Dodaj do ulubionych

Uszkodzenie samochodu przez przechodnia

11.03.09, 13:57
Jak to jest? Przechodząc koło nieprawidłowo zaparkowanego auta
(zostawione tyle miejsca, że trzeba się przeciskać) zahaczam mu
lakier siatką z czymś twardym i go rysuję, lub uszkadzam lusterko
(nie specjalnie - z braku miejsca). Moja wina czy nie? Pytam
hipotetycznie.

Choć ostatnio miałem sytuacje, że przechodząc złożyłem lusterko
jakimś dresom (takie składane, nie uszkodziłem absolutnie) - inaczej
się przejść nie dało - i prawie dostałem od tych dresów wpier... Co
ciekawe cały sklep stanął za dresami, bo przecież mogłem ulicą
obejść (a na ulicy ruch ciągły).
Obserwuj wątek
    • staszek585 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 14:05
      No sprawca chyba znany, nie?
      A od karania,np. za złe parkowanie są "odpowiedni ludzie".
      • simon921 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 14:32
        Chodzi mi o sytuację, kiedy pieszy nie może przejśc i uszkadza
        przypadkiem, a nie złośliwie.
        • staszek585 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 14:37
          Dla lakieru to bez różnicy czy został uszkodzony przypadkiem czy też złośliwie.
          I tak ktoś za naprawę zapłaci.
          A samosądy nie są akceptowane. Nie tylko na drodze.
          • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 15:15
            staszek585 napisał:

            > Dla lakieru to bez różnicy czy został uszkodzony przypadkiem czy też złośliwie.
            > I tak ktoś za naprawę zapłaci.
            > A samosądy nie są akceptowane. Nie tylko na drodze.

            Czytaj ze zrozumieniem.
            To nie żadne karanie. Pieszy się przeciska, bo innej drogi nie ma (po ulicy nie
            wchodzi w grę) i przypadkiem uszkadza. Bez żadnej złośliwości. Chcesz
            powiedzieć, że pieszy nie ma prawa po chodniku chodzić? Jeśli by go sąd uznał za
            winnego uszkodzenia cudzej własności, to on automatycznie powinien wnieść
            oskarżenie o ograniczenie wolności i zażądać ogromnego odszkodowania.
            • misiu-1 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 15:48
              tbernard napisał:

              > Pieszy się przeciska, bo innej drogi nie ma (po ulicy nie
              > wchodzi w grę) i przypadkiem uszkadza. Bez żadnej złośliwości.

              Jeśli pieszy się przeciska, to nie ma mowy o przypadku. A co będzie, jeśli głąb
              zaparkuje tak, że nawet mysz się nie przeciśnie? Przejdziesz mu przypadkiem po
              masce? Wzywasz straż miejską z holownikiem.
              Czemu po jezdni nie wchodzi w grę? Autostrada?
              • simon921 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 18:54
                OK zakładamy drugą sytuację. Postanawiam sobie z kumplami idąc pieszo stanąć na
                środku jezdni i pogadać (ale tylko "na chwilę") Rozumiem, że kierowcy grzecznie
                będą omijali nas bocznymi uliczkami (bo chodnik już zastawiony innymi autami),
                ewentualnie zadzwonią na policję i poczekają godzinę, dwie lub się jej wcale nie
                doczekają. Bo przecież siłą nas usunąć nie mogą, ani rozjechać wg. tego co
                pisaliście.
                • kontik_71 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 19:04
                  Czyli zostaje im tylko walniecie cie w bagaznik? Jesli bedziesz mial
                  teoretycznego pecha to spotkasz sie z kims pozbawionym karku i on nie
                  zarysuje ci auta, ale twarz...
                  • mallard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 14:47
                    kontik_71 napisał:

                    > Czyli zostaje im tylko walniecie cie w bagaznik?

                    Ludzie ratunku! Wy rozumiecie, co wy czytacie?! Do jakich szkół
                    chodziliście?!
              • d.d.5 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 19:41
                to znaczy,co akceptujesz taka sytuację,że jakiś kretyn uniemożliwia
                swobodne przejście po chodniku???????????
                • d.d.5 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 19:44
                  to było do misia-1
              • al675.39311 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 23:33
                misiu-1 napisał: > Jeśli pieszy się przeciska, to nie ma mowy o
                przypadku. A co będzie, jeśli głąb> zaparkuje tak, że nawet mysz się
                nie przeciśnie? Przejdziesz mu przypadkiem po> masce? Wzywasz straż
                miejską z holownikiem. > Czemu po jezdni nie wchodzi w grę?
                Autostrada?

                Wezwę straż, albo przejdę po masce w zależności od nastroju jaki
                będę miał w danej chwili. W razie protestu chętnie spotkam się z
                bucem w sądzie.
                Czemu po jezdni nie wchodzi w grę?, ano temu cymbale, bo jezdnia
                jest dla samochodów a chodniki dla pieszych. To powinno być
                oczywiste, ale widzę, że dla Ciebie nie jest. To smutne, bo też nie
                rokujesz nadzieji na powrót do społeczeństwa.
            • staszek585 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 23:14
              Tbernard, muszę ci zacytować Twoją własną radę; "Czytaj ze zrozumieniem. To nie
              żadne karanie."
              Nikt tu wcześniej nie pisał o karaniu kogokolwiek. Było tylko pytanie kto
              jest winny zarysowania.
              Czy karać? Nie wiem. Mnie uczono, że jak się coś komuś uszkodzi to należy to
              naprawić. Powinien to zrobić sprawca. I jeszcze grzecznie przeprosić.
              • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 23:36
                staszek585 napisał:

                > Nikt tu wcześniej nie pisał o karaniu kogokolwiek. Było tylko pytanie kto
                > jest winny zarysowania.

                Nie tylko. Było też o samosądach. No więc człowiek Ci tłumaczy, że nie chodzi o
                żaden samosąd.
                Jura
              • tbernard Nikt? 12.03.09, 08:35
                Ja tam nie twierdzę, że jesteś Nikt. Ale jeśli sam o sobie tak piszesz, to nic na to nie poradzę.
                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92536872
                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92538813
                Tak na prawdę, to też nie jestem za samowolnym wymierzaniem sprawiedliwości. W cywilizowanym państwie powinno się zatelefonować i po kilku minutach buracki pojazd powinien być odholowany.

                A odnośnie tego karania i samosądów, to czy gdy na autostradzie jakiś pieszy postanowi sobie usiąść (lub jeszcze lepiej położyć) i porozmyślać i go jakiś kierowca stuknie śmiertelnie, to oznacza, że kierowca zabawił się w sąd i kata który wymierza i wykonuje karę śmierci?
                • staszek585 Re: Nikt? 12.03.09, 21:01
                  Oj, Tbernard. Czy jeszcze raz mam Ci zacytować Twoje własne rady:
                  "Czytaj ze zrozumieniem".
                  Co innego jest wina, o innego kara, a jeszcze co innego udowodnienie winy.
                  1.Pytanie było: kto jest winny? Oczywiście sprawca czyi ten kto zadrapał.
                  2.Ten co źle zaparkował zrobił źle, ale nie mamy prawa karać go zadrapaniem
                  samochodu. Chociaż to kusząca możliwość.
                  Ukaranie go w ten sposób to rodzaj samosądu: "źle zaparkowałeś to ja Ci za to
                  podrapię lakier".
                  3.Udowodnienie zadrapania lakieru to całkiem inna sprawa. Wcale nie taka łatwa.
                  PS: Ludzie odpowiedzialni uważają, że za swoje czyny odpowiadają.
                  Czyli przede wszystkim nie szkodzą, a w przypadku wyrządzenia szkody naprawiają
                  ją. I przepraszają poszkodowanego.
                  Teraz jest inna metoda: Sprawca złapany na gorącym uczynku twierdzi, że jest
                  niewinny dotąd dopóki Sąd nie wyda prawomocnego wyroku.
                  Ale nie oceniałem żadnej z tych postaw.
                  • tbernard Re: Nikt? 13.03.09, 09:08
                    Tylko, że na początku nic nie było o zemście czy celowym uszkodzeniu, tylko o
                    utrudnieniu pieszemu przejścia zmuszające do przeciskania się lub do czekania.

                    Ale okej, niech będzie, że nawet niechcący to też jest winny. W takim razie źle
                    parkujący, który uniemożliwił bezpieczne przejście po chodniku publicznym
                    powinien odpowiadać za ograniczenie innym wolności.

                    > PS: Ludzie odpowiedzialni uważają, że za swoje czyny odpowiadają.
                    > Czyli przede wszystkim nie szkodzą, a w przypadku wyrządzenia szkody naprawiają
                    > ją. I przepraszają poszkodowanego.

