kopperek
05.09.02, 19:26
Panowie A i B są dokładnie takim samym przyjęciu, jak
to z zagadki Cardemona:). Tym razem twierdzą jednak, że
potrafią wykonać analogicznej sztuki z kartami, ale dla
czterech kart: pan B wychodzi do innego pomieszczenia,
a losowo wybrana spośród gości osoba X wybiera z talii
cztery karty. Pan A sprawdza, jakie to karty i pozwala
gościowi zachować jedną z nich, dowolnie wybraną.
Następnie A układa na tacy w jednorodnej kupce trzy
pozostałe karty, kelner zanosi je do B i ten zwrotnie
przekazuje informację, jaką kartę trzyma w ręku X...
- Nie wydaje mi się - rzekł pan Mardemon, który
oczywiście był na tym przyjęciu - aby mieli Panowie
pewność wygranej.
Pan A niedbale strzepnął pyłek z rękawa.
- No cóż, w najgorszym razie wrzucę karty do kominka i
B będzie strzelał na ślepo - stwierdził i roześmiał się
razem z resztą towarzystwa.
- No, chyba że tak - odparł Mardemon i zaczął się śmiać
jeszcze głośniej od innych.
Czy rzeczywiście A może mieć pewność, że B odgadnie
poprawnie, jaką kartę ma w ręku X?
PS Mam nadzieję, że nazwiska bohaterów nikogo tu nie
urażą;).