aniulka8503
27.07.10, 18:38
Od piątku ok. godziny 19 miałam na zmianę raz gorączkę 39,8, raz
33,5 dreszcze, bóle kręgosłupa, nóg, rąk, w o góle byłam nie do
życia...w niedzielę od rana mój żołądek nie tolerował nawet
wody...za każdym razem wymioty...w niedzielę, zadzwoniłam na
pogotowie...kobieta podała mi numer na Ogrody, bo tam moja
przychodnia z fordonu ma podpisaną umowę, że gdy przychodnia w
fordonie jest zamknięta to na ogrody można jechać...no ale do
rzeczy, pani z pogotowia podała mi numer na ogrody, żebym zamówiła
wizytę do domu...no i dzwonię tam, mówię co i jak a ten lekarz mówi
mi, że on do gorączki nie przyjedzie...i że ja mam jechać na
ogrody...no aż mnie wkur***!!!To ja ledwo do kibla wstawałam, a on
mi każe z fordonu na ogrody jechać...z tego wszystkiego zapomniałam
zapytać o jego nazwisko...
W poniedziałek w mojej przychodni stwierdzono dysfunkcje żołądka i
kamice nerkową...ponoć dość poważne...jestem na antybiotyku...
I teraz chcę załatwić tą sprawę z ogrodami tylko nie bardzo wiem
jak...ten LEŃ ŚMIERDZĄCY (bo na miano lekarza to on nie zasługuje)
olał już nie chodzi o mój przypadek, ale swoje zawodowe
obowiązki...i chcę to gdzieś zgłosić tylko nie wiem gdzie się takie
coś zgłasza...wiecie coś może??? Taki człowiek nie powinien leczyć i
ratować ludzi...