                    Czyli ktoś kto wyrządził komuś szkodę moralną (lub bardziej wymierną w postaci
                    straconego czasu) odbierając mu bezprawnie wolność przemieszczania się po
                    publicznym chodniku powinien przynajmniej przeprosić zrozumiawszy uprzednio
                    jakim był burakiem. Problem z burakami jest jednak taki, że oni tego nie są w
                    stanie pojąć. Tak swoją drogą ciekaw jestem ile było wyroków na źle parkujących
                    z zarzutem bezprawnego ograniczania innym wolności. Bo taki zarzut to jest
                    ciężki kaliber którego konsekwencje szybko by buractwo wyleczyły. W normalnym
                    kraju prawa, gdyby burak kogoś oskarżył o zarysowanie w takich okolicznościach,
                    to zapewne tego typu kontrę by otrzymał, że szybko by się nie pozbierał i koszty
                    tej ryski były by przy tym jakimś śmiesznym ułamkiem.
                    • staszek585 Re: Nikt? 13.03.09, 09:21
                      Tbernrd, konsekwentnie mylisz sprawę spowodowania uszkodzenia z udowodnieniem
                      tego i ewentualną karą. Ale cieszę się, że zaczynamy się rozumieć.
                      PS: W opisywanej sytuacji parkujący zrobił źle. Ale to nie powód do
                      zadrapania mu auta. Chociaż to kusi i takie łatwe. W dodatku ryzyko, że za to
                      odpowiem jest praktycznie żadne.
                      Oczywiście robiąc cokolwiek wpływamy na zachowania innych. Nasze działania
                      mogą być odebrane jako ograniczanie wolności innych. Zgadza się. "Dres" sprawę
                      rozwiązuje na miejscu: coś mu się nie podoba to "wymierza sprawiedliwość".
                      Cywilizacja wypracowała inne metody. Co lepsze i skuteczniejsze? Oto jest pytanie.
                      • tbernard Re: Nikt? 13.03.09, 09:42
                        Trudno nie zgodzić się z ostatnią wypowiedzią.
                        Odniosę się jednak do ostatniego zdania
                        > Cywilizacja wypracowała inne metody. Co lepsze i skuteczniejsze? Oto jest pytan
                        > ie.

                        Czy u nas jest w takim razie cywilizacja?
                        Jak usłyszę, że w naszym kraju ktoś kto zaparkował niewłaściwie pojazd blokując
                        chodnik zostanie oskarżony przez przechodnia o bezprawne ograniczenie wolności i
                        ten parkujący przegra i będzie zmuszony zapłacić adekwatne odszkodowanie
                        wszystkim przechodniom którym w tym dniu utrudnił przejście, to uznam, że w
                        końcu zatriumfowały u nas metody wypracowane przez cywilizację.
                        • staszek585 Re: Nikt? 13.03.09, 09:54
                          Nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania.
                          A świat idealny nie istnieje. Chociaż bardzo by się przydał :-)
                          Pozdrawiam.
                    • tapatik Re: Nikt? 16.03.09, 21:47
                      tbernard napisał:

                      > Czyli ktoś kto wyrządził komuś szkodę moralną (lub bardziej
                      > wymierną w postaci straconego czasu) odbierając mu bezprawnie
                      > wolność przemieszczania się po publicznym chodniku

                      Kombinujesz. Jest konkretny zapis w Kodeksie Drogowym o tym w jakiej sytuacji
                      wolno parkować na chodniku.
                      • al675.39311 Re: Nikt? 16.03.09, 22:58
                        tapatik napisał: > Kombinujesz. Jest konkretny zapis w Kodeksie
                        Drogowym o tym w jakiej sytuacji> wolno parkować na chodniku.

                        No własnie i taki nobull, czy debill (chodząca, przepraszam,
                        jeżdżąca kupa gnoju) gdyby nie parkował na chodniku niezgodnie z
                        przepisami (1.5 m) i nie utrudniał ludziom przejścia to miałby cały
                        lakier. Być może to przez prochy, które mu wyżarły resztki mózgu i
                        nie wie biedaczek co to 1.5 m?. Jak twierdzi, że ma sto
                        siedemdziesiąt pare kg. mięcha z mózgiem jak orzeszek to może nie
                        wiedzieć o co chodzi a nawet jak zaparkuje jak chce to jak jeszcze
                        popatrzy zwierzęcymi wściekłymi oczami w pustym łysym łbie to
                        wszyscy mają mokre spodnie i dalej parkuje. Marzyciel, po sterydach
                        i prochach a jak się nachapa to jeszcze jest towarzyski i chce
                        numery telefonów. Można Mu podać do Klewek albo do jakiegoś innego
                        zakładu dla psycholi, niech się zabawi.
                  • tapatik Re: Nikt? 16.03.09, 21:41
                    staszek585 napisał:

                    > Oj, Tbernard. Czy jeszcze raz mam Ci zacytować Twoje własne rady:
                    > "Czytaj ze zrozumieniem".
                    > Co innego jest wina, o innego kara, a jeszcze co innego
                    > udowodnienie winy.
                    > 1.Pytanie było: kto jest winny? Oczywiście sprawca czyi ten kto
                    > zadrapał.

                    Dla mnie to wcale nie jest takie oczywiste. Pieszy chce przejść chodnikiem.
                    Chodnik jest zatarasowany przez samochód - zostaje kilkadziesiąt centymetrów
                    wolnej przestrzeni (co narusza artykuł 47 Kodeksu Drogowego). Przejście ulicą
                    jest niemożliwe ze względu na zbyt duży ruch. Podczas przechodzenia chodnikiem
                    obok samochodu pieszy zawadza o wystającą część samochodu.
                    I co? On jest winien?????

                    > 2.Ten co źle zaparkował zrobił źle, ale nie mamy prawa karać go
                    > zadrapaniem samochodu. Chociaż to kusząca możliwość.
                    > Ukaranie go w ten sposób to rodzaj samosądu: "źle zaparkowałeś to
                    > ja Ci za to podrapię lakier".

                    Pieszy nie niszczy samochodu w sposób celowy. On po prostu nie ma innej
                    możliwości aby przejść.

                    > 3.Udowodnienie zadrapania lakieru to całkiem inna sprawa. Wcale
                    > nie taka łatwa.
                    > PS: Ludzie odpowiedzialni uważają, że za swoje czyny odpowiadają.
                    > Czyli przede wszystkim nie szkodzą, a w przypadku wyrządzenia
                    > szkody naprawiają ją. I przepraszają poszkodowanego.

                    Sugerujesz tutaj, że pieszy jest winny zadrapania samochodu, co - jak wyżej
                    napisałem - wcale nie musi być prawdą.

                    > Teraz jest inna metoda: Sprawca złapany na gorącym uczynku
                    > twierdzi, że jest niewinny dotąd dopóki Sąd nie wyda prawomocnego
                    > wyroku.
                    > Ale nie oceniałem żadnej z tych postaw.

                    ????????????????
          • al675.39311 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 20:25
            staszek585 napisał: > A samosądy nie są akceptowane. Nie tylko na
            drodze.

            Przez kogo nie są akceptowane?. Jeżeli nie ma interwencji służb do
            tego powołanych, mimo, że obok takich przypadków przejeżdżają
            obojętnie to prawo należy wymuszać osobiście. Jeżeli ktoś odbiera mi
            moje prawo przejścia chodnikiem zgodnie przepisami, chociaż wie, że
            to moje prawo mi odbiera to znaczy, że wypowiada mi wojnę bez
            względu na skutki. Toteż ja egzekwuję to swoje prawo dając kretynowi
            nauczkę, jedyną z jakiej wyciągnie wnioski na przyszłość. Założę
            się, że już drugi raz, mimo, że dalej będzie lekceważył prawo
            innych, bo to kretyn, będzie bał się o lakier swojego cacka i
            zaparkuje zgodnie z przepismi. Z takimi na rozmowy szkoda czasu, bo
            do tych pustych łbów nic nie trafia oprócz kija, więc o
            niestosowności swoich poczynań należy z nimi rozmawiać "kijem" i tak
            mi dopomóż Bóg.
            • orangewhatever Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 23:58
              egzekwujesz swoje prawo, jednocześnie łamiąc inne.
              moralność Kalego.
              • al675.39311 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 00:24
                orangewhatever napisała: > egzekwujesz swoje prawo, jednocześnie
                łamiąc inne.> moralność Kalego.

                To nie jest moralność Kalego, bo nie ja to rozpocząłem. Ja się tylko
                bronię przed odbieraniem mi siłą moich praw a na pomoc prawa liczyć
                nie mogę. Co w/g Ciebie należy zrobić?, rozpłakać się i przejść
                ulicą dając przyzwolenie debilom do ponownego wymuszania na mnie
                swoich kaprysów?. Dzwonić na straż, czy policję?. Na straż czekałem
                już wielokrotnie powyżej godziny a policja po zgłoszeniu wprawdzie
                przyjechała, ale ponieważ w samochodzie nie było kierowcy
                stwiedzili, że nie mogą czekać a ponieważ nie mają aparatu to nic
                nie mogą zrobić i odjechali, proponując wezwać straż. Tak więc
                przeanalizuj i spróbuj zrozumieć co znaczy powiedzenie moralnoość
                Kalego i nie wygłupiaj się pisząć bzdury.
            • nobull Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 05:54
              al675.39311 napisał:

              > Jeżeli ktoś odbiera mi moje prawo przejścia chodnikiem
              > zgodnie przepisami, chociaż wie, że to moje prawo mi
              > odbiera to znaczy, że wypowiada mi wojnę bez względu na skutki.
              > Toteż ja egzekwuję to swoje prawo dając kretynowi
              > nauczkę, jedyną z jakiej wyciągnie wnioski na przyszłość.

              Taki cwaniaczek jesteś aby z ramion robić helikopter?

              Nie zaleznie po której stronie będę sprobuj ze mną...

              Mam 195 cm wzrostu waże 178 Kg, i znam jujitsu ...

              Jak na mnie spojżysz to sam ze strach sie przewrocisz .. a jka na mnie ręke
              podniesiesz to padniesz na pysk.

              Czy odpowiada ci załatwianie spraw przemocą?
              Jeżeli tak to podaj telefon to ... porozmawiamy .. możesz też przyjsc z
              kolegami ...
              • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 08:15
                > Mam 195 cm wzrostu waże 178 Kg, i znam jujitsu ...

                Z takimi warunkami to więcej osiągnięć można zrobić w sumo.
                A jak byłem w przedszkolu, to modne były licytacje: a ja mam starszego brata i
                ci wleje; a ja mam brata większego od twojego brata i on wleje twojemu bratu ...

