Dodaj do ulubionych

Obowiązkowy wenflon przy porodzie?

05.04.12, 09:29
Czy można nie zgodzić się na zalożenie wenflonu już na izbie przyjęć? Czy z tego powodu pacjentka może nie być przyjęta do szpitala? Nie chcę mieć podawanych przyspieszaczy na dzień dobry a komfort rodzenia z pokłutą ręką jest wątpliwy.
Obserwuj wątek
    • 1mzeta Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 05.04.12, 22:54
      Nie przesadzaj- wenflon nie jest zakładany tylko po to, żeby podać przyśpieszacze. W razie jakichkolwiek komplikacji wenflon pomaga w szybkim podaniu tego co trzeba. Na wenflon ja bym się zgodziła (miałam i narzekałam z tego powodu- a już na pewno nie myślałam o wenflonie podczas porodu)- natomiast na przyśpieszacze zgadzać się nie musisz i tyle.
      • ieb Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 05.04.12, 23:10
        Mnie wenflon założono dopiero kiedy zapadła decyzja o podaniu oksytocyny czyli ponad 9 godzin od odejścia wód. Wcześniej nikt nawet słowem nie wspomniał o zakładaniu go na "wszelki wypadek". Dziewczyna, która rodziła równocześnie tak samo.
        • tezkinga Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 09:29
          I ja bym tak chciała. Miałam niedawno zakładane wenflony na zgięcie łokcia i na boku nadgarstka, nie byłam w stanie o nich zapomnieć, drażniły mnie, przeszkadzały.
          • ieb Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 07.04.12, 12:11
            Ja przy innym zabiegu miała w zgięciu łokcia - nie potrafiłam o nim zapomnieć, czułam przy najmniejszym ruchu ręką, nawet przez sen o nim pamiętałam. Wtedy najpierw próbowali mi założyć na wierzchu dłoni, potem powyżej nadgarstka i nie udało się - miałam wielkie siniaki.
            Przy porodzie położna założyła powyżej nadgarstka i mimo, że mówiłam że mnie boli, to twierdziła , że jest OK. Po zdjęciu wenflonu zrobiło mi się w tym miejscu duże, twarde, trochę bolesne w dotyku coś. Przeszło po kilku dniach okładów, bodajże z altacetu.
            Dlatego doskonale rozumiem Twoją niechęć do tego "urządzenia na wszelki wypadek". I nie rozumiem panicznego podejścia innych wypowiadających się w tym wątku, ze wenflon lepiej mieć, bo nigdy nie wiadomo co się stanie - przecież tym sformułowaniem ciągle w polskich szpitalach usprawiedliwia się wszystkie zbędne w czasie fizjologicznego porodu, a wciąż stosowane"na wszelki wypadek" , procedury medyczne.
    • nives1 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 05.04.12, 23:33
      Możesz się nie zgodzić. Masz prawo !
      Mi założyli i przez wiele godzin był "nieużywany" - a nie przeszkadzał.
      Duzo hałasu o nic - bez twojej wiedzy i tak ci nic nie podadzą.
    • malgosiek2 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 06:31
      No, oczywiście możesz na nic nie wyrazić zgody.
      • oregano29 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 08:30
        jak pojawia się komplikacje i będzie konieczne np.cc to może nie być czasu na zakladnie wenflonu. pomyśl o swoim bezpieczeństwie i maluszka, a na żadne inne cuda podane do żyły nie musisz się godzić :) . życzę udanego rozwiązania
    • alinalen Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 11:36
      przy każdym zabiegu, który być może będzie wymagał podania leków dożylnych, zakłada sie wenflon w momencie kiedy mozna to zrobić na spokojnie a nie kiedy już coś się bedzie działo tobie lub dziecku i taka interwencja w pośpiechu, zwłaszcza u pacjentów którzy mają "kiepskie żyły" może opóźnić ratowanie życia. A poza tym pomyśl sobie że masz skurcze co 30sek, i np potrzebna jest jakaś substancja dla dziecka i myślisz że utrzymasz ręke nieruchomo żeby się ktoś wkłuł z wenflonem, powodzenia życzę, raczej nikt na to nie pozwoli, nikt nie bedzie ryzykował
      • miacasa Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 11:44
        Nie panikuj, niby dlaczego nikt nie pozwoli, co to poród nagle ubezwłasnowolni kobietę? W razie nagłej cesarki i tak rodzącą zajmuje się kilka osób, jeśli czas nagli jedna zakłada wenflon, druga cewnik, trzecia osłuchuje tętna płodu a anestezjolog robi swoje.
    • klarci Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 13:53
      ja w planie (drugiego) porodu się nie zgodziłam i jak wylądowałam w szpitalu po porodzie to nie pozwoliłam założyć.
      każdy przypadek omówiłabym z położną - taką dobrą, może czasami lepiej mieć założony, jeżeli z jakichś powodów jest duże ryzyko, że będzie potrzebny - tak mi się wydaje, że lepiej przegadać indywidualnie.
    • a_lex Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 16:38
      wenflon dobrze mieć, w razie jakichkolwiek komplikacji - np. utraty przytomności - założenie wenflonu jest niemożliwe.
      tak tłumaczył ratownik z karetki mojemu mężowi po wypadku, w którym nic mu się nie stało (nawet siniaka nie miał) - "teraz nic panu nie jest i jest pan przytomny, więc zakładamy, nigdy nie wiadomo, co będzie za godzinę"

