jakkalina 18.04.09, 09:05 Nauczono mnie że przy hamowaniu należy wysprzęglać, robię to przy każdym hamowaniu czy to prawidłowo? Zwrócono mi uwagę że przy zmniejszaniu predkości mogę nie wysprzęglać. /czy to nie obciżża silnika?/ Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
crannmer Re: Jak prawidłowo zmniejszać prędkość - hamować? 18.04.09, 11:03 jakkalina napisała: > Zwrócono mi uwagę że przy > zmniejszaniu predkości mogę nie wysprzęglać. W przypadku zwyklego zmniejszania predkosci hamulcem, dalekiego od granicy poslizgu, nie trzeba wysprzeglac. >czy to nie obciżża > silnika?/ Nie. Odpowiedz Link Zgłoś
rysiekk111 obciąża ale w dopuszczlnych granicach 18.04.09, 16:08 gdyż jak mniemam rozwazamy sytuacje niezbyt gwałtownego hamowania w którym sam silnik powinien poradzic sobie bez użycia hamulców. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: obciąża ale w dopuszczlnych granicach 19.04.09, 19:16 rysiekk111 napisał: > obciąża ale w dopuszczlnych granicach > gdyż jak mniemam rozwazamy sytuacje niezbyt gwałtownego hamowania Raczysz fantazjowac. Zwykle hamowanie nie jest zadnym obciazeniem dla silnika. A co do ekstremalnego unikania hamowania, to nie widze sensu. Hamulce sa po to, zeby ich uzywac. Nadmierne nieuzywanie hamulcow moze byc przyczyna problemow z nimi. Odpowiedz Link Zgłoś
rysiekk111 hamowanie silnikiem z definicji obciąża silnik 19.04.09, 20:05 moment hamujący musi wszak skądś pochodzić. Chodzi o to, że można te obciążenia uznać za niepowodujące nadmiernego zużycia. Co do "nadmiernego unikania hamowania" to trzeba zdefiniować to pojęcie. Wystarczy raz 2-3 razy dziennie "depnąć" by hamulce nie straciły sprawności, ale podczas jazdy należy dbać przede wszystkim o płynność bo z marnotrawstwem energii trzeba walczyć. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: hamowanie silnikiem z definicji obciąża silni 20.04.09, 08:44 rysiekk111 napisał: > moment hamujący musi wszak skądś pochodzić. Moment hamujacy czego? Obciazajacy co? I w jakis sposob oraz w jakim stopniu? Nie usiluj uprawiac ze mna sofistyki, bo Ci troszke podstaw teoretycznych brakuje. Zwykle Hamowanie bez wysprzeglenia nie obciaza silnika bardziej, niz lekkie (!) dodanie gazu podczas zwyklej jazdy. A o wiele mniej, niz ostre dodanie gazu, czy zimny rozruch. To jeden z zupelnie normalnych przypadkow stanow jazdy. Jak chcesz sofistyki, to zacznij tak: kazde uzycie lub nieuzycie samochodu obciaza go oraz prowadzi nieuchronie w koncu na zlom. > Chodzi o to, że można te obciążenia uznać za niepowodujące > nadmiernego zużycia. > Co do "nadmiernego unikania hamowania" to trzeba zdefiniować to > pojęcie. Wystarczy raz 2-3 razy dziennie "depnąć" by hamulce nie > straciły sprawności, ale podczas jazdy należy dbać przede wszystkim > o płynność bo z marnotrawstwem energii trzeba walczyć. Rysiu, ukoncz najpierw szkole, zrob prawo jazdy, pojezdzij kilkanascie lat roznymi samochodami, zajmij sie rowniez praktycznie ich naprawami, a wtedy jeszcze raz porozmawiamy. Odpowiedz Link Zgłoś
rysiekk111 Używaj precyzyjnych określeń 20.04.09, 09:12 > > moment hamujący musi wszak skądś pochodzić. > > Moment hamujacy czego? całego wału sprzęgłowego a w konsekwencji całego pojazdu (bezwładność z uwzględnieniem mas wirujących) Obciazajacy co? jak to k. co ? to co ten moment na ten wałek wywiera czyli silnik właśnie I w jakis sposob oraz w jakim stopniu? zależnym od włączonego biegu i aktualnej prędkości > > Zwykle Hamowanie bez wysprzeglenia nie obciaza silnika bardziej, niz lekkie (!) dodanie gazu podczas zwyklej jazdy. no i o to chodzi, tak trzeba było napisać napisać od razu i uniknęlibyśmy niepotrzebnej dyskusji > > > Co do "nadmiernego unikania hamowania" to trzeba zdefiniować to > > pojęcie. Wystarczy raz 2-3 razy dziennie "depnąć" by hamulce nie > > straciły sprawności, ale podczas jazdy należy dbać przede wszystkim > > o płynność bo z marnotrawstwem energii trzeba walczyć. > > Rysiu, ukoncz najpierw szkole, zrob prawo jazdy, pojezdzij kilkanascie lat > roznymi samochodami, zajmij sie rowniez praktycznie ich naprawami, a wtedy jeszcze raz porozmawiamy. O hamulcach napisałem na podstawie doświadczenia (moze pisałeś o przypadkach ludzi którzy odstawiają wóz na długi czas), konieczność niemarnowania energii to zas założenie niepodważalne. Odpowiedz Link Zgłoś
rysiekk111 najlepiej unikać hamowania, na ogół się da 18.04.09, 16:10 tak przynajmniej twierdzę na podstawie wieloletniego doświadczenia. Mniemam że pojęcie ekodrivingu nie jest całkiem obce ? Odpowiedz Link Zgłoś
lukpiwo Re: najlepiej unikać hamowania, na ogół się da 26.04.09, 23:35 Ecodriving? W Warszawie wykluczone - poruszam się akurat w takich godzinach, że komputer średnią prędkość pokazuje mi na poziomie 28 km/h. Z oszczędności, to mi tylko stacje bezobsługowe Neste pozostały, gdzie paliwo jest tańsze... no ale Stolyca... Odpowiedz Link Zgłoś
rysiekk111 niska prędkość nie uniemożliwia płynności, trzeba 27.04.09, 10:15 zakładać w większości wypadków, ze nie zdąży się na zielonym a dodawać gazu jedynie gdy jest się b.blisko i jest pewność że się przejedzie przez skrzyżowanie czy inne miejsce z sygnalizacją. i nie przejmować się trąbiącymi półgłówkami ..a możliwości oszczędzania to głównie przeróbka na elektryka lub używanie słabszej wersji silnikowej Odpowiedz Link Zgłoś
naprawdetrzezwy Czasami. 18.04.09, 16:34 jakkalina napisała: > Nauczono mnie że przy hamowaniu należy wysprzęglać, Bo nie zawsze trzeba. Odpowiedz Link Zgłoś
staszek585 Re: Czasami. 21.04.09, 20:34 Żeby pogodzić wcześniej piszących: wszystko co pracuje w jakiś sposób jest tą pracą obciążone. Podobnie wszystko co pracuje w pewnym stopniu się zużywa. Są to tzw. pewniki i nie ma co się nad tym rozwodzić. I silnik i hamulce są konstuowane tak, aby tym obciążeniom sprostać. Natomiast co do hamowania: Najczęściej hamujemy używając hamulców. Do tego są skonstruowane i przeznaczone. Sam sposób hamowania: 1. zdjąć nogę z pedału gazu. Pedału sprzęgła nie wciskać, zaczyna się hamowanie silnikiem. 2.Naciskamy pedał hamulca. Pedału sprzęgła nadal nie wciskamy - hamujemy i silnikiem i hamulcami. 3.Pedał sprzęgła wciskamy dopiero w końcowej fazie hamowania, aby silnika "nie zdusić" czyli żeby nie zgasł. To jest schemat do stosowania ogólnie. Działa również w przypadku gwałtownego hamowania. Chociaż takiego hamowania należy unikać (niebezpieczeństwo poślizgu, zagrożenie najechaniem przez pojazd z tyłu, nadmierne zużycie elementów układu hamulcowego i opon, ekologia itd.) Przy bardzo wolnej jeździe hamujemy tak jak napisałaś, czyli najpierw wciskamy pedał sprzęgła potem dopiero pedał hamulca. Natomiast jeżeli chcemy nieznacznie zwolnić wystarczy wykorzystać hamowanie silnikiem czyli po prostu zdjąć nogę z gazu. Kolejna sytuacja: zjazd ze wzniesienia. Najsensowniej wykorzystywać hamowanie silnikiem, pomagając sobie okresowo pedałem hamulca. Jeżeli hamowanie silnikiem jest zbyt słabe to chwilę hamujemy hamulcem, a następnie redukujemy bieg. Niższy bieg powoduje, że silnik bardziej hamuje nasze auto, czyli nie rozpędza się ono nadmiernie. Oczywiście należy jeździć przewidując sytuacje na drodze, ale to rozważania na inny temat niż technika hamowania. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
andrzejmat Re: Czasami. 24.04.09, 13:00 staszek585 napisał: . > To jest schemat do stosowania ogólnie. > Działa również w przypadku gwałtownego hamowania. Jeżeli masz na myśli, że w czasie gwałtownego hamowania (a gwałtowne to pojęcie względne - gwałtowne hamowanie to w tym kontekscie hamowanie gdzieś w okolicach granicy przyczepności) NALEŻY wysprzeglać, aby nie zdusic silnika i nie zakłócić działania ABS'u - to oczywiscie zgoda. Natomiast opowiadanie o tym przez niektórych w tym watku, że hamowanie BEZ wysprzeglania obciąża silnik w liczącym się stopniu - to nieporozumienie, poziom tego obciązenie okreslił już tu Crannmer. Pzdr. A. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Czasami. 26.04.09, 21:49 Tak w kwestii formalnej: wsprzęglony silnik generuje większe podciśnienie, a dzięki temu lepsze wspomaganie(ZI). Oczywiście do granicy mniej więcej wolnych obrotów, kiedy znowu zaczyna podawać paliwo. Odpowiedz Link Zgłoś