                > Czy odpowiada ci załatwianie spraw przemocą?
                Przemocy pierwszy dokonał ten co chodnik zastawił i odebrał wolność tym co
                chcieli z niego zgodnie z prawem skorzystać (szczególnie ktoś z takimi
                gabarytami o ile to nie dziecinne przechwałki powinien zrozumieć upierdliwość
                chama). Jeśli nie ma co liczyć od odpowiedzialnych służb, że po góra 5 minutach
                po telefonie złom zostanie odholowany, to znaczy, że u nas prawo cywilizowane
                nie istnieje. Tak więc pytanie czy komuś odpowiada załatwianie spraw przemocą
                jest bez sensu. Mniej więcej jak pytanie, czy ci co postawili opór Hitlerowi
                lubili załatwianie spraw przemocą. Jeśli napotkasz na drodze kogoś kto lubi
                takie załatwianie spraw lub tylko takie załatwianie jest w stanie sprowadzić go
                w kierunku bardziej cywilizowanym, to możesz sobie lubić lub nie i wielkiego
                wyboru nie masz.
              • al675.39311 [...] 16.03.09, 10:44
                Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
        • carnivore69 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 14:59
          Wlasciwa odpowiedz otrzymales powyzej.

          Pzdr.
          • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 15:07
            Niewłaściwą.
            • carnivore69 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 15:16
              Z Port Moresby nadajesz?

              Pzdr.
      • al675.39311 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 20:13
        Jak już coś robisz, rób dokładnie i albo lakier do gołej blachy i
        urwane lusterko a może i trochę wgnieciona blacha niesionym w siatce
        imadłem, albo nie rób nic osobiście jak nieumiesz tylko zadzwoń na
        straż miejską.
    • nazimno Na marginesie. 11.03.09, 15:51
      Kiedys obserwowalem z okna jak ludzie (kobiety tez) pokonuja
      rzad zaparkowanych pojazdow.

      Otoz, one, czyli kobiety, wybieraja NAJBARDZIEJ uciazliwa "sciezke"!
      Nawet bedec na dole mozna z latwoscia wybrac lepsza sciezke, co z
      ciekawosci sprawdzilem. Myslalem bowiem, ze z gory lepiej widac.

      Mam na ten temat swoja teorie, ale nie chce jej tutaj prezentowac,
      ze wzgledu na to, ze niedawno byl 8 marca.

      A poniewaz czesto targaja ze soba siatki wypelnione np
      szklanymi butelkami, to skutki tego sa znaczace dla bocznych
      blach nadwozia.

      Jedyna rada: nie stawiaj auta tam, gdzie sie tego zjawiska
      spodziewasz.


      • tynia Re: Na marginesie. 13.03.09, 17:58
        nazimno napisał:

        > Kiedys obserwowalem z okna jak ludzie (kobiety tez) pokonuja
        > rzad zaparkowanych pojazdow.
        >
        > Otoz, one, czyli kobiety, wybieraja NAJBARDZIEJ
        uciazliwa "sciezke"!
        > Nawet bedec na dole mozna z latwoscia wybrac lepsza sciezke, co z
        > ciekawosci sprawdzilem. Myslalem bowiem, ze z gory lepiej widac.
        >
        > Mam na ten temat swoja teorie, ale nie chce jej tutaj prezentowac,
        > ze wzgledu na to, ze niedawno byl 8 marca.
        >
        > A poniewaz czesto targaja ze soba siatki wypelnione np
        > szklanymi butelkami, to skutki tego sa znaczace dla bocznych
        > blach nadwozia.
        >
        > Jedyna rada: nie stawiaj auta tam, gdzie sie tego zjawiska
        > spodziewasz.
        >

        Ojej, nie tylko "ludzie" ale i "kobiety" też??
        Ot wdzięczność. Piwo w siatach mu przytargasz gimnastykując się na
        zapchanym chodniku i jeszcz burę dostaniesz, że koledze brykę
        zarysowałaś.
        • nazimno (kobiety tez) 16.03.09, 13:32
          bylo zamierzeone...

          Gratulacje, tynia! Zauwazylas to!

          PS
          Rzeczywiscie kobitki przeciskaja sie przez najbardziej uciazliwe szczeliny
          pomiedzy zaparkowanymi pojazdami.

    • jowita771 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 11.03.09, 23:16
      Mnie parę razy kusiło, żeby drapnąć niechcący, jak musiałam z dzieckiem w wózku
      zjeżdżać na ulicę i mieć oczy dookoła głowy, bo debile muszą pod sklep podjechać
      i w drzwiach zaparkować tarasując cały chodnik. Gdyby nie wąskie drzwi, to by
      pod ladę podjeżdżał jeden z drugim. Komórki używałam regularnie, jeśli
      zapłaciliście kiedyś mandat za takie parkowanie, to może dzięki mnie.
      • masher Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 16:22
        popieram, ostatnio tez sie sklaniam ku zglaszaniu takich ludzi. latac nie
        potrafie, skakac wysoko nie podskocze bo za ciezka mam dupe i checi brak...
        lepiej aby sie nauczyli parkowac jak jest to w prawie zapisane i problemy znikna
        dla wszystkich.

        a jak to wyglada? 1,5 m musi byc zostawione dla pieszych i nie mozna parkowac na
        przejsciach. kazde inne zastawienie jest niezgodne z prawem i nalezy takich na
        pal nabijac jak za starych dobrych czasow robili z roznej masci odszczepiencami lol
    • tomek854 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 12.03.09, 00:56
      To jest analogiczna sytuacja do tej z niedawnego wątku o uszkodzeniu
      nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu.

      Kierowca odpowiada za nieprawidłowe zaparkowanie. Za uszkodzenie odpowiadasz ty,
      niewazne czy chcący czy niechcący.
      • jane14 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 12.03.09, 09:54
        tomek854 napisał:

        > To jest analogiczna sytuacja do tej z niedawnego wątku o
        uszkodzeniu
        > nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu.

        Pod wzgledem winy moralnej może tak, ale pod wzgledem udowodnienia
        winy i uzyskania odszkodowania to prawie przepaśc...
        O ile sprawca jest znany, co w przypadku uszkodzenia przez
        przechodnia z reguły tez jest trudniejsze do ustalenia (przechodzień
        w przeciwieństwie do kierujacego nie musi okazywać nikomu poza
        policja czy SM, dokumentów i w dodatku nie ma tablicy
        rejestracyjnej na plecach.
        A wiec bez wezwania policji i jej przyjazdu zanim przechodzień sie
        oddali, prawdopodobnie się nie obejdzie.
        Teoretycznie można przechodnia zatrzymać do przyjazdu policji ale to
        raczej śliska droga, mozna mieć problem zwłaszcza bez świadków, czy
        wrecz jak to czesto bywa w takiej sytuacji raczej świadków
        trzymajacych strone przechodnia.
        Przyjazd policji skończy sie zapewne mandatem za parkowanie jeśli
        rzeczywiście przechodzień musiał sie "przeciskać. A jeśli doszło do
        szamotaniny to i zatrzymaniem wszystkich uczestników...
        Policja także odstapi prawdopodobnie od jakichkolwiek czynnosci "w
        sprawie zarysowania" poza ustaleniem tozsamości o ile okaze się że
        uszkodzenie mienia nie ma charakteru umyslnego i jest niewielkie a
        wiec podlega tylko pod Kodeks cywilny.
        Wtedy kierowcy pozostaje dochodzić odszkodowania ale w praktyce ma
        tylko droge sądowa bo przechodzień na ogół OC od chodzenia nie ma.
        W sadzie trudno wyrokować czy cokolwiek uzyska, ponieważ jeśli okaże
        sie że uszkodzenie jest nieumyslne a właściciel złamał prawo czym
        stworzył warunki do powstania szkody, no wiec sąd może roszczenie
        odrzucic zwłaszcza gdy w gre wchodzi kilkaset złotych.
        Trzeba bowiem pamiętac, że w tym wypadku jest to sprawa cywilna o
        uszkodzenie mienia a nie spowodowanie kolizji, a wiec nie bedzie
        rozpatrywana w oparciu o PORD.
        • nobull Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 00:00
          jane14 napisał:

          > Trzeba bowiem pamiętac, że w tym wypadku jest to sprawa cywilna o
          > uszkodzenie mienia a nie spowodowanie kolizji, a wiec nie bedzie
          > rozpatrywana w oparciu o PORD.

          Po prostu traktuj to jako kolizja pieszego z samochodem, gdzie kierowca
          samochodu złamał przepisy.
          • jane14 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 09:09
            nobull napisała:

            > Po prostu traktuj to jako kolizja pieszego z samochodem, gdzie
            kierowca
            > samochodu złamał przepisy...

            Otóz nie. By mówić o kolizji co najmniej jeden pojazd musi być w
            ruchu w ruchu. Pieszy jest i owszem uczestnikiem ruchu ale nie jest
            pojazdem.
            A wiec jesli to bedzie rower który uderzy w zaparkowany samochód
            bedzie to kolizja ale pieszy nie.
            • nobull Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 12:37
              jane14 napisał:

              > nobull napisała:
              >
              > > Po prostu traktuj to jako kolizja pieszego z samochodem, gdzie
              > > kierowca samochodu złamał przepisy...
              >
              > Otóz nie. By mówić o kolizji co najmniej jeden pojazd musi być w
              > ruchu w ruchu.


              > Pieszy jest i owszem uczestnikiem ruchu ale nie jest pojazdem.
              > A wiec jesli to bedzie rower który uderzy w zaparkowany samochód
              > bedzie to kolizja ale pieszy nie.

              Twierdzisz ąe pieszy nie moze być uczestnikiem kolizji?

              A jak będziesz przechodził na zebrze i samochód puknie ciebie to nie
              będzie kolizja?

              Kolizja to jest zdrzenie "dwoch ciał"!

