koczisss
29.11.06, 09:59
www.bialystokonline.pl/artykul.php?ida=16142
Swego czasu często jeździłem pociągiem do Ełku i z powrotem, i jakoś nie
widziałem pustych wagonów, a wręcz odwrotnie, nieraz nie było gdzie usiąść.
A teraz ma tam nic nie jeździć?
To ile będzie pociągów, dwa pospieszne?
Lepiej całkiem zamknąć tą trasę a szyny sprzedać, bo po co mają się marnować i
przynosić straty?
A puszczanie autobusu do Ełku, przecież to poroniony pomysł. Tak jak napisano
w artykule, pociągiem jedzie się tam 1,4 h, a pospiesznym nawet 1,2 h, a
autobusem grubo ponad 2 godziny. Raz miałem wątpliwą przyjemność jechania
autobusem 'pospiesznym', bo nie zdążyłem na pociąg, do Ełku jechałem 3
godziny, to i mi pospieszny!
Gdy zrealizują ten chory pomysł, jazda będzie dłużej trwała, bo to ma być
komunikacja zastępcza, czyli autobus będzie zajeżdżał do każdej pipidówy, w
której zatrzymywał się pociąg, a to wiąże się z tym, że będzie musiał zbaczać
z głównej trasy, czyli jazda może wydłużyć się o kilkadziesiąt minut, za takie
usługi podziękuję!
Ciekawe jak to jest, jeszcze kilka lat temu mogły nawet jeździć pociągi na tej
trasie w nocy i to nie w weekendy i wakacje, ale nawet w dni powszednie, był
taki jeden o 2.55 i nie jechał pusty, a teraz nie opłaca się nawet puszczać
tych w dzień.
PKP do likwidacji i tyle!
Ciekawe co oni robią z tymi maszynistami, konduktorami?
Bo jakoś nie słychać, ze się ich zwalnia, a przecieŻ pociągów ubywa, a
pracowników nie!