mariner4 Kiedyś instuktorzy uczyli, 30.04.09, 20:57 że wciśnięcie sprzęgła zmniejsza skuteczność hamowania. To stary przesąd pochodzący z czasów, kiedy wiele aut miało hamulec na wale napędowym. Wtedy lepiej było hamować mając koła napedzane - mechanizm różnicowy. Generalnie zgadzam się z Tobą. Sam tak jeżdżę. Mieszkam w górach i czasem zjeżdżając z domu do miasta (ok 400 m dh) udaje mi się nawet nie dotknąć hamulca. M. Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Re: Jak prawidłowo zmniejszać prędkość - hamować? 30.04.09, 08:38 Dziękuję za wyjaśnienia są jasne i zrozumiałe, ale zastosować to wszystko w praktyce !? zmienić przyzwyczajenie.... olaboga ! Myślę że w mieście - gdzie prędkość nie jest duża, będę prowadziła po staremu aby przypadkiem nie zgasić silnika, natomiast poza miastem będę starała się zmniejszać prędkość bez wysprzęglania. Pozdrawiam Jakkalina Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Ale jeszcze jedno.... 01.05.09, 07:46 Mieszkam w górach i przy zjeżdzie z góry, jadę przy wyciśniętym sprzęgle na "luzie" /oszczędność paliwa/ z tego co wiem to wielu kierowców tak robi... Czy to nie jest oszczędność pozorna? kosztem sprzęgła? - pomijając bezpieczeństwo. Odpowiedz Link Zgłoś
malken Re: Ale jeszcze jedno.... 01.05.09, 11:08 jakkalina: podsumowując krótko - szczyt głupoty taka jazda w dół! Jak się kiedyś nie wyrobisz - napisz.:) Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Ale jeszcze jedno.... 01.05.09, 22:05 Faktycznie wszystko akurat na odwrót! Stara szkoła mówi wyraźnie: "zjeżdżaj na takim samym biegu na jakim podjeżdżasz". Rozumie się samo przez sie, że bez wysprzęglania!!! P.S. o sile wspomagania: silnik hamujący (benzyna) nie pobiera paliwa, a przy zamkniętej przepustnicy wytwarza większe podciśnienie dając lepsze wspomaganie. Diesel jak ma pompę podciśnieniową napędzaną od silnika to podobnie. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 01.05.09, 22:38 leszektechsam napisał: > Stara szkoła mówi > wyraźnie: "zjeżdżaj na takim samym biegu na jakim podjeżdżasz". I tu mamy przyklad bezkrytycznego podejscia do zasad, bo sa stare. A gdy zastanowimy sie nad sensem owej zasady, to zaraz wyjdzie jej bezsens. 1. skad mam zjezdzajac ze spadku wiedziec, na jakim biegu bym ten spadek podjezdzal? Mam moze da pewnosci zawrocic? A jak w przebiegu gorki spadek wzrosnie, albo zmaleje? 2. przy wspolczesnej mnogosci kombinacji rozmiarow i rozwiazan technicznych silnikow z rozmiarami i masami pojazdow zalecenie zjezdzania na biegu mogacym byc uzytym do podjazdu nie ma uzasadnienia. Przebieg momentu hamujacego nie koreluje z dostepnym momentem obrotowym tak, jak pol wieku temu. Jest duzo malych, wysilonych lub/i doladowanych silnikow z nieproporcjonalnie malym momentem hamujacym . Jest tez duzo silnikow ze sterowaniem fazami rozrzadu, ktore czesto maja niewspolmiernie maly moment hamujacy. Przyklad z praktyki: jezdzac po Alpach pewnym (wcale nie egzotycznym) samochodem pod pewne gorki wjezdzalem pustym samochodem na biegu czwartym. Zjezdzajac musialem uzywac biegu _drugiego_. Jak widac, stara zasada poszla sie zajaczkowac. A na jej miejsce prosze nauczyc sie nowej: Zjezdzajac z dluzszej pochylosci uzywamy do hamowania takiego biegu, na ktorym nasz samochod w danych warunkach utrzymuje sam zalozona przez nas predkosc. Niezaleznie od biegu, na ktorym na ta sama gorke wjechalismy. > P.S. o sile wspomagania: silnik hamujący (benzyna) nie pobiera > paliwa, a przy zamkniętej przepustnicy wytwarza większe podciśnienie > dając lepsze wspomaganie. Diesel jak ma pompę podciśnieniową > napędzaną od silnika to podobnie. W przypadku wspolczesnych samochodow sila wspomagania jest w kazdych warunkach wystarczajaca i umozliwia hamowanie az do zablokowania kol/akcji ABS. Miedzy urzadzeniem wytwarzajacym podcisnienie, a silownikiem wspomagania jest zawor zwrotny. Najwyzsza wartosc podcisnienia osiagnieta po ostatnim hamowaniu stoi do dyspozycji przy nastepnym hamowaniu. Niezaleznie od obrotow silnika. Zalecanie wniewysprzeglania to wspomaganiowy overkill, a w przypadku hamowania powyzej granicy przyczepnosci przeszkadzanie ukladowi ABS w spelnianiu obowiazkow. Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Re:czyli.... 02.05.09, 09:29 Reasumując supertechniczne rozważania wnioskuję że nie oszczędzam na paliwie jadąc z górki a tylko narażam się na niebezpieczeństwo ? Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re:czyli.... 