              Nie ma znaczenia które było w ruchu a które w stznie spoczynku!
              • jane14 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 14:04
                nobull napisała:

                > A jak będziesz przechodził na zebrze i samochód puknie ciebie to
                nie
                > będzie kolizja?

                Bedzie bo pojazd jest w ruchu.

                > Kolizja to jest zdrzenie "dwoch ciał"!
                > Nie ma znaczenia które było w ruchu a które w stznie spoczynku!

                W tym przypadku ma. Kolizja w pojeciu KD musi wynikać z ruchu
                pojazdu.
                Prosty przykład "przechodzień" skacze sobie po autach dewastujac
                dachy. Albo lata z bejsbolem po parkingu wybijajac szyby...
                Kogo wezwiesz, drogówke ?
      • mono_stereo Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 20.03.09, 07:23
        Czyli jak sąsiad postawi pod moimi drzwiami drogocenną, porcelanową wazę i
        wychodząc z domu ją stłukę to jest to moja wina, ja powinnam odpowiadać i
        naprawić szkody?
    • iberia.pl Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 12.03.09, 18:40
      Wcale Ci sie nie dziwie, bo mimo, ze na ogol jestem kierowca a nie
      pieszym to do szewskiej pasji doprowadzaja mnie egoisci parkujacy
      bez wyobrazni.
      IMHO jestes rozgrzeszony, ale wiekszosc pewnie uzna to za
      niszczenie mienia. i takie tam.
    • naprawdetrzezwy Idziesz spokojnie chodnikiem i nagle, z calej siły 15.03.09, 16:39
      walisz przechodnia w mordę.
      Fakt, że facet zalega z podatkiem, zmienia coś w tej sytuacji?

      Spróbuj uzasadnić...
      • tomek854 Re: Idziesz spokojnie chodnikiem i nagle, z calej 15.03.09, 19:19
        Rewelacyjne porównanie!
      • tbernard Re: Idziesz spokojnie chodnikiem i nagle, z calej 16.03.09, 08:24
        naprawdetrzezwy napisał:

        > walisz przechodnia w mordę.
        > Fakt, że facet zalega z podatkiem, zmienia coś w tej sytuacji?
        >
        > Spróbuj uzasadnić...

        Jeśli jeszcze uzasadnisz jak fakt zalegania z podatkiem wpłynął na ograniczenie
        komuś wolności, przez co nie dostarczył ten ktoś bliskiemu ważnego leku przez co
        ten bliski umarł.
        • tomek854 Re: Idziesz spokojnie chodnikiem i nagle, z calej 16.03.09, 14:30
          Ok. Idziesz sobie ulicą, i spotykasz Masztalskiego, który Ci wisi dziesięc
          złotych więc walisz go w mordę.
          • tomek854 Re: Idziesz spokojnie chodnikiem i nagle, z calej 16.03.09, 14:31
            P.S Nie wiem po grzyba z tym wyskoczyłeś, ale możesz założyć, że tych 10 zł
            zabrakło Ci do wykupienia ważnego leku.
    • jacksparrow1 Wina po obu stronach 15.03.09, 16:43
      Przechodzien - nieumyslne spowodowanie uszkodzenia
      parkujacy - umyslne zlamanie [przepisow o ruchu drogowym, czy jak to
      tam leci.Nie ma o czym wiecej dyskutowac.Proste jak kilogramik drutu
      kieszonce.
      Swoja droga to tylko idioci tak parkuja przekonani ze jak mam
      samochod to mi wszystko wolno a pieszy to niech wypada, a jak
      przytrafi sie wlasnie taka sytuacja ze jakowas puszka czy inne cosik
      w siateczce zadrasnie lakier to awantura na pol osiedla .JAk zwrocisz
      delikatnie uwage ze parkuje w niedozwolonym miejscu to uslyszysz" co
      ci to k...przeszkadza." No k...przeszkadza jak widzisz na wlasnym
      samochodzie.zaparkowalbys w dozwolonym miejscu nie byloby
      problemu.Tylko osoby o inteligencji nizszej niz roslina doniczkowa
      tego nie potrafia zrozumiec.
    • dzi1a Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 17:14
      parę miesięcy temu oglądałem w kinie film. rzecz sie dzieje w Paryżu. starszy
      paryżanin idąc chodnikiem rysował gwożdziem samochody żle zaparkowane. w taki
      sposób walczył z bezmyślnymi kierowcami.
    • dzi1a Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 17:18
      w komórce mam wstukany nr do straży miejskiej ,kilka razy już zadzwoniłem.
      pytają o ulicę i nr budynku przy którym stoi takie auto i o markę i kolor
      samochodu.
    • safom Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 17:35
      Kiedyś w pośpiechu źle zaparkowałem.Po powrocie znalazłem swój samochód przerysowany wzdłuż przez trzy jednostki. Od tego czasu bardzo pamiętam żeby patrzeć gdzie parkuję. A jak sami stwierdziliście "nie ma cywilizacji", więc tak należy postępować.
      • jamesonwhiskey Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 18:06
        > Kiedyś w pośpiechu źle zaparkowałem.Po powrocie znalazłem swój samochód przerys
        > owany wzdłuż przez trzy jednostki. Od tego czasu bardzo pamiętam żeby patrzeć g
        > dzie parkuję. A jak sami stwierdziliście "nie ma cywilizacji", więc tak należy
        > postępować.

        to jest chyba metoda, przerysowac kluczem samochodzik
        to sie kierowca nauczy parkowac

        druga metoda jest zwiekszyc ilosc ekip zakladajacych blokady
        zaplacilem dwa razy po 100E to juz nie parkuje w miejscach nie dozwolonych

        wbrew pozorom powyzsze metody sa podobne
        uderzaja po kieszeni kierowce
        pierwsza nazwijmy to ruch obywatelski
        druga rozwiazanie tego w sposob urzedowy
        • x2468 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 18:36
          Samochod na chodniku jest niczym innym jak smieciem.Czy mam obowiazek omijac
          smiecie?
          • nazimno Krotki komentarz: 16.03.09, 13:40
            Parkowanie w nieodpowiednich miejscach to konsekwencja stylu zycia,
            pospiechu, wiecznej gonitwy, zatloczenia miast.
            I to mozna zrozumiec. Nie analizuje strat i kosztow.


            Praktyki opisywane swiadcza jedynie o koniecznosci wizyty u lekarza
            psychiatry. I to najszybciej jak potrafisz.
            To nie jest kpina. To sa zmiany patologiczne.
      • jolunia01 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 18:40
        To nie byłam ja. Ja rysowałam raz - wózkiem - w każdym przypadku,
        kiedy jakiś cham uniemozliwiał mi normalne przejscie chodnikiem.
        • x2468 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 19:01
          jolunia01 napisała:

          > To nie byłam ja. Ja rysowałam raz - wózkiem - w każdym przypadku,
          > kiedy jakiś cham uniemozliwiał mi normalne przejscie chodnikiem.

          Zachowalas sie jap przechodnie w cywilizowanych(stojacych w rozwoju o pare
          szczebli wyzej od naszej kartoflanej republiki).W cywilizowanych krajach
          parkowanie na chodnikach jest zabronione,tych ktorzy lamia zakaz kaza policje i
          przechodnie urywajac lusterka,lamiac anteny,ukrecajac wycieraczki i rysujac
          ostrymi przedmiotami blachy.Czesto zaznaczajac linia czesc auta ktora wystaje
          poza dozwolone do parkowania miejsce.
          • tomek854 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 19:20
            Jak dobrze zatem że nie żyję w cywilizowanym kraju tylko w UK ;-)
          • lukas_log barbarzyństwo 16.03.09, 09:42
            Jakim trzeba byc prymitywem, zeby "karać" rysowaniem karoserii kogoś, kto być
            może niechcący, w pośpiechu zostawił źle zaparkowany samochód. Ty w ogóle jesteś
            świadomy na jakie koszty to naraża? To jak przejdziesz kiedyś na czerwonym to
            kierowca, który będzie musial przez to zahamowac, ma wysiąść i dać Ci w ryj, tak
            żebyś musiał parę ząbków po kilka tysięcy sztuka wstawić sobie?
            • tomek854 Re: barbarzyństwo 16.03.09, 14:33
              Zgadzam się co do "karania" ale nie bardzo rozumiem jak można zostawić źle
              zaparkowany samochód "niechcący"?
    • sabina Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 21:42
      Czy jak zaparkuje na boisku i ktos mi wybije szybe pilka sprawa tez
      jest taka oczywista?
    • nobull Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 15.03.09, 23:46
      simon921 napisał:

      > Jak to jest? Przechodząc koło nieprawidłowo zaparkowanego auta
      > (zostawione tyle miejsca, że trzeba się przeciskać) zahaczam mu
      > lakier siatką z czymś twardym i go rysuję, lub uszkadzam lusterko
      > (nie specjalnie - z braku miejsca). Moja wina czy nie?
      > Pytam hipotetycznie.

      Oczywiscie że nie pośrednio to woja wina, ale nie jesteś za to odpowiedzialny
      finansowo!

      NIGDY nie przepraszaj, niec on przeprasza że to on spowodował!

      Jak ma jakieś problemy to niech parkuje tak, aby mozna przejść!

      Jako przechodzień nie musisz sie przeciskać przez szczeliny jakie zostawił.

      Wchodzisz na dach na maskę a o reszte niech on się martwi.
      a jak ma problemy to niech cie weźmie do sądu!

      Po za tym powinieneś również zadzwonić po straż miejska żeby mu wypisali
      mandat i go odcholowali.
      A jak tego nie zrobiłeś to zaoszczedziłeś mu kupę kasy.

