gregorbial
01.07.05, 18:48
Auto: Honda Civic 5D 1.4 16V - 1997 rok
2005.05.30:
Witam,
Wiem, ze tytul postu brzmi dziwnie, ale jakos nie potrafilem tego inaczej
opisac. W czym sprawa...
Otoz zauwazylem, ze jak dodaje powoli gazu w mojej Hondzie to czuje w
zakresie obrotow 2-3 tys. cos jakby "charczniecie",pierdzenie. Slysze to
wtedy jak dodaje gazu powoli i dodaje tak wolno, zeby to uslyszec. W czasie
normalnego wciskania w czasie jazdy tego nie slychac, lub bardzo bardzo
rzadko. Mam wrazenie, ze lepiej to slychac jak obroty spadaja a ja tak przy 2
tys dodam delikatnie gazu. Nie mam zadnego spadku mocy, nie pali mi oleju.
Jezdze ciagle na gazie a uruchamiam tylko na benzynie.
1. Co to moze byc ?
2. Jakis czas temu 3 razy temperatura poszla mi w gore jak stalem w korku.
Nie doszla do czerwonego pola, zaraz po ruszeniu spadla od razu na normalna
pozycje. Plynu mi nie ubywa, moc bez zmian, ale podejrzewalem uszczelke pod
glowica. Moze to bylo tylko zapowietrzenie lub zawiesil mi sie termostat, bo
od tamtej pory wszystko jest ok. Szczerze mowiac, nie wiem czy to mam
dokladnie od tej pory, bo nie zwracalem na to uwagi. Czy to moze byc
powodem ? Co mogloby sie stac ?
3. Czy to moze byc zwiazane z LPG ? Podobno raz na jakis czas dobrze jest
zrobic paredziesiat kilometrow na benzynie, zeby oczyscic silnik, np. z
nagaru. Czy to moze byc nagar gdzies ?
Generalnie moze za bardzo wnikam w prace silnika, bo to jest slyszalne tylko
w pewnym zakresie obrotow i nie powoduje zadnych niepozadanych innych
objawow, ale moze ktos mi cos podpowie. Ja najbardziej podejrzewalbym to, ze
silnik jezdzi na gazie i trzeba go co jakis czas "przeczyscic" na benzynie.
__________
2006.07.01
Dzis przez przypadek zajechalem do mechanika (uznawany za dobrego i...
drogiego), aby mu dac posluchac to moje charczenie. Zalamal mnie
maksymalnie...Odpalilem auto, musialem sie wczuc zeby to charczenie bylo
slyszalne. Jak pisalem wczesniej, slychac to w momencie powolnego dodawania
wchodzenia na obroty. A on: ze to "na bank" panewki korbodow na wale i trzeba
by zrobic to. Czyli jego zdaniem wymiana panewek, szlif walu. Nogi mi sie
ugiely bo czegest takiego sie nie spodziewalem przy swoich 138 tys.
przebiegu. Fakt, ze auto mam dopiero od 3 miesiecy i przejechane jakies 5
tys. samemu....ale cena i w ogole powod charczenia zalamal mnie.
Mam wielka nadzieje, ze jakos sie myli ten mechanik...moze podjade jeszcze
gdzies. Powiedzial, tez ze jesli chce narazie przedluzyc zywotnosc silnika
(jak nie mam kasy na ten drogi remont), to moze pomoc wymiana oleju na
mineralny (3litry) i do tego litr jakiegos amerykanskiego dodatku na bazie
teflonu.
Co Wy myslicie o tym wszystkim ? Czy naprawde to moze byc objaw panewek na
wale ? Czy robic remont czy moze ta wymiana oleju na mineral+dodatek moze
bardzo pomoc ?