      mnie założono na porodówce.
      na podanie leków możesz się nie godzić.
      • katarzynaoles Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 22:41
        To zupełnie inna sytuacja i nie ma co porównywać wypadku z porodem. W wypadku - zawsze, nawet jeśli wygląda na to, że nic się nikomu nie stało - istnieje prawdopodobieństwo, że skutki urazu wewnętrznego ujawnią się później i gwałtownie, a pozornie dobra kondycja poszkodowanego jest efektem szoku.
    • panna.sarabella Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 06.04.12, 18:28
      mi założyli od razu i nie był na szczęście do niczego wykorzystywany.

      Teraz, w planie porodu, jest pytanie o wenflon - i zamierzam go dać sobie założyć od razu, dlatego ze mam żyły strasznie głęboko schowane, w razie jakichś problemów mogą mieć gigantyczne problemy ze znalezieniem jakiejś żyły.

      Przy pierwszym porodzie nawet nie zauważałam ze mam wenflon, w niczym nie przeszkadzał. A miałam takie minimum bezpieczeństwa ze nie będą tracić czasu na szukanie żył.
    • misi84 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 09.04.12, 22:55
      Ja się nie zgodziłam. Myślę, że jak masz założony wenflon, dużo chętniej obsługa szpitalna z niego korzysta :)
    • kiki1981 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 09.04.12, 23:14
      Miałam 2x c.c.Piersze nieplanowane, zarożenie zamatwicą dziecka. Wszystko robione w pośpiechu, cewnik no wenflon. Załozony idealnie, szybko, nic nieczułam, poźniej nie przeszkadzał. PRzy drugim planowanym c.c było dużo czasu ale siostra nie potrafiła się wbić. Zyła pękała, robił się balon i tak ze dwa razy. Bolało, siniak na całą rękę. Dopiero druga siostra założyła na przegubie ręki. Bolało, był niewygodny, przeszkadzał. Dało się przeżyć po 3 dniach zdjeli mi go. Tak więc czasem jest ok i wiele zależy od tago kto go zakłada i jakie ma umiejętności.
    • masak-rua ee tam... 10.04.12, 01:04
      przesadzasz... no nie wierzę, że wenflon zmienia Ci komfort porodu ...A jeżeli tak jest naprawdę i dla Ciebie jedynym dyskomfortem jest wenflon to baardzo Ci zazdroszczę :)
      Jeżeli chcesz aż tak naturalny poród - urodź w domu :)
    • misi84 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 11:04
      No własnie, o takie podejście chodzi... "bez przesady" itd. Kobieta która jedzie rodzić, nie jest chora, wiec po co jej wenflon? Jeżeli, my rodzące nie będziemy walczyć o swoje prawa do "dobrych porodów", to nikt tego za nas nie zrobi. I właśnie nawet taki szczególik jak wenflon ma duże znaczenie.
      • oregano29 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 11:47
        wierzcie, że jak nadejdą porządne skurcze to w d..pie będzie dla Was czy macie wenflon, goły zadek i uczesane włosy. nie rozumiem w ogóle dyskusji, ta są standardy. niemalże każde przyjęcie na zwykła IP rozpoczyna się od wkłucia.
        • ciociacesia dajesz gwarancje? 10.04.12, 12:12
          bo ja porod mam za soba juz ponad 3 lata temu a ciagle pamietam ten cholerny wenflon i jak strasznie mi przeszkadzal - miałam na wierzchu dloni i po kilku godzinach nie moglam sie na tej dłoni podeprzec a bardzo mi taka pozycja potrzebna byla
          'to sa standardy' - jeszcze do nie dawna w standardzie wszedzie byla klewatywa, golenie i ciecie krocza, dokarmianie dziecka i inne atrakcje. standardy to nie swietosc zadna, warto je rewidowac i weryfikowac ich przydatnosc
          • 1mzeta Re: dajesz gwarancje? 10.04.12, 20:10
            No błagam cię- nie przyrównuj lewatywy czy nacięcia krocza do wenflonu. Mieszkam za granicą i wenflon jest tu standardem.
            • ciociacesia jeszcze 15 lat temu 10.04.12, 20:42
              wszyscy mnie przekonywali ze lewatywa to standard i dla mojego komfortu siem jom robi