      > Choć ostatnio miałem sytuacje, że przechodząc złożyłem lusterko
      > jakimś dresom (takie składane, nie uszkodziłem absolutnie) - inaczej
      > się przejść nie dało - i prawie dostałem od tych dresów wpier... Co
      > ciekawe cały sklep stanął za dresami, bo przecież mogłem ulicą
      > obejść (a na ulicy ruch ciągły).

      Trzeba było zadzwonić po policję aby się nimi zajęli.
      Jak źle parkuja to powinni się z tym liczyć że samochód może zostać uszkodzony.

      Sam przechodzac w takiej sytuacji pare razy niechcący złamałem lusterko, i
      wcale się tym specjalnie nie przejełem.

      Jeżeli samochód jest tak zaparkowany że przeszkadza to ktoś go zawsze uszkodzi,
      a czy to ty czy ktoś inny to nie ma zadnego znaczenia, o ile to jest zrobione
      "nie chcący".

      Gdyby samochód był zaparkowany poprawnie, to ty jesteś za szkody odpowiedzialny
      finansowo.
    • lynxu Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 00:20
      Jest uliczka osiedlowa, po której często chadzam. Po obu stronach
      samochody na chodnikach. Mam do wyboru... albo trawnik albo ulica.
      Już niedługo coś się wydarzy i nie obchodzi mnie to, że to ja jestem
      tym złym. Jak można mieć tak w d***e innego człowieka żeby zupełnie
      chodnik zastawić?
    • tajemniczy_don_pedro A dlaczego w ogóle parkowanie na chodnikach jest.. 16.03.09, 06:11
      ...dozwolone? Przecież to dzicz. Przyznaję, że mieszkając w USA mam skrzywioną
      perspektywę, ale mnie by do głowy nie przyszło wp... się z samochodem na
      chodnik, trawnik itp.
    • grenzik Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 08:21
      Do wszystkiego dochodzi fakt, że z powierzchniami parkingowymi bywa różnie.
      Mieszkałem kiedyś w miejscu, gdzie samochody zaparkowane były na pół chodnika
      zostawiając naprawdę niewiele miejsca, bo w innym wypadku wystawały by na
      jezdnię. Nie dziwię się kierowcom. Ale z drugiej strony taki mały apel: jeśli
      tylko możecie, to pamiętajcie o przestrzeni dla pieszych.
    • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 10:21
      Jak wy to robicie? Jak wymyślacie te nieistniejące problemy. W całym swoim życiu
      nie byłem zmuszony do 'ocierania' się o samochody. Jak to jest, że dla mnie i
      dla samochodów, które na nim parkują, chodnik jest wystarczająco szeroki?
      • al675.39311 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 10:54
        stoova napisał: > Jak wy to robicie? Jak wymyślacie te nieistniejące
        problemy. W całym swoim życi> u
        > nie byłem zmuszony do 'ocierania' się o samochody. Jak to jest,
        żedla mnie i> dla samochodów, które na nim parkują, chodnik jest
        wystarczająco szeroki?

        Przepis szczegółowo określa, że ma być pozostawione 1.5 metra a nie
        mniej. Nie znaczy to, że kierowca nie może pozostawić więcej miejsca
        jak parkuje na chodniku, który jest dla ludzi, ale nigdy mniej.
        Opisywane prroblemy dotyczą durniów parkujących tak, że nie można
        się nawet przecisnąć między murem a samochodem. Nie rozumiem jaki
        masz cel, że rozwadniasz temat?.
        • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 22:27
          Czyli jak wy przechodzicie od zapytania o odpowiedzialność za uszkodzenie
          samochodu przez pieszego, do 'bandytów' parkujących tu i ówdzie na chodnikach,
          to nie "rozwadniacie". Jaki cel wam przyświeca?
          Chciałem swoim wpisem wyrazić zdziwienie, że jest to tak poważny problem. W
          swoim, niekrótkim już, życiu miałem trudności z przejściem chodnikiem niewiele.
      • kurczak1 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 11:02
        Problem istnieje ewidentnie. Ja chodzę z dzieckiem codziennie koło
        wjazdu na stadion. Wjazd jest szeroki i na całej jego szerokości
        jest zakaz parkowania. Wjazd przecina chodnik i wychodzi na bardzo
        ruchliwa ulicę. Zawsze jest tam pełno zaparkowanych samochodów mimo
        że na stadionie jest parking. Ale płatny...Cześto te samochody
        dochodzą az do ulicy tak ze musimy czekać aż auta z tego pasa
        przejadą żeby wejsc na ulice. Telefony do strazy miejskiej dają
        efekty krótkotrwałe. Włos mi się jeży jak nieraz mój młody musi sam
        wracać ze szkoły. Bo z tym tornistrem to sie miedzy nimi zupełnie
        nie mieści. A jak sie zmiesci to sądząc z niektrych tu opinii - ja
        zapłacę kolegium
        • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 23:33
          Nie neguję istnienia problemu. Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość
          kierowców parkuje prawidłowo.
          • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 23:38
            stoova napisał:

            > Nie neguję istnienia problemu. Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość
            > kierowców parkuje prawidłowo.

            Ale nie o takich jest ten wątek.
            Jura
            • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 15:14
              A ja myślałem, że chodziło o ustalenie winy ('moja wina czy nie' - vide pierwszy
              post).
              • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 15:43
                stoova napisał:

                > A ja myślałem, że chodziło o ustalenie winy ('moja wina czy nie' - vide pierwsz
                > y
                > post).

                Tak, chodziło o ustalenie winy w przypadku, gdy kierowca zaparkował tak, że
                trzeba się przeciskać. Gdy kierowca zaparkuje prawidłowo, jak czyni to
                większość, nie ma problemu z ustaleniem winy.
                Jura
                • bojkot79 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 15:48
                  jureek napisał:

                  > stoova napisał:
                  >
                  > > A ja myślałem, że chodziło o ustalenie winy ('moja wina czy
                  nie' - vide p
                  > ierwsz
                  > > y
                  > > post).
                  >
                  > Tak, chodziło o ustalenie winy w przypadku, gdy kierowca
                  zaparkował tak, że
                  > trzeba się przeciskać. Gdy kierowca zaparkuje prawidłowo, jak
                  czyni to
                  > większość, nie ma problemu z ustaleniem winy.
                  > Jura

                  winny nieprawidłowego parkowania - kierowca
                  winny uszkodzenia auta - przechodzień

                  dwie różne winy
                  to, że kierowca jest winny nie uwalnia od odpowiedzialności
                  przechodnia
                  • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 17:09
                    bojkot79 napisał:

                    > winny nieprawidłowego parkowania - kierowca
                    > winny uszkodzenia auta - przechodzień
                    >
                    > dwie różne winy
                    > to, że kierowca jest winny nie uwalnia od odpowiedzialności
                    > przechodnia

                    To już napisałeś kilka razy, ale ciągle nie mogę doczekać się odpowiedzi na
                    pytanie, co praktycznie ma zrobić matka z dzieckiem w wózku, gdy widzi, że
                    kierowca zostawił na chodniku tylko tyle miejsca, że aby przejść musi się
                    przeciskać bardzo blisko samochodu. Ma wrócić do domu? Ma zadzwonić na policję i
                    czekać, aż samochód zostanie odholowany? Ma omijać samochód szerokim łukiem
                    korzystając z ruchliwej jezdni i narażając dziecko i siebie na niebezpieczeństwo?
                    Jura
                    • carnivore69 Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 17:33
                      Jesli odstep wynosi 1 metr, 36 centymetrow i 8 milimetrow, to:

                      - zmiesci sie bez rysowania samochodu jesli wozek ma mniej niz 1 metr, 36
                      centymetrow i 8 milimetrow szerokosci,
                      - nie zmiesci sie nawet rysujac gdy jesli wozek ma wiecej niz 1 metr, 36
                      centymetrow i 8 milimetrow szerokosci - i tak konieczny alternatywny wariant drogi.

                      Jesli wozek wozek ma mniej niz 1 metr, 36 centymetrow i 8 milimetrow, a
                      koordynacja ruchowa pchajacego pozwala mniemac, ze zarysowanie nastapi,
                      postepowac jak w punkcie 2.

                      Zamiast zaparkowanego nieprawidlowo samochodu mozesz wyobrazic sobie spiacego
                      bezdomnego, slup ogloszeniowy, cokolwiek. Nie masz prawa do naruszenia w/w i juz.

                      Pzdr.
                      • jureek Re: Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 17:48
                        Piszę o tej sytuacji tylko dlatego, że zakładasz z góry, że jak ktoś porysował
                        samochód to zrobił to umyślnie. A to wcale nie musi być umyślnie? Jak pijany
                        będzie spał na drodze i nie będziesz mógł przejechać, to nie masz prawa
                        przesunąć go na pobocze, bo mógłbyś mu przy tym pobrudzić ubranie?
                        Jura

                        P.S. Nadal nie mam odpowiedzi, co ma zrobić matka z wózkiem, gdy zostawiono jej
                        tylko ciasne przejście.
                        • carnivore69 Re: Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 18:04
                          Jesli istnieje prawdopodobienstwo, ze zarysowanie nastapi, zachowywac sie tak,
                          jakby przejsc sie nie dalo w ogole (nawet z zarysowaniem).

                          Pzdr.
                          • jureek Re: Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 18:13
                            carnivore69 napisał:

                            > Jesli istnieje prawdopodobienstwo, ze zarysowanie nastapi, zachowywac sie tak,
                            > jakby przejsc sie nie dalo w ogole (nawet z zarysowaniem).