02.05.09, 10:24 jakkalina napisała: > Reasumując supertechniczne rozważania wnioskuję że nie oszczędzam na > paliwie jadąc z górki a tylko narażam się na niebezpieczeństwo ? Jazda na dlugim spadku na luzie albo wcisnietym sprzegle nie oszczedza paliwa w stosunku do jazdy z hamowaniem silnikiem. A moze byc przyczyna niebezpieczenstwa. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 13.05.09, 23:56 Szczegolarz! A po drugim hamowaniu i w nieco starszych samochodach (ciagle wiekszosc)to co?!!!! Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 14.05.09, 10:19 leszektechsam napisał: > Szczegolarz! A po drugim hamowaniu i w nieco starszych samochodach > (ciagle wiekszosc)to co?!!!! Primo nie wrzeszcz. Secundo sprawdz sobie we wlasnym samochodzie, ile razy musisz depnac na pedal, zeby zuzyc podcisnienie. Tertio podcisnienie produkowane na obrotach biegu jalowego jest zupelnie wystarczajace do skutecznego hamowania i nie ma potrzeby jego podwyzszania. Jesli nie jest, nalezy naprawic samochod. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 15.05.09, 22:00 No pech chciał, że miałem okazję obserwować odczyty wartości podcisnienia dla rożnych stanow pracy silnika i są one wyższe około 50% dla hamowania silnikiem (nie mówię o pompach podciśnieniowych). Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 15.05.09, 23:50 leszektechsam napisał: > są one wyższe około > 50% dla hamowania silnikiem Przeczytaj sobie jeszcze raz to, co napisalem powyzej: "podcisnienie produkowane na obrotach biegu jalowego jest zupelnie wystarczajace do skutecznego hamowania i nie ma potrzeby jego podwyzszania" Informacja, ze w pewnych stanach pracy podcisnienie jest wieksze, jest nieistotna, skoro na biegu jalowym podcisnienie jest wystarczajace. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 17.05.09, 23:09 No szkoda,że producenci samochodów kolegi nie przeczytali dokładnie...Może wtedy nie powstały by systemy wspomagania awaryjnego hamowania?! Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Demagog, czy ignorant? 18.05.09, 08:03 leszektechsam napisał: > No szkoda,że producenci samochodów kolegi nie przeczytali > dokładnie...Może wtedy nie powstały by systemy wspomagania > awaryjnego hamowania?! Sa dwie mozliwosci. Albo nie masz pojecia o temacie. Albo jakies tam pojecie masz, ale spekulujesz, ze czytelnicy nie maja. I dlatego w przedziwynie habudzikowy sposob mieszasz ze soba pojecia i tematy, ktore tylko z nazwy sa ze soba zwiazane. Asystent hamowania awaryjnego ma przyspieszyc zadzialanie hamulcow i ominac problemy niektorych kierowcow obawiajacych sie nacisnac mocno na pedal. I zwykle korzysta A nie ma za zadanie zwiekszyc rzekomo zbyt mala sile ukladu wspomagania. Zeby bylo smieszniej, w wielu przypadkach asystent hamowania korzysta z sily i energii posiadanego podcisnieniowego ukladu wspomagania, modyfikujac tylko jego sterowanie. Tak wiec zwiazek argumentu o ukladach BAS z tematem dyskisji czyli rzekomym zbyt slabym wspomaganiu na obrotach biegu jalowego nie ma miejsca. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Demagog, czy ignorant? 19.05.09, 22:44 Spokojnie...Kolega stosuje bardzo mocne epitety i bardzo słabą argumentację. Skoro BAS korzysta z podciśnieniowego układu wspomagania to znaczy, że jest z nim powiązany tylko z nazwy? Kolega tym razem mocno poplątał się w zeznaniach. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Demagog, czy ignorant? 19.05.09, 22:53 leszektechsam napisał: > Spokojnie...Kolega stosuje bardzo mocne epitety i bardzo słabą > argumentację. Moje epitety sa dekwatne do stylu (braku) argumentacji rozmowcy. Ktory raz ze maksymalnie stara sie nie powiedziec nic konkretnego i przecieka miedzy palcami, a dwa miesza ze soba rzeczy nie majace zwiazku (tu: BAS jako argument na rzekome potwierdzenie rzekomego zbyt slabego wspomagania przy obrotach biegu jalowego). > Skoro BAS korzysta z podciśnieniowego układu > wspomagania to znaczy, że jest z nim powiązany tylko z nazwy? Gdzie jest zwiazek BAS z twierdzeniem o rzekomym zbyt slabym wspomaganiu? Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Demagog, czy ignorant? 