kazzs75
28.11.11, 23:37
Mam Chevroleta Sparka, którego azjatycki producent nie wyposażył w dodatkowe światła do jazdy dziennej, ba, nawet tak zaprojektował mu układ elektryczny/elektroniczny, że nie można tych świateł doinstalować poprawnie i bez naruszenia gwarancji fabrycznej. Ale mój Spark za dużo spalał paliwa, więc odważyłem się jednak na zainstalowanie tych dodatkowych świateł (w gniazdach na przeciwmgielne) i teraz ich używam za dnia, niestety tylko ZAMIAST świateł mijania, czyli wraz ze światłami pozycyjnymi... Prawo o ruchu drogowym tego rozwiązania nie dopuszcza. Uważam to za paradoks, bo wszak jeżdżąc za dnia na światłach mijania (przy pogorszonej widoczności), świecą mi się światła pozycyjne. Dlaczego więc jeżdżąc na światłach "dziennych" mam mieć wyłączone wszystkie inne? Zauważmy jeszcze, że producent/importer Chevroleta Sparka miał obowiązek uzyskania w Polsce świadectwa homologacji, a tę wydaje organ rządowy, będący zarazem głównym regulatorem prawa o ruchu drogowym. Warto też podkreślić wielorakie pożytki z używania świateł "dziennych", zamiast obligatoryjnych świateł mijania. Jak zatem wywiązuje się ów cerber krajowego porządku drogowego, że dopuszcza do sprzedaży w Polsce samochody nieekonomiczne i nieekologiczne? Zadałem te pytania w Ministerstwie Infrastruktury i na koniec poprosiłem o wyrażenie zgody na używanie przeze mnie świateł dziennych z pozycyjnymi. Odpowiedź była następująca:
"Minister Infrastruktury nie wyraża zgody na indywidualne odstępstwo od zasad używania w Polsce świateł zewnętrznych, gdyż udzielenie takiego odstępstwa prowadziłoby do pogorszenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, z uwagi chociażby na fakt, iż przedmiotowy pojazd poprzez swoje światła przekazywałby mylne informacje innym użytkownikom drogi".
Co o tym sądzicie?