                            Czyli jak? Konkrety poproszę. Prawdopodobieństwo zarysowania istnieje prawie
                            zawsze, jeśli nie ma ekranu między chodnikiem, a zaparkowanym samochodem. Zawsze
                            może sprężyna z koła wyskoczyć na przykład. Od jakiej wartości tego
                            prawdopodobieństwa trzeba przyjąć, że przejścia nie ma w ogóle?
                            No i co z tym pijakiem śpiącym na jezdni? Wolno Ci go zwlec na pobocze? Przecież
                            prawdopodobieństwo, że pobrudzisz mu przy tym ubranie jest wysokie.
                            Jura
                            • carnivore69 Re: Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 18:25
                              OK, jeszcze raz... algorytm jest taki:

                              - jest miejsce -> ide,
                              - nie ma miejsca (nawet na przecisniecie sie z zerwaniem lakieru do golej
                              blachy) -> szukam drogi alternatywnej,
                              - miejsca jest na tyle malo, ze moge cos uszkodzic -> jesli prawdopodobiestwo
                              uszkodzenia jest na tyle male, ze w razie jego dokonania zostawie swoja
                              wizytowke za wycieraczka -> ide (i w razie uszkodzenia rekompesuje szkode);
                              jesli prawdopodobienstwo wyrzadzenia szkody jest znaczne -> szukam drogi
                              alternatywnej.

                              Tak sie robia ludzie cywilizowani. Opis ow wyczerpuje zreszta temat.

                              Pzdr.
                              • nazimno Niestety, jestes jednym z niewielu 17.03.09, 18:41
                                cywilizowanych osobnikow, co zreszta widac po tej dyskusji.

                                Ja mam podobne zdanie, ktore juz zreszta wyrazilem tu jakis czas
                                temu, ale nie znalazel zrozumienia.

                                Rowniez, niestety, "rozumiejacych inaczej" jest wiecej.
                                Ten swiat swiadomosci ludzkiej jest jednak niezle porabany.




                                • jureek Re: bez obrażania nie potrafisz? 17.03.09, 20:15
                                  nazimno napisał:

                                  > cywilizowanych osobnikow, co zreszta widac po tej dyskusji.

                                  > Ja mam podobne zdanie, ktore juz zreszta wyrazilem tu jakis czas
                                  > temu, ale nie znalazel zrozumienia.

                                  Jakiej trzeba zarozumiałości, żeby uważać siebie za miarę cywilizacji, a kto nie
                                  podziela Twojego zdania cywilizowanym nie jest. Według Ciebie cywilizacja polega
                                  na tym, że bardziej niz życie i zdrowie ceni się wartości materialne? Nie
                                  dziwota, że Papież taką cywilizację cywilizacją śmierci nazywał.
                                  Jura

                                  P.S. Wiem, że znasz niemiecki. Przeczytałeś wyrok niemieckiego sądu? Dał Ci on
                                  coś do myślenia?
                                  • nazimno Oooo, obrazona cnota niewinna...sie odzywa 18.03.09, 10:15
                                    Nigdzie nie mowilem o tym, ze cenie wartosci materialne.
                                    To jest WYLACZNIE TWOJ konfabulacyjny wniosek, a juz totalnym
                                    blamazem jest powolywanie sie na Papieza w sprawach
                                    blacharsko-lakierniczych. Zalosne i prostackie.

                                    To, ze nikomu niczego nie niszcze wynika z czegos innego.
                                    Niestety ani Ty ani inni tego nie kapuja.
                                    Wiec i nie musze Ci wiecej tlumaczyc, dlaczego tak robie.

                                    Konfabuluj sobie jak chcesz. Wyrok niemieckiego sadu
                                    jest tylko wyrokiem niemieckiego sadu i moich pogladow
                                    nie zmieni.

                                    Nawet jezeli jakis chodnik jest gdzies zatarasowany parkujacym samochodem, nie
                                    oznacza to wcale, abym musial sie degradowac
                                    do parteru jakimis prymitywnymi reakcjami, polegajacymi
                                    na wyrzadzaniu komukolwiek szkod? Verstanden?

                                    Omijalem zawsze tak parkujace samochody, a idiotow i glupkow
                                    tez omijam. Koncze wiec.

                                    • jureek Re: a co? uważasz, że jestem winny? 18.03.09, 10:25
                                      nazimno napisał:

                                      > Nigdzie nie mowilem o tym, ze cenie wartosci materialne.
                                      > To jest WYLACZNIE TWOJ konfabulacyjny wniosek,

                                      Jeżeli wymagasz od matki z dzieckiem, żeby wyłaziła na ruchliwą jezdnię po to,
                                      żeby móc ominąć szerokim łukiem nieprawidłowo zaparkowany samochód, to nie jest
                                      żadną konfabulacją wyciągnięcie z tego wniosku, że ważniejszy jest dla Ciebie
                                      lakier na nieprawidłowo zaparkowanym samochodzie, niż życie i zdrowie matki i
                                      dziecka.
                                      I bardzo proszę, nie insynuuj bezczelnie, jakobym miał komuś kiedyś coś
                                      zniszczyć, to jest dopiero konfabulacja.
                                      Jura
                                      • nazimno Trzy razy "nie": 18.03.09, 10:54
                                        nie zrozumiales
                                        nie rozumiesz
                                        nie zrozumiesz

                                        I tyle.

                                        • nazimno Czwarty raz "nie": 18.03.09, 10:56

                                          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92826770
                                          Tego algorytmu tez nie skapowales?
                                          • jureek Re: Czwarty raz "nie": 18.03.09, 11:11
                                            nazimno napisał:

                                            >
                                            > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92826770
                                            > Tego algorytmu tez nie skapowales?

                                            Czy moja odpowiedź:
                                            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&wv.x=2&a=92831101
                                            świadczy o niezrozumieniu algorytmu, panie Oberlehrer?
                                            Jura
                                          • tbernard Re: Czwarty raz "nie": 18.03.09, 13:55
                                            nazimno napisał:

                                            >
                                            > forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92826770
                                            > Tego algorytmu tez nie skapowales?

                                            """
                                            Wyrok niemieckiego sadu
                                            jest tylko wyrokiem niemieckiego sadu i moich pogladow
                                            nie zmieni.
                                            """

                                            Zatem niemiecki sąd uznałeś, że postąpił w sposób niecywilizowany.
                                    • al675.39311 Re: Oooo, obrazona cnota niewinna...sie odzywa 18.03.09, 12:24
                                      nazimno napisał: > Omijalem zawsze tak parkujace samochody, a
                                      idiotow i glupkow> tez omijam. Koncze wiec.> >

                                      Jesteś typowym przykładem jednostki aspołecznej, przyczyniającej się
                                      przez zaniechanie, tchórzostwo, wygodnictwo, strach przed wszystkim
                                      do powstawania i umacniania się w naszym Kraju wszelakiej patologii.
                                      To przez takich jak Ty, nie reagujących na występujące
                                      nieprawidłowości, tylko krytykujących ludzi, którzy z tym walczą,
                                      czy próbują walczyć jest jak jest. Każdy normalny człowiek wie, że w
                                      opisanych wcześniej przypadkach na pomoc "służb", czy "wymiaru
                                      sprawiedliwości" nie może liczyć a jeżeli już to poniesione koszty
                                      do ewentualnych efektów będą niewspółmierne a przecież o efekt
                                      chodzi. Z ludżmi lekceważącymi prawa innych nie ma sensu rozmawiać a
                                      ewentualne mandaty po 50 zł w porównaniu do kłopotów zgłaszającego i
                                      oczekującego na interwencję są żadną karą. Toteż, aby problem
                                      rozwiązać nie można podobnie jak Ty przechodzić na drugą stronę
                                      ulicy, czy trawnik, tylko takiego kretyna "pouczyć" w sposób , który
                                      będzie dla Niego zrozumiały i przyniesie efekt a przecież o efekt i
                                      rozwiązanie problemu chodzi. Skoro nie radzi sobie z tym nasze
                                      prawo, to znaczy, że należy prawu pomóc i podjąć działania, które
                                      przyniosą skutek, bo innej możliwości nie ma. Zastanawiam się , czy
                                      nie jesteś jednym z tych, którzy parkują podobnie, bo mając prawa
                                      innych w głębokim poważaniu o swoje wygodnictwo walczy. Mnie nie
                                      przekonałeś swoim wywodem prawnym, pokazałeś tylko, może wbrew
                                      swojej woli, że prawnie w naszym Kraju można ukarać tylko babkę z
                                      pietruszką na rogu ulicy a faktyczne problemy są nie do rozwiązania.
                                      Do takich jak Ty, zawsze miałem stosunek negatywny, bo poza gadaniem
                                      i rozwadnianiem prób działań społecznych nie robili nic
                                      i "przechodzili na drugą stronę ulicy" jak sprawę trzeba było wziąć
                                      w swoje ręce.
                                      • nazimno I Ciebie tez... 18.03.09, 12:54
                                        omijam.
                                        • al675.39311 Re: I Ciebie tez... 18.03.09, 13:31
                                          nazimno napisał:

                                          > omijam.

                                          W swojej sytuacji to chyba jedyne co zrobisz mądrze i w dodatku
                                          rozsądnie. Nie zmienia to jednak faktu, że Ty już zawsze, do końca
                                          życia będziesz musiał chodzić wężykiem. Z naturą trudno walczyć a
                                          jeżeli jeszcze ma się za mało chęci i odwagi to już jak mawiają
                                          katolicy - "kaplica".
                                          • nazimno Drogi stary, 19.03.09, 09:52
                                            w pierwszych slowach mojego listu dziekuje Ci za pochwale, ze robie,
                                            jak sam piszesz "madrze i rozsadnie", jakkolwiek traktuje te opinie
                                            wylacznie jako falszywe wazeliniarstwo podparte Twoja duma
                                            osobista, ktora w ten sposob chce mi zasygnalizowac, ze
                                            jestes "przeciwnikiem nie do pokonania", co jest tylko
                                            raczej bardziej Twoja fantazja niez rzeczywistoscia.
                                            ( w domysle, dobrze, ze Cie omijam, buhahahahahaha)

                                            Chodzenie "wezykiem" traktuje z cala powaga, poniewaz po zimie
                                            na chodnikach pozostalo tyle psich......, ze chodzac inaczej
                                            kandydowalbym na masochiste, ktorym nigdy nie bylem, nie jestem
                                            i nie zamierzam nim byc. Podobnie robie ze zle parkujacymi
                                            samochodami, idiotami i glupcami, ktorych jest takie samo
                                            mnostwo jak tych psich ........