              ja sie nie ciskam, bo tak czy siak na dzien dobry mialam podawane antybiotyki dozylnie, ale mogli mi go wyciagnacc wczsniej niz przy wypisie ze szpitala (nioedziela rano - czwartek rano)
              • 1mzeta Re: jeszcze 15 lat temu 11.04.12, 10:57
                Ja tylko stwierdzam, że nie trzeba przesadzać z tym, że jak Polska to są dziwne standardy i od razu na samym wjeździe na porodówkę trzeba być na wszystko nastawionym na nie.
                U mnie wenflon jest standardem, o lewatywie, goleniu i nacinaniu to nawet nie słyszeli- chyba, że starsza kadra co już za progiem ma emeryturę.

                Jak ktoś pisze, że wenflon jest niepotrzebny na dzień dobry bo jest niskie ryzyko komplikacji podczas porodu to mnie to śmieszy-porodu nie da się przewidzieć i nawet najbardziej książkowa ciąża z książkowo przebiegającym porodem może się zmienić w poród zabiegowy ratujący życie, a wtedy każda sekunda się liczy. Personel medyczny nigdy nie miał problemu z wbiciem się w żyłę u mnie do czasu zakładania wenflonu na porodówce- zeszło im trochę i nie wyobrażam sobie żeby to miało tyle trwać w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia.
                Trochę zdrowego rozsądku. Dziwne, że ciężarne wszystko by zrobiły dla dobra swojego dziecka tylko jak przychodzi do błahostki jaką jest wenflon to sprawa już inaczej wygląda. Jak komuś wenflon poród może "zakłócić-zrujnować" no to nie zazdroszczę podejścia do życia.
                • ciociacesia ty patrz 11.04.12, 13:25
                  a nasi ginekolodzy sie zebrali do kupy i jednak zezwolili zeby nie zakladac na wszelki przypadek. ba, niektorzy to nawet na porod w domu zezwalajo
                  • 1mzeta Re: ty patrz 12.04.12, 14:19
                    Szkoda, że się nie zebrali do kupy i nie ustalili żeby nie nacinać krocza jak leci tylko w uzasadnionych przypadkach.
                    • ciociacesia jesli mowimy o nowych standardach 12.04.12, 23:02
                      to i cieciu krocza jest tam odpowiedni zapis, rownie martwy jak ten o welflonach
                      • 1mzeta Re: jesli mowimy o nowych standardach 13.04.12, 12:01
                        No proszę cię- nie przyrównuj rutynowego założenia wenflonu do rutynowego nacięcia krocza. Rozumiem, że wolisz być rutynowo nacięta niż rutynowo mieć założony wenflon- gratuluję.
                        • ciociacesia a nie moge nie miec obu? 13.04.12, 12:03
                          rutynowo robionych?
                          tylko oba wg uzasadnionej potrzeby? niedasie?
                          • aretahebanowska Re: a nie moge nie miec obu? 13.04.12, 12:31
                            > rutynowo robionych?
                            > tylko oba wg uzasadnionej potrzeby? niedasie?
                            No i właśnie o to chodzi. Jest to oczywiście mniej istotna rzecz niż nacięcie krocza, ale nawet takie drobiazgi jak wenflon bywają upierdliwe i zmniejszają komfort. A skoro da się obejść bez nich, to czemu nie? Każdą z tego typu czynności da się usprawiedliwić i wprowadzić w życie, rzekomo ku zwiększeniu bezpieczeństwa porodu - dzięki temu właśnie mieliśmy i często jeszcze mamy, rutynowe nacinanie, podawanie oksytocyny, leżenie plackiem na łóżku w drugiej fazie porodu (a często i w pierwszej, bo KTG trzeba robić), zakładanie wenflonów, golenie, lewatywy i pewnie mnóstwo innych rzeczy. Tymczasem można się bez tego wszystkiego obyć (chyba, że ktoś chce) - i właśnie o to chodzi, żeby móc zadecydować, oczywiście jeśli sytuacja nie wymusza zastosowania tych rozwiązań. A wracając do wenflonu - na trzy porody miałam założony 2x, ale nigdy na wszelki wypadek. Raz z konieczności i tu dało się to wykonać szybko i sprawnie. Drugi raz na własną prośbę, ale też już w trakcie, a właściwie pod koniec porodu.
                • a_lex Re: jeszcze 15 lat temu 11.04.12, 13:28
                  zgadzam się w całości :)

