Gość: zalamana
IP: 81.15.254.*
22.04.04, 21:39
studiuje fil.ang.,3 rok,wlasnie pisze licencjat (lingwistyka) i musze
stwierdzic , ze moje studia to jedna wielka lipa!jestem zalamana,a nawet
przerazona!! na studia szlam z pelna swiadomoscia ze nie jest to kurs jezyka
i wiem ze dobrze wybralam!! ale po tych 3 latach czuej ze stracilam tylko
czas,wolalabym chyba chodzic na kursy!!kadra jest do d***!!! jak na poczatku
studiow jeszcze byl jakis zapal do pracy to teraz marazm,nuda,kazdy siedzi
zrezygnowany i pyta sie co 5 minut za ile koniec za ile koniec!!najgorsze
jest to ze na koniec mamy egzamin proficiency i sie nie dziwie ze 90% nie
zdaje,bo jak sie wymaga a sie nie uczy to jak to ma wygaldac!!! wiem ze zaraz
uslysze ,ze przeciez moge sie uczyc sama!!owszem,moge i to robie,ale nie po
to poslzam na studia zeby wsyztsko robic sama w domu!!!
musialam si etroche wyzalic!!pewnie u wiekszosci z was to wyglada o wiele
lepiej,zazdroszcze,bo kocham angielski,ale moja milosc zaczyna szwankowac;/
jak to jest u was???????
pzdr