                                            Gdy chodzi zas o odwage, to licze na takich jak Ty, bezkompromisowych
                                            rycerzy porzadku publicznego, ktorzy swym istnieniem zagwarantuja
                                            wlasciwe parkowanie wszystkich pojazdow poczynajac na hulajnogach,
                                            a skonczywszy na TIRach.

                                            Co do powiedzen zwiazanych z religia, to nia radze Ci ich naduzywac.
                                            Juz teraz widac jak na dloni, ze masz o tym blade pojecie.

                                            PS
                                            Podac Ci adres sklepu budowlanego, gdzie bedziesz mogl sie zaopatrzyc
                                            w gwozdzie kilkucalowe do drapania nadwozi?
                              • jureek Re: Jureek do znudzenia o hipotetycznej sytuacji 17.03.09, 20:00
                                carnivore69 napisał:

                                > Tak sie robia ludzie cywilizowani. Opis ow wyczerpuje zreszta temat.

                                O pijaku zapomniałeś. Można go ściągnąć z jezdni, jeśli wiąże się to z ryzykiem
                                zabrudzenia mu ubrania?
                                Oczywiście, że zostawiłbym wizytówkę. Ale z płaceniem poczekałbym na wyrok sądu.
                                Jura
                          • jureek dla znających niemiecki wyrok w podobnej sprawie 17.03.09, 18:22
                            verkehrsanwaelte.de/bussgeld_parken_auf_gehweg_kann_teuer_werden.html
                            W skrócie: Dziecko jadące po chodniku rowerkiem z kółkami do podpierania
                            uszkodziło samochód parkujący na chodniku. Właściciel auta domagał się od matki
                            dziecka 2.500 marek odszkodowania. Sąd oddalił powództwo.
                            Jura
                            • tbernard Re: dla znających niemiecki wyrok w podobnej spra 18.03.09, 08:37
                              No i to sprawę zamyka.
                              Obyśmy kiedyś osiągnęli podobny poziom cywilizacyjny.
                • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 18.03.09, 10:52
                  Nie sądzę, żebym pisząc o skali problemu odbiegał od meritum bardziej niż ty.
                  • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 18.03.09, 11:08
                    stoova napisał:

                    > Nie sądzę, żebym pisząc o skali problemu odbiegał od meritum bardziej niż ty.

                    Czy skala problemu wpływa na to, kto ponosi odpowiedzialność za szkodę?
                    Jura
                    • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 19.03.09, 09:34
                      Gdzieś napisałem, że wpływa?
          • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 10:21
            stoova napisał:

            > Nie neguję istnienia problemu. Śmiem jednak twierdzić, że zdecydowana większość
            > kierowców parkuje prawidłowo.

            Tak jak zdecydowana większość ludzi nie biega po ulicy z pistoletem strzelając
            sobie na chybił trafił gdzie popadnie. Ale rozmija się to już z istotą wątku.
            • al675.39311 Re: Notbulla nie porąbało 17.03.09, 12:03
              Notbull się sam porąbał przez ćpanie, chlanie i sterydy a najgorsze
              jest to, że ON "myśli" o ile jeszcze potrafi, że to co robi i pisze
              jest normalne. Wydaje się tej kupie mięcha, że będzie robił co Mu
              się podoba bo duży. No może i duży, ale i głupi, więc musi słuchać,
              nawet małego ratlerka, który ma więcej rozumu. Jak nie będzie
              słuchał to Mu się "przyleje kijem" i zacznie chodzić jak szwajcarski
              zegarek. Napisałem c h o d z i ć, bo auto, którym nie potrafi
              zaparkować zgodnie z przepisami zacznie mieć pecha. No i co wtedy
              ten biedaczek zrobi, jak straci radość robienia ludziom kłopotów?.
              Pewnie się zestresuje i trzeba Go będzie szybciej do czubków oddać.
              • nazimno Rzeczywiscie, chyba go nie porabalo. 17.03.09, 13:15
                On tutaj po prostu dla draki "RZNIE GLUPA" na calego.
                Nie wolno dac sie nabierac.

      • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 11:02
        Jest sporo sytuacji których w całym życiu można nie doświadczyć a jednak się
        zdarzają. Ot na przykład w 2 wojnie światowej tyle kul latało a jednak nie każdy
        został trafiony.
        • paulagrzesia Brawa dla pewnej Pani... 16.03.09, 11:16
          ...która nie porysowała samochodu, który stał przy żłobku,
          skutecznie uniemożliwiając przejście, nie mówiąc już o przejściu z
          wózkiem dziecięcym. ulica może nie najruchliwsza, ale bezpieczna też
          nie. Otóż ta pani wyjęła z torebki szminkę i napisała panu grzecznie
          co myśli o jego parkowaniu i czemu tak nie wolno. Samochodu nie
          uszkodziła, a pan miał nauczkę bo szminka tłusta i zmyć ciężko :)
          • bojkot79 Re: Brawa dla pewnej Pani... 16.03.09, 13:05
            paulagrzesia napisała:

            > ...która nie porysowała samochodu, który stał przy żłobku,
            > skutecznie uniemożliwiając przejście, nie mówiąc już o przejściu z
            > wózkiem dziecięcym. ulica może nie najruchliwsza, ale bezpieczna
            też
            > nie. Otóż ta pani wyjęła z torebki szminkę i napisała panu
            grzecznie
            > co myśli o jego parkowaniu i czemu tak nie wolno. Samochodu nie
            > uszkodziła, a pan miał nauczkę bo szminka tłusta i zmyć ciężko :)


            właśnie miałem o czymś takim napisać :):):)
            jest to naprawdę skuteczna metoda - szminkę bardzo długo usuwa sięz
            szyby. następnym razem kierowca rozważy co lepsze, szybko zaparkwoać
            a potem długo szyby czyścić, czy moze prtóbować znaleźć lepsze
            miejsce i zachować czyste szyby.
            PS. Pisanie szminką po aucie nie kwalifikuje się jako uszkodzenie
            więc obędzie siębez kolegium ;)
        • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 22:36
          Nie trzeba być trafionym, żeby zaobserwować latające kule. No chyba, że ktoś
          koniecznie chce się upewnić... Są tacy, którzy demolują lodówkę, sprawdzając,
          czy światełko w środku gaśnie po zamknięciu drzwi. Ja do takich osób nie należę.
          Nie neguję zjawiska - zdarza się, że ludzie parkują nieprawidłowo. Ale jaka jest
          skala tego problemu? Nigdy nie miałem problemu, żeby przejść chodnikiem. Nigdy.
          • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 10:18
            > skala tego problemu? Nigdy nie miałem problemu, żeby przejść chodnikiem. Nigdy.

            No to może właśnie miałeś szczęście jak ci co w samym piekle wojny nie zostali
            trafieni pomimo dużego zagęszczenia latających kul.
            • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 15:17
              Może miałem szczęście, a może problem nie jest tak istotny.
              • kurczak1 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 18.03.09, 14:51
                Dla matki, której dziecko co drugi dzień naraża si ena wpadniecie
                pod rozpędzone auto, bo musi przez kilka metrów iść ulicą jest
                istotny. Uwierz. A to, ze to jest co drugi dzień sświadczy o skali
                problemu
                • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 19.03.09, 09:35
                  Tych matek narażających się też jakoś nie spotykam.
                  • kurczak1 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 19.03.09, 11:58
                    Dziecko się naraża, nie matka. Czytaj ze zrozumieniem. Jasne że nie
                    spotykasz, a gdzie masz spotykać? Ja ci mówię, ze moje dziecko tak
                    ma. Jak chcesz mnie i dziecko spotkać i zobaczyć na wlaśne oczy to
                    ja nie bronie
                    • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 20.03.09, 13:37
                      Co za różnica matka czy dziecko. Tych i tych nie spotykam.
                      W mieście mam spotykać, i wrażenie mam mieć, że to poważny problem.
    • azonka1 Niesamowite :-O 16.03.09, 11:15
      Wszyscy sa przeciwko pieszym, a przecież tez nimi jesteście. jakiś
      czas temu chadzałam na spacery czy tez po zakupy z małym dzieckiem w
      wózku. Przejście obok źle zaprakowanego samochodu było dla mnie
      problemem, wyjście z wózkiem na jezdnię stresem. Po jakimś czasie za
      nomową koleżanek zaczełam nosic ze soba szminkę kiepskiej jakości i
      pisałam takiemu na szybie "patrz jak parkujesz", taka szminka
      strasznie sie rozmazuje na szybie. Dlaczego ktos kto jeżdzi
      samochodem ma być uprzywilejowany, nie może zaparkować kilka metrów
      dalej ale prawidłowo, nóżki odpadną??
      • grogreg Re: Niesamowite :-O 16.03.09, 16:59
        Mylisz się. To nie jest sprzeciw wobec pieszych, ale wobec aktom wandalizmu.
        Akty te często są ubierane w łaszki "sprawiedliwości społecznej" ale nadal są
        bezprawne i mają charakter samosądu.