                  leżałam w szpitalu jakieś dwa tygodnie przed porodem, miałam kilka razy przekłuwany wenflon, bo żyły mnie bolały, a nigdy wcześniej takiego problemu nie miałam. przy każdym kolejnym wkłuciu było coraz trudniej, żyły się "chowały", miałam całe sine ręce - obie, od nadgarstków po łokcie...

                  jak przyjechałam rodzić, to przez chwilę pomyślałam o tamtych akcjach i aż mi się słabo zrobiło na myśl o zakładaniu wenflonu... ale zrobiono to tak sprawnie, że w tej chwili nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kto, gdzie i kiedy go założył. nie pamiętam nawet, w którym miejscu miałam wkłucie ;) w tamtej chwili naprawdę coś innego zajmowało moją uwagę niż wenflon ;)

                  aha, a jeszcze na temat niewygody rzekomej spowodowanej wenflonem... jak w takim razie znosicie wkłucie w kręgosłup i cewnik ze znieczuleniem zo? :)
                  • ciociacesia ty wiesz ze 11.04.12, 21:39
                    cewnika jakos nie czułam, no i po porodzie mi go wyjeli a z tym dziadostwem na reku caly pobyt w szpitalu. na wszelki wypadek, bo po oxy na łozysko juz nic przez niego nie dostawałam
                  • ieb Re: jeszcze 15 lat temu 17.04.12, 10:21
                    > aha, a jeszcze na temat niewygody rzekomej spowodowanej wenflonem... jak w taki
                    > m razie znosicie wkłucie w kręgosłup i cewnik ze znieczuleniem zo? :)

                    I wkłucie w kręgosłup, i cewnik, razem wzięte, sprawiły mi mniej bólu i dyskomfortu, niż wenflon - piszę to absolutnie poważnie, z ręką na sercu.
                    • ciociacesia wkłucie 17.04.12, 10:51
                      jest w znieczuleniu miejscowym, a cewnik zakladali jak juz byłam znieczulona, wiec bylo mi wszystko jedno. no i wkłucie jest w kregosłupie stosunkowo krótko - cewnik tez tylko na chwile miałam
                • katarzynaoles Re: jeszcze 15 lat temu 11.04.12, 21:59
                  A ja muszę powiedzieć, że z trudem znoszę powtarzanie, że "porodu nie da się przewidzieć" - bo to po prostu nieprawda. Tak samo nerwowo reaguję na "każdy poród jest inny" - nie dlatego, że nie ma w tym źdźbła prawdy, tylko dlatego, że uznaje się to za prawdy objawione, które mają tłumaczyć wszystko. Owszem, w położnictwie także, jak w każdej dziedzinie życia, zdarzają się zupełnie nieprzewidziane sytuacje, ale wcale nie częściej (mam na myśli fizjologię i poród bez interwencji) niż w życiu. Zwykle jeśli cokolwiek zaczyna się dziać podczas porodu nie tak, to - jeśli kobieta jest pod dokładną obserwacją - jest sporo czasu żeby zareagować i zacząć działać - tym bardziej w szpitalu, w którym jest zespół fachowców. Pracuję w zawodzie 26 lat i z trudem przypominam sobie dwie (2) sytuacje, kiedy w czasie fizjologicznego porodu po fizjologicznej ciąży niespodziewanie i nagle pojawiło się zagrożenie życia. Ale personelowi jest na rękę, żeby kobiety uważały, że są w śmiertelnym zgrożeniu podczas ciąży i porodu - po pierwsze są wtedy łatwiejsze "w prowadzeniu", a po drugie chwała większa jak się kogoś "uratuje". Ech...
                  • a_lex Re: jeszcze 15 lat temu 11.04.12, 23:25
                    katarzynaoles napisał:

                    >Ale personelowi jest na rękę, żeby ko
                    > biety uważały, że są w śmiertelnym zgrożeniu podczas ciąży i porodu - po pierws
                    > ze są wtedy łatwiejsze "w prowadzeniu", a po drugie chwała większa jak się kogo
                    > ś "uratuje". Ech...

                    otóż to. bo skąd niby rodząca pierwszy raz kobieta ma wiedzieć, co jest normalne, a co nie. skąd ma wiedzieć, jak powinien zachowywać się personel? kto i kiedy powinien przy niej być?
                    ja przez pierwszą część porodu byłam cały czas z położną, bo miałam to szczęście, że byłam jedyną rodzącą w tym czasie. ale kiedy położnej skończyła się zmiana, to zostałam sama i tak naprawdę nie wiedziałam, co się dzieje... tak, która przyszła na wieczorną zmianę, nawet nie weszła do pokoju (w drzwiach rzuciła tekst o duszeniu dziecka i moich brakach w edukacji, bo nie chodziłam do szkoły rodzenia)
                    i tak naprawdę nie wiem, skąd się to bierze, bo przecież wszędzie pracują tylko ludzie. tylko albo AŻ - jak widać z niektórych opisów porodów. bo są miejsca, gdzie jest po prostu normalnie. szkoda, że nie wszędzie... i szkoda, że musimy na własnej skórze doświadczać różnych przykrości, żeby wiedzieć, jak NIE powinno być...
                  • aretahebanowska Re: jeszcze 15 lat temu 12.04.12, 10:12
                    Zgadzam sie z tym w całej rozciągłości. Przecież to nie jest tak, że to "COŚ co może się zacząć dziać" zaczyna się w pół sekundy i doprowadza po następnej sekundzie do tragicznych skutków. Jest czas na reakcję. Jestem po trzech porodach sn, każdy troszkę odmienny jeśli chodzi o interwencję medyczną, ale nawet w trakcie tego najbardziej skomplikowanego był czas na to by wykonać wszystkie niezbędne czynności (w tym założenie wenflonu) wtedy kiedy była potrzeba, a nie na zapas. Też mam wrażenie, że takie medykalizowanie porodu na wszelki wypadek ma na celu ułatwienie pracy personelu. Wtedy można pracę wykonywać "taśmowo". Mój pierwszy poród, choć sn, wymagał pewnych interwencji, bo zdarzył się w trakcie napad tężyczki, był problem z wyparciem dziecka co spowodowało podjęcie decyzji o cc (przy czym jednak skończyło się bez zabiegu), było nacięcie krocza (IMO konieczne) i lekkie niedotlenienie dziecka (na szczęście niegroźne). Ale nawet wtedy był czas na wykonanie wszystkich niezbędnych czynności w trakcie porodu, a nie przed. Drugi był w pełni naturalny, bez żadnych interwencji - ja, mąż, położna i dziecko (urodzone na materacu na podłodze). Trzeci poród prawie bez medycznej pomocy. Jedynie, na moją prośbę, tuż przed II fazą podano oksytocynę (w niewielkiej dawce) ponieważ przy prawie pełnym rozwarciu, całkowicie ustąpiły skurcze. Ponieważ nie miałam ochoty czekać, sama o to poprosiłam, ale ja, nikt mnie do niczego nie zmuszał. Urodziłam na worku sako. Dodam jeszcze, że z moich doświadczeń wynika, że do monitorowania tętna dziecka niekoniecznie trzeba położyć się na łóżku, kontrolę postępu rozwarcia można wykonać np. na krzesełku porodowym, a rodzić można zwisając głową w dół z lampy ;-), tu zacytuję słowa p. położnej, z którą rodziłam ostatnie dziecko: "W jakiej pozycji chce pani przeć? Ja przyjmę dziecko w dowolnej".
        • hydrazine Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 14:12
          oregano29 napisała:

          > wierzcie, że jak nadejdą porządne skurcze to w d..pie będzie dla Was czy macie
          > wenflon, goły zadek i uczesane włosy. nie rozumiem w ogóle dyskusji, ta są stan
          > dardy. niemalże każde przyjęcie na zwykła IP rozpoczyna się od wkłucia.

          No to uwierz, że jak nadeszły te porządne skurcze, to wcale nie było mi wszystko jedno. Co to w ogóle za bzdura, powtarzana często, jak zauważyłam, przez starsze pokolenie kobiet, że przy porodzie jest komuś wszystko jedno, co i jak z nim robią?
          No i odśwież swoją wiedzę na temat standardów, bo trochę się pozmieniały i to już rok temu.
    • susy11 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 12:19
      Ja również należę do tych, którym wkłuty wenflon bardzo przeszkadza. Podczas I porodu - zakłuto mnie przy przyjęciu na oddział (właściwie bez żadnej akcji porodowej), wspominam to koszmarnie - ogromny dyskomfort przed porodem, w trakcie i po..
      Przy II porodzie nie zgodziłam się na wkłucie, uszanowano moją decyzję, coś tam tylko poożne pomarudziły,ze bede musiały to miec na pismie, ale w końcu nic nie podpisywałam. Poród przebiegał prawidłowo, z dzieckiem było wszystko ok. Dopiero pod koniec II okresu położna przekonała mnie, ze trzeba załozyć wkłucie, bo na urodzenie łożyska i tak dostanę oksytocyne (o czym dopiero dowiedziałam sie w tym momencie - ale byłam juz tak wymeczona, ze nie oponowałam). No i jak mi go założyli, to dopiero na drugi dzień uprosiłam ,zeby go wyjęli - czekałam na to z utęsknieniem, bo przeszkadzał mi w normalnym funkcjonowaniu.
      Uważam, że założenie wenflonu - tak na wszelki wypadek jest zbędne, bo wprowadza niepotrzebny stres i jest jednym z czynników zaburzających poród fizjologiczny, czyniąc go porodem zmedykalizowanym. Paradoksalnie może doprowadzić do zaburzenia wydzielania naturalnej oksytocyny, przez co trzeba ją podać właśnie przez ten zakłuty wenflon.
      Dla większości kobiet poród w szpitalu jest pierwszym bezpośrednim zetknięciem ze szpitalną służbą zdrowia w życiu, co samo w sobie jest stresujące, a wprowadzanie jeszcze dodatkowych zabiegów medycznych na pewno nie sprzyja naturalnemu przebiegowi porodu.
      Domyślam się jednak, że dla sporej grupy kobiet poród w szpitalu, jego zmedykalizowanie jest symbolem bezpieczeństwa dla matki i dziecka, komfortu psychicznego i dla nich założenie wenflonu nie będzie czynnkiem stresującym, a może i przeciwnie (choć trudno mi osobiście to sobie wyobrazić:)
      W "Standardzie postępowania oraz procedury medyczne przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży,fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem" będącym Załącznikiem do Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 23 września 2010 r.zapisano:
      w pkt.VIII. Postępowanie w I okresie porodu;
      2. Do zadań osób sprawujących opiekę podczas I okresu porodu należy;
      n) zakładanie wkłucia do żyły obwodowej - tylko w sytuacji tego wymagającej;
      więc wyraźnie jest napisane, że nie trzeba zakładać go każdej rodzącej!
      Kwestia dogadania się z położną. Chyba, że trafi się na jakąś oporną..
      Pozdrawiam!
      Kaśka
      • hydrazine Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 14:06
        Przy pierwszym porodzie wenflonu nie miałam, rodziłam w szpitalu, w którym właśnie standardem jest niezakładanie na "dzień dobry". W tej ciąży zaliczyłam pobyt na patologii ciąży i wenflon musiałam mieć ze względu na podawane leki - i już wiem, że przy porodzie przeszkadzałby mi cholernie. I na pewno nie zgodzę się na założenie bez potrzeby.

