Gość: www.rap93
IP: *.chello.pl
18.05.10, 18:06
Robisz z siebie marnego bohatera
Lecz bliższy jesteś ewidentnego zera
Udajesz kogoś kim wcale nie jesteś
Jednocześnie docześnie zmień życie jak najwcześniej
Masz dwie twarze
Ja Ci twoją prawdziwą pokaże
Co robisz stale to nie mieści w pale
Zmień się koleś bo jesteś zwykłym śmieciem
Szukasz szczęścia jak liter w alfabecie
W tych ciuchach wyglądasz jak moher w swym bercie
O przyjaciołach nigdy nie zapomnę
I w dniu sądu ostatecznego o was tam napomnę
Ktoś kto jest tego wart
Dla mnie zasługuje na miano brat
Kiedyś ja będę jak bezlitosny kat
Jesteś tak żałosny , czujesz moją dominację ?
Wszystkich których nie zasługują na moją laskę
Zlinczuje Cię i możesz wnieść swoją apelacje
Zrobię Ci mózgu szybką operację
I zdejmę tę fałszywą maskę
Wtedy będziesz skazany na samego siebie
Znajdziesz się na glebie zanim się obejrzysz
Może się rozejrzysz to taka mała prośba ?
Spraw by szatan znów Cię nie dał rady obwiązać
Ja jestem silniejszy od całej arabskiej Al-kaidy
Jestem tutejszy ty jesteś całkiem obcy
Jesteś zagrożeniem jak pijani drogowcy
Głupota niszczy zdrowie czego dowiedli naukowcy
Czyli ty już jesteś trupem
Ja pisze swoje testy ty siedzisz nad pustym arkuszem
Pisze nowe ciężkie wersy
Ty swój nowy marny wierszyk
Ja tworze protest wyrazów obrotem
Teraz zmieszam Cię z błotem
Ty jesteś taki sam jak 100 innych osób
Ja mam swój sposób nie słucham marnych odgłosów
Czego rapem nazwać się nie da
Twoje rymy to umysłowa bieda
Ja oblewam swój kolejny sukces
Ty zatapiasz swoje smutki w wódce
Nie licz na kogoś licz tylko na siebie
Ja znajomych plewie jak ziemie z chwastów
Młody zabastuj ty też powinieneś to zrobić
Wokół nas pełno fałszywych twarzy
W naszych czach wciąż brakuje lekarzy
Którzy leczą chorobę naszej duszy
By nie przeżywać katuszy coś należy poruszyć
Ciągle ie wiem co może tutaj pomóc
Sam nie dam rady więc mi ziomuś pomóż
Ja swoją walkę rozpoczynam na papierze
Moja kartka kiedyś pusta dziś słowami się mieni
Wielu z was błędnie mnie oceni
Są jak oślepieni nie widzą tego co warto
Czekam aby kiedyś mnie poparto
W tej walce z codziennością i ludzkimi słabościami
Zbije was rymami spadających wprost z mej głowy
Wygrać ten konkurs to jest bagatela
I nie nie zgrywam tego bohatera
Konkurencja to jest dla mnie małe piwo
Które wlewam w siebie jak w samochód paliwo
Miewam czasem mieszane humory
Lecz będę nagrywał kolejne utwory
Uderzy w Ciebie niczym monsun niszczący wszystko
Jak oko oślepione z jupiterów błyskiem
Nie jesteśmy jak ty nie w chodzimy ludzią w dupy
Zostawiamy za sobą poległe w walce trupy
Jak bardzo cenisz swoje bezpieczeństwo
Czy potrafisz okazać swoje męstwo
Jakie cechy tobą kierują
Jakie rzeczy od środka Ciebie trują
Co powinieneś zmienić a co w spokoju zostawić
Życiem nie należy się zbytnio bawić
Inni mogą tego po prostu nie przetrawić
Mogą najzwyczajniej nie wytrzymać
W tej dżungli codzienności
Gdy jutro jest dziś
A dziś jest przeszłością
Nie należy żyć zwykłą codziennością
Ból w sercu nie pozwala zrozumieć
By oblicze tragedii pojąć umieć
Tu 154 już więcej nie poleci
Prezydencie i ty już nie polecisz
A wraz z tobą 95 innych ofiar
Szacunek do Ciebie dopiero po śmierdzi
Dopiero po tragicznym końcu kadencji
Media przed śmiercią Ciebie oczerniały
Po śmiercie bohater obwołały
Rano wstając w telewizji zobaczyłem
Szczątki samolotu w lesie pod Katyniem
Nikt nie przeżył tragicznego lądowania
W telewizji bez bawełny obwijania
Zginął prezydent i jego małżonka
Zginął kwiat polskiego państwa
Koniec kłamstwa i wzajemnej nienawiści
Koniec korzyści z tragedii najbliższych
Nie ran Najbliższych tobie osób
Dziękuj im za każdy dzień w każdy możliwy sposób
Nie bądź jak Syzyf żyj chwilą
Nawet jeśli się wszyscy mylą
Rób swoje nie oglądaj się na innych
I nie czuj się nigdy winny
Za coś czego nigdy nie zrobiłeś
Życiem się jeszcze wcale nie napoiłeś
Teraz tobie należy się rozpusta
Wreszcie sobie życie dobrze ustaw
Gustuj w ustach i biustach pięknych pań
Wstań na nogi i się otrząśnij
Lecz zbytnio nie dorośnij w duchu pozostań dzieckiem
Przyjaciół policzę na palcach jednej ręki
Od innych nawet nie otrzymam podzięki
I nie nie jestem kimś dążę by nim zostać
Teraz kreuje swoją nową postać
Ludzie są najbardziej fałszywi
Czasem chce wstać i się zdziwić
Że ten świat nareszcie się zmienia
Niech się zmieni wszystko
Oprócz mojego przyjaciela
A dokładnie kilku których w sekundę zliczę
Jeśli się nie zmienisz zapale na twoim grobie znicze
www.rap93.blog.onet.pl