        Widzisz bezprawie zadzwoń po policję. Po to ona jest.
        • azonka1 Re: Niesamowite :-O 17.03.09, 09:51
          CZY NAPRAWDĘ WIERZYSZ W SKUTECZNOŚĆ POLICJI W TAKICH SPRAWACH, ZANIM
          PRZYJDĄ FACET ODJEDZIE
    • soffia75 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 11:23
      A co w sytuacji, kiedy samochody stoją zaparkowane prawidłowo, w miejscu do tego
      przeznaczonym, a połowa mieszkańców osiedla skraca sobie drogę przez parking,
      pomiędzy tymi samochodami? Żeby było ciekawiej, lwią część z nich stanowią
      dzieciaki i młodzież na rowerach, którzy nie przejmują się zbytnio tym, że
      przeciskając się pomiędzy samochodami zarysują lub wgniotą komuś lakier (mój
      samochód też swego czasu tak ucierpiał - miałam piękną wgniotkę w drzwiach, tak
      akurat na wysokości rowerowej kierownicy).
      Wtedy, niestety, sytuacja jest patowa - bo złapanie takiego delikwenta na
      gorącym uczynku graniczy z cudem. Delikwenci więc, świadomi swojej bezkarności,
      śmigają sobie dalej między samochodami, a właściciele aut liczą rysy... ;)
      • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 11:33
        Opisujesz problem zupełnie inny, chociaż też ważny.
      • kurczak1 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 11:35
        No ale my tu mówimy o sytuacji innej
        • jasmina_tdi a ja wam opisze realna sytuacje.... 16.03.09, 12:26
          .... ktora zdarzyla mi sie prawie 3 lata temu. Tyle tylko, ze
          samochod prawidlowo jechal droga, a pieszy, zamiast na chodniku stal
          na srodku jezdni. Proba wyproszenia go z przed maski skonczyla sie
          tym, ze wariat, rzucil sie na samochod, oberwal mi lusterko i pewnie
          na tym by sie nie skonczylo, gdybym w swojej naiwnosci (teraz to
          wiem), nie ruszyla z miejsca, i nie podjechala do strazy miejskiej
          proszac o pomoc. Efektem udzielonej pomocy (glownie przez policję)
          byla dwuletnia tulaczka po sądach w towarzystwie slono oplaconego
          adwokata. "Pieszy" twierdzil ze przejechałam go z ogromna
          szybkoscia, na dowod czego zaniosl na policje lewa obdukcje
          lekarska.

          Tak wiec, drodzy panstwo, jak zobaczycie, ze ktos wam obrywa
          lusterka, rysuje maske, skacze po dachu, to udawajcie, ze to nie
          wasze auto. Zapewniam was, ze wynajecie adwokata kosztuje wiecej,
          niz lakierowanie drzwi. Zreszta, od tamtej pory, dwa razy bylam
          swiadkiem, jaki jakis drechol oberwal mi lusterko, bo taki mial
          kaprys. Luzik, moi drodzy, l u z i k.
          • ll66 Re: a ja wam opisze realna sytuacje.... 16.03.09, 13:14
            ja tam staram się zawsze przejść po chodniku, trudno żebym z wózkiem dziecięcym
            omijał źle zaparkowane auta idąc jezdnią. A że się troche jakiś lakier od wózka
            zarysuje czy lusterko uszkodzi, cóż następnym razem może się nauczy zasad
            parkowania. A co do dzwonienia po straż - co mi z tego że przyjadą po jakimś
            czasie - przecież nie bede czekał pół godziny żeby z dzieckiem przejechać.
          • bojkot79 odpowiedzialność cywilna pieszego 16.03.09, 13:18
            nie da się ukryć, że zarysowanie komuś samochodu jest naganne, nawet
            jeśli ten ktoś parkując zajął przejście na chodniku.

            Niestety poza problemem parkowania na chodniku, często zdarza się,
            że samochody które były zaparkowane na parkingu są rysowane przez
            pieszych którzy chodzą na skróty -"bo zejście z chodnika jest za
            daleko"

            Otóż drodzy kierowcy i piesi - większość pieszych jest również
            ubezpieczonych!!!
            Szczególnie w mieście

            Niewiele osób wie, że ubezpieczenia mieszkań (które sa dosyc
            powszechne) zawierają coś takiego jak ubezpieczenie od
            odpowiedzialności cywilnej mieszkańców/domowników. W przypadku
            szkody jaka powstała z winy domownika, którego mieszkanie było
            ubezpieczone.... można próbować dochodzić zwrotu z tego właśnie OC.
            Polecam! naprawdę mało osób powołuje się na to prawo, a likwidatorzy
            szkód raczej nie informuja o takiej możliwości, ponieważ sćiągnięcie
            kasy z takiego "winnego" jest bardzo pracochłonne (ale na szczęście
            to ubezpieczalnia powinna się tym zająć)
            • soffia75 Re: odpowiedzialność cywilna pieszego 16.03.09, 15:05
              bojkot79 napisał:
              > Niewiele osób wie, że ubezpieczenia mieszkań (które sa dosyc
              > powszechne) zawierają coś takiego jak ubezpieczenie od
              > odpowiedzialności cywilnej mieszkańców/domowników.

              Dobrze, że o tym piszesz (ja na przykład nie wiedziałam, że istnieje taka
              możliwość), tyle, że tak, jak wspominałam wcześniej, niewiele nam z tej wiedzy
              przyjdzie w praktyce. Żeby złapać za rękę pieszego, który przeciskając się
              między autami, uszkodził nam samochód, trzeba by mieć naprawdę dużo szczęścia
              (pomijam podejście ubezpieczalni do tak "nierentownych" przypadków).
      • ziggystardust Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 16:22
        Tak na oftopiku, to strasznie żal mi ludzi, którzy całe życie marnują na
        zamartwianie się, czy ktoś im czasem nie porysuje samochodziku :).

        Czy z rysą będzie źle jeździł? Czy rysa obniży jego wartość choć w jednej setnej
        tak jak wyjechanie nim z salonu?

        • tbernard Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 17.03.09, 08:49
          > Czy z rysą będzie źle jeździł? Czy rysa obniży jego wartość choć w jednej setne
          > j
          > tak jak wyjechanie nim z salonu?

          Jeździł źle nie będzie raczej.
          A wartość obniży gdyby chciał auto sprzedać.
    • nazimno Zalecam: 16.03.09, 13:41

      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=510&w=92536336&a=92759256
    • tomek854 Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 14:42
      Fajnie ten wątek jest podlinkowany na stronie głównej forum;

      > CIEKAWE DYSKUSJE

      * Forum Gazeta.plForum > KOBIETA > FEMINIZM

      Uszkodzenie samochodu przez przechodnia

      :D
    • masher Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 16:17
      ja bym sie skusil na zadzwonienie po straz miejska lub policje i zglosil
      nieprawidlowo zaparkowany pojazd. mandaty ostatnio podniesli za tego typu rzeczy
      wiec napewno pie... by sie nauczyla parkowac jak nalezy.

      ale odpowiadajac na twje pytanie, mimo wszystko wina przechodnia. co nie znaczy,
      ze parkujacy pojazd nie zlamal prawa. spolecznie patrzac na to kazde takie
      zarysowanie, oberwanie lusterka czy nawet odtanczenie kankana na masce w
      momencie przechodzenia po nim powinno byc spolecznie usprawiedliwane i dozwolone ;)
      • grogreg Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 16:53
        Może rozszerzmy "spolecznie patrzac na to kazde takie
        "zarysowanie, oberwanie lusterka czy nawet odtanczenie kankana na masce w
        momencie przechodzenia po nim"
        do pełnego linczu na kierowcy, pasażerach i ich krewnych.
    • grogreg Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 16:49
      Jeśli samochód był zaparkowany nieprawidłowo to kierowca odpowiada za złamanie
      zasad kodeksu drogowego. Ale nie traci on ochrony prawnej swojego mienia.

      Jeśli szkoda była większa niż 250zł to
      Art. 288 KK
      § 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku,
      podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
      § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
      podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
      § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek
      pokrzywdzonego.

      Jeśli nie przekracza 250zŁ

      Art. 124.
      § 1. Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku,
      jeżeli szkoda nie przekracza 250 złotych,
      podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
      § 2. Usiłowanie, podżeganie i pomocnictwo są karalne.
      § 3. Ściganie następuje na żądanie pokrzywdzonego.
      § 4. W razie popełnienia wykroczenia można orzec obowiązek zapłaty równowartości
      wyrządzonej szkody lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.
      • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 17:44
        Czyli, gdyby ktoś wjechał na boisko podczas meczu i lecąca piłka wybiłaby szybę
        w samochodzie, to ten, kto ostatni kopnął piłkę, odpowiadałby za zniszczoną szybę?
        Jura
        • grogreg Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 18:18
          Czy samochód jechał na chodniku czy był zaparkowany?
          • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 18:34
            grogreg napisał:

            > Czy samochód jechał na chodniku czy był zaparkowany?

            Był zaparkowany. Zakładam, że na boisku też oberwał piłką, gdy już nie jechał,
            tylko zaparkował koło linii bocznej.
            Jura
            • grogreg Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 21:33
              A zakładasz homoseksualnego renifera i 12 skaczących lordów w narożnikach?
              • jureek Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 21:58
                grogreg napisał:

                > A zakładasz homoseksualnego renifera i 12 skaczących lordów w narożnikach?

                Nie, nie zakładam takich fantazyjnych sytuacji. Natomiast takie sytuacje, że
                samuchód parkuje niedaleko bocznej linii boiska w czasie meczu nieraz widziałem,
                szczególnie w niższych klasach rozgrywkowych.
                Proszę więc o odpowiedź, czy piłkarz, który ostatni kopnął piłkę będzie
                obciążony odpowiedzialnością za ewentualnie wybitą szybę w samochodzie.
                Jura
                • stoova Re: Uszkodzenie samochodu przez przechodnia 16.03.09, 23:18