waldek1610
04.05.06, 08:08
Moja zona zdecydowala sie pojsc w moje slady i tak jak ja wczesniej... sluzyc
w US Marines. Ja to mam juz poza soba, sluzylem 5 lat i to mi wystarczy, ale
swoja droga ciekawe...nigdy bym nie pomyslal ze bede "military husband".
Jej decyzja byla oparta na tym ze po pierwsze: Ona chce miec wlasna kariere,
a po drugie, chce zebym za nia zatesknil tak jak ja kiedys tesknilem kiedys
za Junko (moja Japonska ex), bo to wiaze sie z rozlaka...przynajmniej 6-sio
miesieczna do 1 roku. A tak sie sklada ze gdy poznalem zone mieszkala 7 mil
odemnie, i nigdy nie rozstawalismy sie na wiecej niz pare dni...
Doceniam jej decyzje, bo nie lubie kur domowych... lecz kobiete ktora jest
zarazem kobieca i silna. Zreszta ludzie ktorzy sie nie szanuja nie maja u
mnie szans. Po trzecie zona pozwolila mi zebym mial seks z azjatkami, jesli
ja wysla do Japoni, tak dlugo jesli w zadnej z nich sie nie zakocham.
Wydaje mi sie moja zona byla dla mnie nagroda za wszystkie moje klopoty z
moimi ex-Junko i Chanieng...Swoja droga cudownie jest miec kobiete ktora
rozumie ze facet nudzi sie seksem z jedna to sama kobieta przez wiele lat. A
seks to nie to samo co milosc.
Chyba lepiej jest wyzyc sie raz na jakis czas z inna kobieta, i potem
poswiecac czas i uwage zonie, bo kochac mozna jedna kobieta cale zycie, ale
seks z jedna kobieta przez cale zycie nie jest juz taka przyjemnoscia.
Mysle ze to dobre rozwiazanie, bo oboje jestesmy wolnymi ludzmi i kazdy ma
prawo byc szczesliwy.