Gość: bernard
IP: 62.88.128.*
31.07.03, 09:17
Przeminęło z Niwą
Białoruski tygodnik Niwa może zniknąć z rynku. Kontrola
NIK ujawniła, że bezprawnie wykorzystał ponad 174 tys.
dotacji z Ministerstwa Kultury
Żeby dostać dotacje z ministerstwa białoruski tygodnik
Niwa zawyżał nakład. Drukował 1200 egzemplarzy,
Warszawie podawał 2200. Zawyżał nakład i koszty. Teraz
może stracić dotacje, z których się utrzymuje.
Dotarliśmy do raportu NIK, z którego wynika, że w
latach 2001 - 2002 we wnioskach o dotacje wydawca Niwy
zawyżył koszty aż o 39 procent. Niwa potrzebowała 699
tys. zł na działalność wydawniczą, ale Warszawę prosiła
o 1,15 mln zł.
Ministerstwo dostało też nieprawdziwe dane na temat
wysokości nakładu. Na przykład w 2002 roku Rada
Programowa pisma dostała 310 tys. zł dotacji na wydanie
2200 egzemplarzy Niwy, podczas gdy przeciętny nakład
wyniósł niecałe 1200 egzemplarzy. Koszty wydawania
tygodnika były o 102 tys. niższe.
Znaczki razy dwa
Resort kultury dał też Niwie prawie 8 tys. zł na
znaczki pocztowe, za które wcześniej zapłaciła Fundacja
im. Stefana Batorego. 4,7 tys. zł przeznaczone na
"usługi drukarskie" poszły na bony towarowe dla
pracowników. W Niwie zawyżano też koszty wierszówek,
delegacji i usług drukarskich oraz prowadzono
nieprawidłową księgowość.
W sumie, według NIK, koszty dotowanych zadań były o 174
tys. mniejsze od tych, które podano w rozliczeniach z
resortem kultury.
Izba domaga się teraz, żeby Rada rzetelnie rozliczyła
się z dotacji z ministerstwa, Urzędu Miejskiego w
Białymstoku i Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Złożyła też wniosek o zwrócenie dotacji
"niewykorzystanych lub wykorzystanych niezgodnie z
przeznaczeniem".
Ministerstwo już działa. Prof. Eugeniusz Mironowicz,
szef Rady Programowej Niwy musi zająć stanowisko wobec
zarzutów NIK.
- Z ferowaniem wyroków poczekamy na wyjaśnienia Rady
Programowej - mówi Iwona Grodzka, specjalista do spraw
mniejszości narodowych w departamencie kultury. -
Ministerstwo nie wyklucza, że wystąpi o zwrot części
dotacji.
Wyrok śmierci
Wydawca Niwy prawdopodobnie nie będzie w stanie nic
zwrócić, bo nie ma żadnych pieniędzy oprócz
ministerialnych dotacji. - Zbyt wygórowane żądania
oznaczałyby koniec tygodnika - mówi Witalis Łuba,
redaktor naczelny Niwy.
Być może Niwa przez trzy następne lata nie będzie mogła
ubiegać się o dotacje, ponieważ, według NIK, naruszyła
ustawę o finansach publicznych. Jeśli resort kultury
podzieli opinię Izby, to oznacza wyrok śmierci na
ukazujący się od 1956 roku tygodnik.
- Dzisiaj trudno powiedzieć, czy dotacje zostaną
cofnięte - mówi Iwona Grodzka. - Ministerstwo kultury
chce tego uniknąć.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że NIK na początku
sierpnia zamierza też złożyć do prokuratury
zawiadomienie w sprawie fałszowania dokumentów.
Zbigniew Nikitorowicz
29. Lipca 2003 23:14
www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20030730/WYDARZENIA/307290002