potwierdzasz, że wg ciebie ktoś, kto na suchym asfalcie
                                          prędkość, przy której na mokrym asfalcie wpada się w poślizg, uważa za
                                          niebezpieczną, to panikarz.

                                          > > Za którym razem uznałeś, że tego typu reakcja jest typowa w takiej sytuacji?
                                          >
                                          > Z obserwacji malych dzieci i niedojrzalych emocjonalnie doroslych.

                                          Pytam "za którym razem", a nie czy obserwowałeś sam siebie.
                                          Bo chyba kogoś, kto panicznie boi się prostego pytania, tudzież
                                          przedstawienia swoich obliczeń, za dojrzałego emocjonalnie uznawać
                                          chyba nie należy?
                                          • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 15.11.13, 10:26
                                            klemens1 napisał:

                                            > "udzielenie odpowiedzi" polega na niepodaniu tych obliczen.

                                            Myslisz, ze to bedzie cos do jedzenia?
                                            Majac wszystkie potrzebne dane nie wiedziales co wstawic w ktore okienko kalkulatora liczacego automatycznie dokladnie to samo.

                                            Twoj "pierszy raz" na tym forum to sukces polegajacy na wykonaniu polecenia dostosowanego do poziomu kretyna:
                                            1. Wstaw do gornego okienka "3"
                                            2. Wstaw do trzeciego okienka od gory "-10":
                                            3. Nacisnij na dole z prawej "Oblicz"

                                            Z takim wyzwaniem poradzilby sobie nawet szympans.
                                            I to wlasnie jest twoj gorny limit mozliwosci, nie znaki drogowe, nie dylematy co to takiego "pomiar" i "wynik" tylko polecenia na poziomie kretyna.

                                            > Cózes tam spierdzielil, funkcjonalny, ze tak sie tych obliczen wstydzisz?

                                            W czym problem "funkcjonalny", zeby sprawdzic wyniki, ktore podalem i ktore jota w jote zgadzaja sie z wynikami z kalkulatora?
                                            Wszystkie dane wyjsciowe przeciez sa. Oczekujesz, ze znow ktos poprowadzi cie za raczke i wytlumaczy dodawanie i dzielenie?

                                            > Pytam "za którym razem", a nie czy obserwowales sam siebie.

                                            A ja pisze, ze widzialem twoja reakcje na 0,3g na zakrecie, ktora nie roznila sie od reakcji malego dziecka na widok "boboka".
                                            • hannl Do ameby, ktora uciekla w otchlanie forum. 20.11.13, 13:14
                                              klemens1 napisał:

                                              > Stwierdzenie, że "wyrzuca" i "odrywa" było tak sugestywne, że od
                                              > samego czytania puściły ci zawory?

                                              Nie jest latwo powstrzymac sie od smiechu, na widok palanta, ktory z powodu okolo 0,3g na zakrecie fabuluje o "wyrzucaniu" "odrywaniu od asfaltu" i o tym, ze mu "opony nie piszczaly".


                                              > Myślę, że jesteś idiotą który spierdzielił coś w obliczeniach

                                              Ty "myslisz"? Gdybys to potrafil to nie trzeba byloby cie instruowac jak szympansa.
                                              Ja nawet nie musze tu "myslec" bo widze idiote uwazajacego, ze w prostych obliczeniach na poziomie podstawowki mozna cos "spierdzielic".

                                              > Potwierdzasz, że wg ciebie ktoś, kto na suchym asfalcie
                                              > prędkość, przy której na mokrym asfalcie wpada się w poślizg, uważa za
                                              > niebezpieczną, to panikarz?

                                              Panikarzem jest ten, kto przy 0,3g na suchym asfalcie fabuluje o "wyrzucaniu" i "odrywaniu" go "od asfaltu" i o tym, ze jest to "zawsze niebezpieczne".

                                              Kretynem jest ten, kto swoja panike w tak banalnej sytuacji usiluje znacznie pozniej zaslonic obawami o skutki takiej jazdy w zupelnie innych warunkach.


                                              > > > Pytam "za którym razem", a nie czy obserwowales sam siebie.
                                              > >
                                              > > A ja pisze, ze widzialem twoja reakcje na 0,3g na zakrecie, ktora nie roz
                                              > nila s
                                              > > ie od reakcji malego dziecka na widok "boboka".
                                              >
                                              > Siedziałeś obok, widziałeś film, jakieś zdjęcie?

                                              Nie trzeba ani siedziec obok ani ogladac filmu, zeby wiedziec, ze osoba opisujaca mysze tak, jakby chodzilo o lwa jest kretynem.
                                              • klemens1 Kundel myśli że ktoś przed nim ucieka 21.11.13, 17:11
                                                > > Najbardziej śmieszą te twoje "odkrycia" (a może raczej "wynalazki"),
                                                > > gdzie jesteś przekonany że przyłapałeś mnie na błędzie, a tymczasem sam robisz
                                                > > z siebie idiotę.
                                                >
                                                > Rzeczywiscie musialem zrobic z siebie strasznego "idiote" usilujac przekonac ci
                                                > e (bezskutecznie), ze prawa natury i czastki elementarne to nie "wynalazki" tyl
                                                > ko odkrycia.

                                                Trzymaj się tematu, funkcjonalny. Zrozumiałeś już, jakiego idiotę z
                                                siebie zrobiłeś, nie pojąwszy wskazówki z "armageddonem"?

                                                > > W tym co napisałeś nie ma nic o A-7, a o tym znaku wyraźnie pisałem.
                                                >
                                                > Czyzby to nie byl znak?

                                                Czyżby każdy inny znak był tym znakiem?
                                                Ja pisałem o tym konkretnie znaku, a nie o wszystkich. Ty "pojąłeś",
                                                że o wszystkich - bo to przecież też znak.
                                                Gdybyś był odrobinę inteligentniejszy, to załamałbyś się swoją głupotą.

                                                > > Że pomimo ogólnego natłoku znaków ten jest zauważany
                                                >
                                                > Jasne:
                                                > "W natloku znakow wiele z nich bywa niezauwazanych" (to pewnik)
                                                > Nie dotyczy to tylko jednego znaku A-7!
                                                > I jest tak, bo tak twierdzi analfabeta funkcjonalny z Pultuska.

                                                Tak jest, bo tak jest, a nie dlatego że tak twierdzisz.

                                                > > Moje postulaty dotyczyły głównie stawiania znaków na każdym wjeździe/zjeździe
                                                > > z danej trasy
                                                >
                                                > .... w obszar "rzeczywiscie" zabudowny amebo.

                                                Z tym jest nie najlepiej, bo dla znakologa jak coś jest w granicach
                                                administracyjnych miasta, to jest zabudowane.

                                                Ale ty wyśmiewałeś sam fakt ustawiania D-42 i D-43 na każdym
                                                wjeździe/zjeździe z trasy. I to się realizuje na całego, zamiast twojego
                                                pomysłu ustawienia obszaru zabudowanego obejmującego również
                                                obwodnicę.
                                                Dlaczego nie odpowiadasz na tę kwestię, opóźniony w rozwoju?

                                                -----------

                                                > > Myślę, że jesteś idiotą który spierdzielił coś w obliczeniach oraz że
                                                > > wymigujesz się jak niedorozwój od "udzielenia odpowiedzi" (co to niby
                                                > > jej "zawsze" udzielasz).
                                                > > Zaczęło się to od momentu, gdy ci uświadomiłem jakie dodatkowe siły musisz
                                                > > brać pod uwagę w obliczeniach.
                                                >
                                                > Ty "myslisz"? Gdybys to potrafil to nie trzeba byloby cie instruowac jak szympa
                                                > nsa.

                                                Czyli nie zaprzeczasz, że jesteś idiotą który spierdzielił coś w obliczeniach oraz że
                                                wymigujesz się jak niedorozwój od "udzielenia odpowiedzi".

                                                > Panikarzem jest ten, kto przy 0,3g na suchym asfalcie fabuluje o
                                                > "wyrzucaniu" i "odrywaniu" go "od asfaltu" i o tym, ze jest to "zawsze n
                                                > iebezpieczne".

                                                Jeżeli zakręt jest pochylony na zewnątrz, to zawsze jest siła
                                                wyrzucająca i odrywająca od asfaltu. To podstawy fizyki, funkcjonalny.
                                                Przy 0.3g na mokrym wpada się w poślizg przy 72 km/h. I wg ciebie ta
                                                prędkość na suchym jest zawsze bezpieczna?

                                                ----------

                                                > > Wcześniej pisałeś, że to ironia.
                                                > > Oto dowód
                                                > >
                                                > > Napisałem:
                                                > > podaj przykład użycia cudzysłowu jako ironii czyjejś wypowiedzi
                                                >

                                                > >
                                                > > Odpowiedziałeś:
                                                > > Zaraz na poczatku.
                                                > >
                                                > > A zaraz na początku pod podanym przez ciebie linkiem było:
                                                > > Debil chce "uzywajac cudzyslowu" wyrazic "ironie" " ze ktos cos twierd
                                                > zi lub
                                                > > cos napisal"

                                                > >
                                                > > Czyli wg ciebie to była ironia.
                                                >
                                                > Nie pustaku i wyjasnilem to juz wiele razy. To byl jedynie komentarz twojego og
                                                > raniczenia umyslowego prz uzyciu cytatow twoich wypowiedzi.

                                                Więc dlaczego wskazałeś ten fragment, gdy pytałem o przykład ironii z
                                                użyciem cudzysłowów?

                                                > > Pytania na które nie odpowiesz, bo twoje skundlone ego by cię zabiło:
                                                >
                                                > > Wcześniej odpowiedziałeś, że nie da się wyprzedzić autem jadącym po
                                                > > jezdni rowerzysty jadącego po poboczu w odległości 6m od niego.
                                                > > Teraz już zmieniłeś zdanie?
                                                >
                                                > Dostales juz na to wielokrotnie odpowiedz ale ciagle jestes zbyt tepy, zeby ja
                                                > zrozumiec.

                                                Nie, kłamco - nigdzie nie odpowiedziałeś, czy już zmieniłeś zdanie.

                                                > > Wg ciebie prawo powszechnego ciążenia Newtona jest prawem fizyki czy nie?
                                                >
                                                > To dyskusja z innego watka. Nie mam zamiaru kopac cie na tym odludziu bardziej
                                                > niz potrzeba.
                                                >
                                                > > Czy jak ktoś pozna dorosłą osobę, to nie może powiedzieć "poznałem
                                                > > kogoś nowego", bo ten ktoś nie jest przecież noworodkiem?
                                                >
                                                > To dyskusja z innego watka. Nie mam zamiaru kopac cie na tym odludziu bardziej
                                                > niz potrzeba.

