myszka1969
03.06.08, 21:38
Jestem po prostu w szoku i nie wiem co mam robić- dzisiaj
straszliwie mnie zaatakował mój Filemon- mam w bandażach obie nogi i
rękę.Musiałam wygonic go na korytarz. Poszłam sama do weta a ten
mnie tylko do tego wystraszył, powiedzial, ze nie powinnam takiego
kota trzymac w domu bo na pewno jest psychiczny- jak się
wyraził,poza tym powiedział, zebym go przyniosła 5 razy na
obserwacje w kierunku wscieklizny. Ja nawet boje sie go dzisiaj
wziąc do domu na noc, wystawilam mu tylko miseczki na korytarz bo
jakby nie daj Boże znowu sie na mnie rzucil...
Bardzo mi szkoda Filemona- ten wet powiedział, że jesli nie bedzie
wscieklizny to on i tak zagraza mojemu życiu ( tak sie wyraził!) -
chociaz zawsze tylko rzucał sie na moje ręce i nogi ale nauczyłam
sie jakos przed tym bronic bo zawsze przed czyms takim wydawał takie
dziwne miaukczenie-podobne do lalek mówiących "mama"....Ale dzisiaj
rzucił się na mnie az 3 razy pod rząd-
Jestem przerażona zwłaszcza, ze ten wet w ogóle nie chciał ze mna
rozmawaić- spytałam go czy moze zdenerwowało Filemona to , ze
poszłam do Zuzi i jej kociąt a wet na to, ze kocury w ogóle sie nie
interesują młodymi...Pytałam, czy moze przepisac mu jakies leki
uspokajające albo polecic mi kociego psychologa a on tyle, ze koty
mają b. skomplikowaną psychikę i on nie podejmuje sie go leczyc bo
to nie pies, ktorego mozna czegos nauczyc.
Przeraziło mnie to- boje sie teraz wlasnego kota:(
Filemon niesttey od zawsze miał paskudny zwyczaj rzucania się na
moje ręce i nogi (ale nie z takim skutkiem jak dziś), Zuzia w ogóle
czegos takiego nie robi...