default
12.03.12, 11:42
Ciągle spotykam na spacerach ludzi z psami, nad którymi w ogóle nie panują - pies idzie gdzie chce, ignoruje wezwania, oni latają za nimi jak głupki, jak im się w końcu uda złapać na smycz, to on na tej smyczy ciągnie jak parowóz. Ze zdumieniem widzę jak wiele osób nosi w kieszeniach pełno psich chrupek - bo to jedyna opcja, żeby swojego pupila do siebie przywabić. No sorry.
Ulało mi się, bo wczoraj znowu natknęłam się na dwie pańcie nie będące w stanie we dwie zapanować nad swoim buldogiem francuskim. Pchał się nachalnie do moich suk, mimo że sobie tego nie życzyły - jedna go oszczekała, druga bardzo wystraszyła i wskoczyła mi na ręce (pańcia, ratuj :)) - proszę kobietę, żeby odwołała psa, gdzie tam, on jej w ogóle nie słyszy, więc ja próbuję się zmyć, on leci za mną, a kobita do mnie : "ojej, niech pani poczeka, może jak się przy pani zatrzyma to dam radę go złapać". Dobra, poczekałam, chociaż moje suki nie były z tego zadowolone, pańcia zapięła pieska, po czym on natychmiast jej się wyszarpał z obroży. No po prostu zgroza. Ja stoję z psem na rękach (trochę niewygodnie) a kobita lata dookoła mnie za swoim psem, który ma ją totalnie w nosie.
Zastanawiam się jak te psy są wychowywane. Bezstresowo ??? Czy może w ogóle ?
No wyżaliłam się ;-)