                                                Czyli kundel znowu "zawsze udziela odpowiedzi".

                                                > > Podaj swoje obliczenia, na podstawie których poślizg w Konotopie jest
                                                > > przy takiej a nie innej prędkości.
                                                >
                                                > Dostales juz na to wielokrotnie odpowiedz ale ciagle jestes zbyt tepy, zeby ja
                                                > zrozumiec.

                                                Nie, kłamco. Nigdzie nie podałeś swoich obliczeń.

                                                -------

                                                > > Zobacz ilu kretynów / niedoinformowanych jest na świecie:
                                                >
                                                > Widac tam tylko jednego kretyna, ktory czastki i fenomeny istniejace prawdopodo
                                                > bnie od poczatku wszechswiata uwaza za "nowe", bo ktos [b]nowo odkryta [
                                                > /b]czastke okreslil krotko jako nowa - zawsze w kontekscie [u]ODKRYTA [/
                                                > u]a nie WYNALEZIONA.

                                                Ale ja teraz nie piszę o kontekście odkryta/wynaleziona, lecz właśnie
                                                o tej "nowości". Ty, idioto, upierasz się, że coś co istnieje od
                                                dawna, nie może być określane jako "nowe".
                                                Zresztą to przecież ty napisałeś:
                                                Nie amebo, juz kilka razy tlumaczylem ci, ze stary plaszcz znaleziony na strych
                                                u nie stanie sie nowym tylko dlatego, bo go "odkryles".
                                                (...)
                                                Cos starego lub istniejacego wiecznie moze byc "czyms nowym" tylko dla kretyna
                                                albo osoby niedoinformowanej.
                                                W znaczeniu ogolnym - i o tym tu jest mowa amebo - cos, co jest stare albo istn
                                                ieje od zawsze nie moze per se byc "nowe".


                                                Co teraz odszczekasz, gdy za tobą jest tylko mur?

                                                > > Funkcjonalny, zapomniałeś o swoim koronnym argumencie (jak zawsze, gdy
                                                > > wiesz, że zrobiłeś z siebie idiotę):
                                                > > Czy jak ktoś pozna dorosłą osobę, to nie może powiedzieć "poznałem
                                                > > kogoś nowego", bo ten ktoś nie jest przecież noworodkiem?
                                                >
                                                > O osobie nowo poznanej kazdy moze wyrazic sie, jak chce.

                                                Np. że "poznałem kogoś nowego"?

                                                > > Jeżeli jedno słowo ma więcej niż jedno znaczenie, to nie świadczy otym, że
                                                > > te znaczenia są równoważne.
                                                >
                                                > I w tym cytacie gdzies sie dopatrzyles, ze nie uwazam ich za "rownowazne"?
                                                > Czego jeszcze sie dopatrzyles biedaku, niebieskiego kota?

                                                Funkcjonalny, ja właśnie się dopatrzyłem, że uważasz je za
                                                równoważne. Nawet takiej prostej treści nie jesteś sobie w stanie przyswoić?

                                                > > Czyli "wynalezienie czegoś" nie musi być "tym, co wynaleziono".
                                                >
                                                > Ale wg. Slownika “musi byc”, ze wynalazek to wynalezieni
                                                > e czegos

                                                > Czyli ewidentne przeciwienstwo tego, co twierdzi forumowy kretyn: "Wynalaze
                                                > k" nie jest "wynalezieniem czegos".


                                                Można użyć zwrotu "dokonano wynalazku" jako "dokonano wynalezienia czegoś".
                                                Przecież "wynalazek" (rzecz) to nie to samo co "wynalazek" (czynność).
                                                Dla ciebie zamek w rozporku i zamek ze średniowiecza to pewnie też to samo.
                                                • hannl Do ameby o mocy magicznej znaku A7 04.01.14, 11:08
                                                  > Ja pisałem o tym konkretnie znaku, a nie o wszystkich.

                                                  Pisales i o tym i o tym amebo.
                                                  Raz odnoszac sie do ogolu (wszystkich) znakow przyznales, ze w ich natloku wiele z nich nie jest zauwazanych. TO – tluku – jest wypowiedz odnoszaca sie do WSZYSTKICH znakow.
                                                  W innej wypowiedzi twierdzisz, ze znak A7 (kory jest rowniez znakiem) jest o dziwo dostrzegany zawsze.

                                                  > Ty "pojąłeś", że o wszystkich - bo to przecież też znak.

                                                  Pojalem to, co ewidentnie wynika z tych dwoch wypowiedzi: Sprzecznosc polegajaca na tym, ze z jednej strony wiele znakow nie jest dostrzegana ale jeden jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci zauwazany jest jednak zawsze. Dlaczego? Bo ameba z Pultuska tak twierdzi.

                                                  >> "W natloku znakow wiele z nich bywa niezauwazanych" (to pewnik)
                                                  >> Nie dotyczy to tylko jednego znaku A-7!
                                                  >> I jest tak, bo tak twierdzi analfabeta funkcjonalny z Pultuska.

                                                  > Tak jest, bo tak jest, a nie dlatego że tak twierdzisz.

                                                  No to mamy ultymatywny dowod ameby: " Tak jest, bo tak jest"
                                                  BTW. Znow sie pogubiles amebo. Teza o tym, ze znak A7 jest zauwazany zawsze choc " w natloku znakow wiele z nich bywa niezauwazanych" to TWOJE twierdzenie, nie moje.
                                                • hannl Do ameby o przyspieszeniu odsrodkowym 04.01.14, 11:10
                                                  >> Ty "myslisz"? Gdybys to potrafil to nie trzeba byloby cie instruowac jak szympa
                                                  >> nsa.

                                                  > Czyli nie zaprzeczasz, że jesteś idiotą który spierdzielił coś w obliczeniach oraz że
                                                  > wymigujesz się jak niedorozwój od "udzielenia odpowiedzi".

                                                  Odpowiedz dostales juz kilka razy.
                                                  1. Objasnianie obliczen i rysunkow osobie z IQ szympansa, ktora nie jest nawet w stanie samodzielnie wstawic wartosci do kalkulatora liczacego to automatycznie jest oczywista strata czasu i energii.
                                                  2. W oparciu o przedstawione dane obliczylem szereg wynikow, ktore pokrywaja sie z wynikami z kalkulatora zalinkowanego przez oxio. Jesli ktorys z nich jest bledny mozesz w kazdej chwili to sam udowodnic i je obalic. Wiedze do potrzebna do tego zdobywa sie w szkole sredniej.

                                                  >> > Podaj swoje obliczenia, na podstawie których poślizg w Konotopie jest
                                                  >> > przy takiej a nie innej prędkości.
                                                  >
                                                  >> Dostales juz na to wielokrotnie odpowiedz ale ciagle jestes zbyt tepy, zeby ja
                                                  >> zrozumiec.

                                                  > Nie, kłamco. Nigdzie nie podałeś swoich obliczeń .

                                                  Klamca bylbym, gdybym napisal, ze dostales "obliczenia".
                                                  Ja jednak napisalem, ze "dostales juz wielokrotnie odpowiedz " – dlaczego nie dostaniesz zadnych obliczen. Powyzej uzasadnilem po raz kolejny dlaczego.
                                                • hannl Do ameby o wyprzedzaniu rowerzysty 04.01.14, 11:11
                                                  >> > Pytania na które nie odpowiesz, bo twoje skundlone ego by cię zabiło:
                                                  >
                                                  >> > Wcześniej odpowiedziałeś , że nie da się wyprzedzić autem jadącym po
                                                  >> > jezdni rowerzysty jadącego po poboczu w odległości 6m od niego.
                                                  >> > Teraz już zmieniłeś zdanie?
                                                  >
                                                  >> Dostales juz na to wielokrotnie odpowiedz ale ciagle jestes zbyt tepy, zeby ja
                                                  >> zrozumiec.

                                                  > Nie, kłamco - nigdzie nie odpowiedziałeś , czy już zmieniłeś zdanie.

                                                  forum.gazeta.pl/forum/w,510,147191983,147903072,Re_Pytanie.html
                                                • hannl Do ameby o cytowaniu 04.01.14, 11:12
                                                  > > > Wcześniej pisałeś, że to ironia.
                                                  > > > Oto dowód
                                                  > >
                                                  > > > Napisałem:
                                                  > > > podaj przykład użycia cudzysłowu jako ironii czyjejś wypowiedzi
                                                  >
                                                  > > >
                                                  > > > Odpowiedziałeś:
                                                  > > Zaraz na poczatku.
                                                  > > >
                                                  > > > A zaraz na początku pod podanym przez ciebie linkiem było:
                                                  > > > Debil chce "uzywajac cudzyslowu" wyrazic "ironie" " ze ktos cos twierd
                                                  > > zi lub
                                                  > > cos napisal"
                                                  > >
                                                  > > > Czyli wg ciebie to była ironia.
                                                  > >
                                                  > > Nie pustaku i wyjasnilem to juz wiele razy. To byl jedynie komentarz twojego og
                                                  > > raniczenia umyslowego prz uzyciu cytatow twoich wypowiedzi.

                                                  > Więc dlaczego wskazałeś ten fragment, gdy pytałem o przykład ironii z
                                                  > użyciem cudzysłowów?

                                                  Jakis ty tepy.
                                                  Przeciez masz odpowiedz po raz n-ty tuz powyzej.

                                                  No to jeszcze raz specjalnie dla osobnika z IQ szympansa:
                                                  To co bylo "zaraz na poczatku" nie bylo "przykladem użycia cudzysłowu jako ironii czyjejś wypowiedzi" tylko moim KOMENTARZEM (po raz kolejny) na to, ze normy stosowania cudzyslowiu nie przewiduja uzywania go do wyrazenie tego, co usilujesz TY wyrazic a wiec:
                                                  " ironii czyjejś wypowiedzi"
                                                  forum.gazeta.pl/forum/w,510,147191983,147887833,Re_Moj_ty_epigonie_pozalowania_godny_.html?wv.x=2
                                                  Prosty przyklad. Jesli zazadasz od kogos podania przykladu uzycia siekiery do instalacji programu na PC to odpowiedz rozpoczynajaca sie "Debil chce uzywajac siekiery zainstalowac software…." Nie bedzie przykladem instalacji software za pomoca siekiery tylko KOMENTARZEM twojej tepoty i wyjasnieniem, dlaczego za pomoca siekiery nie jest to mozliwe.
                                                • hannl Do ameby o "wynalezieniu" praw natury. 04.01.14, 11:13
                                                  >> > Czyli "wynalezienie czegoś" nie musi być "tym, co wynaleziono".
                                                  >
                                                  >> Ale wg. Slownika “musi byc”, ze wynalazek to wynalezieni
                                                  >> e czegos
                                                  >> Czyli ewidentne przeciwienstwo tego, co twierdzi forumowy kretyn: "Wynalaze
                                                  >> k" nie jest "wynalezieniem czegos".