        A tak jeszcze sobie kombinuję na chłopski rozum - a to nie jest tak, że taki wenflon w żyle to owszem, z jednej strony wygodny i natychmiastowy dostęp i droga podania leków, ale za to z drugiej chyba wrota do złapania czegoś "przy okazji"? Jest taka możliwość? W końcu szpital to nie jest fajne środowisko, gdzie jak gdzie, ale tam to jednak trafiają się najbardziej zjadliwe szczepy bakterii, więc chyba im mniej mają możliwości "dostępu" do nas tym lepiej? Czy przesadzam?
    • katarzynaoles Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 10.04.12, 22:33
      Najpierw muszę powiedzieć, że jestem zadziwiona temperaturą dyskusji na temat wenflonu - naprawdę nigdy bym się nie spodziewała :). Z wenflonem to tak: oczywiście można
      się nie zgodzić na jego wkłucie i jest to zalecane postępowanie w wypadku niepowikłanej ciąży - mówi o tym rozporządzenie o fizjologicznej ciąży i porodzie (§VII pkt2/n). Nie ma powodu, żeby rodzić z wenflonem bo to i niewygodne i niepotrzebne, a w dodatku sugeruje, że "zaraz coś może się wydarzyć", a to nieprawda. Przy fizjologicznym porodzie bez interwencji i po fizjologicznej ciąży możliwość tego, że znienacka w czasie porodu wydarzy się coś co będzie oznaczało, że wenflon jest potrzebny natychmiast jest znikoma. W razie czego nie ma problemu z założeniem, w każdym szpitalu jest wiele osób, które umieją to zrobić sprawnie niezależnie od okoliczności. Jeśli jest prawdopodobieństwo, że dostęp do żyły może być potrzebny to na wenflon warto się zgodzić (będzie wkłuty tam, gdzie będzie mniej przeszkadał, a nie w najlepiej dostępnym miejscu) - ale w takim wypadku ktoś z personelu ma obowiązek wytłumaczyć jaki jest cel zakładania wkłucia. Pozdrawiam :)
      • schat-be Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 12.04.12, 08:13
        Czy mogłaby Pani wobec tego poradzić, gdzie jeszcze można wenflon zakładać? Czy są jakieś inne opcje oprócz dłoni i łokcia? Tak żeby wenflon jak najmniej przeszkadzał?
        • slodka8602 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 12.04.12, 13:32
          Dla mnie wenfoln też jest/ był / będzie bardzo dużym problemem, gdyż najniezwyczajniej w świecie mam na nie uczulenie (wielokotnie doświadczane). Po około godzinie jest już zatkany, po dobie tracę z bólu czucie w ręku gdzie jest wkłucie i nie mogę nią ruszać z bólu i bezwładu. Opcja nie wyrażenia zgody jest dla mnie zbawieniem. Miałam już także zzo z powodu innych operacji i u mnie tylko tak żyły reagują, a kręgosłup już nie.
    • kobietka_29 Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 13.04.12, 08:00
      Nie sadze, zeby pacjentka z tego powodu miala nie zostac przyjeta do szpitala. tym bardziej, ze jest on zakladany, gdy sie juz zostalo przyjetym.
      wenflon nie jest tylko do podawania przyspieszaczy. sluzy do podawania kroplowki i roznych lekow, ktore sa w niej zawarte lub nie (mi wstrzykiwano tez w wenflon rozne rzeczy). mialam wenflon nie raz i jakos szczegolnie mi nie przeszkadzal. po porodzie mialam wenflony w obydwu rekach (prosze nie pytac, dlaczego) i strasznie to denerwowalo, ale po kilku dniach bylo mi to juz calkiem obojetne.

      tezkinga napisała:

      a komfort rodzenia z pokłutą ręką jest wątpliwy.