20.05.09, 22:51 OK. Powtórzę więc, że widziałem odczyty wartości podciśnienia dla różnych stanów pracy silnika i jako pratykujący jeszcze ciągle mechanik wiem jak to wpływa na efektywność wspomagania. A niech kolega (ostatni już na tym wątku) łaskawie sprawdzi, kto napisał z czego korzystają układy BAS. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer A jednak demagogna bakier z logika 20.05.09, 23:03 leszektechsam napisał: > OK. Powtórzę więc, że widziałem odczyty wartości podciśnienia dla > różnych stanów pracy silnika i jako pratykujący jeszcze ciągle > mechanik wiem jak to wpływa na efektywność wspomagania. Zanim nie zrozumiesz znaczenia mojej wczesniejszej wypowiedzi cytuje (po raz drugi zreszta, bo widac nie dociera) "podcisnienie produkowane na obrotach biegu jalowego jest zupelnie __wystarczajace__ do skutecznego hamowania i nie ma potrzeby jego podwyzszania. Informacja, ze w pewnych stanach pracy podcisnienie jest wieksze, jest nieistotna, skoro na biegu jalowym podcisnienie jest __wystarczajace__. " nie ma co dyskutowac. Obracasz sie w miejscu, uzywajac argumentow niezwiaznych z tematem. > A niech > kolega (ostatni już na tym wątku) łaskawie sprawdzi, kto napisał z > czego korzystają układy BAS. Zapetliles sie i sam nie wiesz, co wczesniej napisales. Z BASem sam wyskoczyles pierwszy jak Filip z konopi, sugerujac, ze rzekomo zwieksza rzekomo zbyt male wspomaganie. Choc ani wspomaganie nie jest zbyt male, ani najczesciej BAS nie zwieksza go ponad sile podcisnienia zawartego w silowniku. Asystent hamowania jest dla dyskusji o rzekomym zbyt malym wspomaganiu przy obrotach biegu jalowego nieistotny i nie na temat. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: A jednak demagogna bakier z logika 21.05.09, 22:37 Całkiem nerwy puściły. Grafomania, epitety i niczym nie podparte opinie własne. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Robaczku, nie bierz do ust slow... 22.05.09, 08:29 ...ktorych znaczenia nie znasz. I sprobuj zrozumiec slowo pisane (kluczowe zdania podale trzy razy w tym watku). Pomocna w tym przedsiewzieciu bedzie wstepna medytacja nad roznica miedzy wyrazeniem "wystarczajaca sila wspomagania", a "wieksza sila wspomagania". Oraz sens zwiekszania tejze sily ponad wartosc wystarczajaca. leszektechsam napisał: > Całkiem nerwy puściły. Grafomania, epitety i niczym nie podparte > opinie własne. Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Robaczku, nie bierz do ust slow... 25.05.09, 12:10 A logicznych i uzasadnionych argumentów jak nie było tak i nie ma. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Robaczku, nie bierz do ust slow... 25.05.09, 13:24 W obliczu osobnika, co zasadniczo zadnych argumentow, lecz jedynie hasla rzuca, moja argumentacja byla az nadzbyt wystarczajaca. Kto ma oczy i umie czytac, ten czyta. I rozumie, ze zalecanie zwiekszania podcisnienia w przypadku obecnej juz wystarczajacej sily wspomagania mija sie z celem. Teraz za czekam na argumentacje. Na argumentacje w postaci tez, a nie w postaci hasel i sloganow. Oraz zupelnie zdyskredytowanych tzw. "starych prawd". Odpowiedz Link Zgłoś
leszektechsam Re: Robaczku, nie bierz do ust slow... 30.05.09, 22:01 Tyle, że teza o " zupełnej wystarczalności podciśnienia na obrotach biegu jałowego" jest akurat podparta wyłącznie inwektywami i jako taka bezwartościowa. Odpowiedz Link Zgłoś
andrzejmat Re: Robaczku, nie bierz do ust slow... 28.05.09, 12:43 Wprawdzie tak jak zauważa kol.C. to nie ma nic wspólnego z przedmiotem TEJ dyskusji - to praktykujący mechaniku przyjmij jednak do wiadomości, że typowy BAS nie zmienia (nie zwiększa) dysponowanego podcisnienie bo zwyczajnie korzysta z jedynego 'tego samego' serwa wspomagania, tylko w wykrytym przypadku gwałtownego nacisnięcia pedału hamulca i przy ewentualnym spełnieniu jeszcze innych warunków otwiera elektrozawór i wykorzystuje całe dysponowane podcisnienie, nawet gdy kierowca jest strachliwy czy niezdecydowany i naciska pedał za słabo,aby to istniejące podcisnienie wykorzystać i aby dojśc do zadziałania ABS czyli maksimum osiągalnego efektu. Jasne? Argument wystarczający? czy chcesz jeszcze trollować? Pzdr. A. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 10.06.09, 20:27 No nie, zagladam tu raz na rok i co widze? Dyskusja o hamowaniu silnikiem be-ze-mnie. > Miedzy urzadzeniem wytwarzajacym podcisnienie, a silownikiem wspomagania jest zawor zwrotny. Najwyzsza wartosc podcisnienia osiagnieta po ostatnim hamowaniu stoi d > o > dyspozycji przy nastepnym hamowaniu. Niezaleznie od obrotow silnika. To jest zapewne prawda w przypadku samochodow ciezarowych z powietrznym ukladem hamulcowym. W typowym samochodzie osobowym do wspomagania uzyta moze byc tylko chwilowa aktualna wartosc podcisnienia w rurze ssacej. Przy zatrzymanym silniku- zero. Poza tym pelna zgoda z tym co pisze Crannmer, przynajmniej co do tresci. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 10.06.09, 20:49 dewulot1 napisał: > W typowym samochodzie osobowym do > wspomagania uzyta moze byc tylko chwilowa aktualna wartosc > podcisnienia w rurze ssacej. Przy zatrzymanym silniku- zero. Fascynujace. A przez ostatnie dwadziescia lat we wszystkich samochodach osobowych, w jakich siedzialem, przy zatrzymanym silniku hamulec przez pierwsze nacisniecia pedalu wspomagal duch Hopkirka? W typowym samochodzie osobowym w przewodzie miedzy zasobnikiem wspomagania, a rura ssaca (albo pompa prozniowa w dieslach) jest umieszczony zawor zwrotny. Utrzymujacy osiagniete podcisnienie tygodniami, jesli nie miesiacami od ostatniego uruchomienia silnika. > Poza tym pelna zgoda z tym co pisze Crannmer, przynajmniej co do > tresci. Mam nadzieje, ze to sie wiecej nie powtorzy. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 10.06.09, 21:04 Crannmer, masz maniacka wiare w podcisnienia albo nadcisnienia utrzymujace sie miesiacami. > Fascynujace. A przez ostatnie dwadziescia lat we wszystkich samochodach > osobowych, w jakich siedzialem, przy zatrzymanym silniku hamulec przez pierwsze > nacisniecia pedalu wspomagal duch Hopkirka? Wierze ze siedziales w samochodach przez ostatnie dwadziescia lat. Wierze tez ze silnik byl wtedy zgaszony (Tato przezorny!), i wierze ze naciskales na pedal hamulca. A po czym poznawales ze nastepowalo wspomaganie? Bo moze to byl pedal sprzegla. > Mam nadzieje, ze to sie wiecej nie powtorzy. Ja tez, bo forum staloby sie (dla mnie) nieciekawe. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 10.06.09, 21:18 dewulot1 napisał: > Crannmer, masz maniacka wiare w podcisnienia albo nadcisnienia > utrzymujace sie miesiacami. To nie jest wiara, to jest wiedza. > A po czym poznawales ze nastepowalo > wspomaganie? To elementarne. Bo po kilku nacisnieciach pedalu hamulca (zachowujacego sie najpierw jak normalnie mimo zatrzymanego silnika) pedal stawal sie nagle twardy, a sila hamowania gwaltownie mniejsza. A gdy po takim oproznieniu wspomagania zapali sie silnik, wszystko powraca do stanu jak ze zgaszonym silnikiem przed rozpoczeciem proby. Warning: gadke, ze napompowalem zapowietrzone hamulce, mozesz sobie od razu wiesz gdzie... A najllepiej przestan trolowac w tym temacie dla samego trolowania, bo sam dobrze wiesz, jak dziala zawor zwrotny w wspomaganiu. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Koronny przypadek bezkrytycznego podejscia 10.06.09, 21:49 Aaaa, siedziales w samochodach ktore jechaly ze zgaszonym silnikiem i sobie kilka razy naciskales na pedal hamulca a sila hamowania za kazdym razem malala. Niezle, dziwne ze to robiles przez dwadziescia lat a nie tylko jeden raz pierwszy i ostatni. > A najllepiej przestan trolowac w tym temacie dla samego trolowania, bo sam > dobrze wiesz, jak dziala zawor zwrotny w wspomaganiu. Ha ha! No i znow musze sie z Crannmerem zgodzic. Dodam do tej dyskusji tylko tyle ze gosciu z ktorym sie tak klociles mial troche racji bo w czasie hamowania masz do dyspozycji wspomaganie z podcisnienia po ostatnim hamowaniu, jezeli to bylo hamowanie silnikiem to moze to byc dodatkowe 50% wspomagania. Nie jestem taki pewien czy do "skutecznego" cokolwiek to oznacza zahamowania wystarcza wspomaganie z podcisnienia na biegu jalowym. Hamuje sie sila nogi, plus wspomaganie ktorego wartosc osiagnie w koncu maksimum i potem juz jest tylko noga, wiec drobne 50% wiecej wspomagania nie jest bez znaczenia. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Ale jeszcze jedno.... 01.05.09, 22:42 jakkalina napisała: > Mieszkam w górach i przy zjeżdzie z góry, jadę przy wyciśniętym > sprzęgle na "luzie" /oszczędność paliwa/ z tego co wiem to wielu > kierowców tak robi... Czy to nie jest oszczędność pozorna? kosztem > sprzęgła? - pomijając bezpieczeństwo. Podczas zjazdu z gory nalezy wybrac taki bieg, na ktorym samochod nie rozpedza sie powyzej wybranej predkosci. Ew. dohamowywac tylko przed zakretami, a zjezdzac ze stopami zdjetymi z pedalow. Podczas takiej jazdy z hamowaniem silnikiem nie zuzywasz wogole paliwa. Oraz oszczedzasz hamulce. Zjazd z dlugiego i stromego spadku na wcisniezym sprzegle to powazny blad w sztuce. Coby nie powiedziec glupota. Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Re: Ale jeszcze jedno.... 05.05.09, 06:58 Serdecznie dziękuję za wszystkie wyjaśnienia - pozdrawiam - JK :-) Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Ale jeszcze jedno.... 06.05.09, 14:30 troszke a propos tematu: dzis w moim aucie po 293 Mm zmienilem klocki z przodu. Zalozylem mu czwarte klocki w jego zyciu. Ostatnio sporo pojezdzilem po gorach i bardzo sobie klocki zuzylem. Ale "z reka na sercu" jedne klocki na 100 Mm. To sa wlasnie efekty hamowania slinikiem (ale nie tylko). Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Re: Ale jeszcze jedno.... 08.05.09, 06:01 Co to za jednostka Mm ? Przy hamowaniu silnikiem klocki nie biorą udziału - więc skąd to zużycie ? nie rozumię.... Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Ale jeszcze jedno.... 08.05.09, 10:37 dziwne pytanie, ale odpowiem: gdybym TYLKO hamowal silnikiem, to zuzycia klockow by nie bylo. Zuzycie bierze sie stad, ze jednak czasem hamowac niesilnikiem trzeba (a juz zwlaszcza w gorach, czy w miescie). przedrostek M oznacza "mega" - ale rozumiem ("rozumię to blad ortogr.), ze matura jest :-) Odpowiedz Link Zgłoś
jakkalina Przepraszam.... 09.05.09, 07:16 Oczywiście "Byk" ortograficzny! Rozumiem - przepraszam. Maturę zdawałam 50 lat temu, może dlatego....? :-> sorrki... Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Przepraszam.... 09.05.09, 11:49 Nie ma za co. zdarza sie. pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
butcher.vita Re: Ale jeszcze jedno.... 10.05.09, 16:52 Osobliwa jednostka Mm -Teoretycznie wszystko się zgadza Megametr (chyba 1tys km?), nawet zgodna z SI ale mimo wszystko rzadka w użyciu Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Ale jeszcze jedno.... 11.05.09, 13:20 jak najbardzie poprawna i nalezy ja powszechnie stososwac. jakos o pamieci (1 TB) dysku twardego nie powiesz, ze ma on bilion kilobajtow... Albo nie powiesz, ze masz milion kilobajtow RAMu...(1 GB) Odpowiedz Link Zgłoś
butcher.vita Re: Ale jeszcze jedno.... 11.05.09, 23:34 Raczysz Waść żartować i chyba jesteś jedyny, który (z przekory?) próbuje ten numer wylansować. Są dwie jednostki, kilometry i mile, używane powszechnie w tej branży i nic, ani nikt tego nie zmieni! Mile nawet miały już zniknąć, bo nie są zgodnie z SI, który to system nawet konserwatywni Anglicy zostali zmuszeni przyjąć, ale jakoś się nie zanosi -Rozmawiając z nimi na ten temat, żartują, że prędzej zaczną jeździć on the wrong side of the road, aniżeli mierzyć przejechany dystans w kilometrach -A Ty promujesz megametry? Życzę powodzenia... Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Ale jeszcze jedno.... 12.05.09, 11:04 juz napisalem. jednostka jest poprawna, wygodna i zgodna z SI. Upor przy pisaniu tysiecy km jest nieuzasadniony. Odpowiedz Link Zgłoś
crannmer Re: Ale jeszcze jedno.... 14.05.09, 10:24 staruch5 napisał: > Ale "z reka na sercu" jedne klocki na 100 Mm. To sa wlasnie efekty > hamowania slinikiem (ale nie tylko). A moze to jest efekt dlugich przebiegow autostradowych, podczas ktorych spokojnie mozna naciskac hamulec tylko raz albo dwa na godzine? BTW 1: ja w moim aktualnym samochodzie klocki z przodu zmienialem po raz pierwszy po 90 tysiacach. Mimo nieceo bardziej zdroworozsadkowego podejscia do hamowania silnikiem (vide wyklad Dewulota, z ktorym w tym aspekcie w pelni sie zgadzam). BTW 2: samochod jest do jezdzenia, a nie do oszczedzania klockow hamulcowych. Odpowiedz Link Zgłoś