                                                  > Można użyć zwrotu "dokonano wynalazku" jako "dokonano wynalezienia czegoś".
                                                  > Przecież "wynalazek" (rzecz) to nie to samo co "wynalazek" (czynność).
                                                  > Dla ciebie zamek w rozporku i zamek ze średniowiecza to pewnie też to samo.

                                                  No wlasnie, znow rozbijasz sie o mur wlasnego uposledzenia:
                                                  Wynalazek jest "rzecza" (jak "zamek w rozporku") tylko dla takiej ameby jak ty.

                                                  Wynalazek to idea, pomysl, OPIS wytworzenia lub stosowania czegos a nie "rzecz".
                                                  Rzecz materialna moze byc tylko rezultetem tej IDEI.

                                                  Tak wiec wracajac do tematu:
                                                  1.
                                                  Slownik jezyka polskiego: "Wynalazek"- " to, co wynaleziono"
                                                  Foumowy kretyn: "wynalezienia , których, konkretnie praw fizyki?" (czego)

                                                  Ergo: wg. kretyna prawa natury to "wynalazki" bo wg. slownika wynalazkiem jest i "to co wynaleziono" a kretyn pyta prawa natury, ktore wynaleziono.


                                                  2. zeby bylo jeszcze smieszniej:
                                                  Foumowy kretyn: ""Wynalazek" nie jest "wynalezieniem czegos".
                                                  Slownik jezyka polskiego: "Wynalazek" - "wynalezienie czegoś"
                                                  • klemens1 Re: do funkcjonalnego 08.01.14, 15:11
                                                    > > > > Czyli "wynalezienie czegoś" nie musi być "tym, co wynaleziono"
                                                    > >
                                                    > > > Ale wg. Slownika “musi byc”, ze wynalazek to wynalezienie czegos
                                                    > > > Czyli ewidentne przeciwienstwo tego, co twierdzi forumowy kretyn: "Wynalaze
                                                    > > > k" nie jest "wynalezieniem czegos".
                                                    >
                                                    > > Można użyć zwrotu "dokonano wynalazku" jako "dokonano wynalezienia czegoś".
                                                    > > Przecież "wynalazek" (rzecz) to nie to samo co "wynalazek" (czynność).
                                                    > > Dla ciebie zamek w rozporku i zamek ze średniowiecza to pewnie też to samo.
                                                    >
                                                    > No wlasnie, znow rozbijasz sie o mur wlasnego uposledzenia:
                                                    > Wynalazek jest "rzecza" (jak "zamek w rozporku") tylko dla takiej ameby jak ty.
                                                    > Wynalazek to idea, pomysl, OPIS wytworzenia lub stosowania czegos a nie "rzecz".
                                                    > Rzecz materialna moze byc tylko rezultetem tej IDEI.

                                                    Oto definicja "rzeczy", niedorozwoju:
                                                    1. «materialny element otaczającego świata»
                                                    2. «przedmiot będący czyjąś własnością»
                                                    3. «jakiekolwiek zjawisko, zagadnienie, sprawa, problem, dokładniej nieokreślone»
                                                    4. «treść myśli, wypowiedzi»
                                                    5. «czynność, czyn, postępek; też: fakt, który się zdarzył»
                                                    6. «sprawa, którą się rozstrzyga, załatwia, przeprowadza»
                                                    7. «utwór literacki, naukowy, muzyczny itp.»
                                                    8. «temat, treść, wątek utworu literackiego»
                                                    9. filoz. «cokolwiek, co może być przedmiotem postrzeżenia zmysłowego, ma właściwości przestrzenne, trwa w czasie i czemu przypisujemy byt od nas niezależny; też: cokolwiek, co może być przedmiotem sądu»


                                                    A cała rzecz rozbija się o to, że jeżeli coś może być jednym
                                                    lub drugim, to niekoniecznie oznacza to, że "jedno" jest "drugim".
                                                    Czyli jeżeli zamek odnosi się do zamka w rozporku albo do budowli, to
                                                    nie oznacza że zamek w rozporku jest budowlą.
                                                    Zresztą, nie od dziś wiadomo, że lubisz się bawić w rycerza, tylko nie
                                                    te zamki co trzeba zdobywasz.

                                                    Przypomnienie twojego idiotyzmu, gdzie się totalnie zaplątałeś jak
                                                    dziecko we mgle:
                                                    > > Jeżeli jedno słowo ma więcej niż jedno znaczenie, to nie świadczy otym, że
                                                    > > te znaczenia są równoważne.
                                                    >
                                                    > I w tym cytacie gdzies sie dopatrzyles, ze nie uwazam ich za "rownowazne"?
                                                    > Czego jeszcze sie dopatrzyles biedaku, niebieskiego kota?

                                                    Funkcjonalny, ja właśnie się dopatrzyłem, że uważasz je za
                                                    równoważne. Nawet takiej prostej treści nie jesteś sobie w stanie przyswoić?


                                                    > 2. zeby bylo jeszcze smieszniej:
                                                    > Foumowy kretyn: ""Wynalazek" nie jest "wynalezieniem czegos"".
                                                    > Slownik jezyka polskiego: "Wynalazek" - "wynalezienie czegoś"

                                                    Gdzie napisałem że "wynalazek nie jest wynalezieniem czegoś"?

                                                    I jak już odpowiadasz, funkcjonalny, to nie pomijaj dowodów swojego debilizmu:
                                                    Czy wg ciebie, gdy pozna się jakąś osobę, można powiedzieć "poznałem
                                                    kogoś nowego", mimo że ten ktoś już wcześniej istniał (przez poznaniem go)?



                                                    --------

                                                    > To co bylo "zaraz na poczatku" nie bylo "przykladem użycia cudzysłowu jako iron
                                                    > ii czyjejś wypowiedzi" tylko moim KOMENTARZEM (po raz kolejny) na to, ze normy
                                                    > stosowania cudzyslowiu nie przewiduja uzywania go do wyrazenie tego, co usiluje
                                                    > sz TY

                                                    Więc dlaczego, funkcjonalny, wskazałeś "zaraz na początku", gdy
                                                    pytałem o przykład ironii, a nie o twój komentarz, który mnie gó... obchodzi?

                                                    --------

                                                    > > > > Pytania na które nie odpowiesz, bo twoje skundlone ego by cię zabiło:
                                                    > > > > Wcześniej odpowiedziałeś , że nie da się wyprzedzić autem jadącym po
                                                    > > > > jezdni rowerzysty jadącego po poboczu w odległości 6m od niego.
                                                    > > > > Teraz już zmieniłeś zdanie?
                                                    > > > Dostales juz na to wielokrotnie odpowiedz ale ciagle jestes zbyt tepy, zeby ja
                                                    > > > zrozumiec.
                                                    > > Nie, kłamco - nigdzie nie odpowiedziałeś , czy już zmieniłeś zdanie.
                                                    >
                                                    > rel="nofollow">forum.gazeta.pl/forum/w,510,147191983,147903072,Re_Pytanie.html

                                                    Przecież ci udowodniłem, że to jest odpowiedź, tłuczku.
                                                    I prawdą jest to co napisałem - nigdzie nie odpowiedziałeś, czy już
                                                    zmieniłeś zdanie w kwestii odstępu 6m od rowerzysty. Naprawdę jesteś
                                                    taki głupi, że tego nie ogarniasz?

                                                    > - SAM odnoszac sie do tej kwestii napisales: "nawet konkretnej odpowiedzi nie udzieliles"
                                                    > - Po to, zeby teraz cos za ta odpowiedz uwazac.

                                                    Nie udzieliłeś konkretnej odpowiedzi, funkcjonalny, a nie jakiejkolwiek. Że też na
                                                    czymś tak prostym wywijasz orła i trzeba ci to tłumaczyć jak
                                                    debilowi. Ale czy to kogoś dziwi?

                                                    Dasz radę odpowiedzieć na śmiertelne dla ciebie pytanie? Oto ono:
                                                    Wcześniej odpowiedziałeś, że nie da się wyprzedzić autem jadącym po
                                                    jezdni rowerzysty jadącego po poboczu w odległości 6m od niego.
                                                    Teraz już zmieniłeś zdanie?


                                                    Czekamy na kolejne wykręty na poziomie niedorozwiniętego bachora, byle
                                                    byś tylko nie musiał się przyznawać do czegoś, co normalny człowiek
                                                    skwitowałby wzruszeniem ramion.

                                                    ------

                                                    > > Czyli nie zaprzeczasz, że jesteś idiotą który spierdzielił coś w obliczeniach oraz że
                                                    > > wymigujesz się jak niedorozwój od "udzielenia odpowiedzi".
                                                    >
                                                    > Odpowiedz dostales juz kilka razy.
                                                    > 1. Objasnianie obliczen i rysunkow osobie z IQ szympansa, ktora nie jest nawet
                                                    > w stanie samodzielnie wstawic wartosci do kalkulatora liczacego to automatyczni
                                                    > e jest oczywista strata czasu i energii.

                                                    Nie chodzi tu o to, żebym cokolwiek zrozumiał, tylko żebyś udowodnił,
                                                    że się nie wyłożyłeś na kolejnym zadaniu.
                                                    Gdybyś wiedział, że niczego nie spierdzieliłeś, to byś te obliczenia
                                                    pokazał już dawno, tępa cioto.
                                                    Ale ponieważ chciałeś błysnąć a się okazało że nie umiesz liczyć,
                                                    pozostają ci - rzeczone wyżej - wykręty niedorozwoja.


                                                    -----

                                                    > > Ja pisałem o tym konkretnie znaku, a nie o wszystkich.
                                                    >
                                                    > Pisales i o tym i o tym amebo.

