kamcia_79
06.08.10, 21:26
Tydzień temu zdiagnozowano to choróbsko u mojego 9,5 letniego owczarka z
sygnaturki. Byłam przerażona i załamana, jechaliśmy w nocy 80km do pogotowia
bo pies się dusił, język robił mu się siny i nie mógł złapać oddechu. Na
szczęście lekami udało się unormować jego stan. Pies zachowuję się w miarę
normalnie.
Ja natomiast nie umiem być spokojna, obserwuję go, sprawdzam czy się dobrze
czuje, panikuję gdy zauważę coś dziwnego. Strasznie się boję, że taki atak
może mu się powtórzyć i się udusi a ja nie zdążę do weterynarza. W nocy się
budze, bo pies też kiepsko śpi, w ogóle nie kładzie się do kojca, tylko śpi na
podłodze, na płasko, nie na boku. Czasem on wstaje i chodzi koło naszego
łóżka, więc się zrywam ale jest niby ok, on sam jakby nie wie co chce, ale
chyba coś go męczy skoro nie śpi spokojnie.
Jestem kłębkiem nerwów, nie wiem czego się spodziewać, z czym muszę się
liczyć. Pani doktor nie owijała w bawełnę i powiedziała, ze jest takie ryzyko,
ze pies się udusi, bo nie ma żadnych leków cud na to. Mam mu podać drugą dawkę
furosemidu a jak nie pomoże to tak naprawdę jechać do weta na uśpienie, a ja
panikuję, że nie zdążę i mój pies będzie się tak straszliwie męczył.
Im wiecej czytam o tej chorobie tym mniej optymistyczna jestem...