staruch5 Re: Ale jeszcze jedno.... 18.05.09, 10:49 w nawiasie napisalem ("nie tylko"). Tak, wlasnie chodzilo o nocne przebiegi autostradowe. 1. dlaczego twierdzisz, ze mam mniej zdroworozsadkowe podejscie do hamownia silnikem? 2.moim celem nie jest oszczedzanie klockow. tak po prostu wyszlo. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Ale jeszcze jedno.... 12.06.09, 06:22 To ze przy 300 Mm zalozyles dopiero czwarte klocki zawdzieczasz jak sie domyslam rowniez faktowi ze samochod nie ma wiecej niz jeden Mg. Odpowiedz Link Zgłoś
staszek585 Re: Ale jeszcze jedno.... 14.06.09, 12:11 O czym tu dyskutować? Że zawór zwrotny utrzymuje podciśnienie miesiącami? Zawór zwrotny, jak sama nazwa wskazuje przeciwdziała ruchowi medium w drugą stronę. W układzie wspomagania zawór ten jest tak umieszczony, że silnik może wyssać powietrze z serwomechanizmu wspomagania. I to podciśnienie jakiś czas się utrzymuje. Ile ? Zależy to od szczelności. I tyle. Do wspomagania hamowania wystarczy na jeden raz. O ile silnik nie wyssie powietrza znowu. Dlatego w każdej instrukcji ostrzega się, że przy wyłączonym silniku wspomaganie hamulców nie działa. Jest to jeden z powodów dla których wyłączenie silnika w czasie jazdy może być niebezpieczne. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Ale jeszcze jedno.... 14.06.09, 16:43 Widze ze jest nas tu wiecej niz dwoch ktorzy wiedza jak _naprawde_ dziala wspomaganie. > Jest to jeden z powodów dla których wyłączenie silnika w czasie jazdy może > być niebezpieczne. Wylaczenie silnika czyli jak mniemam wylaczenie zaplonu przez kierowce w czasie jazdy, sie nie zdarza, no moze na tym forum... Ale zgasniecie silnika z obojetnie jakiego powodu, sie zdarza. To nie jest jeszcze koniec swiata, jezeli zostawimy samochod na biegu to dalej mamy wspomaganie hamowania na nieskonczona ilosc razy, i mamy tez wspomaganie kierownicy. Najgorsza rzecz jaka mozna przy zgasnietym silniku zrobic, to wcisnac sprzeglo / dac na luz. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Drobna refleksja 14.06.09, 17:10 Najgorsza rzecz jaka mozna przy > zgasnietym silniku zrobic, to wcisnac sprzeglo / dac na luz. Od razu daje ciag dalszy. Dobrym cwiczeniem dla kazdego kierowcy powinno byc poznanie sytuacji awaryjnych, jak na przyklad zgasl mi silnik. Poczuja wtedy ze warto sie gimnastykowac bo czasem trzeba bedzie poruszyc kierownica albo i hamulcem bez wspomagania a to wymaga troche pary. Jak juz sie zorientuja ze sa w stanie panowac nad zgasnietym samochodem sila miesni, to moze byc tak ze wlasnie wrzucenie na luz albo N w automacie, nie jest najgorszym wyjsciem tylko najlepszym. Ja kiedys doswiadczylem zgasniecia silnika kiedy od prawego pobocza dzielilo mnie chyba 6 pasow i wtedy po prostu dalem prawy kierunkowskaz, N, i sobie zmienialem pasy majac rozbieg a nie hamowanie silnikiem jak gdybym zostal na biegu albo "D". Odpowiedz Link Zgłoś
staszek585 Re: Drobna refleksja 21.06.09, 19:47 Z Twoją autopoprawką się zgadzam. Natomiast kierowcy potrafią bardzo dziwne rzeczy robić, w tym nawet wyłączyć silnik w czasie jazdy. Miałem kiedyś takiego, nie tylko silnik wyłączył, wyjął też kluczyk ze stacyjki. Myślał, że pojedzie za darmo. I pojechał. W drzewo na łagodnym zakręcie. Samoczynne, niezamierzone zgaśniecie silnika w czasie jazdy zdarza się bardzo rzadko. Ale masz rację, jak się już zdarzy to łatwo wpaść w panikę. Odpowiedz Link Zgłoś
dewulot1 Re: Drobna refleksja 22.06.09, 03:18 Wtedy padla mi pompa paliwa. Zreszta w ciagu minuty potwierdzilem moje podejrzenie bo po zdjeciu wezyka z filtra paliwa i zakreceniu silnikiem koniec wezyka byl dalej suchy. Nigdy tak nie rob, bo jak sie okaze ze jednak pompa dziala, to mozesz zakonczyc ogladajac niezly pozar. Paliwo strzyka wtedy jak mleko z cycka krowy, na rozgrzany wydech i iskry na rozruszniku i starych kablach WN jezeli sa stare, a u mnie wtedy byly. Odpowiedz Link Zgłoś
anezob3 Re: Ale jeszcze jedno.... 07.06.09, 11:23 Przenigdy! Nie wolno tak hamowac.Spalisz okładziny "zagotujesz hydrol" i "rozwalisz" siebie, pasażerów i auto.Przy zjeżdie z góry hamujemy silnikiem, tylko od czsu do czasu(gdy wzrasta szybkosc) używamy hamulca Odpowiedz Link Zgłoś
xymer10 Re: Jak prawidłowo zmniejszać prędkość - hamować? 28.06.09, 21:36 parę technik oszczędnego jeżdżenia tu: www.dobryebook.pl/ebook-44-0291.html Odpowiedz Link Zgłoś