mama_piotrka07
28.06.07, 12:23
2 miesiące temu urodziłam moje pierwsze dziecko. Pomimo szkoły rodzenia i
przeczytania miliona książek poród i połóg przyniosły wiele niespodzianek.
Postanowiłam je spisać. Dłuuugie będzie. Ale jeśli choć jedna rzecz przyda się
choć jednej dziewczynie w ciąży to znaczy że warto było. A jak kogoś znudzi w
połowie to nie musi czytać :-)
1. Poród boli. Wiem że to truizm, ale jakoś po zajęciach w szkole rodzenia ja
miałam trochę poczucie że pójdę sobie do ładnej sali, z mężem, wezmę kąpiel,
trochę pooddycham, posłucham ulubionej muzyki, a potem dostanę na brzuszek
moje maleństwo. No i poczułam się cholernie oszukana. Nawet nie chodziło o to
że bolało tylko że ja jakoś zakładałam że to będzie jakoś łagodniejsze.
2. To że są jakieś statystyki ile trwają fazy porodu nie oznacza że u każdej
dziewczyny jest tak samo. U mnie to trwało dużo dłużej i znowu poczułam się
okłamana, bo przecież skurcze parte miały trwać 45 minut, no maks półtorej
godziny a u mnie 3 godziny (o rozwierających nawet nie wspomnę bo co mam was
straszyć). I wściekałam się "że nie tak miało być". Nie zakładajcie że ma być
tak czy inaczej, bierzcie jak leci i na tyle na ile dacie radę odprężcie się.
3. Porodu NAPRAWDę nie da się przegapić (a tak się bałam czy się zorientuję).
Jak już zacznie boleć to nie pomylicie tego z niestrawnością :-)
4. Ja się bałam czy połapię że wody mi odejdą bo jedna koleżanka twierdziła że
się nie połapała myśląc że nie trzyma moczu. Teraz wiem że są specjalne testy,
które można kupić w aptece. Koło 40 złotych ale jak się ktoś się ma denerwować
w 9 miesiącu to chyba warto. A wody mi ostatecznie w ogóle nie odeszły
(przebili mi pęcherz w trakcie porodu).
5. Przed porodem strasznie mi zależało żeby mi nie nacinali krocza. Szczerze
powiedziawszy to nie pamiętam właściwie dlaczego (no bo niby dlaczego?). Na
porodówce to już mi było wszystko jedno i jak lekarz zarządził nacięcie to
nawet nie mrugnęłam. Nie bolało. Zszyli ładnie. Oczywiście nie mam porównania
co by było gdyby pozwoli małemu wyłazić bez cięcia, ale tak myślę że jak prze
3godziny nie dał rady to chyba naprawdę by się nie zmieścił.
6. Przed porodem byłam pewna, że nie chcę znieczulenia, no chyba że będzie
dramat. Bo ja chcę naturalnie i chcę cały czas czuć więź z dzieckiem. No i nie
chcę żeby mi gmerali igłą w kręgosłupie. Jak po 24 godzinach skurczy
powtarzających się co 5 minut lub częściej w końcu przyjęli mnie do szpitala
to błagałam o znieczulenie. I było to najwspanialsze 6 godzin mojego porodu bo
nawet się zdrzemnęłam. Żadnych zidentyfikowanych skutków ubocznych dla mnie
(nawet bólu głowy) czy dziecka. Polecam choć kosztowne.
7. Spakujcie do torby wszystko co potrzebne tak ogólnie a nie tylko to co
potrzebne w szpitalu, w którym chcecie rodzić. U mnie w sali byłyśmy 4 i każda
przywieziona z innego szpitala, z innym zestawem w torbie. Ja bez żadnych
kosmetyków, nawet chusteczek do pupy (bo miały być), koleżanka bez ręcznika
dla dziecka a inna z jednym ubrankiem. Lepiej mieć za dużo nic się zdziwić.
8. Weźcie ze sobą dwie butelki wody mineralnej. Jak się zaczyna karmić to się
strasznie chce pić. I lepiej wodę niż soki bo np. mój miał wysypkę po sokach.
9. W szpitalu domagajcie się żeby Wam pokazali jak przystawiać dziecko do
piersi. Bo nie wszędzie robią to z własnej woli. Unikniecie wielu łez po
wyjściu ze szpitala. Karmienie jest naturalne ale na pewno nie jest łatwe
(dlatego na forum o laktacji jest ponad 90 tysięcy postów).
Uffff. To się rozpisałam. Ale może komuś się przyda. Pozdrawiam i życzę
"dobrego porodu".