                                                    Pisałem KONKRETNIE o A-7 że jest zauważany, mimo że inne już nie aż
                                                    tak. Ty napisałeś:
                                                    Czyli przyznaje ze (nadmiar znakow) "Na pewno wplywa" na "mozliwosci pe
                                                    rcepcji znakow rowniez tam, gdzie przez moment tego natloku akurat nie ma"(!)
                                                    ale...
                                                    wcale nie wplywa na odbior "pojedynczego znaku" - w "natloku znakow".

                                                    Jak na debila przystało, nie dopisałeś tego o czym cały czas piszę,
                                                    czyli że ten "pojedynczy znak" to A-7.

                                                    > ale jeden jakims dziwnym zbiegiem okolicznosci zauwazany jest jednak zawsze.

                                                    Nawet dla arcyidioty powinno być oczywiste, że każdy kierowca jest
                                                    zainteresowany, kto ma pierwszeństwo. W przeciwieństwie do tego, jaka
                                                    obowiązuje prędkość. Normalny mózg tak właśnie działa - odsiewa
                                                    informacje zbędne od istotnych. Długo jeszcze będziesz zaskoczony tym
                                                    faktem, forumowy imbecylu?
                    • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 15:50
                      hannl napisał:

                      > Zeby osiagnac takie przyspieszenie boczne musialbys
                      > na tym zakrecie pohylonym na zewnatrz
                      > jechac powyzej 120 km/h.

                      I dopiero teraz mi to piszesz? :P

                      A ja myślałem, że cały czas mowa o jeździe w warunkach bliskich poślizgowi :P W ogóle nie do końca rozumiem jak można cokolwiek obliczać znając tylko promień łuku.

                      A teraz bez jaj. W sumie, to najniebezpieczniejszy na tym zakręcie jest... jego wygląd. Przed wjazdem widać wyrzucający profil i załamanie nawierzchni, zza którego z fotela osobówki nie widać dalszej części łuku. Najniebezpieczniejsze będą tam więc ewentualne gwałtowne manewry przestraszonych. Sam profil, oprócz nieprzyjemnych wrażeń, nie zagrozi większości samochodów osobowych nawet jadących 70-90 km/h. Zakręt "naprawiono" nasr... ograniczeń na zapas, bo media się rozbrzęczały.
                      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 16:38
                        emes-nju napisał:

                        > A ja myślałem, że cały czas mowa o jeździe w warunkach bliskich poślizgowi

                        Nie. W opisanych sytuacjach, nawet gdy nie masz "3 miesiecznej" Skody z oponami "Contnentala" tylko 14-letnia zwloke do pozlizgu jest bardzo bardzo daleko.


                        > ogóle nie do końca rozumiem jak można cokolwiek obliczać znając tylko promień
                        > łuku.

                        Mozna calkiem dokladnie policzyc troche wielkosci.

                        > A teraz bez jaj. W sumie, to najniebezpieczniejszy na tym zakręcie jest... jego
                        > wygląd. Przed wjazdem widać wyrzucający profil i załamanie nawierzchni, zza kt
                        > órego z fotela osobówki nie widać dalszej części łuku.

                        Zgoda! Mimo to tylu tam zaskoczonych i przerazonych pewnie dlatego, bo sa przekonani, ze MUSZA tam wjechac co najmniej 70 skoro tyle "wolno".

                        Najniebezpieczniejsze bę
                        > dą tam więc ewentualne gwałtowne manewry przestraszonych. Sam profil, oprócz ni
                        > eprzyjemnych wrażeń, nie zagrozi większości samochodów osobowych nawet jadących
                        > 70-90 km/h.

                        Racja, oczywiscie latem przy suchejnawierzchni.

                        > Zakręt "naprawiono" nasr... ograniczeń na zapas, bo media się rozbrzęczały.

                        Pewnie mozna bylo zrobic lepiej.
                        Ja jestem ciekaw, co by bylo, gdyby nie bylo zadnego ograniczenia, ktore wielu "nakazuje" jechac z taka predkoscia. Co pare dni jezdze po nawet duzo wezszych zakretach, po czesci wyprofllowanych nawet podobnie (na zewnatrz!) gdzie nie ma zadnych ograniczen (na glownej 100, 80, 70). W zyciu nie przyszloby mi na zakrecie na zjezdzie jechac 100 bo na glownej drodze tyle obowiazuje.
                        • emes-nju Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 16:56
                          hannl napisał:

                          > emes-nju napisał:
                          > >
                          > > A teraz bez jaj. W sumie, to najniebezpieczniejszy na tym
                          > > > > zakręcie jest... jego wygląd
                          >
                          > Zgoda! Mimo to tylu tam zaskoczonych i przerazonych pewnie
                          > dlatego, bo sa przekonani, ze MUSZA tam wjechac
                          > co najmniej 70 skoro tyle "wolno".

                          1. KAŻDY polski kierowca wie, że jak przed zakrętem jest ograniczenie, to można przez ten zakręt przelecieć sporo szybciej niż waaadza kazali. Kwestia praktyki w kraju ograniczeń pod ciężarówkę na mokrym asfalcie.

                          2. Nie. Nikt nie musi w zakręt o ograniczeniu 70 km/h wjechać 70-tką. Ale, zgodnie z przepisami, może... I, na widok groźnej konfiguracji, wpaść w panikę, z hamowaniem na najgorszej części tego łuku włącznie.

                          > > Zakręt "naprawiono" nasr... ograniczeń na zapas, bo media
                          > > się rozbrzęczały.
                          >
                          > Pewnie mozna bylo zrobic lepiej.

                          Tan akurat zakręt, w tym miejscu, należałoby zrobić lepiej - przede wszystkim wcześniej rozdzielić jezdnie po to, żeby początek prawego łuku nie wypadał na odcinku jezdni pochylonym pod lewy łuk. Ale stało się i nikt tego już raczej nie naprawi, bo koszty (w tym społeczne) byłyby astronomiczne.

                          > Ja jestem ciekaw, co by bylo, gdyby nie bylo zadnego ograniczenia,
                          > ktore wielu "nakazuje" jechac z taka predkoscia.

                          Nic by nie było - co najwyżej byłby to kolejny "czarny punkt", czyli miejsce, gdzie dochodzi do większej niż gdzie indziej liczby zdarzeń (o jakieś procenty, a nie wielokrotności, co mogło by być nazwane masakrą). Bo nauczeni ograniczeniami na wyrost polscy kierowcy umieją dostosowywać na własną rękę. Znaki postawiono, żeby po medialnej burzy nikt nie mógł skoczyć do d... zarządcy drogi.
                          • hannl Zbieg okolicznosci. 08.11.13, 11:22
                            emes-nju napisał:

                            > 1. KAŻDY polski kierowca wie, że jak przed zakrętem jest ograniczenie, to można
                            > przez ten zakręt przelecieć sporo szybciej niż waaadza kazali. Kwestia praktyk
                            > i w kraju ograniczeń pod ciężarówkę na mokrym asfalcie.

                            Popatrz co za zbieg okolicznosci:
                            Po wstawieniu do kalkulatora takich wlasnie wartosci dla przedpotopowej, wyladowanej ciezarowki (rozstaw kol jak VW Polo, srodek ciezkosci 1,4m) i przyspieszenia dla "mokrej zlej jezdni, kostka, snieg" na tym zakrecie wychodzi 72 km/h jako maksymalna predkosc.

                            Czyli stare ograniczenie bylo dokladnie pod "ciężarówkę na mokrym asfalcie."
                            "Polski kierowca" jak widac wiedzial to i mimo to jadac samochodem osobowym po suchym asfalcie z taka predkoscia wpada w panike bo go "wyrzuca", "odrywa" od asfaltu - przy 0,3g.

                            > 2. Nie. Nikt nie musi w zakręt o ograniczeniu 70 km/h wjechać 70-tką.

                            Ja nie pisze o jakims zewnetrznym przymusie tylko przymusie psychicznym slabych osobowosci jakich na drogach bardzo wiele.
                            Dla takich ludzi tyle ile "waaadza kazali", co jest postawione "pod ciężarówkę na mokrym asfalcie" to absolutne minimum dla absolutnych loserow.

                            I nagle mamy sytuacje, gdy przy tym absolutnym minimum dla absolutnych loserow miszcz sie moczy ze strachu bo jadac ledwo tyle, ile "waaadza kazali" "wyrzuca go", "odrywa" od asfaltu (przy 0,3g)?

                            To przeciez plama na ich "chonorze". To nie moze byc.

                            Emocjonalne komentarze jakoby kierowcy "przelatujacy" ten zakret "bez jakichkolwiek problemow" "sporo szybciej" to "onanisci" ("zwykli" do tego!) to taka sama reakcja obronna jak obwinianie za ich strach, glupote i wlasna nieporadnosc "waadzy".

                            > Ale, zgodnie z przepisami, może... I, na widok groźnej konfiguracji, wpaść w panikę, z
                            > hamowaniem na najgorszej części tego łuku włącznie.

                            Co znaczy "na widok groźnej konfiguracji"?
                            Przeciez cala "konfiguracja" jest widoczna z daleka.

                            Co pare dni przejezdzam przed podobna "konfiguracje" (zwrocilem na to uwage):
                            Zjazd z drogi szybkiego ruchu (ograniczenie do 100 km/h) na autostrade (na tej wysokosci tez 100 km/h) po wezszym luku w prawo, na poczatku rowniez nachylonym w lewo ale (na oko) mniej niz na Konotopa.

                            Na tym wezszym luku tez moge "zgodnie z przepisami" jechac nawet 100 km/h. I co?
                            Nie jade bo byloby to dla mnie o za duzo. Widzac "konfiguracje" jade do 70 km/h (sprawdzilem teraz!) czujac oczywiscie dzialanie sily odsrodkowej. To w koncu zakret.
    • hasch1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 15:47
      Z całym szacunkiem, hanni, jednego laboranta już tu mamy.
      Tak, w warunkach laboratorium może i masz rację.
      Jednakowoż, za sterami auta na drodze siedzi taka durnie niedoskonała istota jak człowiek.
      Jest to, bydle, ze swej natury, nieprzewidywalne.
      Reakcji lękowej nie odtwożysz w probówkach, ani nie wyliczysz nawet w komputerze.
      Jak samochód zacznie leciutko dryfować, to dokręci, fajerą, i wtedy jest klops.
      A jak jeszcze zacznie hamować to już napewno wyleci.
      Drogowce już dali radę, postawili ograniczenie do 50 km/h i twierdzą że jest dobrze.
      • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 07.11.13, 16:29
        hasch1 napisał:

        > Z całym szacunkiem, hanni, jednego laboranta już tu mamy.
        > Tak, w warunkach laboratorium może i masz rację.
        > Jednakowoż, za sterami auta na drodze siedzi taka durnie niedoskonała istota ja
        > k człowiek.
        > Jest to, bydle, ze swej natury, nieprzewidywalne.
        > Reakcji lękowej nie odtwożysz w probówkach, ani nie wyliczysz nawet w komputer
        > ze.
        > Jak samochód zacznie leciutko dryfować, to dokręci, fajerą, i wtedy jest klops.
        > A jak jeszcze zacznie hamować to już napewno wyleci.


        Tu sie z toba zgodze: Wiekszosc kierowcow (z miszczami wlacznie) reaguje jak malpy w sytuacjach wychodzacych nieco poza schemat. Kierowcy ciezarowek(!) musza tak zabezpieczyc towar, zeby nie przewracal (przemieszczal) sie do przynajmniej 0,5g z boku.
        Tymczasem Lolki wpadaja w panike przy 0,3g jadac osobowkami, z oponami Continentala :)
        • klemens1 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 11:24
          > Tymczasem Lolki wpadaja w panike przy 0,3g jadac osobowkami, z oponami Continentala :)

          Kto np.?
          • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 12:49
            klemens1 napisał:

            > > Tymczasem Lolki wpadaja w panike przy 0,3g jadac osobowkami, z oponami Co
            > ntinentala :)
            >
            > Kto np.?

            No "kto np." na oponach "Continentala" skarzyl sie, ze go "wyrzuca" a ograniczenie "pod ciezarowke na mokrym asfalcie" jest "zawsze niebezpieczne" i ci, ktorzy jada tam "bez problemow" szybciej od niego to "onanisci" ("zwykli" do tego!)?

            Lolek to ten inny, ktorego 0,3 g tez "wyrzucalo".
    • samspade Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 13:48
      Jak to co się dzieje. Polskie olewactwo. Zrobiono drogę ze źle wyprofilowanym zakrętem. Ustawili ograniczenie do 70. Część kierowców jadąc normalnie czyli 70 plus jakiś tam vat(u nas często vat bywa spory) miało problemy. Zarządca drogi wie że coś jest nie tak więc stawia ograniczenie do 50 i poprzeczne tarki wuj wie po co.
      Jak coś się stanie wina będzie tego co nie dostosował.
      • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 14:00
        > Jak to co się dzieje. Polskie olewactwo. Zrobiono drogę ze źle wyprofilowanym z
        > akrętem. Ustawili ograniczenie do 70. Część kierowców jadąc normalnie czyli 70
        > plus jakiś tam vat(u nas często vat bywa spory) miało problemy.

        Jechalem bez VAtu vanem obciazonym 6 osobami. W godny uwagi sposob zaczelo znosic mnie na lewy pas.

        Problemem jest to, ze zjezdzamy z ekspresowki na terenie nizinnym, w miejscu, w ktorym na oko nie widac, ze objezdzamy jakis zabytek klasy zero itp. Co wiecej, jezdnia zakretu ginie za ekranami oraz przelomem, poniewaz zjazd, jak to zjazd, poprowadzony jest lekko w dol. Ten przelom tez moze przyczyniac sie nie tylko do tego, ze nie widac co nas czeka, ale rowniez moze zmniejszac parcie na opony i to w momencie, w ktorym mamy dosc ostro krecic fajera.

        > Jak coś się stanie wina będzie tego co nie dostosował.

        Ja sie dosotsowalem. Place, kuzwa, podatki, a w zamian za to drogo, z opoznieniami, a na koniec do bani.
        • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 14:07
          edek40 napisał:

          > W godny uwagi sposob zaczelo znosic mnie na lewy pas.

          Sila odsrodkowa ma to do siebie, ze "znosi".


          > Ten przelom tez moze przyczyniac sie nie tylko do tego, ze nie widac co nas czeka,

          A czekac moze wszystko - od zwierzaka pod koniec korka. To tez wina "waaadzy"?


          > Ja sie dosotsowalem. Place, kuzwa, podatki, a w zamian za to drogo, z opoznieni
          > ami, a na koniec do bani.

          Ile "straciles" jadac na tym krotkim zjezdzie 70 km/h zamiast ilu pozadanych km/h 100? 120?
          • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 14:38
            > Sila odsrodkowa ma to do siebie, ze "znosi"

            No i?

            > A czekac moze wszystko - od zwierzaka pod koniec korka.

            I meteoryty.

            > Ile "straciles" jadac na tym krotkim zjezdzie 70 km/h zamiast ilu pozad
            > anych km/h 100? 120?

            Na tym zakrecie nie mozna szybciej niz 50 km/h. Co, jak z luboscia podkreslasz, nie jest ani predkoscia zalecana, ani nawet bezpieczna.
            • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 14:59
              edek40 napisał:

              > > Sila odsrodkowa ma to do siebie, ze "znosi"
              >
              > No i?

              No i niektorzy kierowcy odczuwajac ja sie mocza, nawet wtedy nie ma ku temu zadnych podstaw.


              > > Ile "straciles" jadac na tym krotkim zjezdzie 70 km/h zamiast ilu
              > pozad
              > > anych km/h 100? 120?
              >
              > Na tym zakrecie nie mozna szybciej niz 50 km/h. Co, jak z luboscia podkreslasz,
              > nie jest ani predkoscia zalecana, ani nawet bezpieczna.

              Pytanie bylo inne: Ile "straciles" jadac na tym krotkim zjezdzie (nawet owo dozwolone) 50 km/h zamiast ilu pozadanych km/h 100? 120?
              • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 15:08
                > Pytanie bylo inne: Ile "straciles" jadac na tym krotkim zjezdzie

                Czy ja pisalem cos o stracie?
                • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 15:33
                  edek40 napisał:

                  > Czy ja pisalem cos o stracie?

                  Wiec w czym problem, ze na odcinku najwyzej kilkuset metrow pojedziesz 50 km/h zamiast nie wiem ilu km/h spodziewanych na tym zjezdzie?
                  • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 15:39
                    > Wiec w czym problem, ze na odcinku najwyzej kilkuset metrow pojedziesz 50 km/h
                    > zamiast nie wiem ilu km/h spodziewanych na tym zjezdzie?

                    Ty jakos nic nie lapiesz. Nie wnikajac w to czym jest predkosc na znaku, najpierw postawiono 70 km/h i upierano sie, ze jest OK. A teraz wydali sporo kasy na zmiane oznakowania.

                    Osobiscie watpie, aby jakikolwiek kierowca w tej sprawie interweniowal. Jesli jest inaczej prosze o zrodlo. Szalenie interesuje mnie jak i kto mogl tak szybko ruszyc urzedasow.
                    • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:31
                      edek40 napisał:

                      > Ty jakos nic nie lapiesz. Nie wnikajac w to czym jest predkosc na znaku, najpie
                      > rw postawiono 70 km/h i upierano sie, ze jest OK. A teraz wydali sporo kasy na
                      > zmiane oznakowania.

                      "Zmiana oznakowania" kosztowala "sporo kasy"?
                      Czyli to cie tak boli a nie 50 km/h z ktorymi powinienes jechac najwyzej po tym luku.

                      Correct?
                      • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:34
                        > "Zmiana oznakowania" kosztowala "sporo kasy"?
                        > Czyli to cie tak boli a nie 50 km/h z ktorymi powinienes jechac najwyzej
                        > ]po tym luku.
                        >
                        > Correct?

                        Mniej wiecej.

                        A konkretnie co lezalo u podstaw "pomylki". I czy winny jej poniosl konsekwencje.
                        • hannl Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:51
                          edek40 napisał:

                          > Mniej wiecej.
                          >
                          > A konkretnie co lezalo u podstaw "pomylki". I czy winny jej poniosl konsekwencje.

                          Czyli chcialbys, zeby z powodu tej "gigantycznej" "kasy" wydanej na zmiane oznakowania potoczyl sie glowy? O to chodzi?
                          • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:54
                            > Czyli chcialbys, zeby z powodu tej "gigantycznej" "kasy" wydanej na zmiane ozna
                            > kowania potoczyl sie glowy?

                            Dlaczego od razu tak radykalnie. Wystarczy, ze nie dostanie biedak comiesiecznej premii, trzynastki, a z czternastki obetna mu polowe...
        • samspade Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:15
          edek40 napisał:

          > Jechalem bez VAtu vanem obciazonym 6 osobami. W godny uwagi sposob zaczelo znos
          > ic mnie na lewy pas.

          Ciekawe co oznacza to znoszenie na lewy pas. Czy to samo jak kiedyś opisywałeś przeskakiwanie samochodu koło Tarczyna.

          >Place, kuzwa, podatki, a w zamian za to drogo, z opoznieniami, a na koniec do bani.

          Ponarzekaj sobie.
          • edek40 Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:20
            > Ciekawe co oznacza to znoszenie na lewy pas. Czy to samo jak kiedyś opisywałeś
            > przeskakiwanie samochodu koło Tarczyna.

            Tu (jeszcze) nie ma dziur i kolein.
            • samspade Re: Co sie dzieje na zjezdzie Konotopy. 08.11.13, 16:31
              Tam mimo dziur i kolein nie wyrzuca na drugi pas.
    • edek40 Minisonda 08.11.13, 14:49
      Kto stawia, ze hanni jechal przez ten zakret, a kto, ze nie jechal?
      • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 14:54
        edek40 napisał:

        > Kto stawia, ze hanni jechal przez ten zakret, a kto, ze nie jechal?

        Czy gdybym przez niego przejechal to przedstawione tu wyliczenia uleglyby w czyms zmianie?
        Czy moze prawa fizyki przestalyby obowiazywac?
        • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 14:57
          > Czy gdybym przez niego przejechal to przedstawione tu wyliczenia uleglyby w czy
          > ms zmianie?

          Skad zatem znasz tak dokladnie parametry szosy?

          Ja jechalem kilkukrotnie, ale ich nie znam. Nie mialem przyrzadow pomiarowych.

          Ale choc jechalem.
          • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 15:06
            edek40 napisał:

            > Skad zatem znasz tak dokladnie parametry szosy?

            "Parametry" to raptem:
            - promien zakretu, do obliczenia z kazdej mapy.
            - nawierzchnia, asfalt
            - duzy kat (na wyrost) nachylenia odpowiadajacy 7%.

            Reszta to fizyka.
            • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 15:10
              > "Parametry" to raptem:
              > - promien zakretu, do obliczenia z kazdej mapy.
              > - nawierzchnia, asfalt
              > - duzy kat (na wyrost) nachylenia odpowiadajacy 7%.
              >
              > Reszta to fizyka.

              Czyli wszystko to konfabulacje oparte o teze, ze Polacy nie potrafia prowadzic samochodow?
              • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 15:34
                edek40 napisał:


                > Czyli wszystko to konfabulacje oparte o teze, ze Polacy nie potrafia prowadzic
                > samochodow?

                Nie, proste wyliczenia w oparciu o konkretne elementarne i powszechnie dostepne dane wyjsciowe.

                Uzywajac kalkultora podsunietego przez oixio nie trzeba nawet tego liczyc.
                • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 15:36
                  > Nie, proste wyliczenia w oparciu o konkretne elementarne i powszechnie dostepne
                  > dane wyjsciowe.

                  Ja do tych danych nie dotarlem. Prosze o zrodlo.

                  > Uzywajac kalkultora podsunietego przez oixio nie trzeba nawet tego liczyc.

                  Skad pewnosc, ze jest wlasciwie oprogramowany?
                  • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 16:31
                    edek40 napisał:

                    > Ja do tych danych nie dotarlem. Prosze o zrodlo.

                    Do jakich danych konkretnie nie mozesz dotrzec?
                    - ze nawierzchnia jest z asfaltu?
                    - jak z mapy wyliczyc, ze promien luku wynosi okolo 180 metrow?
                    - czy ze 4° to niemaly kat nachylenia nawierzchni?

                    > Skad pewnosc, ze jest wlasciwie oprogramowany?

                    Opisuje tak banalnie proste zaleznosci fizyczne, ze (o dziwo!) pokryly sie nawet co do joty z moimi wyliczeniami "na piechote" ale rzeczywiscie, skad pewnosc, ze elementarne prawa fizyki wlasciwie opisuja swiat albo, ze 2 + 2 =4?
                    • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 16:41
                      > - ze nawierzchnia jest z asfaltu?

                      Czyli asfalt asfaltowi rowny.

                      > - czy ze 4° to niemaly kat nachylenia nawierzchni?

                      No ja wlasnie nie mam pojecia jaki tam jest kat.

                      > Opisuje tak banalnie proste zaleznosci fizyczne, ze (o dziwo!) pokryly sie nawe
                      > t co do joty z moimi wyliczeniami "na piechote" ale rzeczywiscie, skad pewnosc,
                      > ze elementarne prawa fizyki wlasciwie opisuja swiat

                      Jakie elementarne prawa fizyki opisuja zachowanie ludzi?
                      • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 16:55
                        edek40 napisał:

                        > Czyli asfalt asfaltowi rowny.

                        Nowy polski asfalt zapewne duzo gorszy od kilkuletniego niemieckiego, correct?

                        > No ja wlasnie nie mam pojecia jaki tam jest kat.

                        Dlatego tez (w trosce o "chonor" NKE) przyjalem spory, tylko o 1% mniejszy od maksymalnego mozliwego w Niemczech. Ciagle za malo zeby odciazyc NKE?
                        • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 17:00
                          > Nowy polski asfalt zapewne duzo gorszy od kilkuletniego niemieckiego, correct?

                          Nie mam pojecia. Choc jechalem tedy kilka razy.

                          > Dlatego tez (w trosce o "chonor" NKE) przyjalem spory, tylko o 1% mniejszy od m
                          > aksymalnego mozliwego w Niemczech. Ciagle za malo zeby odciazyc NKE?

                          Pozostaje w wielkiej wdziecznosci za to, co przyjales.

                          A jaki jest tam kat w rzeczywistosci?
                          • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 17:06
                            edek40 napisał:

                            > A jaki jest tam kat w rzeczywistosci?

                            Jak przyjme wiekszy to niewie sie zmieni bo to juz wysoka wartosc.
                            Jak przyjme mniejsza (w dol jest duza rezerwa) to wyjdzie, ze NKE mocza sie przy jeszcze mniejszym przyspieszeniu. Chcemy tego? Pomysl jak moze ucierpiec ich "chonor".
                            • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 17:10
                              > Jak przyjme wiekszy to niewie sie zmieni bo to juz wysoka wartosc.

                              Mnie nie interesuje co przyjmujesz tylko jaki jest ten kat.

                              Wypowiadasz sie o tym miejscu bez cienia watpliwosci, a nie potrafisz konkretnie odpowiedziec?
                              • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 17:17
                                edek40 napisał:

                                > Mnie nie interesuje co przyjmujesz tylko jaki jest ten kat.

                                No to sobie zmierz albo dowiedz sie.

                                > Wypowiadasz sie o tym miejscu bez cienia watpliwosci

                                Juz na samym poczytku napisalem jak byk: "Nachylenie: nieznane ale mozna przyjac wstepnie np. 4°? "

                                - Jesli cos jest "nieznane" to dla ciebbie znaczy "bez cienia watpliwosci"?
                                - przyjalem 4° w trosce o "chonor" NKE. Jaka wartosc chcialbys?

                                Jak przyjme wiekszy to niewie sie zmieni bo to juz wysoka wartosc.
                                Jak przyjme mniejsza (w dol jest duza rezerwa) to wyjdzie, ze NKE mocza sie przy jeszcze mniejszym przyspieszeniu. Chcemy tego? Pomysl jak moze ucierpiec ich "chonor".
                                • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 17:21
                                  > No to sobie zmierz albo dowiedz sie.

                                  Przeciez to nie ja prowadze dowod, ze winni sa kierowcy.

                                  > - Jesli cos jest "nieznane" to dla ciebbie znaczy "bez cienia watpliwosci"?

                                  Nie, nie. Wszystko jest w znakomitym porzadku. Jesli bowiem przyjmie sie, ze 90% luku jest wzorowa i nikomu nie sprawia problemu, to w zasadzie nie ma co wspominac o pierwszych 10%. Wtedy to nawet nie ma potrzeby zastanawiac sie czy jest tam asfalt czy trociny. Skoro bowiem 90% jest znakomita...
                                  • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 17:22
                                    edek40 napisał:

                                    > Nie, nie. Wszystko jest w znakomitym porzadku. Jesli bowiem przyjmie sie, ze 90
                                    > % luku jest wzorowa i nikomu nie sprawia problemu, to w zasadzie nie ma co wspo
                                    > minac o pierwszych 10%.

                                    Kto tak twierdzi?
                                    • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 17:30
                                      > Kto tak twierdzi?

                                      Czekaj, bo sie pogubilem. To w koncu ten poczatek jest wazny czy nie?
                                      • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 17:37
                                        edek40 napisał:

                                        > > Kto tak twierdzi?
                                        >
                                        > Czekaj, bo sie pogubilem. To w koncu ten poczatek jest wazny czy nie?

                                        Rzeczywiscie, pogubiles sie. Jak sie znajdziesz to daj znac.
                                        • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 18:30
                                          > Rzeczywiscie, pogubiles sie. Jak sie znajdziesz to daj znac.

                                          Najwazniejsze, ze Ty sie nie gubisz. Nawet wtedy, gdy nie widziales drogi na oczy.
              • hasch1 Re: Minisonda 08.11.13, 15:43
                Hanni, ten zakręt jest zakręcony, na wszystkie możliwe sposoby.
                Nie dość że zakręt, to .......
                Wyłożony do zewnętrznej
                Nie widoczna panorama, zza ekranów
                Zacieśniający się, nieregularny
                Umieszczony na trasie o podwyższonych parametrach, z założenia.
                Bez dostatecznego odprowadzenia wody, w deszczu nawet centymetrowa kałuża na zewnętrznym, lewym pasie, na całej szerokości.

                A problem zasadniczy to fakt że WAADZA, począwszy od projektanta poprzez nadzór budowlany, wykonawcę, nadzór odbioru, milicję, i wpozostałą komisję odbioru z GDDKiA, nie widzi problemu. Twierdząc że jest dobrze bo ustawili 50 i ma być dobrze.
                A ewidentna fuszerka trwa i trwa mać.
                Nikt nie zająknął się o ewentualnej, ewentualności w jakiejkolwiek przyszłości, poprawy tego stanu.
                Jest dobrze bo zgodne jest i zatwierdzone.
                Winowajcami jak zwykle bendą kierowcy, wszyscy razem i każdy z osobna.
                Znając praktyki, stosowne, a niepojęte, owych nieszczęśników pomówi się o przekroczenie prędkości, czyli niedostosowanie, obłoży karami administracyjnym z dodatkiem stoswnych punktów karnych.
                A waadza pewna swej nieomylności mnożyć będzie bezkarnie ową praktykę po całym kraju.
                I tu problem Konotopy się zawiera. My, ci którym dane było wcześniej zasmakować orgji karesów tego miejsca, damy sobie radę, ale ktoś kogo Bóg skieruje tamtendy przy złych warunkach atmosferycznych, lub zbyt ufny w nieomylność waadzy, nawet kiedy dostosuje, jak się zorientuje że to tu jest gdzie jest, a słyszał o tym miejscu.......... to drżyjcie wszyscy dokoła.
                • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 15:48
                  > Hanni, ten zakręt jest zakręcony, na wszystkie możliwe sposoby.
                  > Nie dość że zakręt, to .......
                  > Wyłożony do zewnętrznej
                  > Nie widoczna panorama, zza ekranów
                  > Zacieśniający się, nieregularny
                  > Umieszczony na trasie o podwyższonych parametrach, z założenia.
                  > Bez dostatecznego odprowadzenia wody, w deszczu nawet centymetrowa kałuża na ze
                  > wnętrznym, lewym pasie, na całej szerokości.

                  Nie pograzaj sie. Hanni wykonal wszystkie niezbedne pomiary w guglu i udowodni Ci, ze nie masz racji. Zauwaz jego geniusz, co nalezy podkreslic. On udowodni Ci to bez koniecznosci marnowania czasu na przejazdzke ta droga. Tym samym, bez watpienia, osiagnal poziom naszych drogowcow...
                  • hasch1 Re: Minisonda 08.11.13, 16:01
                    Myślisz że to derehtór z GDDKiA, w kamuflażu ?
                    • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 16:03
                      > Myślisz że to derehtór z GDDKiA, w kamuflażu ?

                      Nie. Frustrat ze Szwajcarii. Czyli o wiele mniej grozny.
                      • hasch1 Re: Minisonda 08.11.13, 16:08
                        Uspokoiłeś Mnie, bo już sięgałem po flaszkę na ukojenie.......
                • samspade Re: Minisonda 08.11.13, 16:18
                  Skoro taki mistrz ja ty poradził sobie z tą śmiertelną pułapką zaprojektowaną przez przedstawiciela władzy projektanta wykonaną przez przedstawiciela władzy wykonawcę przejechał z większą prędkością poradzą sobie i inni jadąc z prędkością niższą.
                  • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 16:20
                    > Skoro taki mistrz ja ty

                    Czy ja kiedykolwiek stawialem sie na piedestale mistrza?
                    • samspade Re: Minisonda 08.11.13, 16:30
                      Po pierwsze nigdy tak nie twierdziłem.
                      Po drugie nie odpisywałem Tobie.
                • hannl Re: Minisonda 08.11.13, 16:42
                  hasch1 napisał:

                  > Nie dość że zakręt, to .......
                  > Wyłożony do zewnętrznej

                  Z opisu w artykule wynika, ze problematyczny jest przede wszystkim poczatek luku nachylony na zewnatrz a nie caly jego ciag, ktory jest ponoc nachylony "wlasciwie" tzn. do wewnatrz.

                  > Nie widoczna panorama, zza ekranów

                  Sorry ale "niewidoczne" zza ekranow czy czegolwiek zakrety to chyba normalka, czy moze trzeba niwelowa wszystko?

                  > Bez dostatecznego odprowadzenia wody, w deszczu nawet centymetrowa kałuża na ze
                  > wnętrznym, lewym pasie, na całej szerokości.

                  O tym nie ma nic w artykule. Jesli luk w dalszym przebiegu jest nachylony "prawidlowo" tzn. do srodka to nie wiem, jak moze gromadzic sie woda.

                  A ze gdzies nachylenie musi przejsc przez 0° (plasko) to chyba oczywiste?
                  • edek40 Re: Minisonda 08.11.13, 16:48
                    > Z opisu w artykule wynika, ze problematyczny jest przede wszystkim poczatek luk
                    > u nachylony na zewnatrz a nie caly jego ciag, ktory jest ponoc nachylony "wlasc
                    > iwie" tzn. do wewnatrz.

                    To taki rodzaj egzaminu z mistrzostwa za kierownica.

                    > O tym nie ma nic w artykule. Jesli luk w dalszym przebiegu jest nachylony "praw
                    > idlowo" tzn. do srodka to nie wiem, jak moze gromadzic sie woda.

                    Podobniej jak na nowiutkiej obwodnicy Jablonny. Odpowiem calym zdaniem: droga jest prawidlowo zaprojektowana, wykonana, odebrana, a kierowcy czepiaja sie glebokiej kaluzy na prawym pasie na luku w prawo, ukrytej za ekranami, poniewaz uwazaja, ze dozwolona predkosc 100 km/h gwarantuje im bezpiecznestwo.

                    Zreszta ta kaluza to tylko na poczatku luku...
                    • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 10:34
                      edek40 napisał:

                      > To taki rodzaj egzaminu z mistrzostwa za kierownica.

                      Pokonanie zakretu z 0,3g (zwlaszcza z odczuciem "wyrzucania" i "odrywania od asfaltu") to nie dowod "mistrzostwa" tylko co najwyzej miszczostfa.
                      • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 11:08
                        > Pokonanie zakretu z 0,3g (zwlaszcza z odczuciem "wyrzucania" i "odrywania od as
                        > faltu") to nie dowod "mistrzostwa" tylko co najwyzej miszczostfa.

                        Oj, oj.

                        To w koncu byles czy nie? Miales w aucie to takie cos, co mierzy to 0,3g?
                        • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 11:24
                          edek40 napisał:

                          > Oj, oj

                          Ano "oj, oj". Przykro mi, ze pokonanie zakretu z 0,3 g nie jest wg. mnie dowodem mistrzostwa tylko nieudolnosci, jesli w polaczeniu z tak dramatycznymi przezyciami.

                          > To w koncu byles czy nie?

                          Czy gdybym byl, to prawa fizyki funkcjonowalyby inaczej?

                          > Miales w aucie to takie cos, co mierzy to 0,3g?

                          Majac kilka oczywistych danych nie musze miec zadnego "czegos", zeby obliczyc z duzym przyblizeniem wielkosc tego czegos.

                          Czy jak ci ktos powie, ze przejechal 150 km w dwie godziny to ustalenie jego sredniej predkosci jest wg. ciebie mozliwe tylko w parciu o wskazania "czegos" w samochodzie?
                          • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 11:53
                            > Czy gdybym byl, to prawa fizyki funkcjonowalyby inaczej?

                            Alez nie.

                            Prawa fizyki generalnie na Ziemi funkcjonuja w oczywisty sposob.

                            O wiele mniej oczywiste sa wyczyny drogowcow. Choc, jak slysze, powinienem spodziewac sie gorskich serpentyn z uwagi na niebywaly stopien zabudowy tego nizinnego rejonu. Zupelnie jak kazdy kierowca w Szwajcarii.

                            > Majac kilka oczywistych danych nie musze miec zadnego "czegos", zeby obliczyc z
                            > duzym przyblizeniem wielkosc tego czegos.

                            Masz choc poziomice, katomierz i kalkulator? Kiedy znajdujesz czas na ich uzycie na szosie ekspresowej?
                            • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 12:28
                              edek40 napisał:

                              > Prawa fizyki generalnie na Ziemi funkcjonuja w oczywisty sposob.

                              Dlatego majac kilka oczywistych danych latwo z duzym przyblizeniem wyliczyc oczywiste wielkosci.

                              > Masz choc poziomice, katomierz i kalkulator? Kiedy znajdujesz czas na ich uzycie na szosie ekspresowej?

                              1. Jesli ktos widzac przed soba zakret nie potrafi intuicyjnie dobrac predkosci adekwatnej do bezpiecznego pokonania go jest kretynem, ktory nie powinien dostac prawa jazdy.

                              2. Wszystkie wielkosci, o ktorych tu mowa opisuja tylko to, co przy konkretnych predkosciach na owym zakrecie mialo miejsce a nie to, co kierowca zamierzajacy dopiero pokonac ten zakret powinien wiedziec.

                              czy tak trudno o zrozumiec?
                              • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 12:35
                                > Dlatego majac kilka oczywistych danych latwo z duzym przyblizeniem wyliczyc ocz
                                > ywiste wielkosci.

                                Ale ja nie woze poziomicy, katomierza i kalkulatora.

                                > 1. Jesli ktos widzac przed soba zakret nie potrafi intuicyjnie

                                Oj, oj. Jakie intuicyjnie? To jest zakazywane w Polsce licznymi znakami, a wiara w znaki (lub ich brak) prowadzi do wielu nieszczesc.

                                > czy tak trudno o zrozumiec?

                                Alez latwiutko. Siedze sobie przed monitorem, pije kolejna kawke, mam kalkulator i hanniego, ktory pomaga mi w rachunkach.
                                • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 13:02
                                  edek40 napisał:

                                  > Ale ja nie woze poziomicy, katomierza i kalkulatora.

                                  Ja tez nie i mimo potrafie to wyliczyc.

                                  > Oj, oj. Jakie intuicyjnie? To jest zakazywane w Polsce

                                  To skad ty biedaku wiesz, kiedy np. zaczac i jak mocno hamowac? Ktos ci mowi, co masz robic?
                                  • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 13:16
                                    > Ja tez nie i mimo potrafie to wyliczyc.

                                    Tos mi chlopie zaimponowal. Na oko potrafisz wyliczyc nachylenie drogi i promien luku w Konotopie w czasie jazdy ekspresowka w Szwajcarii. No, no...

                                    > To skad ty biedaku wiesz, kiedy np. zaczac i jak mocno hamowac?

                                    A wiesz, ze to jakos wiem.

                                    Byc moze wlasnie dlatego, biedaku, ze nikomu jeszcze nie wpadlo do glowy postawic odpowiedniego znaku, ktory jednakze, choc stoi, nie gwarantuje bezpiecznego wyhamowania...
                                    • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 13:29
                                      edek40 napisał:

                                      > Tos mi chlopie zaimponowal. Na oko potrafisz wyliczyc nachylenie drogi i promie
                                      > n luku w Konotopie w czasie jazdy ekspresowka w Szwajcarii. No, no...

                                      Dobijasz powoli poziomem do "funcjonalnego".
                                      Wszystko to bylo juz tlumaczone ale sie powtorze bo w waszym przypadku ciagle tak trzeba:
                                      1. Uwzgledniajac "chonor" NKE przyjalem bardzo wysokie nachylenie drogi. Gdybym przyjal nizsze NKE, to wyszloby, ze NKE robia w spodnie nawet przy mniejszym przyspieszeniu.
                                      Na co konkretnie liczysz, jesli okazaloby sie, ze nachylenie drogi wynosi rzeczywiscie 2° albo 5° zamiast przyjetych 4°?
                                      2. Promien zakretu wyliczylem nie na oko tylko na podstawie mapy.
                                      3. Czemu mialbym to wszystko liczyc w czasie jazdy pozostanie pewnie wielka edkowa zagadka.

                                      > > To skad ty biedaku wiesz, kiedy np. zaczac i jak mocno hamowac?
                                      >
                                      > A wiesz, ze to jakos wiem.

                                      Acha, to "jakos wiesz" ale zeby wziac zakret musisz sie zatrzymac, wyciagnac poziomice, katomierz i kalkulator i jechac dalej mozesz dopiero po wyliczeniu. Ciekawe.

                                      > Byc moze wlasnie dlatego, biedaku, ze nikomu jeszcze nie wpadlo do glowy pos
                                      > tawic odpowiedniego znaku, ktory jednakze, choc stoi, nie gwarantuje bezpieczne
                                      > go wyhamowania...


                                      1. Jak wyglada znak "gwarantujacy bezpeczne wyhamowanie"?
                                      2. Ciagle znak ograniczenia predkosci uwazasz za znak "gwarantujacy bezpieczne" pokonanie zakretu?

                                      :)
                                      • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 13:48
                                        > 3. Czemu mialbym to wszystko liczyc w czasie jazdy pozostanie pewnie wi
                                        > elka edkowa zagadka.

                                        Wylacznie temu, ze NKE musi to wszystko wyliczyc zanim wjedzie w opisywany luk. Idzie Ci to z wielka latwoscia, wiec zakladam, ze takie wyliczenia i pomiary robic w czasie rzeczywistym w czasie jazdy.

                                        > 1. Jak wyglada znak "gwarantujacy bezpeczne wyhamowanie"?

                                        Jeszcze go nie ma. Ty o nim wspomniales. Ale bylby to kolejny znak, ktory absolutnie o niczym nie informuje. A glupkow wrecz wprowadza w blad.

                                        > 2. Ciagle znak ograniczenia predkosci uwazasz za znak "gwarantujacy bezpieczne"
                                        > pokonanie zakretu?

                                        Alez nie Effendi. Teraz juz wiem, ze w Warszawie mam spodziewac sie, ze mamy gorskie zakrety z uwagi na szczuplosc miejsca, a znaki stoja tak sobie i o niczym nie informuja.

                                        Przyznam, ze mi dotychczas tez sie tak wydawalo, szczegolnie w odniesieniu do kluczowosci nieprzekraczania siedemdziesiatki w lesie na prostej drodze.
                                        • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 14:00
                                          edek40 napisał:

                                          > Wylacznie temu, ze NKE musi to wszystko wyliczyc zanim wjedzie w opisywany luk.

                                          Czemu NKE do pokonania zakretu potrzebuje wyliczen a przed hamowaniem (ktore mozna opisac podobnymi wyliczeniami) nie?

                                          BTW: koniecznosc wyliczenia przyspieszenia odsrodkowego jak warunek konieczny przed pokonaniem luku przez NKE to kolejny szczyt.
                                          Czytajac cie, wiadomo dzieki jakim ludziom wziely sie na swiecie "polish jokes".

                                          > Idzie Ci to z wielka latwoscia, wiec zakladam, ze takie wyliczenia i pomiary r
                                          > obic w czasie rzeczywistym w czasie jazdy.
                                          >
                                          > > 1. Jak wyglada znak "gwarantujacy bezpeczne wyhamowanie"?
                                          >
                                          > Jeszcze go nie ma. Ty o nim wspomniales.

                                          Nie. To byla tylko logiczna konsekwencja tego, co piszesz powyzej:
                                          Warunkiem bezpiecznego pokonania zakretu jest dla ciebie odpowiedni "ergonomiczny" znak przedstawiajacy "predkosc bezpieczna" i ktory ciagle mylisz ze znakiem ograniczenia predkosci.

                                          Skoro do wykonania teg manewru potrzebny jest odpowiedni znak to chyba logiczna konsekwencja jest to, ze i do innych manewrow takie znaki bylyby konieczne?

                                          >
                                          > > 2. Ciagle znak ograniczenia predkosci uwazasz za znak "gwarantujacy bezpi
                                          > eczne"
                                          > > pokonanie zakretu?
                                          >
                                          > Alez nie Effendi. Teraz juz wiem, ze w Warszawie mam spodziewac sie, ze mamy go
                                          > rskie zakrety z uwagi na szczuplosc miejsca, a znaki stoja tak sobie i o niczym
                                          > nie informuja.

                                          Paplasz jak postrzelona malolata.

                                          > Przyznam, ze mi dotychczas tez sie tak wydawalo,

                                          To ci sie zle wydawalo.
                                          • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 14:22
                                            > Czemu NKE do pokonania zakretu potrzebuje wyliczen a przed hamowaniem (ktore mo
                                            > zna opisac podobnymi wyliczeniami) nie?

                                            Jak to nie? Przeciez wszystko wynika z niedostosowania i nadmiernej.

                                            > Czytajac cie, wiadomo dzieki jakim ludziom wziely sie na swiecie "polish jokes"

                                            Nie wiadomo zas czemu nie ma swiss jokes. Ale to moze wynikac z tego, ze piszesz po polsku.

                                            > To ci sie zle wydawalo.

                                            Znaczy sie 70 km/h w lesie to przesada?
                                            • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 14:31
                                              edek40 napisał:

                                              > > Czemu NKE do pokonania zakretu potrzebuje wyliczen a przed hamowaniem (kt
                                              > ore mo
                                              > > zna opisac podobnymi wyliczeniami) nie?
                                              >
                                              > Jak to nie?

                                              Troche wyzej napisales, ze do wyhamoania nie potrzebujesz wyliczen ale do pokonania jak najbardziej. Nawet nie wiesz, co piszesz.


                                              > Nie wiadomo zas czemu nie ma swiss jokes.

                                              Wiadomo.
                                              W calej Szwajcarii nie znajdziesz ani jednego egzemplarza przekonanego, ze przed pokonaniem luku trzeba dokonac obliczen, zeby wiedziec z jaka predkoscia przejechac ten luk albo o tym, ze predkosc podana na znaku z jej ograniczeniem to "predkosc bezpieczna".


                                              > > To ci sie zle wydawalo.
                                              >
                                              > Znaczy sie 70 km/h w lesie to przesada?

                                              Znaczy sie, ze niezaleznie od warunkow wolno jechac nie predzej niz 70 km/h.
                                              Teg tez jeszcze nie wiedziales?
                                              • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 14:36
                                                > Troche wyzej napisales, ze do wyhamoania nie potrzebujesz wyliczen ale do pokon
                                                > ania jak najbardziej. Nawet nie wiesz, co piszesz.

                                                Ja wyliczen nie potrzebuje. To Ty ciagle sie nimi zaslaniasz. Mi wystarcza oko polaczone z doswiadczeniem. M.in. dlatego nie wyjechalem z tego zakretu. Znaczy sie nie wiem czy nie wyjechalem. Ja tam bylem, a g..no wiem. Ty nie byles, a wiesz wszystko. Moze zatem jednak wyjechalem, ale tego nie wiem, bo tam bylem, a Ty nie?

                                                > W calej Szwajcarii nie znajdziesz ani jednego egzemplarza przekonanego, ze prze
                                                > d pokonaniem luku trzeba dokonac obliczen,

                                                No juz dobrze, dobrze. Znaczy sie dobrze, ze to nie ja te wyliczenia robilem...

                                                > Znaczy sie, ze niezaleznie od warunkow wolno jechac nie predzej niz 70 km/h.

                                                I jadac te 70 km/h moge zginac tak dokladnie wyliczono?
                                                • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 14:46
                                                  edek40 napisał:

                                                  > Ja wyliczen nie potrzebuje. Mi wystarcza oko polaczone z doswiadczeniem.

                                                  Qrva... A kto tu ciagle truje o tym, ze NKE przed pokonaniem luku musi wykonac obliczenia bo inaczej zupelnie nie wie, jaka predkosc jest bezpieczna?


                                                  > Ja tam bylem, a g..no wiem.

                                                  Bo ty tak juz masz edku.

                                                  > Ty nie byles, a w iesz wszystko.

                                                  Przyblizone przyspieszenie odsrodkowe to nie "wszystko".

                                                  > No juz dobrze, dobrze. Znaczy sie dobrze, ze to nie ja te wyliczenia robilem...

                                                  Znaczy sie, ja opisuje przyspieszenia odsrodkowe dzialajace na samochody jadace tym lukiem a ty pierniczysz jak pokopany o liczeniu tego przyspieszenia przed pokonaniem tego luku jako warunek konieczny do znalezienia "predkosci bezpiecznej".

                                                  >
                                                  > > Znaczy sie, ze niezaleznie od warunkow wolno jechac nie predzej niz 70 km
                                                  > /h.
                                                  >
                                                  > I jadac te 70 km/h moge zginac tak dokladnie wyliczono?

                                                  Nie, nie wyliczono.
                                                  • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 15:01
                                                    > Qrva... A kto tu ciagle truje o tym, ze NKE przed pokonaniem luku musi wykonac
                                                    > obliczenia bo inaczej zupelnie nie wie, jaka predkosc jest bezpieczna?

                                                    Ja niczego takiego nie mowie. To Ty podajesz wyliczenia, a ja ide tym tropem, podziwiajac Twoje obycie i swiatowosc.
                                                  • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 15:14
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > Qrva... A kto tu ciagle truje o tym, ze NKE przed pokonaniem luku musi wy
                                                    > konac
                                                    > > obliczenia bo inaczej zupelnie nie wie, jaka predkosc jest bezpieczna?
                                                    >
                                                    > Ja niczego takiego nie mowie.

                                                    "Masz choc poziomice, katomierz i kalkulator? Kiedy znajdujesz czas na ich uzycie na szosie ekspresowej?"

                                                    "NKE musi to wszystko wyliczyc zanim wjedzie w opisywany luk"

                                                    > To Ty podajesz wyliczenia, a ja ide tym tropem,

                                                    i to jak:
                                                    Ja opisuje przyspieszenia odsrodkowe dzialajace na samochody jadace tym lukiem a ty pierniczysz jak pokopany o liczeniu tego przyspieszenia przed pokonaniem tego luku jako warunek konieczny do znalezienia "predkosci bezpiecznej".
                                                  • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 15:21
                                                    > "NKE musi to wszystko wyliczyc zanim wjedzie w opisywany luk"

                                                    Oparlem sie na Twoich sugestiach i myslalem, ze tak trzeba.

                                                    Osobiscie nic takiego nie wyliczam, bo przerabiamy teraz z corka ulamki, a nie przeciazenia. Jezdze wiec na oko.
                                                  • hannl Re: Minisonda 15.11.13, 15:29
                                                    edek40 napisał:

                                                    > > [i]"NKE musi to wszystko wyliczyc zanim wjedzie w opisywany luk"[/
                                                    > i]
                                                    >
                                                    > Oparlem sie na Twoich sugestiach

                                                    Gdzie "sugeruje", ze wyniki (inaczej rezultaty) moich obliczen odnoszace sie do ludzi, ktorzy z roznymi predkosciami przejechali (czas przeszly!!!) przez to skrzyzowanie musza byc znane kierowcom, korzy chca przejechac (czys przyszly!!!) przez to skrzyzowanie?

                                                    > i myslalem, ze tak trzeba.

                                                    Tez "myslisz" (do tej pory chyba) ze ograniczenie predkosci oznacza "predkosc bezpieczna".
                                                  • edek40 Re: Minisonda 15.11.13, 15:37
                                                    > Tez "myslisz" (do tej pory chyba) ze ograniczenie predkosci oznacza "predkosc b
                                                    > ezpieczna".

                                                    To jest predkosc bezpieczna. Zabezpiecza przed otrzymaniem mandatu. I to jest glowna rola znakow.