bagdo
22.09.09, 16:18
Jakis czas temu zdecydowalismy ze chemy miec dziecko.
Mozna powiedziec, ze jest to dobrze przemyslana decyzja,
rozwazalismy tysiace za i przeciw i to przez dluzszy czas.
Po slubie jestesmy ladnych pare lat, ja mam 32 lata, maz 33.
Moze to ma swoje zalety (zapewne ma tez wady) ale o ciazy nigdy nie
myslalam emocjonalnie, mysle ze nie mam tak zwanego 'instynktu'.
Naleze do tych osob, co najpierw przemysla, ale czasami... jak juz zacznam
myslec to nie moge skonczyc /z tym mysleniem/.
Nie wiem czego sie spodziewac podczas trwania ciazy, no oprocz wymiotow, czy
innych typowych dolegliwosci; za to wiadomo, nalezy sie spodziewac porodu. Nie
umiem sie w tym znalezc. Moje podejscie jest takie: dziecko musi sie wydostac
z macicy ale najchetniej ze mna w stanie narkozy calkowitej. Ja nie moge, nie
chce w tym uczestniczyc. Wychowanie dziecka nie jest dla mnie zadnym
problemem, wiem ze sobie poradze ze wszystkim, absolutnie mnie to nie
stresuje, nic z tych rzeczy. Najgorsze co moze mnie spotkac to porod. Widze ze
to jest taka reakcja silnie lekowa, nie wiem skad i dlaczgo, bo nigdy nie
rodzilam, nigdy nie bylm w ciazy, nigdy nie poronilam, nikt z rodziny nie mial
jakichs koszmarow porodowych.
I teraz same powiedzcie: co tu ze soba zrobic?