simon921
15.02.08, 10:24
Odniosłem ostatnio jakieś dziwne wrażenie, że nasze kochane władze w
ostatnim czasie zaczynają bardzo przyśpieszać w temacie nowych
ograniczeń prędkości. Jak jadę jakąś drogą po miesiącu przerwy, to
jest prawie pewne, że natknę się na nowe ograniczenie prędkości. I
najczęściej takie ograniczenie stoi na skrzyżowaniu, gdzie
przejeżdża 1 samochód na godzinę (z bocznej), a widoczność jest na
kilometr w każdą stronę. O bezpiecznej ósemce nie wspomnę - pal
licho fotoradary, ale poustawianie bodaj 10 lub więcej nowych
ograniczeń na odcinku 70km (Wrocław - Kępno - nie jechałem tamtędy 3
miesiące) spowodowało zmniejszenie prędkości na odcinku 4 czy 5 km!
Czy jak już postawią na wszystkich skrzyżowaniach ograniczenia, to
zaczną stawiać np. na polu, bo może kiedyś akurat będzie zając
przebiegał? Chyba jednak nie tędy droga, bo już nawet najbardziej
wytrwali nie są w stanie tych wszystkich znaków ogarnąć.
PS. Zdecydowanie bym wolał, żeby prędkośc max. poza terenem
zabudowanym była np. 80km/h ale ciągle i obwodnicami wokół miast niż
jazda tak jak dziś 50-100-50-90-70-110-70-90-50-70-40 itp.