      :) samo rodzenie nie jest komfortem. w trakcie porodu na pewno kwestia wenflonu bedzie ostatnim dyskomfortem, na jaki bedziesz sie uzalac.
      • klarci Re: Obowiązkowy wenflon przy porodzie? 14.04.12, 23:28
        ale ten komfort należy polepszać, a nie obniżać.
        oby szybko i bezpowrotnie minęły czasy, kiedy poród, to coś co trzeba przeżyć i więcej nie wspominać ...
    • mamma_2012 Dorosłe kobiety, a boją się igiełki:) 13.04.12, 10:36
      Nie sądziłam, że sprawa wenflonu może komuś zaprzątać głowę:) Pewnie jak poprosicie o wstrzymanie się z tym "zabiegiem" to nikt Wam głowy nie urwie. Jeśli będzie bolał, to można poprosić o zmianę miejsca i też pewnie w większości szpitali nikt Wam nie będzie robił problemów. Doświadczyłam tej przyjemności kilka czy kilkanaście razy i tylko raz wywołało to ból. Poprosiłam o zmianę miejsca, ale też coś było nie tak, więc za moją zgodą, zastrzyki z takiej wielkiej strzykawy dostawałam wprost do żyły (oczywiście powodowało to megawielkie siniaki). Mina pielęgniarki jak po szpitalu poszłam na pobranie krwi ...bezcenna:)
      Obecność wenflonu to megapikuś przy innych atrakcjach okołoporodowych.
      Osobiście uważam, że lepiej zakładać go na spokojnie przed porodem, niż w jakichś dramatycznych okolicznościach.
      • ciociacesia jest wiele rzeczy ktore sa pikusiami przy innych 13.04.12, 10:49
        ale to nie powód zeby je sobie fundowac na wszelki wypadek, bo to tylko pikusie. mil weflon przeszkadzal w przyjeciu wygodnej pozycji przy porodze. wiem ze to pikus, ale rodzilam 10 godzin liczac od przyjecia do szpitala. wiec trochu to bylo upierdliwe
      • a_lex Re: Dorosłe kobiety, a boją się igiełki:) 13.04.12, 14:18
        hm, no ja odniosłam raczej wrażenie, że zmiana miejsca wkłucia i moje prośby o to, to fanaberie. że zmyślam, że mnie boli, bo przecież wenflon dopiero 3 dni w jednym miejscu i co się tak krzywię, jak może mnie boleć kroplówka z soli itd... (nie przy porodzie)
        po porodzie zostawiono mi wenflon (miałam cc i podawano mi coś na ból zaraz po)
        później się okazało, że mam lekko podwyższone crp i dostawałam antybiotyk. bolało jak cholera, poprosiłam o wyjęcie dziadostwa z żyły i zmianę zastrzyków na tabletki :) dało się.

        jak widać - w tym samym szpitalu, na dwóch sąsiadujących oddziałach (ginekologia i położnictwo) można tak różnie do tego podchodzić. a pracują tam te same pielęgniarki/ położne
      • susy11 Re: Dorosłe kobiety, a boją się igiełki:) 13.04.12, 22:21
        a ja akurat z atrakcji okołoporodowych najbardziej pamiętam ten cholerny wenflon:)
        a krocze miałam nacinane 2x..
        widać, jednym przeszkadza, innym nie.
        Aha - I nie boję się "igiełki":)
        • kasienka43 Re: Dorosłe kobiety, a boją się igiełki:) 15.04.12, 00:52
          czy naprawdę wenflon jest ażż.... takim ciekawym tematem by prowadzić dyskusje???

          komuś przeszkadza , drugim nie. każdy ma prawo do własnego zdania i po co taka gorąca dyskusja ?

          Autorka chciała odp czy musi się na niego zgodzić.. Nie trzeba ... i tyle... koniec tematu.
          • ieb Re: Dorosłe kobiety, a boją się igiełki:) 17.04.12, 10:50
            Po to jest forum, żeby dyskutować. Wszystkie Panie wypowiedziały swoje własne zdanie spokojnie i grzecznie, Pani Ekspert wyjaśniła jak to wygląda od strony fachowej, a Pani post jest bardzo niemiły. Jeśli nie odpowiada Pani to, że każdy ma prawo tutaj w kulturalny sposób wyrazić swoje zdanie, to proszę nie wchodzi na wątki gdzie toczy się dyskusja. Nikt Pani nie zmusza.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka