bmc3i
14.06.22, 16:46
Wczoraj w NPR puścili bardzo ciekawą audycję na temat jeńców wojennych w Stanach Zjednoczonych podczas drugiej wojny światowej.
Było ich około 500 tysięcy, w większości Niemcy, ale też Włosi oraz Japończycy. Mieszkali w ponad 200 obozach w całych stanach, tylko dwa stany nie miały żadnego obozu jenieckiego. Większość audycji zrobiona była na podstawie jednego z obozów w Alabamie. Przy miasteczku liczącym ok 1200 mieszkańców, umieszczono obóz na ok. 8000 jeńców, gdzie via port w Bostonie sprowadzono pociągiem żołnierzy Afrika Korps.
Warunki mieli bardzo dobre. Wypowiadało się między innymi dwóch byłych jeńców tego oflagu - w samych superlatywach. Jedna z wypowiedzi: "Bardzo się bałem jak będziemy traktowani. Ale natychmiast, gdy przyjechaliśmy, amerykańscy żołnierze zorganizowali na kafeterię, na pierwszy posiłek dostaliśmy m.in. masło orzechowe. Mój Boże, ja nigdy dotąd w życiu nawet nie słyszałem o peanuts (orzechy arachidowe), a tu nam dają peanut butter. Każdy z nas dostał indywidualne ręczniki - po raz pierwszy od kilku lat miałem swój własny ręcznik.". Jeńcy byli żywieni tak dobrze, że zaczęła pisać o tym prasa, pytając, dlaczego nazistowscy jeńcy, mają mieć zapewnione lepsze wyżywienie niż Amerykanie.
Zabronione były relacje prywatne między jeńcami a mieszkańcami miasteczka, zaś tworzenie związków między jeńcami a okolicznymi cywilami, było nielegalne - choć zdarzyło się kilka tego typu przypadków.
Kontrowersje budziło również traktowanie jeńców japońskich, którzy byli traktowani lepiej niż amerykańscy obywatele japońskiego pochodzenia. Wypowiadający się na ten temat w audycji historyk, powiedział że z jednego powodu - japońscy jeńcy chronieni byli prawem, konwencją genewską, podczas gdy w tym czasie nie było w Stanach żadnego prawa gwarantującego prawa człowieka własnym obywatelom.
****
Na marginesie, kilkadziesiąt lat później, prez. G.W. Bush objął gwarancjami konwencji genewskich pojmanych Talibów, ale jako terrorystom odmówił ich pojmanym członkom Al Kaidy.