mini-menstruacja
06.05.10, 13:53
Jak to jest... z tą medykalizacją porodów ?
Z tego co się zorientowałam wynika, że na tym forum panuje stanowczy trend z
gatunku "pro-nature"
Zaciekawiona tematem podpytałam znajomych lekarzy i oto czego się dowiedziałam
( znajomi medycy byli, z kolei, w 100% za ingerencją medyczną )
1. Nienacinanie krocza grozi nie tylko rozległymi obrażeniami pochwy,
sromu a także pęknięciem zwieraczy odbytu (aż do 10% porodów bez
nacinania) ale przede wszystkim nie jest dobre dla dziecka i może
spowodować obrażenia główki i twarzy u dziecka i niedotlenienie (a tego żaden
rodzic chyba by nie chciał)
Czy aby w ramach supermodnego trendu na niechęć do wiedzy medycznej nie
ryzykujecie zdrowiem Waszych dzieci ?
Co z tego, że kilka z Was się pochwali jak to dzięki swojemu uporowi nie dało
się naciąć i było wszystko ok ? Co dziesiątą mogą spotkać poważne komplikacje
bo bezmyślnie oparła swoją decyzję o takie optymistyczne opowieści.
2. Podawanie oksytocyny nie bierze się znikąd i decyzje o tym podejmuje
lekarz w oparciu o wiedzę medyczną. Czasami jest to konieczne aby
zminimalizować ryzyko przy porodzie, a do tego współczesna medycyna dąży.
Lekarze nie chcą brać odpowiedzialności za komplikacje a oksytocyna ma
zmniejszać ich niebezpieczeństwo ( co prawda nie wiem jak, muszę się jeszcze
dopytać ) Przyśpieszenie porodu ma go usprawniać i być lepsze dla dziecka.
3. "Jeżeli nie podobają im się praktyki stosowane w szpitalu i nie
ufają lekarzom to po co tam jadą ? Niech zostaną w domu. Pod opieką tych,
których uważają za mądrzejszych od osób z wykształceniem medycznym" -
powiedział rezolutnie znajomy anestezjolog. I trudno nie przyznać mu racji.
Skąd tyle tu utyskiwań, że lepiej rodzić w domu niż w szpitalu ? Co stoi na
przeszkodzie, żeby w tym domu zostać ? Jechać do szpitala, do lekarzy aby
potem kwestionować ich zdanie i desperacko robić wszystko wbrew ich zaleceniom
jest trochę...nielogiczne.
4. Cesarskie cięcie jest zdecydowanie bardziej bezpieczne dla
dziecka. Okresowy problem z adaptacją do nowych warunków jest przejściowy
i nie ma żadnego długofalowego wpływu na zdrowie dziecka.
Nie bez powodu parom, które długo leczyły się z niepłodności zaleca się cc aby
uniknąć traumy w wyniku utraty dziecka lub jego choroby powstałej na skutek
komplikacji okołoporodowych.
Ryzyko dla matki obejmuje zupełnie inne konsekwencje niż w wypadku sn. Lekarze
namawiają na sn tylko i wyłącznie dlatego, żeby w razie powikłań po cc nie być
oskarżonym o niepotrzebną ingerencję medyczną.
Mimo, że powikłania po sn bywają bardzo ciężkie, trudno obciążyć lekarza winą
za przebieg porodu, który jest fizjologicznym, niekontrolowanym procesem.
Czyli namawiają do sn żeby uniknąć odpowiedzialności, a nie dlatego że jest to
bezpieczniejszy rodzaj porodu. Wręcz przeciwnie.
Wszystko co jest napisane wyżej, padło z ust lekarzy. Sama nie posiadam
odpowiedniego wykształcenia aby zweryfikować powyższe wypowiedzi jednakże
wydają mi się logiczne. Poza tym są to osoby zaprzyjaźnione, nie mają interesu
w tym aby mnie wprowadzać w błąd.